30 stycznia 2018

Obywatele dla Edukacji a partie polityczne dla siebie


Lepiej późno niż wcale. Dobrze się stało, że powstał w sieci jakiś ruch społeczny upominający się o to, by wyjąć edukację spod partyjnych wojen polsko-polskich, gdyż ta dziedzina sfery publicznej nie powinna być zawłaszczana przez rządzących. EDUKACJA musi być dobrem wspólnym, a nie "tortem z wisienkami" dla zwycięskiej partii politycznej, która obsadza zbędne dla jakości procesu kształcenia i wychowania publicznego urzędy "swoimi" poplecznikami i członkami oraz deformuje ustrój szkolny i jego dydaktykę posunięciami pedagogicznych ignorantów.

W pełni zgadzam się tylko z częścią internetowej petycji, w której anonimowi twórcy piszą o konieczności przygotowania polityki edukacyjnej w perspektywie wieloletniej, a wykraczającej ponad podziały partyjne, we współpracy z obywatelami, samorządami, organizacjami pozarządowymi i związkami zawodowymi. Niestety, błędem oraz naiwnością i normatywnym pustosłowiem jest skierowanie treści poniższego apelu do władz partii rządzącej, koalicyjnej i opozycyjnych. To tak, jakby apelować do wilka, by nie zaglądał do kurnika.

Oto treść tej petycji:


Adresat/Adresaci petycji: Partie polityczne

My, Obywatele, apelujemy do wszystkich partii politycznych, parlamentarnych i pozaparlamentarnych, o zgodne współdziałanie w dziedzinie oświaty. W minionym ćwierćwieczu problemy polskiej oświaty stały się narzędziami w walce politycznej, w której interesy partyjne przesłoniły interesy najmłodszego pokolenia obywateli – uczniów, ale także ich rodziców, nauczycieli i dyrektorów szkół. Czas wolnej Polski pokazuje fiasko partyjnej polityki edukacyjnej.

Polską racją stanu jest tworzenie polityki edukacyjnej w perspektywie wieloletniej, ponad podziałami partyjnymi, we współpracy z obywatelami, samorządami, organizacjami pozarządowymi i związkami zawodowymi. Taka współpraca jest w stanie zapewnić trwały, stabilny rozwój i dobrą jakość edukacji w polskich szkołach. Zwracamy się do wszystkich partii politycznych: porozumcie się i zorganizujcie wspólnie ponadpartyjną konferencję na temat stanu i przyszłości edukacji szkolnej. Tego rodzaju spotkanie poprzemy i jesteśmy gotowi wziąć w nim aktywny udział.

Sejm jest bardzo dobrym miejscem do debaty o oświacie, pod warunkiem, że będzie to spotkanie wszystkich partii z przedstawicielami różnorodnych organizacji i instytucji działających w obszarze edukacji.

Edukacja jest kluczową, strategiczną inwestycją społeczną i narodową, dlatego nie może przechodzić z rąk jednej partii do drugiej jako łup powyborczy. Wymaga ona działań głęboko przemyślanych, dalekosiężnych, elastycznych, wielowymiarowych i związanych z ważeniem kosztów i korzyści. Ponadpartyjna wizja i wspólne określenie celów i sposobów ich realizacji w perspektywie pokoleń, na kolejne dziesięciolecia pozwoliłaby na realizację uwzględniającą kierunek zmian dostosowany do potrzeb rozwoju uczniów, zmian na rynku pracy i wymagań XXI wieku. Ponadpartyjna wizja edukacji byłaby realizowana zgodnie z planem i na bieżąco dostosowywana, bez względu na rządzącą partię polityczną.

Dla właściwego i skutecznego rozwoju systemu edukacji niezbędne jest wspólne ustalenie priorytetów przez wszystkie strony w debacie publicznej. Niezbędne jest wprowadzanie procedur wdrażania nowych rozwiązań w szkole, sprawdzonych w programach pilotażowych i dopiero potem konsekwentnie upowszechnianych w atmosferze zgody i porozumienia narodowego. Niezbędne jest jawne i uczciwe liczenie środków przeznaczanych na edukację i wspólne podejmowanie decyzji co do sposobu ich wydawania. Warunkiem dobrej edukacji jest zgoda i aktywność wszystkich uczestników procesu edukacji.

Zgodnie z konstytucyjną zasadą pomocniczości, ogólnopolska polityka edukacyjna powinna być budowana na fundamencie różnorodnych gminnych i powiatowych polityk edukacyjnych uwzględniających lokalną sytuację ekonomiczną. Wskazane jest, aby w sposób szczególny wspierane były najsłabsze samorządy terytorialne. Powinniśmy tworzyć nową kulturę dialogu i nowe formy debatowania o edukacji dzieci i młodzieży.

