26 kwietnia 2019

Koniec czy nowy początek?



Z wczorajszym dniem skojarzył mi się refren piosenki Kuby Sienkiewicza z "Elektrycznych Gitar", który tak śpiewał przed laty:

"To już jest koniec, nie ma już nic,
Jesteśmy wolni, możemy iść
To już jest koniec, możemy iść,
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic
Nie ma już nic, nic, nic, nic
.(...)"

Rada Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego podjęła wczoraj w ramach wolnych wniosków uchwałę popierającą słuszne postulaty nauczycieli w ich staraniach o zmiany systemowe w szkolnictwie. Nie wiedzieliśmy o tym, że w tym samym czasie prezes ZNP Sławomir Broniarz ogłaszał na specjalnie zwołanej konferencji prasowej zawieszenie strajku z dn. 27 kwietnia 2019 r.

Mieliśmy własne sprawy do omówienia i przegłosowania, ale pamiętaliśmy o nauczycielach, których kształcimy na Uniwersytecie Łódzkim, także tych uzupełniających swoje kwalifikacje w ramach studiów niestacjonarnych. Uchwała została przyjęta zdecydowaną większością głosów, bowiem tylko 4 członków Rady w stosunku do ponad 30 wyraziło sprzeciw wobec projektu symbolicznego poparcia nauczycieli, gdyż - jak zakomunikował jeden z nich - są członkami NSZZ "Solidarność" i nie popierają akcji ZNP.

Także Rada Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podjęła w dn. 24 kwietnia 2019 r. Uchwałę w sprawie poparcia postulatów strajkowych pracowników oświaty. Stwierdzono w niej: "Stoimy również na stanowisku, że oświacie potrzebna jest zmiana modelu kształcenia, który będzie wspierał rozwój indywidualny i społeczny zarówno ucznia jak i nauczyciela. Jako eksperci od edukacji oferujemy pomoc w pracach nad przygotowaniem takiego projektu". Odrębny głos braku poparcia zgłosił jeden z jej członków. Naukowcy także różnią się w ocenie wydarzeń.

Nie jestem członkiem żadnego związku zawodowego. Wystarczy zajrzeć do moich publikacji, jak i do wpisów w blogu, by przekonać się, że jestem niezwykle krytyczny wobec różnych akcji lub ich braku ze strony ZNP. Mogłoby się wydawać, że powinienem być zaskoczony tym, że władze tego właśnie Związku zgłosiły mnie i prof. Marka Konopczyńskiego z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w Centrum Dialogu Społecznego jako mediatora między stroną rządową i organizatorami strajku, kiedy ważyły się w dn. 18 kwietnia br. losy sprawców i ofiar (przed-)szkolnego strajku.

Na udział naukowców nie zgodziła się strona rządowa potwierdzając tym samym, jak bardzo obawiała się obecności w negocjacjach tych, którym nie można wmawiać fałszywych, zmanipulowanych danych o nauczycielskich zarobkach, o statusie zawodowym nauczycieli, o rzekomej trosce władzy o uczniów, o wspaniałych sukcesach Anny Zalewskiej itd., itd.

Naukowcy - reprezentowani przez Komitet Nauk Pedagogicznych PAN - nie zostali też zaproszeni na posiedzenie tzw. "okrągłego stołu". Zaproszenia skierowano do wybranych uczelni i wybranych przez władze osób. To dobrze, że odbędzie się przedmajówkowy festyn polityczny na Stadionie Narodowym. Każde miejsce i debata o edukacji, o polskiej szkole, o jakości kształcenia, o sytuacji uczniów itd. ma sens dla tych, którzy je organizują.

Różnimy się w swoich opiniach, osądach, ocenach bieżących wydarzeń, ale z naukowego punktu widzenia nie można analizować procesów reform szkolnych i zmian wewnątrzszkolnych z perspektywy jedynie byłego ucznia, rodzica, beneficjenta jakiejś władzy itp. W nauce obowiązują zasady doboru źródeł i metody ich badania, w tym opisywania, wyjaśniania i interpretowania faktów, zdarzeń czy procesów. Tego zaś w czasach postprawdy i politycznych manipulacji żadna władza nie potrzebuje, także ta sprawowana przez poprzednich ministrów edukacji.

W debacie publicznej każdy może sięgać po dowolne źródła uzasadniające postawę wobec minionych wydarzeń, które przez 18 dni poruszały opinię publiczną. Jedni będą ZA, inni PRZECIW, jeszcze ktoś stwierdzi, że nadal nie wie, o co chodzi. Życzymy każdej społeczności owocnych obrad. Tym jednak różnią się one od naukowych debat i konferencji, że w universitas nie obowiązuje osobiste widzimisię każdego, kto ma jednostkowe, profesjonalne czy potoczne doświadczenia.

Strajk został zawieszony.

Od przyszłego poniedziałku czekają uczniowskie środowiska kadry nauczycielskie, które są rozbite, poobijane, znieważane przez różne osoby. Szkoła zatem nie będzie już taka sama, chociaż nadal jest tą samą dla jej wszystkich podmiotów placówką. Nastąpiła bardzo bolesna odsłona rzeczywistych postaw, oczekiwań, aspiracji, zależności, wartości, światopoglądów, która bezcześciła resztki edukacyjnych wspólnot.

Rządzącym zależało na efekcie propagandowym, a nie na uczniach, bo gdyby było inaczej, to nie dopuściliby do sytuacji, w wyniku której wprawdzie "załatwili" ósmoklasistom i gimnazjalistom możliwość zdania egzaminów zewnętrznych, ale całkowicie okazał się im obojętny los kilku milionów uczniów pozbawionych prawa do uczenia się. Podzielono zatem uczniów na "lepszych" i "gorszych", "swoich" i "obcych", tych, dla których coś się "załatwi", "wymusi", "wyegzekwuje" i tych, o których nawet nie wspomniano.

Rząd nie zapewnił większości uczniów konstytucyjnego prawa do realizacji obowiązku szkolnego. Liczył na silny protest rodziców, którzy musieli zapewnić swoich pociechom właściwą opiekę. Nawet procedowana w dn.25.04. br. w Sejmie nowelizacja ustawy Prawo Oświatowe dotyczyła tylko i wyłącznie maturzystów. A co z pozostałymi milionami dzieci i młodzieży?

Władza straciła szacunek w dużej części nauczycielskiego środowiska, także tego, które na nią głosowało, zawierzyło jej zaspokojenie potrzeb związanych z możliwością jak najlepszego wypełniania własnych powinności zawodowych. Nauczyciele dowiedzieli się, że mają milczeć, pokornie czekać na łaskę pańską, bo dla sprawujących władzę się nie liczą.

