(fot. Krzysztof Sitkowski z KP RP - na zdjęciu druga od lewej prof. dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur)
Nawet nie przypuszczałem, że mój poniedziałkowy wpis w blogu będzie zapowiedzią długo oczekiwanych nominacji kolejnych 64 profesorów tytularnych. W dniu wczorajszym - 8 marca 2017 r. Prezydent RP Andrzej Duda wręczył akt nominacji profesorskich kolejnym, wybitnym uczonym, wśród których są także pedagodzy:
- pani prof. dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur z Uniwersytetu Śląskiego, Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie, zajmująca się pedagogiką międzykulturową, pedagogiką pogranicza, teorią wychowania i badaniami nad młodzieżą oraz
- pan prof. dr hab. Romuald Grzybowski - z Uniwersytetu Gdańskiego, Wydziału Nauk Społecznych, badacz najnowszej historii oświaty i wychowania.
Serdecznie gratuluję w tym miejscu wszystkim nominowanym kierując słowa uznania dla ich znakomitych osiągnięć naukowych, w tym radując się szczególnie naszymi mistrzami badań międzykulturowych i historycznych.
Przywołam najważniejsze z dokonań profesorów pedagogiki:
Prof. dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur (ur. 26.11.1962, Trzebinia) od początku swojej akademickiej drogi związana jest z Uniwersytetem Śląskim, gdzie studiowała pedagogikę w ówczesnej Filii w Cieszynie, kończąc ją na dwóch odrębnych specjalnościach, co nie należało do częstych czy powszechnych praktyk. W 1985 r. uzyskała stopień zawodowy magistra pedagogiki w specjalności pedagogika pracy kulturalno-oświatowej, zaś w trzy lata później ukończyła studia magisterskie na drugiej specjalności - nauczanie początkowe.
Pierwszy stopień naukowy - doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki uzyskała w Instytucie Badań Edukacyjnych w Warszawie w 1993 r. na podstawie obrony dysertacji pt. "Znaczenie małych form teatralnych w pobudzaniu twórczego rozwoju dziecka w młodszym wieku szkolnym". Habilitowała się w 2008 r. na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na podstawie m.in. rozprawy monograficznej pt. "Kompetencja aksjologiczna dzieci w młodszym wieku szkolnym. Studium porównawcze środowisk zróżnicowanych kulturowo (Katowice 2007, Wyd. UŚ.)
Warto odnotować, że Jej najważniejsze wówczas osiągnięcie naukowe było następstwem zrealizowania indywidualnego projektu badawczego, który uzyskał finansowanie w konkursie Komitetu Badań Naukowych (nr 2 H01F 020 22). W latach 2003-2006 uczestniczyła w międzynarodowym zespole badawczym w ramach grantu FY 2003 Fulbright Educational Partnership „Preparing Educators for Global Society”, który był realizowany we współpracy Uniwersytetu Śląskiego z El Camino College w Los Angeles (USA).
Właśnie wczoraj ukazały się dwa, najnowsze tomy z wydawanej serii badań kulturowych pogranicza polsko-czeskiego pod współredakcją prof. E. Ogrodzkiej - Mazur (z Tadeuszem Lewowickim, Aleksandrą Minczakowską i Gabrielą Piechaczek-Ogierman) pt. Sfery życia duchowego dzieci i młodzieży - Studium z pogranicza polsko-czeskiego: tom 1 - Przemiany wartości i aspiracji życiowych; tom 2 - Religia i tolerancja religijna.
