11 grudnia 2018

Komu mają służyć czasopisma nauk społecznych?



Prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego opublikował swoje stanowisko wobec przygotowywanej przez KEJN punktacji czasopism naukowych. Nie wspomina tu o wydawnictwach, a szkoda. Wiemy jednak, dlaczego. Akurat w Polsce, podobnie jak w innych krajach OECD, wydawnictwa prawnicze są prowadzone przez globalne firmy, toteż prawnicy martwić się nie muszą. Ich książki, głównie komentarze do ustawicznie zmienianego prawa i jego zaśmiecania kolejnymi bublami, znajdą się w wykazie MNiSW.

Prawnicy martwi zatem projekt listy punktowanych czasopism naukowych dla potrzeb systemu ewaluacji działalności naukowej, która nie zawiera żadnego polskiego czasopisma prawniczego. Zdaniem profesora - przyjęty przez resort system oceny czasopism naukowych jest całkowicie nieadekwatny do specyfiki badań w naukach prawnych, ponieważ ma być oparty na bazach Scopus i Web of Science. W tych zaś obecnie nie ma żadnych polskich czasopism prawniczych.

Nie ma też polskich czasopism pedagogicznych, ale członkowie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN podjęli starania, by przekazać do MNiSW informację o konieczności uwzględnienia w tym wykazie pedagogiki, bowiem wiele periodyków podejmuje problematykę filozofii edukacji, kształcenia, wychowania, resocjalizacji, polityki i pedagogiki społecznej, komparatystyki oświatowej itp.

Czyżby prawnicy tego nie uczynili? Czy rzeczywiście nie mogą przypisać do już istniejących czasopism nauk o prawie? Nie, bowiem uważają, że polskie czasopisma prawnicze są świetne, o międzynarodowej renomie. Nikt ich jednak nie czyta poza granicami kraju, gdyż są wydawane w języku polskim. Nie znajdują się zatem także i z tego powodu w powyższych bazach. "Na listę Scopus można się dostać, bo wymagania nie są jakoś bardzo wyśrubowane, ale jest jeden wymóg, który bardzo trudno spełnić w tym momencie, a mianowicie, że czasopismo starające się o umieszczenie w tej bazie musi być cytowane w innych czasopismach, które już są w tej bazie. Czyli dopóki nie będzie tam polskich czasopism prawniczych, to będzie trudno ten warunek spełnić".

Prawnicy mają jednak częściowo rację, którą od lat dzielę się we własnym środowisku, a mianowicie stawiają pytanie o to, komu mają służyć rozprawy z nauk o prawie? Obcokrajowcom czy Polakom? Jak powiada wspomniany Profesor: (...) większość czasopism prawniczych w innych krajach też jest ukierunkowana na swoją krajową tematykę i na krajowych odbiorców. Bo prawo w zasadniczej swej części jest lokalne, stanowią je krajowe organy. No i krajowi prawnicy, a nie zagraniczni, zajmują się analizą tego systemu.

Ba, potwierdza to samo, o czym mówimy w naszym środowisku, a mianowicie, że polskie nauki społeczne mają przede wszystkim służyć polskiemu społeczeństwu, polskiemu odbiorcy, bo taki jest ich szczególny charakter i taka jest ich misja. Prof. J. Pisuliński wyjaśnia: "w naukach prawnych większość czasopism skierowana jest na rynek krajowy i do krajowych czytelników. Nauki prawne jedynie w niewielkiej części mają charakter uniwersalny czy ponadnarodowy - na przykład w zakresie teorii i filozofii prawa, historii powszechnej prawa, kryminologii, prawa międzynarodowego publicznego - zaś w zdecydowanej części powiązane są z ustawodawstwem krajowym, co wiąże się także z tym, że dyscyplina ta uprawiana jest przede wszystkim w językach narodowych.

Język prawniczy jest pochodną koncepcji i konstrukcji przyjętych w prawie krajowym, przez co duża część terminów i pojęć wykształconych w prawie polskim jest trudna do przełożenia na język angielski, w którym wydawane są czasopisma prawnicze znajdujące się na liście czasopism naukowych, do których odnosi się rozporządzenie. Analiza czasopism znajdujących się na liście, przeważnie amerykańskich, potwierdza wniosek, że zdecydowana większość zamieszczanych w nich artykułów dotyczy amerykańskiego porządku prawnego i pisana jest przez uczonych zatrudnionych na tamtejszych uczelniach. Tymczasem polski prawnik pisze zwykle o polskich problemach, o polskim prawie, a to jest adresowane do innych polskich prawników, do legislatorów, do sędziów stosujących polskie prawo. Takie publikacje muszą ukazywać się przede wszystkim w polskich czasopismach i w języku polskim
."

Tak więc, komu mają służyć wyniki analiz i badań naukowych w naukach społecznych i humanistycznych? To, że nie rozumie tego minister J. Gowin, już mnie nie dziwi. Właśnie stwierdził, że niepotrzebnie rząd parł do zmian w Sądzie Najwyższym, czemu dał on niewerbalny wyraz niezadowolenia. Wprawdzie głosował ZA, ale był przeciw, bo już wówczas miał prorocze przeczucie, że źle się to skończy.

Może zatem czas czytać po polsku, jak nie rozumie się tekstów w języku angielskim? Obcokrajowcy zresztą też ich nie rozumieją.


10 grudnia 2018

Laureaci prac dyplomowych i doktorskich z pedagogiki specjalnej


Już po raz piętnasty odbył się Konkurs Otwarte Drzwi – w kategorii: prace magisterskie oraz prace doktorskie. Nie zawsze promotorzy tych prac wiedzą o konkursie, który pozwala wyłonić najciekawsze, a zarazem najlepsze spośród zgłoszonych prace magisterskie i doktorskie. Takie konkursy odbywają się w wielu dziedzinach i dyscyplinach naukowych oraz sferach życia publicznego. W tych ostatnich konkursy na prace naukowe czy dyplomowe ogłaszają często marszałkowie województw, fundacje czy stowarzyszenia.