NAUCZYCIELE nie są wielką liczbą, statystycznie godną uwzględnienia w polityce rządu. Co innego osoby na emeryturze, które codziennie mają czas na oglądanie Wiadomości TVP. Ich jest prawie 10 mln. Do tego doszła zmasowana akcja dezawuowania ich statusu, poniżania, ośmieszania, wyszydzania, kwestionowania ich wiarygodności itd., itp.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że z dniem 1 września 2019 r. uczniowie nie spotkają już więcej swoich mistrzów, a nauczyciele swoich nauczycieli, ale kogo to obchodzi... Niektórzy odejdą z tego zawodu, a na ich miejsce przyjdą lub nie przyjdą inni. Zamykane są oddziały szpitalne w związku z brakiem pielęgniarek, lekarzy - specjalistów. Spójrzmy prawdzie w oczy - kto jeszcze uczy nasze dzieci teraz, a kto ich będzie uczył w nowym roku szkolnym, kto jeszcze jest dyrektorem przedszkola czy szkoły, a kto już nigdy więcej nim być nie zechce.

To są jednak dla rządzących MAŁE LICZBY. NIE MA LUDZI, a w tym przypadku - NIEZASTĄPIONYCH NAUCZYCIELI. Są jednak wyjątki- to fatalni ministrowie edukacji. Ci są niezastąpieni ... .


25 kwietnia 2019

Jak minister Anna Zalewska (z-)łamała prawo oświatowe


Rodzice ósmoklasistów i gimnazjalistów mogli odetchnąć wraz ze swoimi pociechami. Ich dzieci zostały dopuszczone do egzaminów zewnętrznych. Przystąpiły do sprawdzianu wiedzy w atmosferze wyczekiwania na właściwy dzień i godzinę, z jakże typowym dla tego typu zdarzeń stresem, napięciem, dla wielu także z poczuciem niepewności, czy aby dadzą sobie radę.

Każdy egzamin jest jakąś niewiadomą, chyba że ktoś został do niego rzetelnie przygotowany, to nie odgrywa ona aż tak istotnej roli. Nie ulega wątpliwości, że w gronie zdających byli tacy, którzy nie musieli przejmować się tym, jaki będzie poziom trudności, gdyż z każdym byli w stanie sobie poradzić. Tak też się stało.

Pozostały jedynie emocje związane z klimatem społecznym, atmosferą przypominającą zmagania dorosłych ponad głowami i sercami ich uczniów. Nie musiało do niej dojść. To wiemy. Strajk jest najwyższym stopniem protestu, do którego nie powinni dopuścić rządzący. Jeśli zatem do niego doszło, to - czy tego chcemy, czy nie chcemy, czy jesteśmy ZA czy PRZECIWKO obecnej władzy - pełną winę za stan napięcia ponosi strona rządowa.

To nie jest tak, że minister Anna Zalewska została czymś zaskoczona, czegoś się nie spodziewała. Nie zdała najważniejszego egzaminu, który rozstrzygał o tym, czy powinna przejść do następnej klasy. Jeżeli minister od samego początku swojej pracy w resorcie ma negatywny stosunek do nauczycieli, a miała, to trudno, by w momencie najważniejszego sprawdzianu solidnie przygotowała się do niego.

Postępowanie Anny Zalewskiej przypomina ucznia przed egzaminem, który zamiast się uczyć postanowił przygotować sobie ściągi.

On nie musi niczego umieć. On musi liczyć na łut szczęścia, że akurat wiedza konieczna do udzielenia poprawnej odpowiedzi na pytanie egzaminacyjne znajdzie się na jego ściądze. Trzeba tylko odpowiednio ją skonstruować, ukryć i w odpowiednim momencie po nią sięgnąć. Taki uczeń-cwaniaczek, kombinator musi też liczyć na to, że w sytuacji wskazania w teście na jedną z odpowiedzi ktoś mu pokaże na palcach - a, b czy c, podrzuci ściągę, podpowie.

Minister edukacji doskonale wiedziała od pierwszych miesięcy prowadzonych przez siebie pseudokonsultacji z środowiskiem nauczycielskim, że nie ma w nim poparcia, nie znajdzie akceptacji dla zniszczenia ich kilkunastoletniej pracy pedagogicznej w gimnazjach i liceach. Zalewska doskonale zdawała sobie sprawę, a pomogli jej w tym stratedzy w gronie doradców, że tę pseudoreformę musi wprowadzić siłą, bezwzględnie eliminując jakikolwiek opór zewnętrzny, formalny.

Nie miała z tym żadnego problemu, gdyż jak dysponuje się w Sejmie i Senacie większością, a po stronie władzy wykonawczej jest także prezydent, to można uchwalić każde prawo, nawet najbardziej nonsensowne. Tak też stało się z prawem oświatowym. Rządzący przeprowadzili ustawę "Prawo oświatowe" z pełną świadomością, że nie znajduje ona poparcia wszystkich czy nawet większości nauczycieli, a więc tych, którzy mają/muszą ją wdrażać w życie.

Podobnie postępowały poprzednie formacje rządzące, co w żadnej mierze nie usprawiedliwia obecnej, ale powinno służyć głębszej autorefleksji tych, którzy wypracowali mechanizmy i formy lekceważenia obywateli/rodziców i przedmiotowego traktowania uczniów. Prawica szła do władzy z obietnicą prawa i sprawiedliwości, tymczasem w przypadku m.in. egzaminów zewnętrznych sama to prawo złamała, także własne regulacje prawne.

Gdyby jakikolwiek organ sprawdził rzeczywiste dokumenty osób uczestniczących w powyższych egzaminach zewnętrznych, to zapewniam, że część spośród nich nie mogła mieć spełnionego najważniejszego wymogu, jakim jest posiadanie kwalifikacji pedagogicznych. Od lat otrzymuję od absolwentów różnych specjalności po ukończonych studiach na kierunku pedagogika rozpaczliwe listy z zapytaniem: Jak to jest możliwe, że oni ukończyli studia pedagogiczne, a dyrektor szkoły czy przewodniczący Komisji w sprawie awansu zawodowego nauczycieli podważa je twierdząc, że owych kwalifikacji nie posiadają.

Większość absolwentów studiów pedagogicznych nie posiada kwalifikacji pedagogicznych w rozumieniu aktu prawa wykonawczego wydanego przez ministra edukacji narodowej. Jeśli zatem w powyższych komisjach egzaminacyjnych na zasadzie ratowania sytuacji (a w istocie łamania strajku) zasiedli absolwenci pedagogiki nienauczycielskiej np. po pedagogice resocjalizacyjnej, opiekuńczo-wychowawczej, kulturalno-oświatowej, specjalnej, terapeutycznej, leczniczej itd., itp., a zasiedli, to z mocy prawa egzamin powinien być unieważniony.

Czy niekompetentna minister edukacji i ignoranci w gronie jej urzędników oraz doradców mogli to przewidzieć i anulować ową normę prawną w związku z sytuacją wyższej konieczności? Niech wypowiedzą się na ten temat prawnicy. Tego nie uczyniła. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. Społeczeństwo nie orientuje się w szczegółach prawa oświatowego, więc przyjęło do wiadomości, że każdy, kto ma dyplom absolwenta studiów pedagogicznych posiada kwalifikacje pedagogiczne.

Gdyby minister Zalewska uwolniła ów zapis prawny tylko dla zastępczych członków komisji egzaminacyjnych (a tak uczyniła implicite), to otworzyłaby przysłowiową puszkę Pandory, bowiem natychmiast setki nauczycieli, którym nie tylko w tym roku szkolnym odrzucono wniosek awansowy właśnie z powodu braku kwalifikacji pedagogicznych, a nawet zwolniono ich z pracy w przedszkolu czy szkole, natychmiast udałyby się do sądu i wygrałyby proces o dyskwalifikację ich wykształcenia oraz pozbawienie prawa do awansu czy nawet pracy.

