22 października 2018
Syndrom "homo sovieticus" wiecznie żywy
Z okazji Sześćdziesięciolecia Pedagogiki Gdańskiej (1958 – 2018) obradowali w minionym tygodniu uczeni z całego kraju. Pisałem o tym w blogu 15 października. Zorganizowana przez dyrektora Instytutu Pedagogiki prof. Romualda Grzybowskiego Ogólnopolska Konferencja Naukowa pod tytułem: "Z pedagogiką przez systemy i ideologie…" - doskonale wpisała się nie tylko w ważne wydarzenia dla polskiej pedagogiki, ale także trwającą właśnie kampanię wyborczą do samorządów terytorialnych.
Przedstawiono i przedyskutowano w trakcie obrad najnowsze osiągnięcia Uczonych z gdańskiego środowiska oraz odbyła się debata panelowa na temat: Nowy człowiek (homo sovieticus) - (zapomniany) klucz do zrozumienia (zakorzenionego w PRL-u) pedagogicznego podłoża wyborów, decyzji i pogłębiających się podziałów wśród współczesnych Polaków?
Prowadzący debatę prof. Romuald Grzybowski sformułował ważne dla niej pytania:
Można by zapytać, czy i dlaczego warto wrócić do idei homo sovieticus. Odpowiadając na tak sformułowane pytanie chciałbym podkreślić, że mimo upływu prawie trzydziestu lat od upadku PRL-u, my, pedagodzy (a także pedagogika jako nauka), nie zmierzyliśmy się z dziedzictwem pedagogicznym i ideologicznym okresu komunistycznego. To, co zrobiliśmy, mieści się w normie podejścia komunistycznego, polegającego na sztucznym zamykaniu długotrwałych, złożonych procesów kształtowania się świadomości społeczeństw w kategoriach zależnych od formy ustrojowej. Zatem, skoro upadł komunizm upadła (zniknęła) idea człowieka sowieckiego, a wraz z nią przeobraziła się świadomość jednostek i całych społeczeństw. Tymczasem tak chyba nie jest.
Aktualna sytuacja społeczna i polityczna w Polsce, głębokie podziały społeczne, niemożność osiągnięcia porozumienia, zablokowanie dialogu, dominacja emocji negatywnych, lęk przed innymi (obcymi), agresja słowna (i nie tylko) jako forma kształtowania relacji z tymi, którzy myślą inaczej, ucieczka od wolności i ryzyko separacji od wolnego świata – to zjawiska, które wiązać można z dziedzictwem edukacyjnym, przejętym przez nasze pokolenia z okresu PRL-u.
Można je zatem kojarzyć z urabianiem kilku pokoleń Polaków w duchu wartości i norm wpisanych w strukturę urzeczywistnianego przez pedagogikę komunistyczną/socjalistyczną ideału nowego człowieka (homo sovieticus, w realiach polskich – budowniczego socjalizmu). Czy nazwanie i krytyczna analiza celów, wartości i metod realizacji tego ideału wychowawczego może przybliżyć nas do lepszego zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości, do tego, co dzieje w Polsce, a także w innych krajach byłego bloku komunistycznego? Czy prawdziwa okaże się teza, że efekty systemowych oddziaływań pedagogicznych ujawniają się w pełni dopiero w kolejnych pokoleniach, a idee pedagogiczne cechuje zdolność do przeżywania w stanie ukrytym (nie w pełni uświadamianym)?
Od początku powstania NSZZ "Solidarność" oraz będącej jej następstwem po 8 latach ustrojowej transformacji kierowałem się w swoich działaniach oświatowych i naukowych wykładnią syndromu homo sovieticus ks. prof. Józefa Tischnera. To on niezwykle trafnie określił stan obciążenia wszystkich dorosłych Polaków mianem UMOCZONYCH, bez względu na to, kim byli w okresie PRL, ile mieli lat, jakiego byli wyznania, w czym (nie-)uczestniczyli oraz jaki wykonywali zawód.
Jak pisał: „Płynęliśmy wszyscy i każdy czuje się zamoczony. Jeden mniej, drugi więcej." (s. 141)
Na pytanie, kim był, jest w pełni, częściowo czy śladowo SOWCZŁOWIEK - ks. prof. J. Tischner stwierdził:
- to zniewolony przez system komunistyczny klient komunizmu, ktoś, kto żywił się towarami, jakie oferował mu ówczesny system totalitarny, a raczej quasi-totalitarny. Dla J. Tischnera trzy wartości były szczególnie charakterystyczne dla powyższego:
1. stająca się iluzją PRACA, a wynikającego z tego marnotrawstwo surowców, energii, ludzi, pozorna zapłata pozornym pieniądzem;
2. udział we władzy – „Kto nie ma majątku, ten chce przynajmniej mieć w ładzę. Bo wtedy tylko, ten, kto ma władzę, czuje, że naprawdę jest. (...). Ideologiczne uprawomocnienie władzy. „Homo sovieticus stracił kręgosłup i czuje się liściem miotanym przez wiatr”. (s. 143-144)
3. poczucie własnej godności – które było naruszane przez podmioty wszelkiej władzy w relacjach z obywatelami. Osoba z tym syndromem nie znała różnicy między swym własnym interesem a dobrem wspólnym. "I dlatego może podpalić katedrę, byle sobie przy tym ogniu usmażyć jajecznicę” (s. 145).
