25 kwietnia 2014

Cyberprzestrzeń i światy wirtualne, konsekwencje osobowe, społeczne i kulturowe



(fot.1. Uroczyste otwarcie konferencji. Od lewej profesorowie : S.M. Kwiatkowski, J. Łaszczyk i M. Tanaś)






To frapujący tytuł interesującej konferencji ogólnopolskiej, jaką zorganizował zespół naukowy pod kierownictwem prof. APS dra hab. Macieja Tanasia w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie w dn. 24 kwietnia 2014 r. Szczególny wymiar akademickiej debacie nadali wybitni specjaliści nie tylko z nauk pedagogicznych, ale i nauk współdziałających, w tym nauk technicznych, nauk o sztuce, nauk o zarządzaniu i ekonomicznych. Na jednodniową sesję przybyli eksperci od mediów, cyberprzestrzeni, cyberkultury, pedagogiki kultury, pedagogiki szkolnej, psychologii mediów, itp. jak i profesorowie: Henryk Depta, Włodzimierz Gogołek, Maryla Hopfinger, Jan Madey, Janusz Morbitzer, Stanisław Juszczyk, ks. Janusz Miąso, Ryszard Pęczkowski, Maciej M. Sysło, Mirosława Wawrzak-Chodaczek oraz wielu młodych naukowców całego kraju. Całość debaty otworzył J.M. Rektor prof. APS dr hab. Jan Łaszczyk, a wsparli znaczenie problematyki cyberprzestrzeni w edukacji przedstawiciele centralnych urzędów władz państwowych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej.


Debatę zainaugurował panel dyskusyjny pt. „Nauka o edukacji medialnej” z udziałem gospodarzy konferencji (S.M. Kwiatkowski,, A. Frączek, B. Śliwerski, M. Tanaś) i gości w osobach M. Hopfinger i J. Morbitzera. Jedyna w tym gronie kobieta wprowadziła uczestników debaty w genezę i ewolucję ludzkiej kultury w wyniku nieustannie toczącej się w toku dziejów gry między ciągłością a zmianą. Zwracała uwagę na niewłaściwe nadawanie przewagi któremuś z tych procesów, gdyż prowadzi to w swoich skutkach do wypaczeń. Nie można skupiać się tylko na przeszłości, lekceważąc nowoczesność, jak i na odwrót. Konieczne jest zachowanie równowagi między procesami przemian kulturowych , których kierunek wyznaczało przejście od oralności do piśmienności, od piśmienności do wizualności i od wizualności do wirtualności (od analogowej ku cyfrowej). Każda z tych zmian następowała w innym czasie, rytmie i z innym natężeniem, tworząc w każdej z swoich form nowy wymiar kultury, na którą nie można się obrażać.

Tym bardziej żadnej z tych przemian nie udało się powstrzymać, więc i cyfryzacja staje przed nami jako wyzwanie, zadanie do podjęcia w procesie socjalizacji, edukacji i (samo-) wychowania. Profesorowie A. Frączek i S.M. Kwiatkowski wskazywali na pozytywne strony Internetu i nowych technologii komunikacyjnych nie tylko w pierwszym okresie dostępu do nich przed kilkudziesięciu laty, kiedy pojawiła się pokusa, by zablokować młodym pokoleniom dostęp do niego i jego zawartości, ale także dzisiaj. Informatyzacja powinna iść w poprzek programów kształcenia szkolnego, a nie tkwić w strukturze jednego przedmiotu, gdyż dzieci, a młodzież w szczególności przychodzą do szkoły z elementarną już samowiedzą o posługiwaniu się komputerem czy innymi narzędziami elektronicznej komunikacji. Trzeba zatem umiejętnie kształcić z zastosowaniem mediów, także by wzmacniać poczucie bezpieczeństwa, redukować wykluczenie cyfrowe, integrować się międzygeneracyjnie, a wreszcie stosować media jako środek dydaktyczny do lepszego poznawania i rozumienia złożonych procesów i zjawisk w naszym świecie. Edukacja informatyczna nie powinna być zdominowana celami technicznymi, ale wzbogacać realizację celów społeczno-kulturowych.

(fot. 2. Paneliści. Od lewej prof. A. Frączek. S.M. Kwiatkowski i M. Hopfinger)


Prof. J. Morbitzer nakreślił własny model edukacji medialnej, sprowadzając go do skrótu PZU, czyli by media pozwalały nam świat lepiej POZNAĆ, ZROZUMIEĆ I UNIKNĄĆ ZAGROŻEŃ. Słusznie wskazał też na odzywającą się już coraz silniej potrzebę informatycznej detoksykacji, wprowadzania do naszego codziennego życia swoistej „diety cyfrowej”, by nie zatracić poczucia rzeczywistości i wartości, które kreują humanum. To właśnie na edukacji szkolnej ciąży szczególna odpowiedzialność, by nie zaniedbując nowe nowe media nie prowadzić zarazem do mediotyzmu, który to stan kulturowego ubóstwa sprzyja uległości osób wobec różnych rodzajów i źródeł manipulacji.

Mój głos w tym panelu poświęcony był właśnie mechanizmom manipulacji władzy III RP na przykładzie „sześcioletniej wojny o sześciolatków”. Wywołało to wśród części odbiorców niezwykle silne emocje, łącznie z wypowiedzią jednego z panelistów, iż naukowcom nie wolno wyrażać własnych poglądów. Antagonista przypisał sobie prawo do wyłączności wyrażania takowych zgodnie z tezą znaną mi z okresu PRL, że władzy w ogóle nie wolno krytykować. Niestety, po 25 latach wolności powraca u niektórych osób, także dyskutantów, tęsknota za jedynie słusznym poglądem na świat, także władzy. No, ale jak ktoś sam był urzędnikiem ministerstwa, to trudno, by nie przypisywał obecnej władzy nieomylności. W ostatnim numerze „Tygodnika Powszechnego” (2014 nr 17, s. 29) Jan Wróbel - nauczyciel historii, publicysta, autor podręczników i książek na temat edukacji trafnie pisze, że dyskusja nad jednym, świętym, niepodzielnym i oczywiście państwowym podręcznikiem (...) w swej istocie dotyczy istoty pracy nauczyciela. Od niepamiętnych czasów króluje u nas przekonanie, że edukacja jest państwowa, uczniowie należą do państwa, do państwa należą też wykonawcy poleceń ministerstw z Warszawy, np. nauczyciele. Miarą jakości edukacji jest powszechność wdrażania (tfu!) schematów edukacyjnych narzucanych gminowi przez Tych, Którzy Wiedzą Lepiej. Od lat wraca też dawna peerelowska praktyka: dobry nauczyciel to nauczyciel posłuszny. Taki, który gorliwie wdroży.


Nic dziwnego, że każda tego typu wypowiedź, także moja analiza polityki oświatowej MEN, praca badawcza z wykorzystaniem naukowych kryteriów do analizy manipulacji politycznej władz oświatowych - natrafia na opór u osób nierozumiejących już tych procesów. Powiadają wówczas: „wiedza naukowca musi być zimna, chłodna, zdystansowana – TAK, ale już ocena rozpoznanego stanu rzeczy – NIE”. Jak stwierdziła jedna z osób: „Naukowcy nie są od tego, by wypowiadali swoje poglądy polityczne”, co przecież jest równoznaczne z prawem tej właśnie osoby do wypowiedzenia poglądu stricte politycznego, a usiłującej unieważnić język krytyki naukowej.