Wielokrotnie pisałem o tym problemie:

* Czy inżynier może być nauczycielem wczesnej edukacji?

* Kluczowa dla kształcenia nauczycieli w Polsce ekpertyza profesorów z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN

* Kwalifikacyjne zamieszanie

* Nie wiedziały gały, co studiowały


Sytuacja strajku skłania absolwentów różnych kierunków studiów do znalezienia sobie pracy w szkole, mimo braku stosownych kwalifikacji. Oto przykład jednej z takich osób:

"Mam pytanie będąc dr socjologii i mgr ekonomii ze stażem pracy powyżej 5 lat w szkole wyższej. Mogę bez przygotowania pedagogicznego (kursu pedagogicznego) uczyć w podstawówce? Jeżeli tak to jakich przedmiotów. Posiadam certyfikat z języka angielskiego B1. Czy bez przygotowania pedagogicznego mogę uczyć wyżej niż podstawówka? W miejscowości gdzie mieszkałam przez długi okres mamy problem tego typu, że duża część dzieci była na zwolnieniach lekarskich i nie mają ocen.

Wszyscy żyją tylko tym i się boją, że dzieci nie będą mieć promocji do następnej klasy. Nikt nie wie, kiedy protest się zakończy. Ja od 1 maja nie mam pracy. Myślę o zgłoszeniu się na zastępstwo, szybko się uczę, a w administracji zarabia się podobnie. Poza za tym, można było strajk zorganizować inaczej, lub w innym czasie."

Nieodpowiedzialne zarządzanie ustrojem szkolnym już uczyniło wiele złego. Przed nami dalsza destrukcja, bo władza nie rozumie, jak już zniszczyła etos nauczycielskiej pracy swoją deformą, a co dopiero mówić o pozorowanych negocjacjach w stylu "okragły stół". Na to nie dał się nabrać nawet prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką (b.nauczycielką(.

Dymisji czy odwołania minister edukacji nie będzie. W III RP tylko M. Handke miał odwagę i godność ministra.

(źróło: mem FB) 

24 kwietnia 2019

EduAkcja pomaga strajkującym nauczycielom


Ciekawe, że portal EduAkcja, który udostępnia nauczycielom wychowania przedszkolnego informacje o programach szkoleń online, opublikował także materiały informacyjne dotyczące uwarunkowań i ewentualnych następstw ich uczestniczenia w strajku szkolnym. Nauczyciele pytają, co dalej?

Jak postępować w sytuacji, kiedy strajk został złamany przez związkowców Sekcji Oświaty NSZZ "Solidarność", co wykorzystały władze państwowe udrażniając możliwości zastąpienia w czasie egzaminów zewnętrznych osobami z rzekomymi kwalifikacjami pedagogicznymi? W takiej sytuacji jest kilka wyjść, które będą miały swoje konsekwencje tak dla strajkujących, jak i niestrajkujących, dla uczniów, jak i ich rodziców:

1) nie rezygnować z akcji strajkowej i ją kontynuować,

2) przerwać strajk na jeden dzień sklasyfikowania maturzystów przez ich macierzyste rady pedagogiczne, a następnie powrócić do kontynuowania akcji strajkowej.

3) zawiesić strajk do końca sierpnia br., by odwiesić go z dniem 1 września 2019 r. aż do spełnienia postulatów płacowych. W tym wariancie nauczyciele powinni stanąć po stronie uczniów, także tych, którzy wciąż nie realizują obowiązku (przed-)szkolnego.

4) złożyć wypowiedzenie z pracy w przedszkolu/szkole i poszukać sobie innej, lepiej płatnej pracy.

5) w wyborach podziękować tym, którzy taki zgotowali nam los.

Ani tzw. 'Okrągły stół", ani rekonstrukcja rządu niczego nie poprawią w życiu nauczycieli. Fasada, manipulacja, zmasowana akcja propagandowa strony rządowej (włącznie z usłużnymi hejterami) wymagają sięgnięcia po inne środki walki o poprawę m.in. standardu życia i pracy nauczycielskich elit. Tym nie byli i nie są zainteresowani sprawujący władzę od 1993 r. Strajk uświadomił społeczeństwu nędzę obu stron, chociaż w różnych wymiarach i zakresach.

Tak dla nauczycieli, jak i innych pracowników oświaty powstał materiał w odpowiedzi na nauczycielskie rozterki, wątpliwości, zapytania czy potrzeby. Opracowano go na podstawie wypowiedzi osób uczestniczących w programie edukacyjnym EduAkcja (https://www.edu-akcja.edu.pl/). Musicie państwo sami ocenić przydatność tych porad.

Autorzy tych porad odpowiedzieli na najczęściej powtarzające się pytania natury prawnej dotyczącej okresu strajku. Wywiady z radcą prawnym w formie wideo dostępne są bezpłatnie na fanpage EduAkcja. Jednak jest on dostępny tylko tym, którzy mają facebookową aplikację i są tam zarejestrowani:

Odcinek 1. "W jaki sposób strajk wpływa na przebieg stażu nauczyciela?

https://www.facebook.com/programeduakcja/videos/346464015981809/

Odcinek 2. "Co z wynagrodzeniami za okres strajku?"

https://www.facebook.com/programeduakcja/videos/613941955737048/

Odcinek 3. "Czy dane osobowe strajkujących nauczycieli muszą trafić do SIO?"

https://www.facebook.com/programeduakcja/videos/695583094190199/

Odcinek 4. "Co z klasyfikacją i ważnością egzaminów?"

https://www.facebook.com/programeduakcja/videos/2300609343595993/

Dla osób nieposiadających konta na Facebooku, udostępniono materiał na Vimeo (odpowiednik YouTube), niewymagający logowania, pod linkami:

Odcinek 1. "W jaki sposób strajk wpływa na przebieg stażu nauczyciela?

https://vimeo.com/331406572

Odcinek 2. "Co z wynagrodzeniami za okres strajku?"

https://vimeo.com/331407466

Odcinek 3. "Czy dane osobowe strajkujących nauczycieli muszą trafić do SIO?"

https://vimeo.com/331407691

Odcinek 4. "Co z klasyfikacją i ważnością egzaminów?"

https://vimeo.com/331407907

Nie są to łatwe i oczywiste kwestie, skoro środowisko nauczycielskie podjęło na taką skalę akcję strajkową po raz pierwszy od 1993 r. Ponad ćwierć wieku temu były zupełnie inne warunki gospodarcze, polityczne, społeczne i kulturowe, które rzutowały na sytuację nauczycielskiego stanu. Pamiętam jak prof. Leszek Balcerowicz zapewniał na początku lat 90. XX w., że Polacy dogonią w standardach życia i wynagrodzeń obywateli krajów Europy Zachodniej w ciągu 20 lat. Minęło znacznie więcej. Prognoza się nie sprawdziła w opłacanym z budżetu państwa środowisku nauczycielskim i akademickim.