Co ważne, z rozważań J. Tischnera wyłania się także pozytywny aspekt sowczłowieka, umoczonego w minionym ustroju obywatela, który wprawdzie był uzależniany, ale mógł w różnym zakresie i stopniu przyczynić się do upadku komunizmu. Miało to miejsce to wówczas, gdy „komunizm przestał zaspokajać jego nadzieje i potrzeby, homo sovieticus wziął udział w buncie”. (s. 141)
Homo sovieticus – to niewątpliwie syndrom ucieczki od wolności, rezygnacji z dźwigania jej ciężaru i brania odpowiedzialności za siebie w relacjach z innymi. Dzisiaj, po prawie 30 latach wolności ustrojowej od sowieckiego demona, Polacy nadal przejawiają w swoich decyzjach, działaniach i postawach ów syndrom, a partie władzy (od lewicy, przez centrum , po prawicę) robią na tym różne interesy.
W przypadku edukacji, szkolnictwa wyższego i nauki wciąż jest to mało widoczne, bo niektórzy lubią, jak zakłada się maski i sprawia, że ich własna aktywność staje się iluzoryczna, nie są zaspokajane ich potrzeby wbrew posiadanym kwalifikacjom i osiągnięciom oraz naruszana jest ich godność. Rozejrzyjcie się dokoła i zobaczcie, ile jeszcze jest osób wśród decydentów, którym można przypisać miano reprodukujących syndrom "homo sovieticus"?
Debata w Gdańsku była wprowadzeniem do dalszych sporów na temat tego, co nam, pedagogom w obecnej sytuacji czynić wypada oraz na co powinniśmy zwracać uwagę, by nie tkwić w samoodtwarzającym się "błocie".
21 października 2018
Habilitanci muszą zmienić adresata wniosku
Jeszcze nie wszyscy zainteresowani wszczęciem postępowania habilitacyjnego wiedzą o tym, że od 1 października 2018 r. nie należy wskazywać we wniosku do Centralnej Komisji wybranej przez siebie rady wydziału czy rady instytutu, ale tylko i wyłącznie uczelnię. Jeżeli, przykładowo, ktoś chce, by jego postępowanie habilitacyjne zostało przeprowadzone przez Radę Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego czy Radę Wydziału Nauk Pedagogicznych APS itp., to nie wolno mu już wskazać tej Rady, ale jedynie Uniwersytet, Akademię czy Politechnikę.
Adresatem wniosków jest bowiem teraz - niezależnie od tego, że jeszcze do końca kwietnia 2019 r. będą one przeprowadzane w tzw. "dotychczasowej (sprzed reformy 2.0) procedurze" - tylko i wyłącznie rektor danej uczelni, a nie dziekan wydziału czy dyrektor instytutu, a więc jednostki posiadającej uprawnienie do nadawania stopnia doktora habilitowanego.
Takie rozwiązanie wynika z art. 179 ustaw z dnia 3 lipca 2018 r. Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (DSz.U. poz. 1669). Jeśli więc habilitant kieruje wniosek do Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów o wszczęcie postępowania habilitacyjnego, to musi wskazać w nim uczelnię, a nie konkretną w niej jednostkę organizacyjną.
Centralna Komisja wniosek ten skieruje tylko do rektora uczelni, którą wskazał habilitant. W następstwie takiego pisma rektor przekieruje ów wniosek do jednostki, która ma uprawnienia. Podstawą prawną jest:
„Art.179.1. Przewody doktorskie, postępowania habilitacyjne i postępowania o nadanie tytułu profesora wszczęte i niezakończone przed wejściem w życie ustawy, o której mowa w Art.1., są przeprowadzane na zasadach dotychczasowych, z tym że jeżeli nadanie stopnia doktora, stopnia doktora habilitowanego lub tytułu profesora następuje po dniu 30 kwietnia 2019 r., stopień lub tytuł nadaje się w dziedzinach i dyscyplinach określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 5 ust.3 tej ustawy.
2. W okresie od dnia wejścia w życie ustawy, o której mowa w art. 1, do dnia 30 kwietnia 2019 r. przewody doktorskie, postępowania habilitacyjne i postępowania o nadanie tytułu profesora wszczyna się na podstawie przepisów dotychczasowych.
3. W przewodach doktorskich, postępowania habilitacyjnych i postępowaniach o nadanie tytułu profesora wszczętych w okresie od dnia wejścia w życie ustawy, o której mowa w art. 1, do dnia 30 kwietnia 2019 r. stopień lub tytuł nadaje się na podstawie przepisów dotychczasowych, z tym że:
1) Stopień lub tytuł nadaje się w dziedzinach lub dyscyplinach określonych w przepisach wydanych na podstawie art.5 ust. 3 ustawy, o której mowa w art.1;
2) W uczelni czynności związane z postępowaniem o nadanie tytułu profesora prowadzi:
a) Do dnia 30 września 2019 r. – rada jednostki organizacyjnej,
b) Od dnia 1 października 2019 r. – organ, o którym mowa w art.178 ust.1. ustawy, o której mowa w art.1;
3) W uczelni czynności związane z postępowaniem o nadanie tytułu profesora prowadzi:
a) Do dnia 30 września 2019 r. – rada jednostki organizacyjnej,
b) Od dnia 1 października 2019 r. – senat.