Nie sposób w tym miejscu wymień wszystkie rozprawy pani Profesor, ale do najważniejszych zapewne można zaliczyć:
1. Zabawy parateatralne w klasach I–III jako stymulatory rozwoju możliwości twórczych dziecka. Cieszyn 1996;
2. „W Królestwie Zielonej Polany”. Krótki przewodnik metodyczny dla nauczycieli. Warszawa 1998;
3. Kompetencja aksjologiczna dzieci w młodszym wieku szkolnym. Studium porównawcze środowisk zróżnicowanych kulturowo. Katowice 2007;
4. Osobowość i społeczne funkcjonowanie młodzieży regionu Podbeskidzia. Katowice 1997 (współredaktor z T. Lewowicki);
5. Problemy pogranicza i edukacja. Cieszyn 1998, Wyd. UŚ – Filia w Cieszynie (współredaktor z T. Lewowicki).
6. Edukacja międzykulturowa w Polsce i na świecie. Katowice 2000, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Szczurek-Boruta);
7. W poszukiwaniu teorii przydatnych w badaniach międzykulturowych. Cieszyn 2001, (współredaktor z T. Lewowicki)
8. Świat wartości i edukacja międzykulturowa. Cieszyn – Warszawa 2003, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Gajdzica);
9. Polityka społeczna i oświatowa a edukacja międzykulturowa. Cieszyn – Warszawa 2005, (współredaktor z T. Lewowicki);
10. Z teorii i praktyki edukacji międzykulturowej. Cieszyn – Warszawa 2006, (współredaktor z T. Lewowicki);
11. Teorie i modele badań międzykulturowych. Cieszyn – Warszawa 2006, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Szczurek-Boruta);
12. Praca nauczyciela w warunkach wielokulturowości – studia i doświadczenia z pogranicza polsko-czeskiego. Cieszyn – Warszawa – Toruń 2008, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Szczurek-Boruta);
13. Socjopatologia pogranicza a edukacja. Cieszyn – Warszawa – Toruń 2008, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Gajdzica).
itd., itd.
Prof. dr hab. E. Ogrodzka-Mazur jest członkinią m.in. Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Wspierania Edukacji Międzykulturowej; Komisji Rewizyjnej Polskiego Towarzystwa Filozoficznego – Oddział w Cieszynie; Polsko-Czeskiego Towarzystwa Naukowego i Stowarzyszenia Nauczycieli Edukacji Początkowej. Zasiada w komitetach redakcyjnych czasopism naukowych: Ars Inter Culturas „Sztuka – Edukacja – Wielokulturowość” oraz „Cieszyński Almanach Pedagogiczny". Za działalność naukową była wielokrotnie nagradzana przez JM Rektora Uniwersytetu Śląskiego. Należy do wysoko cenionych w kraju specjalistów w zakresie reprezentowanych przez siebie subdyscyplin nauk pedagogicznych. Kieruje Zakładem Pedagogiki Ogólnej i Metodologii Badań w swojej Alma Mater, zaś kierowany przez Profesor Zespół naukowców prowadzi wielostronne i interdyscyplinarne badania zjawisk związanych z edukacją międzykulturową dzieci i młodzieży.
*** prof. dr hab. Romuald Grzybowski (ur.05. 07. 1953 r. Okarpiec):
Wielokrotnie miałem przyjemność odnotowywania w blogu znakomitych konferencji ogólnokrajowych poświęconych badaniom nad polską oświatą, nauką i wychowaniem w okresie PRL, które organizował gdański pedagog z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Z tym Uniwersytetem prof. dr hab. Romuald Grzybowski związany jest od samego początku swojej drogi akademickiego kształcenia i rozwoju naukowego. Przez piętnaście lat pracował także na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku (1990 – 2005), gdzie kierował Zakładem Pedagogiki, a następnie Katedrą Nauk Humanistycznych. W Uniwersytecie Gdańskim obecnie ponownie pełni funkcję dyrektora Instytutu Pedagogiki.
Jest absolwentem studiów magisterskich na kierunku pedagogika (1979) przygotowując pracę dyplomową pt. "Problem oświaty wsi na łamach „Gazety Grudziądzkiej” (1894 – 1939)". Zatrudniony w Instytucie Pedagogiki UG prowadził badania naukowe, które zaowocowały obroną dysertacji doktorskiej w 1987 r. na temat: "Problematyka kształcenia nauczycieli na poziomie średnim w województwie gdańskim w latach 1945 - 1975". Habilitował się w 2000 r. na podstawie monografii pt. "Wyższe szkoły pedagogiczne w Polsce w latach 1946 - 1956".