Zwracam na to uwagę, bo jednak warto doceniać naszych najlepszych studentów czy doktorantów kierując ich prace na konkurs, by sprawdzić w innym środowisku ich dodatkową wartość. Od piętnastu lat konkurs ogłasza Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

W tegorocznej edycji z zakresu rehabilitacji społecznej laureatami okazali się:

I miejsce (nagroda 5000 zł) - Justyna Wlaźnik, „Spotkanie z Innym – obraz osób z zespołem Downa w polskiej literaturze dziecięcej i młodzieżowej”

II miejsce (nagroda 3000 zł) - Magdalena Kucińska, „Sukces niejedno ma imię. Samoświadomość indywidualna i społeczna aktywnych kobiet z niepełnosprawnością”

III miejsce (nagroda 2000 zł) - Ewa Maria Pakalska, „Pomiędzy handicapped a disability pride. O książkach podejmujących problematykę niepełnosprawności adresowanych do dzieci i wydanych po 2000 roku”


Wyróżnienie - Zuzanna Soczka, „Edukacja seksualna uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w szkole podstawowej specjalnej, w opinii pedagogów specjalnych”
Wyróżnienie - Marta Cichoń, „Dostępność gabinetów ginekologicznych w Polsce dla kobiet poruszających się na wózkach inwalidzkich”


W kategorii: prace magisterskie z zakresu rehabilitacji medycznej nagrody otrzymali:

I miejsce (nagroda 5000 zł) - Monika Kaczmarczyk, „Funkcjonowanie intelektualne i językowe oraz objawy charakterystyczne dla zaburzeń ze spektrum autyzmu u dzieci z zespołem Pradera-Williego”

II miejsce (nagroda 3000 zł) - Katarzyna Kiełb, „Trauma – i co dalej? Wzrost potraumatyczny i jego predyktory u matek dzieci z niepełnosprawnością intelektualną i zaburzeniami rozwoju”

III miejsce (nagroda 2000 zł) - Jacek Szkopek, „Chwytak antropomorficzny napędzany mięśniami pneumatycznymi”
Wyróżnienie - Sylwia Wierzbicka, „Determinanty rozwoju potraumatycznego u osób z doświadczeniem psychozy podlegających detencji, w świetle psychologii pozytywnej”


W kategorii prace magisterskie z zakresu rehabilitacji zawodowej oraz rozwiązań technologicznych służących osobom niepełnosprawnym laureatami zostali:

I miejsce (nagroda 5000 zł) - Katarzyna Burdziak, „Projekt systemu wspomagającego napęd ręcznego wózka inwalidzkiego”

II miejsce (nagroda 3000 zł) - Paweł Czerwiński, „Projekt ortezy wspomagającej kończyny dolne”

III miejsce (nagroda 2000 zł) - Anna Sokołowska, „ Asystentura w ramach wspólnoty L'Arche jako sposób na życie osób towarzyszących dorosłym osobom z niepełnosprawnością intelektualną (na przykładzie Domów Wspólnoty L'Arche w Poznaniu)”

Wyróżnienie - Dawid Tomzik, „Wirtualny model sanek zjazdowych dla osób z niepełnosprawnością kończyn górnych”

Wyróżnienie - Diana Kwapińska, „Wykorzystanie systemów informacji przestrzennej do analizy stanu przystosowania wybranego obszaru Lublina dla osób niepełnosprawnych ruchowo”

W najwyższej kategorii, bo dotyczącej rozpraw naukowych - prac doktorskich nagrody przyznano:

I miejsce (nagroda 8000 zł) - Joanna Rodzeń-Krawiec, „Poczucie zdrowienia i umocnienia u chorych psychicznie uczestników środowiskowych form opieki”

II miejsce (nagroda 6000 zł) - Paulina Tota, „Multisensoryczne przestrzenie publiczne. Zasady tworzenia multisensorycznych otwartych stref nauki i rekreacji”

Gratuluję osobom nagrodzonym i wyróżnionym. Apeluję zarazem do PFRON, aby publikację laureatów uzupełniano o nazwiska promotorów tych prac i miejsce ich obrony. Wymaga tego nie tylko kultura. Każda z tych prac miała przecież swojego Mistrza, który pomagał autorom w doprowadzeniu własnych badań i ich wyników do finalnego stanu, który zaowocował pracą dyplomową czy naukową. Może czytelnicy pomogą mi uzupełnić za PFRON te dane?


09 grudnia 2018

Opinia w sprawie wskaźników kosztochłonności dyscyplin naukowych m.in. na pedagogice


Prof. Roman Leppert czujnie zaalarmował nasze środowisko pojawieniem się projektu rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie kosztochłonności dyscyplin naukowych. Jak napisał: (...) byłoby wskazane abyśmy wyrazili swoją opinię jako KNP PAN. Sprawa jest o tyle poważna, że rozporządzenie będzie określać nie tylko wskaźniki kosztochłonności w zakresie kształcenia, ale również w zakresie prowadzenia badań naukowych.

W obu przypadkach pedagogice przypisano wartość 1 (podczas gdy w zakresie kształcenia naukom socjologicznym zaproponowano 1,5, a psychologii 2). Przyjęcie takiego rozwiązania będzie oznaczało dla władz uczelni nieopłacalność kształcenia w zakresie wszystkich kierunków przypisanych do dyscypliny pedagogika, a tym samym redukcję zatrudnienia, jednocześnie ograniczy ilość środków przeznaczanych na działalność badawczą w naszej dyscyplinie (rektorzy po otrzymaniu subwencji, biorąc pod uwagę wskazany w rozporządzeniu wskaźnik kosztochłonności badań prowadzonych w ramach pedagogiki nie będą mieli wyjścia i ograniczą środki na prowadzenie przez nas badań
.

