11 września 2013
Edukacja a orientacja zawodowa
Polityka oświatowa w zakresie przygotowania młodzieży gimnazjalnej do kształcenia zawodowego leży w gruzach, mimo że szkoły publiczne mają obowiązek prowadzenia doradztwa zawodowego. Tak brzmi główna teza raportu Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. W świetle analiz ekspertki Anny Czepiel - szkoły nie wywiązują się z tego zadania, w związku z czym zdecydowana większość uczniów nie wie, co chciałaby robić w życiu, jaki wykonywać zawód. Często wybory kolejnego typu szkoły są przypadkowe i zupełnie nie biorą pod uwagę potrzeb realnego w regionie czy mieście rynku pracy.
Świetnie wypunktowuje słabości systemowe red. Artur Grabek, kiedy pisze w Rzeczpospolitej: Z danych, które na początku tego roku przedstawił wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki, wynika, że w 2011 r. na blisko 14,5 tys. gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych profesjonalnego doradcę zawodowego zatrudniało tylko 1,1 tys. placówek, czyli mniej niż 8 proc. Inne statystyki mówią o tym, że dwie trzecie gimnazjalistów nigdy nie spotkało się z doradztwem zawodowym. A spośród tych, którzy skorzystali z jego porad, tylko 28 proc. miało z nim kontakt w szkole.
Otóż ta diagnoza nie jest do końca pełna, aczkolwiek w tym segmencie jest w pełni zasadna. W podstawie programowej kształcenia ogólnego w szkołach zawodowych poruszana jest tematyka pośrednio związana z elementami planowania kariery edukacyjno-zawodowej. Są również pewne elementy z zakresu doradztwa zawodowego zawarte w podstawie programowej podstaw przedsiębiorczości. Brakuje natomiast w szkolnictwie zawodowym propozycji psychopedagogicznego wsparcia uczniów do ich konfrontacji z rynkiem pracy.
Z moich badań, jakie prowadziłem wśród uczniów łódzkich szkół ponadgimnazjalnych wynika, że uczęszczająca do szkół zawodowych młodzież należy do grup uczniowskich o najniższym poziomie samooceny. Dziewczęta cechuje zgeneralizowane przekonanie o braku własnej wartości, niska akceptacja siebie tak w sferze fizycznej - brak przekonania o własnej atrakcyjności zewnętrznej (uroda, zgrabność, wdzięk, elegancja czy sprawność fizyczna – siła, zwinność), jak względnie niskie przekonanie o swoim funkcjonowaniu w relacjach społecznych z rówieśnikami.
Tymczasem planowanie własnej edukacji zawodowej i wejścia w zawód wymaga przestrzegania określonych reguł moralnych oraz postaw interpersonalnych, prospołecznych, jak uczciwość, czułość, empatia, życzliwość, otwartość na innych, ufność, lojalność, słowność. Brak mocnego przekonania co do posiadania takich cech, jak wytrwałość, rozwaga, zaradność, ambicja, śmiałość, optymizm życiowy, kultura osobista czy poczucie humoru u diagnozowanych przeze mnie uczennic sprawia, że będzie im bardzo trudno walczyć na rynku pracy o swoje miejsce. Dziewczęta przejawiały ponadto wysoki poziom poczucia bezradności, są bardziej skłonne do przejawiania postaw radarowych, nastawionych na zewnętrzne sterowanie nimi, rezygnację z samokontroli i kierowania własnym rozwojem. Poczucie beznadziejności własnej sytuacji tak tu i teraz, jak i analizując ją prospektywnie, przejawiane stany lękowe, tylko pogłębiają u nich niewiarę w siebie i osłabiają motywację do kreatywnego działania, zaangażowania.