Ciekawe, ile jeszcze lat musi upłynąć, żeby sprawujący władzę zaczęli naprawdę, a nie deklaratywnie dostrzegać i doceniać rolę kadr kształcących młode pokolenia, opiekujących się dziećmi, upowszechniających kulturę także u ludzi dorosłych?

23 kwietnia 2019

List Otwarty nauczycieli z oddolnego ruchu: "Protest z Wykrzyknikiem"


Kiepski to rząd, który uderza w kluczową dla kształcenia młodych pokoleń grupę społeczno-zawodową, jaką są nauczyciele. Uruchomiona przeciwko własnym elitom oświatowym machina propagandy w stylu typowym dla walki władz realnego socjalizmu z burżuazyjną elitą Zachodu wydaje najgorsze świadectwo partii władzy, dla której jak najlepsze wykształcenie Polaków, edukacja wszystkich pokoleń (lifelong learning) powinny być na I miejscu.

Nic dziwnego, że w okresie Świąt Zmartwychwstania Pańskiego rozsyłane były jak Polska wzdłuż i wszerz listy z życzeniami, które nie zostały zilustrowane ukrzyżowanym czy zmartwychwstałym Jezusem, ale pisankami z wykrzyknikiem! Zapewne dotarły takowe do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a dzisiaj staną się ozdobą zapowiedzianej na godz. 11 manifestacji przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej.


Obywatele - rodzice dzieci uczęszczających do szkół publicznych - dzielili się wraz z nauczycielami i ich uczniami "jajeczkiem", które z racji zlekceważenia przez minister Annę Zalewską zapowiadanych akcji strajkowych już w grudniu ub. roku, stały się "nieświeże". Jeszcze piszą List Otwarty do Premiera Mateusza Morawieckiego:


"Warszawa, 23 kwietnia 2019 r.

Szanowny Panie Premierze!

Z głębokim rozczarowaniem obserwujemy postępowanie polskiego rządu wobec konfliktu społecznego, którego wyrazem jest strajk nauczycieli. Zamiast poważnych prób rozwiązania problemów podnoszonych przez nauczycieli widzimy jedynie pozorowanie działań. Z jednej strony mamy brak autentycznego dialogu ze stroną związkową, z drugiej – całkowicie chybiony pomysł zwołania ad hoc spotkania na Stadionie Narodowym.

W sytuacji nabrzmiałego konfliktu pomiędzy rządem a nauczycielami, w trakcie trwającej akcji strajkowej nie ma miejsca na rozmowy na tematy wykraczające poza przedmiot sporu. Zbudowanie trwałego i nowoczesnego systemu oświatowego to zadanie, którego nie można zrealizować podczas jednodniowego happeningu nazwanego „okrągłym stołem”.

Przeprowadzona przez rząd Prawa i Sprawiedliwości reforma pokazuje, jak destruktywne dla funkcjonowania szkół są zmiany wprowadzane pośpiesznie, bez przygotowania i wbrew krytycznej opinii dużej części środowiska edukacyjnego. Panie Premierze, wzywamy Pana do natychmiastowego podjęcia na forum Rady Dialogu Społecznego rzeczywistych negocjacji z przedstawicielami strajkujących nauczycieli i niepedagogicznych pracowników oświaty. To warunek konieczny, by jakiekolwiek zaproszenia strony rządowej mogły być traktowane jako autentyczny wyraz woli wspólnej pracy, a nie taktyczny wybieg mający tworzyć pozór otwartości na dialog.

Polskie dzieci i młodzież zasługują na najlepszy system oświatowy, a polska szkoła im tego obecnie nie zapewnia. Działania na rzecz zmiany powinny być podjęte jak najszybciej, ale domagamy się stworzenia odpowiednich warunków do wypracowania najlepszych rozwiązań. Potrzebny jest czas na określenie kluczowych zagadnień, opracowanie formuły i dobór uczestników debaty. Trzeba również założyć, że prace takiego forum nie ograniczą się do jednorazowego spotkania, a potrwają odpowiednio długo – podobnie jak obrady Okrągłego Stołu w 1989 r.


Koniecznie należy również uwzględnić dokonania szeregu podmiotów, które w ostatnim czasie intensywnie pracowały nad stworzeniem podstaw pożądanej zmiany. Trwa Narada Obywatelska o Edukacji (NOoE), w której uczniowie, nauczyciele i rodzice wspólnie zastanawiają się, jakiej szkoły i edukacji oczekują. Związek Miast Polskich zamierza przeprowadzić w okresie wakacji obrady Kwadratowego Stołu.

Swoje pomysły usiłują wdrażać Superbelfrzy i Budzące się szkoły. Koalicja Nie dla Chaosu w szkole opracowała raport ">Dobra zmiana w edukacji< próba diagnozy". Społeczne Towarzystwo Oświatowe zaproponowało "Główne kierunki rozwoju polskiej edukacji". Swój raport przedstawił ostatnio Zespół Parlamentarny ds. Przyszłości Edukacji. Te i inne inicjatywy są niezwykle wartościowe i należy skorzystać z wypracowanych przez nie wniosków i propozycji. Debata o edukacji jest potrzebna i toczy się już teraz w środowiskach związanych z oświatą, ale rząd konsekwentnie ignoruje wszelkie oddolne inicjatywy. Pomysł spotkania na Stadionie Narodowym uważamy za kolejną próbę pozorowania dialogu. Dlatego wychodzimy z inicjatywą otworzenia we wrześniu ogólnopolskiego Forum „Wspólnie dla Edukacji”, deklarując jednocześnie gotowość do aktywnego zaangażowania w jego pracach. A dziś, dla dobra przyszłości polskiej edukacji, wzywamy Pana Premiera do pilnego odniesienia się do zgłaszanego przez nauczycieli postulatu płacowego i do zażegnania kryzysu. Dopiero kolejnym krokiem może i powinno być włączenie się Pana Premiera i rządu w wypracowanie rozwiązań dla tonącej polskiej edukacji."

Społeczeństwo wie także dzięki oficjalnej wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, że dłużej kłamać na temat rzekomo wysokich plac nauczycielskich nie ma już sensu, bo tylko marnuje rząd publiczne pieniądze na oszczerczą kampanię. Wystarczy już wydanych przez Annę Zalewską ze środków MEN ponad 60 tys. zł na propagandowe wprowadzanie w błąd Polaków. Partie prawicowe powinny stać na straży PRAWDY, a nie kłamstwa.


Zamiast zapowiadanej stadionowej pseudodebaty, na którą rząd wyda kolejne dziesiątki, a raczej setki tysięcy złotych, należy nie tylko przeprosić Polaków za tę falę kłamstw, arogancji władzy oświatowej i naruszanie dobrego imienia setek tysięcy nauczycieli, ale także przystąpić do rozmów ze związkami, które nie zdradziły swoich nauczycieli tak, jak uczyniła to Sekcja Oświaty NSZZ "Solidarność".


Jeśli propagandzistom MEN i TVP brakuje prawdziwych danych na temat sytuacji w polskiej szkole publicznej, to może jednak warto zacząć czytać inne źródła, a nie tylko opinie i prywatne poglądy zacnych postaci, którym wydaje się, że włączając się w kampanię niszczenia nauczycielstwa - uratują polską szkołę. Patrzy na ten rząd młodzież i wyciąga wnioski.