Nie mam już cienia wątpliwości, że musimy powrócić do badań, których celem będzie odczytywanie kłamstw władzy. W przeciwnym razie kłamstwo będzie zakorzeniać się nie tylko w strukturach zarządzania państwem, ale i mentalności części naszego społeczeństwa tylko dlatego, że władza za wszelką cenę stara się unieważnić manipulacją nie tylko kryteria poprawnego myślenia, logikę, ale i w taki sposób skrywać własne kłamstwa, by neutralizować ich negatywne skutki, unieważnić krytykę i rzeczywistość. Znakomicie odsłaniał przed prawie trzydziestu laty mechanizmy kłamliwego wobec narodu sprawowania władzy Piotr Wierzbicki w publikacji pt. Struktura kłamstwa (nie bez powodu wydanej naonczas w Londynie w Oficynie „ANEKS” w 1987 r.). Pisze w niej o tym, jak – niezależnie od ustroju politycznego państwa - wprowadza się w błąd opinię publiczną, by odwrócić jej uwagę od treści zwalczanych wypowiedzi ku osobom ich autorów oraz jak unieważniać system etyczny opozycji, odmienne poglądy na świat czy ważność norm moralnych i kryteriów poprawnego myślenia. Spróbujcie Państwo wykonać ćwiczenie mysłowe - jak powiedziałby F. Trentowski – i przyłóżcie sześcioletnią wojnę MEN o obniżenie wieku obowiązku szkolnego do mechanizmów wielkich kłamstw, a przekonacie się, że to działa. Może dlatego denerwuje tych, którym to uświadamiamy....

24 kwietnia 2014

List wydawców do posłów III RP w sprawie "jednego" podręcznika!



Oto pełna treść listu, jaki został skierowany do posłów III RP przez wydawców.

Jeden podręcznik?!

Szanowna Pani, Szanowny Panie!

W najbliższych dniach będziecie Państwo podejmować decyzję w sprawie przyszłości edukacji polskich dzieci. W przededniu 25-lecia wolności i 10-lecia Polski w Unii Europejskiej będziecie współdecydować o tym, do jakiej grupy krajów Polska się przyłączy:

- czy do Grecji, Węgier, Ukrainy i Rosji, gdzie dzieci uczą się z darmowego, jedynego rządowego podręcznika?

- czy do grupy większości krajów Unii Europejskiej, w której podręcznik jest darmowy dla rodziców, ale wybierany przez nauczycieli spośród różnorodnych podręczników przygotowywanych przez konkurujących ze sobą wydawców edukacyjnych?


(fot. Jarosław Matuszewski (WSiP), Jarosław Rybus (JUKA, MAC Edukacja), Marcin Wojtyński (Nowa Era), Małgorzata Kietzman (Didasko), Agnieszka Ostapowicz (Żak)]

Zwracamy się do Państwa w sprawie przesłanego przez rząd projektu nowelizacji ustawy o oświacie, w której zawarte są m.in. zasady zakupu podręczników dla uczniów klas I w roku 2014. Publiczne wypowiedzi wskazują, że MEN zarezerwowało na ten cel kwotę ok. 73 mln złotych dla 550 tysięcy uczniów, którzy zaczną naukę 1 września 2014 roku. Ta kwota odpowiada w przybliżeniu wartości już istniejących i w dużej części wydrukowanych podręczników i ćwiczeń opracowanych przez wydawców edukacyjnych, przy założeniu, iż szkoły dokonują zakupu podręczników bezpośrednio od wydawców (z uwzględnieniem kosztów zaprezentowanych w Ocenie Skutków Regulacji do nowelizacji ustawy).

Skorzystanie z oferowanych przez nas książek pozwoli na zapewnienie dostępności podręczników i ćwiczeń w terminie gwarantującym dostarczenie ich do każdej szkoły przed rozpoczęciem roku szkolnego. Warto podkreślić, że te podręczniki i ćwiczenia spełniają wszystkie wymagania dydaktyczne, są sprawdzone i zaakceptowane przez MEN, a ich najwyższa jakość została doceniona i nagrodzona w Polsce i Europie (m.in. nagrodami „Najlepsze Europejskie Materiały Edukacyjne” / „Best European Learning Materials” 2012 i 2013). Dodatkowo są wzbogacone o pomoce programowe dla nauczycieli. Ułatwi to edukowanie dzieci w tak trudnym i ważnym dla szkoły roku 2014, kiedy to do pierwszej klasy obowiązkowo pójdą 6- i 7-latki. MEN spodziewa się w związku z tym rekordowej liczby uczniów – 550 tysięcy w pierwszej klasie. Po co więc przeprowadzać na pierwszoklasistach w tym samym roku drugi eksperyment pt. „jeden rządowy podręcznik”?

Mimo to, w MEN trwają prace przygotowawcze nad rządowym podręcznikiem. Pierwsza jego część została właśnie zaprezentowana. Podręcznik ten musi jeszcze zostać opracowany w całości. Będzie musiał także zostać dostosowany do potrzeb osób z różnymi niepełnosprawnościami, następnie wydany oraz dostarczony przed 1 września do ok. 13 500 szkół. Wydanie i dystrybucja tak ważnego podręcznika dla ponad pół miliona uczniów w tak ekspresowym tempie budzi niepokój o jakość edukacji.
W jakim celu MEN podejmuje to ryzyko? Oficjalnie chodziło o obniżenie cen. Rozumiemy to i uważamy, że możliwe jest zapewnienie istniejących już podręczników w ramach środków zabezpieczonych w budżecie. Po co więc MEN chce stać się konkurentem wydawnictw edukacyjnych?

Dlaczego dzieci w szkołach publicznych mają uczyć się tylko z jednego, rządowego podręcznika? Takie rozwiązanie zwiększy rozwarstwienie społeczne i ryzyko ideologizacji edukacji!

Jednocześnie, wydawcy dysponują już gotowymi podręcznikami, adekwatnymi do różnych stylów nauczania i wychowania, sprawdzonymi w praktyce i dopuszczonymi do użytku
szkolnego przez MEN.

Wierzymy, że wciąż nie jest za późno na takie zmiany, aby popierana przez nas idea darmowego podręcznika nie oznaczała obniżenia jakości edukacji, podwójnego eksperymentu na dzieciach i likwidacji tysięcy miejsc pracy w wydawnictwach edukacyjnych oraz w lokalnych księgarniach.
Wierzymy również, że nasze podręczniki nie zostaną bezsensownie zniszczone, lecz będą mogły służyć polskim dzieciom. Przekazujemy dzisiaj próbkę jednego z takich podręczników.

Apelujemy o uwzględnienie najważniejszych postulatów zgłoszonych do MEN przez wydawców i wiele innych środowisk w czasie tzw. konsultacji społecznych.
Apelujemy o to, abyście skorzystali Państwo z szansy przyłączenia Polski do grupy większości krajów Unii Europejskiej, w której podręcznik jest darmowy dla rodziców, ale wybierany przez nauczycieli spośród różnorodnych podręczników przygotowywanych przez wydawców edukacyjnych.
W Państwa ręce,

Piotr Białobrzeski (Didasko), Seweryn Kubicki (MAC Edukacja, JUKA), Magdalena Duszyńska-Walczak (Nowa Era), Jerzy Garlicki (WSiP), Agnieszka Ostapowicz (Żak)
Z naszych podręczników uczy się ponad 95% pierwszoklasistów!

