09 grudnia 2018
Opinia w sprawie wskaźników kosztochłonności dyscyplin naukowych m.in. na pedagogice
Prof. Roman Leppert czujnie zaalarmował nasze środowisko pojawieniem się projektu rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie kosztochłonności dyscyplin naukowych. Jak napisał: (...) byłoby wskazane abyśmy wyrazili swoją opinię jako KNP PAN. Sprawa jest o tyle poważna, że rozporządzenie będzie określać nie tylko wskaźniki kosztochłonności w zakresie kształcenia, ale również w zakresie prowadzenia badań naukowych.
W obu przypadkach pedagogice przypisano wartość 1 (podczas gdy w zakresie kształcenia naukom socjologicznym zaproponowano 1,5, a psychologii 2). Przyjęcie takiego rozwiązania będzie oznaczało dla władz uczelni nieopłacalność kształcenia w zakresie wszystkich kierunków przypisanych do dyscypliny pedagogika, a tym samym redukcję zatrudnienia, jednocześnie ograniczy ilość środków przeznaczanych na działalność badawczą w naszej dyscyplinie (rektorzy po otrzymaniu subwencji, biorąc pod uwagę wskazany w rozporządzeniu wskaźnik kosztochłonności badań prowadzonych w ramach pedagogiki nie będą mieli wyjścia i ograniczą środki na prowadzenie przez nas badań.
Sprawa okazała się na tyle ważna i poważna, że natychmiast skierowałem prośbę do członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z zapytaniem, czy nie powinniśmy jednak zająć oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Pod kierunkiem profesorów: Marzenny Zaorskiej, Marka Konopczyńskiego, Wiesława Ambrozika, Doroty Klus-Stańskiej i Barbary Kromolickiej zostało przygotowane wstępne stanowisko. Powaga sytuacji sprawiła, że nie pozostaliśmy obojętni i zainteresowaliśmy też tą kwestią dziekanów wydziałów pedagogicznych w kraju. Mamy nadzieję, że oni wystąpią z jeszcze mocniejszym przekazem, gdyż są odpowiedzialni za kształcenie pedagogiczne oraz za dyscyplinę i jej rozwój na uniwersytecie czy w akademiach pedagogicznych.
Projekt Rozporządzenia Ministra w sprawie kosztochłonności dyscyplin naukowych obejmuje zarówno wskaźnik kosztochłonności działalności naukowej - badań naukowych, jak i kosztochłonności kierunków studiów - kształcenia. Bywa też tak - jak w przypadku psychologii, że wynosi on 2 dla kierunków studiów, a 1 dla działalności naukowej. Wskaźniki dla ustalenia kosztochłonności kształcenia na kierunku są wyższe niż ich odpowiednik w działalności naukowej - badaniach. W przypadku pedagogiki jest w każdym przypadku wskaźnik 1.
Rozporządzenie faworyzuje nie tylko uczelnie technicznie, których badania mają znaczenie dla gospodarki i przedsiębiorczości, ale jeszcze bardziej uczelnie przyrodnicze, artystyczne i medyczne. Sprawa jest poważna bowiem wskaźniki kosztochłonności dyscyplin naukowych będą miały istotny wpływ na składnik badawczy algorytmu MNiSW podziału subwencji. Rozciągnięcie widełek od 1 do 6 spowoduje, że udział także naszej dyscypliny (i pozostałych dyscyplin, które mają w projekcie ksztochłonność 1) znacznie się zmniejszy, a tym samym - zmniejszy się ich finansowanie. (Dziekan WSE UAM prof. Agnieszka Cybal-Michalska)
Dziekani pedagogicznych wydziałów zwracają uwagę na następujące jeszcze kwestie:
"W pewnym sensie obniża się wartość naszej dyscypliny, nie dostrzegając siły i kosztów jakie ponosimy na kształceniem naszych absolwentów. W rozporządzeniu wskazuje się na wartość „1” przy pedagogice. Uważam, że wskazana wartość nie pozwala na odzwierciedlenie rzeczywistych nakładów na prowadzoną działalność dydaktyczną i naukową. Przecież pedagogika, to też pedagogika specjalna i pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna, gdzie koszty kształcenia są wyższe. Mam tutaj na myśli m.in. kształcenie nauczycieli, gdzie niezbędnym, a drogim zabiegiem są praktyki.
Są to wydatki znaczne, które podwyższają koszty prowadzenia działalności dydaktycznej. Do tego szereg metodyk szczegółowych, które niejednokrotnie również wymagają specyficznego podejścia podnoszących koszty kształcenia. Warto wspomnieć o konieczności tworzenia tzw. małych grup na niektórych specjalnościach pedagogicznych związanych z określonymi zajęciami (np. praktyka śródroczna w przedszkolu, szkole, placówce specjalnej itd.; treningi interpersonalne i inne tego typu zajęcia wymagające mniejszej grupy studenckiej)." (dr hab. Sławomir Przybyliński - Prorektor UWM w Olsztynie).
"Proponowany współczynnik kosztochłonności kształcenia na kierunku pedagogika "konserwuje" stary sposób kształcenia nauczycieli. W perspektywie studiów 5-letnich i nadziei na wykorzystanie sprawdzonych w innych krajach czy zalecanych przez OECD strategii kształcenia nauczycieli społeczeństwa wiedzy, nam pozostaną nadal liczne grupy, sale wykładowe tylko z rzutnikiem i nieliczne wizyty w placówkach. Te uwagi nie dotyczą tylko pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej oraz specjalnej. Pełne wsparcie środowiska dla zmiany współczynnika kosztochłonności dla pedagogiki do wysokości współczynnika dla psychologii uważam za słuszne. Nauczyciel dziecka nie może być mniej gruntownie wykształcony niż pracujący z nim psycholog, a nakłady na badania w obu dyscyplinach również powinny być zbliżone (prof. Józefa Bałachowicz APS)
Do Ministra Jarosława Gowina skierowali swoje stanowisko szefowie zespołów przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN:
Szanowny Panie Ministrze,
w imieniu Członków Zespołu Pedagogiki Specjalnej (ZPS) oraz Członków Zespołu Pedagogiki Resocjalizacyjnej (ZPR), funkcjonujących przy Komitecie Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk (KNP PAN) przekazujmy opinię wyrażającą zdecydowany sprzeciw co do współczynnika kosztochłonności prowadzenia kształcenia na studiach stacjonarnych w dyscyplinie pedagogika, który zaproponowano w projekcie Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie współczynników kosztochłonności (projekt z dnia 23 listopada 2018 r.). Ustalony przez MNiSW współczynnik kosztochłonności wynosi 1. Równocześnie wyrażamy postulat o korektę danego wskaźnika z szacowanej wartości 1 na wartość (wskaźnik) - 2. Argumentacja wobec powyższego postulatu dotyczy następujących kwestii:
- proponowany wskaźnik kosztochłonności nacelowany jest na obniżenie, a nawet podważenie, wartości pedagogiki jako dyscypliny naukowej, w tym także pedagogiki specjalnej jako jej subdyscypliny. Proponowana wartość wskaźnika nie odzwierciedla faktycznych kosztów ponoszonych na kształcenie absolwentów pedagogiki generalnie, a pedagogiki specjalnej szczególnie. Wskazana w projekcie rozporządzenia wartość wskaźnika kosztochłonności kształcenia nie pozwala na pokrycie rzeczywistych nakładów niezbędnych na porycie jakościowej działalności dydaktycznej i naukowej. Realne koszty kształcenia na kierunku pedagogika specjalna są niewspółmiernie wyższe, niż proponowane w rozporządzeniu. Mamy tutaj na myśli m.in. kształcenie nauczycieli, gdzie niezbędnym jego elementem są metodyki specjalistyczne, które powinny być realizowane w niezbyt licznych grupach studentów i praktyki pedagogiczne (np. treningi interpersonalne i inne tego typu zajęcia; praktyka pedagogiczna śródroczna w przedszkolu, szkole, placówce specjalnej itd.). To wydatki znaczne, istotnie podwyższające kosztochłonność prowadzenia działalności dydaktycznej.