Niezwykle ważny jest więc udział w tej debacie: samorządów terytorialnych – bezpośrednio odpowiadających za edukację jako organów prowadzących szkoły publiczne i zobowiązanych do współpracy z innymi organami prowadzącymi szkoły i przedszkola. Równie ważny byłby udział w tej debacie pozostałych stron zainteresowanych edukacją: nauczycieli, uczniów, rodziców, organizacji pozarządowych, naukowców, ekspertów, związkowców.

Dla wspólnego dobra Polaków apelujemy do wszystkich o porozumienie dla edukacji. Obywatele dla Edukacji


To oczywiste, że opozycja teraz będzie ZA poparciem tej petycji, podczas gdy koalicja rządząca będzie ją wyśmiewać lub przeciwstawiać jej propagandowo skrojoną wykładnię dotychczasowych sukcesów władzy, a szczególnie resortu edukacji. Poniższej treści petycja ma złego adresata, gdyż są nim partie polityczne. Otóż właściwym adresatem takiej petycji powinien być SUWEREN, czyli OBYWATELE i to w momencie, kiedy zostaną poproszeni o udanie się do urn wyborczych, by wybrać parlament kolejnej kadencji.

Okres przed wyborami samorządowymi będzie dobrym testem dla partii politycznych garnących się do zawłaszczenia samorządów, by dzięki edukacji realizować przeciwsprawcze dla dzieci i młodzieży partyjne interesy. Polska nie osiągnęła statusu demokracji skonsolidowanej pozostawiając i podtrzymując politykę oświatową na najniższym jej stopniu, jaki jest manipulacja, inżynieria społeczno-polityczna. Kolejni ministrowie prowadzą de facto grę przeciwko młodym pokoleniom, by po sprawdzeniu się w politycznej grze udać się do Parlamentu Europejskiego. Po co mieliby "spijać - przysłowiowe piwo, które nam nawarzyli", skoro wolą spijać piwo w Brukseli. Rodzice zaś uczącego się pokolenia pozostaną z jego problemami, troskami. Może SUWEREN wreszcie oprzytomnieje!

Może SUWEREN wreszcie zrozumie, o co toczy się gra zamykania polskiej edukacji w klatce centralistycznego ustroju z parawanem ochronnym dla jego nadzorców.

29 stycznia 2018

Wyższe szkoły patologii



Od lat piszę w blogu o nieuczciwych praktykach niektórych założycieli i/lub kwestorów wyższych szkół prywatnych tzw. "wsp", którzy potraktowali studentów i nauczycieli akademickich jak "dojną krowę" do wyciśnięcia z nich dla siebie zysków. Co gorsza, nawet te niepubliczne szkoły, które były na dobrej drodze do akademickiego rozwoju i prowadzenia uczciwej rywalizacji z wieloma - jakże słabymi - wyższymi szkołami państwowymi, w wyniku radykalnego spadku studiujących zaczęły przekształcać swoje statuty w taki sposób, by przejąć opłacony przez tysiące studiujących majątek na własność. Kryzys zawsze odsłania moralne dno niektórych postaci i to bez względu na to, czy mają wykształcenie a nawet stopnie naukowe.

W sieci pojawił się zatem nowy portal pod nazwą: "OPINIE O UCZELNIACH", który publikuje opinie studentów i pracowników wyższych szkół patologicznych w Polsce podtrzymywanych zresztą przez prawo o szkolnictwie wyższym ustanowione i aktualizowane także w projekcie nowej Ustawy 2.0 w ich interesie. O czym możemy przeczytać pod tym adresem? Zacytuję kilak wpisów:

- Kanclerz obiecywał, że już dawno zapłaci za wykłady. Trzy lata czekania to chyba dość. Ja już straciłam cierpliwość. Myślę, że tu może pomóc tylko telewizja, bo inaczej z własnej woli nie zapłacą. Chętnie przyłączę się do grupy poszkodowanych wykładowców (24.01.2018);

- Szkoła nie płaci wykładowcom od wielu miesięcy. Okres ten zaczyna się przeciągać w lata. Brak kontaktu ze strony szkoły. Nikt nic nie wie. Odradzam podejmowanie współpracy z tą katolicką szkołą.(28.11.2017);

