23 maja 2018

Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich kieruje protest do premiera a ministrowie przepraszają naukowców


Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego list sprzeciwu wobec interwencji policji w ośrodku konferencyjnym Uniwersytetu Szczecińskiego, gdzie miała miejsce konferencja naukowa z cyklu „Filozoficzne źródła nowoczesnej Europy” pod tytułem - „Karl Marx 1818-2018, urodziny Karola Marksa”.

Warto na Stanowisko KRASP spojrzeć w kontekście preambuły do projektu Ustawy 2.0 zamieszczonej w druku sejmowym nr 2446:

Uznając, że dążenie do poznania prawdy i przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie jest szczególnie szlachetną działalnością człowieka oraz dostrzegając fundamentalną rolę nauki w tworzeniu cywilizacji, określa się zasady funkcjonowania szkolnictwa wyższego oraz prowadzenia działalności naukowej w oparciu o następujące pryncypia:

– obowiązkiem władzy publicznej jest tworzenie optymalnych warunków dla wolności badań naukowych i twórczości artystycznej, wolności nauczania oraz autonomii społeczności akademickiej.



Minister Jarosław Gowin wyraził żal, że doszło do tak zdumiewającej akcji policji. Za zaistniałą sytuację przeprosił organizatorów konferencji także minister spraw wewnętrznych i administracji. Wydaje się zatem, że sprawa może już być zamknięta, ale nie powinna być tej władzy zapomniana, bo coś zbyt wiele jest w środowisku rządzących i podległych mu służb takich osób, co to "chcą być bardziej święte od Papieża".


Miałem nadzieję, że nigdy więcej nie powtórzy się tego typu akcja aparatu władzy bez względu na to, który ośrodek naukowy i na jaki temat prowadzi naukową debatę, ale jak przeczytałem stanowisko Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie, to zacząłem wątpić. Jutro zaczyna się w Cieszynie konferencja naukowa i nie wiem, czy przypadkiem kolejny bubek nie zgłosi zawiadomienia do tamtejszej prokuratury, iż istnieje podejrzenie, że... .

22 maja 2018

Kto się wstrzymał?



Takie pytanie musi paść, kiedy określone gremium podejmuje w sprawie uchwałę lub wydaje opinię. Otóż, otrzymałem informację, że w powoływanych przez jednostki akademickie komisjach do spraw przeprowadzenia obrony pracy doktorskiej czy komisjach habilitacyjnych niektórzy członkowie nie zwracają uwagi na rangę jednej z kategorii głosowań, a mianowicie, kiedy pada pytanie: KTO SIĘ WSTRZYMAŁ?

Otóż, kiedy ktoś wstrzymuje się w takiej komisji od głosu, to tak, jakby go w ogóle nie wyrażał, bo jego głos w ogóle się nie liczy. Błędnie traktuje się w takich komisjach jako głosy NEGATYWNE ich liczbę jako wstrzymujących się, dodając ją zarazem do liczby głosów PRZECIWNYCH, a więc jednoznacznie opowiadających się za odmową nadania stopnia naukowego. W takich komisjach liczy się tylko i wyłącznie głosy ZA i PRZECIW. Nie bierzemy pod uwagę do sformułowania opinii głosów osób WSTRZYMUJĄCYCH SIĘ.

Powołane przez rady wydziałów czy rady instytutów komisje doktorskie czy powoływane przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułu komisje habilitacyjne mają do spełnienia tylko i wyłącznie funkcję opiniodawczą dla właściwego organu, który podejmie umocowaną prawnie uchwałę w sprawie nadania stopnia doktora czy doktora habilitowanego albo w sprawie odmowy nadania stopnia naukowego doktora czy doktora habilitowanego.

W komisjach opiniodawczych liczy się tylko i wyłącznie większość zwykła, to znaczy taka, gdy więcej osób biorących udział w głosowaniu opowiada się ZA wnioskiem niż PRZECIW. Głosy wstrzymujące nie są wliczane do wyniku. Przykładowo, jeżeli w komisji habilitacyjnej liczącej 7 osób, 3 osoby są ZA a 4 osoby się WSTRZYMAŁY, to wynik jest jednoznacznie pozytywny! Głosy wstrzymujące się nie mogą być liczone jako głosy PRZECIW, gdyż komisja habilitacyjna nie jest podmiotem podejmującym uchwałę w sprawie nadania lub odmowy nadania stopnia naukowego.