----

Zainteresowani porównaniem jakości merytorycznej elementarza MEN-skiego pani M. Lorek i np. p. Białobrzeskiej mogą zajrzeć na stronę: www.bialobrzeska.pl
Różne spojrzenia na edukację… Autorka pozostawia bez komentarza. Ten każdy nauczyciel może sobie sam wyrobić.

23 kwietnia 2014

Pożegnanie prof. dr hab. Janusza Plisieckiego z UMCS w Lublinie










Dziekan i Rada Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS z głębokim żalem zawiadamiają, że w dniu 17 kwietnia 2014 roku zmarł śp. prof. zw. dr hab. Janusz Plisiecki pracownik naukowy Wydziału Pedagogiki i Psychologii.

Prof. Janusz Plisiecki studia wyższe z zakresu polonistyki ukończył w roku 1958 na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W roku 1968 uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki ogólnej w Uniwersytecie Warszawskim. Tytuł naukowy profesora nadano Mu w roku 1993.

W Jego obszarze zainteresowań naukowych była integracja teorii filmu z metodami stosowanymi w dydaktyce ogólnej i w metodyce szczegółowej, a także związki literatury z różnymi dziedzinami sztuki. Był autorem 12 monografii i 176 artykułów na temat roli sztuki w życiu młodzieży oraz filmu i współczesnej kultury. Wypromował 13 doktorów i ponad 300 magistrów.

W latach 1980-1990 pełnił funkcję zastępcy dyrektora Instytutu Filologii Polskiej Wydziału Humanistycznego, w latach 1990-1996 był prodziekanem Wydziału Humanistycznego. W latach 2007-2010 kierował Zakładem Pedagogiki Kultury Instytutu Pedagogiki. Pełnił też wiele funkcji społecznych między innymi przewodniczył Okręgowej Radzie Artystycznej Filmu Polskiego i Radzie Programowej Oddziału TVP Lublin. Za działalność naukowo-dydaktyczną i wychowawczą wielokrotnie nagradzany i odznaczany, w tym między innymi Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i Medalem „Zasłużony dla UMCS”.

Wśród wielu publikacji na szczególną uwagę zasługuje rozprawa pt. Film i sztuki tradycyjne, której już czwarte, poszerzone ukazało się w Lublinie w 2010 r. nakładem Wydawnictwa UMCS. Książka ta ma interdyscyplinarny charakter, gdyż jest ciekawą integracją wiedzy z zakresu pedagogiki kultury i psychologii mediów oraz koncepcji estetycznych wiążących się z założeniem o fonofotograficzności tworzywa filmowego. Niniejszy tom adresowany jest do odbiorcy dysponującego wiedzą na temat filmu. Wiele rozpraw tego Autora dotyczyło roli sztuki filmowej w kształceniu humanistycznym młodych pokoleń.


Nie tylko Wydział Pedagogiki i Psychologii utracił wybitnego pedagoga kultury, wrażliwego człowieka, przyjaciela i kolegę. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci jako człowiek prawy i wielkiego serca.

Msza Św. żałobna zostanie odprawiona 24 kwietnia 2014 roku o godz.12,00 w Kościele Akademickim KUL, przy ul. Radziszewskiego. Uroczystości pogrzebowe odbędą się bezpośrednio po Mszy Św. na Cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie.

22 kwietnia 2014

Pierwsze w 2014 r. posiedzenie Komitetu Rozwoju Edukacji Narodowej









(fot. prof. dr hab. Zbigniew Kwieciński - przew. KREN i prof. dr hab. Anna Brzezińska w-ce przew. KREN)




Okres przedświąteczny owocował ważnymi debatami naukowymi i oświatowymi, którym nie mogłem poświęcić uwagi ze względu na bieżące wydarzenia polityczne i społeczno-edukacyjne w kraju oraz przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy. Powracam zatem do kilku wydarzeń, w których uczestniczyłem osobiście. Zacznę od pierwszego w tym roku posiedzenia Komitetu Rozwoju Edukacji Narodowej , które odbyło się w dn. 16 kwietnia 2014 r. na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu. Planowane jeszcze wcześniejsze spotkanie ekspertów zostało odwołane w związku z nagłą śmiercią jego członka prof. Ryszarda Borowicza. Pamięć Profesora uczczono minuta ciszy.

W obradach wzięło udział 9 na 21 członków KREN. Otwierając posiedzenie prof. Zbigniew Kwieciński – przewodniczący KREN, przedstawił genezę powołania Komitetu, jego skład oraz przybliżył syntetycznie zadania tego gremium. Jak się okazało, przewidziane dwa lata działalności KREN mają służyć jedynie przedstawieniu władzom PAN założeń oraz informacji o jego działaniu, by w nowej kadencji władz PAN zwrócić się do nich z wnioskiem o przedłużenie działalności tego komitetu problemowego już nie przy Wydziale I Nauk Humanistycznych i Społecznych, ale przy Prezydium PAN jako stałego komitetu problemowego. Wówczas KREN będzie mógł podjąć się całościowych analiz o edukacji, a nie edukacji. Komitet nie będzie zajmował się pedagogiką, i słusznie, gdyż od tego jest Komitet Nauk Pedagogicznych PAN.

Jak stwierdził Przewodniczący - KREN nie jest komitetem zadaniowym, tylko problemowym, nie jest też komitetem ekspertów, który miałby przygotować dla rządu jakąś ekspertyzę. Adresatem prac Komitetu nie jest rząd, ani politycy. Prace komitetów ekspertów z okresu PRL, zarówno J. Szczepańskiego (1973), jak i Cz. Kupisiewicza (1988) poszły na marne, gdyż ten pierwszy został podstępnie zastąpiony partyjnym, utajnionym raportem J. Wołczyka, a ten drugi został wyrzucony przez nową, postsocjalistyczną władzę do kosza (jako zbyteczny ze względu na transformację ustroju politycznego). KREN nie będzie zatem tworzył żadnego raportu dla jakiejkolwiek władzy. Do końca kadencji KREN ustali zasady swojego działania i rozpozna ich właściwy zakres problemowy.