Sprawa okazała się na tyle ważna i poważna, że natychmiast skierowałem prośbę do członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z zapytaniem, czy nie powinniśmy jednak zająć oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Pod kierunkiem profesorów: Marzenny Zaorskiej, Marka Konopczyńskiego, Wiesława Ambrozika, Doroty Klus-Stańskiej i Barbary Kromolickiej zostało przygotowane wstępne stanowisko. Powaga sytuacji sprawiła, że nie pozostaliśmy obojętni i zainteresowaliśmy też tą kwestią dziekanów wydziałów pedagogicznych w kraju. Mamy nadzieję, że oni wystąpią z jeszcze mocniejszym przekazem, gdyż są odpowiedzialni za kształcenie pedagogiczne oraz za dyscyplinę i jej rozwój na uniwersytecie czy w akademiach pedagogicznych.

Projekt Rozporządzenia Ministra w sprawie kosztochłonności dyscyplin naukowych obejmuje zarówno wskaźnik kosztochłonności działalności naukowej - badań naukowych, jak i kosztochłonności kierunków studiów - kształcenia. Bywa też tak - jak w przypadku psychologii, że wynosi on 2 dla kierunków studiów, a 1 dla działalności naukowej. Wskaźniki dla ustalenia kosztochłonności kształcenia na kierunku są wyższe niż ich odpowiednik w działalności naukowej - badaniach. W przypadku pedagogiki jest w każdym przypadku wskaźnik 1.


Rozporządzenie faworyzuje nie tylko uczelnie technicznie, których badania mają znaczenie dla gospodarki i przedsiębiorczości, ale jeszcze bardziej uczelnie przyrodnicze, artystyczne i medyczne. Sprawa jest poważna bowiem wskaźniki kosztochłonności dyscyplin naukowych będą miały istotny wpływ na składnik badawczy algorytmu MNiSW podziału subwencji. Rozciągnięcie widełek od 1 do 6 spowoduje, że udział także naszej dyscypliny (i pozostałych dyscyplin, które mają w projekcie ksztochłonność 1) znacznie się zmniejszy, a tym samym - zmniejszy się ich finansowanie.
(Dziekan WSE UAM prof. Agnieszka Cybal-Michalska)

Dziekani pedagogicznych wydziałów zwracają uwagę na następujące jeszcze kwestie:

"W pewnym sensie obniża się wartość naszej dyscypliny, nie dostrzegając siły i kosztów jakie ponosimy na kształceniem naszych absolwentów. W rozporządzeniu wskazuje się na wartość „1” przy pedagogice. Uważam, że wskazana wartość nie pozwala na odzwierciedlenie rzeczywistych nakładów na prowadzoną działalność dydaktyczną i naukową. Przecież pedagogika, to też pedagogika specjalna i pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna, gdzie koszty kształcenia są wyższe. Mam tutaj na myśli m.in. kształcenie nauczycieli, gdzie niezbędnym, a drogim zabiegiem są praktyki.

Są to wydatki znaczne, które podwyższają koszty prowadzenia działalności dydaktycznej. Do tego szereg metodyk szczegółowych, które niejednokrotnie również wymagają specyficznego podejścia podnoszących koszty kształcenia. Warto wspomnieć o konieczności tworzenia tzw. małych grup na niektórych specjalnościach pedagogicznych związanych z określonymi zajęciami (np. praktyka śródroczna w przedszkolu, szkole, placówce specjalnej itd.; treningi interpersonalne i inne tego typu zajęcia wymagające mniejszej grupy studenckiej)
." (dr hab. Sławomir Przybyliński - Prorektor UWM w Olsztynie).


"Proponowany współczynnik kosztochłonności kształcenia na kierunku pedagogika "konserwuje" stary sposób kształcenia nauczycieli. W perspektywie studiów 5-letnich i nadziei na wykorzystanie sprawdzonych w innych krajach czy zalecanych przez OECD strategii kształcenia nauczycieli społeczeństwa wiedzy, nam pozostaną nadal liczne grupy, sale wykładowe tylko z rzutnikiem i nieliczne wizyty w placówkach. Te uwagi nie dotyczą tylko pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej oraz specjalnej. Pełne wsparcie środowiska dla zmiany współczynnika kosztochłonności dla pedagogiki do wysokości współczynnika dla psychologii uważam za słuszne. Nauczyciel dziecka nie może być mniej gruntownie wykształcony niż pracujący z nim psycholog, a nakłady na badania w obu dyscyplinach również powinny być zbliżone (prof. Józefa Bałachowicz APS)


Do Ministra Jarosława Gowina skierowali swoje stanowisko szefowie zespołów przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN:

Szanowny Panie Ministrze,

w imieniu Członków Zespołu Pedagogiki Specjalnej (ZPS) oraz Członków Zespołu Pedagogiki Resocjalizacyjnej (ZPR), funkcjonujących przy Komitecie Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk (KNP PAN) przekazujmy opinię wyrażającą zdecydowany sprzeciw co do współczynnika kosztochłonności prowadzenia kształcenia na studiach stacjonarnych w dyscyplinie pedagogika, który zaproponowano w projekcie Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie współczynników kosztochłonności (projekt z dnia 23 listopada 2018 r.). Ustalony przez MNiSW współczynnik kosztochłonności wynosi 1. Równocześnie wyrażamy postulat o korektę danego wskaźnika z szacowanej wartości 1 na wartość (wskaźnik) - 2. Argumentacja wobec powyższego postulatu dotyczy następujących kwestii:

- proponowany wskaźnik kosztochłonności nacelowany jest na obniżenie, a nawet podważenie, wartości pedagogiki jako dyscypliny naukowej, w tym także pedagogiki specjalnej jako jej subdyscypliny. Proponowana wartość wskaźnika nie odzwierciedla faktycznych kosztów ponoszonych na kształcenie absolwentów pedagogiki generalnie, a pedagogiki specjalnej szczególnie. Wskazana w projekcie rozporządzenia wartość wskaźnika kosztochłonności kształcenia nie pozwala na pokrycie rzeczywistych nakładów niezbędnych na porycie jakościowej działalności dydaktycznej i naukowej. Realne koszty kształcenia na kierunku pedagogika specjalna są niewspółmiernie wyższe, niż proponowane w rozporządzeniu. Mamy tutaj na myśli m.in. kształcenie nauczycieli, gdzie niezbędnym jego elementem są metodyki specjalistyczne, które powinny być realizowane w niezbyt licznych grupach studentów i praktyki pedagogiczne (np. treningi interpersonalne i inne tego typu zajęcia; praktyka pedagogiczna śródroczna w przedszkolu, szkole, placówce specjalnej itd.). To wydatki znaczne, istotnie podwyższające kosztochłonność prowadzenia działalności dydaktycznej.