Tym samym rektorzy powinni jak najszybciej określić tryb postępowania w okresie do końca kwietnia 2019 r. delegując swoje prawo na radę wydziału./instytutu posiadającą uprawnienie w danej dyscyplinie naukowej. Biorąc pod uwagę to, że z dn. 30 kwietnia 2019 r. zakończy się prawo wszczynania postępowań habilitacyjnych wg powyższego, wciąż jeszcze obowiązującego prawa, możliwość składania wniosków o nadanie tych uprawnień jednostkom jest tylko do 30 czerwca 2020 r.
Nowe reguły gry o awanse naukowe wchodzą w życie zgodnie z przyjętą ustawą.
Adresatem wniosków jest bowiem teraz - niezależnie od tego, że jeszcze do końca kwietnia 2019 r. będą one przeprowadzane w tzw. "dotychczasowej (sprzed reformy 2.0) procedurze" - tylko i wyłącznie rektor danej uczelni, a nie dziekan wydziału czy dyrektor instytutu, a więc jednostki posiadającej uprawnienie do nadawania stopnia doktora habilitowanego.
Takie rozwiązanie wynika z art. 179 ustaw z dnia 3 lipca 2018 r. Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (DSz.U. poz. 1669). Jeśli więc habilitant kieruje wniosek do Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów o wszczęcie postępowania habilitacyjnego, to musi wskazać w nim uczelnię, a nie konkretną w niej jednostkę organizacyjną.
Centralna Komisja wniosek ten skieruje tylko do rektora uczelni, którą wskazał habilitant. W następstwie takiego pisma rektor przekieruje ów wniosek do jednostki, która ma uprawnienia. Podstawą prawną jest:
„Art.179.1. Przewody doktorskie, postępowania habilitacyjne i postępowania o nadanie tytułu profesora wszczęte i niezakończone przed wejściem w życie ustawy, o której mowa w Art.1., są przeprowadzane na zasadach dotychczasowych, z tym że jeżeli nadanie stopnia doktora, stopnia doktora habilitowanego lub tytułu profesora następuje po dniu 30 kwietnia 2019 r., stopień lub tytuł nadaje się w dziedzinach i dyscyplinach określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 5 ust.3 tej ustawy.
2. W okresie od dnia wejścia w życie ustawy, o której mowa w art. 1, do dnia 30 kwietnia 2019 r. przewody doktorskie, postępowania habilitacyjne i postępowania o nadanie tytułu profesora wszczyna się na podstawie przepisów dotychczasowych.
3. W przewodach doktorskich, postępowania habilitacyjnych i postępowaniach o nadanie tytułu profesora wszczętych w okresie od dnia wejścia w życie ustawy, o której mowa w art. 1, do dnia 30 kwietnia 2019 r. stopień lub tytuł nadaje się na podstawie przepisów dotychczasowych, z tym że:
1) Stopień lub tytuł nadaje się w dziedzinach lub dyscyplinach określonych w przepisach wydanych na podstawie art.5 ust. 3 ustawy, o której mowa w art.1;
2) W uczelni czynności związane z postępowaniem o nadanie tytułu profesora prowadzi:
a) Do dnia 30 września 2019 r. – rada jednostki organizacyjnej,
b) Od dnia 1 października 2019 r. – organ, o którym mowa w art.178 ust.1. ustawy, o której mowa w art.1;
3) W uczelni czynności związane z postępowaniem o nadanie tytułu profesora prowadzi:
a) Do dnia 30 września 2019 r. – rada jednostki organizacyjnej,
b) Od dnia 1 października 2019 r. – senat.
Tym samym rektorzy powinni jak najszybciej określić tryb postępowania w okresie do końca kwietnia 2019 r. delegując swoje prawo na radę wydziału./instytutu posiadającą uprawnienie w danej dyscyplinie naukowej. Biorąc pod uwagę to, że z dn. 30 kwietnia 2019 r. zakończy się prawo wszczynania postępowań habilitacyjnych wg powyższego, wciąż jeszcze obowiązującego prawa, możliwość składania wniosków o nadanie tych uprawnień jednostkom jest tylko do 30 czerwca 2020 r.
Nowe reguły gry o awanse naukowe wchodzą w życie zgodnie z przyjętą ustawą.
20 października 2018
Jak to Słowacy utajnili prace doktorskie, a niektórzy Polacy - prace magisterskie
Słowacja żyje od kilku miesięcy podejrzeniem o plagiat w pracy doktorskiej z nauk prawnych marszałka Sejmu (predsedu SNS) Andreja Danka. W sieci jest już kilkanaście memów kpiących sobie z rzekomej obrony pracy doktorskiej, której autor nie chce nikomu pokazać. Ba, politycy opozycji zaczęli najpierw od próby uzyskania odpowiedzi na pytanie, jak to jest możliwe, że marszałek Sejmu tytułuje siebie doktorem prawa, skoro nikt nie wie, gdzie ten tytuł uzyskał. On sam nie chciał nikomu ujawnić uczelni, w której rzekomo się obronił.