- Szanowni Państwo, Drodzy Studenci. Pragnę napisać parę faktów na temat Szkoły im. Bogdana Jańskiego: Od ponad roku nie otrzymałem wynagrodzenia, Pan Kanclerz nadal tylko tłumaczy że nie może nic zapłacić a warszawskie Sądy przerzucają się pozwem, żaden nie chce się podjąć przyjęcia pozwu. To są jakieś żarty. To trwa ponad rok, a gdzie jeszcze jest czas na czynności komornicze? Wyegzekwowanie należności? Drodzy Państwo, odradzam pracę na tej uczelni gdyż wynagrodzenie otrzymacie za kilka lat lub nie otrzymacie wcale gdy sprawa ulegnie przedawnieniu a tego dowodem jest opieszałość Sądów w Warszawie. Drodzy Studenci ta katolicka uczelnia okrada z godności mnie jako człowieka, oszukuje i okłamuje. Jeśli chcecie mieć dyplom takiej uczelni, o takiej reputacji i opinii to wybór i decyzja należy do Państwa. Drodzy Wykładowcy podejmując współpracę ze Szkołą im. Bogdana Jańskiego podejmujecie pracę bez wynagrodzenia lub wolontariat. Pozdrawiam wszystkich, życzę powodzenia w dochodzeniu płatności wynagrodzenia przed Sądami. (...) (17.10.2017);

Przede wszystkim dowiemy się, a mam nadzieję, że zwiększy się liczba faktów na ten temat, że już od dłuższego czasu, nawet od roku, w niektórych WSP nie płaci się nauczycielom akademickim za wykonana przez nich pracę dydaktyczną. Czy w tej sytuacji nie powinno być wszczynane z urzędu śledztwo a winni ewidentnego "złodziejstwa" właściciele nie powinni być osądzeni? Czy nadal będzie w Polsce prowadzona rabunkowa działalność prowadzących takie patologiczne szkoły wyższe na akademikach? Dlaczego Ministerstwo nie monitoruje tych zdarzeń i nie podejmuje wraz z Polską Komisją Akredytacyjną skutecznych działań kontrolnych?

O jednej z takich "szkółek wyższych" pisze studentka:

- Jeżeli chcesz stracić 30 tys. zł. i niczego się nie nauczyć....to jest to! Zero organizacji, ta szkoła upada. (26.01.2018)


Dlaczego PKA i MNiSW mając wiedzę o prowadzonej kontroli skarbowej i pozwach nauczycieli akademickich w Sądach Pracy tolerują takie pseudobiznesowe szkółki wyrażając zgodę na otwieranie pod inną nazwą w tym samym miejscu (gmachu) rzekomo innej szkoły, ale prowadzoną przez tych samych właścicieli czy członków ich rodzin? Może minister J. Gowin podejmie jednak skuteczne działania także w swoim środowisku nadzorczym, by zaprzestano tak nieuczciwych praktyk pod szyldem "szkoła wyższa".

28 stycznia 2018

Falstart wiceprezydenta Łodzi



Jednak mają rację krytycy projektu Ustawy 2.0 powstałego w gmachu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, rzekomo w całości będącej (po-)tworem środowiska akademickiego, że uczelnie państwowe tracą swoją autonomię. Wiceprezydent miasta Łodzi Tomasz Trela z Sojuszu Lewicy Demokratycznej (wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego SLD) chyba tak przebiera nóżkami, by znaleźć się radzie nadzorczej, że ośmielił się w czasie spotkania z radnymi swojego klubu poinformować ich o likwidacji czterech wydziałów na Uniwersytecie Łódzkim i czterech na Politechnice Łódzkiej. Skąd on o tym wie? Czy rzeczywiście ze zrozumieniem przeczytał projekt Ustawy 2.0?

Jak stwierdził: "Wydziały upadną, bo stracą uprawnienia do doktoryzowania, habilitacji i prowadzenia studiów magisterskich". (Czy Trela słusznie straszy łódzkie uczelnie Gowinem? Dziennik Łódzki 2018 nr 22, s. 03)

Redaktor "Dziennika Łódzkiego" - Maciej Kałach - pisząc o tym wydarzeniu politycznym zwrócił się do rzecznika prasowego UŁ z zapytaniem, co władze tej uczelni sądzą o stanowisku wiceprezydenta miasta. Ten zaś przekazał oświadczenie, że "(...)do czasu, gdy projekt ustawy nie przyjmie ostatecznej formy, władze Uniwersytetu Łódzkiego nie będą wypowiadać się na temat treści jej zapisów". To zdumiewające, bowiem Senat UŁ przyjął bardzo wyraźne i stanowczo sprzeciwiające się temu projektowi stanowisko w ub. roku.