- projekt ww. rozporządzenia zakłada obniżenie wskaźnika kosztochłonności w niemal wszystkich (za wyjątkiem nauk o sztuce oraz archeologii) dyscyplinach humanistycznych, a to generuje poważne niebezpieczeństwo zdeprecjonowania humanistyki polskiej. Mimo że pedagogika z formalnego punktu widzenia włączana jest do obszaru nauk społecznych, a przywołana teza o deprecjacji nie dotyczy jej bezpośrednio, jednakże sygnalizowana logika myślenia może perspektywicznie przekładać się także na pedagogikę (która jest przede wszystkim dyscypliną humanistyczną). Spośród 11 dyscyplin z zakresu nauk społecznych, tylko w dwóch przypadkach (pedagogika i nauki prawne) wskaźnik kosztochłonności pozostawiono na tym samym, jak dotychczasowy, niezmienionym poziomie. W pozostałych dyscyplinach został on podniesiony;

- na postawie zapisów zawartych w Ustawie z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. z dnia 30 sierpnia 2018 r., poz. 1668), art. 68 .studia na kierunkach nauczycielskich (w tym na kierunku pedagogika specjalna) będą realizowana w ramach jednolitych 5-letnich studiów magisterskich, co kumuluje większe potrzeby i powoduje wyższą kosztochłonność kształcenia;

- studia w zakresie pedagogiki specjalnej są studiami wymagającymi wysoce specjalistycznego przygotowania do pracy w obszarze działań edukacyjno-rehabilitacyjnych i/lub edukacyjno-resocjalizacyjnych, specjalistycznych metodyk pracy z zakresu wspomagania rozwoju i edukacji dzieci oraz młodzieży doświadczających konsekwencji zaburzeń funkcjonalnych na tle niepełnosprawności czy problemów w adaptacji do warunków społecznych (np. z metodyki zajęć z zakresu orientacji i przemieszczania się w przestrzeni, rozwijania funkcji sensorycznych, socjoterapii, muzykoterapii, arteterapii, zajęć korekcyjno-kompensacyjnych, dydaktyczno-wyrównawczych, z terapii pedagogicznej i innych). Ponadto wielu godzin praktyki pedagogicznej w placówkach ogólnodostępnych i specjalnych;

- celem działań Ministerstwa Nauk i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Edukacji Narodowej jest edukacja studentów, dzieci, młodzieży na wysokim poziomie, a to wymaga przygotowania kadry specjalistów (nauczycieli, pedagogów specjalnych, innych specjalistów) na miarę pierwszej połowy XXI wieku, z uwzględnieniem obecnych tendencji w zakresie edukacji włączającej oraz proponowanego podejścia do zagadnienia specjalnych potrzeb edukacyjnych (SPE). W ramach danych tendencji, promowanych między innymi przez Europejską Agencję ds. Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych oraz realizowanej przez rząd Polski polityki oświatowej, edukacja włączająca dotyczy wszystkich uczniów, podobnie jak specjalne potrzeby edukacyjne. Co oznacza, że spełnienie wymogów w kwestii przygotowania nauczycieli, pedagogów specjalnych, innych specjalistów z obszaru pedagogiki wymaga większych niż przewidziano w projekcie rozporządzenia nakładów finansowych nie tylko w wymiarze kształcenia teoretycznego, ale także praktycznego, kształcenia wysoce specjalistycznego, po to aby pozyskali niezbędne kwalifikacje do realizacji stawianych przed nimi zdań, adekwatnie i adekwatnych do promowanej tezy wysokiego poziomu współczesnej edukacji dzieci i młodzieży w Polsce.

W „Programie Prawa i Sprawiedliwości” z roku 2014, przygotowanym przed wyborami do Sejmu RP napisano: „Dobra szkoła (…) przekazuje wiedzę i umiejętności, kształtuje formację umysłową, wprowadza młodych ludzi w kod kulturowy, jaki naród polski wytworzył w swoich dziełach, wychowuje do życia we wspólnocie, krzewi odpowiednie zachowania moralne i obywatelskie, daje intelektualne i duchowe instrumenty nie tylko do głębszego rozumienia dzisiejszego świata, ale do śmiałego i rozważnego w nim uczestnictwa. Taki wspaniały efekt może być uzyskany w warunkach optymalnych, to znaczy, przy ścisłej współpracy nauczycieli, rodziny oraz innych wspólnot, a wszystko przy silnym wsparciu państwa. Edukacja jest sprawą o znaczeniu podstawowym dla nas wszystkich, a jej skutki ujawniają się i trwają wiele dziesięcioleci”. (s. 129);

- proponowany wskaźnik kosztochłonności przełoży się na jakość kształcenia studentów na kierunku pedagogika, w tym na kierunku pedagogika specjalna, wpłynie negatywnie na zakres oraz jakość realizowanych badań naukowych.

Liczymy na uwzględnienie wskazanych argumentów oraz postulowaną korektę zapisów zawartych w projekcie Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie współczynników kosztochłonności (projekt z dnia 23 listopada 2018 r.)

Z wyrazami szacunku,


prof. dr hab. Marzenna Zaorska - przewodnicząca ZPS KNP PAN; prof. dr hab. Wiesław Ambrozik- przewodniczący ZPR KNP PAN i prof. dr hab. Marek Konopczyński z-ca przewodniczącego ZPR KNP PAN.