- projekt ww. rozporządzenia zakłada obniżenie wskaźnika kosztochłonności w niemal wszystkich (za wyjątkiem nauk o sztuce oraz archeologii) dyscyplinach humanistycznych, a to generuje poważne niebezpieczeństwo zdeprecjonowania humanistyki polskiej. Mimo że pedagogika z formalnego punktu widzenia włączana jest do obszaru nauk społecznych, a przywołana teza o deprecjacji nie dotyczy jej bezpośrednio, jednakże sygnalizowana logika myślenia może perspektywicznie przekładać się także na pedagogikę (która jest przede wszystkim dyscypliną humanistyczną). Spośród 11 dyscyplin z zakresu nauk społecznych, tylko w dwóch przypadkach (pedagogika i nauki prawne) wskaźnik kosztochłonności pozostawiono na tym samym, jak dotychczasowy, niezmienionym poziomie. W pozostałych dyscyplinach został on podniesiony;
- na postawie zapisów zawartych w Ustawie z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. z dnia 30 sierpnia 2018 r., poz. 1668), art. 68 .studia na kierunkach nauczycielskich (w tym na kierunku pedagogika specjalna) będą realizowana w ramach jednolitych 5-letnich studiów magisterskich, co kumuluje większe potrzeby i powoduje wyższą kosztochłonność kształcenia;
- studia w zakresie pedagogiki specjalnej są studiami wymagającymi wysoce specjalistycznego przygotowania do pracy w obszarze działań edukacyjno-rehabilitacyjnych i/lub edukacyjno-resocjalizacyjnych, specjalistycznych metodyk pracy z zakresu wspomagania rozwoju i edukacji dzieci oraz młodzieży doświadczających konsekwencji zaburzeń funkcjonalnych na tle niepełnosprawności czy problemów w adaptacji do warunków społecznych (np. z metodyki zajęć z zakresu orientacji i przemieszczania się w przestrzeni, rozwijania funkcji sensorycznych, socjoterapii, muzykoterapii, arteterapii, zajęć korekcyjno-kompensacyjnych, dydaktyczno-wyrównawczych, z terapii pedagogicznej i innych). Ponadto wielu godzin praktyki pedagogicznej w placówkach ogólnodostępnych i specjalnych;
- celem działań Ministerstwa Nauk i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Edukacji Narodowej jest edukacja studentów, dzieci, młodzieży na wysokim poziomie, a to wymaga przygotowania kadry specjalistów (nauczycieli, pedagogów specjalnych, innych specjalistów) na miarę pierwszej połowy XXI wieku, z uwzględnieniem obecnych tendencji w zakresie edukacji włączającej oraz proponowanego podejścia do zagadnienia specjalnych potrzeb edukacyjnych (SPE). W ramach danych tendencji, promowanych między innymi przez Europejską Agencję ds. Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych oraz realizowanej przez rząd Polski polityki oświatowej, edukacja włączająca dotyczy wszystkich uczniów, podobnie jak specjalne potrzeby edukacyjne. Co oznacza, że spełnienie wymogów w kwestii przygotowania nauczycieli, pedagogów specjalnych, innych specjalistów z obszaru pedagogiki wymaga większych niż przewidziano w projekcie rozporządzenia nakładów finansowych nie tylko w wymiarze kształcenia teoretycznego, ale także praktycznego, kształcenia wysoce specjalistycznego, po to aby pozyskali niezbędne kwalifikacje do realizacji stawianych przed nimi zdań, adekwatnie i adekwatnych do promowanej tezy wysokiego poziomu współczesnej edukacji dzieci i młodzieży w Polsce.
W „Programie Prawa i Sprawiedliwości” z roku 2014, przygotowanym przed wyborami do Sejmu RP napisano: „Dobra szkoła (…) przekazuje wiedzę i umiejętności, kształtuje formację umysłową, wprowadza młodych ludzi w kod kulturowy, jaki naród polski wytworzył w swoich dziełach, wychowuje do życia we wspólnocie, krzewi odpowiednie zachowania moralne i obywatelskie, daje intelektualne i duchowe instrumenty nie tylko do głębszego rozumienia dzisiejszego świata, ale do śmiałego i rozważnego w nim uczestnictwa. Taki wspaniały efekt może być uzyskany w warunkach optymalnych, to znaczy, przy ścisłej współpracy nauczycieli, rodziny oraz innych wspólnot, a wszystko przy silnym wsparciu państwa. Edukacja jest sprawą o znaczeniu podstawowym dla nas wszystkich, a jej skutki ujawniają się i trwają wiele dziesięcioleci”. (s. 129);
- proponowany wskaźnik kosztochłonności przełoży się na jakość kształcenia studentów na kierunku pedagogika, w tym na kierunku pedagogika specjalna, wpłynie negatywnie na zakres oraz jakość realizowanych badań naukowych.
Liczymy na uwzględnienie wskazanych argumentów oraz postulowaną korektę zapisów zawartych w projekcie Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie współczynników kosztochłonności (projekt z dnia 23 listopada 2018 r.)
Z wyrazami szacunku,
prof. dr hab. Marzenna Zaorska - przewodnicząca ZPS KNP PAN; prof. dr hab. Wiesław Ambrozik- przewodniczący ZPR KNP PAN i prof. dr hab. Marek Konopczyński z-ca przewodniczącego ZPR KNP PAN.
08 grudnia 2018
Poszukiwani autorzy. Kasa czeka
KOPIPOL poszukuje autorów ponad tysięcy artykułów i książek, którym należą się honoraria (tantiemy) z tytułu kopiowania ich autorskich czy współautorskich tekstów. Większość w ogóle nie wie, że istnieje taka instytucja, która dysponuje potężnym budżetem na wypłatę honorariów z powyższego tytułu. Niektórzy, nawet poproszeni o to, by potwierdzili na odrębnym oświadczeniu, że są autorami wskazanych tekstów naukowych, nie odpowiadają, obawiając się próby wyłudzenia od nich danych.
Tymczasem artyści mają ZAIKS, a uczeni mają KOPIPOL. Jak spojrzałem na opublikowaną w sieci na stronie KOPIPOLu listę poszukiwanych autorów, to aż się zdziwiłem, że jest ich tysiące. Część już nie żyje, ale może są spadkobiercy ich praw autorskich?
Przytaczam zatem: art. 40 ustawy z dnia 15 czerwca 2018 roku o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi (Dz. U. z 2018 r., poz. 1293) nałożył na organizacje zbiorowego zarządzania obowiązek publikowania danych uprawnionych, którzy nie podjęli wynagrodzeń w terminie 9 miesięcy od zakończenia roku obrotowego, w którym te wynagrodzenia zostały zainkasowane. W dniu 15 listopada 2018 roku Zarząd Stowarzyszenia KOPIPOL podjął uchwałę w sprawie ponowienia czynności zmierzających do odnalezienia twórców utworów naukowych i technicznych będących ustalonymi uprawnionymi w ramach repartycji indywidualnej prowadzonej dla lat podziałowych 2007- 2017.