Czyżby zaczęły się podchody partyjnych samorządowców o znalezienie dla siebie miejsca w akademickim środowisku? W takim razie mam nadzieję, że zarówno studenci, jak i pracownicy UŁ nie będą popierać SLD w wyborach samorządowych, skoro obecny wiceprezydent, o którym prasa pisała cztery lata temu, że jego środowisko partyjne zainstalowało w Wydziale Edukacji esbeka na nadzorczym stanowisku, nie będzie decydował o losach tej Uczelni. Mam nadzieję, że nauka będzie wolna od partyjniackich interesów.

27 stycznia 2018

Jubileusz Profesora Stefana M. Kwiatkowskiego


W dniu wczorajszym - 26 stycznia 2018 r. - miała miejsce w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie dostojna uroczystość z okazji 70.rocznicy urodzin Profesora Stefana Michała Kwiatkowskiego, Rektora Akademii, wiceprzewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, wiceprzewodniczącego Rady Naukowej Instytutu Badań Edukacyjnych w Warszawie, kierownika Zespołu Pedagogiki Pracy przy KNP PAN, itd.

Mógłbym wymieniać wiele jeszcze znaczących ról w środowisku akademickim oraz oświatowym Jubilata, ale i tak nie byłbym w stanie uczynić tego lepiej od wygłaszającego laudację - prof. Zygmunta Wiatrowskiego. Dziewięćdziesięcioletni nestor i klasyk polskiej pedagogiki pracy, Mistrz wielu pokoleń nauczycieli kształcenia zawodowego, kandydatów do zawodu pedagoga, promotor licznych rozpraw doktorskich i recenzent habilitacji oraz wniosków profesorskich - złożył jako pierwszy nadzwyczajny ukłon Dostojnemu Jubilatowi. Była to niewątpliwie wzruszająca chwila dla obu tegorocznych Jubilatów, jakiej życzyć można kolejnym pokoleniom Uczonych.


W swojej laudacji prof. Z. Wiatrowski scharakteryzował pięć etapów rozwoju naukowego Jubilata na Jego drodze do powszechnie uznanej kariery naukowej, którą potwierdzają znakomite osiągnięcia:
- 1975 - uzyskanie stopnia doktora na Wydziale Nauk Elektrycznych Politechniki Warszawskiej;

- 1989 - uzyskanie stopnia doktora habilitowanego na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Humboldta w Berlinie;

- 1994 - uzyskanie tytułu naukowego profesora;

- 2010 - nadanie przez Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie tytułu Doktora honoris causa;

- 2017 - nadanie przez Narodowy Uniwersytet Pedagogiczny im. M. P. Dragomanowa w Kijowie tytułu Doktora honoris causa.

Zainteresowanych bogatą twórczością naukową, osiągnięciami dydaktycznymi i organizacyjnymi Profesora odsyłam do wydanego na wczorajszą okoliczność monografii zbiorowej pod redakcją profesorów APS: Urszuli Jeruszki, Jana Łaszczyka, Barbary Marcinkowskiej i Franciszka Szloska pt. "NAUKA - EDUKACJA - PRACA". Jak piszą redaktorzy liczącego ponad 620 stron tomu, w pierwszej części znajdują się teksty jubileuszowe, o walorach osobistych i osiągnięciach zawodowych Jubilata.

"W drugiej części znalazły się opracowania o swoistych problemach nauk społecznych. Są one zawsze ważne dla weryfikacji tożsamości poszczególnych nauk społecznych, zwłaszcza w sytuacji, gdy zmienia się ich podłoże w skali lokalnej i globalnej (...). Część trzecia skupia opracowania o znaczeniu prawnych i systemowych aspektów edukacji, zwłaszcza dla edukacji formalnej.(...) Prezentowaną publikacją chcemy podkreślić wartość naukowego trudu, jaki przez wiele dziesięcioleci był udziałem dostojnego Jubilata."


Uroczystość prowadziła w pięknej stylistyce Kierownik Zakładu Wychowania Muzycznego i Literackiego APS - dr Ewa Lewandowska-Tarasiuk, zaś adresom, wspomnieniom, wyrazom wdzięczności nie było końca, gdyż przyjechali z całego kraju, z niemalże wszystkich uczelni publicznych i niektórych niepublicznych zarówno rektorzy, dziekani, dyrektorzy instytutów i kierownicy katedr, współpracownicy Jubilata, wypromowani przez Niego doktorzy, docenieni recenzjami prof. S.M. Kwiatkowskiego w ich własnych awansach samodzielni pracownicy nauki, przyjaciele, znajomi, nauczyciele, a nade wszystko także członkowie Rodziny. Nie zabrakło też artystycznego akcentu.