Co innego, kiedy głosowanie w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego poddane jest głosowaniu w jednostce, która ma do tego uprawnienie, a więc w radzie wydziału czy radzie naukowej instytutu. Wówczas głosy "WSTRZYMUJĄCE SIĘ" dodawane są do głosów PRZECIW jako stanowisko NEGATYWNE w danej sprawie. Uchwały tych rad naukowych zapadają bezwzględną większością głosów, a więc musi być więcej niż połowa głosów oddanych (50 PROC. + plus jeden głos więcej), by można było stwierdzić, czy rada jest ZA nadaniem stopnia naukowego czy PRZECIW (a więc za odmową nadania stopnia naukowego).

Ustawodawca wprowadził nieprzejrzystość tej procedury zobowiązując stanowiące w sprawie rady naukowe do tego, by ich pierwsze głosowanie w sprawie było albo ZA nadaniem stopnia albo ZA ODMOWĄ NADANIA STOPNIA w zależności od tego, jaki był wynik głosowania nad opinią powołanej przez tę radę komisji (doktorskiej) czy powołanej przez Centralną Komisję - komisji habilitacyjnej. Tym samym członkowie komisji sądzą, że mogą podobnie, jak ma to miejsce w radzie jednostki, traktować głosy wstrzymujące się jako głosy negatywne.

Zwracajmy także uwagę na to, że już nie głosujemy, kto jest przeciwko nadaniu stopnia naukowego, tylko kto jest ZA ODMOWĄ NADANIA stopnia naukowego oraz bierzmy pod uwagę to, że komisja skrutacyjna w komisjach doktorskich lub komisja habilitacyjna uwzględnia tylko głosy ZA i PRZECIW, a nie WSTRZYMUJĄCE SIĘ.

Niektórzy członkowie rad wydziałów (instytutów naukowych) nie zdają sobie sprawy z tego, że oddając w czasie posiedzenia rady naukowej jednostki akademickiej głos WSTRZYMUJĄCY SIĘ w sprawie o nadanie lub odmowę nadania stopnia naukowego - w istocie głosują PRZECIW, czyli ZA ODMOWĄ NADANIA STOPNIA NAUKOWEGO.

Bądźmy zatem świadomi i odpowiedzialni za skutki własnych decyzji. Nie mylmy się w głosowaniach, które z racji innego upełnomocnienia prawnego inaczej rozstrzygają o losach człowieka.

21 maja 2018

Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie?


Niepokoi mnie fakt postprawdy, jaką posługuje się ministra edukacji Anna Zalewska. Rozumiem mechanizm walki o władzę i chęć utrzymania jej za wszelką cenę, ale żeby tak tracić przy tym twarz i mówić, "że to deszcz pada", to chyba nie wypada minister edukacji. Niechby kłamał już każdy inny minister - może jeszcze z wyjątkiem ministra nauki i szkolnictwa wyższego - to pewnie jakoś bym to zniósł, ale w propagandowe edukacji kłamstwo zemści się prędzej czy później, bo ono "ma krótkie nogi".

Kogo obchodzi to, że obecna skala podwyżek płac nauczycieli wynosi od 5 do 35 proc., skoro nauczyciele mają wydruki z księgowości i wiedzą, jakiej wysokości jest ich podstawowa płaca. Obywatele tego wiedzieć nie muszą, bo nie widzą owych dokumentów, natomiast wielokrotnie słyszą powtarzane klisze postprawdy minister Anny Zalewskiej, która posługuje się napoleońską maksymą: "kłamstwo wielokrotnie powtarzane - jest postrzegane jako prawda".

W tym tygodniu ministra edukacji przekazała prasie z charakterystycznym dla siebie poczuciem samozachwytu: "Mamy twarde dane. Średnie wynagrodzenie w gospodarce to nieco ponad 4400 zł, a w edukacji 4600 zł". Jak mają odczytać obywatele ten komunikat? Oczywiście, wprost, że płaca nauczycielska wynosi średnio 4600, - zł. a inżyniera zaledwie 4400,-zł." No to, jakim prawem nauczyciele śmią jeszcze się buntować i dopominać o cokolwiek więcej?!!!

Jeden z nauczycieli- czytelników powyższej rewelacji płacowej pisze: "Czyje dane są twardsze? Pani minister czy nauczyciela z wyciągiem bankowym w ręku? Niech lepiej poda medianę i dominantę wynagrodzeń w oświacie."

Nie czekajcie na medianę i dominantę wynagrodzeń w oświacie. Raport firmy Sedlak&Sedlak wykazuje za 2017 r., że miesięczne wynagrodzenie całkowite (mediana) nauczycieli wynosi 3251 zł brutto. Co drugi nauczyciel otrzymuje pensję w wysokości od 2574 zł do 4 051 zł.Warto też odnotować, że co czwarty nauczyciel jest najgorzej opłacanym pracownikiem służby publicznej, bowiem jego wynagrodzenie wynosi poniżej 2 574 zł. brutto.

