23 października 2015

Czyżby miał wrócić do edukacji i szkolnictwa wyższego socjalizm z neoliberalno-populistyczną twarzą?


Media już odkryły "czarnego konia" tegorocznych wyborów parlamentarnych. W wyborach prezydenckich miał nim być Kukiz, a tu po debacie tzw. liderów okazała się nim partia Razem.

Wcześniej komentowałem programy edukacyjne innych komitetów wyborczych, ale ten pominąłem, gdyż zawierał zaledwie trzy akapity, jakie łaskawie poświęcono edukacji i szkolnictwu wyższemu.

Po telewizyjnej debacie zajrzałem do programu wyborczego tego środowiska z nadzieją, że choć trochę rozwinęło swoje skrzydła. Widzę, że są zupełnie pozbawieni jakiejkolwiek wiedzy na temat tego, czym jest system oświatowy, czym szkolnictwa wyższego oraz dlaczego oba z nich tak fatalnie funkcjonują w naszym państwie.

Na temat edukacji jest w programie tej "kanapkowej" partii tylko krótki akapit:

Niż demograficzny powinien zostać potraktowany nie jako zagrożenie, ale jako szansa na poprawę warunków i jakości kształcenia. Mniej liczne klasy to więcej czasu i uwagi, jakie każdemu uczniowi może poświęcić nauczyciel. Zapewnimy kadrze nauczycielskiej stabilne warunki pracy i godne wynagrodzenia w oparciu o zapisy Karty Nauczyciela. Razem będziemy dążyć do zwiększenia subwencji oświatowej dla samorządów. Stopniowo podniesiemy nakłady budżetowe na oświatę do poziomu 6-8% PKB." Tyle. KONIEC.

To beznadzieja, co tutaj wypisują. Nie tylko, że ten program w kluczowej dziedzinie funkcjonowania polskiego społeczeństwa jest powierzchowny i populistyczny, to na domiar wszystkiego w ogóle nie dostrzega się jego związku z zupełnie wartościowymi w tym ruchu rozwiązaniami w kwestiach ustrojowych państwa! Co gorsza, autorzy tego programu nie rozumieją, bo zapewne nie mają pojęcia o tym, czym jest szkolnictwo wyższe i nauka. Tę sferę ograniczyli także do powierzchownie określonego w programie wyborczym zamysłu:

Zapewnimy efektywne szkolnictwo w mniejszych ośrodkach. Dla rozwoju regionu niezbędne są dobrze działające lokalne szkoły wyższe, współpracujące z bezpośrednim otoczeniem. Zapewnimy w mniejszych ośrodkach wsparcie dla wiodących kierunków studiów, a także dla kierunków niezbędnych z punktu widzenia regionalnego rozwoju gospodarczego, kulturalnego i społecznego. Dobrze rozwijająca się lokalna gospodarka potrzebuje wykształconych na miejscu specjalistów. Zapewnimy to poprzez rozbudowanie sieci wyższych szkół zawodowych kształcących kadry dla istniejących i nowo powstających zakładów pracy.

Będziemy promować współpracę mniejszych i większych ośrodków naukowych, którą uwzględnimy jako element ewaluacji jednostek naukowych. W tym celu stworzymy program wymiany kadry dydaktycznej oraz system stypendiów studenckich i staży podoktorskich realizowanych poza macierzystą uczelnią. Rozbudujemy socjalne zaplecze uczelni publicznych: mieszkania pracownicze, akademiki, żłobki, przedszkola, stołówki, co przełoży się m.in. na większą mobilność studentów i kadry, a także poprawi warunki pracy w nauce.


Kompletna ignorancja będąca mieszanką neolewicowego programu socjalistów z mieszanką populizmu i skrywanego neoliberalizmu. Widać, że zupełnie nie znają żadnych diagnoz naukowych na temat tzw. lokalnego szkolnictwa wyższego, które zostało opanowane w naszym kraju przez partyjno-samorządowe kliki w przypadku państwowych wyższych szkół zawodowych, a "szwarcbiznesmenów" w dużej części wyższych szkół prywatnych.

Jako pedagog jestem tym "programem" rozczarowany. To jeszcze raz pokazuje, że młode pokolenie nie ma zielonego pojęcia o stanie polskiej edukacji, szkolnictwa wyższego i nauki. Jeśli na takich ideach bazują organizacje pozarządowe czy lokalne ruchy samorządowe, które rzekomo ma reprezentować ta partia, to znaczy, że nie nauczyły się one zbyt wiele w ciągu minionego 26-lecia wolności. Nadal chcą nam serwować "socjalizm" z neoliberalno-lewicowo-populistyczną twarzą.

Sądziłem, że młodzi są przygotowani do wprowadzenia zmiany w państwie. Niestety. Myślą o wprowadzeniu siebie do struktur państwa i kontynuowania etatystycznej ideologii władzy.


22 października 2015

Jacy politycy, taka edukacja, nauka, szkolnictwo wyższe i kultura w tzw. debacie liderów



Ten tydzień kończy okres przedwyborczych walk, sporów o rzekomo jedynie słuszną wersję nowej/starej rzeczywistości. O ile nie wywołała żadnych nowych refleksji czy doznań debata dwóch pań - premier Ewy Kopacz i pragnącej zostać premierem Beaty Szydło, gdyż obie przekreśliły swoimi wystąpieniami szanse na porwanie młodego pokolenia do zaakceptowania którejś z wersji polityki, o tyle ciekawsza już była ta druga debata w TVP, gdyż mieliśmy po raz pierwszy szansę zobaczyć i skonfrontować poglądy liderów stronnictw partyjnych, które zabiegają o głosy wyborców.

Po raz kolejny media i sztaby wyborcze określiły problematykę sporu, która - chłodnym okiem naukowca - kompromitowała kierownictwo stacji telewizyjnej jawiącej się przecież w naszym kraju jako rzekomo publiczna a współtworząca program z równie rzekomo niezależnymi stacjami telewizyjnymi TVN24 i Polsat. Ani z interesem publicznym, ani z niezależnością nie miały te media wiele wspólnego. Być może dlatego, że zaproszono do stacji dziennikarzy mocno zależnych od obecnie rządzących czy pragnących kierować państwem, a dezawuujących istotę sporu politycznego.