20 kwietnia 2019

Chrystus Zmartwychwstan Jest



Dla nauczycieli, uczniów i ich rodziców okres przygotowań do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego został okrutnie poraniony przez nieudolność i arogancję minister edukacji oraz wspierający ją w tym zakresie rząd. Po trzech latach deformy zorientowano się, że w szkołach publicznych kluczową rolę odgrywają nauczyciele, którym nie wystarcza jałmużna nie tylko na przeżycie do końca miesiąca, ale przede wszystkim na godne pełnienie roli wspomagających rozwój dzieci młodzieży.

Wraz z początkiem Triduum Paschalnego posypały się życzenia świąteczne, które - jak napisała jedna z dyrektorek szkół strajkujących - niosą z sobą nadzieję płynącą z Bożego Miłosierdzia. "Dziś Wielki Piątek, szczególnego znaczenia nabierają słowa s. Faustyny: Panie, łączę moje małe cierpienie z Twoją bolesną męką. Pierwszy raz spotykam się z tak wielką bezsilnością."

Na YouTube znajdziemy nagranie z występu Zespołu Muzyki Dawnej Flauti Divertenti, który jest piękną ilustracją zaangażowania się nauczycieli w inkulturację młodych pokoleń, kształtowanie ich wrażliwości moralnej i estetycznej, duchowej i społecznej. Nie wolno rozgrywać partii politycznych sporów kosztem edukacji czyniąc ich zakładnikami dzieci i młodzież, nauczycieli przedszkoli oraz szkół publicznych, ale też zdezorientowane już społeczeństwo.

Prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi Władysław Gołąb cytuje w swoim eseju pt. "Na Wielkanoc i kolejny rok wyborczy" wypowiedź Papieża Franciszka z dn.16.09.2013 r.:

"Nie można rządzić bez umiłowania ludu i bez pokory. Każdy mężczyzna czy kobieta,którzy mają posługę rządzenia powinni postawić sobie następujące dwa pytania: czy kocham mój lud, by lepiej mu służyć - czy jestem pokorny i słucham innych, różnych opinii, aby obrać najlepszą drogę. Jeżeli nie będzie on stawiał sobie tych pytań, to jego rządy nie będą dobre." "Laski" 2019 nr 1-2, s. 20).

Niech zatem rządzący nie mamią społeczeństwa rzekomą odnową edukacji szkolnej w wyniku stadionowego festynu politycznego. Najwyższy czas zejść z drogi dewastowania godności nauczycielskiej profesji, bo o zmianie nie zdecydują uczestnicy powyższych debat. W konfrontacji między prawdą codziennego życia tysięcy nauczycieli i manipulacją władzy przegrywamy wszyscy.

Dzielę się zatem nadchodzącymi życzenia, bo są one adresowane nie tylko do mnie, ale także do tych pedagogów, nauczycieli, uczniów i ich rodziców, którzy z pokorą upominają się o najwyższe wartości. Te bowiem są zobowiązaniem przede wszystkim dla politycznych decydentów:

"Niech Zmartwychwstały,
który w sercu przynosi duchową wiosnę,
napełni nas pokojem i wiarą,
da siłę w pokonywaniu trudności
i pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość,
także tę ostateczną.
Życzę, aby promień wielkanocnego poranka
rozświetlał naszą codzienność,
a paschalna radość trwała nieprzerwanie".

***

"Jest w Wielkanocy tragizm Krzyża i męki ludzkiej zamyślenie.
Jest w Wielkanocy radość Wiary i Zmartwychwstania przypomnienie.
Trzeba wierzyć Aniołom, Niewiastom i Apostołom i wołać:
Nie smućcie się!
Pan Zmartwychwstał!
Niech będzie wiosna - mimo chłodów,
radość 0 mimo smutków,
szczęście - mimo trudów życia,
nadzieja - mimo beznadziei.
Paschalnej radości na Święta Zmartwychwstania ..."

***

'najserdeczniejsze życzenia zdrowia, radości, spokoju, miłości dla Pana i Bliskich Pana sercu. Niech ten świąteczny czas przyniesie najpiękniejsze chwile pełne dostojeństwa, adoracji i uwielbienia. "

***

"odetchnij popatrz

spadają z obłoków wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia

a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju"
Jan Twardowski



z tym przemyśleniem poety przesyłam na święta Wielkanoce

życzenia refleksji nad rzeczywistością, w której żyjemy,

a także radości z odkrywania mądrości i piękna, jakie nas otaczają

Chrystus Zmartwychwstał Alleluja! "

***

"Niech cudowny Duch Wielkiej Nocy przyniesie radość, dobro i szczęście. Da siłę do pokonywania problemów oraz pozwoli z ufnością i nadzieją patrzeć w przyszłość."

***

"Niech ten Wielkanocny Stół Obfitości będzie symbolem Świąt Wielkiej Nocy 2019 roku. Niech się Wam wszystko udaje, niech szczęście , radość i zdrowie nie opuszczają Was ani Waszych bliskich."

***

"Zdrowych oraz pełnych szczęścia i radości Świąt Wielkanocnych. Niech ten czas da możliwość wyciszenia i zastanowienia."

***
w dniu rozpoczętego właśnie Triduum Paschalnego przesyłam życzenia głębi przeżyć i refleksji w tym wyjątkowym czasie, czasie cierpienia i zadumy... Wielkie to wydarzenia, bo z nich wyrosła nasza "chwiejąca się" dziś cywilizacja... A gdy nadejdzie Wielka Niedziela, życzę wielu łask od Jezusa Zmartwychwstałego, radości i nadziei, którą On niesie... Ponadto dużo słońca, pachnącej wiosny, kolorowych pisanek i wypoczynku w gronie Najbliższych.

***

„W Zmartwychwstaniu Jezusa została osiągnięta nowa możliwość człowieczeństwa, która dotyczy wszystkich i otwiera dla ludzkości przyszłość, nowy rodzaj przyszłości.” Benedykt XVI, (Opera Omnia, t. 6/1: Jezus z Nazaretu, Lublin 2015, s. 550)

***
"Przesyłamy najlepsze Życzenia Radosnych Świąt Wielkanocnych wypełnionych nadzieją budzącej się do życia wiosny i wiarą w sens życia. Pogody w sercu i radości płynącej z faktu Zmartwychwstania Pańskiego oraz smacznego Święconego".

***
Z okazji Świąt Wielkanocnych proszę przyjąć najserdeczniejsze życzenia wielu dobrych owoców Zmartwychwstania Pańskiego. Niech będzie to czas radości i wytchnienia od spraw przyziemnych, który da siłę i energię do podejmowania kolejnych wyzwań zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. "

***

Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych, przepełnionych wiarą, nadzieją i miłością. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego "Alleluja" .

***

"W okazji Świąt Wielkiej Nocy - dużo zdrowia, optymizmu i motywacji do podejmowania wartościowych i ważnych z Waszej perspektywy wyzwań. Niech ten okres będzie z jednej strony czasem radosnym i odświętnym z racji zwieszenia typowych aktywności i obowiązków, przełomu wiosennego i oczywiście corocznej obietnicy odrodzenia Człowieka za sprawą Zmartwychwstania Pańskiego.