Tymczasem pani minister powinna przeczytać, co sądzą o tym nauczyciele (memów na ten temat zaroiło się w sieci, że ho, ho ...). Spada jej popularność, bo modli się za Nią, abyśmy "mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością " 332 Polaków.

- Pani Zalewska nie potrafi czytać ze zrozumieniem,jak na polonistę nie nadaje się do nauki w szkole.Przy jej wiedzy dzieci by się cofnęły w rozwoju. Dane GUS dotyczą określonego miesiąca lub okresu. Zarobki nauczycieli zaś podaje w skali roku wraz z elementami, których nigdy nie otrzyma. np.odprawy emerytalne. Zalewska w perfidny sposób fałszuje proste dane ekonomiczne. Gdzie ona pobierała nauki,w jakiej szkole.

- Pani minister jest całkowicie odizolowana od społeczeństwa nie wie co mówi. Wzrost płacy w lipcu nauczycieli 5,3%,wzrost płacy w Polsce 7,8%. Dynamika wzrostu ma wg.GUS rosnąć i osiągnie w skali roku około 7 %. Wzrost płac nauczycieli w skali roku wg. GUS to 3,75 %.

- Średnio policjant z psem mają po trzy nogi!


Nadchodzi czas trzech bilbordów? (foto z Fb) 

20 maja 2018

Polskie Dni Montessori na WSE UAM w Poznaniu



Na Wydział Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu przyjechało przeszło 200 nauczycieli wychowania przedszkolnego i (wczesno-)szkolnego, którzy pracują w placówkach oświaty publicznej i niepublicznej w duchu pedagogiki Marii Montessori. Spotykam się z tą wyjątkową grupą nauczycielską z ogromną satysfakcją, gdyż należy ona do najsilniej umotywowanej wewnętrznie i oddanej pracy z dziećmi społeczności profesjonalistów, którzy systematycznie kończą różnego rodzaju kursy, uczestniczą w szkoleniach i konferencjach pedagogicznych.

Po wejściu do budynku Wydziału każdy mógł zauważyć, jak tętnił on nieprawdopodobną energią, żarem pasji i niespożytej energii nauczycielek, które tworzą już swoistego rodzaju elitę kadr oświatowych. Dostać miejsce w publicznym przedszkolu montessoriańskim jest dzisiaj bardzo trudno, toteż wielu rodziców zdanych jest na powstające w aglomeracjach miejskich niepubliczne przedszkola odwołujące się do tej pedagogiki.

Nie ma się co dziwić, skoro nauczycielki - zamiast odpocząć po całotygodniowej pracy, być razem z własną rodziną - poświęcają niemalże trzy dni na to, by w Poznaniu uczyć się, uczyć się i jeszcze raz uczyć się w środowisku bogatym w wieloletnie doświadczenia. Tegoroczny weekend przebiegał pod hasłem: SZCZĘŚLIWE DZIECKO. PEDAGOGIKA MARII MONTESSORI POMOCĄ W WYCHOWANIU DO RADOŚCI ŻYCIA".



Celem konferencji pracującej przede wszystkim metodami aktywizującymi, warsztatowymi było skoncentrowanie refleksji na kategorii szczęścia i radości życia dzieci. Do czynnego udziału w obradach plenarnych i zajęciach laboratoryjnych, praktycznych zaproszono najlepszych ekspertów-wykładowców i naukowców z Polski, Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii. To jest ten rodzaj debat oświatowych, w których uczestniczą też dzieci-wychowankowie z montessoriańskich placówek.

Przykładowo: Mirjam Stefels, Els Wasmann-Peters z Holandii poprowadziły warsztat pt. "Dobre dzieciństwo dla każdego dziecka. Co możesz zrobić jako przewodnik Montessori?. Carolina Abel z Niemiec poprowadziła zajęcia na temat tego, jak edukować dzieci bezpiecznie i bez negatywnego stresu. Polskie nauczycielki z Białego stoku: Beata Lorenc, Sylwia Murawska i Ewa Gutowska podzieliły się własnymi doświadczeniami z pracy z materiałami rozwojowymi Montessori, zaś Marzena Grudzińska Sylwia Skonieczna z Warszawy pokazały zajęcia- "Myślę, marzę, odkrywam i tworzę".


(Fot. Fb z warsztatu "Opowieść o ziarenku piasku")

Nie było takiej dziedziny dziecięcej aktywności, która nie zostałaby objęta nowatorskimi pomysłami, ofertami dydaktycznymi a nawet nowymi środkami i narzędziami pracy. Nauczycielki z Karkowa: Anna Malina, Estera Krzemień i Magdalena Utrata poprowadziły warsztat dotyczący terapii ręki, zaś Małgorzata Miksza poprowadziła grę dydaktyczną a aforyzmami o szczęściu.