Ja zaś, w referacie pt. „Powinność pedagogiki jako nauki w zakresie chronienia polskiej edukacji przed manipulacją naukową i polityczną”, zwróciłem uwagę na niezmienną od czasów PRL sytuację ekspertów pedagogicznych w ich relacjach z grupą osób decydujących o realizacji planowej zmiany oświatowej w polskim systemie szkolnym. Wbrew określeniu, że polskie szkolnictwo ma charakter publiczny, de facto jest ono nadal strukturą centralistyczną, o hierarchicznej organizacji władztwa (nadzoru), bez jakiejkolwiek zmiany demokratycznej w strukturach zarządzania. Przypomniałem typologię z 1987 r. jaką dla tego typu relacji opracował Z. Kwieciński, a mianowicie, że naukowcy albo:

1) stanowią część środowiska zaproszoną lub zawezwaną do współpracy, wśród której są też etatowi pracownicy informacyjnego i wykonawczego zaplecza władzy centralnej czy obdarzeni przez nią autorytetem zewnętrzni specjaliści;

albo
2) pozostaną ekspertami niezależnymi, rozwijającymi wiedzę o oświacie i jej zmianach dla niej samej i dla czytelników czy słuchaczy, a nie dla użytku władzy,

albo
3) przyjmą rolę ekspertów krytycznych, którzy bądź to wytykają reformatorom z centrum ogólne i szczegółowe błędy, potknięcia i niespójności w ich planowanej zmianie, bądź wskazują na możliwości alternatywnej drogi reform, bardziej skutecznych i funkcjonalnych wobec interesów jakiejś znaczącej zbiorowości, bądź próbują zrozumieć to, co się dzieje, co zaszło, dlaczego, z jakim skutkiem. (. Kwieciński, wspólnota złudzeń reformatorów oświaty i ich ekspertów, Warszawa: PTP, IRWiR. Preprint referatu z konferencji naukowej: „Badania oświatowe a polityka oświatowa” 16-17 grudnia 1987, s.2)

W drugiej dekadzie XXI wieku coraz bardziej powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że kłamstwo polityków jest niezwykle często skrywane za pomocą subtelnych technik public relation, a więc z zastosowaniem wiedzy naukowej. Kłamstwo w polityce jest intencjonalne, podobnie jak jego niedostrzeganie przez naukowców, którzy. jeśli go nie odkrywają społeczeństwu, to w równej mierze co jego sprawcy przyczyniają się do niszczenia sfery publicznej, a tym samym i do destrukcji demokracji. Nieświadomi zagrożeń ze strony władzy obywatele tracą na tym nie tylko osobiście, ale i społecznie, bowiem tłumiona jest w nich konieczna dla istnienia sfery publicznej w społeczeństwie obywatelskim wrażliwość na dysfunkcje, patologie, które rozwijają się w wyniku nieświadomości ich rzeczywistych źródeł.

Być może nawet łatwiej jest niektórym naukowcom chować się za wynikami zmanipulowanych badań, bo zawsze mogą uniknąć poniesienia odpowiedzialności za decyzje polityków, które powstały na podstawie tzw. naukowych ekspertyz. Można jednak zapytać, czy ich milczenie wobec manipulacji władzy nie tyle danymi, chociaż i to ma miejsce, ale przede wszystkim ich interpretacją, usprawiedliwia ich milczenie czy też usprawiedliwianie tym, że badania zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi w naukach społecznych metodologicznymi rygorami? Kto spoza ekspertów, a więc wśród przeciętnych (w sensie statystycznym) obywateli jest w stanie stwierdzić, czy owa metodologia uwzględniła wszystkie zmienne, a w każdym razie te fundamentalne dla diagnozy istotnego do wdrażania przez władzę reform, skoro naukowcy sami kryją je za zachwytem własnych interpretacji uzyskanych danych?

W tym sensie przyznaję rację historykowi idei Marcinowi Królowi, że: Politycy, publicyści, eksperci i specjaliści chcą, byśmy byli ich wspólnikami w kłamstwie. Po pierwsze – wtedy mniej widać, że kłamią. Po drugie – jak nas zdeprawują, to łatwiej będzie rządzić w kłamstwie, i po trzecie - im więcej kłamstwa, tym bardziej odległy staje się horyzont prawdy.(...) Kłamstwo bowiem poniża nas wszystkich, czyni z nas idiotów, którzy biernie go słuchają lub próbują wybrnąć z błota kłamstw z pomocą innych kłamstw lub pokrętnych wyjaśnień. (, Kłamstwo robi z nas idiotów, Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej z dn. 28-29.09.2013, s. 14)

Mówiłem też o tym, w jaki sposób dzisiaj naukowcy uczestniczą i współkreują kłamstwo oraz jak powinna na to reagować polska pedagogika. Niektórzy postanowili w toku dyskusji wprowadzić wątki, które nie miały z moim wystąpieniem nic wspólnego. Debata była jednak bardzo interesująca, bo dotyczyła kwestii fałszywej interpretacji danych z tzw. badań oświatowych, etatystycznej polityki polskiego rządu, a wyraziście w pracach MEN, iluzji edukacji masowej oraz - jak trafnie to określiła prof. Eugenia Potulicka, że polskie państwo jest zbyt silne wobec obywateli, toteż nie można mówić o stosowaniu przez rząd zasady pomocniczości czy o rozwijającym się społeczeństwie obywatelskim. Padały tez opinie, że państwo zawsze będzie dominować w sferze edukacji oraz że szkołą kreatywna może prowadzić na manowce.


19 kwietnia 2014

Wesołego Alleluja! Wielkanoc 2014

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy, okresu dla wielu z nas szczególnego rodzaju spotkań z Źródłem Istnienia, z Stwórczą Siłą, ale i z Bliskimi, dzięki którym budujemy DOBRO naszego życia. Przekazuję Państwu najserdeczniejsze życzenia - zdrowych, spokojnych i pełnych nowych doznań Świąt Zmartwychwstania Pańskiego! Niech wiosenna aura sprzyja bliskim naszym sercom spotkaniom, a dzieląc się świątecznym jajkiem życzmy sobie tego, co ono symbolizuje od dawien dawna, a mianowicie nadzieję na lepsze, być może także inne wartości, które wpiszą w nasze życie żywotność, nową energię, siłę, początek i nieśmiertelność. Radości, szczęścia i spokoju oraz słonecznej aury na wszystkie następne dni. Wesołego Alleluja!


Jak co roku płyną z różnych stron serdeczne życzenia, którymi dzielę się z Czytelnikami:


Życzę w te dni odpoczynku, ciepła, radości i dobra, którym Pan hojnie obdarza środowisku pedagogiczne w Polsce :) Piękne ukłony.

---


Życzę przemiłych, rodzinnych, ciepłych, relaksujących Świąt Wielkanocnych - dających siłę fizyczną i wewnętrzną nadzieję na co dzień, na kolejne dni tego roku.

---

Życzę Tobie i całej Twojej rodzinie radości w Wielkanocnym świętowaniu a Tobie szczególnie trochę odpoczynku i wewnętrznego spokoju. Po macedońsku napisze ostatnie zdanie
So dolzen pocit ( co oznacza należący się właśnie Tobie szacunek)

---

Drogi Panie Przewodniczący,

“Miarą człowieka jest wieczność. (...) A tym, co jedynie wieczne jest miłość.” (J. Ratzinger)

Dlatego Chrystus zmartwychwstał! Radosnych, zdrowych i błogosławionych Świąt Wielkanocnych z podziękowaniem za miła współpracę!

---

„I wiem, gdy łzę swoją trzymam
Jak złoty kamyk z procy -
Zrozumie mnie mały Baranek
Z najcichszej Wielkiej Nocy”.
(fragment wiersza ks. J. Twardowskiego)


Niech Baranek Paschalny wleje otuchę w nasze serca i przyniesie nam pokój! Radosnych Świąt Wielkanocnych!

----

Załączam serdeczne życzenia z okazji Świąt - dużo zdrowia, serdeczności i energii w dalszym uczeniu nas, że warto podejmować wyzwania i troszczyć się o to, co ma znaczenie.