Niesłusznie przy tym podejrzewano posła Danka także o to, że został doktorem prawa bez ukończenia studiów II stopnia. Dziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu Komeńskiego w Bratysławie Eduard Burda potwierdził, że p. Danko uzyskał w roku 1997 na tym Wydziale pełne wykształcenie prawnicze i tytuł magistra.
Trzeba było jednak dziennikarskiego śledztwa, żeby społeczeństwo dowiedziało się o Uniwersytecie Mateja Beli w Bańskiej Bystrzycy, gdzie owa obrona miała miejsce. Pewnie nikt nie interesowałby się stopniem naukowym marszałka, gdyby nie to, że chce kandydować na prezydenta Słowacji. W dn. 24.9. 2018 r. w gazecie Denník N ukazał się artykuł podający w wątpliwość tytuł doktora prawa kandydata do tego urzędu. Pracę napisał w Katedrze Prawa Karnego, która nie ma nic wspólnego problematyką jego pracy. To zapewne wzbudziło dodatkowe zastrzeżenia.
Danko tłumaczył, że tytuł uzyskał legalnie i nie ma zamiaru się z tego tłumaczyć. Pracy jednak nie zamierza nikomu ujawniać.
Rektor Uniwersytetu Mateja Beli w Bańskiej Bystrzycy Vladimír Hiadlovský - stwierdził, że nie może tej rozprawy ujawnić bez zgody jej autora. Ten jednak tego uczynić nie chce. Cała sytuacja uderza w autorytet uczelni. Nic dziwnego, że jej Rektor opublikował stanowisko, w którym stwierdza:
Uniwersytet Mateja Bela jest instytucją, która przestrzega prawa i szanuje wartości akademickie, dba o etykę i moralność. Władze uczelni wzywają zatem Andreja Danka, aby udostępnił swoją rozprawę doktorską“.
Doskonale pamiętam, jak na tym Uniwersytecie troszczono się o prawo i etykę hołubiąc polskich turystów habilitacyjnych i nie reagując na przekazane przez polskie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zastrzeżenia do kilku naruszeń rzekomej troski o wartości akademickie i prawo. Jak widać, nadal na Słowacji nie ma transparentnej polityki akademickiej. Rozprawa doktorska powinna być udostępniona każdemu chociażby w uniwersyteckiej bibliotece. To zdumiewające, jak tam troszczą się o skrywanie podejrzanych przewodów naukowych.
Napięcie jest tak duże, że grozi protestami studenckimi. Wraz z nauczycielami akademickimi zbierane są podpisy pod petycją o prawne zobowiązanie władz uczelni o publiczny dostęp do każdej dysertacji doktorskiej. Jeśli to nastąpi, to może wreszcie będzie można zobaczyć, jakież to doktoraty zostały obronione w tym kraju także przez Polaków, Węgrów czy Ukraińców.
Posłanka Lucia Ďuriš Nicholsonová złożyła doniesienie do Prokuratury Generalnej na Słowacji wniosek o sprawdzenie, czy aby A. Danek dlatego ukrywa swoją pracę doktorską, by nie okazało się, że jest plagiatem lub czymś podobnym.
Przypomina mi to toczącą się w Łodzi sprawę mec. Paduszyńskiego, który dopomina się ujawnienia pracy magisterskiej jednego z naszych ministrów. Poseł RP Artur Dunin z Platformy Obywatelskiej złożył 14 lutego 2017 r. zapytanie (nr 2149) do prezesa Rady Ministrów w sprawie wykształcenia Andrzeja Adamczyka - Ministra Infrastruktury i Budownictwa o następującej treści:
Zwróciły się do mnie osoby, które od lipca 2016 r. bezskutecznie usiłują uzyskać informacje o tym, jakie wykształcenie ma Pan Andrzej Adamczyk Minister Infrastruktury i Budownictwa w Pani rządzie, a także o tym w jaki sposób je uzyskał. Wśród pytań na jakie usiłowali uzyskać odpowiedzi są m.in. następujące:
- dlaczego Pan Minister Andrzej Adamczyk odmawia udzielenia odpowiedzi na pytania o swoje wykształcenie?
- jaki był temat pracy magisterskiej pana Ministra Andrzeja Adamczyka i czy prawdą jest, że obronił ją będąc już magistrem?
- kto był promotorem, a także kto był recenzentem pracy magisterskiej pana Ministra Andrzeja Adamczyka?
- jak praca magisterska pana Ministra Andrzeja Adamczyka została oceniona?
- jaki wydział i jaki kierunek studiów ukończył Pan Minister Andrzej Adamczyk?
- ile Pan Minister Andrzej Adamczyk zapłacił za studia na Społecznej Akademii Nauk?
