24 września 2020

W czasach dystansu społecznego odszedł Profesor Andrzej Tadeusz Góralski - wybitny Uczony, pedagog, filozof, matermatyk i poeta

 


a do mnie nie dotarła tak przykra wiadomość ze wzgledu na okres wakacyjny. Zupełnie przypadkowo dowiedziałem się o śmierci Profesora w dn. 5 sierpnia 2020 r. natrafiając na blog Szymona Kurzacza "Nauczyciel na poziomie. Pedagogika - Zdolności - Informatyka".   

Władze APS pożegnały Profesora składając w czasie uroczystości pogrzebowej wieniec i przekazujac rodzinie kondolencje. Absolwent  Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie - pan Szymon Kurzacz także poświęcił życiu, działalności i osiągnięciom naukowym swojego i naszego Mistrza artykuł, będący zarazem jego pożegnaniem. 

Napisał: 

Odszedł wielki człowiek. Pozostanie w naszej pamięci… profesor, dr hab. Andrzej Tadeusz Góralski, nauczyciel akademicki, Mistrz. Przez wiele lat kształcił przyszłych nauczycieli w warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej, szczególnie starannie opiekując się studentami specjalności, którą współtworzył: pedagogika zdolności i informatyka.          

Natychmiast pojawiło mi się przed oczami ostatnie spotkanie z Profesorem w... księgarni APS, do której zawsze zaglądał, ilekroć przychodził na Uczelnię. Rozmawialiśmy o książkach, wspominaliśmy Jego udział w Letnich Szkołach Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, w trakcie których wygłaszał wykłady z metodologii badań ilościowych, ale i prowadził warsztat na temat tego, jak pisać wiersze. 

Jeszcze w okresie studiów na Politechnice Warszawskiej Andrzej Góralski organizował i prowadził ponad dwa lata Studencki Teatr Pantomimy PW, w którym stawiał pierwsze kroki reżyserskie Krzysztof Zanussi.  

Swoją naukową karierę A. Góralski rozpoczął w 1966 r.  na Wydziale Inżynierii Sanitarnej i Wodnej Politechniki Warszawskiej po obronie rozprawy doktorskiej pt. Badania dynamiki nieustalonej wymiany ciepła w wymienniku-zasobniku . Habilitował się w 1978 r. na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego w dziedzinie nauk humanistycznych, w dyscyplinie filozofia przedkładając w dorobku m.in. dysertację pt. O metodzie statystyki kwalitatywnej.

Dzięki prof. A. Góralskiemu powstała w okresie PRL pierwsza edycja Podyplomowego Studium Pedagogiki Myślenia Twórczego, która była swoistą - pod auspicjami Rady Naczelnej Zrzeszenia Studentów Polskich - kontynuacją spotkań z olimpijczykami różnych dyscyplin naukowych. Wśród nich byli m.in. Hanna Turczyn, Michał Urbański, Wojciech Gilewski, Michał Tempczyk, Elżbieta Grabowska, Jan Łaszczyk, Agnieszka Kondracka. Robert Gutowski, Małgorzata Zielonka, Maciej Garstka i in.  

Swoją pracę naukowo-badawczą A. Góralski koncentrował na zagadnieniach zarówno z pedagogiki ogólnej w części dotyczącej metodologii badań w naukach humanistycznych oraz na zagadnieniach, z których był najbardziej znany w naszym środowisku, a dotyczących pedagogiki twórczości. Przewodniczył Niezależnej Akademii Twórczości przy Radzie Fundacji Pedagogiki Zdolności "Universitas Rediviva". 

W latach 1973-1974 A. Góralski wykładał jako visiting profesor na najlepszych Uniwersytetach ZSRR - w Moskwie, Odessie, we Lwowie, Mińsku i Wilnie. Wykładał też na uniwersytetach w Paryżu, Grenoble, Avignon, Brukseli, Clinton, Koblencji i Bielefeld. Był też stypendystą College de France.  Po przełomie transformacyjnym uruchomił w ówczesnej Wyższej Szkole Pedagogicznej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie (obecnie Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie) - Międzynarodowe Seminarium Teorii Twórczości. 

Współtworzył też Międzynarodowe Seminaire de Philosophie et Mathematiques w Paryskiej Ecole Normale Superieure. Wypromował 12 doktorów nauk humanistycznych i społecznych. Profesor Andrzej T. Góralski autorem takich monografii, jak George'a Polya pedagogika mistrzostwa, czyli o relacji mistrz - uczeń i jej regułach, która łączy w sobie myśl i teorie z dydaktyki matematyki oraz teorie pracy twórczej nauczycieli; Reguły treningu twórczości, Szkice do pedagogiki zdolności  oraz „Programowanie w Pascalu”. 

Profesor był kontynuatorem tradycji Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Powołał do życia grupy badawcze - Sekcję Heurystyki w Polskim Towarzystwie Cybernetycznym, Zespół Heurystyki przy Instytucie Filozofii UMCS w Lublinie oraz współtworzył Polskie Towarzystwo Uniwersalizmu, kierując nim od 1993 r.

Ten genialny Profesor był także poetą, obdarzającym nas głębią filozoficzną i pięknem własnych wierszy. Był wybitnym humanistą, człowiekiem Renesansu, znawcą sztuki malarskiej. Nie bez powodu osiadł w pedagogice  w niej nurt pedagogiki twórczości. Wspierał wszelkie inicjatywy oświatowe na rzecz pracy z dziećmi i młodzieżą uzdolnioną, z polskimi, małymi geniuszami uważając, że trzeba im stwarzać adekwatne do ich wrażliwości i inteligencji środowisko rozwoju. Twórczości i uzdolnieniom poświęcał swoje ostatnie publikacje. 

Zmarły należał do najbardziej cenionych specjalistów w zakresie heurystyki w filozofii i pedagogice twórczości. Był autorem licznych ekspertyz i opracowań na zamówienia MEN oraz innych instytucji publicznych w naszym kraju. Został wyróżniony godnością członka "Junior Academy of Science", Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Z wyjątkową radością pisałem w blogu o nominacji profesorskiej w Pałacu Prezydenckim w październiku 2017 r., którą profesor A. Góralski przyjął z ogromnym wzruszeniem. Miałem przeświadczenie, jakby nie wierzył, że to wreszcie się stało, a przecież był wybitnym Uczonym nie zabiegającym o zaszczyty i nominacje. 