Zgodnie z art. 40 ustawy o zbiorowym zarządzaniu i wskazaną wyżej uchwałą Stowarzyszenie KOPIPOL publikuje informację na temat tych twórców utworów naukowych i technicznych będących ustalonymi uprawnionymi w ramach repartycji indywidualnej prowadzonej dla lat podziałowych 2007- 2017, którzy dotychczas nie zostali odnalezieni – nie podjęli kwot służących im na podstawie art. 20 i 201 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, celem ich odnalezienia – podjęcia przez te osoby rzeczonych kwot, obejmującą w szczególności:
a) tytuły utworów,
b) imiona i nazwiska ustalonych uprawnionych, którzy nie zostali odnalezieni – nie podjęli ww. kwot,
c) imiona i nazwiska lub nazwy właściwych wydawców.
KOPIPOL serdecznie zaprasza wszystkich twórców utworów dzieł naukowych i technicznych do korzystania z wyszukiwarki uprawnionych autorów, za pomocą której mogą sprawdzić uprawnienie twórcy do wynagrodzenia w ramach repartycji indywidualnej. Z listą poszukiwanych uprawnionych, możecie Państwo zapoznać się tutaj lub tutaj.
Warto sprawdzić, czy nie czekają na kogoś pieniądze z tytułu praw autorskich, niezależnie od tych, które wypłaca wydawnictwo, o ile to w ogóle ma miejsce.
07 grudnia 2018
Niezależny ekspert pisze do Minister Anny Zalewskiej
ale jej urzędnicy po "czystce" kadrowej chyba mają problemy z wykształceniem ekonomicznym, bo milczą lub zbywają go ogólnikowymi pismami. To w takim razie informuję w tym miejscu w imieniu tego eksperta tak samorządowców, jak i dziennikarzy o tym, jak MEN "robi w konia" (bez selfie) nie tylko samorządy:
Szanowna Pani Minister,
W ubiegłym roku, po konsultacjach i opiniowaniu projektu rozporządzenia w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2018, w algorytmie podziału subwencji oświatowej uwzględniono - za propozycją Związku Powiatów Polskich, po raz pierwszy w historii, subwencjonowanie nauczania indywidualnego (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego), poprzez wprowadzenie dla niego wagi P32=1. Z pisma Ministerstwa Finansów - o sygn. BMI1.0124.1008.2018, wynika, że rozpoczęcie subwencjonowania tego zadania odbyło się bez stosownego wzrostu subwencji oświatowej w ustawie budżetowej na rok 2018.
W uzasadnieniu do wyżej wymienionego projektu na rok 2018 czytamy, że standard finansowy A szacunkowo wyniesie 5436 zł. Ostatecznie jednak okazało się, że spadł on do wartości 5409,1141 zł, czyli spadł o prawie 27 zł (0,5%). Spadek ten został spowodowany między innymi rozpoczęciem subwencjonowania nauczania indywidualnego (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego). Inaczej mówiąc, subwencjonowanie tego nauczania indywidualnego odbyło się kosztem ograniczenia subwencjonowania pozostałych zadań oświatowych. Procentowo najwięcej na tym straciły samorządy wojewódzkie, a następnie powiaty ziemskie, a najwięcej na tym średnio zyskały miasta grodzkie w zadaniu gminy.
Nauczanie indywidualne (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego) istnieje od szeregu lat. Ta ścieżka edukacyjna jest wyjątkowo kosztowna dla samorządów i nie tylko, i powinna być od dawna uwzględniona przy ustalaniu subwencji oświatowej w ustawie budżetowej wraz ze stosowną wagą w algorytmie podziału tej subwencji.
Czy waga P32 = 1 na nauczanie indywidualne (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego) na rok 2018, zaproponowana (przez MEN?) i ostatecznie zatwierdzona, oraz powtórzona w projekcie podziału subwencji oświatowej na rok 2019, jako P35 = 1, ma właściwą wartość?
Czy odzwierciedla ona właściwie koszty tych zadań? Można wykazać, że jest ona mocno zaniżona, że jej wartość powinna być zbliżona do 6 (ze wskazaniem na powyżej 6) a to oznacza, że przy jej ustalaniu na rok 2018 i 2019, Ministerstwo nie przeprowadziło koniecznej analizy prowadzącej do określenia jej właściwej wartości?
To, że samorządy zmuszane są do finansowania zadań oświatowych mocno nieoszacowanych w subwencji oświatowej (w tym w ustawie budżetowej), to wiadoma sprawa, jednak przez to, że są to duże podmioty, to jakoś tam muszą sobie z tym radzić – i jakoś sobie z tym radzą, bo nie mają wyjścia. Problem jest jednak znacznie szerszy.
Dla przykładu, jeżeli szkoła nie samorządowa (szczególnie mała) ma pecha i trafi się jej uczeń (nie daj Boże dwóch), który wymaga nauczania indywidualnego (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego), to ze względu na fakt, że waga na to nauczanie indywidualne jest bardzo mocno niedoszacowana oraz w związku z wyjątkowo złą ustawą o finansowaniu zadań oświatowych, szkoła taka może przez to „zbankrutować”.
Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę? Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę, że zaniżenie wagi na nauczanie indywidualne (bez orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego), może być przedmiotem procesu (skutecznego?) w Trybunale Konstytucyjnym?
W związku z powyższym i w ramach opiniowania/konsultowania projektu rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego na rok 2019, apeluję do Pani o:
1. Urealnienie wagi P35 - na nauczanie indywidualne na rok 2019, poprzez jej zwiększenie, z wartości 1 (słownie jeden) do wartości 6 (słownie sześć).
2. Zwrócenie się do Ministra Finansów o zwiększenie subwencji oświatowej w ustawie budżetowej na rok 2019, o kwotę około 375 mln zł – tak wynika ze wstępnych szacunków związanych ze wzrostem wagi P35 z 1 do 6, plus około 72 mln zł z tytułu zaniżenia subwencji oświatowej na rok 2018 związanej z wprowadzeniem wagi P32=1, co łącznie daje kwotę 447 mln zł.
Oprócz powyższego, apeluję do Pani również o refleksję i ustosunkowanie się do poniższego:
a) Jak to jest możliwe, aby Gmina Hanna, jako organ prowadzący, nie zatrudniająca ani jednego nauczyciela na podstawie ustawy - Karta Nauczyciela i nie prowadząca żadnej szkoły, miała wyższy wskaźnik korygujący Di, od niektórych samorządów tego samego typu, które jako organ prowadzący, zatrudniają takich nauczycieli i prowadzą szkoły?
Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę, że to może być przedmiotem procesu (skutecznego?) w Trybunale Konstytucyjnym?
b) Jak to jest możliwe, aby Gmina *****, jako organ prowadzący szkołę, miała zatrudnionych nauczycieli na podstawie ustawy - Karta Nauczyciela uwzględnianych we wskaźniku Di, ale jednocześnie nie miała żadnego ucznia w tej szkole? Dlaczego jedni tak mogą robić a inni nie?
c) Czy Ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę, że poprzez analogię, obecna definicja pojęcia Li, przypomina takie oto zdanie: „w przypadku gdy dwa minus dwa jest równe zero przyjmuje się 2-2 = 1” lub etc? Oświadczenie: wyrażam zgodę na upublicznienie mojego imienia, nazwiska oraz „stanowiska”.