- czy prawdą jest, że Pan Minister Andrzej Adamczyk został od razu przyjęty na III semestr studiów magisterskich?
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa odpowiadając na pytania zainteresowanych osób podawało jedynie, że Pan Minister Andrzej Adamczyk ma wykształcenie wyższe i odmawiało udzielenia szczegółowych informacji, twierdząc, że nie jest to informacja publiczna. Podobnie odpowiada Społeczna Akademia Nauk. Z kolei wg twierdzeń Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego informacja o wykształceniu osoby pełniącej funkcję publiczną jest informacją jawną i podlega ustawie o dostępie do informacji publicznej.
Mając na względzie fakt, że kompetencje osób wchodzących w skład Rady Ministrów są istotną sprawą, tak samo jak istotną jest transparentność drogi, jaką osoby te uzyskały stopnie naukowe potwierdzające ich kompetencje uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi:
- na powyższe pytania,
- jak również wyjaśnienie przyczyn, dla których Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa udzielało odmiennych informacji niż Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego na temat możliwości uzyskania dokładnych informacji o formalnych kwalifikacjach pana Ministra Andrzeja Adamczyka oraz o drodze jaką je uzyskał?
Od ponad 18 miesięcy poseł nie uzyskał odpowiedzi na to zapytanie. W Polsce prace magisterskie polityków też są zatem tajne. We wrześniu 2018 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi nakazał Społecznej Akademii Nauk ujawnienie szczegółów dotyczących pracy dyplomowej pana ministra i ... pewnie jest apelacja.
19 października 2018
Profesor Zbyszko Melosik - doktorem honoris causa Uniwersytetu Szczecińskiego
Z ogromną satysfakcją przyjąłem zaproszenie na uroczystość nadania tytułu Doktora Honoris Causa Uniwersytetu Szczecińskiego znakomitemu profesorowi pedagogiki, wybitnemu humaniście, a zarazem wyjątkowemu organizatorowi akademickich procesów transformacyjnych nie tylko na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu - Profesorowi Zbyszko Melosikowi.
Od początku lat 90. XX w., kiedy to razem uczestniczyliśmy na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu w ogólnopolskim seminarium profesora Zbigniewa Kwiecińskiego pod charakterystycznym dla ówczesnego przełomu tytule „Nieobecne dyskursy”, nie tylko śledzę, studiuję i wykorzystuję we własnych badaniach rozprawy naukowe poznańskiego Uczonego, ale i nie mogę doczekać się każdej następnej jego książki czy wysłuchania referatu z najnowszych badań i warsztatu. Mamy tu do czynienia z świetnie wykształconym interdyscyplinarnie naukowcem, który potrafi łączyć w swoich badaniach wiedzę z różnych dyscyplin i dziedzin nauk.
Profesor Zbyszko Melosik ukończył bowiem w 1979 r. magisterskie studia politologiczne na Wydziale Nauk Społecznych UAM, zaś w latach 1983-1986 studia doktoranckie w Instytucie Socjologii UAM.
W 1986 r. obronił dysertację doktorską na tym samym Wydziale poświęcając ją socjologicznym i politologicznym kontekstom ruchu olimpijskiego w okresie od Pierre’a Coubertein’a do współczesności. Warto zatem zwrócić uwagę na to, jak wspaniałą drogę przeszedł w swoim rozwoju naukowym, zataczając krąg badania myśli humanistycznej od olimpizmu do piłki nożnej, której poświęcił swoją ostatnią (na szczęście nie w ogóle, tylko w wymiarze temporalnym) monografię pt. „Piłka nożna. Tożsamość, kultura i władza” (UAM 2016).
Wszystko to, co wydarzyło się w życiu osobistym i naukowym Kandydata do tak zaszczytnej godności Uniwersytetu Szczecińskiego, jest Jego otwarciem się na pedagogikę jako naukę humanistyczno-społeczną, a zapoczątkowanym habilitacją już na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu w 1995 r., gdzie w swoim dorobku przedłożył m.in. niezwykle interesującą dysertację habilitacyjną pt. „Współczesne amerykańskie spory edukacyjne. Między socjologią edukacji a pedagogiką postmodernistyczną” (UAM 1995).
Był to niewątpliwie kolejny przełom w polskiej pedagogice interdyscyplinarnego myślenia o edukacji w kontekście postmodernistycznej filozofii, socjologii i pedagogice, który zbliżał do siebie te nauki ze względu na transwersalną potrzebę i wartość odczytywania oraz rozumienia swoistości edukacji w ponowoczesnym świecie. Jeszcze w tym samym roku Zbyszko Melosik – już jako samodzielny pracownik naukowy - wydał kolejną monografię pt. „Postmodernistyczne kontrowersje wokół edukacji (Toruń-Poznań 1995), w której poszerzył i pogłębił analizy socjokulturowe i pedagogiczne doświadczanej także w Polsce transformacji politycznej oraz humanistycznej w przestrzeni nauk społecznych.