To chyba Jego Wychowankowie-profesorowie APS namówili swojego Mistrza, by zgodził się złożyć wniosek o przyznanie mu tego tytułu. Fotografia z uroczystości najlepiej oddaje  tak ważny w Jego życiu akademickim i osobistym moment zasłużonego uznania.

Żegnam Wspaniałego Uczonego. 


 

        

Różne źródła powstających wysp alternatywnej edukacji i ich niszczenia przez partie władzy

 

(foto: Piotr Kita i Mariusz Budzyński - Instytut Tutoringu Szkolnego) 


Jeżeli coś nie istnieje w prawie oświatowym, to znaczy że można to zrobić. Twórcy Autorskich Szkół Artystycznych i Akademickich, które powstawały pod koniec lat 90. XX w. (w 1995 r.) doskonale zrozumieli, że po pierwszej fali szeroko otwartej, racjonalnej wolności w systemie szkolnym, kiedy wraz z przełomem ustrojowym można było w systemie oświatowym tworzyć klasy, programy i szkoły autorskie, nadszedł czas na wzmocnienie tego procesu z jeszcze większą korzyścią dla uczniów. 

Po udziale w III Międzynarodowej Konferencji "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki" w Łodzi w 1998 r.,  gdzie spotkali ks. prof. Janusza Tarnowskiego, uchwycili sens włączenia pedagogiki dialogu do własnej edukacji. Zaproponowali tutoring jako rozwiązanie wzmacniające autonomię nauczyciela i uczniów, bowiem to ci ostatni, a najważniejsi w szkołach, mogą wybierać swojego mentora, opiekuna, promotora ich rozwoju, czyli tutora. 

W dyskusji zamykającej I część konferencji poświęconej dialogicznej edukacji, o której piszę w tym tygodniu w blogu, pytałem jedną z liderek tej edukacji w Polsce dr  Adriannę Sarnat-Ciastko   o to, jak te szkoły poradziły sobie w okresie lockdownu. Skoro każdy uczeń ma swojego nauczyciela-tutora, to właśnie w tak kryzysowych sytuacjach jak zamknięcie szkoły, miał wyjątkową szansę na uzyskanie spersonalizowanego wsparcia. Wyzwoleni z gorsetu oświatowej biurokracji nauczycieli mogą kierować się własnym doświadczeniem, mądrością, ale i intuicją oraz sercem. 

Tylko tak traktowana szkoła jako wspólnota, swoistego rodzaju "rodzina edukacyjna", uczących się wzajemnie siebie, innych i świata może reagować adekwatnie do nieprzewidywalnych zdarzeń dzięki nieskrępowaniu ogólnokrajowymi procedurami. Nie chodzi tu o ich lekceważenie czy pomijanie, ale o wkomponowywanie w rozwiązania, które zacierają ich negatywny wymiar,  by nie generowały nowych kryzysów. 

O tym, jak funkcjonują w Polsce szkoły stosujące tutoring edukacyjny można przeczytać w publikacji, która została wydana z okazji jubileuszu powstania pierwszej takiej placówki we Wrocławiu. Samokształcenie kadr nauczycielskich, inwestowanie we własny rozwój, ustawiczne poszukiwanie i kreowanie przez nich sensu alternatywnej praktyki edukacyjnej zaowocowało powstaniem  Instytutu Tutoringu Szkolnego, który podjął się działań wspomagających organizację kursów, szkoleń, warsztatów, konferencji i konsultacji dla wszystkich tych, którzy chcieliby zmienić kulturę pedagogiczną we własnej szkole. 

Wszystko zaczęło się we Wrocławiu, w mieście wyczulonym na wolność, twórczość, bo przecież to w tym środowisku była w okresie minionego reżimu Pomarańczowa Alternatywa, Teatr Grotowskiego, to tu powstała jedna z ważniejszych dla pedagogiki niepubliczna Dolnośląska Szkoła Wyższa (TWP), którą tworzyli akademicy "wyzwalający się" z barier akademickich Uniwersytetu Wrocławskiego. 

Tak na marginesie, szkoła ta została "przehandlowana", a jej nowi właściciele nawet nie raczą na stronie odnotować w dziale o historii, że na początku lat 90. byli konkretni jej założyciele, profesorowie. To tylko przykład upadku akademickiej kultury. 

Powróćmy jednak do ALA. Kiedy lewicowe rządy po 1993 r. zaczęły niszczyć w Polsce ruch autorskich innowacji w raczkującym dopiero szkolnictwie publicznym. Nauczyciele w różnych stronach kraju albo je kontynuowali, skrywając swoje alternatywy przed kuratoryjnymi urzędasami, albo przechodzili do sfery niepublicznej, by w niej realizować własne innowacje. Wciąż czeka na rzetelne badania historyczne proces niszczenia przez polityków PSL, SLD, AWS, PO, PiS,  że wymienię tu tylko te największe partie władzy, pedagogiki oddolnych reform szkolnych zapoczątkowaną przez resort pod kierunkiem profesora Henryka Samsonowicza


Licea artystyczne były w szczęśliwej sytuacji, bowiem znajdowały się nie tylko pod kuratelą prawną i organizacyjną Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale i Ministerstwa Kultury, a kultura musi rozwijać się w wolności. Wprawdzie zmiana w zarządzaniu nią po 2015 r. spowodowała przeformatowanie  i zawężenie wspomagania finansowego placówek kultury z wolnościowego (liberalnego - w pozytywnym znaczeniu tego słowa) na  ich służbę na rzecz partii władzy, to jednak ludzie sztuki potrafili sami zadbać o siebie, szczególnie w sytuacjach ograniczających ich twórczość instrumentami natury ideologicznej.

Można, jak ma to miejsce w wielu szkołach artystycznych, doskonalić jedynie organizację procesu kształcenia pod kątem wprowadzania w nich zajęć z tzw. pedagogiki twórczości, ale osadzanie ich w ramach blokujących kreatywność schematach systemu klasowo-lekcyjnego niczego w swej istocie nie zmienia. Jedynie ubarwia  klasyczne, archaiczne kształcenie instrumentalnego typu.  