Wcale nie jest lepsza sytuacja w grupie chłopców, w końcu dojrzewających młodzieńców, którzy w świetle przeprowadzonej diagnozy wykazali także niski poziom samooceny ogólnej oraz niższy aż o 4 pkt. (na skali 1-10) wskaźnik w sferze społeczno-moralnej i o 2 pkt. w sferze charakterologicznej w porównaniu z dziewczętami z ich klasy. Oznacza to, że żeby nie wiem, jakie były zalecenia MEN i zaangażowanie nauczycieli szkół zawodowych, to i tak mają oni niesprzyjający klimat społeczny i osobowościowy do pracy z tak zakompleksioną młodzieżą. Ma ona bowiem zaburzone poczucie własnej wartości, niskie poczucie sensu własnego działania. Chłopcy przejawiali także problemy w zakresie samooceny własnych możliwości poznawczo-intelektualnych, co wyraźnie sprzyja blokowaniu ich rozwoju.
Poczucie bezradności u chłopców z techników mieściło się w górnej strefie przeciętnego nasilenia tej cechy. Mogło to rzutować na obniżony poziom ich angażowania się we własny rozwój. Niska motywacja do podejmowania planowych działań i spowalnianie wykonywanych aktywności oraz poczucie zagrożenia, lęku, bezsilności, apatii i braku nadziei na zmianę własnej sytuacji sprzyja rezygnacji z uzyskania kontroli nad zdarzeniami we własnym życiu. Niskie wskaźniki poziomu funkcjonowania interpersonalnego u chłopców wynikały z poczucia braku wsparcia ze strony innych w trudnych sytuacjach. Niekorzystną sytuację pogłębia świadomość niskiego znaczenia siebie w wyniku prawdopodobnie narastającego poczucia zagrożenia, bezradności i braku lub niskiej aprobaty społecznej. Trudno, by młodzi uczniowie przejawiający brak przekonania o skuteczności własnych działań, mogli sprawdzić się na tak wilczym rynku pracy.
Nie jest do końca zgodne z prawdą to, że nic się nie czyni w zakresie wspierania młodzieży szkół zawodowych. Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi zrealizowało projekt „Kształtowanie kompetencji personalnych i społecznych w szkole zawodowej drogą do sukcesu na rynku pracy”, który dotyczył opracowania, wdrożenia i zweryfikowania jakości innowacyjnego programu szkolnego doradztwa zawodowego dla uczniów techników pt. „Kim chciałbym być – kim będę”. Jego autorami są samorządowcy, pedagodzy pracy i psycholodzy społeczni: M. Bartosiak, E. Ciepłucha, prof. A. Falkowski, M. Sienna, prof. H. Skłodowski.
Powodem powstania projektu innowacyjnego były:
brak w obecnej strukturze systemu oświaty narzędzi interwencji niwelowania skutków zjawiska niedopasowania kompetencji absolwentów szkoły zawodowej (technikum) do potrzeb pracodawców;
brak zajęć w technikach z zakresu psychologii pracy, psychologii zawodu, w zakresie umiejętności miękkich, doradztwa edukacyjnego i zawodowego; niedostosowanie programów nauczania w szkole ponadgimnazjalnej do dynamicznie zmieniających się realiów gospodarczych;
brak w programach nauczania elementów wpływających na wzrost kompetencji personalnych i społecznych młodzieży do świadomego wejścia na rynek pracy; istotna luka informacyjna dotycząca procesu planowania kształcenia ustawicznego.
Finalnym osiągnięciem realizatorów tego projektu, który został przetestowany w pięciu łódzkich zespołach szkół ponadgimnazjalnych (technikach) jest dostępny bezpłatnie poradnik dla młodzieży uczącej sięoraz materiały metodyczne dla nauczycieli, którzy chcieliby tę innowację wdrożyć w pracy ze swoją młodzieżą.
10 września 2013
Palikotyzacja akademickiej pedagogiki?