Wśród publikacji monograficznych Profesora są tak znaczące w dorobku naukowym tego historyka oświaty i wychowania, jak:
1. Studia nauczycielskie w województwie gdańskim w latach 1955 - 1970. Ich rozwój i efekty kształcenia. Wydawnictwo Uczelniane AWF, Gdańsk 1994, ss. 115.
2. Wyższe szkoły pedagogiczne w Polsce w latach 1946 – 1956, Wydawnictwo Uczelniane AWF, Gdańsk 2000, ss. 426.
oraz redagowane i współredagowane prace zbiorowe:
1. Humanistyczny wymiar edukacji nauczycieli wychowania fizycznego, współred. M. Krasnopolski, Z. Pawluczuk, ss. 257, Gdańsk 1999.
2. „Oświata, wychowanie i kultura fizyczna w rzeczywistości społeczno – politycznej Polski Ludowej (1945-1989). Rozprawy i szkice”, red. R. Grzybowski, Wyd. A. Marszałek, Toruń 2004, s. 428.
3. W służbie historii nauki, kultury i edukacji. Księga pamiątkowa dedykowana Prof. Lechowi Mokrzeckiemu z okazji pięćdziesięciolecia pracy zawodowej, współred T. Maliszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2006, s. 488.
4. W służbie historii nauki, kultury i edukacji. Księga pamiątkowa dedykowana Prof. Lechowi Mokrzeckiemu z okazji pięćdziesięciolecia pracy zawodowej, współred. T. Maliszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2008, wyd. II, poprawione i uzupełnione, s. 497.
5. Edukacja w warunkach zniewolenia i autonomii (1945-2009), współred. Elżbieta Gorloff, Andrzej Kołakowski, Wyd. Impuls Kraków 2010.
6. Badania w historii oświaty i wychowania. Historia oświaty i wychowania w życiu badacza. Księga jubileuszowa z okazji 70-lecia prof. Józefa Żerko, współred. Krzysztof Jakubiak, Waldemar Tłokiński, Wydział Nauk Społecznych Uniwersytet Gdański | Instytut Pedagogiki / Wydział Nauk Społecznych Uniwersytet Gdański Ateneum - Szkoła Wyższa w Gdańsku 2012.
7. Zaangażowanie? Opór? Gra? Szkic do portretu nauczyciela w latach PRL-u, Wyd. Adam Marszałek Toruń 2013.
8. Polskie dziedzictwo edukacyjne od XVI do XX wieku - ciągłość i zmiana. Zbiór studiów i rozpraw ofiarowanych Profesorowi Lechowi Mokrzeckiemu z okazji Jubileuszu 80. urodzin, współred. Krzysztof Jakubiak, Mariusz Brodnicki, Tomasz Maliszewski, Wydział Nauk Społecznych | Instytut Pedagogiki i Pracy Socjalnej UG 2015.
Profesor Romuald Grzybowski jest członkiem Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego (od 1982), Gdańskiego Towarzystwa Naukowego (od 1994) i Towarzystwa Historii Edukacji (od 2001, a członkiem Zarządu Głównego od 2008).
(fot. Romuald Grzybowski - źródło: UG)
09 marca 2017
08 marca 2017
Wszystkim PANIOM składam jak najserdeczniejsze życzenia,
Wszystkim Paniom w dniu ICH ŚWIĘTA składam najserdeczniejsze życzenia:
by nie tylko w dniu 8 marca spotykały się ze strony mężczyzn z
miłością,
zrozumieniem,
życzliwością,
wytchnieniem,
empatią,
szacunkiem,
sympatią,
ratunkiem,
akceptacją,
pomocą,
afirmacją,
w dzień, nocą,
docenieniem,
podwyżką,
wraz z ciśnieniem
obniżką,
oraz
mogły bez diety
dbać o swoje zalety!