Jak mówiła na konferencji dr A. Sarnat-Ciastko z Uniwersytetu Jana Długosza w Czestochowie, placówki typu ALA zmieniły kulturę edukacji dotykając jej rdzenia w wyniku połączenia relacji mistrz (tutor)-uczeń (podmiot) oraz otwierając przestrzeń do budowania prawdziwej wspólnoty wzajemnie uczących się osób.  Nie każdy nauczyciel może być tutorem, tak jak nie każdy posiadacz dyplomu ukończonych studiów nauczycielskich może być nauczycielem. 

Dr Wiesława Buczek mówiła o tym, jak ważne jest osobiste poczucie sensu bycia tutorem dla uczniów. To oni przecież wybierają swojego opiekuna, ale i on musi się na to zgodzić. Jest to zawarcie swoistego rodzaju kontraktu społeczno-egzystencjalnego, który niesie z sobą dwustronne zobowiązania.  Szkoły artystyczne ALA kształtują proces samowychowawczy na budowaniu więzi społecznych między uczniami, uczniami a nauczycielami-tutorami, nauczycielami a rodzicami uczniów, toteż nie doświadczały zjawiska "znikania" uczniów w okresie narodowej kwarantanny. 

Nie zamierzam jednak koncentrować się na tym wydarzeniu, gdyż jest ono wciąż przed nami, mimo politycznie cynicznej tezy premiera polskiego rządu, że nie ma się czego bać, bo wirus już nie jest groźny. Wszyscy musimy nauczyć się żyć w świecie ustawicznych zagrożeń i ryzyka. Nie wierzcie politykom, bo oni troszczą się o siebie, o swoje rodziny, a pobocznie zarządzają budżetem państwa. 

Róbmy swoje, nie oglądając się na tego czy innego ministra, bo w rzeczy samej - albo pozostaniemy w sercach naszych uczniów/studentów jako godne pamięci i zaufania OSOBY, albo będziemy więzić ich w przestrzeni straconych szans, zmarnowanego czasu i toksycznych relacji.           

 

 

    

       

        

23 września 2020

Personalno-egzystencjalny pedagog

 

W 101 rocznicę urodzin śp. ks. profesora Janusza Tarnowskiego mogliśmy poznać recepcję jego pedagogiki dialogu we wspomnieniach Jego przyjaciół (a miał ich wielu)  i referatach prelegentów wideokonferencji,  której pierwsza część  miała miejsce 21 września, zaś druga zapowiedziana jest przez Instytut Tutoringu Szkolnego na 28 września (jeszcze można się zarejestrować).

Debatę otworzyła dr Wiesława Buczek ukazując w swojej wypowiedzi i prezentacji  ks. J. Tarnowskiego jako mistrza dialogu i wychowania chrześcijańskiego. Wspominała wspaniałego duszpasterza, kapłana, pedagoga i uczonego, a przy tym niestrudzonego przyjaciela dzieci, młodzieży i dorosłych, ilustrując to zdjęciami ze spotkań, konferencji, a nawet z obrony własnej dysertacji doktorskiej.  


 Mogłoby się wydawać czymś niemożliwym praktykowanie czterech podstawowych kategorii egzystencjalizmu w procesie wychowania młodych pokoleń, a jednak dialog między osobami, między wychowawcą a wychowankiem zaistnieje tam, gdzie jest wzajemna płaszczyzna porozumienia, którą warto odkrywać w każdym geście, słowie, emocjach. To one prowadzą zainicjowaniu rozmowy, która może przekształcić się w dialog sprzyjający wzajemnemu zrozumieniu i podejmowaniu wspólnych działań. 

Jak mówiła dr W. Buczek: 


Metoda dialogowa nie jest łatwa w praktyce edukacyjnej. Trzeba zaakceptować osobę, z którą się rozmawia, by nikt nie czuł dystansu, trzeba uszanować wolność swojego rozmówcy, by jednocześnie tak prowadzić rozmowę wywołującą u interlokutora odczucie, iż rzeczywiście jest kimś ważnym, wzbudzającym autentyczne zainteresowanie. Osoba autentyczna, zaangażowana, otwarta na dialog  z każdą osobą może niejako "wlewać" miłość w jej serce, potrafił "zaszczepić" w człowieku pragnienie bycia kimś szczególnym. 

Obyśmy spotykali w swoim życiu takich mistrzów. Prelegentka prowadzi stronę internetową poświęconą pedagogice personalno-egzystencjalnej, na której dzieli się z odwiedzającymi swoją wiedzą, doświadczeniem i pedagogiką dialogu ks. prof. Janusza Tarnowskiego.    


Drugą prelegentką była dr Adrianna Sarnat-Ciastkz UJD w Częstochowie, która mówiła o pedagogice dialogu podsumowując zarazem własne zaangażowanie w rozwój Autorskiego Liceum Artystycznego i Akademickiego w tym mieście, prekursora tutoringu edukacyjnego w naszym kraju. Znakomicie zarysowała dwie przestrzenie funkcjonowania tej szkoły jako "wyspy pozytywnego oporu edukacyjnego" na mapie polskiej oświaty  - personalną i dydaktyczną. 


Pięknie zarysowała rdzeń skryptu organizacyjnego tej szkoły, jakim jest fenomen SPOTKANIA, który mieści w sobie zarówno dialog, autentyczność, zaangażowanie i spotkanie. Dla niej autorskie licea są - metaforycznie to ujmując - jak tkanina utkana ze spotkań, utkanych z zarówno pojedynczych niteczek, jak i tworzących na tej tkaninie cały wzór, który tworzy się dalej. Z każdą szkołą powstają nowe wzory.

 Wrocławska ALA ma już 25 lat, a więc jest dojrzałą placówką oświatową. W 2003 r. powstała jej młodsza "siostra" - ALA w Częstochowie. Nie jest bez znaczenia to, jak dochodziło do powstania tych szkół, bowiem podstawową zmienną niezależną je konstytuujących były właśnie personalno-egzystencjalne spotkania pedagogów.  

Najpierw powstało we Wrocławiu Społeczne Liceum Samorozwoju ASSA, którego twórców gościłem na I Międzynarodowej Konferencji "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki" w Dobieszkowie k/Łodzi. To z niego wyrosło Autorskie Liceum Artystyczne, które wzmocniło kategorię samorealizacji dialogowo stymulowanym procesem wychowawczym, a w moim przekonaniu bardziej samowychowawczym, by nie utożsamiać jednak zachodzących w nim procesów z jakimś jednostronnym oddziaływaniem nauczycieli na uczniów.   