Mogłoby się wydawać, że pedagogika Montessori jest adresowana tylko i wyłącznie do dzieci, tymczasem Izabela Olejniczak-Pachulska i Krystyna Urbańska zaproponowały warsztaty dla seniorów z afazją, by pokazać, w jaki sposób można budować więzi społeczne w późnej dorosłości. Niestety, warsztat nie odbył się z powodów losowych. Nie ma to jednak znaczenia, bowiem już z jego zapowiedzi wynika, że można wykorzystać pedagogikę montessoriańską do pracy klinicznej, jak i w ramach kształcenia geragogów specjalnych.

Ci rodzice, którzy muszą skorzystać z edukacji indywidualnej dla ich niepełnosprawnego dziecka lub dokonują wyboru edukacji domowej zamiast realizowania obowiązku szkolnego w placówkach publicznych lub niepublicznych, mogli uzyskać w czasie tej konferencji wiedzę na temat tego, w jaki sposób stworzyć dziecku w mieszkaniu tzw. "przygotowane otoczenie".


Są też w czasie tych Dni panele dyskusyjne dla dyrektorów czy nauczycieli montessorianskich placówek, ale i prezentacje własnych sztuk teatralnych czy innych form artystycznych, które wprowadzały uczestników w nastrój wyjątkowej radości. Doskonale bawiłem się w czasie występu Nauczycielskiego Teatru Ślimaczego z Przedszkola Miejskiego nr 220 w Łodzi, który zaprezentował nam przedstawienie pt. "Szczęśliwa stopa". Jak się okazuje, wśród rodziców podopiecznych znaleźli się artyści, którzy napisali tekst i skomponowali muzykę do zupełnie nowej wersji "Kopciuszka".

Pedagogika Marii Montessori znajduje w naszym kraju podatny grunt, gdyż tak, jak w praktycznej pedagogii Janusza Korczaka, postrzega się w niej dziecko jako istotę ludzką, której dzieciństwo jest darem dla pokolenia dorosłych. Jeśli bowiem ci ostatni potrafią pozyskać dzieci do własnej aktywności na rzecz osobistego rozwoju i inkulturacji, rozbudzić u nich ustawiczne pragnienie poznania, to i ich dorosłość oraz jesień życia będą nasycone poczuciem bezpieczeństwa, szczęścia i spokoju.


Jak napisała M. Montessori w ostatnim zdaniu swojej książki pt. "Sekret dzieciństwa": (...) dziecko jest wiecznym Mesjaszem, który bezustannie powraca między upadłych ludzi, aby doprowadzić ich do Królestwa Niebieskiego". (Warszawa 2018, s. 283)

19 maja 2018

Człowieczeństwo i kultura w czasach przemian cywilizacyjnych.












W dniach 15-16 maja 2018 r. odbyła się na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie wyjątkowej wagi konferencja naukowa pogłębiona o wykłady mistrzowskie ( (Social Thought Master Courses) w ramach kolejnej edycji debat z udziałem wybitnej socjolog Margaret S. Archer pod wspólnym tytułem: "Człowieczeństwo i kultura w czasach przemian cywilizacyjnych". Pierwszej części obrad przewodniczył pedagog - prof. dr hab. Zenon Gajdzica.

Było to już czwarte spotkanie z autorką znakomitej monografii pt. "Człowieczeństwo. Problem sprawstwa" (Kraków 2013), profesor wykładającej na uniwersytetach w Hiszpanii, Norwegii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i ... w Polsce, w UKSW w Warszawie. Warto odnotować przy tej okazji, że w ub. roku socjolog została uhonorowana najwyższą godnością akademicką - doktora honoris causa UKSW. (Poniżej jeden z uprzednich wykładów w UKSW)






Otwierający obrady prof. UKSW dr hab. Krzysztof Wielecki podkreślał, że człowiek, jego podmiotowość i kultura to fundamentalny przedmiot wszystkich nauk humanistycznych, ze społecznymi włącznie. Analiza i interpretacja tak zarysowanego zakresu refleksji ma długą tradycję, najpierw na gruncie filozofii, a potem także nauk szczegółowych. Warto i dzisiaj postawić pytanie o tę złożoną relację człowieczeństwa i kultury.

Celem konferencji było spojrzenie na powyższe kwestie z perspektywy realizmu krytycznego i morfogenetycznej „ramy wyjaśniającej”. Zadanie takie postawiliśmy sobie już rok wcześniej. Tym razem chcemy zawęzić przedmiot naszych dociekań. Szczególną uwagę pragniemy zwrócić na doprecyzowanie samego pojęcia podmiotowości i człowieczeństwa, ale szczególnie interesują nas trzy aspekty:
- pedagogiczny: systemu edukacji,
- ekonomiczny: przemian kapitalizmu,
- filozoficzno-socjologiczny: kultury w procesie przemian technologicznych.