Jak pedagodzy ratują marność Ruchu Palikota? W wywiadzie dla Rzeczpospolitej (7-8.09.2013), lewicowy z krwi i kości profesor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, działacz Europa Plus, z nadzieją, że wreszcie zostanie dostrzeżony i będzie pełnił w nowej formacji partyjnej czołową rolę - Jan Hartman stwierdza, że musi być w Ruchu Palikota mniej samego Palikota. Inaczej, jego dotychczasowy wizerunek błazna, ekscentryka, światopoglądowego hipokryty będzie negatywnie rzutował na całe środowisko. Tylko jak tu przyjąć inną twarz - jak w bajce, w której wilk nakłada na swój łeb owczą skórę i udaje baranka - skoro Palikot odsłonił już siebie do końca. Każdy jego następny strój będzie rzutował na tych, którzy tak, jak on, traktują obywateli jak analfabetów (z poczuciem zresztą własnej wyższości), a więc jak osoby niczego nie dostrzegające, a jak coś słyszą, to i tak tego zapewne nie rozumieją.
Ta formacja chce teraz z lekka ukryć swoje antyklerykalne i antychrześcijańskie postawy, by zająć się gospodarką i ... edukacją. Na tej pierwszej będzie zarabiać, a tę drugą, tak jak wiele innych partii politycznych, będzie chciała wykorzystać jako trampolinę do usytuowania się na szczytach władzy, także tej publicznej jaką jest Parlament III RP. Pisze o tym obecny przewodniczący komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w Sejmie obecnej kadencji dr Piotr Bauć w wydanym przez siebie biuletynie sejmowym:
Każdy ruch polityczny poza programem i hasłami potrzebuje szerszego wsparcia intelektualnego, by nie utkwić w doktrynerstwie. Zatem zwróciłem się do intelektualistów (nie będę ukrywał, że w pewien krytyczny sposób sympatyzujących z Ruchem Palikota), by napisali lub podsunęli do druku materiały, które korespondować będą z ideami Ruchu Palikota, ale również będą przepracowaną myślowo refleksją nad zagadnieniami i wydarzeniami aktualnie drążącymi społeczeństwo. Zabieg ten ma na celu wzięcie głębszego intelektualnego oddechu przez partię Ruch Palikota oraz uniknięcie estetyczno-logicznej pustki treściowej pleonazmu i tautologii, tak często spotykanych w partyjnych wydawnictwach ideologicznie sterowanych.
Czyżby redaktor sam temu nie zaprzeczał w odniesieniu do ideologicznie przykrojonej publikacji? To ciekawe, bo z jednej strony pisze: (...) każdy projekt edukacyjny sterowany nachalnie ideologicznie lub łagodniej mówiąc programowo, pozostawia po sobie śmietnik wyrzuconych nań i pomieszanych autorytetów i ich fałszywek., by zapowiedzieć we wstępie, że sam tak czyni w odniesieniu do grona autorów, których dobrał właśnie pod doktrynalnym kątem .
Polskie Towarzystwo Pedagogiczne, którym kieruje od dwudziestu lat prof. Zbigniew Kwieciński - po raz pierwszy w swoich dziejach uległo tak silnej presji jednego, a upadającego środowiska partyjnego, jakim jest Ruch Palikota, skoro udzieliło mu wsparcia w ramach organizowanego w tym roku Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego. Jego gospodarzem jest zespół pracowników naukowych Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego, także reprezentowanych w dobranym przez P. Baucia do publikacji ideologicznej Ruchu Palikota zbiorze artykułów. Oni też będą współtworzyć szerokie pole debat naukowców z naszego kraju, których propozycje wystąpień zostały podporządkowane zgodności z ideami tej formacji politycznej.
Tak oto pedagogika akademicka po raz pierwszy od czasów transformacji politycznej, ulega ideologicznej "palikotyzacji", żeby nie dodać - intelektualnemu wsparciu dla doktryny, która zaczyna zbliżać się merytorycznie do tego, z czym mieliśmy do czynienia w okresie instalowania przez bolszewików w Polsce lewicowej ideologii. Teraz jest ona wspierana poglądami przedstawicieli neolewicowego ruchu myśli społecznej i humanistycznej w USA i krajach Europy Zachodniej jako oręża walki z kapitalizmem. W tym przypadku jest to redukowane do neoliberalizmu.