08 grudnia 2018

Poszukiwani autorzy. Kasa czeka



KOPIPOL poszukuje autorów ponad tysięcy artykułów i książek, którym należą się honoraria (tantiemy) z tytułu kopiowania ich autorskich czy współautorskich tekstów. Większość w ogóle nie wie, że istnieje taka instytucja, która dysponuje potężnym budżetem na wypłatę honorariów z powyższego tytułu. Niektórzy, nawet poproszeni o to, by potwierdzili na odrębnym oświadczeniu, że są autorami wskazanych tekstów naukowych, nie odpowiadają, obawiając się próby wyłudzenia od nich danych.

Tymczasem artyści mają ZAIKS, a uczeni mają KOPIPOL. Jak spojrzałem na opublikowaną w sieci na stronie KOPIPOLu listę poszukiwanych autorów, to aż się zdziwiłem, że jest ich tysiące. Część już nie żyje, ale może są spadkobiercy ich praw autorskich?

Przytaczam zatem: art. 40 ustawy z dnia 15 czerwca 2018 roku o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi (Dz. U. z 2018 r., poz. 1293) nałożył na organizacje zbiorowego zarządzania obowiązek publikowania danych uprawnionych, którzy nie podjęli wynagrodzeń w terminie 9 miesięcy od zakończenia roku obrotowego, w którym te wynagrodzenia zostały zainkasowane. W dniu 15 listopada 2018 roku Zarząd Stowarzyszenia KOPIPOL podjął uchwałę w sprawie ponowienia czynności zmierzających do odnalezienia twórców utworów naukowych i technicznych będących ustalonymi uprawnionymi w ramach repartycji indywidualnej prowadzonej dla lat podziałowych 2007- 2017.

Zgodnie z art. 40 ustawy o zbiorowym zarządzaniu i wskazaną wyżej uchwałą Stowarzyszenie KOPIPOL publikuje informację na temat tych twórców utworów naukowych i technicznych będących ustalonymi uprawnionymi w ramach repartycji indywidualnej prowadzonej dla lat podziałowych 2007- 2017, którzy dotychczas nie zostali odnalezieni – nie podjęli kwot służących im na podstawie art. 20 i 201 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, celem ich odnalezienia – podjęcia przez te osoby rzeczonych kwot, obejmującą w szczególności:

a) tytuły utworów,

b) imiona i nazwiska ustalonych uprawnionych, którzy nie zostali odnalezieni – nie podjęli ww. kwot,

c) imiona i nazwiska lub nazwy właściwych wydawców.

KOPIPOL serdecznie zaprasza wszystkich twórców utworów dzieł naukowych i technicznych do korzystania z wyszukiwarki uprawnionych autorów, za pomocą której mogą sprawdzić uprawnienie twórcy do wynagrodzenia w ramach repartycji indywidualnej. Z listą poszukiwanych uprawnionych, możecie Państwo zapoznać się tutaj lub tutaj.

Warto sprawdzić, czy nie czekają na kogoś pieniądze z tytułu praw autorskich, niezależnie od tych, które wypłaca wydawnictwo, o ile to w ogóle ma miejsce.

07 grudnia 2018

Niezależny ekspert pisze do Minister Anny Zalewskiej


ale jej urzędnicy po "czystce" kadrowej chyba mają problemy z wykształceniem ekonomicznym, bo milczą lub zbywają go ogólnikowymi pismami. To w takim razie informuję w tym miejscu w imieniu tego eksperta tak samorządowców, jak i dziennikarzy o tym, jak MEN "robi w konia" (bez selfie) nie tylko samorządy:


Petycja do MEN w sprawie projektu rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego na rok 2019

Szanowna Pani Minister,

W ubiegłym roku, po konsultacjach i opiniowaniu projektu rozporządzenia w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2018, w algorytmie podziału subwencji oświatowej uwzględniono - za propozycją Związku Powiatów Polskich, po raz pierwszy w historii, subwencjonowanie nauczania indywidualnego (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego), poprzez wprowadzenie dla niego wagi P32=1. Z pisma Ministerstwa Finansów - o sygn. BMI1.0124.1008.2018, wynika, że rozpoczęcie subwencjonowania tego zadania odbyło się bez stosownego wzrostu subwencji oświatowej w ustawie budżetowej na rok 2018.

W uzasadnieniu do wyżej wymienionego projektu na rok 2018 czytamy, że standard finansowy A szacunkowo wyniesie 5436 zł. Ostatecznie jednak okazało się, że spadł on do wartości 5409,1141 zł, czyli spadł o prawie 27 zł (0,5%). Spadek ten został spowodowany między innymi rozpoczęciem subwencjonowania nauczania indywidualnego (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego). Inaczej mówiąc, subwencjonowanie tego nauczania indywidualnego odbyło się kosztem ograniczenia subwencjonowania pozostałych zadań oświatowych. Procentowo najwięcej na tym straciły samorządy wojewódzkie, a następnie powiaty ziemskie, a najwięcej na tym średnio zyskały miasta grodzkie w zadaniu gminy.

Nauczanie indywidualne (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego) istnieje od szeregu lat. Ta ścieżka edukacyjna jest wyjątkowo kosztowna dla samorządów i nie tylko, i powinna być od dawna uwzględniona przy ustalaniu subwencji oświatowej w ustawie budżetowej wraz ze stosowną wagą w algorytmie podziału tej subwencji.

Czy waga P32 = 1 na nauczanie indywidualne (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego) na rok 2018, zaproponowana (przez MEN?) i ostatecznie zatwierdzona, oraz powtórzona w projekcie podziału subwencji oświatowej na rok 2019, jako P35 = 1, ma właściwą wartość?

Czy odzwierciedla ona właściwie koszty tych zadań? Można wykazać, że jest ona mocno zaniżona, że jej wartość powinna być zbliżona do 6 (ze wskazaniem na powyżej 6) a to oznacza, że przy jej ustalaniu na rok 2018 i 2019, Ministerstwo nie przeprowadziło koniecznej analizy prowadzącej do określenia jej właściwej wartości?