---

Z okazji zbliżających się Świąt życzę Panu i Pana Najbliższym zdrowych, pogodnych Świąt Wielkiej Nocy, pełnych wiary, nadziei i miłości. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego Alleluja.

---

Proszę przyjąć moje najlepsze życzenia. Oby Święto Zmartwychwstania stało się dla Pana wskrzeszeniem wszelkich nadziei, źródłem siły i otuchy, a także radości, która pozwala widzieć to, co najważniejsze i nigdy nie upadać na duchu. Wesołych Świąt.

---

Przyjmijcie, proszę, nasze osobiste wyrazy serdeczności. Niechaj Ewangelia Wielkiej Nocy pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość, a ciepło świąt w gronie rodzinnym będzie Waszą radością.

---

Niech to będą Święta pełne głębokich refleksji , pokoju i radości. Niech wypłynie jak ze źródła moc do dalszej pracy w służbie Bogu i ludziom.

---

Dla Pana Profesora i dla Najbliższych życzę, by wiara w zwycięstwo Jezusa nad cierpieniem i śmiercią i wiara w nasz udział w tym zwycięstwie życzę, by ono niosła nadzieję i moc do zmagania się o dobro. Serdecznie pozdrawiam. Szczęść Boże.

---

Również z okazji Świąt Wielkanocnych życzę dobrego i pogodnego wiosennego czasu obfitych w serdeczne spotkania w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego Alleluja!

---

Odwzajemniam szczerymi słowami sympatii - niech święta będą błogie dla Ciebie i Twoich Bliskich, a czas poświąteczny niech nie szczędzi dobrych chwil!

---

Zdrowych, Pogodnych Świąt wielkanocnych

Przepełnionych wiara, nadzieja i miłością,

Radosnego, wiosennego nastroju,

Serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół.

---

Święta Wielkiej Nocy, to czas przełomu, odnowy i odkupienia, niosąc nadzieję, radość nowego życia. Panie Profesorze idziemy przez życie tylko raz, a swoje szczęście najlepiej widzimy w radości innych, zwłaszcza tych, których kochamy. Właśnie ziszczenia tych znaczeń za sprawą dobra płynącego z Łask Bożych, które zmienia ludzi i budzi w nich to, co najlepsze, życzę Panu Profesorowi. Nauka płynąca od Zmartwychwstałego uczy, że to, co ważne i wartościowe rodzi się w trudzie! Życzę zatem wytrwałości, gdyż Pana działania i dzieła do takich należą, a dobro z nich płynące wróci! Oby Miłość Boża i ludzka była źródłem siły i nadziei dla Pana Profesora, ukojeniem i odrodzeniem w codziennych zmaganiach.

---

Przyjmij ode mnie - kierowane także do Twoich Bliskich - równie serdeczne życzenia zdrowia i pomyślności oraz dobrych, wypełnionych rodzinnym ciepłem, pogodą ducha i nadzieją Świąt Wielkanocnych. Niech ten przeżywany w rodzinnej wspólnocie świąteczny czas przyniesie Wam siłę, a wraz z nią przynoszące radość i satysfakcję sukcesy.

---

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę Tobie i Bliskim spokoju, radości, mocy Ducha i wszelkich łask w życiu rodzinnym, w pracy naukowej i w życiu. Niech ten szczególny czas będzie dla wszystkich czasem nadziei, spokoju i wiary w dzień dzisiejszy i dobry czas przyszłości z błogosławieństwem Jezusa.

---

Każde Święta niosą nową Nadzieję, jestem przekonany, że najbliższe Święta Wielkanocne również taką Nadzieją zaowocują, czego Tobie i Twoim bliskim życzę z całego serca. Niech ten czas, spędzony w rodzinnym gronie, wśród najbliższych będzie czasem radości, wiary w to, że każdy z nas może być lepszy, że świat może być bardziej ludzki.

---

Pozwól więc, że i ja Tobie i Twoim bliskim złożę życzenia świąteczne także. Przede wszystkim niech Zmartwychwstający Chrystus prowadzi Was każdego dnia, z dala od smutków i problemów a blisko dobrych ludzi i dobrych zdarzeń budujących wiarę w siebie, w człowieka i w dobro, którego w istocie jest więcej wszak niż zła. Niech obdarza was siłą i radością dostrzegania i przeżywania każdej chwili życia oraz niech obdarza Was ufnością w dobre i piękne jutro każdego dnia. No i niech na te Święta zdarzą się i te baby lukrowane i te jajka malowane i te pachnące pasztety i niech takie obfitości ziemskie także dają radość życia. Alleluja!!!

---

Życzę Panu Profesorowi ciepłych, spokojnych i pełnych radosnej nadziei świąt Zmartwychwstania Pańskiego, smacznego jajka, mokrego dyngusa, a także odpoczynku w rodzinnym gronie.

---

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych najserdeczniejsze życzenia bardzo dobrego zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i wszelkiej pomyślności

---


Wielki Piątek i Niedziela Wielkiej Nocy są źródłem nadziei. Zmartwychwstały otwiera nową perspektywę i nowe postrzeganie losu ludzkiego, w którym trudne doświadczenia, upadki czy śmierć nie muszą być czymś ostatecznym. Zawsze bowiem jest możliwe odrodzenie i nowe życie. Proszę przyjąć serdeczne życzenia radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego oraz ufności paschalnej, która pozwala każdemu człowiekowi z nadzieją postrzegać własną przyszłość.

---

Nadziei - mimo wszystko!

---

Szanowny i Drogi Panie Profesorze, wielkie dzięki za pamięć i piękne, jak zawsze, Pana słowa. Skojarzyły mi one poetycką frazę Or-Ota, który tak oto pisał, zwracając się do swego adresata:
Chrystus zmartwychwstał i ty człowiecze
Zmartwychwstań jasny z otchłani grzechu...

Być może wiosenne odrodzenie człowieka w tych dniach ogarnie nasze umysły i serca, pozwoli na chwilę refleksji nad nami samymi i tymi, z którymi dzielić się będziemy Wielkanocnym Jajkiem i jego tajemnicą początku....w której też, być może, odnajdować będziemy siłę odrodzenia własnej tożsamości, tej lepszej i szczęśliwszej...

---

Láskyplné veľkonočné sviatky Vám zo srdca želajú

---

Požehnané sviatky plné nádeje a milosti prinášajú Vám zdravie, šťastie, samé radosti. K tomu korbáč, vodu, kraslíc moc, zase je tu Veľká noc.

---

Życzymy zatem wewnętrznej siły, dobrego zdrowia i wszystkiego co najlepsze, a nade wszystko Bożego błogosławieństwa w pokonywaniu wszelkich przeszkód i zwyciężaniu we wszystkim, co dobre. Łączę życzenia dla wszystkich Bliskich sercu, z którymi Pan Profesor razem świętuje i dzieli chwile codzienności. Z szacunkiem, wdzięcznością i darem modlitwy

---

Szczęśliwych Świąt Zmartwychwstania, dużo radości i zdrowia, odczytania znaków nadziei i życia. Radosnego Alleluja Tobie i Twoim najbliższym!

---

Zmartwychstańczego odrodzenia miłości bliźniego, tak bardzo potrzebnej nam - pedagogom oraz świąteczno-wiosennej odnowy radości życia we wspólnotach ludzkich, w których przyszło nam żyć i pracować.