W 1997 r, powstało Liceum Ogólnokształcące Sztuk Plastycznych ALA, zaś w listopadzie 1999 r. powołano do życia Towarzystwo Edukacji Otwartej, które jest organem prowadzącym szkoły ALA.

Co ciekawe, powyższe liceum przyjmowało do siebie nie tylko dzieci artystycznie uzdolnione, ale było otwarte dla młodzieży niechcianej, niedostosowanej społecznie, wykluczanej z innych szkół ogólnokształcących.  Tu, w przestrzeni artystycznej wolności, mogli młodzi ludzie odnaleźć dla siebie miejsce i rozwijać się z pożytkiem własnym oraz społecznym. Młodzież kontestująca mogła odnaleźć się w alternatywnej szkole. 

Tym, co zadecydowało o przeformatowaniu pedagogii tych szkół, było - jak relacjonowała dzieje ALA pani Doktor - spotkanie nauczycieli tych szkół w 2005 r.   z ks. prof. Januszem Tarnowskim, który tę szkołę wówczas odwiedził. W 2006 r. wrocławska ALA staje się szkołą eksperymentalną pod opieką naukową DSW we Wrocławiu, zaś częstochowska osiąga ten status w 2008 r. i jest pod opieką naukową Akademii Jana Długosza w tym mieście (obecnie Uniwersytet)

Jak mówiła dr A. Sarnat-Ciastko: 

ALA musiała stać się szkołą eksperymentalną, by wprowadzić takie rozwiązania organizacyjne i dydaktyczne, które zasadniczo odbiegały od tych w szkołach ogólnodostępnych np. nie było tu drugoroczności. Uczeń nie tracił czasu rozwojowego, gdyby miał być odroczony z racji nieopanowania wiedzy i umiejętności. Natomiast stwarzano mu możliwość nadrabiania, wyrównywania braków bez tej strukturalnej przemocy. 

W 2006 r. powstało kolegium tutorów Towarzystwa Edukacji Otwartej. W 2008 r. rozpoczęto na szerszą skalę- ale tylko wśród rzeczywiście tym zainteresowanych gimnazjach - upowszechnianie nauczycielskiego tutoringu.  W 2011 r. założono w Częstochowie Autorskie Gimnazjum Artystyczne oraz rozpoczęto realizację nowego projektu edukacyjnego zatytułowanego "wychować człowieka mądrego", zaś szkoły ALA stały się wzorcowymi dla niego placówkami oświatowymi.

O tym, jak ukonstytuowano pedagogikę personalno-egzystencjalną w szkołach ALA świadczy nie tylko udostępniony po raz pierwszy fragment rozmowy ks. prof. J. Tarnowskiego z jej uczniem i nauczycielem-tutorem, ale także realizowany program (samo-)wychowawczy,  z którym każdy może się zapoznać zaglądając na web-strony tych placówek. 

Ich nauczyciele są otwarci na spotkania,  rozmowy, wymianę doświadczeń, natomiast jeśli ktoś mógłby mieć jakiekolwiek wątpliwości lub wiodła nim ciekawość, jak jest w tych szkołach naprawdę, to zapraszamy do zarejestrowania się i wzięcia udziału w wirtualnym (ze względu na pandemię) spotkaniu z pedagogami dialogu, tutorami w dn. 28 września. 


 Część II: Czy dialog w edukacji jest możliwy? Głos praktyki (uwarunkowania i efekty)

10:00 - otwarcie, przywitania oraz relacja z części I,


10:15 - Mariusz Budzyński - prelekcja pt. "Z doświadczeń 25 lat dialogu w ALA - czyli o tworzeniu warunków zwykłej miłości w szkole i tutoringu czyli w tutoringu szkolnym",


11:00 - ks. Julian Dzierżak, SDB - prelekcja pt. "Dialogiczny tutoring a podejście św. Jana Bosko w Liceum Salezjańskim",

- Agnieszka Guzik i Agnieszka Górecka - prelekcja pt. "Dialogiczny tutoring a podejście Marii Montessori",

e-mail 12:15 - Henryk Cichecki - prelekcja pt. "Dialog w szkole publicznej - czy to możliwe?",

13:00 - wymiar praktyczny pedagogiki dialogu - uwarunkowania i efekty - pytania i dyskusja,

13:45 - podsumowanie i zakończenie konferencji.


Udział w konferencji jest odpłatny. Bilet uprawniający do wstępu na oba dni kosztuje 50 zł od osoby. Zakup biletu: https://app.evenea.pl/event/857807-2/ 





22 września 2020

Dialog pokazuje, że możesz spotkać drugiego człowieka, jeśli jest ON dla ciebie ważny

 

Wczoraj odbyła się konferencja, którą zapowiadałem jakiś czas temu, by zachęcić  do udziału w niej osoby zainteresowane edukacją w dialogu. Pierwsza część debaty miała naukowy charakter, bowiem zaproszeni do niej prelegenci udzielali odpowiedzi na pytanie: Czy dialog w edukacji jest możliwy? Co sądzi na ten temat współczesna nauka? 

Konferencja odbywała się w 101 rocznicę urodzin ks. Janusz Tarnowskiego i 25 – lecie dialogicznej praktyki pedagogicznej w szkołach ALA (Autorskie Licea Artystyczne), których założenia odwołują się do twórcy polskiej pedagogiki personalno-egzystencjalnej.  Po raz pierwszy mieliśmy zarazem okazję do wyjątkowego wydarzenia medialnego, jako że otwierał deabatę materiał filmowy ilustrujący spotkanie dialogowe śp. ks. Profesora z uczniami i nauczycielami Autorskiego Liceum Artystycznego (ALA).  

Założyciel tej szkoły, ZNAKOMITY DYREKTOR ALA,  NAUCZYCIEL i NAUCZYCIEL NAUCZYCIELI, a zarazem kreator dialogicznego modelu tutoringu w edukacji szkolnej - Mariusz Budzyński  wraz z prezesem Instytutu Tutoringu Szkolnego Piotrem Nitą oraz liderami tego ruchu nowatorstwa pedagogicznego z różnych ośrodków w kraju - wspominał swoje pierwsze spotkanie z Mistrzem Dialogu na Uniwersytecie Łódzkim w 1998 r. w ramach Międzynarodowej Konferencji "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki". 