Z drugiej - niech stanie się inspiracją do spokojniejszej refleksji nad bieżącymi wydarzeniami w kontekście przeszłości i możliwych scenariuszy na przyszłość. Mimo wszystko mam nadzieję, że splot trudnych, zaskakujących lub wręcz niewyobrażalnych wydarzeń (np. pożar Katedry Notre Dame) obudzi siły stojącego dziś na rozdrożu Człowieka ku poszukiwaniu rozwiązań służących dobru wspólnemu. Życzę utrzymywania azymutu na mądre i dobre wybory oraz na otaczanie się pięknem, które inspiruje do kolejnych pięknych rozwiązań."

***
„Czy pamiętacie o tym, że Męka Chrystusa kończy się zawsze radością Jego Zmartwychwstania? Nie pozwólcie, aby wasza troska opanowała was na tyle, że uleci z was radość Zmartwychwstałego Chrystusa”. Święta Matka Teresa z Kalkuty
Wiary, co góry przenosi; nadziei, która daje siłę do życia i miłości co śmierć zwycięża od Chrystusa Zmartwychwstałego z okazji Wielkanocy Ad 2019"

***

"„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?
Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał.” (Łk 24, 5-6)

„Świętością Kościoła Ja jestem, Moi Apostołowie, oddani słudzy Moi, którzy w
ofierze męczeństwa są fundamentem i murem, i sklepieniem Świątyni Mojej. W
niej jestem żywy i prawdziwy, i w niej przez sługi Moje karmię dzieci Moje,
przywracam życie i prowadzę do Domu Ojca.” (Alicja Lenczewska, SP 432)

- zdrowych, radosnych, spokojnych i błogosławionych świąt Zmartwychwstania Pańskiego oraz wielu łask od Jezusa Zmartwychwstałego".

***

Jeżeli Wielkanoc, upamiętnienie Zmartwychwstania, tak nas raduje, to jak wielka będzie nasza radość gdy nareszcie nadejdzie paruzja. Idąc przez te święta pożądajmy jej z całego serca, z całych sił. Niech się stanie!


***
Z okazji Świąt Wielkanocnych przesyłam życzenia. Niech Zmartwychwstały Chrystus będzie Mocą, źródłem Radości i Nowej nadziei.

***
z okazji Świąt Wielkiej Nocy składam serdeczne życzenia. Niech ten wyjątkowy czas Zmartwychwstania Pańskiego będzie okazją do radosnych, pogodnych i krzepiących ducha spotkań z Najbliższymi. Szczęśliwych i spokojnych Świąt

***

czas Wielkiej Nocy to czas refleksji i wyciszenia. Niech te świąteczne dni wypełni radość i nadzieja na lepsze jutro, a Zmartwychwstały Pan niech darzy swym błogosławieństwem.

***

życzę pełnych nadziei i radości Świąt Wielkiej Nocy. Oby ich czas sprzyjał regeneracji pozwalającej z pogodą ducha, optymizmem i twórczą energią wkroczyć w następującą po nich codzienność.

***

Niech czas Wielkanocny utrzyma Wasze marzenia, aby nie zabrakło Nam wszystkim wzajemnej życzliwości, a ten czas zadumy nad sensem życia i śmierci obfitował w miłość, dobro i radość. Życzymy najpiękniejszych darów: zdrowia, spokoju, miłości i wszelkiej pomyślności
w życiu zarówno osobistym, jak i zawodowym...Wesołego Alleluja:)


Wielkanocny pacierz

Nie umiem być srebrnym aniołem –
Ni gorejącym krzakiem –
Tyle Zmartwychwstań już przeszło-
A serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami –
Tyle już alleluja –
A moja świętość dziurawa
Na ćwiartce włoska się buja.

Wiatr gra mi na kościach mych psalmy –
Jak na koślawej fujarce –
Żeby choć papież spojrzał
Na mnie – przez białe swe palce.

Żeby choć Matka Boska
Przez chmur zabite wciąż deski –
Uśmiech mi Swój zesłała
Jak ptaszka we mgle niebieskiej.

I wiem, gdy łzę swoją trzymam
Jak złoty kamyk z procy –
Zrozumie mnie mały Baranek
Z najcichszej Wielkiej Nocy.

Pyszczek położy na ręku –
Sumienia wywróci podszewkę –
Serca mojego ocali

ks. Jan Twardowski


Wielkanoc 2019

***

Wielkanoc 2019
„Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie” (1 Kor 15, 3-6a.)

Niniejszy fragment to część jednej z najstarszych katechez Nowego Testamentu oraz najstarsze pisane świadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Jeśli Nasz Pan przeszedł przez cierpienie, mękę i śmierć to my również możemy ufać, że razem z Nim zostaniemy powołani do życia.

Niech zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa napełnia nas pokojem, miłością i ufnością, abyśmy potrafili mężnie przechodzić od smutku Wielkiego Piątku do nadziei poranka Wielkanocnego. Błogosławieństwa Zmartwychwstałego na każdy dzień

***

Święta – kolejne Święta, - utrzymujące rytm powtarzalności kultury wpisujący się w antyczny ryt powtarzającego się z natury cyklu Natury. W ich niezmiennym trwaniu tylko my się zmieniamy, dlatego życzymy sobie spójności, radości i wytrwałości, by trwać w swojej zmienności w powtarzalnej Świętości. I w tej wszechobecnej i ważnej bliskości, Świętości

***

Z okazji minionych Świąt i oktawy Wielkiej Nocy przesyłam najlepsze życzenia, aby Zmartwychwstały Chrystus ubogacił pełnią swoich łask.

Niech rozwinięciem tych życzeń będą dzisiejsze „Słowa Życia”, które przekazują prawdę, iż największe zwycięstwo jakie możemy odnieść to zwycięstwo nad sobą samym a nie nad jakimś wrogiem zewnętrznym. Trzeba nam pokonywać egoizm, wygodę, łatwowierność, uprzedzenia, i wychodzić do bliźnich, by ich miłować. Panować nad swoją skłonnością do zaczepek, niezgody, nad chęcią osądzania i potępiania, by przebaczać i wnosić pokój oraz jedność w relacje z innymi. W codziennej walce świętować każde zwycięstwo miłości nad nienawiścią, dobra nad złem w naszym sercu.

Niech już na zawsze zapanuje w nas „nowy człowiek”, czyli obecność Zmartwychwstałego w nas. On zwyciężył śmierć, by obdarzyć nas życiem. On zwyciężył śmierć miłością, dlatego miłość i dążenie do miłującej jedności, do zgody – odnawia nasze życie wewnętrzne oraz życie społeczne.


19 kwietnia 2019

Jak to NSZZ "Solidarność" walczyła o obniżenie pensum dydaktycznego nauczycieli


Przywołana wczoraj rozprawa Teresy Bochwic (pseudonim Wit Mader) odsłania niesłychanie ważne kwestie dla obecnie sprawujących władzę w Ministerstwie Edukacji Narodowej, którzy nie tylko nie znają historii szkolnictwa, ale także nie wiedzą, o co tak naprawdę walczył ruch oświatowego oporu w czasach PRL!