Poszukiwano odpowiedzi na pytanie - Jakiego rodzaju szanse lub zagrożenia, wyzwania i napięcia możemy dostrzec lub przewidywać w tych trzech obszarach?

Wykład wprowadzający do debaty wygłosiła Margaret S. Archer wskazując w nim na dwa powody zajęcia także przez pedagogikę współczesną uwarunkowaniami rozwoju systemów edukacyjnych na świecie bez względu na to, czy są to systemy scentralizowane czy zdecentralizowane. Jak stwierdziła: "Wszystko co istnieje, powstaje przez ludzi, dla ludzi i z ludźmi.

Nasze działania jako sprawców zróżnicowanych zmian społecznych zawsze odbywają się kontekście kulturowym i struktur społecznych, w ramach którego wcielamy w życie określone cele i wartości, idee. Sprawca musi wiedzieć, co robi i do czego dąży, co chce osiągnąć swoimi działaniami."

Jak mówiła M.S. Archer: Za sprawą analitycznego dualizmu możemy oddzielić „strukturę” oraz „sprawstwo” i badać ich wzajemne oddziaływanie umożliwiając wyjaśnienie strukturyzowania i restrukturyzowania porządku społecznego. Jest to możliwe, bowiem „struktura” i „sprawstwo” są różnymi rodzajami emergentnych bytów, z odmiennymi własnościami i siłami, pomimo tego, że są one niezbędne dla wzajemnego formowania, podtrzymywania i rozwoju.

Po drugie, „struktura” i „sprawstwo” funkcjonują diachronicznie w różnych odcinkach czasu, ponieważ: struktura z konieczności jest uprzednia wobec działania czy działań, które prowadzą do jej przekształcenia i przepracowanie strukturalne z konieczności następuje po tych działaniach
.

Socjologiczna analiza Margaret S. Archer sprawstwa indywidualnego i zbiorowego nie jest przedmiotem recepcji we współczesnej pedagogice, a szkoda, bo jej metoda została wpisana w znakomicie uzasadniony schemat teoretyczny, który pozwala na odczytanie także fenomenu kształcenia i wychowania oraz jego uwarunkowań. Teoria M.S. Archer ma do spełnienia misyjną, normatywną, bo humanizacyjną (emancypacyjną) funkcję, jakże typową dla badań ogólnych, metateoretycznych w socjologii humanistycznej, z której mogą skorzystać badacze-empiryści i praktycy (politycy, pedagodzy społeczni, pracownicy socjalni) chcący zastosować jej model w środowiskach społecznych, instytucjonalnych, w strukturach systemowych jakiegoś państwa lub społeczeństwa.

Jak sama pisze we wspomnianej powyżej monografii: (…) struktura i sprawstwo wyłaniają się, oddziałują na siebie wzajemnie i przyczyniają się do wzajemnej redefinicji, odgrywają one bowiem kluczową rolę w wypracowywanym przez nas ujęciu znaczących zmian społecznych. (…) Pozwala nam to również uchwycić zmianę sprawstwa, która pojawia się w toku podwójnej morfogenezy, kiedy to same podmioty działania przekształcają siebie transformując społeczeństwo – lub starając się powstrzymać zachodzące w jego obrębie zmiany" (s. LIX)

Prowadząc badania komparatystyczne w ujęciu historyczno-problemowym możemy zastosować metodę M.S. Archer analitycznego rozdzielenia struktur i kultury, by dostrzec, jaki sposób doszło do zmiany struktur, instytucji, środowisk społecznych w wyniku działań sprawców jako nośników kultury. Powiązania między różnymi elementami, ogniwami struktur społecznych mają różny charakter. To, co jest niezwykle ważne w odczytaniu systemów edukacyjnych, to dostrzeżenie kilku co najmniej kluczowych prawidłowości dla zachodzących w nim zmian, jak np.

- w tych krajach, w których tylko państwo odpowiada za edukację mamy do czynienia z zamkniętym systemem szkolnym (autorytarnym, totalitarnym, etatystycznym). W takim ustroju nauczyciele są lojalnymi sługami władzy;

- odejście od centralizmu w szkolnictwie ma miejsce w tych społeczeństwach, w których opozycja wobec systemu jest włączona do procesu jego przekształceń. W zdecentralizowanym systemie edukacyjnym pojawiają się procesy chaosu, ale i problemy nierówności w dostępie do edukacji.