---

Życzę Panu i Bliskim dużo zdrowia, spokoju i radości z faktu zmartwychwstania Chrystusa i świętowania w prawdziwie radosnej atmosferze.

---

Ze swej strony życzę dla Ciebie i Rodziny dużo szczęścia w Świątecznym bytowaniu, życzę wielu radości, które niejednokrotnie w pośpiechu gubimy. Życzę także, w czasie zwolnionego tempa, doznawania satysfakcji z dokonań, a masz ich na swym koncie niepoliczalna moc.

---

Życzę, żeby dla Pana i dla Pana Rodziny był to czas głęboko przeżywanej radości i duchowego wzmocnienia. Oby przesłanie płynące z tych świąt - triumf życia nad śmiercią i dobra nad złem, pozwalał podejmować trudy dnia codziennego i czerpać nadzieję. Życzę potrzebnego odpoczynku i wielu sił.

---

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy życzę Tobie i Twojej Rodzinie prawdziwie świątecznego spokoju i jak najwięcej chwil, w których osoba potrafi transcendować jakże mało istotną użyteczność naszego ziemskiego bytowania.

---

Přeji krásné velikonoční svátky. Hlavně si celá rodina odpočiňte.

---

I Wam życzę najpiękniejszych Świąt Zmartwychwstania. A cieszę się nimi jak małe dziecko. Nie ma prezentów i gwiazdkowej fety, ale jest dorosła i pełna głębia. Tam się spotkajmy w tym czasie. Bądźmy więc razem. Wesołych Świąt zatem!

---

Niech Zmartwychwstanie Pańskie, które niesie odrodzenie duchowe, napełni spokojem, wiarą i miłością, da siłę w pokonywaniu trudności i pozwoli z ufnością spojrzeć w jutro!

---

z okazji nadchodzących Świąt życzę Panu i Pana bliskim moc życzeń Świątecznych, rodzinnego ciepła, mile spędzonego czasu i zadumy nad czasem, który przemija, abyśmy jeszcze bardziej starali się o "piękno" oczekujących nas dni.

---

radosnych prawdziwie
ciepłych w miłości
i takich jak nadzieja
świąt
dni
życzymy
sobie na wzajem -
my

---

Z okazji Świąt Wielkanocnych najserdeczniejsze życzenia radości oraz wielu łask od Chrystusa Zmartwychwstałego. Niech Jego Promienie z Sanktuarium Łagiewnickiego, bliskie w obecności Pedagoga naszych czasów - Jana Pawła II, umacnia nas wszystkich w dobru.

---

Życzenia, kwiecień 2014

Sartre powiedział: Urodziliśmy się po to, aby umrzeć.
Jeden ze starożytnych stwierdził, że pewna jest tylko śmierć.
A Jezus symbolicznie skonał na krzyżu, aby usensownić życie.
Czym zatem jest Wielkanocne umieranie?

Kiedy dotknięciem przywołujemy kogoś do naszego życia,
Krainę uczuciowych doświadczeń przeplatają cztery pory roku.
Bywa, że jesień zmaga się z zimą
I spoglądamy w oczy ukrzyżowanego.

W tych oczach ściska się nasza dusza –
Nieobecna obecność wyalienowanego braku tożsamości z czymkolwiek.
Tutaj niepokój skłania się ku nadziei na wadze drżenie,
Której codzienność jeszcze trwa, nie umarła, choć umiera.

Czy – w tych dniach - kraina uczuciowych doświadczeń
Zaleje się potokiem powstrzymywanych łez, -
Z oddechem, którym wzdycha Żywych-pokładanie:
Zwierciadło Zmartwych-wstawania!?

Mariusz Dembiński

---

Szanowny Panie Profesorze! Proszę przyjąć składane tą drogą serdeczne życzenia wielkanocne - zdrowia, radości, nadziei i spokoju wewnętrznego, a także udanego odpoczynku w czasie świąt.

Gienek


---


Ojej! Ile tego! Aż serce rośnie :)) I ja dołączam do tych wszystkich pięknych życzeń dla Profesora, jego rodziny i wszystkich Czytelników Bloga. Anonimowa, lecz Wierna Czytelniczka

---


W wielkanocny poranek Zmartwychwstały staje pośród nas, pokazuje wartość życia i obdarza pokojem. Radosna to nowina, że śmierć i grzech zostały pokonane, zatem błogosławionych Świąt
---


Proszę o przyjęcie najlepszych życzeń z okazji Świąt Wielkanocnych, przede wszystkim zdrowia, ciepłej i wiosennej atmosfery rodzinnej w świętowaniu oraz wielu chwil radości z bliskości z Ukochanymi. Niech te Święta będą także źródłem energii dla wszelkich Twoich Profesorze działań na rzecz lepszego jutra dla naszej edukacji i świata nauki, do których osobiście odnoszę się z wielkim uznaniem i podziwem!!! Życzenia i serdeczności także dla Twoich, Drogi Bogusławie Najbliższych-Ukochanych! Najserdeczniej pozdrawiam i łączę wyrazy najwyższego szacunku

---

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych najserdeczniejsze życzenia bardzo dobrego zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i wszelkiej pomyślności

---

Niech radość Wielkanocy
napełni nasze serca
nadzieją i obfitością łask
od Chrystusa Zmartwychwstałego.

Zdrowych, pogodnych Świąt
pełnych wiary, nadziei i miłości
radosnego nastroju oraz serdecznych, rodzinnych spotkań

---

Z okazji Świąt życzę wszelkiej pomyślności, miłości Wielkiego Czwartku, wiary Wielkiego Piątku, nadziei Wielkiej Soboty i radości na cały okres Wielkanocny. Aby ten czas przyniósł mnóstwo inspiracji dla wielu dobrych kreatywnych pomysłów.

---

Pięknych i pogodnych Świąt Wielkiej Nocy, wiele radości w rodzinnym gronie, odrobiny odpoczynku i wolnego czasu na osobiste przemyślenia

---

Życzę zdrowych i radosnych Świąt Wielkiej Nocy spędzonych w rodzinnym gronie oraz wiele wiosennego słońca i spotkań z budzącą się przyrodą.

---

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych składamy wiosenne życzenia, aby w ten czas w Waszych sercach, rodzinach i domach zagościły radość, spokój i wielka nadzieja odradzającego się życia.

---


Niech ten dzień słonecznej wiosny,

Wielkiej Nocy czas radosny

Niesie szczęścia i miłości wiele

I na co dzień i w niedzielę.

A róg wszelkiej obfitości

Niech w Pańskim domu zagości!

---

W Niedzielę, która wiąże niebo z ziemią na zawsze -

radości świętowania, wzajemnego czasu i nadziei na pewne jutro –

---

Jest Wielkanocny poranek…

Zastały pusty grób. Jakże często brak czegoś… to, że coś się nie stało bądź trwanie czegoś zostało przerwane – jak często jest To dla nas radością…

Śmierć została przezwyciężona… nie, może nawet nie tylko śmierć – ale zło przełamane… Czy na zawsze… Nie…chyba nie...