To, że samorządy zmuszane są do finansowania zadań oświatowych mocno nieoszacowanych w subwencji oświatowej (w tym w ustawie budżetowej), to wiadoma sprawa, jednak przez to, że są to duże podmioty, to jakoś tam muszą sobie z tym radzić – i jakoś sobie z tym radzą, bo nie mają wyjścia. Problem jest jednak znacznie szerszy.

Dla przykładu, jeżeli szkoła nie samorządowa (szczególnie mała) ma pecha i trafi się jej uczeń (nie daj Boże dwóch), który wymaga nauczania indywidualnego (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego), to ze względu na fakt, że waga na to nauczanie indywidualne jest bardzo mocno niedoszacowana oraz w związku z wyjątkowo złą ustawą o finansowaniu zadań oświatowych, szkoła taka może przez to „zbankrutować”.

Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę? Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę, że zaniżenie wagi na nauczanie indywidualne (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego), może być przedmiotem procesu (skutecznego?) w Trybunale Konstytucyjnym?

W związku z powyższym i w ramach opiniowania/konsultowania projektu rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego na rok 2019, apeluję do Pani o:

1. Urealnienie wagi P35 - na nauczanie indywidualne na rok 2019, poprzez jej zwiększenie, z wartości 1 (słownie jeden) do wartości 6 (słownie sześć).

2. Zwrócenie się do Ministra Finansów o zwiększenie subwencji oświatowej w ustawie budżetowej na rok 2019, o kwotę około 375 mln zł – tak wynika ze wstępnych szacunków związanych ze wzrostem wagi P35 z 1 do 6, plus około 72 mln zł z tytułu zaniżenia subwencji oświatowej na rok 2018 związanej z wprowadzeniem wagi P32=1, co łącznie daje kwotę 447 mln zł.

Oprócz powyższego, apeluję do Pani również o refleksję i ustosunkowanie się do poniższego:

a) Jak to jest możliwe, aby Gmina Hanna, jako organ prowadzący, nie zatrudniająca ani jednego nauczyciela na podstawie ustawy - Karta Nauczyciela i nie prowadząca żadnej szkoły, miała wyższy wskaźnik korygujący Di, od niektórych samorządów tego samego typu, które jako organ prowadzący, zatrudniają takich nauczycieli i prowadzą szkoły?

Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę, że to może być przedmiotem procesu (skutecznego?) w Trybunale Konstytucyjnym?

b) Jak to jest możliwe, aby Gmina *****, jako organ prowadzący szkołę, miała zatrudnionych nauczycieli na podstawie ustawy - Karta Nauczyciela uwzględnianych we wskaźniku Di, ale jednocześnie nie miała żadnego ucznia w tej szkole? Dlaczego jedni tak mogą robić a inni nie?

c) Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę, że poprzez analogię, obecna definicja pojęcia Li, przypomina takie oto zdanie: „w przypadku gdy dwa minus dwa jest równe zero przyjmuje się 2-2 = 1” lub etc? Oświadczenie: wyrażam zgodę na upublicznienie mojego imienia, nazwiska oraz „stanowiska”.

Z poważaniem, /-/ s-m Bogdan Stępień Niezależny referent ds. MEN

06 grudnia 2018

Tutorzy w edukacji mądrego człowieka


Na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza w Częstochowie spotkali się wczoraj dyrektorzy szkół i tutorzy z całej Polski, którzy z powodzeniem realizują od lat w szkołach, a także w placówkach wychowawczych i socjoterapeutycznych alternatywny model wspierania rozwoju osobistego i społecznego dzieci i młodzieży w ramach szkolnego/wychowawczego tutoringu. Spotkanie otworzyli: Rektor UJD prof. dr hab. Anna Wypych-Gawrońska, koordynator projektu "Wychować człowieka mądrego" Piotr Nita oraz merytoryczny opiekun tutor turorów - Mariusz Budzyński.

W masowej, powszechnej edukacji trudne, a być może i niemożliwe wydaje się pełnienie przez nauczycieli w stosunku do każdego ucznia roli opiekuna, asystenta czy pomocnika, a co w języku angielskim brzmi "tutor". W klasach mają kilkudziesięciu podopiecznych. Każdemu uczniowi przydałby się tutor, chociaż na jakiś czas, żeby mógł nauczyć się tego, jak się uczyć, czym kierować się we własnym rozwoju, jak zaspokajać własne potrzeby, pasje, aspiracje czy realizować osobiste zdolności i zainteresowania.

Mariusz Budzyński wdrażał tutoring od połowy lat 90. XX w. w kierowanym przez siebie Autorskim Liceum Artystycznym i Akademickich we Wrocławiu (ALA). W trakcie międzynarodowych konferencji o edukacji alternatywnej oraz własnych działań oświatowych zachęcał i inspirował innych pedagogów do jego wdrażania, toteż nic dziwnego, że z biegiem lat rozwinął się wokół tutoringu szkolnego ruch innowatorów. Szkoły ALA uzyskały status placówek eksperymentalnych dzięki objęciu ich opieką naukową przez Wydział Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu. Tak powstał zespół badawczy pod kierunkiem prof. Mirosławy Nowak-Dziemianowicz, prowadząc badania naukowe nad jakością tego modelu kształcenia.

W pierwszej dekadzie XXI w. powstało Towarzystwo Edukacji Otwartej , które stało się organem prowadzącym dla autorskich Liceów Artystycznych i Akademickich we Wrocławiu, a następnie w Częstochowie. Inicjatywę tę wspierał także prof. Zbigniew Pełczyński z Uniwersytetu w Oksford oraz ks. prof. Janusz Tarnowski. W 2006 r. powstało Kolegium Tutorów, które przyczyniało się do szerzenia tej praktyki zmiany edukacyjnej w naszym kraju pozyskując do współpracy także Akademię im. Jana Długosza w Częstochowie (obecnie Uniwersytet) i Centrum Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w Warszawie.