Rzeczywiście ks. Profesor J. Tarnowski przyjeżdżał na wszystkie edycje organizowanej przeze mnie konferencji, począwszy od 1992 r. w Dobieszkowie, którą systematycznie inicjowaliśmy z zespołem Katedry Teorii Wychowania UŁ co trzy lata. Ostatnia, piąta edycja tej konferencji miała miejsce na kilka dni przed śmiercią ks. Profesora J. Tarnowskiego w Warszawie (organizatorem była wówczas zatrudniająca mnie Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie). 



W 2012 r. ks. Profesor był już bardzo chory, chociaż jeszcze pół roku wcześniej zapowiadał, że uczyni wszystko, by włączyć się do naszych obrad. Na każdej z tych konferencji była specjalna sesja poświęcona pedagogice dialogu. Treść referatów ks. Profesora znajduje się w wydawanych po nich odrębnych publikacjach.  Jednym z efektów wspólnych spotkań stała się - jak wspomniał M. Budzyński - dalsza współpraca ks. Profesora ze szkołami ALA.  Tym samym spełniło się jedno z założeń międzynarodowych konferencji EA (edukacja alternatywna), by nauka służyła praktyce, a praktyka pedagogiczna oświetlała naukę.  Jest to zarazem namacalny dowód na to, że prawdziwe, egzystencjalne SPOTKANIE jest możliwe.    

Drugim, jakże fascynującym wydarzeniem  medialnym będącym dialogiem z pedagogami ALA - z okazji wczorajszej konferencji - była niedzielna homilia w Katedrze Parafii Archikatedralnej św. Stanisława Kostki w Łodzi  Jego Eminencji ks. abp. prof. Grzegorza Rysia, której treść niezwykle pięknie i głęboko nawiązuje do istoty dialogu w relacjach międzyludzkich. Dialog pokazuje, że drugi człowiek jest dla ciebie ważny

Gorąco polecam jej wysłuchanie. 




W następnym wpisie odniosę się do treści referatów prelegentów zaproszonych przez Organizatora i współtworzących tę konferencję Autorskie Licea Artystyczne i Akademickie we Wrocławiu, Centrum Rozwoju i Edukacji w Łodzi i Towarzystwo Edukacji Otwartej

20 września 2020

Bezobjawowa decentralizacja polskiego szkolnictwa, czyli kto podtrzymuje mit o decentralizacji

 

Dodaj podpis

Bardzo trudno jest przekonać zachodnich uczonych, że nie możemy dokonywać badań porównawczych między ustrojami szkolnymi, skoro są one osadzone w znacząco odmiennych strukturach politycznej determinacji. Znacznie wcześniejszymi od Anny Zalewskiej destruktorami polskiego szkolnictwa byli Mirosław Handke oraz premier Jerzy Buzek, bowiem załatwili sobie, swoim partyjnym kolesiom rozwiązania pozwalające na czerpanie korzyści z upozorowania decentralizacji polskiej oświaty.

Niestety, rzekomi badacze ze stopniami naukowymi przez lata utrzymywali, a inni bezmyślnie za nimi to powtarzają, że w Polsce mamy decentralizację oświaty. Tymczasem ustrój szkolny wcale nie jest zdecentralizowany, a szkoły i przedszkola nie są autonomicznymi podmiotami, w których profesjonalnie przygotowani do zawodu nauczyciele mogliby realizować podstawy programowe kształcenia ogólnego. 

Nie ma decentralizacji, gdyż nadal mamy w Polsce system centralistyczny, o czym wie każdy nauczyciel i dyrektor szkoły. Natomiast nie wie i nie rozumie istoty zakorzenionego od lat fałszu opinia publiczna. W micie decentralizacji utrzymywani są także studenci kierunków nauczycielskich i pedagogicznych przez tych nauczycieli akademickich, którym nie chce się refleksyjnie, naukowo, w trosce o prawdę dociekać istoty rzeczy. 

W 2012 r. ukazała się publikacja prof. UW Jana Herczyńskiego, która wyrządziła więcej zła, niż dobra (Decentralizacja oświaty polskiej: stan obecny i wyzwania na przyszłość, 2012). Autor bowiem nie zadał sobie trudu, by dokonać rzetelnej analizy politycznej systemu oświatowego. Nic dziwnego, że wypisuje bzdury, które dobrze służą już od ponad dwudziestu lat kolejnym szefom resortu edukacji i nominujących je na to stanowisko partii władzy.

Dla J. Herczyńskiego dowodem na decentralizację są następujące wydarzenia polityczne: 

1993 – dobrowolne przejęcie szkół podstawowych przez gminy

1996 – obligatoryjne przejęcie szkół podstawowych

1999 – przejęcie szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych przez powiaty

2000 – wprowadzenie obecnego algorytmu podziału subwencji. 

Profesor UW nie rozumie, że tak wygodne dla centralizmu rozwiązania, które mają połowiczny charakter, de facto nie decentralizują tego, co jest kluczowe dla procesu kształcenia i wychowywania młodych pokoleń. Nie wystarczy bowiem przekazać placówek państwowych w zarządzanie samorządów terytorialnych, skoro i tak wszystkie regulacje ich dotyczące są nadal w rękach centralnej władzy partii politycznej. 

Nie rozumie tego naukowiec z tak znakomitego uniwersytetu? Czy może z innych powodów było mu na rękę sprzyjanie temu, by nie pisać, że do decentralizacji de facto nie doszło? To, że nie doszło, nie ma wątpliwości. Kiedy nauka służy polityce, a raczej politykom, to uczestniczy w zakłamywaniu rzeczywistości, a co gorsza utrwala fałszywe przeświadczenie o czymś, czego w istocie nie ma.    

W czasie piątkowej konferencji UMK w Toruniu nawet prof. Zbigniew Kwieciński - po moim referacie - jakże trafnie przypomniał wszystkim uczestnikom naukową - a nie propagandową w stylu powyższego autora - wykładnię tego, na czym polega destrukcyjny związek między nauką a władzą polityczną. Przywołał rozprawy z lat 30. XX w. (sic!) prof. Kazimierza Sośnickiego i prof. Sergiusza Hessena.  Czytajcie drodzy studenci, nauczyciele i dyrektorzy publicznych placówek oświatowych naukowe, a nie pseudonaukowe, propagandowe analizy polityki oświatowej w Polsce. 