W imieniu władz Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN oraz własnym skierowałem do Dostojnego Jubilata najserdeczniejsze życzenia z okazji 70-lecia urodzin. Tego rodzaju podsumowanie dekad własnej, jakże znaczącej dla polskiej pedagogiki pracy, andragogiki, pedeutologii i teorii kształcenia zawodowego twórczości naukowo-badawczej, dydaktycznej i zaangażowania w kształcenie młodych kadr stało się znakomitą okazją do przekazania wyrazów naszego uznania i szacunku.

Podziękowałem Profesorowi za dar naukowego mistrzostwa oraz szlachetnej postawy wobec różnych trudności w toku realizowanych zadań akademickich i wspieranie przez Niego przedstawicieli kilku pokoleń w działaniach na rzecz wysokich standardów polskiej pedagogiki, za kierowanie Komitetem Nauk Pedagogicznych PAN w bardzo trudnym i bolesnym egzystencjalnie okresie życia, za odpowiedzialną i niezwykle rzetelną pracę ekspercką w Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów, za przychylność w kreowaniu międzynarodowych i ogólnopolskich konferencji naukowych, zespołów badawczych czy reprezentowanie środowiska akademickiej pedagogiki w polityce oświatowej, szkolnictwa wyższego i nauki czy we współpracy z władzami kraju.


Wszyscy podkreślali - zapewne z życzliwą zazdrością - znakomitą kondycję Jubilata, którego wielostronna aktywność, ogromne poczucie humoru, pracowitość, dystans do siebie i wyjątkowa witalność zaprzeczają osiągniętemu wiekowi życia. Mogliśmy wyrazić życzenie, by nadal dzielił się z nami swoją mądrością traktując wczorajszą uroczystość jako jedno z biograficznych wydarzeń, które pozwalają spojrzeć wstecz na własne dokonania. Wszyscy zgromadzeni także mieli dzięki temu okazję do autorefleksji, wspomnień, spotkań z własnymi uczniami i współpracownikami, sojusznikami zmagań z naukową myślą w teorii i praktyce naukowej oraz oświatowej.


Życzymy Drogiemu Jubilatowi dużo sił, pogody ducha i dalszej, twórczej OBECNOŚCI w środowisku polskiej pedagogiki, której tak mądrze służy swoim życiem i działalnością.


26 stycznia 2018

Komunikat Prezydium Centralnej Komisji to tylko komunikat


Alarmują akademicy z nauk humanistycznych i społecznych, że na stronie Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów pojawił się KOMUNIKAT o następującej treści:


Komunikat w sprawie analizy bibliometrycznej kandydatów do habilitacji i tytułu profesora.

Prezydium Centralnej Komisji, na wniosek Sekcji Nauk Medycznych, postanowiło zwrócić się do jednostek naukowych działających w dziedzinie nauk medycznych, farmaceutycznych oraz nauk o kulturze fizycznej, przeprowadzających postępowania o nadanie stopnia doktora habilitowanego albo tytułu profesora, o dołączanie do dokumentacji każdego postępowania szczegółowej analizy bibliometrycznej publikacji kandydata do habilitacji lub tytułu profesora (wg załączonego wzoru).

Analiza bibliometryczna powinna być opracowana przez Dział Informacji Naukowej albo odpowiednią jednostkę Uczelni lub Instytutu i podpisana przez osobę odpowiedzialną za jej sporządzenie.

Analizę należy dołączać do dokumentacji wniosków awansowych wszczętych po 1 stycznia 2009 r.

W chwili obecnej ( tzn. od 1.01.2018 r.) Centralna Komisja odstępuje od podawania wskaźnika Index Copernicus.


Warto zwrócić uwagę, że ów Komunikat został sformułowany na prośbę członków Sekcji Nauk Medycznych. Nie ma on tak dla członków tej Sekcji, jak i postępowań w tej dziedzinie nauk, bo w pozostałych to już absolutnie nie, prawnego uzasadnienia w kategoriach jakiegokolwiek wymagania. Jak członkowie tej Sekcji chcą, żeby im doktorzy i doktorzy habilitowani wypełniali załączony formularz, to jest to ich jedynie prośba. Nic z niej jednak nie wynika dla członków sekcji, w której mam zaszczyt pracować - Sekcji Nauk Humanistycznych i Społecznych.