07 marca 2017
Ranking prezydenckich nominacji
Wcale nie jest łatwo sprawować urząd prezydenta RP, bowiem od początku kadencji Andrzej Duda ma mnóstwo obowiązków, które wynikają także z bieżących działań organów władzy centralnej, różnego rodzaju instytucji, itp. Każda z nich pracuje w ramach swoich funkcji, obciążeń i terminarzy, a przecież niektóre stanowiska w kraju wymagają prezydenckiej nominacji.
Wystarczy zajrzeć na stronę Prezydenta, by przekonać się, że są sfery najwyższych kadr w naszym kraju, które wymagają większej i częstszej troski, aniżeli pozostałe. Po odbywających się w Pałacu Prezydenckim nominacjach widać, w których dziedzinach funkcjonowania instytucji państwowych konieczne są awanse przypieczętowane w uroczystej formie wręczeniem stosownych akt.
Na I miejscu są to nominacje sędziów, bo od początku kadencji odbyło się ich już czternaście: (Środa, 7 października 2015; Wtorek, 17 listopada 2015; Czwartek, 7 stycznia 2016; Czwartek, 11 lutego 2016; Środa, 17 lutego 2016; Wtorek, 19 kwietnia 2016; Poniedziałek, 27 czerwca 2016; Środa, 17 sierpnia 2016; Piątek, 2 września 2016; Poniedziałek, 10 października 2016; Środa, 7 grudnia 2016; Środa, 21 grudnia 2016; Wtorek, 24 stycznia 2017; Wtorek, 24 stycznia 2017);
Na II miejscu ulokowali się nasi generałowie, których nominacje miały miejsce dwunastokrotnie: (Wtorek, 1 marca 2016; Środa, 4 maja 2016; Poniedziałek, 15 sierpnia 2016; Środa, 23 listopada 2016; Wtorek, 29 listopada 2016; Piątek, 30 grudnia 2016; Piątek, 30 grudnia 2016; Wtorek, 10 stycznia 2017; Wtorek, 10 stycznia 2017; Wtorek, 31 stycznia 2017; Wtorek, 7 lutego 2017; Środa, 8 lutego 2017);
Na III - ostatnim miejscu - są nominacje uczonych na tytuł naukowy profesora. Tych było dotychczas siedem: (Środa, 16 września 2015; Wtorek, 26 stycznia 2016; Wtorek, 23 lutego 2016; Wtorek, 21 czerwca 2016; Wtorek, 27 września 2016; Środa, 26 października 2016; Środa, 11 stycznia 2017).
06 marca 2017
Ciekawostki z amerykańskich badań edukacyjnych
Tod Finley, który jest nauczycielem języka angielskiego na East Carolina University opublikował na serwerze Edutopia wnioski z 26 różnych badań edukacyjnych. Wskazują one na czynniki, które sprzyjają zwiększeniu efektywności kształcenia.
Autor ten pisze zarazem, że skrótowo podane wnioski nie powinny być wprost przenoszone do praktyki, dopóki nie zapoznamy się z ich naukowym uzasadnieniem. To, co sprawdziło się w jednych warunkach, w innych może być nieskuteczne. Tym samym jest to raczej zachęta do dalszych studiów i weryfikowania czyichś wniosków, niż bezrefleksyjnego aplikowania ich w szkole.
Oto kilka przykładów z jego wpisu:
Imienne pozdrowienie dziecka wraz z podzieleniem się z nim jakimś pozytywnym dla niego komunikatem w ciągu pierwszych dziesięciu minut lekcji zwiększa u uczniów poziom zainteresowania treściami kształcenia o 27 proc.
Słabszych uczniów nie należy sadzać w ostatnich ławkach, gdyż jak wynika z badań ich usytuowanie w pierwszych rzędach zwiększa poziom jakości pracy oraz osiągnięć takich uczniów.
Z badań eksperymentalnych Chrisa S. Hulleman'a z University of Virginia i Judith Harackiewicz z University of Wisconsin wynika, że poziom zainteresowania naukami przyrodniczymi u uczniów jest większy i osiągają oni lepsze oceny, jeśli pod koniec lekcji napiszą krótko o tym, jaka jest użyteczność tej wiedzy w ich życiu codziennym, aniżeli gdyby mieli pisać o tym, czego się nauczyli w czasie tej lekcji.