Gdyby polski system szkolny był zdecentralizowany, to nie miałaby w nim miejsca dwuwładza, schizoidalność zarządzania w modelu TOP-DOWN, z góry  - na dół. Tymczasem tak jednostki samorządu terytorialnego, jak i wszystkie placówki publiczne są całkowicie uzależnione od partyjnych interesów i decyzji rządu, od ustalanych przez większość parlamentarną (tożsamą z partią władzy i jej "ogonkami", którym czasami "troszeczkę zrywa beretkę" - cyt. za J. Brudzińskim). Dyrektorzy przedszkoli i szkół wcale nie mają autonomii, a tym bardziej zatrudniani przez nich nauczyciele! 

Schizoidalne władza oświatowe (odrębny organ prowadzący placówki i odrębny - a najczęściej kontestowany przez JST - nadzór pedagogiczny) nie podlegają żadnej kontroli społecznej, a zatem mogą autorytarnie (co zresztą czynią) rozstrzygać o tym, jak mają funkcjonować powyższe placówki, w co mogą być wyposażone, kogo mogą zatrudniać i jak opłacać, w jaki sposób ma być realizowany program kształcenia i wychowania, kto może a kto nie w nim partycypować, jak ma wyglądać organizacja roku szkolnego itp., itd.  

Tymczasem prof. J. Herczyński wypisywał w 2012 r. bzdury na temt rzekomych sukcesów polskiej decentralizacji, o czym mają świadczyć: inwestycje w szkoły, stabilność finansowania, reforma gimnazjalna, wyniki PISA, autonomia organów prowadzących, cywilizacyjny postęp stanu i wyposażenia szkół (nieprzeciekające dachy, działające toalety, suche i czyste pomieszczenia, szczelne okna), skokowy postęp wyposażenia szkół (np. komputery). 

Okres zamknięcia szkół i przedszkoli wiosną tego roku unaocznił brak powyższych sukcesów i skutki braku decentralizacji. Po 30 latach transformacji ustrojowej Polska oświata nie wyszła ze stanu demokracji nieskonsolidowanej. Cechuje ją niski poziom strukturalnej integracji, niewielki zakres uzgodnień normatywnych i traktowanie ustroju szkolnego jako środka do realizacji interesów dominującej w danym okresie partii władzy politycznej. Nie powstały mechanizmy i formy kontroli społecznej. Nie ma rad szkolnych, nie ma terenowych rad oświatowych i Rady Edukacji Narodowej, nie istnie Samorząd Zawodowy Nauczycieli. 



To, co ma miejsce w Sejmowej Komisji Edukacji nadaje się na kabaret, ale nie na poważne podejście do oświaty i wyraz rzeczywistej troski o młode pokolenia i ich nauczycielskie kadry. Jak przeczytałem stenogram z posiedzenia tej Komisji w dn. 18 sierpnia br., to nie mogłem uwierzyć w to, że była ministrzyca Platformy Obywatelskiej nie wyciągnęła wniosków i niczego się nie nauczyła po klęskach wyborczych swojej formacji. 

Krytykując pseudooświatową politykę PiS w wydaniu Dariusza Piontkowskiego była ministrzyca mówiła m.in.: 

Szkoły nie były przygotowane do takiego sposobu prowadzenia zajęć, nie tylko od strony merytorycznej, bo z tą stroną nauczyciele dość szybko sobie poradzili, lecz przede wszystkim chodziło o stronę techniczną – dostęp do sprzętu, zorganizowanie tego w taki sposób, aby każdy uczeń miał szansę uczestniczenia w zdalnym nauczaniu.

Ile milionów wydano z budżetu państwa na wyposażenie szkół publicznych w latach 2007-2015? Ile środków wydatkowano na tzw. szkołę cyfrową? Już zapomniała o działaniach przestępczych w ramach tych programów z udziałem pracowników Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli?  

Jeszcze lepiej od niej kłamał minister edukacji D. Piontkowski, który przywołując ostatnią edycję międzynarodowego pomiaru osiągnięć szkolnych piętnastolatków (PISA) stwierdził z charakterystyczną dla siebie bufonadą: 

Przedstawię trochę danych dotyczących tego, jak wygląda dostęp do sprzętu, do komputerów i internetu w Polsce. Mamy różne dane w obiegu publicznym. Międzynarodowe dane przygotowane przez OECD przy okazji badań PISA wskazują na możliwość dostępu do komputera przez uczniów. Proszę zauważyć słupek, który wskazuje, że Polska jest jednym z najbardziej dostępnych internetowo i komputerowo państw w Europie i na świecie. Naprawdę nie musimy się wstydzić.    

Wstydzić się powinien mówiący to minister edukacji, bowiem badania PISA nie są wiarygodnym źródłem dla głoszenia takich tez (bzdetów). Po pierwsze, uczestniczy w pomiarze PISA ok. 5 tys. losowo wybranych uczniów tylko w tej grupie wiekowej (nic nie wiemy na temat ich zasobów materialnych i wyposażenia w domu w sprzęt komputerowy), a po drugie, niektórzy kuratorzy oświaty wraz z dyrektorami wylosowanych szkół zatroszczyli się o to, by ów rzekomo reprezentatywny dobór losowy został nieco "podkręcony" - jak ma to miejsce u niektórych sprzedawców używanych samochodów, którzy redukują liczbę przejechanych kilometrów. 



Zejdźmy wreszcie na ziemię, przestańmy okłamywać społeczeństwo, które utrzymuje ze swoich podatków takich ignorantów na resortowych stanowiskach wraz z ich urzędnikami. Poseł PiS Joachim Brudziński przyznał, że w istocie większościowa partia władzy w Sejmie, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość - obsadza w instytucjach państwowych osoby do pełnienia funkcji, które niejednokrotnie przerastają ich możliwości, doświadczenie czy kompetencje. Nareszcie wypłynęła szczera prawda. 