Warto przestać wzajemnie się straszyć czy wspierać nonsensowny twór biurokratofilów, którzy zamiast czytać i oceniać pod względem jakościowym czyjeś osiągniecia naukowe (publikacje), chcą mieć jeszcze wskaźniki liczbowe. Te jednak nie są wymogiem prawnym w postępowaniach awansowych. Nie ma żadnych podstaw prawnych do posługiwania się tego typu wskaźnikami jako podstawą do rozstrzygania o tym, czy ktoś spełnia wymogi na stopień lub tytuł naukowy, czy też nie. Ministerstwo nie wydało bowiem liczbowych wskaźników, które normowałyby ten stan rzeczy. A komunikat jest tylko komunikatem, a nie normą prawną.

25 stycznia 2018

Światowy język i szpan



Otrzymałem z Uniwersytetu Preszowskiego tekst, który krąży wśród studentów i nauczycieli akademickich jako zachęcający do refleksji nad słownictwem, którym posługujemy się na co dzień. Tekst nie został opatrzony nazwiskiem autora, toteż tłumaczę go i zapisuję kursywą. Być może ktoś zna jego wersję w innym języku? Tu tłumaczenie jest z języka czeskiego.

"Rutynowo googlujemy, skypujemy, mailujemy, surfujemy po necie, uploadujemy i ściągamy aplikacje, remastrujemy, esemesujemy, chatujemy i blogujemy. Kto nie ma smartfona czy komórki to jest najzwyczajniej analfabetą, bez tabletu i facebooku jest outsiderem, a kto nie wie, czym jest instagram lub twitter, to tak, jakby go w ogóle nie było. Ilu masz dzisiaj like'ów w sieci, to tyle razy jesteś człowiekiem.

Ile osób dopuszczasz dziennie na swój profil ... Kiedyś ważny był twój polityczny profil, a dzisiaj głównym celem twojego życia jest zrobienie sobie z największym challengem ludzi selfie, jako best of, by zamieścić w sieci i zyskać jak najwięcej lajków oraz smajl'ów od swoich followers'ów.

Kto nie jest online i nie umie jeździć in-line na łyżwach, ten jest zerem, podobnie jak ten, kto nie ma własnej WEB-strony. To jest jeszcze gorsze niż być trash-youtooberem, houmersem, anorektykiem, stalkerem czy bulimikiem.

Kiedy ktoś pomyli termin hardware i software z hardporno i softporno, to nie przejmuje się tym z tego względu, że to, co dzisiaj widzimy w reklamowych spotach i piosenkarskich wideoklipach, jeszcze tak niedawno byłoby uznane za porno...

Kieszenie mamy wypełnione kartami SIM, w głowie zaś mamy PIN-y do kart płatniczych i kredytowych, gdyż płacenie cash‘em jest out. Innym level jest płatność bezdotykowa czy w internetowym banku. Współczesny słowny maglajs nie dotyczy, tylko technologii, gdyż w codziennym życiu czynimy rzeczy, które – gdybyśmy je opowiadali swojemu dwudziestoletniemu JA, to w ogóle nie rozumiałoby, o co tu go.

Przykładowo, nie kładziemy leczniczego opatrunku, ale tejpujemy (tape-plaster), nie kupujemy ubrań, ale outfity, nie troszczymy się o własny wizerunek, ale o look albo image, nie chodzimy do sklepu, ale do shoppu, shopping center, outletów, second-handów, hipermarketów, megastorów. Uwielbiane są także: teleshopping i e-shoppy oraz i-shoppy. Ważne, by nie kupić w nich fake tylko original. To jest must.

Nie uczęszczamy na kursy czy szkolenia, ale na workshopy, nie jesteśmy pracownikami, ale workholikami, nie jesteśmy wyczerpani, ale mamy syndrom burn-out, artyści nie mają pracowni, tylko show-roomy. Jedyni, którzy tego nie potrzebują, to sprejerzy, street-artist i outdoorowi performerzy, którzy mają showroom wszędzie openair.

W telewizji nie zabawiają nas piosenkarze i aktorzy, ale showmani, megastars i celebrits z dziedziny showbiznesu, a my śledzimy sitkomy, one-man show, stand-up-comedy, reality show. Remaki są w rankingu największej oglądalności number one. O nasze włosy i cerę nie troszczy się fryzjer, ale stylista i wizażysta, magicy fryzur, którzy wiedzą, co jest IN. Jak ich nie posłuchamy, to jesteśmy OUT.

Skóry nie nacieramy mleczkiem kosmetycznym, tylko aplikujemy bodymilk. Klasyczne salony piękności, w których pozwoliliśmy na to, by nas upiększono, zastąpiły już beauty-centra. Hitem jest permanentny make-up, lifting, botox, zaś detoks jest korzystnym evergreenem. Zmienia się też zakres profesji w społeczeństwie - kiedyś nieznani nam hakerzy dzisiaj są bardzo liczną grupą, która może nas całkowicie wyfuckować.