Z poważaniem, /-/ s-m Bogdan Stępień Niezależny referent ds. MEN
06 grudnia 2018
Tutorzy w edukacji mądrego człowieka
Na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza w Częstochowie spotkali się wczoraj dyrektorzy szkół i tutorzy z całej Polski, którzy z powodzeniem realizują od lat w szkołach, a także w placówkach wychowawczych i socjoterapeutycznych alternatywny model wspierania rozwoju osobistego i społecznego dzieci i młodzieży w ramach szkolnego/wychowawczego tutoringu. Spotkanie otworzyli: Rektor UJD prof. dr hab. Anna Wypych-Gawrońska, koordynator projektu "Wychować człowieka mądrego" Piotr Nita oraz merytoryczny opiekun tutor turorów - Mariusz Budzyński.
W masowej, powszechnej edukacji trudne, a być może i niemożliwe wydaje się pełnienie przez nauczycieli w stosunku do każdego ucznia roli opiekuna, asystenta czy pomocnika, a co w języku angielskim brzmi "tutor". W klasach mają kilkudziesięciu podopiecznych. Każdemu uczniowi przydałby się tutor, chociaż na jakiś czas, żeby mógł nauczyć się tego, jak się uczyć, czym kierować się we własnym rozwoju, jak zaspokajać własne potrzeby, pasje, aspiracje czy realizować osobiste zdolności i zainteresowania.
Mariusz Budzyński wdrażał tutoring od połowy lat 90. XX w. w kierowanym przez siebie Autorskim Liceum Artystycznym i Akademickich we Wrocławiu (ALA). W trakcie międzynarodowych konferencji o edukacji alternatywnej oraz własnych działań oświatowych zachęcał i inspirował innych pedagogów do jego wdrażania, toteż nic dziwnego, że z biegiem lat rozwinął się wokół tutoringu szkolnego ruch innowatorów. Szkoły ALA uzyskały status placówek eksperymentalnych dzięki objęciu ich opieką naukową przez Wydział Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu. Tak powstał zespół badawczy pod kierunkiem prof. Mirosławy Nowak-Dziemianowicz, prowadząc badania naukowe nad jakością tego modelu kształcenia.
W pierwszej dekadzie XXI w. powstało Towarzystwo Edukacji Otwartej , które stało się organem prowadzącym dla autorskich Liceów Artystycznych i Akademickich we Wrocławiu, a następnie w Częstochowie. Inicjatywę tę wspierał także prof. Zbigniew Pełczyński z Uniwersytetu w Oksford oraz ks. prof. Janusz Tarnowski. W 2006 r. powstało Kolegium Tutorów, które przyczyniało się do szerzenia tej praktyki zmiany edukacyjnej w naszym kraju pozyskując do współpracy także Akademię im. Jana Długosza w Częstochowie (obecnie Uniwersytet) i Centrum Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w Warszawie.
Z Kolegium Tutorów wyłoniły się trzy niezależne instytucje: Collegium Wratislaviense, Instytut Tutoringu Szkolnego i Fundacja Kolegium Tutorów, które prowadzą od 2010 r. działalność oświatową, edukacyjną na rzecz upowszechniania i wdrażania idei tutoringu w placówkach szkolnych i pozaszkolnych. W szkolnictwie wyższym tutoring staje się modelem kształcenia elit naukowych w odróżnieniu od tutoringu szkolnego, którego celem jest uruchamianie długotrwałego procesu współpracy pedagoga z uczniem, podopiecznym wychowankiem na rzecz wspomagania jego integralnego rozwoju (wiedza, umiejętności i postawy społeczno-moralne), by mógł on w pełni czy tez w jak najwyższym stopniu i zakresie realizować własny potencjał rozwojowy.
Tutoring jest zatem formą bezpośredniej pracy pedagogicznej z uczniem w ramach edukacyjnych i inspirujących do samokształcenia spotkań indywidualnych pozwalających na lepsze poznawanie siebie, nabywanie nowych kompetencji, wiedzy i umiejętności, by stawać się mądrym człowiekiem w coraz dynamiczniej zmieniającej się rzeczywistości. Uruchamiając procesy dialogu sprzyjano wyzwalaniu samodzielności i autoodpowiedzialności podopiecznych w realizowaniu przez nich zadań edukacyjnych i społeczno-rozwojowych.
Takie podejście do uczących się sprawia, że zmienia się pośrednio klimat i kultura szkoły, zakres relacji społecznych tak w placówce, jak i w relacjach osobistych uczniów z ich rodzicami czy członkami rodzin. Eliminuje się bowiem czy też przeciwdziała powstawaniu kryzysów egzystencjalnych, konfliktom społecznym czy w komunikacji międzyludzkiej.
W czasie wczorajszej konferencji Adrianna Sarnat-Ciastko przedstawiła najważniejsze założenia, etapy przebiegu i wyniki z badań ewaluacyjnych ogólnopolskiego projektu wdrażania tutoringu szkolnego pod wspólną nazwą "Wychować człowieka mądrego" (łac. sentencja - Homo prudens tutus est - Człowiek mądry jest bezpieczny)". W okresie od listopada 2016 r. do grudnia 2018 r. projekt ten realizowało 1618 nauczycieli z 79 szkół szkół wszystkich typów szkół i poziomów kształcenia. Opieką tutorską zostało objętych 10 240 uczniów.
Projektem kierowała 10 osobowa grupa mistrzów, którzy wraz z 65 trenerami-szkoleniowcami i 26 superwizorami mogła zatroszczyć się o stworzenie jak najlepszych ku temu warunków. W czasie podsumowania projektu nie koloryzowano jego ewaluacji, ale wskazywano także na trudności z wdrażaniem czy także problemy i rozczarowania, jakie towarzyszyły nielicznej grupie nauczycieli. Ok. 22% badanych tutorów dzieliło się bowiem swoimi wątpliwościami.
W najwyższym stopniu zadowoleni z tutoringu byli dyrektorzy szkół (95,8%), którzy dostrzegli dzięki jego zaistnieniu szereg zmian w placówce, w tym w komunikacji z rodzicami, uczniami, także nauczycielami, rozwiązywaniu codziennych problemów czy zdarzających się kryzysów lub konfliktów. Uczniowie zaś - zadowoleni w 70,3%) wskazywali na to m.in., że po raz pierwszy mieli okazję poczuć się ważnymi dla kogoś w szkole, a indywidualne rozmowy z nimi sprzyjały lepszemu poznawaniu siebie. To także było źródłem większej motywacji do uczenia się.
Oby ten model, trudny, wymagający od nauczycieli, terapeutów, resocjalizatorów, a nawet katechetów ogromnego nakładu czasu i kreatywności ich zaangażowania mógł być dalej rozwijany w naszym kraju. Opublikowany raport z badań ewaluacyjnych jest znakomitym świadectwem DOBRA, którym dzielili się tutorzy ze swoimi podopiecznymi.