 

   

      

    

 

 

   

 

  

   

    

19 września 2020

Jak minister edukacji Dariusz Piontkowski "dawał" nauczycielom swobodę



        Wiosną tego roku nastąpiła odsłona nędzy polskiego systemu szkolnego. Skutki pseudoreformy Anny Zalewskiej, następstwa zniszczenia przez nią rozwoju - i tak będącej wciąż na niskim poziomie dydaktycznym - polskiej edukacji,  zostały potwierdzone przez obecnego ministra Dariusza Piontkowskiego. „Król okazał się nagi”

Zajrzałem do stenogramu posiedzenia Sejmowej Komisji Edukacji z dnia 18.08.2020 r. [druk nr 85/2020 (97)], w trakcie której padły z ust kolejnego destruktora szkolnictwa D. Piontkowskiego informacje o stanie polskiej edukacji w III RP. 

Minister edukacji zdawał sprawozdanie ze stanu przygotowania  szkół do nowego roku szkolnego 2020/2021. Najpierw podzielił się polityczną konstatacją, że: (...) rząd Prawa i Sprawiedliwości nie wywołał pandemii, ale, podobnie jak inne rządy w Europie i na świecie, musiał borykać się z wydarzeniem, którego nikt nie przewidział.

Niestety, minister nie ma zielonego pojęcia na temat tego, jak "borykały się" z zamknięciem szkół inne rządy w Europie. Nie raczył poinformować posłów, że w większości państw europejskich, w których o polityce szkolnej decydują specjaliści, eksperci, a nie partyjni ignornaci, dzięki decentralizacji ustrojów szkolnych  nauczyciele i dyrektorzy przedzkoli oraz szkół publicznych mogli reagować adekwatnie do sytuacji lokalnej, instytucjonalnej.  

Jak się okazało, polska edukacja poradziła sobie wspaniale, nie dzięki nauczycielom, nie dzięki rodzicom i samym uczniom, tylko w wyniku właściwych działań ministra edukacji. Stwierdził bowiem: (...) po kilku dniach, kiedy nie była możliwa fizyczna obecność uczniów i nauczycieli w szkołach, wyraźnie wskazaliśmy, że będziemy stopniowo przechodzić w stronę kształcenia na odległość.

Jak to przechodzenie  w stronę kształcenia na odległość? Zwracam uwagę na to sformułowanie, bo jest ono charakterystyczne dla władzy centralnej. Po pierwsze minister musiał pokazać, kto był winien problemom, jakie zaistniały w ciągu pierwszych dwóch tygodni zmaknięcia szkół. Otóż, system szkolny był do tego czasu wspaniały, rozwijał się na "światowym" poziomie, a władza genialnie nim zarządzała. 

Jeśłi zatem nagle nie zadziałał, to przecież nie z winy dotychczasowej polityki destrukcyjnej MEN. To (...) nauczyciele nie byli przygotowani na epidemię, większość z nich wcześniej nie zajmowała się kształceniem na odległość. Musieli mieć trochę czasu, aby poznać nowe narzędzia, dzięki którym można było komunikować się z uczniami, przestawić się mentalnie na inny sposób kontaktu. (...) dotyczyło to również uczniów.

Na szczęscie minister Piontkowski pochwalił siebie i urzędników przyznając, że wprawdzie dopiero 25 marca 2020 r.: (...) [D]awaliśmy dyrektorom i nauczycielom dużą swobodę. Nie chcieliśmy narzucać schematu, który w wielu wypadkach byłby trudny do zrealizowania. 

Dariusz Piontkowski przyznał, że to ministerstwo  jest od dawania nauczycielom i dyrektorom swobody. Jaka ludzka ta władza, która dostrzegła, że nie wystarczy już zarządzanie prawem, bo o jego stosowaniu i tak rozstrztygają ludzie, a w tym przypadku nauczyciele i dyrektorzy szkół. 

Nie chcąc zatem dopuścić do jakiejkolwiek krytyki władzy dobrej zmiany stwierdził: Przy każdym przepisie mówimy również o tym, że trzeba uruchamiać rozsądek, nie tylko w edukacji, lecz także w każdej innej dziedzinie życia. Zbyt sztywne uregulowania mogą tylko utrudniać pracę, zamiast ją ułatwiać.

Pokazywaliśmy, jak może wyglądać kształcenie na odległość, jakich technik można używać, jednocześnie pozostawiliśmy nauczycielom dużą swobodę wyboru konkretnych technik i narzędzi.

Zastanawiałem się, czy minister edukacji słyszy samego siebie i czy po opublikowaniu stenogramu swoich wypowiedzi nie ma poczucia wstydu? Okazuje się, że to nie zła "dobra zmiana" ustroju szkolnego, nie gorset pozabwionych racji pedagogicznych regulacji prawnych MEN, nie upokarzanie środowiska nauczycielskiego i kpienie sobie z niego, nie utrzymywanie płac nauczycieli na najniższym poziomie w Europie, nie brak ciepłej wody w kranach wielu szkół wiejskich, nie brak dostępu do sieci i sprzętu komputerowego, nie brak jakiegokolwiek rozliczenia zmarnotrawionych milionów złotych ze środków budżetowych  na program tzw. "szkoły cyfrowej" itp., itd., sprawił, że nastąpiło poważna poważne tąpnięcie w polskim szkolnictwie,    

Nieświadom tego, co znaczą jego słowa minsiter D. Piontkowski przyznał, że szkoły po reformie Anny Zalewskiej dzieci nie lubią, bowiem (...) po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawiła się zmiana nastawienia uczniów do szkoły. Kilka miesięcy lub kilka lat temu większość uczniów pytana o to, czy chciałaby wracać do szkoły, odpowiadała, że niekoniecznie.

Brawo! Co za śmiała samokrytyka. Minister edukacji przyznał, że polskie dzieci nie lubiły chodzić do szkoły. Gdyby nie pandemia, to pewnie by utrwaliła się ich negatywna postawa.    

Minister edukacji dysponuje własnym zapleczem doradców oraz Instytutem Badań Edukacyjnych. Wprawdzie nie jest to instytut naukowy, tylko diagnoz oświatowych, ale zdumiewająca jest konstatacja urzędnika, który twierdzi, że (...) nikt nie przeprowadził badań, które określiłyby, że wyłącznie dany komunikator jest najlepszy na świecie, a inny jest gorszy,  albo że taka a nie inna technika nauczania jest jedyną słuszną, a inne są niemożliwe.  

c.d.n. 