Psycholodzy Pam A. Mueller oraz Daniel M. Oppenheimer wykazują w świetle wyników swoich badań, że dzieci, które robią notatki ręcznie lepiej i więcej zapamiętują od tych, które czynią to na tablecie czy w komputerze.
W czasie rozwiązywania zadań wymagających aktywności umysłowej dzieci powinny pracować w maksymalnie możliwej ciszy. Należy zatem wyłączyć na ten czas muzykę, telewizor i dostęp do internetowej sieci.
W czasie nudnych wykładów lepiej zapamiętują informacje te osoby, które w tym czasie coś sobie rysują.
Jeżeli chcemy, żeby uczniowie powtórzyli nową wiedzę, to poprośmy ich, by podzielili się nią swojej koleżance czy koledze z ławki, a dużo lepiej ją zapamiętają. Podobnie, znacznie lepiej nasi uczniowie zapamiętają nową informację, jeśli jej przekaz poprzedzimy jakimś - związanym z nią dowcipem czy klipem z YouTube.
Nie należy zmuszać uczniów, by w czasie odpowiedzi na pytanie patrzyli nam prosto w oczy. Ich odpowiedź będzie znacznie lepsza, kiedy będą mogli uciec wzrokiem od naszego spojrzenia.
05 marca 2017
Sprawozdanie ze sprawozdań
Od góry do dołu, na każdym szczeblu zarządzania szkolnictwem wyższym i nauką każdy kolejny zwierzchnik musi mieć sprawozdanie z wyników pracy czy wykorzystanych środków jemu/jej podległych jednostek (osobowych i zespołowych). Nie wiem, bo już zaczynam się gubić, ile sprawozdań, raportów, wykazów, zestawień musiałem przedłożyć różnym podmiotom zwierzchnim. Każdy chce niemalże te same dane, ale w nieco inaczej zestawionych tabelach, ramach czy kryteriach.
Polska to taki dziwny kraj, w którym największym problemem są oczekiwania kadr kierowniczych wobec powinności sprawozdawania wszystkiego, co tylko jest możliwe. Przodujemy w tym zakresie w Europie, bowiem każdy, kto ma jakąkolwiek władzę, musi mieć ku temu podstawy, a do tego konieczne jest uzasadnienie własnego istnienia i działania.
Rzecz jasna, bez władz i administracji nie da się normalnie funkcjonować w żadnej instytucji, tak więc nie podważam tu potrzeby ich istnienia. Uważam jednak, że mogłyby one podejmować działania kreatywne, stymulujące konieczność wprowadzenia zmian, innowacji, a nie konserwujące i poszerzające zakres reprodukcji papierologii stosowanej.
Nieustannie muszę sprawozdawać ze sprawozdań, składać raport z czegoś, co już zostało wcześniej wytworzone, przekazane tylko dla zupełnie innych celów lub podmiotów. Nie trzeba już prowadzić żadnych badań naukowych w zakresie kapitału społecznego w naszym społeczeństwie, a szczególnie w środowisku akademickim, gdyż jest on chyba już na najniższym poziomie na świecie, a nie tylko w Europie.
Najlepszym wskaźnikiem niskiego wskaźnika kapitału społecznego jest to, że już mało kto komu wierzy czy ufa we wszelkiej sprawozdawczości. Brak zaufania bierze się nie tylko z ludzkich problemów, słabości charakterów, ale i braku kompetencji, ale być może bardziej z nieudolności konstruowania instrukcji dla nauczycieli akademickich w zakresie przygotowywania przez nich pożądanych raportów czy sprawozdań czy braku lepszych narzędzi do tego typu zadań.