Analizę postmodernistycznego dyskursu poprzedził krytyką tej części polskich intelektualistów, którzy nie bacząc na własną ignorancję lub fałszywie pojmowany prymat własnej pedagogii usiłowali zaprzeczyć jego wartościom. Zapewne było bolesne dla nich ujawnienie mechanizmów rywalizacji o status lokującego się wówczas w centrum badań dyskursu postmodernistycznego na tle walki dyskursów o prymat w świecie naukowym. Podejście postmodernistyczne pomagało nam wszystkim dostrzec spory teoretyczne w naukach o wychowaniu z perspektywy walk różnych wersji rzeczywistości o to, która z nich stanie się tą "obowiązującą" i "naturalną".
Dzięki niezwykle pogłębionym o światową literaturę badaniom mogliśmy śledzić wraz z prof. UAM Z. Melosikiem, jakie problemy i pytania stawia lub wyostrza dyskurs postmodernistyczny, które mogłyby być ważne dla zrozumienia (i przekształcenia) rzeczywistości kulturowej i społecznej, w tym szczególnie dla współczesnej edukacji. Jest to możliwe, gdyż Profesor należy do elitarnego grona stypendystów Polsko-Amerykańskiej Komisji Fulbrighta, wielokrotnie zapraszanym jako visiting professor na uniwersytety w Holandii, Niemczech, Szwecji, Norwegii, Hiszpanii, Argentyny, Australii czy Włoch. Nie miał zatem problemu z badaniem odmienności perspektyw teoretycznych, normatywnych poszczególnych dyskursów postmodernistycznych czy modernistycznych.
Od 2010 r. Z. Melosik należy do grona członków norweskiej (regionalnej) Agder Academy of Science and Letters. W każdej ze swoich rozpraw, a to należy do rzadkości w polskiej humanistyce, wyraźnie określa własne stanowisko epistemologiczne i aksjologiczne. Prowadzone przez niego badania socjopedagogiczne pozwalają zrozumieć zmiany w świecie cywilizacji Zachodu, demokracji, społeczeństw otwartych, pluralistycznych o najwyższym poziomie rozwoju gospodarczego i naukowego, a do których III Rzeczpospolita usilnie zmierzała z nadzieją na co najmniej zbliżenie się do jak najwyższych w powyższym zakresie standardów zachodnioeuropejskich i amerykańskich.
Każda kolejna książka tego Profesora rozchwytywana była przez środowisko nauk humanistycznych i społecznych będąc zarazem świadectwem ogromnego skoku kulturowego i metodologicznego w badaniach pedagogicznych. Każdy, kto jako pedagog chciał na zrekonstruowanych w tej monografii przesłankach kreować lokalną, nietotalizującą politykę i edukację w Polsce, mógł także uświadomić sobie czekające go problemy i dylematy.
Jakże oczywistą stała się rekomendacja Rady Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu Profesora Zbyszko Melosika w 1998 r. do nadania mu tytułu naukowego profesora, co zresztą zostało potwierdzone w toku postępowania w tej Radzie i Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów. W czasach, kiedy pedagogika lokowała się w rankingach krajowych na I miejscu najbardziej obleganych studiów w naszym kraju (k. lat 90.XX w. i pocz. pierwszej dekady XXI w.), a większość samodzielnych i pomocniczych pracowników nauki podejmowała się zatrudnienia w drugim czy trzecim miejscu akademickiej przestrzeni, prof. Z. Melosik także pracował dodatkowo.
Tworzył nowe, a paralelne do uniwersyteckiego w UAM środowiska naukowo-badawcze, uruchamiał kolejne projekty badawcze i wydawał znakomite rozprawy naukowe. Przykładowo, kierując Katedrą Nauk o Zdrowiu w Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu nie tylko wypromował doktorów nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika, ale także wydawał z nimi kolejne publikacje.
Jedną z wielu takich rozpraw była praca zbiorowa pod Jego redakcją pt. Ciało i zdrowie w społeczeństwie konsumpcji (Poznań-Toruń 1999) poświęcona problematyce ciała i zdrowia w społeczeństwie konsumpcji, w której połączył tym razem swoje własne badania z prowadzonymi w tym samym zakresie przez jego współpracowników z Wydziału Nauk o Zdrowiu Akademii Medycznej w Poznaniu. Dzięki nieustannemu przekraczaniu pól badawczych, wydawałoby się zarezerwowanych dla autonomicznych w sensie scjentystycznym nauk, mieliśmy możliwość pogłębienia powyższego dyskursu o nowe perspektywy i sposoby badań.
Nie sposób nie dostrzec w jakże bogatym dorobku naukowym Profesora Zbyszko Melosika rozpraw, w których sięga po teorię reprodukcji ekonomicznej i kulturowej, by lepiej zrozumieć współczesną szkołę uprawomocniającą narzucenie arbitralności kulturowej grupy dominującej określonej społeczności oraz potwierdzając zarazem występowanie nierówności społecznych w tym zakresie. Lepiej dostrzegamy dzięki publikacjom tego Uczonego, że edukacja powszechna staje się bezradna wobec podziałów czy różnic społecznych, kulturowych i ekonomicznych wśród dzieci i młodzieży czy ich środowisk socjalizacyjnych, uporczywie starając się narzucić wszystkim pożądany styl (zdrowego) życia tak, jakby wszyscy w istocie mieli do tego równy dostęp.