Ukrytym programem tej debaty było niedopuszczenie do dyskusji na temat fundamentalnych dla naszego państwa zagadnień. O tym nie mówiono, bo nie pozwolono mówić liderom partii i ugrupowań politycznych:

1. O ustroju państwa - o Konstytucji III RP; o destrukcji samorządności terytorialnej; o immunizacji kontroli publicznej władz i organów państwowych; o patologicznej funkcji ustawodawczej władzy wykonawczej (Sejm i Urząd Prezydenta przedłużonym ramieniem władzy wykonawczej); o niedokończeniu decentralizacji i decentracji władzy w państwie; itd.

2. O edukacji - o anyedukacyjnej i antyobywatelskiej polityce oświatowej Ministerstwa Edukacji Narodowej; od 26 lat brak jest jakiejkolwiek reformy w centrum władzy-MEN jako folwark dla ignorantów i arogantów edukacyjnych; zniszczenie samorządności oświatowej oraz innowacyjnego charakteru pracy nauczycielskiej; marnotrawstwo milionów EURO przeznaczonych na reformowanie edukacji z UE dla realizacji prywatnych i partyjnych interesów rządzących; naruszenie etosu badań naukowych finansowanych ze środków publicznych via IBE i ORE; manipulacje danymi; populistyczne, kompromitujące rząd projekty pseudodydaktycznych podręczników; zajmowanie się przez MEN sprawami marginalnymi dla realizowania propagandowych celów rządzących; wadliwa struktura ustroju szkolnego i sieci szkolnej; komercjalizacja majątku publicznej oświaty (przejmowana przez obecnych lub b. posłów w ramach ich stowarzyszeń i fundacji);

3. O nauce i szkolnictwie wyższym - o administracyjnym niszczeniu polskich szkół naukowych w uniwersytetach i uczelniach przymiotnikowych; o biurokratyzacji i komercjalizacji szkolnictwa wyższego; o dopuszczeniu do destrukcyjnych dla nauki procedur i norm w zakresie uzyskiwania stopni i tytułu naukowego profesora; o upełnomocnieniu przez rząd i MNiSW patologicznej "turystyki habilitacyjnej" na Słowację oraz ustawowej ścieżki uzyskiwania w Polsce habilitacji bez habilitacji; o pozbawionej kontroli środowiskowej parametryzacji jednostek akademickich; o pozoranckiej kontroli Polskiej Komisji Akredytacyjnej w zakresie jakości kształcenia w szkolnictwie wyższym; o nieodpowiedzialnym braku uzgodnień z MEN standardów kształcenia nauczycieli w Polsce i warunkach dopuszczania ich do zawodu itd.

4. O kulturze - któa nie istnieje dla ubiegających się o władzę; o dramatycznym spadku czytelnictwa i wzroście wtórnego analfabetyzmu; o zanikaniu działalności regionalnych zespołów artystycznych; o niskich dotacjach na działalność placówek kultury w małych środowiskach itp.





Mieliśmy też przykład ukrytej dla widzów przemocy strukturalnej, bowiem niewykorzystany przez przedstawicieli komitetów wyborczych czas na odpowiedź na jedno pytanie nie został dodany do możliwego wykorzystania go przy kolejnej kwestii. Ten rodzaj "kradzieży" miał na celu uniemożliwienie rozwinięcia wypowiedzi w temacie, który dla danej osoby był szczególnie istotny.

21 października 2015

Najlepsza rozprawa habilitacyjna z pedagogiki w roku 2015


Nagroda Premier Rządu za najlepszą pracę habilitacyjną z pedagogiki została przyznana pani dr hab. Edycie Zierkiewicz z Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Co ciekawe, Laureatka jest z tzw. szkoły naukowej w zakresie poradnictwa, którą od kilkudziesięciu lat prowadzi prof. zw. dr hab. Alicja Kargulowa. To właśnie pod jej kierunkiem tegoroczna laureatka uzyskała w 1994 r. tytuł zawodowy magistra pedagogiki przygotowując pracę magisterską poświęconą pedagogicznej refleksji nad karierami zawodowymi współczesnych kobiet.

Współpracę z prof. A. Kargulową nagrodzona doktor habilitowana kontynuowała w kolejnych latach przygotowując dysertację zatytułowaną „Piśmiennictwo poradnikowe jako forma pomocy w rozwiązywaniu problemów życia codziennego”. Na tej podstawie Rada Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego nadała Jej w 2000 r. stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika.

Przedmiotem zainteresowań naukowo-badawczych pani dr hab. E. Zierkiwicz są: 1) wybrane problemy poradnictwa (piśmiennictwo poradnikowe, poradnictwo wielokulturowe, poradnictwo instytucjonalne); 2)Zjawiska i procesy wpływające na kształtowanie się tożsamości rodzajowej kobiet i mężczyzn (socjalizacja pierwotna i wtórna, edukacja nieformalna) i 3) status zdrowia i choroby we współczesnym świecie (problematyka raka piersi, wizerunki chorób onkologicznych w mediach, patografie pacjentów).

Nagrodzona rozprawa naukowa nosi tytuł: "Prasa jako medium edukacyjne". Interesowały ją „kulturowe reprezentacje raka piersi w czasopismach kobiecych. W pełni podzielam opinię prof. zw. dra hab. Tomasza Szkudlarka z Uniwersytetu Gdańskiego, który w recenzji wydawniczej napisał m.in.: „Książka Edyty Zierkiewicz to dojrzałe i wielostronne studium dotyczące ważnego społecznie i bardzo interesującego naukowo fenomenu edukacyjnej funkcji prasy (i szerzej kultury) popularnej, w recenzowanej pracy badanego na przykładzie konstruowania dyskursu choroby (rak piersi). Analizy autorki są wielostronne, interdyscyplinarne, a mimo to udało jej się zachować wyraźną i bardzo klarowną formę narracji, pozwalającą na niezakłóconą i niemal linearną, systematycznie prowadzoną przez strukturę tekstu lekturę” (s. 4 okładki).