Znów czeka nas rok pełen walki – mam nadzieję – a nie poddawanie się złu…



Tobie i całej Rodzinie sił i radości w, i ze zmagania się z przeciwnościami. Niech Twoje działania, a przede wszystkim poznawcza i sprawcza siła… promieniują…






18 kwietnia 2014

Ele - miele -MEN, czyli jak cofamy edukację o co najmniej 20 lat

(fot. Konferencja prasowa)


Kampania MEN-skiego sukcesu trwa dalej. W środę Premier Donald Tusk wraz z panią minister edukacji Joanną Kluzik-Rostkowską zorganizował konferencję prasową tylko po to, by pokazać Polakom okładkę "Elementarza" dla pierwszaków. Wczoraj jednak pojawiła się i treść, a wraz z nią kolejna konferencja prasowa (już bez premiera), żeby czasami naród nie myślał, że "w tym temacie" - jak powiadają publicyści - nic się nie robi.

Jak komunikuje NAM pani minister (przydałaby się korekta językowa): Przed Wami wielka przygoda. Ma 96 stron. Jest mądrze i ciekawie napisany, kolorowy i na wiele lat. Przedstawiam Państwu „Nasz elementarz”, pierwszą część darmowego podręcznika dla pierwszoklasistów. Mnie przygoda nie kojarzy się ze stronami, chyba że dobrej powieści sensacyjnej, ale o taką trudno podejrzewać elementarz. Dlaczego przygoda rodzaju żeńskiego jest "...mądrze i ciekawie napisany..."?


Jak oznajmia pani minister:

Zdajemy sobie sprawę, że będzie to najdokładniej czytany podręcznik w Polsce, dlatego jesteśmy otwarci na wszelkie uwagi i sugestie. Liczymy na zainteresowanie dzieci, rodziców i nauczycieli. Już teraz, w trakcie całej pracy, „Elementarz” jest testowany, recenzowany, konsultowany, również przez uczniów.


Tak oto dowiadujemy się, że podręcznik jest w fazie ludowego testowania. Niby ma autorki, ale ich nie ma, bo przecież jako własność narodu przezeń może być dalej zmieniany, a nawet udoskonalany. Dopiero na zakończenie listu przewodniego pani minister ujawnia, do kogo był on adresowany: Drodzy uczniowie, w „Naszym elementarzu” znajdziecie miejsce na swoje nazwisko. Wpisując je, zaznaczycie, że w tym roku podręcznik należy do Was. Życzę Wam, by ten czas był dla Was prawdziwą przygodą.

Przekazuję zatem na gorąco kilka uwag do zamieszczonej na stronie MEN "pierwszej" wersji:

po pierwsze, elementarza nie wolno krytykować. Można go tylko ulepszać, poprawiać, udoskonalać, ale broń Panie Boże nie kwestionować jego zasadności, bo tylko zbytecznie strzępilibyśmy sobie pióra. Władza zabezpiecza się przed wszelką krytyką, głosząc: "przygotowany przez nas podręcznik dla uczniów klasy pierwszej ma charakter otwartej propozycji, która daje różne możliwości jej wykorzystania przez każdego nauczyciela. Ma raczej inspirować, niż być gotową ofertą do bezwzględnego realizowania. Nauczyciel może wykorzystać zawarte w nim pomysły, dostosowując je do możliwości swoich uczniów, rozszerzać je, pogłębiać bądź wprowadzać własne". Tak więc ele-memle jest, ale jakoby go nie było;

po drugie, elementarza nie da się krytykować, skoro nie zostały ujawnione przez autorki jego założenia edukacyjne. Chyba, że ktoś chciałby im dopomóc i je dopisać, by w razie potrzeby miały w zapasie argumenty. Często nasi studenci tak postępują, że najpierw przeprowadzają badania, najczęściej diagnostyczne, a potem dorabiają do nich metodologię. Mam wrażenie, że tu jest podobnie, bowiem nigdzie autorki nie wykazują, jaka jest ICH, a nie NASZA, wizja kształcenia dziecka w toku wczesnej edukacji. Może chcą się tego dowiedzieć? A może wychodzą z założenia, że i tak nikogo to nie obchodzi, bo przecież skoro elementarz został już zrecenzowany, a treści tych opinii nikt nie uzyska, to znaczy się, że jest SUPER. Jak władza mówi, że coś jest wspaniałe, to ... mówi;

po trzecie, kiedy chwali się dzień przed zachodem Słońca, to nie ma szans, ale wystarczy chmura deszczu, porywisty wiatr, orkan, itp., by pod wieczór nań narzekać. Podobnie jest i z tym elementarzem. Struktura, treść, rodzaje zadań dydaktycznych ani nie oszałamiają, ani nie zachwycają chociażby w stopniu niskim. Mamy tu produkt - otwartą propozycję, a więc "nijaki". Na domiar wszystkiego produkt, który wyłącza odpowiedzialność autorów za jego wartość, bowiem coś, co nie ma swoich założeń a może być dowolnie, bo bez jakichkolwiek kryteriów metodycznych - uzupełniane, zmieniane, dopisywane sprawia, że rozmywa się nie tylko odpowiedzialność autorka, ale i pedagogiczna jego "twórców:

po czwarte, elementarz, który powinien być - jeśli już - pierwszą, szkolną książką dziecka, nie może zawierać w swej treści, na poszczególnych stronach wskazówek dla nauczyciela. Od tego są odrębnie pisane przewodniki, wskazówki dla pracujących z danym źródłem wiedzy. Chyba pomyliły się autorkom funkcje elementarza? To jest kompromitujące rozwiązanie nie tylko w sensie pedagogicznym. Profesjonalny wydawca na to by nie pozwolił;

po piąte, nie ma ławek, a narysowane na s. 6 stoliki nie są ustawione w klasie w podkowę! Toż to jest zaniedbanie, nieposłuszeństwo wobec władzy;

po szóste, alfabetyzacja dzieci została wpisana w 10 miesięcy szkolnej nauki, bowiem treści zapowiedzianych 4 części elementarza zostały przypisane do kwartałów:
1. Część I obejmuje miesiące: wrzesień, październik, listopad;
2. Część II obejmuje miesiące: grudzień, styczeń, luty;
3. Część III obejmuje miesiące: marzec, kwiecień;
4. Część IV obejmuje miesiące: maj, czerwiec.