W bogactwie przedmiotów i problemów badawczych znalazła się u Z. Melosika kwestia akademicka. Pełniąc przez dwie kadencje funkcję dziekana Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, kształcąc kadry naukowe w kraju w roli promotora ponad dwudziestu rozpraw doktorskich, recenzenta habilitacji i wniosków o tytuł naukowy profesora, pełniąc trzykrotnie funkcję członka Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów, od kilkunastu lat angażując się czynnie w Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, gdzie obecnie jest jego wiceprzewodniczącym, poświęcił universitas znakomitą rozprawę naukową pt. Uniwersytet i społeczeństwo. Dyskursy wolności, wiedzy i władzy(Poznań 2002).
Ta z niebywałym talentem analityczno-syntetycznym książka o społecznych przemianach w zakresie funkcji i roli uniwersytetu ukazała się w niezwykle ważnym dla polskiego środowiska akademickiego i związanej z nim polityki oświatowej państwa momencie, gdyż z jednej strony wpisała się w nurt zainicjowanej przez ówczesny resort edukacji, nauki i sportu społecznej debaty nad resortowym projektem „Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do roku 2010”, z drugiej zaś strony odpowiadała na szereg dylematów w zakresie toczącej się, z chwilą powołania w naszym kraju Uniwersyteckiej oraz Polskiej (dawniej Państwowej) Komisji Akredytacyjnej, dyskusji na temat jakości kształcenia w szkolnictwie wyższym. Profesor Z. Melosik został zresztą członkiem UKA, a po dzień dzisiejszy jest ekspertem PKA uczestnicząc w ocenie kształcenia na kierunku pedagogika w krajowych uczelniach akademickich i szkołach wyższych.
Doktor Honoris Causa należy do pokolenia transformatywnych intelektualistów wykorzystując dany mu czas na potęgowanie twórczego zaangażowania w sprawy istotne dla poznańskiej Alma Mater, polskiej pedagogiki oraz dla całego jej środowiska akademickiego! Został liderem zarządzania Wydziałem Studiów Edukacyjnych w gronie kierujących izomorficznymi jednostkami w całym kraju, który w tym okresie zdobył palmę pierwszeństwa nadając zupełnie nowy wymiar budowaniu szkół uniwersyteckiej nauki, a przy tym znakomicie łącząc tradycję z przyszłością, doceniając, eksponując i kontynuując najlepsze tradycje swoich poprzedników (dziekanów: Zbigniewa Kwiecińskiego, Kazimierza Przyszczypkowskiego, Wiesława Ambrozika) oraz otwierając swoim wsparciem nową kartę rozwoju tej jednostki pod kierownictwem koleżanki prof. Agnieszki Cybal-Michalskiej.
Jest genialnym tłumaczem rozpraw anglojęzycznych i moderatorem międzynarodowych kongresów, wnikliwym recenzentem w ponad 30 przewodach doktorskich i w ponad 40 łącznie postępowaniach habilitacyjnych oraz na tytuł naukowy profesora. W roku 2005 został redaktorem wydawniczym, a potem naukowym (także współautorem wstępu) do wydanego przez PWN polskiego tłumaczenia fundamentalnego dzieła amerykańskiego z zakresu socjologii pt. „Women, Men and Society” autorstwa C. Renzetti i D. Curran. Monografia ta miała wiele wydań w USA, a w Polsce już dwie edycje ciesząc się ogromnym zainteresowaniem naukowców kilku dziedzin nauki.
Pracowitością, często bezinteresownemu oddaniu sprawom uniwersytetu jako dobra wspólnego Doktor Honoris Causa Uniwersytetu Szczecińskiego jest źródłem akademickiej kultury i troski o ponadczasowe wartości. Ma to miejsce zapewne właśnie dlatego, że przeszył swoimi badaniami do samego jądra kulturę popularną, świat migotania potocznych znaczeń, pozoranctwa, zanikania w wyniku globalizacji etosu badań oraz błędy w polityce publicznej państwa wobec szkolnictwa wyższego i nauki.
Wyróżniony 18 października 2018 r. profesor nauk społecznych znakomicie służy polskiej pedagogice ucieleśniając typ uczonego z pasją badającego kolejne fragmenty edukacyjnej rzeczywistości. Jego wiedza, umiejętności i kompetencje przyciągają rzesze młodych uczonych, których potrafi zachwycić dążeniem do PRAWDY jako wartością autoteliczną. Oby młodsi adepci nauki, także w jego środowisku, skorzystali z tych dokonań i doświadczeń Mistrza.
18 października 2018
Komisja habilitacyjna on-line, ale nie via SKYPE
Ustawodawca zapewnił już w 2011 r. profesorom - członkom komisji habilitacyjnych możliwość uczestniczenia w posiedzeniach na odległość, bez konieczności przemieszczania się z jednego krańca kraju na drugi. Komisja habilitacyjna liczy 7 członków, z czego najczęściej trzech stanowią samodzielni pracownicy naukowi jednostki, w której prowadzone jest postępowanie habilitacyjne.