Celem projektu badawczego Autorki było „zidentyfikowanie dominujących wizerunków raka piersi w polskich czasopismach adresowanych do kobiet” (s. 78). Poszukiwała odpowiedzi na pytanie - „Jakie ramy wykorzystywane są w tym szczególnym medium do reprezentowania raka piersi i osób żyjących z chorobą nowotworową?” (tamże). Jeden z recenzentów wskazał, że ów cel został zrealizowany z bardzo dobrym efektem, Pani dr E. Zierkiewicz zidentyfikowała ramy wykorzystywane w prasie kobiecej do reprezentowania interesującej Ją choroby.

Niewątpliwe uznanie budzi zarówno zbieranie danych, jak i ich analiza, o czym też sama pisze w autoreferacie: „W sumie więc artykuły poddane analizie pochodzą z 4359 numerów różnych polskich czasopism kobiecych reprezentujących wszystkie półki w segmencie, a także tych, które w powszechnym odczuciu kojarzone są z kobietami (czyli hobbistycznymi pismami o zdrowiu oraz periodykami dla dziewcząt). Każdy numer magazynu był przeze mnie uważnie oglądany, kartka po kartce. Takie podejście było konieczne, ponieważ pojęcie »rak piersi« (»guzki w piersi«, »nowotwór złośliwy piersi«, »mammografia«, »USG piersi«, »Amazonki« itp.) nie zawsze pojawiają się w tytule artykułu, a poza tym redakcje niektórych pism albo w ogóle nie publikują spisów treści, albo zamieszczają w nich tylko wybrane pozycje” (s. 76). (...)

Wybrane podejście pozwoliło jej zidentyfikować konkretne »ramy«, stosowane w przekazie medialnym (tj. w czasopismach kobiecych) i stwierdzić, że są one, jak pisał Robert Entman, śladem władzy: że użyte w mediach ujęcia problemu raka piersi więcej ukrywają/przemilczają niż wyjaśniają, że bardziej sterują wyborami odbiorców niż pozwalają im podjąć właściwą, »doinformowaną«, opartą na rzetelnej wiedzy decyzję, choć jednocześnie wspierają ich w nabieraniu pewności, iż postępują autonomicznie i świadomie itd. Nie chodziło mi jednak o podtrzymanie obiegowego, nieopartego danymi empirycznymi przekonania, że media manipulują czytelnikami/widzami, ale o odkrycie subtelnych (i często niejawnych także dla nadawców, którzy używają »sprawdzonych« strategii komunikacyjnych) sposobów prezentowania kwestii raka, które jednocześnie delegitymizują inne alternatywne ujęcia choroby. Szczegółowa analiza pozwoliła zarysować szeroki kontekst działania »machiny kulturowej«, która nie tyle umożliwia ujrzenie problemu takim, jakim on jest, co kreuje go, a wręcz »wymyśla«” (s. 12). Zacytowany fragment wyraźnie wskazuje, że mamy do czynienia ze studium z pedagogiki.

Nie będę tu omawiał całej rozprawy, gdyż nie jestem specjalistą w tym zakresie, ale odnotowuję za jednym z recenzentów - prof. UKW dr. hab. Romanem Leppertem ,który wnioskował dla Habilitantki o skierowanie Jej dysertacji do nagrody. Dobrze, że władze Wydziału podtrzymały ów wniosek, bo laur trafił do właściwego laureata. Serdeczne gratulacje dla nagrodzonej pedagog!

20 października 2015

SZKOŁA – KULTURA - ŚRODOWISKO LOKALNE

(fot. prof. dr hab. Jacek Piekarski z UŁ i dr hab. Marek Rembierz z Cieszyna - UŚl)


to temat wiodący IV Międzynarodowej Konferencji, jaka odbywa się w dn. 19-20 października 2015 r. w Cieszynie w ramach cyklu debat naukowych poświęconych aktywizacji jednostek, grup i zbiorowości w społeczności lokalnej. Organizatorem już czwartej edycji jest Zakład Pedagogiki Społecznej i Edukacji Międzykulturowej z Instytutu Nauk o Edukacji (Wydział Etnologii Nauk o Edukacji w Cieszynie Uniwersytet Śląski w Katowicach).

Uczestniczę w tej debacie nie tylko ze względu na prowadzone od ponad 25 lat badania nad demokratyzacją systemu szkolnego w Polsce (a w istocie brakiem demokracji), ale także w związku z objęciem konferencji przez Komitet Nauk Pedagogicznych PAN honorowym patronatem. Tegoroczne spotkanie stanowi kontynuację rozważań podjętych na poprzednich konferencjach z tego cyklu , przy czym tym razem organizatorzy zaproponowali jako podstawową formę obrad – rozmowę i dyskusję w ramach kilku sesji, do których wprowadzeniem będą wystąpienia zaproszonych gości.


Tegoroczna konferencja poświęcona jest przede wszystkim roli szkoły w wychowaniu dzieci i młodzieży oraz w kreowaniu lokalnych społeczności wielokulturowych. Zaproponowano dyskurs na temat środowisk wychowawczych – szkoły i środowiska lokalnego, istotną teoretyczną narrację na temat ich ważności i wartości, czy też ukazanie praktycznych możliwości poprawy jakości ich funkcjonowania. W tego typu debatach, tak silnie skoncentrowanych na środowiskowych uwarunkowaniach procesów socjalizacyjnych, kluczowa staje się wymiana poglądów, diagnoz i opinii na temat współpracy badaczy i praktyków z różnych środowisk instytucjonalnych i pozainstytucjonalnych, ale także z innych państw na temat rozwiązywania problemów wychowawczych w szkołach.

Przedmiotem debaty było poszukiwanie odpowiedzi na pytania:
Jakie są szanse wychowania w szkole? Jaki jest udział szkoły w tworzeniu ładu społecznego sprzyjającego kształtowaniu warunków nieskrępowanego rozwoju jednostek, jak i tworzeniu wspólnot?

Jakie są możliwości oraz bariery funkcjonowania szkoły w środowisku lokalnym? Jakie są relacje między środowiskiem szkolnym, środowiskiem kulturowym i środowiskiem lokalnym?

Jak przebiega uspołecznienia szkoły?

Czy i ewentualnie jaki jest udział szkoły w kreowaniu lokalnych społeczności wielokulturowych?