Redaktor publikacji nie ukrywa we wstępie, że: Jednym z głównych celów partyjnej walki politycznej jest zdobycie władzy. Tak oto Uniwersytet Gdański wraz z niezwykle licznym gronem naukowców z całego kraju pośrednio włącza się w walkę partyjną na polskiej scenie politycznej. Zapowiada się zatem debata naukowców z udziałem politycznych doktrynerów, których myśl krytyczna: ma być przyczynkiem do korekty - jak rozumiem polskiego - kapitalizmu. Czyżby zapowiadała się zatem w Gdańsku konfrontacja ideowa, a nie naukowa?
W projekcie programu debat był przewidywany udział w konferencji naukowej Roberta Biedronia, który miał wygłosić referat na temat: "Historia polskiego ruchu LGBT i jego wpływ na kształtowanie dyskursu publicznego i zmianę społeczną". Nie wiedziałem, że poseł Biedroń jest pedagogiem. Wiemy natomiast, że jest on zainteresowany kandydowaniem na funkcję sprawozdawcy Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ds. LGBT, czyli lesbijek, gejów, bi- i transseksualistów. Pojawi się natomiast na Zjeździe naukowym sam Janusz Palikot (w końcu doktor), który wraz z prof. Janem Hartmanem, Piotrem Bauciem i Krzysztofem Iszkowskim, będzie prelegentem sekcji: "Edukacja dla inkluzyjnej Europy".
Tymczasem z najnowszego wydania tygodnika "wSieci" dowiadujemy się, że wykładowcą Uniwersytetu Otwartego w Uniwersytecie Warszawskim jest Mariusz Drozdowski, szef organizacji Queer UW przyznający się publicznie do pedofilii twierdząc, że "jest ona legalna na całym świecie". Zdaje się, że powróci w nowym roku akademickim odrażający "dowcip": czym różni się pedagog od pedofila. Zapewne zdaniem tego wykładowcy - niczym. Może jednak uczestnicy tej sekcji Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego odpowiedzą na tę kwestię.
Program Zjazdu jest - niezależnie od tego wycinka - bardzo bogaty i interesujący naukowo. Problematyka różnic, inkluzji i ekskluzji we współczesnym świecie jest kluczowa także dla nauk pedagogicznych, toteż znakomicie się stało, że tak licznie są tu reprezentowane wszystkie środowiska akademickie, typy uczelni i subdyscypliny naukowe. Niektórzy akademicy będą referować nawet dwukrotnie, w różnym czasie i sekcjach, by pokazać nie tylko szeroki profil własnych badań, ale i konieczność wychodzenia poza obszar własnej subdyscypliny naukowej. Warto zatem dokonać wyboru sekcji i sesji programowych, które wzbogacą nas o nowe doświadczenia i myśli. Dobrze, że obrady toczyć się będą w kraju, w znakomitym środowisku naukowym i w języku polskim, to prof. J. Hartman nie będzie musiał narzekać, że uczestniczył w "Tango Congreso" (zob. świetny felieton tego autora w "Polityka" 2013 nr 36).
Ta formacja chce teraz z lekka ukryć swoje antyklerykalne i antychrześcijańskie postawy, by zająć się gospodarką i ... edukacją. Na tej pierwszej będzie zarabiać, a tę drugą, tak jak wiele innych partii politycznych, będzie chciała wykorzystać jako trampolinę do usytuowania się na szczytach władzy, także tej publicznej jaką jest Parlament III RP. Pisze o tym obecny przewodniczący komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w Sejmie obecnej kadencji dr Piotr Bauć w wydanym przez siebie biuletynie sejmowym:
Każdy ruch polityczny poza programem i hasłami potrzebuje szerszego wsparcia intelektualnego, by nie utkwić w doktrynerstwie. Zatem zwróciłem się do intelektualistów (nie będę ukrywał, że w pewien krytyczny sposób sympatyzujących z Ruchem Palikota), by napisali lub podsunęli do druku materiały, które korespondować będą z ideami Ruchu Palikota, ale również będą przepracowaną myślowo refleksją nad zagadnieniami i wydarzeniami aktualnie drążącymi społeczeństwo. Zabieg ten ma na celu wzięcie głębszego intelektualnego oddechu przez partię Ruch Palikota oraz uniknięcie estetyczno-logicznej pustki treściowej pleonazmu i tautologii, tak często spotykanych w partyjnych wydawnictwach ideologicznie sterowanych.