Z Kolegium Tutorów wyłoniły się trzy niezależne instytucje: Collegium Wratislaviense, Instytut Tutoringu Szkolnego i Fundacja Kolegium Tutorów, które prowadzą od 2010 r. działalność oświatową, edukacyjną na rzecz upowszechniania i wdrażania idei tutoringu w placówkach szkolnych i pozaszkolnych. W szkolnictwie wyższym tutoring staje się modelem kształcenia elit naukowych w odróżnieniu od tutoringu szkolnego, którego celem jest uruchamianie długotrwałego procesu współpracy pedagoga z uczniem, podopiecznym wychowankiem na rzecz wspomagania jego integralnego rozwoju (wiedza, umiejętności i postawy społeczno-moralne), by mógł on w pełni czy tez w jak najwyższym stopniu i zakresie realizować własny potencjał rozwojowy.

Tutoring jest zatem formą bezpośredniej pracy pedagogicznej z uczniem w ramach edukacyjnych i inspirujących do samokształcenia spotkań indywidualnych pozwalających na lepsze poznawanie siebie, nabywanie nowych kompetencji, wiedzy i umiejętności, by stawać się mądrym człowiekiem w coraz dynamiczniej zmieniającej się rzeczywistości. Uruchamiając procesy dialogu sprzyjano wyzwalaniu samodzielności i autoodpowiedzialności podopiecznych w realizowaniu przez nich zadań edukacyjnych i społeczno-rozwojowych.

Takie podejście do uczących się sprawia, że zmienia się pośrednio klimat i kultura szkoły, zakres relacji społecznych tak w placówce, jak i w relacjach osobistych uczniów z ich rodzicami czy członkami rodzin. Eliminuje się bowiem czy też przeciwdziała powstawaniu kryzysów egzystencjalnych, konfliktom społecznym czy w komunikacji międzyludzkiej.


W czasie wczorajszej konferencji Adrianna Sarnat-Ciastko przedstawiła najważniejsze założenia, etapy przebiegu i wyniki z badań ewaluacyjnych ogólnopolskiego projektu wdrażania tutoringu szkolnego pod wspólną nazwą "Wychować człowieka mądrego" (łac. sentencja - Homo prudens tutus est - Człowiek mądry jest bezpieczny)". W okresie od listopada 2016 r. do grudnia 2018 r. projekt ten realizowało 1618 nauczycieli z 79 szkół szkół wszystkich typów szkół i poziomów kształcenia. Opieką tutorską zostało objętych 10 240 uczniów.

Projektem kierowała 10 osobowa grupa mistrzów, którzy wraz z 65 trenerami-szkoleniowcami i 26 superwizorami mogła zatroszczyć się o stworzenie jak najlepszych ku temu warunków. W czasie podsumowania projektu nie koloryzowano jego ewaluacji, ale wskazywano także na trudności z wdrażaniem czy także problemy i rozczarowania, jakie towarzyszyły nielicznej grupie nauczycieli. Ok. 22% badanych tutorów dzieliło się bowiem swoimi wątpliwościami.


W najwyższym stopniu zadowoleni z tutoringu byli dyrektorzy szkół (95,8%), którzy dostrzegli dzięki jego zaistnieniu szereg zmian w placówce, w tym w komunikacji z rodzicami, uczniami, także nauczycielami, rozwiązywaniu codziennych problemów czy zdarzających się kryzysów lub konfliktów. Uczniowie zaś - zadowoleni w 70,3%) wskazywali na to m.in., że po raz pierwszy mieli okazję poczuć się ważnymi dla kogoś w szkole, a indywidualne rozmowy z nimi sprzyjały lepszemu poznawaniu siebie. To także było źródłem większej motywacji do uczenia się.

Oby ten model, trudny, wymagający od nauczycieli, terapeutów, resocjalizatorów, a nawet katechetów ogromnego nakładu czasu i kreatywności ich zaangażowania mógł być dalej rozwijany w naszym kraju. Opublikowany raport z badań ewaluacyjnych jest znakomitym świadectwem DOBRA, którym dzielili się tutorzy ze swoimi podopiecznymi.

05 grudnia 2018

Dalsza analiza Projektu Statutu Rady Doskonałości Naukowej




W Statucie Rady Doskonałości Naukowej pojawiają się kwestie etyczne, co niewątpliwie jest sygnałem na problemy środowiska akademickiego w tym właśnie zakresie. Zakłada się bowiem:

1. Członek RDN jest zobowiązany do zachowania bezstronności i poufności w związku z realizacją zadań RDN.

2. Członek RDN podlega wyłączeniu od udziału w rozpatrywaniu spraw stanowiących przedmiot rozstrzygnięć prezydium RDN albo zespołu, gdy istnieją okoliczności mogące wpłynąć na jego bezstronność, w szczególności jeżeli:

1) pozostaje z kandydatem do stopnia naukowego lub tytułu profesora w związku małżeńskim, pokrewieństwie lub powinowactwie do drugiego stopnia albo w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że ocena wniosku może mieć wpływ na jego prawa i obowiązki;

2) jest zatrudniony w tym samym podmiocie systemu nauki i szkolnictwa wyższego, co kandydat do stopnia lub tytułu
.

Największe wątpliwości co do możliwości wyegzekwowania ma norma pozostawania z kandydatem do stopnia naukowego lub tytułu profesora w takim stosunku (...) faktycznym, że ocena wniosku może mieć wpływ na jego prawa i obowiązki" . Nie wskazuje się jednak tu podmiotu owych praw i obowiązków, bowiem może to dotyczyć tak kandydata, jak i jego recenzenta. Trudno będzie uchwycić wzajemne stosunki zawiści, nienawiści, kompleks niższości czy wyższości, psychopatię itp.

Pojawia się oświadczenie, którego dotychczas nie składali członkowie Centralnej Komisji, a mianowicie zobowiązujące członka RDN do bezstronnego działania w interesie publicznym oraz niewykorzystywania i udostępniania osobom trzecim informacji uzyskanych w trakcie realizacji zadań RDN.