W nawiązaniu do tradycji pedagogiki społecznej, dyskutanci rekonstruowali - na podstawie analizy rzeczywistych faktów i zjawisk - działania społeczno-wychowawcze szkoły w środowisku lokalnym oraz artykułowali nowe formy działalności szkół odpowiadające współczesnym odmianom wspólnot lokalnych, powstających w wyniku intensywnych zmian społeczno-kulturowych.

Doktoranci mogą podejrzeć w programie obrad nie tylko tej konferencji, jakie kwestie stają się w danym okresie przemian społeczno-politycznych III RP istotne dla pedagogiki. W tym przypadku są to:

1. Szkoła jako instytucja i środowisko wychowawcze – stan i wyzwania współczesności.

2. Uspołecznienie szkoły (środowiska uczniów, rodziców, nauczycieli, dyrektorów).

3. Szkoła w środowisku lokalnym – wielość funkcji i zadań (sprzeczność vs synergia)
-rola szkoły w odtwarzaniu i tworzeniu kultury, tradycji, dziedzictwa kulturowego
-rola szkoły w kreowaniu lokalnych społeczności wielokulturowych
-rola szkoły w kreowaniu demokratycznego i samorządnego społeczeństwa itd.

4. Wsparcie i pomoc udzielana przez szkołę człowiekowi zagrożonemu w wielu obszarach m.in. rozwoju osobistego, relacji w grupach społecznych, w obszarze edukacji.

5. Zaangażowanie różnych podmiotów na poziomie lokalnym na rzecz szkoły, aktywizacji społecznej i kulturalnej dzieci i młodzieży.

6. Diagnozowanie i projektowanie działań na rzecz zmian jakościowych w funkcjonowaniu szkoły - doświadczenia i propozycje polskie i zagraniczne.

19 października 2015

Pedagog najlepszym nauczycielem akademickim 10-lecia Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

Uniwersytety, politechniki czy akademie włączają do programu obchodów kolejnych swoich jubileuszy wydarzenia (iventy), które podkreślają ich zupełnie nowy wymiar troski o chwalenie się NAJLEPSZYMI wśród równych (Per aspera ad astra).

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy obchodzi w tym roku swój pierwszy, znaczący Jubileusz 10-lecia Uniwersytetu. Wcześniej była to Wyższa Szkoła Pedagogiczna. Właśnie ukazała się piękna edycja książki pt. "Uniwersytet Kazimierza Wielkiego. Uczelnia XXI wieku", autorstwa prof. Aleksandra Jankowskiego z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych UKW, która w sposób szczególny podkreśla ten jubileusz. Jak podaje oficyna: "Książka ukazuje naszą młodą Uczelnię przede wszystkim w jej infrastrukturze architektonicznej, zarówno tej zabytkowej, jak też nowoczesnej, z rozmachem materializującej trendy budownictwa XXI stulecia, by wymienić tylko Bibliotekę Uniwersytecką czy w ukończony właśnie kompleks uniwersyteckiego Centrum Edukacji, Kultury Fizycznej i Sportu. Zaproponowana przez autora wędrówka po uniwersyteckich gmachach, widzianych także z lotu ptaka, uświadamia jak bardzo Uniwersytet Kazimierza Wielkiego obecny jest w urbanistyce Bydgoszczy, a dziejami obiektów – także w historii miasta."

Obchody będą trwać przez cały rok akademicki 2015/2016, a otwiera je zapowiedziane na wstępie tego wpisu wydarzenie, jakim były ogłoszone przez JM Rektora Konkursy-Plebiscyty w czterech kategoriach:

• Wykładowca w kategorii „Naj”,

• „Absolwent uczelni”,

• „Mól książkowy”,

• „Najlepszy absolwent X-lecia”.

Miło jest mi poinformować nasze środowisko o tym, że w dwóch kategoriach bydgoscy pedagodzy zajęli bardzo wysokie lokaty. Nie było łatwo o ten sukces, gdyż Uczelnia ma ogromny potencjał kadrowy - aż 700. nauczycieli akademickich, wśród których jest około 150. profesorów, w tym ponad 60. tytularnych. Prowadzą oni nie tylko badania naukowe, ale także kształcą na ponad 30 kierunkach studiów, w niemal 100 specjalnościach. PEDAGOGIKA jest jednym z najbardziej popularnych i cenionych kierunków kształcenia, zaś Wydział Pedagogiki i Psychologii posiada dzięki tak wysokiemu poziomowi badań i kadrowego zaplecza uprawnienie do nadawania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego w dyscyplinie pedagogika (dziedzina nauk społecznych) oraz do nadawania stopnia naukowego doktora w dyscyplinie psychologia.


Tym większe uznanie należy się laureatowi Konkursu na Najlepszego Wykładowcę UKW, jakim został dr hab. prof. UKW ROMAN LEPPERT - były Prorektor ds. Dydaktycznych i jakości Kształcenia oraz Prodziekan ds. Studiów Stacjonarnych Wydziału Pedagogiki i Psychologii. Ekspert Polskiej Komisji Akredytacyjnej, kierownik studiów doktoranckich w zakresie pedagogiki. Profesor UKW jest promotorem ponad trzystu prac magisterskich, w tym Kamili Kacprzak i Justyny Stasiak, które zostały nominowane w konkursie: Absolwent 10-lecia. Lubi chodzić po górach (zwłaszcza tych ulubionych: Bieszczadach) i słuchać Krainy Łagodności (szczególnie Starego Dobrego Małżeństwa i Ciszy Jak Ta). Świetny pedagog i dydaktyk. Swoim podejściem do studentów zyskał sobie miano ich "Przyjaciela".


Wśród nominowanych do tej Nagrody, jaką jest statuetka wręczona w czasie uroczystości przez JM Rektora prof. dr. hab. Janusza Ostoja-Zagórskiego, byli:

1. mgr Sylwia Barwińska - asystentka w Zakładzie Geografii Społeczno-Ekonomicznej, pisze doktorat z zakresu nauk o polityce. Prowadząca Biuro ds. Jakości Kształcenia, zastępca kierownika projektu „Kwalifikacje kadry dydaktycznej kluczem do rozwoju Uczelni”, ekspert Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w obszarach edukacja. Uczestnik biegów ulicznych organizowanych na różnych dystansach; najczęściej półmaratonu i 10 km. Sposób prowadzenia zajęć, przyjazne usposobienie, a także chęć udzielania pomocy, sprawiły, że Pani Magister zyskała uznanie i sympatię studentów.