18 września 2020

Jubileusz Profesora Bronisława Siemienieckiego i debata naukowa na temat teoretycznych i praktycznych aspektów pedagogiki medialnej

 


W dniu dzisiejszym rozpoczyna się w Instytucie Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu XVI Międzynarodowa Konferencja „Teoretyczne i praktyczne aspekty pedagogiki medialnej", którą organizuje w formie online zespół współpracowników Jubilata, autora znakomitych rozpraw z zakresu pedagogiki  medialnej i teoretycznych podstaw kształcenia konstruktywistycznego, współtwórcy interdyscyplinarnego półrocznika Kognitywistyka i media w edukacji –  prof. dr. hab. Bronisława  Siemienieckiego (ur.10.09.1950 w Toruniu).  

Profesor stworzył podstawy rozwoju nie tylko pedagogiki medialnej, ale także kształcenia informatycznego pedagogów i kandydatów do zawodu nauczycielskiego. W kierowanym przez B. Siemienieckiego Zakładzie Technologii Kształcenia (na uprzednim Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK, obecnie przekształconym w Katedrę Dydaktyki i Mediów  na Wydziale Filozofii i Nauk Społecznych kierowaną przez Córkę - prof. UMK dr hab. Dorotę Siemienicką) powstał ponmad dwie dekady temu m.in. nowy program kształcenia studentów na kierunkach humanistycznych „Komputery w edukacji". 

Można być przekonanym, że gdzie jak gdzie, ale wykształceni w UMK pedagodzy posiadają wiedzę i umiejętności w zakresie zdalnej edukacji. Mogli bowiem poznać pod kierunkiem dzisiejszego Jubilata założenia i możliwości rozwoju wirtualnej szkoły, najnowsze narzędzia do kształcenia online oraz wspierania w tym zakresie nauczycieli. Stało się to możliwe dzięki wieloletniej współpracy Profesora nie tylko z innymi ośrodkami uniwersyteckiej pedagogiki medialnej w kraju (UAM  w Poznaniu, Akademia Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie, Uniwersytet Śląski w Katowicach, Uniwersytet Zielonogórski, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie i Uniwersytet Rzeszowski), ale także z amerykańskim Uniwersytetem Michigan.  

Otwierająca dzisiejszą konferencję część jubileuszowa będzie zatem podkreśleniem zasług Jubilata dla rozwoju polskiej pedagogiki medialnej i kognitywistycznej, a zarazem wyrazem wdzięczności za ważne dokonania naukowe (wypromował 11 doktorów, wielokrotnie recenzował prawie trzydzieści dysertacji doktorskich, osiągnięcia naukowe w postępowaniach habilitacyjnych i na tytuł naukowy profesora, prowadził badania finansowane w ramach grantów Narodowego Centrum Nauki) i publikacje, w tym szczególnie:

·   Teorie kształcenia w świecie cyfrowym, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2019 (współaut. D. Siemieniecka);



 ·  Pedagogika kognitywistyczna. Studium teoretyczne, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2013; 



·         Pedagogika medialna. Podręcznik Akademicki (red.), Warszawa: WN PWN; 2007



·         Manipulacja, media, edukacja, Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna, Toruń: Wyd. Adam Marszałek 2007 (red.);

·         Manipulacja informacją w mediach a edukacja, Toruń: Wyd. A. Marszałek 2006;

·         Edukacja medialna. Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2002 (współaut.);

·         Komputer w rewalidacji, Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna. Wyd. A. Marszałek, Toruń 2000 (współaut.);

·         Micrografx krok po kroku. Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna Wyd. A. Marszałek, Toruń 1999, (współaut.).

·         Internet w szkole. Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1999 (współaut.);

·         Komputer w edukacji. Podstawowe problemy technologii informacyjnej w edukacji, Wyd. A. Marszałek Toruń 1997  (cztery wydania);

·         Komputer w diagnostyce i terapii pedagogicznej. Cz. I, Multimedialna Biblioteka Pedagogiczna (red). Wyd. A. Marszałek, Toruń 1996 (trzy wydania);

·         Komputery i hipermedia w procesie edukacji dorosłych, Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek 1994 (pięć wydań);

·         Środki dydaktyczne w procesie myślenia twórczego, Prace Monograficzne Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie, T. 134, Wydawnictwo Naukowe WSP, Kraków 1991;

·         Perspektywy edukacji z komputerem. Wyd. A. Marszałek, Toruń – Płock, 1995, (red.) (trzy wydania).

Prof. B. Siemieniecki stworzył i redaguje Multimedialną Bibliotekę Pedagogiczną, w ramach której wyszło 35 tomów poświęconych wykorzystaniu technologii informacyjnej w edukacji oraz służących dyskusji naukowej nad wykorzystaniem nowoczesnych technologii komunikacyjnych w edukacji. Wiele rozpraw Profesora jest w otwartym dostępie, toteż można je ściągnąć, by korzystać we własnej pracy dydaktycznej czy badawczej.

Zasług Jubilata jest wiele także w upowszechnianiu wiedzy naukowej na rzecz kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli, organizowania i prowadzenia międzynarodowych oraz krajowych konferencji naukowych i oświatowych, licznych szkoleń, kursów czy studiów podyplomowych. Odnotuję może jeszcze kierowanie przez pięć lat powstałą placówką w 1995 r. - Micrografx Training and Didactic Center w Toruniu, w której prowadzono badania nad zastosowaniem oprogramowania graficznego w polskiej edukacji. Był to wówczas jedyny autoryzowany ośrodek szkoleniowy w Europie Środkowej w zakresie produktów firmy MICROGRAFIX, w którym przygotowywano m.in. nauczycieli do wdrażaniu do polskich szkół nowoczesnych rozwiązań dydaktycznych z zastosowaniem technologii informacyjnej.

Dzisiejsza konferencja jest już kolejną,`tak poważną debatą na temat edukacji zanurzonej w medialnym świecie. Zainteresowani mogą zapoznać się z programem, a Organizatorzy już zapowiadają wydanie odrębnje publikacji.  

 Jubilatowi życzę dużo zdrowia, sił  i dalszych osiągnięć naukowo-badawczych oraz oświatowych, gdyż przejście na emeryturę jest dla Profesora Bronisława Siemienieckiego otwarciem nowej fazy Jego misji dydaktycznej i naukowej w warunkach tak koniecznej swobody i pasji tworzenia, 

(źródło fotografii