Za zupełną paranoję uważam zobowiązywanie wysoko wykwalifikowanych kadr naukowych do tego, by przez kilka dni ślęczały nad sprawozdaniami swoich podwładnych - koleżanek i kolegów z jednostki akademickiej. Zamiast czytać, pisać, prowadzić badania nasi uczeni z jednostek muszą w specjalnie do tego powołanych komisjach ślęczeć nad tysiącami stron sprawozdań wraz załącznikami do nich, by sprawdzić, czy treść jednych zgadza się z treścią (kopią) tych drugich.
Co sprawdzają? Oczywiście załączniki, a więc kserokopie dowodów na to, że ktoś uczestniczył w konferencji, opublikował artykuł, został sekretarzem międzynarodowej debaty, powołano go/ją na członka komisji habilitacyjnej, recenzował doktorat czy wniosek profesorski itd., itd. To ja im serdecznie współczuję, ale myślę sobie zarazem, że mają też to, na co się zgodzili lub czego sami zapragnęli.
Ubolewamy nad wycinką drzew, w wyniku rzeczywiście skandalicznej nowelizacji ustawy ministra J. Szyszko na to zezwalającej każdemu, kto ma na to ochotę na własnym terytorium, ale zarazem nie szanujemy własnego środowiska, tak ludzkiego, jak i przyrodniczego, zobowiązując pracowników do kserowania setek, jak nie w ramach wydziału tysięcy stron dowodów na coś.
Nie zabieram tu głosu w sprawie kryteriów oceniania pracowników czy jednostek naukowych, gdyż temu zagadnieniu Komitet Nauk Pedagogicznych PAN poświęcił nawet specjalną debatę, a jej wyniki znalazły swoje ukoronowanie w publikacjach na łamach Rocznika Pedagogicznego KNP PAN. Uczestniczący w debacie dziekani ze zrozumieniem przytakiwali referującym wyniki badań na temat pseudosu w tym zakresie, po czym wrócili do swoich jednostek i ... kontynuują tę patologię tak, jakby nie można było pracować inaczej, racjonalnie, godnie, sensownie.
To jest paranoja, z którą walczyliśmy w oświacie, kiedy minister edukacji, też profesor - Mirosław Handke - wprowadził system awansu zawodowego nauczycieli, a każdy z nich musiał przygotowywać dla potrzeb oceniającej go komisji kserokopie wszystkiego, co czynił. Przykładowo, jak chciał pochwalić się, że chodził z uczniami do teatru, to przyklejał bilety każdego ucznia jako dowód na to, że w istocie był z nimi na sztuce.
W szkolnictwie wyższym mamy to samo szaleństwo. Kserujemy, powielamy, drukujemy... w nieskończoność pogłębiając nieufność i niszcząc przyrodę.
Tymczasem wystarczyłoby zainwestować w profesjonalny program - bazę danych, który zawierałby wszelkie, konieczne ograniczniki możliwej pomyłki, bo przecież nie sądzę, by którykolwiek z naukowców chciał władze wprowadzać w błąd w swoim sprawozdaniu, a wówczas jednym kliknięciem zwierzchnicy mieliby wydrukowany, a poprawnie skonstruowany raport.
Póki co, jest jak jest. Narzekamy na ministra Jarosława Gowina, że jego inicjatywa odbiurokratyzowania niewiele dała. Nie dała i nie da. Sami stajemy się kreatorami tej patologii.
04 marca 2017
O trudności osiągnięcia doskonałości naukowej
Przywołam główne tezy z referatu Prezesa PAN - prof. Jerzego Duszyńskiego na temat doskonałości naukowej, które zostały przedstawione w Poznaniu w dn. 24 lutego 2017 r., żeby także polscy naukowcy mogli włączyć się do światowej rywalizacji w dziedzinie badań naukowych.
Projektów w tym zakresie i postulatów różnego rodzaju jest mnóstwo i można mnożyć je w nieskończoność. Komisja UE przeznacza na realizację programów 77 miliardów €. (co stanowi 31.7 proc. budżetu H2020), który dzielony jest w następującym zakresie:
- na granty przez Europejską Radę Nauki (ERC) - 13 mld.,
- na mobilność uczonych - 6.2 miliarda €. oraz pozostałe środki na programy:
- Future and emerging technologies i
- Infrastructures (e-infrastructures, ESFRI etc.).