2. dr hab. Grzegorz Domek, prof. UKW - Prodziekan ds. Dydaktycznych na Wydziale Matematyki, Fizyki i Techniki. Opiekun koła naukowego. Członek Senackiej Komisji ds. Dydaktyki i Jakości Kształcenia. Przewodniczący Komisji ds. Dydaktyki i Jakości Kształcenia na Wydziale. Pan Profesor przewodniczy również Komisji ds. Nagród i Wyróżnień dla Studentów i Absolwentów. Jest pomocnym i godnym zaufania pedagogiem oraz dydaktykiem.

3. prof. dr hab. Sławomir Kaczmarek - Prorektor ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą, Kierownik Katedry Biologii Ewolucyjnej UKW. Specjalista w zakresie zoologii bezkręgowców. Jego dorobek to 150 rozpraw i artykułów. Uzyskał w 1995 roku, jako jeden z pierwszych młodych polskich naukowców, prestiżowe i długoterminowe stypendium naukowe w Korei Pd. Za osiągnięcia naukowe, dydaktyczne i organizacyjne uzyskał indywidualne nagrody I, II i III stopnia JM Rektora Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Został odznaczony Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Medalem Edukacji Narodowej. Poza pracą naukową interesuje się poezją, podróżami i sportem. Jest autorem tomiku poetyckiego pt.” Zanim obejmie nas świt”. Był organizatorem pierwszej wyprawy naukowej na Madagaskar w 2007r.

4. dr hab. Radosław Krajewski, prof. UKW - zdobył uznanie i sympatię swoich studentów, gdyż jest osobą spokojną, opanowaną, pomocną i życzliwą. Z niesamowitą łatwością przekazuje swoją wiedzę, jest otwarty na pytania i chętnie rozwiewa wszelkie wątpliwości. Jego wykłady należą do jednych z najchętniej uczęszczanych, ponieważ wie, jak zaciekawić słuchaczy, potrafi udzielić dobrej rady jak postępować należycie w życiu. Ponadto ma bardzo przyjemną barwę głosu.

5. dr Benedykt Odya - Prodziekan Wydziału Edukacji Muzycznej; dyrygent, pasjonat instrumentów elektronicznych; opiekun koła naukowego studentów muzyki; koordynator programów ERASMUS+, MOST, Festiwalu Nauki i Kongresu Studenckich Kół Naukowych; interesuje się chrześcijaństwem, sztuką i filozofią; gdyby mógł ze sobą wziąć tylko jedną płytę Cd, książkę i film, byłyby to: T-Square, O naśladowaniu Chrystusa i Symfonia życia. Uwielbia: czarną kawę, uśmiechniętych ludzi, szalone pomysły i... włoską kuchnię. Najbardziej na świecie ceni: prostotę, szczerość, pracowitość i nowe wyzwania.

6. dr hab. Andrzej Zaćmiński, prof. UKW - autor ponad 80 publikacji naukowych z zakresu historii najnowszej Polski oraz stosunków międzynarodowych po II wojnie światowej. Od ukończenia studiów nieprzerwanie związany z Wydziałem Humanistycznym Wyższej Szkoły Pedagogicznej, potem Akademii Bydgoskiej i Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Kierownik Zakładu Historii Najnowszej Polski i Zastępca Dyrektora Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych Wydziału Humanistycznego UKW (2006-2013). Dzięki poczuciu humoru oraz sposobowi prowadzenia zajęć, zaskarbił sobie sympatię studentów.



W gronie 10 Najlepszych Absolwentów UKW minionej dekady znalazły się aż cztery absolwentki pedagogiki:

1) mgr Kamila Kacprzak - absolwentka pedagogiki - studiowała pedagogikę sp. opieka i wychowanie z profilaktyką społeczną (studia I stopnia) w latach 2007-2010, sp. doradztwo zawodowe i rehabilitacyjne (studia I stopnia) w latach 2009-2012 oraz sp. pedagogika opiekuńcza (studia II stopnia) w latach 2010-2012. Od 2012 r. jest studentką studiów doktoranckich w zakresie pedagogiki. Jej rozprawa będzie dotyczyła sensu i znaczenia nadawanych przez adolescentów ich doświadczeniom związanych z byciem w związkach uczuciowych. W roku 2011/2012 otrzymała nagrodę dla najlepszego absolwenta Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego oraz Wydziału Pedagogiki i Psychologii. Jej praca magisterska (2012) i licencjacka (2010) zostały wyróżnione w konkursie na najlepszą pracę dyplomową. W 2012 roku otrzymała również tytuł Najlepszego Absolwenta. Zajęła pierwsze miejsce w konkursie „Problemy osób niepełnosprawnych w przestrzeni publicznej”.
2) mgr Katarzyna Kiedrowska - absolwentka pedagogiki. Studiowała pedagogikę, sp. opieka i wychowanie z profilaktyką społeczną w latach 2005-2010 (studia 5-letnie jednolite magisterskie). Pełniła funkcję Pełnomocnika Samorządu Studenckiego ds. studentów niestacjonarnych oraz Wiceprzewodniczącej Samorządu Studenckiego. Była członkiem Rady Wydziału, Komisji ds. Nagród i Wyróżnień, Komisji Odwoławczej oraz Komisji Dyscyplinarnej. Uczestniczyła w pracach grupy wolontariuszy, pełniła funkcję sekretarza oraz Przewodniczącej Komisji Rewizyjnej w Akademickim Centrum Wolontariatu. W 2010 roku otrzymała tytuł Najlepszego Absolwenta.

3) mgr Justyna Stasiak absolwentka pedagogiki. Studiowała pedagogikę sp. resocjalizacja w latach 2005-2007 (studia II stopnia). W 2005 r. otrzymała tytuł Honorowego Absolwenta Roku Akademickiego 2004/2005 za wyniki w nauce. W latach 2008-2010 otrzymywała stypendium doktoranckie. W 2007 roku została nagrodzona tytułem Najlepszego Absolwenta. W 2010 r. otrzymała grant promotorski Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na realizację rozprawy doktorskiej.

i 4) mgr Joanna Szymczak jest absolwentką pedagogiki o specjalności pedagogika opiekuńczo-wychowawcza. Będąc studentką uzyskała Stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za osiągnięcia w nauce na rok akademicki 2006/2007 oraz na rok akademicki 2007/2008. Pracę magisterską pt. „Zdarzenia krytyczne w nauczaniu – ich odzwierciedlenie w praktyce zawodowej nauczycieli szkoły podstawowej w Polsce, Słowacji oraz Szwecji” obroniła z oceną bardzo dobrą. W 2006 i 2008 roku uzyskała tytuł Najlepszego Absolwenta. Obecnie pracuje w Katedrze Dydaktyki i Studiów nad Kulturą Edukacji UKW.