05 grudnia 2018
Dalsza analiza Projektu Statutu Rady Doskonałości Naukowej
W Statucie Rady Doskonałości Naukowej pojawiają się kwestie etyczne, co niewątpliwie jest sygnałem na problemy środowiska akademickiego w tym właśnie zakresie. Zakłada się bowiem:
1. Członek RDN jest zobowiązany do zachowania bezstronności i poufności w związku z realizacją zadań RDN.
2. Członek RDN podlega wyłączeniu od udziału w rozpatrywaniu spraw stanowiących przedmiot rozstrzygnięć prezydium RDN albo zespołu, gdy istnieją okoliczności mogące wpłynąć na jego bezstronność, w szczególności jeżeli:
1) pozostaje z kandydatem do stopnia naukowego lub tytułu profesora w związku małżeńskim, pokrewieństwie lub powinowactwie do drugiego stopnia albo w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że ocena wniosku może mieć wpływ na jego prawa i obowiązki;
2) jest zatrudniony w tym samym podmiocie systemu nauki i szkolnictwa wyższego, co kandydat do stopnia lub tytułu.
Największe wątpliwości co do możliwości wyegzekwowania ma norma pozostawania z kandydatem do stopnia naukowego lub tytułu profesora w takim stosunku (...) faktycznym, że ocena wniosku może mieć wpływ na jego prawa i obowiązki" . Nie wskazuje się jednak tu podmiotu owych praw i obowiązków, bowiem może to dotyczyć tak kandydata, jak i jego recenzenta. Trudno będzie uchwycić wzajemne stosunki zawiści, nienawiści, kompleks niższości czy wyższości, psychopatię itp.
Pojawia się oświadczenie, którego dotychczas nie składali członkowie Centralnej Komisji, a mianowicie zobowiązujące członka RDN do bezstronnego działania w interesie publicznym oraz niewykorzystywania i udostępniania osobom trzecim informacji uzyskanych w trakcie realizacji zadań RDN.
Brakuje tu zobowiązania do działania w interesie także pokrzywdzonego uczonego, a nie tylko w interesie publicznym. RDN powinna tak samo naprawiać krzywdy, jakie są wyrządzane z pozamerytorycznych powodów niektórym nauczycielom akademickim, jak czyni to dotychczas Centralna Komisja.
Najpóźniej do końca maja powinien być ogłoszony harmonogram wyborów do RDN. Na oddanie głosu wyborcy będą mieli maksymalnie 14 dni od dnia rozpoczęcia głosowania. Kandydatów zgłaszać będą senaty uczelni lub rady naukowe w instytucie Polskiej Akademii Nauk, instytucie badawczym lub w instytucie międzynarodowym. Jak widać, utraciły to prawo rady wydziałów posiadające dotychczas pełne uprawnienia akademickie.
"Wybory do RDN przeprowadzane są za pomocą elektronicznego systemu głosowania, który gwarantuje zachowanie tajności, bezpośredniości, uczciwości i bezpieczeństwa głosowania". Z tą tajnością to jednak jest lekka przesada. Logowanie w systemie nie gwarantuje żadnej tajności. Komisja może łatwo ustalić, kto na kogo głosował.
Głosowanie przeprowadza się odrębnie dla każdej dyscypliny, przy czym w skład RDN wchodzą trzy osoby, które w danej dyscyplinie uzyskały kolejno największą liczbę głosów". Gwarantuje to pozyskanie do prac w zespołach dziedzin nauk adekwatnej liczby przedstawicieli danych dyscyplin naukowych. Statut RDN nie zapewnia upublicznienia wyników wyborów, co było w ostatnich latach przedmiotem krytyki, kiedy miały miejsce wybory do CK. Czyżby miało być tak jak z reformą sądownictwa?
Nieco inny będzie tok pracy zespołu w ramach poszczególnych dziedzin nauk.
Zespół gromadzi informacje o kandydatach, spełniających wymagania formalne w zakresie pełnienia funkcji recenzenta, w postępowaniach prowadzonych przez RDN, w tym:
1) informacje o osiągnięciach naukowych i artystycznych, w tym uzyskane w zagranicznych podmiotach systemu nauki i szkolnictwa wyższego;
2) informacje o dorobku recenzenckim w renomowanych czasopismach lub wydawnictwach.
§ 21. 1. Zespół ustala listę kandydatów na recenzentów lub przewodniczącego komisji w postępowaniu, zawierającą imiona i nazwiska kandydatów w liczbie co najmniej trzykrotnie większej niż liczba recenzentów wymagana w danym postępowaniu, stosując kryteria aktualnego dorobku naukowego lub artystycznego, uznanej renomy, w tym 10 międzynarodowej, i znaczącego dorobku w zakresie zagadnień związanych z osiągnięciami osoby ubiegającej się o stopień doktora habilitowanego albo występującej do RDN w postępowaniach, o których mowa w ust. 3
oraz mając na uwadze:
1) informacje o kandydatach, o których mowa w § 20.
2) liczbę sporządzonych dotychczas recenzji przez kandydata na recenzenta w postępowaniach prowadzonych przez RDN;
3) terminową realizację dotychczasowych zadań przez kandydata na recenzenta, zgodnie z art. 221 ust. 7;
4) rekomendacje, o których mowa w § 8 ust. 1 pkt 22.
Mówiąc skrótowo, zespoły będą musiały opracować "białe" i "czarne" listy potencjalnych recenzentów do wyznaczania ich lub niewyznaczania w postępowaniach habilitacyjnych czy na tytuł naukowy profesora.
Pojawi się cyfrowa maszyna losująca, jak w LOTTO, bowiem ma obowiązywać następująca procedura:
"Imienna lista recenzentów jest ustalana poprzez losowanie za pomocą narzędzia informatycznego działającego w oparciu o generator liczb losowych bez powtórzeń".
Zespół ustali listę kandydatów na recenzentów w postępowaniu o nadanie tytułu profesora, zawierającą imiona i nazwiska kandydatów w liczbie co najmniej trzykrotnie większej niż liczba recenzentów wymagana w tym postępowaniu, stosując kryteria o których mowa w art. 229 ustawy oraz mając na uwadze liczbę sporządzonych dotychczas recenzji przez kandydata na recenzenta w postępowaniach prowadzonych przez RDN.
2. Zespół, ustalając listę kandydatów, o której mowa w ust. 1, stosuje kryteria aktualnego dorobku naukowego lub artystycznego, uznanej renomy, w tym międzynarodowej, i znaczącego dorobku w zakresie zagadnień związanych z osiągnięciami osoby ubiegającej się o tytuł profesora."
Takie rozwiązanie ma służyć równomiernemu obciążaniu zadaniami recenzenckimi samodzielnych pracowników naukowych. Słusznie. Czy uda się zabezpieczyć warunki brzegowe w sytuacji rozpraw i osiągnięć w dyscyplinach naukowych, w których prowadzone będą badania inter- i transdyscyplinarne, to potwierdzi praktyka. Zawężenie doboru recenzentów do przedstawicieli jedynie danej dyscypliny może blokować tego typu dorobek naukowy niektórych kandydatów.
Trudno jest oceniać projekt Statutu RDN w sytuacji, kiedy nie znamy procedur i warunków przeprowadzania postępowań na stopnie naukowe i tytuł naukowy profesora. Statut RDN powinien być wtórnym dokumentem wobec nich, gdyż organ ten ma spełniać funkcje kontrolno-odwoławcze i eksperckie.
W rzeczy samej - likwidacja Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów i zastąpienie jej Radą Doskonałości Naukowej potwierdza, że to nie doskonałość naukowa legła u podstaw tych zmian. Tę bowiem można było uzyskać zmieniając Statut CK. Żaden statut ani inna reguła prawna nie zmieniają ludzkiej mentalności. Co gorsza, mogą służyć lepszemu skrywaniu patologii.