Brakuje tu zobowiązania do działania w interesie także pokrzywdzonego uczonego, a nie tylko w interesie publicznym. RDN powinna tak samo naprawiać krzywdy, jakie są wyrządzane z pozamerytorycznych powodów niektórym nauczycielom akademickim, jak czyni to dotychczas Centralna Komisja.

Najpóźniej do końca maja powinien być ogłoszony harmonogram wyborów do RDN. Na oddanie głosu wyborcy będą mieli maksymalnie 14 dni od dnia rozpoczęcia głosowania. Kandydatów zgłaszać będą senaty uczelni lub rady naukowe w instytucie Polskiej Akademii Nauk, instytucie badawczym lub w instytucie międzynarodowym. Jak widać, utraciły to prawo rady wydziałów posiadające dotychczas pełne uprawnienia akademickie.

"Wybory do RDN przeprowadzane są za pomocą elektronicznego systemu głosowania, który gwarantuje zachowanie tajności, bezpośredniości, uczciwości i bezpieczeństwa głosowania". Z tą tajnością to jednak jest lekka przesada. Logowanie w systemie nie gwarantuje żadnej tajności. Komisja może łatwo ustalić, kto na kogo głosował.

Głosowanie przeprowadza się odrębnie dla każdej dyscypliny, przy czym w skład RDN wchodzą trzy osoby, które w danej dyscyplinie uzyskały kolejno największą liczbę głosów". Gwarantuje to pozyskanie do prac w zespołach dziedzin nauk adekwatnej liczby przedstawicieli danych dyscyplin naukowych. Statut RDN nie zapewnia upublicznienia wyników wyborów, co było w ostatnich latach przedmiotem krytyki, kiedy miały miejsce wybory do CK. Czyżby miało być tak jak z reformą sądownictwa?

Nieco inny będzie tok pracy zespołu w ramach poszczególnych dziedzin nauk.

Zespół gromadzi informacje o kandydatach, spełniających wymagania formalne w zakresie pełnienia funkcji recenzenta, w postępowaniach prowadzonych przez RDN, w tym:

1) informacje o osiągnięciach naukowych i artystycznych, w tym uzyskane w zagranicznych podmiotach systemu nauki i szkolnictwa wyższego;

2) informacje o dorobku recenzenckim w renomowanych czasopismach lub wydawnictwach.

§ 21. 1. Zespół ustala listę kandydatów na recenzentów lub przewodniczącego komisji w postępowaniu, zawierającą imiona i nazwiska kandydatów w liczbie co najmniej trzykrotnie większej niż liczba recenzentów wymagana w danym postępowaniu, stosując kryteria aktualnego dorobku naukowego lub artystycznego, uznanej renomy, w tym 10 międzynarodowej, i znaczącego dorobku w zakresie zagadnień związanych z osiągnięciami osoby ubiegającej się o stopień doktora habilitowanego albo występującej do RDN w postępowaniach, o których mowa w ust. 3

oraz mając na uwadze:

1) informacje o kandydatach, o których mowa w § 20.

2) liczbę sporządzonych dotychczas recenzji przez kandydata na recenzenta w postępowaniach prowadzonych przez RDN;

3) terminową realizację dotychczasowych zadań przez kandydata na recenzenta, zgodnie z art. 221 ust. 7;

4) rekomendacje, o których mowa w § 8 ust. 1 pkt 22.


Mówiąc skrótowo, zespoły będą musiały opracować "białe" i "czarne" listy potencjalnych recenzentów do wyznaczania ich lub niewyznaczania w postępowaniach habilitacyjnych czy na tytuł naukowy profesora.

Pojawi się cyfrowa maszyna losująca, jak w LOTTO, bowiem ma obowiązywać następująca procedura:

"Imienna lista recenzentów jest ustalana poprzez losowanie za pomocą narzędzia informatycznego działającego w oparciu o generator liczb losowych bez powtórzeń".

Zespół ustali listę kandydatów na recenzentów w postępowaniu o nadanie tytułu profesora, zawierającą imiona i nazwiska kandydatów w liczbie co najmniej trzykrotnie większej niż liczba recenzentów wymagana w tym postępowaniu, stosując kryteria o których mowa w art. 229 ustawy oraz mając na uwadze liczbę sporządzonych dotychczas recenzji przez kandydata na recenzenta w postępowaniach prowadzonych przez RDN.

2. Zespół, ustalając listę kandydatów, o której mowa w ust. 1, stosuje kryteria aktualnego dorobku naukowego lub artystycznego, uznanej renomy, w tym międzynarodowej, i znaczącego dorobku w zakresie zagadnień związanych z osiągnięciami osoby ubiegającej się o tytuł profesora."


Takie rozwiązanie ma służyć równomiernemu obciążaniu zadaniami recenzenckimi samodzielnych pracowników naukowych. Słusznie. Czy uda się zabezpieczyć warunki brzegowe w sytuacji rozpraw i osiągnięć w dyscyplinach naukowych, w których prowadzone będą badania inter- i transdyscyplinarne, to potwierdzi praktyka. Zawężenie doboru recenzentów do przedstawicieli jedynie danej dyscypliny może blokować tego typu dorobek naukowy niektórych kandydatów.

Trudno jest oceniać projekt Statutu RDN w sytuacji, kiedy nie znamy procedur i warunków przeprowadzania postępowań na stopnie naukowe i tytuł naukowy profesora. Statut RDN powinien być wtórnym dokumentem wobec nich, gdyż organ ten ma spełniać funkcje kontrolno-odwoławcze i eksperckie.

W rzeczy samej - likwidacja Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów i zastąpienie jej Radą Doskonałości Naukowej potwierdza, że to nie doskonałość naukowa legła u podstaw tych zmian. Tę bowiem można było uzyskać zmieniając Statut CK. Żaden statut ani inna reguła prawna nie zmieniają ludzkiej mentalności. Co gorsza, mogą służyć lepszemu skrywaniu patologii.