Gratulacje dla bydgoskich pedagogów.






18 października 2015

Dzieci są genialne

Kolejny dzień obrad Kongresu Montessori Europa w Lublinie otworzył referat Amerykanina dr. Paula Epsteina, który przyjął zaproszenie jako gość specjalny. Są tego co najmniej dwa powody: pierwszy, merytoryczny, bowiem jako dyrektor placówek montessoriańskich w Minnesocie, a zarazem autor wielu publikacji na temat tej pedagogii jest światowej sławy autorytetem i przewodnikiem po dziełach włoskiej pedagog Nowego Wychowania; drugi powód był bardzo osobisty, gdyż - jak zaznaczył na samym wstępie - jego dziadek pochodzi z Polski, którą opuścił jako sześciolatek.

Wykład P. Epsteina miał niezwykle barwny i dynamiczny przebieg, bowiem odwoływał się w nim do powiązanych z tematem wystąpienia fundamentalnych zasad i idei Marii Montessori, a całość ilustrował zdjęciami oraz filmikami ze swojej placówki.


Referat - który tu skrótowo relacjonuję z symultanicznego przekładu - Amerykanin poświęcił temu, jak odczytywać dziecko, jak dostrzec jego autentyzm, naturalność, jego świat duchowy i genialną umiejętność komunikowania się z innymi. Dzieci są geniuszami, bo mówią to, co czują i nawet w obcej sobie grupie rówieśniczej czy w relacji z dorosłymi potrafią w naturalny sposób przejść od dystansu do bliskości, od niepewności do symetrycznej akceptacji.

To dorośli, kiedy znajdują się w przestrzeni społecznej, muszą odwołać się do autorytetu, prawa, do własnych ról, by uzyskać po stronie innych potwierdzenie własnego autorytetu, akceptacji. Dzieci tego nie mają i nie potrzebują, bo dla nich powiedzenie czegoś już tworzy taką sytuację. One są tym, kim mówią, bo deklaracje są częścią ich życia. MÓWIĘ WIĘC JESTEM.

Dzięki komunikacji werbalnej i niewerbalnej dzieci potrafią tworzyć coś, czego nie było. Dla nich słowo warunkuje ich życie. Kluczowe słowo – JESTEM stanowi potwierdzenie jego wewnętrznego świata życia, jego egzystencji, bycia sobą. Dlatego to my, dorośli tworzymy materiały, by dotrzeć do istoty dziecięcego wnętrza.

Jak bardzo zmienił się świat od przełomu XIX i XX w., kiedy żyła i tworzyła Maria Montessori – mówił P. Epstein – skoro o byciu kimś muszą świadczyć nie nasze działania, osiągnięcia, ale różnego rodzaju certyfikaty. Gdyby dziś żyła Maria Montessori, to nie moglibyśmy jej zatrudnić ani w przedszkolu, ani w szkole, bo ona nie miała dyplomu potwierdzającego jej kwalifikacje do pracy dziećmi. Wówczas tego nie potrzebowała. Nie miała potwierdzenia swoich umiejętności. Mówiła jestem. Bądźmy tacy.
JESTEM to więcej niż słowa. Kiedy dzieci mówi JESTEM, to dla niego oznacza - a więc muszę stawać się, coś robić. Dziecko nieustanie coś czyni, ono nie znosi bezruchu, gdyż kreuje siebie poprzez pracę. To jest najważniejsza idea Marii Montessori.

Rolą pedagoga jest pomaganie dziecku, współpracowanie z nim przez odpowiednio przygotowanie środowiska rozwoju i aktywności. Pedagog ma przede wszystkim nieustannie pracować nad sobą a nie nad dzieckiem, by wiedzieć jak wchodzić w interakcje z nim, by rozumieć dziecko i nie przeszkadzać mu w jego rozwoju. Dzieci mają swój plan duchowy. Możemy zaobserwować, jak ten plan rozwija się w nich właśnie przez studiowanie siebie , przez skupienie na sobie, bo wówczas bardziej pomagamy dziecku. Studiujmy własne defekty, braki...

To fundamentalna zasada montessoriańskiej pedagogii, którą wyraża apel dziecka do dorosłego: „Pozwól mi zrobić to samemu”. . Życie dziecka dzieje się. Chcąc zgłębiać jego sekrety, musimy nieustannie obserwować wychowanka bez pokusy interweniowania w jego aktywność czy wewnętrzny plan działania.

To jest bardzo trudne w naszej praktyce, bowiem często przerywamy aktywność dziecka, wtrącamy się w nią, interweniujemy. Montessori wskazywała, że jedynym powodem naszej interwencji powinna być sytuacja, kiedy dziecko coś psuje, niszczy.

Jako pedagodzy musimy przygotować się do bycia z dzieckiem przez sprawdzanie siebie, przez eliminowanie własnych braków wewnętrznych. To jest bardzo trudne. Łatwiej jest bowiem wychowywać i kształcić dziecko w starym stylu, a więc przez narzucanie mu form aktywności oraz nieustanne kontrolowanie wszystkiego i wszystkich. Tracimy jednak indywidualności.

Odkrywajmy dzieci - apelował P. Epstein.

W drugiej części referatu zachęcał uczestników Kongresu, by odłożyli na chwilę swoje rozumienie teorii M. Montessori i spojrzeli w nowy sposób na tę wiedzę, którą tworzyła o dziecku kilkadziesiąt lat temu.