Zdaniem prof. M.S. Archer struktury systemów edukacyjnych przekładają się na relacje nauczycieli z uczniami, ich rodzicami i środowiskiem społecznym. Najbardziej niezadowoloną, ale zarazem postępową, proinnowacyjną grupą zawodową są - ze względu na wykształcenie i wysoki poziom refleksyjności procesów społecznych w państwie - nauczyciele. Należą oni do tej profesji, która poddawana jest z różnych stron manipulacjom politycznym.

W tej sesji konferencji referaty wygłaszali prof. Bogusław Śliwerski, prof. Marek S. Szczepański, prof. UŚl Marek Rembierz i prof. Wojciech Kojs.

18 maja 2018

Odwołanie namiastki dziecięcej "demokracji"



Nareszcie mogę pochwalić Marszałka Sejmu, nie tyle za powód, co za skutek odwołania obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży. Ponoć przyczyną decyzji są jakieś (czyjeś?) zagrożenia.

Dziwię się, że do tej pory uprawia się i podtrzymuje każdego roku pseudodemokratyczny spęd służący politykom do manipulacji. Od 1994 r. ma miejsce w dniu 1 czerwca, a więc z okazji Dnia Dziecka NAMIASTKA DEMOKRACJI. Przyznaje to w swoim Oświadczeniu pan Marek Michalak - Rzecznik Praw Dziecka pisząc:

Przez ponad 20 lat aktywnej obecności dzieci w Sejmie RP, po raz pierwszy w historii zdarzyła się rzecz kuriozalna, nieczytelna i niezrozumiała – odwołano posiedzenie Sejmu Dzieci i Młodzieży. Dzieci okazują się być zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Decyzja ta niewątpliwie narusza prawa dziecka i godzi w podstawy demokratycznego państwa. Przez te wszystkie lata Sejm RP był otwarty dla dzieci, przygotowywał je do życia obywatelskiego, był szkołą demokracji. Dzisiaj młodym ludziom zabiera się szansę na uczestniczenie w ważnym dla nich wydarzeniu.

Takie działania - odebranie młodym ludziom prawa do głosu i uczestnictwa w namiastce demokracji, jaką są obrady Sejmu Dzieci i Młodzieży - uznaję za antypedagogiczne. Dorośli kolejny raz zawiedli młodych!



W tym przypadku nie jestem zgodny z opinią Rzecznika Praw Dziecka, którego szanuję i cenię za troskę o monitorowanie i egzekwowanie przestrzegania praw dzieci w naszym kraju. Nic bardziej nie demoralizuje dzieci i młodzieży, jak namiastka czegoś, co nie jest tym, czego powinno się doświadczać. Sejm Dzieci i Młodzieży jest od samego początku pozorem, iluzją, eventem, który został zainicjowany w 1994 r., a więc w okresie rządów SLD i PSL po powrocie postkomuny do władzy na skutek tzw. solidarnościowej wojny "na górze".

Od ponad dwudziestu lat piszę o tym, by przestać manipulować młodym pokoleniem - jak miało to miejsce za Edwarda Gierka - wmawiając uczniom, że jak raz w roku przyjadą do Sejmu, to doświadczą demokracji. Równie dobrze mogliby udać się na Stare Miasto w stolicy albo na Wawel w Krakowie czy na rynek w Poznaniu i tam odczytać sprawdzone przez ich nauczycieli i/lub skrywających się za ich plecami partyjnie zaangażowanych rodziców wypowiedzi na temat tego, jak jest pięknie, albo fatalnie, jak są wzruszeni albo przerażeni, bo cały ten antypedagogiczny właśnie "teatr" niczego w życiu ich przedstawicieli poprzednich edycji nie zmienił oraz nie nauczył.

Ani ministrom edukacji, ani marszałkom Sejmu czy Senatu, ani premierom czy wicepremierom nie zależało na tym, by szkolni "wycieczkowicze" referowali i uchwalali cokolwiek w "teatrze jednego dnia pseudodemokracji". Demokracja nie polega na tym, że przyjedzie się raz w roku do Warszawy na koszt podatników, odsiedzi cały dzień w Sejmie, coś wygłosi, czego i tak nikt z polityków partii władzy nie uwzględni ani w prawie oświatowym, ani w sterowanej odgórnie przez resort jedynie słusznej praktyce edukacyjnej, i powróci do domu z gadżetami oraz różnymi wrażeniami.