Adresatami programów są trzy kategorie profesorów: wybitni, profesorowie i profesorowie uczelni i instytutów oraz studenci studiów doktoranckich, podyplomowych i II stopnia.
Z danych porównawczych wynika, że polscy uczeni zajmują ostatnie miejsce wśród wnioskodawców o granty (150 wniosków na 10 tys.). Najwięcej korzystają z nich Irlandczycy (1000 aplikacji na 10 tys. naukowców), a dalej są już: Słoweńcy, Duńczycy, Luksemburczycy, Grecy, Estończycy, Portugalczycy, Chorwaci, Łotysze, Francuzi, Litwini, Czesi i Słowacy.
Jak stwierdził prof. Jerzy Duszyński:
Wyłaniający się z globalnych baz bibliometrycznych obraz nauki w Polsce nie jest korzystny. Osłabia to wizerunek kraju, stawia nas w rzędzie krajów o słabym potencjale innowacyjnym. Jedynie konsekwentne promowanie doskonałości naukowej w naszych jednostkach naukowych może to zmienić. Doskonałość naukowa ma wymiar globalny, a co najmniej europejski, bowiem taki wymiar ma współczesna nauka. Inicjatywy, które nie biorą tego pod uwagę, nie wspierają doskonałości naukowej.
Niestety, Prezes PAN nie mówił o przyczynach takiej sytuacji polskich naukowców, natomiast chętnie ich zganił en block wskazując, że wprawdzie w Polsce na doskonałość naukową wpływa głównie działalność czterech organów: Komisji Ewaluacji Jednostek Naukowych (KEJN), Centralnej Komisja ds. Stopni i Tytułów Naukowych (CK), Narodowego Centrum Nauki (NCN) i Polskiej Akademii Nauk (PAN), to jednak one same są nośnikiem rzekomej słabości.
Wskaźnik cytowań publikacji ich członków (H-index według Scopus) - jest bardzo niski np. 7 członków KEJN ma H-index =0, a na poziomie do 10 jest 13 członków, zaś 68 członków CK nowej kadencji ma H-index=0, zaś do 10 posiada go kolejnych 54 członków CK na 228. Wśród 365 nominowanych w 2016 r. profesorów H-index=0 dotyczył 155 osób, dalszych 125 osiągnęło próg między H-index= od 1 do 10.
Prezes PAN wyciągnął wniosek, że lista B czasopism punktowanych przez MNiSW w ogóle nie powinna być brana pod uwagę przy wystąpieniach awansowych na stopień doktora habilitowanego lub tytuł profesora. Natomiast przy doborze składu Centralnej Komisji i KEJN powinno brać się pod uwagę jedynie dorobek kandydatów publikowany przez nich na łamach czasopism z listy A, ewentualnie z listy C (czasopisma European Reference Index for the Humanities, ERIH w przypadku badaczy z humanistyki).
Jak widać Prezes proponuje dobieranie członków tego organu (zapewne przez ministra), a nie uzyskiwanie nominacji w wyniku wyborów. Wcale nie jest lepiej w Radzie Narodowego Centrum Nauki, gdzie na 24 członków pięciu ma H-index=0, zaś H-index do 10 wykazuje 4 profesorów. Tu jednak był dobór celowy.
Wyprowadza z tego wniosek, że "NCN, mając strukturę i programy podobne do ERC, w pewien sposób zaspokaja zapotrzebowanie na fundusze dla najzdolniejszych badaczy w Polsce i osłabia naszą skuteczność w wystąpieniach o fundusze europejskie".