Czyżby redaktor sam temu nie zaprzeczał w odniesieniu do ideologicznie przykrojonej publikacji? To ciekawe, bo z jednej strony pisze: (...) każdy projekt edukacyjny sterowany nachalnie ideologicznie lub łagodniej mówiąc programowo, pozostawia po sobie śmietnik wyrzuconych nań i pomieszanych autorytetów i ich fałszywek., by zapowiedzieć we wstępie, że sam tak czyni w odniesieniu do grona autorów, których dobrał właśnie pod doktrynalnym kątem .
Polskie Towarzystwo Pedagogiczne, którym kieruje od dwudziestu lat prof. Zbigniew Kwieciński - po raz pierwszy w swoich dziejach uległo tak silnej presji jednego, a upadającego środowiska partyjnego, jakim jest Ruch Palikota, skoro udzieliło mu wsparcia w ramach organizowanego w tym roku Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego. Jego gospodarzem jest zespół pracowników naukowych Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego, także reprezentowanych w dobranym przez P. Baucia do publikacji ideologicznej Ruchu Palikota zbiorze artykułów. Oni też będą współtworzyć szerokie pole debat naukowców z naszego kraju, których propozycje wystąpień zostały podporządkowane zgodności z ideami tej formacji politycznej.
Tak oto pedagogika akademicka po raz pierwszy od czasów transformacji politycznej, ulega ideologicznej "palikotyzacji", żeby nie dodać - intelektualnemu wsparciu dla doktryny, która zaczyna zbliżać się merytorycznie do tego, z czym mieliśmy do czynienia w okresie instalowania przez bolszewików w Polsce lewicowej ideologii. Teraz jest ona wspierana poglądami przedstawicieli neolewicowego ruchu myśli społecznej i humanistycznej w USA i krajach Europy Zachodniej jako oręża walki z kapitalizmem. W tym przypadku jest to redukowane do neoliberalizmu.
Redaktor publikacji nie ukrywa we wstępie, że: Jednym z głównych celów partyjnej walki politycznej jest zdobycie władzy. Tak oto Uniwersytet Gdański wraz z niezwykle licznym gronem naukowców z całego kraju pośrednio włącza się w walkę partyjną na polskiej scenie politycznej. Zapowiada się zatem debata naukowców z udziałem politycznych doktrynerów, których myśl krytyczna: ma być przyczynkiem do korekty - jak rozumiem polskiego - kapitalizmu. Czyżby zapowiadała się zatem w Gdańsku konfrontacja ideowa, a nie naukowa?
W projekcie programu debat był przewidywany udział w konferencji naukowej Roberta Biedronia, który miał wygłosić referat na temat: "Historia polskiego ruchu LGBT i jego wpływ na kształtowanie dyskursu publicznego i zmianę społeczną". Nie wiedziałem, że poseł Biedroń jest pedagogiem. Wiemy natomiast, że jest on zainteresowany kandydowaniem na funkcję sprawozdawcy Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ds. LGBT, czyli lesbijek, gejów, bi- i transseksualistów. Pojawi się natomiast na Zjeździe naukowym sam Janusz Palikot (w końcu doktor), który wraz z prof. Janem Hartmanem, Piotrem Bauciem i Krzysztofem Iszkowskim, będzie prelegentem sekcji: "Edukacja dla inkluzyjnej Europy".
Tymczasem z najnowszego wydania tygodnika "wSieci" dowiadujemy się, że wykładowcą Uniwersytetu Otwartego w Uniwersytecie Warszawskim jest Mariusz Drozdowski, szef organizacji Queer UW przyznający się publicznie do pedofilii twierdząc, że "jest ona legalna na całym świecie". Zdaje się, że powróci w nowym roku akademickim odrażający "dowcip": czym różni się pedagog od pedofila. Zapewne zdaniem tego wykładowcy - niczym. Może jednak uczestnicy tej sekcji Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego odpowiedzą na tę kwestię.