Niech młodzi Polacy-uczniowie wszystkich typów szkół będą gospodarni, empatyczni i prospołeczni. Niech zaoszczędzone pieniądze z odwołanego teatrzyku "namiastki demokracji" zostaną przekazane strajkującym w Sejmie rodzicom niepełnosprawnych dorosłych. Opinia uczniów nie ma żadnego znaczenia dla tej władzy, jak i dla jej poprzedników, natomiast młodych skutecznie demoralizuje, bowiem odsłania grę fikcji i pozorów. Politycy różnych ugrupowań partyjnych wykorzystają wypowiedzi niektórych z nich do propagandowych celów.

Czy widział ktoś, z jakich szkół rekrutują się nieletni "posłowie"? Ciekawe, jakie było kryterium ich doboru, a raczej wskazań przez kuratorów oświaty? Czyżby PiS nie uderzał tą decyzją w swój elektorat? Dorośli kolejny raz by zawiedli młodych, gdyby ten SDiM przeprowadzili!


A jednak... Dzień Dziecka będzie we wrześniu :)

---
(zdjęcie - Kancelaria Sejmu)

17 maja 2018

Wychowanie do wartości europejskich


Wydział Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie obchodzi 10-lecie swojego istnienia. Bogatym w dzieje i tradycje własnej uczelni może się wydawać to mało istotną okolicznością do jej świętowania, ale ta jednostka akademicka zasługuje na szczególne docenienie. W tak krótkim okresie czasu kolejno sprawujące władzę dziekańską kadry profesorskie zatroszczyły się nie tylko o młodych uczonych, promując ich rozprawy doktorskie oraz przygotowując do postępowań habilitacyjnych, ale uzyskały w 2011 r. uprawnienie do nadawania stopnia naukowego doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie naukowej - pedagogika.

Jest to zatem znakomite świadectwo dynamicznego i autentycznego zaangażowania wszystkich grup pokoleniowych Wydziału w rozwój naukowy, badawcze osiągnięcia i znaczącą ofertę kształcenia studentów. Jest to jeden z tych Wydziałów w kraju, w którym dominuje orientacja pedagogiki chrześcijańskiego personalizmu, a wydawane czasopismo naukowe "Forum Pedagogiczne" zostało objęte patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN jako jedno z najbardziej znaczących periodyków naukowych naszej dyscypliny.


Historia Wydziału nie jest jednak tak krótka, bowiem jego tradycja sięga Salezjańskiego Instytutu Wychowania Chrześcijańskiego (SIWCh), działającego w latach 1988-2002 jako samodzielna jednostka Papieskiego Wydziału Teologicznego - sekcja "Bobolanum". Wydział Nauk Pedagogicznych UKSW został powołany w wyniku usamodzielnienia się Instytutu Pedagogiki im. św. Jana Bosko, który od 2002 roku tworzył wspólnie z Instytutem Filologii Polskiej Wydział Nauk Humanistycznych UKSW.

Jubileusz zapoczątkowała zgodnie z akademicką tradycją w dn. 16-17 maja 2018 r. w Warszawie Międzynarodowa Konferencja Naukowa, której temat brzmiał: "Wartości w europejskich systemach edukacyjnych". Uroczystego otwarcia dokonał JM Rektor UKSW ks. prof. dr hab. Stanisław Dziekoński, który niezależnie od powitania wszystkich uczestników debaty, wygłosił własny referat o wychowaniu w i do wartości w świetle nauczania Jana Pawła II. Jak wskazał w swojej analizie myśli św. Jana Pawła II przyczyną niepowodzeń jest deprecjacja wartości w naszym codziennym życiu. Subiektywiści lokują źródła wartości tylko w podmiocie, stąd mogą one być postrzegane jako zmienne, relatywne.


Wielkiego znaczenia nabiera pytanie, co stanowi wartość? W tym zakresie odwołał się ks. Rektor do katalogu istotnych wartości w życiu każdego człowieka jak godność osoby, solidarność, poświęcenie dla wspólnego dobra i pokoju, patriotyzm i prawość, uczciwość i wychowanie do prawdy i wolności. wychowanie powinno zatem prowadzić do do wzrastania dziecka w wolności wobec dóbr materialnych, poczucia prawdziwej sprawiedliwości, miłości i kształtowania troski oraz bezinteresownej służby wobec innych.

To, co - zdaniem ks. prof. S. Dziekońskiego - rozwija człowieka, to m.in. życie w prawdzie i miłości. Wolność jest darem Boga, ale i zadaniem, przy czym wolność jest nierozerwalnie związana z odpowiedzialnością. Bez prawdy wolność jest zakłamana, toteż należy jej używać dla dobra kierując się prawym sumieniem. Wartość wiary ma ogromne znaczenie dla egzystencji człowieka, bowiem pozwala odkrywać sens świata i naszej egzystencji. Odwołanie się do Boga pozwala wybierać wartości moralne, zaś prawe sumienie uwalnia osobę od egoizmu, pychy.