04 grudnia 2018
Już jest projekt Statutu Rady Doskonałości Naukowej
To będzie absolutnie przełom w polskiej nauce, a co najważniejsze w ubieganiu się młodych pokoleń o stopnie naukowe i/lub tytuł naukowy profesora. Ten ostatni miał być zlikwidowany, ale jakoś ostał się w Ustawie 2.0. Młodzież odetchnęła z ulgą, bowiem nie musi już się habilitować. Wystarczy, że zrobi, czyli "wydzierga" doktorat. Gdyby jednak pojawił się jakiś kłopocik w tym procesie, to na straży będzie RADA DOSKONAŁOŚCI NAUKOWEJ.
O 1 października 2019 r. w naszym kraju będą dopuszczane i zatwierdzane tylko i wyłącznie doskonałe wytwory pracy umysłowej i fizycznej (laboratoryjnej, technicznej) na uniwersytetach, politechnikach oraz w akademiach. Niech nikt nie myśli, że skończy się wreszcie era Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów, która z uporem maniaka tropiła plagiatorów, odmawiała nadania tytułu naukowego profesora, odrzucała większą lub mniejszą liczbę wniosków odwoławczych w związku z odmową nadania komuś stopnia naukowego doktora, doktora habilitowanego czy wszczęcia postępowania o nadanie tytułu naukowego profesora.
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, ilu akademików udało się uratować, gdyż odmówiono im awansu nie ze względów merytorycznych czy proceduralnych, ale właśnie pozamerytorycznych. Świat universitas jest w wciąż w wielu przypadkach pełen tajemnic, niespodzianek i patologii. Mam nadzieję, że RDN będzie z jeszcze większą dbałością reagować na wszelkie patologie w nauce, tak by redaktor Marek Wroński nie musiał więcej zajmować się nimi na łamach miesięcznika "Forum Akademickie". w końcu będzie "dobra zmiana".
Dzięki Konstytucji Dla Nauki i wielokrotnie zwiększonym nakładom na naukę i szkolnictwo wyższe powstawać będą tylko i wyłącznie doskonałe prace doktorskie. Zapewne powstaną doskonalsze habilitacje, skoro nie będą wynikiem presji czasu, etatu czy własnego mózgu. Skoro są fakultatywne, to po co się na nich skupiać i tracić czas.
Rada Doskonałości Naukowej, zwana dalej „RDN”, zacznie działać na podstawie ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U . poz. 1668 i 2024). Warto przyjrzeć się proponowanym zmianom. Nie są to wszystkie regulacje, które mogłyby uspokoić rozkołatane serca młodej generacji, liczącej na dostrzeżenie je wybitnych walorów naukowych także w procesie awansowym. Brakuje projektu rozporządzenia MNiSW w sprawie postępowań w przewodach doktorskich, postępowaniach habilitacyjnych i na tytuł naukowy profesora. To dopiero będzie domknięcie istniejącej niewiedzy i niepewności.
Odniosę się zatem do zmian, które wskazują na istotną różnicę między tym, co jeszcze jest i trwać będzie do końca kwietnia 2019 r. (a w procesie odwoławczym do k. 2020 r.), a tym, co czeka uczonych i kandydatów do tej profesji (nie mylić z misją czy służbą) od przyszłego roku akademickiego:
Po pierwsze, nareszcie nastąpi dobra zmiana w podziale składu RDN na zespoły, chociaż o tę akurat apelowałem od 8 lat, a mianowicie:
W ramach RDN będą działać zespoły (już nie sekcje, bo te kojarzą się z krojeniem i patomorfologią akademicką) do spraw:
1) nauk humanistycznych;
2) nauk inżynieryjno-technicznych;
3) nauk medycznych i nauk o zdrowiu;
4) nauk rolniczych;
5) nauk społecznych;
6) nauk ścisłych i przyrodniczych;
7) nauk teologicznych;
8) sztuki.
Może ktoś tego nie wiedzieć, ale wielokrotnie apelowałem, by w Centralnej Komisji nie było łącznej dla dwu dziedzin Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych, skoro są to odrębne dziedziny nauk. Dobra zmiana to wreszcie zlikwiduje. Także nauki teologiczne i humanistyczne zostaną oddzielone od nauk społecznych.
Ciekawe, jak poradzą sobie członkowie zespołu nauk ścisłych i przyrodniczych? Czy nie natrafią na ten sam problem, jaki mamy w CK ze wspomnianą Sekcją I Nauk Humanistycznych i Społecznych? Może za kilka lat nastąpi nowelizacja ustawy, w myśl której dojdzie do rozdzielenia matematyków od biologów.
Po drugie: § 3. 1. RDN działa na posiedzeniach plenarnych. Posiedzenia plenarne odbywają się co najmniej dwa razy w roku akademickim. To jest absolutnie słuszne rozwiązanie. Centralna Komisja zbierała się zbyt rzadko, nawet nie raz w roku. Jestem ZA.
Po trzecie: Prezydium RDN i zespoły działają na posiedzeniach. 2. Posiedzenia prezydium RDN oraz zespołów odbywają się co najmniej dwa razy w miesiącu". To także jest dobra zmiana, bowiem rozpatrywane w czasie posiedzeń zespołów sprawy nie będą czekały 3 tygodnie na ich legitymizację przez prezydium. Świetnie.
Po czwarte, zakłada się, że członkowie RDN nie będą mieli w związku z powyższym czasu na służbę nauce i jej doskonałości, skoro wystarczy do podejmowania uchwał "(...)zwykła większość głosów, w obecności co najmniej połowy członków odpowiednio prezydium RDN albo zespołu".
Po piąte, "Posiedzenia prezydium RDN i zespołów mogą odbywać się przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających prowadzenie posiedzeń na odległość z jednoczesnym bezpośrednim przekazem obrazu i dźwięku."
Tu już mam wątpliwości, bowiem jeśli posiedzenia RDN i zespołów będą nadal ulokowane w Pałacu Kultury i Nauki, to spełnienie tego udogodnienia nie będzie możliwe. Chyba, że mnie oszukiwano od 6 lat twierdząc, że w tym gmachu nie jest możliwe zainstalowanie tablicy interaktywnej do komunikacji online. Tymczasem, składałem już 6 lat temu wniosek o wprowadzenie możliwości referowania przez superrecenzentów ich opinii zdalnie, gdyż absurdalne jest i bardzo kosztowne dla budżetu państwa ściąganie profesorów z krańców kraju tylko po to, by przez 15 minut zreferowali swoje stanowisko w określonej sprawie.
Po szóste, "Członkowie prezydium RDN albo zespołu otrzymują, nie później niż na 7 dni przed terminem posiedzenia, zawiadomienie o terminie oraz miejscu posiedzenia odpowiednio prezydium RDN albo zespołu, lub przeprowadzeniu posiedzenia w sposób określony w ust. 5, wraz z projektem porządku obrad i wykazem materiałów przeznaczonych do rozpatrzenia".
To jest kolejne, słuszne rozwiązanie. Obecni członkowie CK o porządku obrad dowiadują się w dniu ich przebiegu. Nie mają też dostępu do protokołów z posiedzeń Sekcji i Prezydium. Nareszcie ktoś doszedł do wniosku, że tak dłużej być nie może. Jednak moje zadowolenie jest przedwczesne, bowiem w kolejnym punkcie Statutu stwierdza się, że: "(...) W uzasadnionych przypadkach przewodniczący RDN albo zespołu może skrócić termin (...)". Jak widać, twórcy już kombinują, bo wiedzą, że musieliby zatrudnić w RDN więcej pracowników, niż dysponuje nimi obecna CKdsSiT.