Otóż autorka słusznie pisze o tym, że miniony ustrój polityczny miał wbudowane mechanizmy degradowania materialnego i moralnego polskich nauczycieli. To właśnie dla sowieckiego systemu charakterystyczna była NEGATYWNA SELEKCJA KADR - "(...) czyli kariery najgłupszych, najgorzej przygotowanych zawodowo, za to posłusznych, gotowych do bezmyślnego wykonywania poleceń - otóż ta selekcja negatywna najsilniej chyba zaznaczyła się w oświacie, i to w dwojaki sposób: zarówno w doborze ludzi do praktyki oświatowej, jak i doborze kadr decydenckich.

Zawód nauczycielski w ogromnej większości obierało się z konieczności, a nie z zamiłowania. Szli tam ludzie po maturze (nienajgorzej, jeżeli otrzymali ją w zlikwidowanych w latach siedemdziesiątych liceach pedagogicznych), którzy nie mieli szans na wyższe studia ani na zrobienie kariery z powodu braku tzw. siły przebicia, zaś aspiracje nie pozwalały im zająć się rzemiosłem czy innymi zawodami technicznymi
" (s. 21)

Wprowadzane od 1997 r. do szkolnictwa wyższego reformy sprawiły, że uniwersytety likwidowały zakłady, pracownie dydaktyk przedmiotowych, a zatem niszczono dorobek akademickiego kształcenia przyszłych nauczycieli. Nie ma już podziału kierunków studiów na nauczycielskie i nienauczycielskie, bo te pierwsze okazywały się stygmatyzującymi młodzież jako tę "gorszą", bez ambicji, zdaną na ewentualne przeniesienie się na kierunek nienauczycielski, jeśli w ogóle marzyła o własnym rozwoju zawodowym.

"Trzeba było wyjątkowej pasji pedagogicznej, miłości do dzieci i młodzieży oraz dużej pogardy dla tzw. konsumpcji (czytaj: zdobycia jakiegokolwiek standardu życiowego), żeby świadomie wybrać zawód nauczyciela. Oznaczało to bowiem decyzję tkwienia w sztywnym, schematycznym gorsecie systemu szkolnego z jego dyrektywnością, nieustannym reformowaniem się i wywracaniem wypracowanych już metod, co niweczyło osiągnięte wyniki dydaktyczne i wychowawcze; z hierarchicznym, omalże feudalnym systemem zależności od administracji oświatowej, z permanentną nędzą inwestycyjną; no i za tę pensję" (s. 22)

Proszę zwrócić uwagę, że ten typ kultury zarządzania, wprowadzania tzw. reform szkolnych został odtworzony w 1999 r. i ma miejsce po dzień dzisiejszy. Tymczasem jednym z postulatów gdańskich w 1980 roku było zrównanie płac nauczycielskich ze średnią zarobków pracowników inżynieryjno-technicznych w przemyśle, a nie z najniższą płacą w kraju. W PRL pensum dydaktyczne nauczycieli wynosiło 22 godziny w liceum, 26 godzin w szkołach podstawowych i przedszkolach, a 36 godzin dla wychowawców internatów i domów dziecka.

Kiedy przeprowadzono badania w środowisku nauczycielskim okazało się, że tygodniowy czas pracy wnosił nie 40 godzin, ale nawet 60 godzin tygodniowo! Przypominam, że w czasach rządów PO i PSL podporządkowany MEN resortowy instytut badań wykazał średnio 47 -godzinny tydzień pracy nauczycieli. Pomijam tu kwestie metodologiczne, podpisanie przez naukowców (także recenzentów) klauzury nieujawniania rzeczywistych założeń i błędów w toku tych badań, bo nie ma to w tej chwili znaczenia. To opozycja PRL walczyła o obniżenie pensum dydaktycznego do 18 godzin tygodniowo począwszy od roku szkolnego 1982/1983 co było zgodne z normą ustaloną przez UNESCO.

Jak pisze T. Bochwic: "W Polsce mało kto może wyżyć z własnej pensji, z pewnością nie nauczyciele. Jedną z cech systemu sowieckiego, która ustabilizowała się już w latach 40-tych, było wyznaczenie pensji za pracę poniżej minimum, koniecznego na elementarne utrzymanie. (...) Degradacja materialna nauczycieli prowadziła również prostą drogą do ich degradacji moralnej. Najczęstszym sposobem zdobycia dodatkowych pieniędzy było dla nauczycieli dawanie korepetycji." (s. 23)

W trakcie Porozumień Gdańskich na 148 postulatów pod adresem ówczesnego Ministerstwa Oświaty i Wychowania aż 80 dotyczyło żądań płacowych i dotyczących ich sytuacji bytowej. Mamy 2019 rok! Okrągła rocznica transformacji ustrojowej, która w powyższym zakresie nie zmieniła sytuacji polskich nauczycieli. Oni mają być wiecznie niedofinansowani, ze świadomością peryferyjności swojej roli zawodowej, która jest quasi profesją oraz wyuczoną uległością wobec nadzoru pedagogicznego!

Środkiem do ich upokarzania był stworzony system oceny ich pracy. Kto zwraca uwagę na to, jak często i w jakim zakresie kolejne władze MEN zmieniały rozporządzenie o nadzorze pedagogicznym? Pogarda, arogancja władzy wobec nauczycieli, a w ich następstwie frustracja oraz kompleksy niższości części spośród nich pogłębiana była i jest także świadomością nędzy decydentów. O niej pisze Teresa Bochwic, a w swoich esejach pedagogicznych - o ministrach edukacji III RP pisał prof. Aleksander Nalaskowski.


W mojej rozprawie na 20-lecie polskiej transformacji pokazałem hipokryzję pseudoelit NSZZ "Solidarność", które zdradziły nie tylko nauczycielskie środowisko, ale przede wszystkim etos ruchu, który miał zmienić polską szkołę. Ani one, ani ZNP, ani żaden inny związek zawodowy nie doprowadziły do zmiany statusu społeczno-kulturowego i ekonomicznego nauczycieli jako tych, którzy powinni być wynagradzani na poziomie "górnej półki" klasy średniej, żeby mogli kształcić przyszłe elity naszego kraju.

Podobnie, jak miało to miejsce w 1980 r. ma miejsce utrata zaufania nauczycieli do władzy i związków zawodowych, które uzależnione politycznie (ideologicznie) od władzy nie spełniają swojej roli, a wprost odwrotnie, prowadzą do pogorszenia się sytuacji życiowej nauczycieli. Jedynie rząd Tadeusza Mazowieckiego i ministerstwo edukacji pod kierunkiem prof. Henryka Samsonowicza i Roberta Głębockiego w latach 1989-1991 zapewniło nauczycielom godne warunki pracy i płacy.