Nie można powiedzieć, żeby Prezes PAN omijał własne środowisko. Wykazał bowiem, że wśród 34 członków korespondentów PAN trzech ma H-index=0, a kolejnych sześciu mieści się przedziale H=<10. Niestety, Prezes nie ujawnił, jaki jest H-index członków rzeczywistych PAN? Dlaczego? Nie wiemy. Natomiast pojawił się w wypowiedzi Prezesa kolejny wniosek: Ciała eksperckie (CK i KEJN), nadzorujące i wpływające na doskonałość naukową w Polsce, same powinny mieć doskonały naukowo skład. Powinien zostać dokonany przegląd ich składów pod tym kątem i, tam gdzie to konieczne, powinno się zmodyfikować mechanizmy wyboru członków.
Zapewne możemy spodziewać się koniecznej weryfikacji mechanizmów wyboru członków CK i KEJN. Szkoda, że zabrakło konsekwencji w odniesieniu do pozostałych instytucji i organów. Ponoć ma powstać Uniwersytet PAN. Wówczas przekonamy się o wysokości H-index jego pracowników.
Jeśli o doskonałości naukowej ma świadczyć wskaźnik bibliometryczny, to rzeczywiście Prezes PAN ma rację, tyle tylko że parcjalną.
03 marca 2017
EUROPEAN DOCTORATE IN TEACHER EDUCATION
28 lutego br. gościłem w Międzynarodowym Instytucie Studiów nad Kulturą i Edukacją Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu, gdzie w ramach projektu EDiTE (program Horyzont 2020, działanie Marie-Sklodowska-Curie) poprowadziłem seminarium dla doktorantów. Uczestniczą oni w projekcie European Doctorate in Teacher Education.
Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, bowiem kilka lat temu kształciłem doktorantów pedagogiki na Uniwersytecie Trnawskim w Trnawie na Słowacji, a teraz spotkałem się z grupą studentów z kilku państw we Wrocławiu - m.in.: z Czeskiej Republiki była Lucie Bucharová(University in Hradec Kralove); z Węgier - Tamas Toth (educator in voluntary, pedagogical work with Roma communities as well as an activist in social and political movements of Hungary), z Niemiec - Josefine Wagner (The Free University of Berlin) oraz z polskich uczelni akademickich (DSW we Wrocławiu, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Szczeciński) - Urszula Kłobuszewska, Beata Zwierzyńska, Agata Gajewska-Dyszkiewicz, Monika Rusnak, Beata Telatynska, Agnieszka Licznerska, Anna Babicka-Wirkus.
Całością studiów EUROPEAN DOCTORATE IN TEACHER EDUCATION (EDiTE) kieruje znakomita kadra akademicka: prof. DSW dr hab. Hana Červinková, prof. DSW dr hab. Lotar Rasiński i prof. dr hab. Maria Czerepaniak-Walczak (Uniwersytet Szczeciński). Program tych studiów uzyskał w konkursie Horyzont 2020 najwyższą punktację (129 punktów na 130 możliwych) a tym samym zajął pierwszą lokatę wśród publicznych i prywatnych szkół wyższych naszego kraju oraz - co jest niesłychanie ważne dla potrzeb jego realizacji - otrzymał dotację ministerstwa w wysokości ponad 1,3 mln.
Tego typu studia dla nauczycieli/pedagogów odbywają się - poza DSW we Wrocławiu - jeszcze w takich państwach UE jak Węgry - w Eötvös Loránd University; Portugalia - na The Universidade de Lisboa i Austria - na The University’s of Innsbruck. W trakcie studiów, podobnie jak ma to miejsce w ramach studiów III w Polsce - doktoranci mają wykłady z nauk humanistycznych i społecznych, metodologii badań oraz przygotowują koncepcję badawczą, realizują swój projekt badawczy i powinni je zwieńczyć obroną pracy doktorskiej.
Prowadząc przez 5 godzin wykład wraz z dyskusją (tłumaczony na język angielski) miałem okazję przekonać się, że ten rodzaj umiędzynarodowienia kształcenia młodych ludzi jest obustronnie bardzo atrakcyjny, a zarazem stawia wysokie wymagania akademickim kadrom. Pojawiają się bowiem w trakcie dyskusji niezwykle interesujące pytania i komentarze do przedstawianych treści.
Subskrybuj:
Posty (Atom)