Kolejny dzień obrad Kongresu Montessori Europa w Lublinie otworzył referat Amerykanina dr. Paula Epsteina, który przyjął zaproszenie jako gość specjalny. Są tego co najmniej dwa powody: pierwszy, merytoryczny, bowiem jako dyrektor placówek montessoriańskich w Minnesocie, a zarazem autor wielu publikacji na temat tej pedagogii jest światowej sławy autorytetem i przewodnikiem po dziełach włoskiej pedagog Nowego Wychowania; drugi powód był bardzo osobisty, gdyż - jak zaznaczył na samym wstępie - jego dziadek pochodzi z Polski, którą opuścił jako sześciolatek.
Wykład P. Epsteina miał niezwykle barwny i dynamiczny przebieg, bowiem odwoływał się w nim do powiązanych z tematem wystąpienia fundamentalnych zasad i idei Marii Montessori, a całość ilustrował zdjęciami oraz filmikami ze swojej placówki.
Referat - który tu skrótowo relacjonuję z symultanicznego przekładu - Amerykanin poświęcił temu, jak odczytywać dziecko, jak dostrzec jego autentyzm, naturalność, jego świat duchowy i genialną umiejętność komunikowania się z innymi. Dzieci są geniuszami, bo mówią to, co czują i nawet w obcej sobie grupie rówieśniczej czy w relacji z dorosłymi potrafią w naturalny sposób przejść od dystansu do bliskości, od niepewności do symetrycznej akceptacji.
To dorośli, kiedy znajdują się w przestrzeni społecznej, muszą odwołać się do autorytetu, prawa, do własnych ról, by uzyskać po stronie innych potwierdzenie własnego autorytetu, akceptacji. Dzieci tego nie mają i nie potrzebują, bo dla nich powiedzenie czegoś już tworzy taką sytuację. One są tym, kim mówią, bo deklaracje są częścią ich życia. MÓWIĘ WIĘC JESTEM.
Dzięki komunikacji werbalnej i niewerbalnej dzieci potrafią tworzyć coś, czego nie było. Dla nich słowo warunkuje ich życie. Kluczowe słowo – JESTEM stanowi potwierdzenie jego wewnętrznego świata życia, jego egzystencji, bycia sobą. Dlatego to my, dorośli tworzymy materiały, by dotrzeć do istoty dziecięcego wnętrza.
Jak bardzo zmienił się świat od przełomu XIX i XX w., kiedy żyła i tworzyła Maria Montessori – mówił P. Epstein – skoro o byciu kimś muszą świadczyć nie nasze działania, osiągnięcia, ale różnego rodzaju certyfikaty. Gdyby dziś żyła Maria Montessori, to nie moglibyśmy jej zatrudnić ani w przedszkolu, ani w szkole, bo ona nie miała dyplomu potwierdzającego jej kwalifikacje do pracy dziećmi. Wówczas tego nie potrzebowała. Nie miała potwierdzenia swoich umiejętności. Mówiła jestem. Bądźmy tacy.
JESTEM to więcej niż słowa. Kiedy dzieci mówi JESTEM, to dla niego oznacza - a więc muszę stawać się, coś robić. Dziecko nieustanie coś czyni, ono nie znosi bezruchu, gdyż kreuje siebie poprzez pracę. To jest najważniejsza idea Marii Montessori.
Rolą pedagoga jest pomaganie dziecku, współpracowanie z nim przez odpowiednio przygotowanie środowiska rozwoju i aktywności. Pedagog ma przede wszystkim nieustannie pracować nad sobą a nie nad dzieckiem, by wiedzieć jak wchodzić w interakcje z nim, by rozumieć dziecko i nie przeszkadzać mu w jego rozwoju. Dzieci mają swój plan duchowy. Możemy zaobserwować, jak ten plan rozwija się w nich właśnie przez studiowanie siebie , przez skupienie na sobie, bo wówczas bardziej pomagamy dziecku. Studiujmy własne defekty, braki...
To fundamentalna zasada montessoriańskiej pedagogii, którą wyraża apel dziecka do dorosłego: „Pozwól mi zrobić to samemu”. . Życie dziecka dzieje się. Chcąc zgłębiać jego sekrety, musimy nieustannie obserwować wychowanka bez pokusy interweniowania w jego aktywność czy wewnętrzny plan działania.
To jest bardzo trudne w naszej praktyce, bowiem często przerywamy aktywność dziecka, wtrącamy się w nią, interweniujemy. Montessori wskazywała, że jedynym powodem naszej interwencji powinna być sytuacja, kiedy dziecko coś psuje, niszczy.
Jako pedagodzy musimy przygotować się do bycia z dzieckiem przez sprawdzanie siebie, przez eliminowanie własnych braków wewnętrznych. To jest bardzo trudne. Łatwiej jest bowiem wychowywać i kształcić dziecko w starym stylu, a więc przez narzucanie mu form aktywności oraz nieustanne kontrolowanie wszystkiego i wszystkich. Tracimy jednak indywidualności.
Odkrywajmy dzieci - apelował P. Epstein.
W drugiej części referatu zachęcał uczestników Kongresu, by odłożyli na chwilę swoje rozumienie teorii M. Montessori i spojrzeli w nowy sposób na tę wiedzę, którą tworzyła o dziecku kilkadziesiąt lat temu.
Dla niego kluczowym fenomenem, jaki odkryła M. Montessori, jest koncentracja dziecka, która staje się podwaliną rozwoju jego charakteru i umiejętności tworzenia relacji społecznych. Jak mówił - dzieci koncentrują się, by zaspokoić własny głód duchowy. One koncentrują się na czymś, kiedy wybierają dowolnie to, co im się podoba. Wówczas potrafią skupić się na danym przedmiocie i powtarzają swoją aktywność od nowa, i od nowa. To zadanie zaspokaja ich głód duchowy. Im bardziej dziecko się koncentruje, tym bardziej się staje.
Dokładność w aktywności dziecka jest prawdziwym darem jego natury. To dzięki koncentracji stają się precyzyjne, rozwijają swoje wewnętrzne środowisko życia. Dziecku nie chodzi o ukończenie czegokolwiek, bo kiedy skończy coś robić z wielką dokładnością, to i tak zacznie to czynić od nowa, z taką samą dokładnością. Dziecko czyni to z wielkim wigorem.
Natomiast z zabawą mamy do czynienia wówczas, kiedy dziecko robi coś bez wewnętrznego celu. Ono używa przedmiotów, by rozwijać się, wchodzi w interakcje z przedmiotami, ale używa ich, żeby tworzyć świat. To materiały, z którymi pracuje, tworzą jego wewnętrzny porządek, ale także budują społeczne relacje.
W czasie Kongresu odbywają się warsztaty, sesje z prezentacją materiałów dydaktycznych, które rozbudzają aktywność dziecka. Lubelscy pedagodzy z Zakładu prof. dr hab. Sabiny Guz (Wydział Pedagogiki i Psychologii UMCS) doprowadzili do spotkania ze sobą i wymiany doświadczeń liderów montessoriańskiej pedagogiki z całej Europy. Niektóre z sesji toczyły się z udziałem dzieci z lubelskich placówek oświatowych, których kadry od co najmniej kilkunastu lat pracują według i na bazie fundamentalnych idei oraz zasad pedagogii M. Montessori.
Z jednej strony można powiedzieć, szkoda, że takie święto trwa krótko. Z drugiej zaś strony wiem, że trwa już ponad sto lat, a zatem przed tą pedagogią są kolejne lata wyjątkowych odkryć i dokonań.