W swoim referacie JM zwrócił uwagę także na kwestie komunikowania wartości. W tym procesie niezwykle ważne jest świadectwo wartości w postawie i czynach każdego wychowawcy, bycie wzorem dla dzieci. Dzisiaj świat bardziej potrzebuje świadków wartości moralnych, aniżeli nauczycieli mówiących o wartościach. W wychowaniu chodzi o to by człowiek stawał się bardziej człowiekiem, by umiał być z innymi i dla drugich. Nie bez znaczenia jest tu potencjalność rozwoju osoby i jej zdolność transcendowania. Warto czynić wszystko, co w naszej mocy, by uczeń umiał żyć z innym i umiał żyć dla innych. W tym celu skuteczne jest aktywizowanie wychowanków jako aktywnych podmiotów wychowania.


Przekaz wartości odbywa się w bezpośrednim kontakcie osobowym pomiędzy wychowawcą a wychowaniem. Trzeba towarzyszyć wychowankowi w tym procesie, być z nim opierając wzajemną komunikację na dialogu otwartym na prawdę, a prowadzonym w duchu życzliwości i zaufania. Wzmacniajmy zatem wolę dziecka, by potrafiło być odporne na przeszkody, niepowodzenia, ale i by potrafiło wymagać od siebie nawet wówczas, gdyby inni od od niego niczego nie wymagali.


Założenia merytoryczne konferencji, której spiritus movens był ks. prof. dr hab. Jarosław Michalski zostały przedstawione w obszernym wprowadzeniu, z którego zacytuję w tym miejscu tylko fragment odsyłając do źródła:

Celem konferencji jest interdyscyplinarna analiza porównawcza aksjologicznych podstaw systemów edukacyjnych w Europie i Polsce, zawierająca się w kulturoznawczym podejściu perspektywy humanistycznej, odnoszącej się do tego, jakie wartości preferują różne kultury oraz jak te wartości wpływają na ich (kultur) rozwój i procesy edukacyjne. Podejmowana w ramach konferencji analiza modeli kształcenia aksjologicznego plasuje się w perspektywie epistemologicznej, czyli sposobach w jakich poznajemy wartości, przeżywamy, uzasadniamy ich istnienie, porządkujemy dokonując ich hierarchizacji.

Żyjemy w świecie wartości. W oparciu o nie codziennie podejmujemy niejednokrotnie bardzo istotne decyzje. Wybór konkretnej hierarchii wartości określa nas jako osoby, wyraża naszą moralność i duchowość. Wpływa też na kształt więzi społecznych, kultury osobistej, narodowej i globalnej. Skłania do poszukiwania wartości najwyższych i absolutnych. Znaczenie wartości w życiu i rozwoju każdej osoby, a także w kształtowaniu się społeczeństwa i jego kultury, wskazuje na potrzebę pogłębionej refleksji
i odważnego zaangażowania wychowawczego.


(fot. ks. prof. dr hab. Jarosław Michalski)

Dla nauk pedagogicznych, zajmujących się przede wszystkim wychowaniem i jego realizacją, kluczowym problemem staje się pytanie: jakie wartości powinno preferować się w życiu najbardziej i dlaczego? Pytanie to posiada głęboki sens wychowawczy i dotyczy problemu o charakterze egzystencjalnym. Zawiera się w nim bowiem implicite także pytanie o to, jak żyć godnie i ku czemu zmierzać w życiu, co jest w nim najważniejsze, a co drugorzędne czy wręcz niepożądane i szkodliwe. Przytoczone pytania nie znalazły – jak dotąd – zadowalającej odpowiedzi na gruncie nauk o wychowaniu. W dyskursie dotyczącym aksjologicznych podstaw wychowania znajdujemy się ciągle w sytuacji, którą można określić jako: między ufnością a ryzykiem.

Sytuację tę pogłębia fakt, iż wszyscy jesteśmy świadkami głębokich przeobrażeń społeczno-politycznych, dzięki którym można w sposób jawny i jednoznaczny opowiadać się za wartościami, głoszonymi i uznawanymi przez różne orientacje czy koncepcje filozoficzne oraz wyznania religijne. Owe przemiany cywilizacyjne domagają się ponadto nowego,
integralnego spojrzenia na człowieka i świat wartości przez niego uznawany. Chodzi o to, aby w procesie wychowania nadać wszelkim, godnym uznania wymogom społecznym, normom, zasadom czy wzorom postępowania rangę wartości nie tylko pożądanych, lecz także rangę wartości, którym człowiek dobrowolnie ulega i z którymi się identyfikuje,
a z czasem uważa je w wyniku procesu internalizacji za część składową swych zachowań i postaw w życiu codziennym.