Program Zjazdu jest - niezależnie od tego wycinka - bardzo bogaty i interesujący naukowo. Problematyka różnic, inkluzji i ekskluzji we współczesnym świecie jest kluczowa także dla nauk pedagogicznych, toteż znakomicie się stało, że tak licznie są tu reprezentowane wszystkie środowiska akademickie, typy uczelni i subdyscypliny naukowe. Niektórzy akademicy będą referować nawet dwukrotnie, w różnym czasie i sekcjach, by pokazać nie tylko szeroki profil własnych badań, ale i konieczność wychodzenia poza obszar własnej subdyscypliny naukowej. Warto zatem dokonać wyboru sekcji i sesji programowych, które wzbogacą nas o nowe doświadczenia i myśli. Dobrze, że obrady toczyć się będą w kraju, w znakomitym środowisku naukowym i w języku polskim, to prof. J. Hartman nie będzie musiał narzekać, że uczestniczył w "Tango Congreso" (zob. świetny felieton tego autora w "Polityka" 2013 nr 36).
09 września 2013
Miejmy odwagę wychowywać
To tytuł jednodniowej konferencji oświatowej dla rodziców, jaka odbędzie się 21 września br. w Warszawie, a jej organizatorem jest stołeczne środowisko wychowawców świeckich i katolickich. Gospodarzem będzie Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Warszawsko-Praskiej. Dlaczego postanowiono zorganizować tę debatę? Jak piszą organizatorzy:
"Jedyną rzeczą potrzebną złu do zwycięstwa jest bierność dobrych ludzi", a zatem warto zamanifestować – póki czas – swoje przekonania i oczekiwania. Bądźmy wychowawcami, którzy dziś wezmą odpowiedzialność za jutro naszych dzieci.
Mamy prawo wychowywać dzieci według pozytywnych wartości, nienaruszających godności człowieka
Mamy prawo decydować o edukacji szkolnej, o tym co znajdzie się w podręcznikach i jakich edukatorów wpuścimy w szkolne mury
Mamy prawo domagać się respektowania i poszanowania naszej rodzicielskiej i pedagogicznej wolności.
Ta inicjatywa jest jedną z wielu, jakie mają miejsce w naszym kraju, obok toczonych - głównie na łamach prasy - sporów o nieuzasadnione nasączanie polityki oświatowej w szkolnictwie publicznym ideologią gender. Jeszcze przed wakacjami władze Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego spotkały się z ostrym sprzeciwem na projekt wprowadzenia do programów kształcenia w naukach społecznych na nowym kierunku studiów dotyczących "kultury i animacji sieci" problematyki w tym nurcie ideologicznym. Protest w tej sprawie przesłał do Rektora KUL biskup włocławski Wiesław Mering nie godząc się na przedstawianie studentom "lewackiej ideologii".
Być może nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak istotna jest tu niezgoda części środowisk rodzicielskich, także świeckich na włączanie do edukacji publicznej ideologii, które nie mają uniwersalistycznego charakteru i są sprzeczne z zapisanymi w Ustawie o systemie oświaty wartościami chrześcijańskimi.
Organizatorzy konferencji tak piszą o tej ideologii i związanych z nią obawach:
„Gender”- tym słowem określa się „płeć społecznokulturową”, to znaczy taką, którą można sobie wybrać dowolnie i być po prostu zdeklarowanym homo-, bi- lub transseksualistą. (Gabriele Kuby, Rewolucja Genderowa)
W fundamenty naszych praw, opartych na Konstytucji, uderza ideologia gender. Niepozornie wchodzi do naszych szkół i domów, zmieniając podstawowe pojęcia takie jak: rodzina, płeć, małżeostwo. Wpływa na politykę oraz oświatę. Ideologia gender wymaga od nas bezwzględnej tolerancji dla nieakceptowalnych zachowań środowisk LGBT, relatywizując budulec każdej cywilizacji, jakim jest rodzina, składająca się z kobiety i mężczyzny.
Pierwsze owoce „rewolucji genderowej” zbierają obywatele takich państw jak: Francja, Niemcy, Hiszpania czy Wielka Brytania.