Dla niego kluczowym fenomenem, jaki odkryła M. Montessori, jest koncentracja dziecka, która staje się podwaliną rozwoju jego charakteru i umiejętności tworzenia relacji społecznych. Jak mówił - dzieci koncentrują się, by zaspokoić własny głód duchowy. One koncentrują się na czymś, kiedy wybierają dowolnie to, co im się podoba. Wówczas potrafią skupić się na danym przedmiocie i powtarzają swoją aktywność od nowa, i od nowa. To zadanie zaspokaja ich głód duchowy. Im bardziej dziecko się koncentruje, tym bardziej się staje.

Dokładność w aktywności dziecka jest prawdziwym darem jego natury. To dzięki koncentracji stają się precyzyjne, rozwijają swoje wewnętrzne środowisko życia. Dziecku nie chodzi o ukończenie czegokolwiek, bo kiedy skończy coś robić z wielką dokładnością, to i tak zacznie to czynić od nowa, z taką samą dokładnością. Dziecko czyni to z wielkim wigorem.

Natomiast z zabawą mamy do czynienia wówczas, kiedy dziecko robi coś bez wewnętrznego celu. Ono używa przedmiotów, by rozwijać się, wchodzi w interakcje z przedmiotami, ale używa ich, żeby tworzyć świat. To materiały, z którymi pracuje, tworzą jego wewnętrzny porządek, ale także budują społeczne relacje.




W czasie Kongresu odbywają się warsztaty, sesje z prezentacją materiałów dydaktycznych, które rozbudzają aktywność dziecka. Lubelscy pedagodzy z Zakładu prof. dr hab. Sabiny Guz (Wydział Pedagogiki i Psychologii UMCS) doprowadzili do spotkania ze sobą i wymiany doświadczeń liderów montessoriańskiej pedagogiki z całej Europy. Niektóre z sesji toczyły się z udziałem dzieci z lubelskich placówek oświatowych, których kadry od co najmniej kilkunastu lat pracują według i na bazie fundamentalnych idei oraz zasad pedagogii M. Montessori.





Z jednej strony można powiedzieć, szkoda, że takie święto trwa krótko. Z drugiej zaś strony wiem, że trwa już ponad sto lat, a zatem przed tą pedagogią są kolejne lata wyjątkowych odkryć i dokonań.

17 października 2015

Montessorianie z całej Europy przybyli do Lublina na swój XVI Kongres



Przed wakacjami mieliśmy dwa kongresy pedagogiczne w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu (Światowy Kongres Pedagogiki Krytycznej i Światowy Kongres Pedagogiki Specjalnej) , a w dniu wczorajszym rozpoczął swoje trzydniowe obrady w Lublinie Europejski Kongres Montessori. Tematem wiodącym jest “The Child῾s Development in the Social Environment”. Przedmiotem debat naukowych, oświatowych, wymiany doświadczeń oraz zajęć warsztatowych w czasie tego Kongresu jest funkcjonowanie dziecka w środowisku życia społecznego. Naukowcy i nauczyciele z całej Europy będą rozmawiać ze sobą o tym, w jaki sposób tworzyć warunki umożliwiające uczniom zarówno jednostkowy rozwój, jak i animować wchodzenie w relacje z otoczeniem? Jakie są osiągnięcia uczniów i absolwentów placówek czy oddziałów montessoriańskich w zakresie rozwoju społecznego? Czy istnieją specyficzne wymiary społecznego funkcjonowania uczniów i absolwentów oddziałów przedszkolnych czy klas Montessori?

Polska pedagogika i nauczycielska innowatyka od kilkudziesięciu lat stanowią powód do narodowej dumy, ale też wywołują chęć alternatywnych pedagogów z innych państw spotkania się właśnie w naszym kraju. Tego rodzaju kongresy mają zawsze charakter metodyczno-naukowy. Uczestnikom zorganizowane zostaną hospitacje zajęć w montessoriańskich placówkach na terenie Lublina i Świdnika. Jak piszą Organizatorzy: W sąsiadujących ze sobą miastach znajdują się placówki opiekuńczo-wychowawcze, w których odbywa się praca w montessoriańskich grupach przedszkolnych i szkolnych. Trzy lubelskie przedszkola oraz szkoła podstawowa mają dwudziestotrzyletnią tradycję pracy według wskazań pedagogiki M. Montessori. W Polsce nastąpił po 1989 r. niezwykle dynamiczny rozwój przedszkoli i szkół montessoriańskich zarówno w publicznej edukacji, jak i z przewagą rozwoju w placówkach prywatnych, niepublicznych.

Placówki ze Świdnika (trzy przedszkola i szkoła podstawowa), do których zostaną zawiezieni uczestnicy Kongresu, mają już prawie dziesięcioletnią tradycję, a przy tym są to placówki publiczne. Będzie można zwiedzić także dwie montessoriańskie placówki niepubliczne. Wybór Lublina na organizację Kongresu nie jest przypadkowy, bowiem w tym właśnie mieście w 2001 r., podobnie jak dużo wcześniej w Łodzi, miała miejsce reaktywacja pedagogiki montessoriańskiej w przedszkolach publicznych. To w uniwersytetach tych miast rozpoczęły się pierwsze kursy i szkolenia dla nauczycieli pragnących pracować z dziećmi zgodnie z pedagogią Włoszki.

Maria Montessori, podobnie jak Janusz Korczak zajmowała jednoznaczną postawę wobec każdego dziecka, które zawsze sytuowała w swoich edukacyjnych doświadczeniach na pierwszym miejscu, Ufała mu, chciała, by było akceptowane oraz szanowane przez innych i przez samego siebie oraz by pozwolić mu być samodzielnym w działaniu. Uczenie się zachodzi w nierozerwalnym związku z doświadczeniem, w toku prawdziwych, autentycznych spotkań międzyludzkich, w których nikt nie odgrywa ról, nie zakłada kolejnych masek. Każdy jest sam podmiotem swoich sukcesów i porażek, zaś swoją tożsamość odkrywa w wyniku podejmowanych decyzji, dokonywanych wyborów, wypróbowywania rzeczy, poznawania świata w działaniu tego, co niesie z sobą świat. Każdy nowy wybór wnosi coś nowego do naszego doświadczenia, kształtując naszą tożsamość. Takie podejście do edukacji ma także ogromne znaczenie w kształceniu przyszłych pedagogów, gdyż i im powinno się stworzyć warunki do dokonywania wyborów i suwerennego kontrolowania własnego procesu uczenia się. Powinno się ich nauczyć tego wszystkiego, co już dawno uległo w ich własnym życiu zapomnieniu, a mianowicie zabawy, ciekawości, fantazji, entuzjazmu, energii, zaufania, nadziei i radości.
Coraz częściej naukowcy z różnych krajów poszukują takiej myśli przewodniej, która nadawałaby współczesnym modelom kształcenia i wychowania odmienny klimat, jakiś szczególny sposób podejścia do dziecka, jego rodziców czy nauczycieli. Nic dziwnego, że mamy w tym przypadku wyraźnie do czynienia z powrotem fali pedagogiki reform z początku XX w., która zaowocowała tak interesującymi rozwiązaniami edukacyjnymi, jak szkoły M. Montessori, R. Steinera, C. Freineta, P. Petersena, A. Neilla, itp. Niepodzielnie króluje jednak u nas pedagogika montessoriańska, chociaż była już wielokrotnie pomawiana przez nieodpowiedzialnych publicystów o różne zagrożenia dla rozwoju dziecka.