Nowością są kreatorzy, kouczowie i lektorzy czegokolwiek. Sekretarki zmieniono na asystentki, dyrektorów na menedżerów, kierowników na liderów, zespoły muzyczne mają swoich frontmenów, którzy są ubóstwiani przez teenagerów, albo stają się dla nich ikonami i idolami.

Jeszcze tak niedawno wyrzucaliśmy kasety VHS, by zastąpić je CD, a te zaś DVD ... no i teraz kopiujemy legalnie czy nielegalnie, stając się współczesnymi piratami ... Jak ktoś pali, to papierosy light, colę pijemy także light, damskie podpaski są ultra light. Ultralight są samolociki, toteż uważajcie, żeby się nie pomylić, gdyż podpaski są ze skrzydełkami. Czarownice nie latają na miotłach, gdyż występują w talkshow.

Zamiast klasycznego małżeństwa żyjemy raczej singl, gdyż nie ma czasu na neverending love story. Życie bez handsfree jest wykluczone, na pizzę czy cappucino chodzimy do pizzeri lub pubu, ważne, by jednak było tam wi-fi free zone i non smoker aerea. Nie odpoczywamy, ale relaksujemy się, nie zamawiamy biletów lotniczych, ale je bookujemy, najlepiej w grupie low cost. Wczasy kupujemy w systemie last moment lub w first minut, a przy tym muszą być all inclusive.

Nie naradzamy się, tylko konsultujemy, najczęściej z cioteczką Wikipedią lub stryjkiem Google. Nie mamy wiedzy i umiejętności, ale know-how (w czasach bezrobocia to i to best know-how jest do niczego). Dobrze jest mieć skuteczny życiowo feeling i self-couching, nie wolno nam stracić self- control i trzeba mieć wszystko zabezpieczone od strony prawnej.

Na drinka chodzimy do happy hours, żeby trochę zaoszczędzić money, a zamiast inteligentnej konwersacji z osobami wspólnie zajmującymi z nami stół gapimy się w displey inteligentnych telefonów. Jeśli w ogóle dojdzie do wymiany jakiejś informacji, to maksymalnie o tym, jakie jest hasło do wi-fi, jaką kto ma aplikację, na jakiej jest platformie i czy posiada najnowszego androida. Wyczendżujemy między sobą pendrivy, podłączymy się przez USB i wyślemy multimedialne wiadomości.

Zamiast wieczorku zorganizujemy party, w trakcie którego posłuchamy popu, haus, oldies - czy elektro. Didżeje wypełnią nasze uszy różnymi remakami. Wpakujemy w siebie finger food, bagietkę, sandwicha, tacos, burritos, hotdoga, churritos, burgera, popcorn, cheescaka, pannacottu. Kelnerki zaś są rozebrane odsłaniając klientom na swoim ciele body-painting. W końcu jesteśmy światowi."




24 stycznia 2018

Plebiscyt esemesowej Osobowości ROKU 2017


W czasach niszczenia autorytetów przez polityków i zatrudnianych przez nich hejterów, populistycznymi środkami poszukuje się osobowości, które przy tej okazji mogą zostać wyróżnione tytułem OSOBOWOŚĆ ROKU 2017 w wyniku zorganizowanego plebiscytu. Wygrywa ta osoba, która uzyska największe poparcie w plebiscycie jednej z ogólnopolskich gazet.

OSOBOWOŚCIĄ ROKU 2017 można zostać dzięki sms-om (koszt wysłania jednego=2,24, w tym VAT - oby był "szczelny") w jednej z czterech dziedzin:

1. „Osobowość Roku 2017 – Kultura”,

2. „Osobowość Roku 2017 - Działalność społeczna i charytatywna”,

3. „Osobowość Roku 2017 – Samorządność i społeczność lokalna” ,

4. „Osobowość Roku 2017 – Biznes”.

To jest bardzo dobry sondaż przed tegorocznymi wyborami samorządowymi, gdyż społeczności lokalne mogą dostrzec społeczników, osoby poświęcające się dla innych, działające bezinteresownie, charytatywnie, ale także najlepszych samorządowców. W tym ostatni przypadku zastanawiam się, czy aby nie zaczyna się już "ukryta" forma finansowania ich kampanii wyborczej.

Ciekawe, kto wymyślił te cztery kategorie? Dlaczego pominięto inne dziedziny aktywności osób na rzecz sfery publicznej, dobra wspólnego czy społeczeństwa? W gruncie rzeczy działalność społeczna i charytatywna jest bliska zaangażowaniu w zinstytucjonalizowanej samorządności czy działaniom na rzecz społeczności lokalnej.