zabrakło lipca i sierpnia, ale o tych miesiącach dzieci będą zapewne mówić i je przeżywać już w II klasie;

po siódme, ilustracje - niektóre są infantylne, archaiczne, nieadekwatne do zabawek i przedmiotów, z którymi dzisiaj obcują nasze dzieci. Mówienie zatem o nowoczesności oznacza, że niektórzy graficy i fotografowie mentalnie tkwią jeszcze w XX wieku, a mamy przecież już drugą dekadę XXI wieku;

po ósme, elementarz nie ma swoich bohaterów, raz bowiem znajdująca się na kartach "rodzina" ma dwoje dzieci, oczywiście zgodnie z ideologią gender, o którą zatroszczyła się dr Iwona Chmura-Rutkowska, tylko raz są to chłopiec i dziewczynka, innym razem są to dwie córeczki? Totalny, postmodernistyczny chaos. Każdy może tu być każdym. Nie wiadomo, czy na tych ilustracjach jest rodzina, bo np. na s. 34 jest ponoć tata Tomka i Toli, ale na kanapie siedzi jakaś pani, chyba jego mama (babcia), bo nie przypuszczam, by to była jego żona czy partnerka czy lekarka weterynarz, która trzyma na kolanach kota? Może podlewający kwiatki na parapecie pan jest partnerem taty? Na dziadka nie wygląda;

po dziewiąte, recenzentami elementarza są osoby o różnym poziomie wykształcenia. O ile część poświęconą edukacji polonistycznej i społecznej oraz językowej opiniowali samodzielni pracownicy naukowi, o tyle już część przyrodniczą i "genderową" pomocniczy pracownicy naukowi, zaś edukację matematyczną osoba z wykształceniem zawodowym, magisterskim. Prawdziwe i pełne recenzje napiszą nauczyciele wczesnej edukacji, tak ci, którzy będą pracować z tym elementarzem, jak i ci, którzy go odrzucą, bo mają znacznie lepszy pomysł na wczesną edukację;

po dziesiąte, projekt sam w sobie jest stratą środków budżetowych. Przy tak infantylnej i nudnej treściowo strukturze, nieklarownej metodyce alfabetyzacji sprawi, że w szkołach troski o jakość kształcenia nie będzie warto pracować z tym źródłem. Mamy dużo lepsze źródła kształcenia zintegrowanego, bo w tym wydaniu, ma ono charakter potoczny. Już przed 20 laty krytykował takie podejście do integracji treści kształcenia prof. Ryszard Więckowski, ale kto dzisiaj studiuje wczesnoszkolną pedagogikę, skoro można pójść na skróty i ją zbanalizować?

Chętnie opublikuję radosne i merytoryczne komentarze na temat wysokiej wartości przedłożonego dzieła. Na szczęście moje dzieci mają już za sobą klasę pierwszą. Autorek tego opracowania chyba też?


Zapytałem świetną nauczycielkę wczesnej edukacji, co sądzi o tym "Elementarzu"? Oto jej opinia na gorąco:

Według mnie elementarz jest przeciętny.

Pierwsze wrażenie - cofnęłam się w czasie o jakieś 20 lat. Lorkowa napisała elementarz jakieś 20+ lat temu. Elementarz był przeciętny. Napisała za to dobre podręczniki do j. polskiego dla klas 2 i 3 (w szkole ośmioklasowej, zanim wprowadzono nauczanie zintegrowane).

- Elementarz jest infantylny. Dba głównie o rozwój językowy dziecka, ale zawiera teksty na poziomie dziecka przedszkolnego. Obawiam się, że przeciętnemu sześciolatkowi szybko znudzą się. Brakuje mi tu prostych, dobrze zilustrowanych tekstów popularnonaukowych. Mam teraz pierwszą klasę (uczę z podręczników Białobrzeskiej, Didasko.

- Wielu autorów podręczników dla klas młodszych próbowało włączyć do elementarza matematykę. Ten sposób nie sprawdził się - bardzo ograniczał możliwości planowania zajęć przez nauczyciela.

- Treści matematyczne są potraktowane po macoszemu. Nie uczą dzieci myślenia. Przynajmniej początek jest fatalny, tak, jakby skasowano jakieś 20 lat pracy dydaktyków w tym zakresie.

- Dziwi mnie brak różnicowania samogłosek i spółgłosek w schematach głoskowych wyrazów (kwadraciki obok obrazka przy wprowadzaniu nowej litery. Przydatne i potrzebne dla malucha.

- Nie widzę też sylabowej nauki czytania (dwukolorowe wyrazy - sąsiadujące sylaby w różnych kolorach).

- Zapewne zostanie skrytykowana kolejność wprowadzania liter (wcześnie ś, bardzo szybko u/ó - ale nie wiem, czy to wada książki, po prostu inaczej.

Według mnie widać, że elementarz powstawał szybko. Ze współczesnością łączą go tylko komórki , tablety, nowoczesne kształty wózków pojawiające się na ilustracjach.

Gdyby elementarz ten pojawił się na wolnym rynku, sądzę, że byłby wybierany przez nauczycieli, którym nie bardzo chce się pracować. Jest dużym krokiem wstecz.

17 kwietnia 2014


O powołaniu do życia przez zespół młodych naukowców nowego czasopisma - półrocznika PAREZJA objętego patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN już wspominałem w ub. roku, kiedy to został powołany zespół redakcyjny związany z samorządem Letnich Szkół Młodych Pedagogów KNP PAN. Z kolejnego komunikatu redakcji wynika, że lada moment powinien ukazać się pierwszy numer periodyku, którego twórcami, autorami są i mają być doktorzy nauk humanistycznych i społecznych związanych z pedagogiką. Szczególnie dziękuję władzom Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku, które zgodziły się przygarnąć młodych-krytycznych redaktorów i pedagogów zarazem i wspomóc finansowo oraz organizacyjnie tę naukową inicjatywę. Nad projektem czuwa redaktor naczelna - pani dr Alicja Korzeniecka-Bondar wraz z współpracownikami i członkami zespołu redakcyjnego.

Redakcja "Parezji" serdecznie zaprasza młodych badaczy do współpracy i nadsyłania tekstów do najbliższych numerów czasopisma poświęconych następującej tematyce:

Numer II – UPOKORZENIE; termin nadsyłania tekstów – do 30 maja 2014

Numer III – NIEPOSŁUSZEŃSTWO; termin nadsyłania tekstów – do 31 października 2014

Numer IV – NIERÓWNOŚĆ; termin nadsyłania tekstów – do 31 marca 2015




Półrocznik będzie miał następujące działy:
OD REDAKCJI (wprowadzenie w specyfikę tekstów lub tematykę tomu);

NA NASZE ZAPROSZENIE (tekst zaproszonego gościa);

AKADEMICY NA RZECZ PRAKTYKI (prezentacja inicjatywy podejmowanej przez akademików na rzecz praktyki edukacyjnej);

STUDIA I ESEJE (artykuły teoretyczne, polemiczne);

Z WARSZTATU BADAWCZEGO (raporty badawcze, koncepcje badań, komunikaty z badań, odniesienie/omówienie badań innych autorów);

STUDIUM RECENZYJNE (obszerna, dyskutująca recenzja wybranej lektury);

Z ŻYCIA NAUKOWEGO MŁODYCH PEDAGOGÓW (informacje o działaniach, konferencjach, awansach naukowych młodych pedagogów);

POD PRĘGIERZEM ŚMIECHU (esej ironiczny o tym, co nam doskwiera /prześmiewczo o rzeczywistości).

Głównym zadaniem czasopisma jest promowanie nowatorskich i nieoczywistych ujęć opracowywanych przez humanistów zaangażowanych na rzecz edukacji, nie godzących się na banał, pozór i „równanie w dół”. Jesteśmy otwarci na niesztampowe perspektywy, idee, metody badania i opisywanie rzeczywistości edukacyjnej i społecznej. Pragniemy publikować teksty wprowadzające do dyskursu naukowego oryginalne tematy, perspektywy teoretyczne oraz badawcze.

Wymogi dotyczące edytowania tekstów znajdują się na www.parezja.uwb.edu.pl Tam też można kierować wszelkie zapytania, zgłoszenia itp. Zachęcamy do czytania, prowadzenia badań i dzielenia się wynikami tej pracy na łamach "Parezji".