Po siódme, mamy nowość w procedowaniu. Oto bowiem: "Przewodniczący RDN i zespołu może podjąć decyzję o rozpatrzeniu sprawy w drodze korespondencyjnego uzgodnienia stanowisk (tryb obiegowy) odpowiednio przez prezydium RDN albo przez zespół. Przyjęte w tym trybie rozstrzygnięcia wraz z uzasadnieniem przewodniczący RDN albo zespołu przedstawia na najbliższym posiedzeniu odpowiednio prezydium RDN albo zespołu".
Czyżby miały pojawić się obiegowe habilitacje i profesury?
Po ósme, znacznie rozszerzono zakres spraw, którymi zajmować się będzie Prezydium RDN, a mianowicie:
1) wskazuje podmiot właściwy do kontynuowania postępowania w sprawie nadania stopnia naukowego lub stopnia w zakresie sztuki, wszczętego i niezakończonego do dnia postawienia uczelni w stan likwidacji;
2) wyznacza podmiot doktoryzujący właściwy do kontynuowania postępowania o nadanie stopnia naukowego doktora w przypadku utraty uprawnienia do nadawania stopnia doktora w danej dyscyplinie albo dziedzinie;
3) rozpatruje zażalenia na postanowienia o odmowie dopuszczenia do obrony rozprawy doktorskiej oraz na postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie nadania tytułu profesora;
4) rozpatruje odwołania od decyzji o odmowie nadania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego;
5) rozpatruje wnioski o ponowne rozpatrzenie sprawy odmowy wystąpienia do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadanie tytułu profesora;
6) wydaje postanowienia o wznowieniu postępowania w sprawie nadania stopnia naukowego doktora i wskazuje podmiot doktoryzujący, który prowadzi postępowanie;
7) dokonuje oceny formalnej wniosku o wszczęcie postępowania habilitacyjnego;
8) wyznacza podmiot habilitujący właściwy do przeprowadzenia postępowania habilitacyjnego na podstawie art. 221 ust. 3 ustawy;
9) wyznacza członków komisji habilitacyjnej, w tym przewodniczącego i trzech recenzentów;
10) wydaje decyzje administracyjne w przedmiocie uchylenia decyzji w sprawie nabycia uprawnień równoważnych uprawnieniom wynikającym z posiadania stopnia naukowego doktora habilitowanego - w przypadku wyrażenia sprzeciwu;
11) wydaje postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie nadania tytułu profesora;
12) wyznacza recenzentów w postępowaniach w sprawie nadania tytułu profesora;
13) wydaje decyzje administracyjne w przedmiocie wystąpienia albo odmowy wystąpienia do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadanie wnioskodawcy tytułu profesora;
14) wznawia postępowanie w sprawie nadania tytułu profesora w przypadku wydania przez komisję do spraw etyki w nauce Polskiej Akademii Nauk - na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - opinii potwierdzającej możliwość naruszenia praw autorskich;
15)stwierdza nieważność uchwał senatów oraz rad naukowych w sprawie sposobu postępowania w sprawie nadania stopnia naukowego doktora;
16)stwierdza nieważność uchwał senatów oraz rad naukowych w sprawie szczegółowego trybu postępowania w sprawie nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego, zasad ustalania wysokości opłaty za postępowanie w sprawie nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego oraz zwalniania z tej opłaty oraz sposobu wyznaczania członków komisji habilitacyjnej;
17) wznawia postępowania administracyjne w sprawach nadania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego;
18) stwierdza, czy recenzentem w postępowaniu w sprawie nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego może być osoba będąca pracownikiem zagranicznej uczelni lub instytucji naukowej, niespełniająca warunków określonych w art. 221 ust. 4 i ust. 5 ustawy;
19) wyznacza recenzentów w sprawach, o których mowa w art. 238 ust. 1 pkt 2-4 ustawy;
20) zgłasza kandydatów na członków międzynarodowego zespołu ekspertów oceniających wnioski składane przez uczelnie akademickie w konkursie w ramach programu „Inicjatywa doskonałości - uczelnia badawcza”, zgodnie z art. 388 ust. 5 ustawy;
21) żąda informacji i wyjaśnień od podmiotów doktoryzujących i podmiotów habilitujących;
22) wydaje rekomendacje dotyczące oceny kompetencji kandydatów na członków komisji habilitacyjnych i recenzentów powoływanych przez RDN oraz powierzania tych funkcji członkom RDN;
23) wydaje opinie, w szczególności w sprawach:
a) przedstawionych przez ministra;
b) dotyczących określenia przynależności obszarów, w których prowadzona jest działalność naukowa, do dyscyplin;
c) dotyczących zgodności dziedzin i dyscyplin, w zakresie których uzyskano stopnie i tytuły poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej z dziedzinami i dyscyplinami określonymi przez ministra, a także zgodności dziedzin i dyscyplin, w zakresie których uzyskano stopnie i tytuły w Rzeczypospolitej Polskiej w stanie prawnym obowiązującym przed wejściem w życie ustawy z dziedzinami i dyscyplinami określonymi w przepisach wydanych na podstawie ustawy."
Jak widać, doskonałości wcale się nie przewiduje, tylko trzeba będzie jej dopilnować.
Znacznie zmniejszy się rolę zespołów (w CK- Sekcji), bowiem będą one miały do rozpatrzenia jedynie następujące sprawy, chyba że zostaną jemu one zlecone przez Prezydium RDN, ale takimi być nie muszą:
"Zespół: 1) dokonuje wyboru przewodniczącego zespołu i jego zastępcy;
2) wskazuje kandydatów na recenzentów i przekazuje wniosek w tym zakresie do prezydium RDN;
3) wyraża opinie w sprawach:
a) wniosków o wszczęcie postępowania w sprawie nadania tytułu profesora,
b) zażaleń na postanowienia o odmowie dopuszczenia do obrony rozprawy doktorskiej oraz zażaleń na postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie nadania tytułu profesora,
c) odwołań od decyzji o odmowie nadania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego,
d) decyzji w sprawie nabycia uprawnień równoważnych uprawnieniom wynikającym z posiadania stopnia naukowego doktora habilitowanego,
e) zasadności wystąpienia do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadanie wnioskodawcy tytułu profesora,
f) zasadności wznowienia postępowania administracyjnego w sprawie nadania stopnia naukowego doktora, doktora habilitowanego oraz tytułu profesora,
g) rekomendacji, o których mowa w § 8 ust. 1 pkt 22;
4) może sporządzać projekty opinii w sprawach, o których mowa w pkt 3;
5) wykonuje zadania zlecone przez prezydium RDN.
Jak widać, następuje w pracy tego organu centralizm wskazujący na brak zaufania do członków zespołów. Pogratulować.
cdn.
03 grudnia 2018
Nareszcie dobra zmiana w edukacji
Trudno jest nie zgodzić się z nauczycielami i rodzicami, którzy muszą konfrontować publiczne wypowiedzi minister edukacji Anny Zalewskiej z realiami. Wiedzą, że minister nie jest od głoszenia prawdy, tylko od jej kreowania tak, jak miało to miejsce w okresie PRL, chociażby za Edwarda Gierka. Sekretarza już mało kto pamięta, toteż w nowej postaci i z nowymi bohaterami dobrej zmiany reformowana jest polska szkoła.