O zdradzie postsolidarnościowych elit przeczytacie m.in. w studium socjologa Ireneusza Krzemińskiego

18 kwietnia 2019

Zapomniana krytyka destrukcyjnej polityki oświatowej w Polsce


W 1988 r. w Londynie ukazała się nakładem Polskiej Macierzy Szkolnej książka "Wita Madera" pt. "Walka "Solidarności" o społeczny kształt oświaty w Polsce". Autor pisał ją w trzy lata po zakończeniu opisanych w niej wydarzeń, by utrwalić treść dokumentów (stenogramy, odezwy, listy, zapisy porozumień lat.80.XX w., sprawozdań, czasopism itp.), zapomniane wypowiedzi aktorów ówczesnej zmiany oraz materiały z czasów negocjacji z ówczesnym reżimem.

To, co stało się zapisem obrazu tamtych dni, dzisiaj powinno być punktem wyjścia do ewentualnych debat na temat nie tyle stanu polskiej edukacji, co zakresu jej destabilizacji, destrukcji i deform szkolnych wszystkich ekip rządzących od 1993 r. Czego dowiemy się z tej publikacji? Jakie możemy wysnuć z niej wnioski, skoro nie powiodła się trzydziestoletnia zmiana w polityce edukacyjnej?

Po pierwsze, dowiemy się, jak to autorytarna władza, a z taką mamy po dziś dzień do czynienia, wydaje niebagatelne sumy ze skarbu państwa na przedstawianie wyników badań, które fałszowały oświatową rzeczywistość, a w każdym razie nie ujawniały społeczeństwu rzeczywistych powodów złego stanu kształcenia i wychowywania młodych pokoleń;

Po drugie, cenzurowane, bo także i dzisiaj nadzorowane przez MEN tzw. raporty o edukacji, zawierały wprawdzie kilka wariantów reform czy postulowanych zmian, ale rządzący zawsze opowiadali się za jednym z nich. Jak pisze "W. Mader": "Organizowano spotkania z nauczycielami przedstawiając im dane zwarte w "Raporcie" i propozycje reform... Znamienne dla sytuacji w Polsce: żaden z wariantów zaproponowanych przez naukowców nie został uwzględniony przy opracowaniu uchwały sejmowej o reformie systemu oświaty".(s.9).

Poczynając od reform najpierw Mirosława Handke'go, potem Romana Giertycha, Ryszarda Legutko, wreszcie Katarzyny Hall i jej równie niekompetentnych następczyń (K. Szumilas, J. Kluzik-Rostkowska) czy deformy Anny Zalewskiej władze MEN na tyle zorientowały się w możliwych dla swoich popleczników korzyściach, że odcinały wiedzę o własnej patologii różnymi metodami manipulacji. Rolą polityków stało się wprowadzanie do obiegu informacji "szumideł", czyli tworzenie takiego chaosu informacyjnego, żeby społeczeństwo nie mogło odróżnić krytyki naukowej i nauczycielskich środowisk od fake newsów na temat najbardziej aktywnych kontestatorów czy negocjatorów. Atak ad personam na prezesa ZNP jest klasycznym tego przykładem.

W PRL sprzyjała takim praktykom cenzura. W państwie zmierzającym do demokracji istnieją jeszcze wolne media, których dziennikarze w sposób mniej lub bardziej rzetelny informują obywateli o powyższych procesach. Tak, jak władze PRL wszelkie wnioski uczonych ostrzegające przed wprowadzaniem reformy w sytuacji braku środków do jej realizacji, uznały za materiał nielegalny, tak dzisiaj wyniki badań naukowych traktowane są jako polityczne, antypaństwowe. "Słowem: badania sobie, a radosna twórczość Ministerstwa Oświaty sobie" (s.9).

No to zacytuję jeszcze jeden akapit z powyższej książki, bo w świetle toczącego się protestu nauczycieli odsłania reprodukcję politycznych procesów z tamtych lat:

"Szkolnictwo w PRL - z nauką, kulturą i służbą zdrowia, czyli tzw. w realsocjalizmie dziedzinami nieprodukcyjnymi - było wiecznie niedoinwestowane. Zgodnie z obowiązującą doktryną marksistowską źródło wartości dodatkowej stanowi praca robotnika, zaś nauczyciel, podobnie jak lekarz czy artysta, robotnikami nie są i żadnych użytecznych dóbr nie wytwarzają, nie wytwarzają zatem wartości dodatkowej czy raczej tzw. w socjalizmie "produktu dodatkowego"; zatem dziedziny, którymi się zajmuje, uważane są przez ideologów i władców za "mniej ważne". Państwo wdraża ideologię a partia strzeże jej czystości. Nauczyciel i lekarz byli i są w tym ustroju najgorzej opłacani, a dziedziny ich działalności biedowały i biedują nadal" (s. 9-10).

Po trzecie, po co centralistycznej władzy edukacja? Oczywiście, po to, by społeczeństwu wydawało się, że rząd troszczy się o obywateli i młode pokolenia, o ich alfabetyzację i wyrównywanie szans edukacyjnych. "Jednakże moim zdaniem - pisze "W. Mader" - a potwierdza to bliższa analiza danych statystycznych - awans ten służył wychowaniu kadr dla potrzeb nowego ustroju, zaś działania na rzecz kultury były sterowane tak, aby utrzymać pełną kontrolę nad treściami kultury a więc i ich odbiorcą" (s. 10).

Tak, jak w PRL rządzący mieli swoich marionetkowych potakiwaczy ze stopniami i tytułami naukowymi, tak tez jest i dzisiaj, kiedy to edukacja szkolna ma być nadal narzędziem upaństwowienia młodego pokolenia w duchu jedynie słusznej ideologii (np. partii, rynku, Kościoła, korporacji itp.).

Po czwarte, tworzenie w PRL gminnych szkół zbiorczych miało ukryty cel ideologiczny, gdyż miały one utrwalać w świadomości dzieci i młodzieży nowy podział administracyjny kraju, który był przeprowadzany "(...) często wbrew naturalnym i tradycyjnym podziałom terytorialnym. Następnie nowa szkoła rzeczywiście odrywała dzieci od tradycyjnych ośrodków kultury wiejskiej, czyli domu rodzinnego i parafii."(s. 18)

Po piąte, autor tej rozprawy przypomina jak to b.minister oświaty Jerzy Kuberski zabronił swoim podwładnym krytykowania reformy, a niezadowolonym groził nawet wyrzuceniem z pracy. "(...) deklarowało się, że szkoła ma służyć człowiekowi, a w gruncie rzeczy służyła zniewoleniu człowieka przez państwo. W rzeczywistości bowiem starano się ukształtować posłusznego, infantylnego osobnika, (...)." (s. 20).

Zapraszam posłów, polityków PiS, PO i PSL do Biblioteki Sejmowej, gdzie mogą zapoznać się z książką, bo zdaje się, że nawet ci, którzy byli w "Solidarności", zaprzeczają jej wartościom i poświęceniu także życia przez ówczesne pokolenie walczące o inną Polskę oraz także o inną oświatę szkolną.

Pragnę na zakończenie dzisiejszego wpisu poinformować, że "Wit Mader" nie był mężczyzną, ale KOBIETĄ. W rzeczy samej był to pseudonim Teresy Bochwic - dziennikarki, doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki (doktorat w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie napisany pod kierunkiem harcmistrza, prof. Andrzeja Janowskiego i obroniony w 2007 r.)