W sferze biznesu pojawią się zapewne tylko takie OSOBOWOŚCI, które mogą być spokojne, że nie zawita do nich po ogłoszeniu wyników CBS, CBA, ABW czy Kontrola Skarbowa. Zapewne także ludzie profesjonalnej kultury, artyści, ale i animatorzy czy pracownicy domów kultury, bibliotek, usług kulturalnych itp. będą mogli mieć poczucie satysfakcji z dostrzeżenia ich aktywności twórczej i społeczno-kulturowej.

Interesujące mogą być wyniki tego plebiscytu, który jest prowadzony w trzech etapach:

a. Nominacje kandydatów (od 29.12.2017 r. od godziny 00:01 do 23.01.2018 r. do godz. 16:00);

b. Głosowanie w pierwszym, powiatowym etapie plebiscytu (od 12.01.2018 r. od godziny 12:00 do 6.02.2018 r. do godz. 21:00);

c. Głosowanie w drugim, wojewódzkim etapie plebiscytu (od 9.02.2018 r. od godziny 09:00 do 23.02.2018 r. do godz. 21:00).

Organizator zastrzega, iż Plebiscyt nie jest badaniem opinii publicznej, a podane wyniki odzwierciedlają wyłącznie ilość i treść wysłanych przez Głosujących odpowiedzi w formacie sms. Z uwagi na fakt, iż jeden Głosujący może wysłać więcej niż jedną odpowiedź, wyniki głosowania nie muszą odzwierciedlać obiektywnego zapatrywania społecznego na kwestie, których dotyczy Plebiscyt.

Zainteresowany uzyskaniem autopromocji w tym plebiscycie może zgłosić siebie samego! W tym jednak przypadku nie przysługuje mu prawo wycofania kandydatury z plebiscytu, jak się zorientuje, że nikt nie chciał wydać chociaż na jednego SMS-a. W sytuacji, kiedy jest on zgłaszany przez jakiegoś wnioskodawcę, a potem się wycofa z udziału w plebiscycie, to organizator nie zwróci glosującym kosztów za sms-y.

Jest jeszcze zastrzeżenie ze strony organizatora plebiscytu: "(...) uwzględniane będą jedynie głosy wysyłane za pomocą telefonu komórkowego za pośrednictwem sieci polskich operatorów telefonii komórkowej korzystających z polskich zasobów numeracji, w szczególności nie będą uwzględniane SMS wysyłane za pomocą bramek oraz komunikatorów internetowych, a także stacjonarnych aparatów telefonicznych, w tym aparatów telefonicznych przeznaczonych do użytku publicznego Internetu."

Nauczyciele akademiccy, którzy są związani własną aktywnością zawodową czy/i społeczną z jedną z czterech dziedzin - w sytuacji wygrania plebiscytu - mogą wykazać się odpowiednią nagrodą w postępowaniu habilitacyjnym czy na tytuł naukowy profesora. Ciekawe, kto będzie miał bogatszych głosujących. Uczestnik plebiscytu może bowiem oddać dowolną liczbę głosów, przy czym każdorazowe kolejne wysłanie SMS pod wskazany numer powoduje ponowne pobranie opłaty w wysokości 2,46 zł brutto. Nominowany wraz z rodziną, bliskimi, znajomymi, byle względnie bogatymi, może zabiegać o popierające go sms-owe głosy, ale i wysyłać je na siebie.

Nagrody dla zwycięzców poszczególnych etapów są następujące:

Nagrody w Plebiscycie

1. Zwycięzcy etapu powiatowego (I miejsce) w poszczególnych powiatach i kategoriach otrzymają pamiątkową statuetkę.

2. Laureaci etapu wojewódzkiego otrzymają następujące nagrody:

1. miejsce:

- elegancki dyplom na drewnie w etui

- weekendowy pobyt dla dwóch osób w hotelu

2. miejsce:

- elegancki dyplom na drewnie w etui

- weekendowy pobyt dla dwóch osób w pensjonacie

3 miejsce:

- elegancki dyplom na drewnie w etui

- weekendowy pobyt dla dwóch osób w pensjonacie.

No to, do telefonów! Zafundujmy elegancki dyplom i pobyt OSOBOWOŚCI w pensjonacie wraz z drugą osobą. Jak zabawa, to zabawa. Wysłałem już sms-y na dwóch kandydatów z dwóch różnych województw z nadzieją, że wygrają, a jak nawet nie dostaną nagrody, to chociaż o nich napiszą w gazecie i świat się o nich dowie.