W dziejach światowej pedagogiki – ta włoska lekarka, znakomity badacz w naukach przyrodniczych, a dopiero później nauczyciel, w szerokim tego słowa znaczeniu, zapisała się jako prekursorka pedagogii wolności. Po dzień dzisiejszy jest klasykiem dla wszystkich tych osób, które żyją i pracują z dziećmi. Może dlatego, że tak bardzo eksponowała w swoich działaniach praktycznych, jak i publicystyczno – oświatowych ideę wolności dziecka w jego indywidualnym, psychicznym, społecznym oraz przedmiotowym świecie życia, została przypisana do spadkobierców naturalizmu i romantyzmu pedagogicznego.
Maria Montessori wykreowała swoją pedagogię dzięki wnikliwej, przyrodniczej obserwacji dzieci upośledzonych umysłowo, a więc dzięki obcowaniu z istotami ludzkimi, którym w tamtym okresie czasu nie przypisywano praw do godnego, ludzkiego życia, skazując je niejako na społeczną wegetację. Odkryła taki sposób pracy z nimi, który niósł zarazem światu pedagogów świadectwo możliwości udzielenia tym dzieciom pomocy, by mogły same pokonać tkwiące w nich przeszkody i uporać się z trudnościami egzystencjalnymi.

Dopiero pierwsze sukcesy w pracy z tymi dziećmi wzbudziły w niej zainteresowanie studiami pedagogicznymi, a następnie poszukiwaniem możliwości odniesienia swoich odkryć także do pracy z dziećmi normalnie się rozwijającymi. To dzieci stały się jej naturalnym przewodnikiem po ich własnym świecie wrażeń i doznań psychicznych oraz rozwoju fizycznego. Od nich uczyła się tak naprawdę, czym jest wolność bo przecież nie kto inny, jak właśnie dziecko, jest istotą autonomiczną, spontaniczną, w pełni naturalną i autentyczną. Trzeba tylko umieć tę wolność w nim odkryć i uszanować.

Wiele miejsca w swoich publikacjach M. Montessori poświęciła analizie i ocenie sytuacji życiowej dzieci. Zabierając głos w sprawie zainteresowania się społeczności dorosłych losami nie tylko własnych dzieci, rzucała zarazem wyzwanie politykom, lekarzom, służbom socjalnym, a przede wszystkim pedagogom. Porównywała sytuację dzieci u progu XX w. do osób dorosłych, ale z tytułu swoich cech fizycznych pozbawianych praw obywatelskich. Pytała nie bez determinacji, kim są dzieci?


Jak pisze w jednym ze swoich artykułów szefowa Komitetu Montessori Europa w Lublinie a zarazem V-ce Prezydent Montessori Europe Beata Bednarczuk z UMCS w Lublinie, kiedy badała, jakie są - z perspektywy czasu - doświadczenia szkolne absolwentów klas Montessori, jak zostały przez nich zinterpretowane, ocenione, czy wpłynęły one na dalszą naukę w szkołach wyższego typu - to okazało się, że:

- "Ludzie dorośli, wywodzący się z różnych środowisk, doświadczając odrębnych losów szkolnych, odmiennych typów szkół ponadpodstawowych, jednostki o innych aspiracjach życiowych i zawodowych, zgodnie podkreślili, że to co wyróżnia, określa ich montessoriańską historię szkolną. to samodzielność w uczeniu się, odczuwana wolność nauki szkolnej, w trakcie której można było liczyć na pomoc nauczyciela i kolegów.";

- „uczenie się związane z dużą swobodą uczniów w doborze i organizacji działania”, „tworzenie przez uczniów osobistych wyjaśnień i interpretacji”, „organizowanie warunków dla zróżnicowanej i przebiegającej w tym samym czasie pracy uczniów”, doświadczyli oni wszystkich wspomnianych przejawów bycia niezależnym.";

- "(...) absolwenci nie kojarzą edukacji z wykonywaniem krok po kroku poleceń i instrukcji nauczyciela, zaznali zaś uczenia się opartego na aktywności własnej, niezależności w uruchamianiu i organizowaniu czynności umożliwiających naukę. Przywołali cechę, która świadczy o wspieraniu uczniowskiej autonomii.";

- "Wyjątkowa i niepowtarzalna natura miejsca pracy, w którym znaleźli się absolwenci placówek montessoriańskich tkwi w tym, że stanowi ono ofertę, z której można wybierać na miarę aktualnych i indywidualnych potrzeb." ;

- "O podejmowaniu przez ankietowanych pracy wg odrębnych programów kształcenia świadczą dalsze wskazania: „organizowanie warunków dla zróżnicowanej, ale przebiegającej w tym samym czasie pracy uczniów”, „różnicowanie wymagań w zależności od możliwości i zainteresowań ucznia”, „dominują zajęcia w formie pracy indywidualnej i grupowej”. Pytani zapamiętali, że w szkole realizowali odmienne zadania, w jednym pomieszczeniu, w towarzystwie około trzydziestu kolegów w różnym wieku, niezależnie jeden od drugiego." (B. Bednarczuk, Doświadczanie uczenia się w relacjach absolwentów klas Montessori – (przed)wstępne rozpoznanie - maszynopis).
Wszystkim Uczestnikom życzę jak najlepszych obrad.