• W Niemczech rodzice, którzy nauczają swoje dzieci w domu, skazywani są na karę pozbawienia wolności. We wrześniu 2006 roku policjanci wtargnęli do mieszkania rodziny Plett i aresztowali matkę. Ojciec uciekł z dziedmi do Austrii. Gabriele Kuby Rewolucja Genderowa
• W ramach programów „równościowych” do brytyjskich szkół weszły w życie tzw. „rejestry mowy nienawiści”, które służą karaniu tych dzieci, które użyją obraźliwych słów wobec homoseksualistów. Już pięciolatki mogą być ukarane za homofobię. LifeSiteNews.com (2010)
• Karę pieniężną w wysokości połowy miesięcznej pensji musiał zapłacić na jednym z kanadyjskich uniwersytetów historyk David Mullan, ponieważ w liście do anglikańskiego biskupa nazwał homoseksualizm „nienaturalnym”. Gabriele Kuby Rewolucja Genderowa
• Już od listopada 2013 roku Niemcy będą pierwszym krajem w Europie, który prawnie zezwoli rodzicom na rezygnację z określenia płci dziecka. Ono samo w przyszłości będzie mogło zdecydować czy chce być mężczyzną, kobietą lub osobą nieokreślonej płci. www.spiegel.de
Proces zmian ideologicznych, który dokonuje się na naszych oczach jest finansowany z naszych podatków i przez UE. Dzięki tym dotacjom już w Polsce miały miejsce lekcje na rzecz „antydyskryminacji”.
• Warszawski Ratusz i Ministerstwo Edukacji Narodowej dofinansowały projekt pt.: „Warsztaty antydyskryminacyjne dla uczniów gimnazjów i szkół średnich”, podczas których uczniowie są zobowiązani wcielać się w role homo-, trans- i biseksualistów. Program prowadzony jest głównie na terenie Warszawy od września 2010 roku. Gazeta Polska
• Na Dolnym Śląsku realizowany jest program „Równościowe Przedszkole”. Dzieci podczas zajęć zamieniają się „płciami”: dziewczynki przebierają się za chłopców, a chłopcy za dziewczynki. Adresatami projektu są również rodzice. www.fnrr.org
• Grupa Ponton, czyli zwolennicy wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej, chce by rodzice musieli posyłać dzieci na lekcje zakładania prezerwatyw, a szkoły płaciły za to z publicznych pieniędzy. Seks-edukatorzy opierają swoją działalność na zalecanych przez WHO standardach edukacji seksualnej w Europie, np. według zaleceń dziecko 9-12-letnie powinno: – wiedzieć jak skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości, – umieć brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne www.rp.pl
W książce "Współczesne teorie i nurty wychowania" przywołuję tezy podobnego ruchu protestu, który nie dotyczył wprawdzie teorii i ideologii gender, gdyż ta nie miała wpływu na edukację w tym kraju w połowie lat 70. XX w., ale był - podobnie jak mamy z tym do czynienia w Polsce - ruchem neokonserwatywnym. W 1974 r. odbyło się w Monachium forum pt. “Zmiana tendencji czyli o duchowej sytuacji w RFN”, zaś w cztery lata później w Bonn kolejne forum zostało poświęcone kwestii “Odwagi wychowywania”.
Był to opór na zbyt duży liberalizm w wychowaniu i edukacji szkolnej. Członkowie tego ruchu akcentowali znaczenie takich cnót, jak: porządek, dyscyplina, pilność, posłuszeństwo, gotowość do osiągania sukcesów, przytakiwanie zamiast krytyki, tradycja, identyfikacja z państwem i ponowne wprowadzenie procesów wychowawczych do szkół. Neokonserwatyści nie wspierali się jednak żadną teorią, ale klasyczną ideologią polityczną zorientowaną na wartości i normy określane mianem topiku. Uczestnicy Forum “Odwaga wychowywania” zwrócili m.in. uwagę na fałszywe mity o wychowaniu antyautorytarnym w szkole i w rodzinie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)