Jest pięknie. Reforma wspaniale się rozwija. Zmienia oblicze polskiej szkoły na lepszą. Wszyscy rodzice są dumni, że polska szkoła wreszcie staje się miejscem ich niespełnianych dotychczas marzeń i pragnień. Dzieci chodzą do niej szczęśliwe nawet jak nie ma szafek na książki. Najgorsze dla nich dni, to sobota i niedziela, toteż nie mogą się doczekać, kiedy wreszcie nadejdzie poniedziałek i z uśmiechem na ustach będą mogły wreszcie wejść do swojej ukochanej klasy.
Rodzice mogli dzięki reformie wykazać się swoimi patriotycznymi postawami. Oto w ramach czynu społecznego mogli odkręcić tablice z wrednymi patronami szkół, do których uczęszczały ich dzieci. Wiadomo, poprzednie władze zakłamywały historię polskiego narodu, toteż dopiero teraz "dobra zmiana" uświadomiła rodzicom szkodliwość treści zamieszczonych na tabliczkach i pieczęciach. Tak oto bohaterscy patrioci usunęli wreszcie ze szkolnego budynku w Chalinie litery z nazwiskiem jej patrona z lat 2006–2017, który do niej uczęszczał przed laty i jeszcze na domiar złego otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Ministerstwo wraz z patriotycznymi dyrektorami pokazuje, w jaki sposób należy postępować z wrogami naszego kraju.
Poprawia się wpływ organizacji pozarządowych na naszą edukację. Oto Stowarzyszenie "Ordo Iuris" uświadomiło dyrektorom szkół i rodzicom, że w naszym kraju działa co najmniej 25 organizacji, które ośmielają się oferować placówkom zajęcia na temat dyskryminacji i praw człowieka. Wśród nich znalazły się m.in. Fundacja im. Jana Karskiego oraz Amnesty International. Dzieci i ryby głosu nie mają, więc co wolno wojewodzie, to nie temu, co smrodzie.
Ministrzyca edukacji przypomina dyrektorom szkół o konieczności uzyskania pozytywnej opinii rodziców dotyczącej działalności takich organizacji czy instytucji w szkole. Nie można obciążać naszej młodzieży dodatkowymi zajęciami, bo nie dość, że ugina się pod ciężarem plecaków, to jeszcze mogłaby nabawić się depresji z powodu wiedzy na temat rzekomej dyskryminacji czy naruszania praw człowieka przez człowieka.
Mam nadzieję, że rodzice przyjdą po rozum do głowy i żadnej z tych organizacji do szkół nie wpuszczą. W III RP nie ma dyskryminacji a prawa człowieka są przestrzegane, bo na ich straży stoi Konstytucja i Trybunał Konstytucyjny. Posłowie partii władzy nie po to reformowali sądy, by komukolwiek mogło przyjść do głowy, że w naszym kraju łamie się czyjekolwiek prawa lub kogokolwiek dyskryminuje. Absolutnie, to nie jest prawdą.
Wystarczy obejrzeć telewizyjne wiadomości, w których wiceminister edukacji Maciej Kopeć potwierdzi, że za plan lekcji odpowiada dyrektor szkoły i to on powinien skonstruować siatkę zajęć tak, by odpowiadała potrzebom uczniów. Ministerstwo jest przecież przeciwne temu, żeby uczniowie uczyli się na dwie czy trzy zmiany. Absolutnie!!! To wredni, nieczuli dyrektorzy, nieudacznicy planowania zajęć szkolnych prowadzą celowo politykę oporu przeciwko "dobrej zmianie" nonsensownie organizując dzieciom zajęcia w szkole. Niedouczeni, a przy tym tak dużo zarabiają, że im się już w głowach poprzewracało.
Poprawie uległa edukacja muzyczna. Nareszcie dzieci uczą się tańczyć i śpiewać w rytmie disco polo. Oto w jednej ze szkół podstawowych w Sycowie uczniowie nauczyli się najnowszego hitu autorstwa Lecha Makowieckiego, którego zwrotka dodaje otuchy: "Przetrwaliśmy czas rozbiorów/ I brunatne zło/ Komunistów i lewaków/ Genderowe dno/ Od dżihadu ocalimy świat kolejny raz/ Tylko Panie miej w opiece nas!".
Nie jest też prawdą, że polska młodzież kończąca w tym roku szkolnym gimnazjum i ósmą klasę szkoły podstawowej będzie miała jakikolwiek problem z dostaniem się do liceum. Od czego są władze resortu edukacji? Minister A. Zalewska zawsze znajdzie wyjście z najtrudniejszej nawet sytuacji i nie pozwoli na to, by ktokolwiek źle wypowiadał się na temat złej zmiany, skoro ta jest tylko i wyłącznie dobra.
W trosce o piętnastolatków, w tym przede wszystkim o ich rozwój intelektualny i fizyczny, a także patriotyczno-duchowy ministrzyca wpadła na znakomity pomysł. Trzeba połączyć problem podwójnego rocznika z wsparciem jego rozwoju, by absolwenci szkół przewietrzyli swoje umysły, nasycili wzrok nieznanymi im krajobrazami w regionie ich zamieszkania i zarejestrowali się w liceach ogólnokształcących, które świeciły dotąd pustkami w małych miejscowościach.
Od nowego roku szkolnego nareszcie zostaną zapełnione uczniami o najwyższych aspiracjach edukacyjnych, bowiem gdzie jak gdzie, ale właśnie w małych, pozamiejskich liceach są najlepsi nauczyciele, którzy dotychczas usychali z tęsknoty za młodzieżą nie mogąc zrealizować swoich edukatorskich pasji. Piętnastolatkowie staną się beneficjentami "dobrej zmiany", bowiem będą mogli dojeżdżać 20- czy nawet 30 km do liceum poznając przy tej okazji piękno ojczystej ziemi. To jest jedyna okazja, by spróbować wiosną, latem czy jesienią dojeżdżać do tych szkół na rowerze (z silnikiem), na hulajnodze (z silnikiem) lub "licobusem". Zimą można zorganizować szkolny kulig dowożący na zajęcia młodych a spragnionych wiedzy.
Proszę państwa! Trudne warunki kształtują charakter. Minister edukacji zależy na tym, by polska młodzież była nie tylko patriotyczna i głęboko religijna, ale także sprawna fizycznie, odporna na deszcze i mrozy, trudy i bariery w drodze do szkoły. Nic tak nie wzmacnia młodego człowieka, jak konieczność pokonywania najróżniejszych przeszkód w drodze do wiedzy i świadectwa z czerwonym paskiem.
Powinniśmy być dumni z naszej minister, która odkryła po trzech latach zarządzania polską oświatą, że "Szkoła musi wychowywać zgodnie z tym, jak to wychowanie widzą rodzice". Może trochę przesadziła, bo jeśli ci rodzice są członkami Amnesty International czy Fundacji im. Jana Karskiego lub nie daj Panie Boże wolontariuszami na rzecz Orkiestry Świątecznej Pomocy, to jednak mogliby wprowadzić do szkoły chaos i zaprzeczenie celów, które powinny być w niej realizowane. Tym samym należy doktrynę Anny Zalewskiej nieco zmodyfikować, by brzmiała następująco: "Szkoła musi wychowywać zgodnie z tym, jak to wychowanie widzą rodzice POpierający PiSmo MEN".
Co by tu jeszcze wyskrobać? Co by tu jeszcze usunąć?
Subskrybuj:
Posty (Atom)