Trudno, by członkowie Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów włączali do komisji habilitacyjnych profesorów kierując się względami geograficznego pobliża do miejsca obrad (jednostki akademickiej zatwierdzonej przez CK do przeprowadzenia postępowania). Mają to być jednak najlepsi specjaliści w danej dziedzinie i dyscyplinie nauki. Są zatem powoływani z różnych ośrodków akademickich w kraju. Mamy świadomość, że postępowanie prowadzone w Krakowie jest niezwykle daleko od miejsca pracy i zamieszkania profesora-eksperta ze Szczecina czy Białegostoku.
Właśnie w takich sytuacjach istnieje możliwość skorzystania z kodowanych, bezpiecznych łącz internetowych w ramach programu Pionier. Każdy uniwersytet, każda Politechnika i Akademia dysponują specjalnym pomieszczeniem do przeprowadzania obrad właśnie z wykorzystaniem tego łącza. Nie wolno korzystać z aplikacji SKYPE, gdyż jest to publicznie, a więc i powszechnie dostępna możliwość naruszenia tajemnicy posiedzenia komisji habilitacyjnej!
Nie ma problemu z włamaniem się do sesji w programie Skype i nagranie posiedzenia komisji habilitacyjnej, by następnie wrzucić je do sieci. Zgodnie z RODO, jeśli gospodarz posiedzenia, a zarazem administrator danych korzysta z usług podmiotów komunikacji, muszą one zapewniać wystarczające gwarancje wdrożenia odpowiednich środków technicznych i organizacyjnych, by przetwarzanie danych spełniało wymogi odpowiedniego rozporządzenia i chroniło prawa osób, których dane dotyczą.
Szanowni Dziekani, nie wyrażajcie zgody sekretarzom komisji habilitacyjnych na to, by posiedzenie on-line odbywało się z naruszeniem RODO. Grozi to bowiem konsekwencjami prawnymi. Dziekan jako administrator danych osobowych może otrzymać ostrzeżenie lub upomnienie od Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). Urząd może też nałożyć na dziekana karę pieniężną. Upowszechnienie zaś przez włamującego się do Skype'a jakiegokolwiek pliku z posiedzenia Komisji może skutkować oskarżeniem m.in. z powództwa cywilnego o naruszenie dóbr osobistych.
Po to zostało zakupione specjalne oprogramowanie, a uniwersytety, politechniki i akademie zostały połączone siecią światłowodową, by zapewnić ochronę danych osobowych i przebiegu obrad także komisji habilitacyjnych.
Inna rzecz, że uniwersytety nie mają jeszcze nowych statutów, a złożone w CK wnioski habilitantów przesyłane są przez ten organ nie do jednostek akademickich, ale do rektorów. Zaczyna się niezły chaos.
17 października 2018
Solidaryzuję się z antropologami kulturowymi i etnologami
Reforma Jarosława Gowina jest w zakresie projektowanej parametryzacji dyscyplin naukowych dewastacją polskiej nauki.
Uświadamia nam to m.in. protest tych środowisk naukowych, które zostały pominięte w rozporządzeniu ministra o dziedzinach i dyscyplinach naukowych. Rzecz dotyczy antropologii kulturowej i etnologii, które powinny być zachowane w klasyfikacji na tej samej zasadzie, jak astronomia. Tyle tylko, że ich siła sprawcza jest nieporównanie mniejsza. Znalazły się "nauki o rodzinie", bo mają swojego protektora ponad władzą MNiSW.
Socjologię sprowadzono do "nauk socjologicznych", co zadziwia socjologów na świecie, bo oni nie chcieliby być przedstawicielami nauk socjologicznych. Aż dziw bierze, że nie ma zamiast psychologii - "nauk psychologicznych", czy zamiast pedagogiki - nauk pedagogicznych. Może zamiast filozofii powinny być nauki filozoficzne? Czemu nie?
O tym, czym zajmuje się astronomia, wie chyba każdy Polak, ale już antropologii kulturowej czy etnologii nie rozumie nawet minister wraz ze swoim sztabem administratorów. No to przytaczam solidarnie "Protest Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu z dnia 15 października 2018 w sprawie odmowy prawa do istnienia dyscypliny naukowej antropologia, etnologia
PROTEST
Z oburzeniem przyjęliśmy do wiadomości Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 20 września 2018 r. w sprawie dziedzin nauki i dyscyplin naukowych oraz dyscyplin artystycznych usuwające ze szkolnictwa wyższego i struktury nauki ‘etnologię’, dyscyplinę, za której twórcę powszechnie w świecie uznawany jest Bronisław Malinowski, i która nieprzerwanie uprawiana jest na polskich uniwersytetach od 1910 roku – najpierw na Uniwersytecie Lwowskim, a później, w niepodległej już Rzeczpospolitej, na Uniwersytecie Poznańskim, Jagiellońskim, Warszawskim i Wileńskim.
Etnologia, przemianowana na pomocniczą wobec historii etnografię, przetrwała czasy stalinizmu, następnie stopniowo odradzała się, by w końcu, znów jako etnologia, a z czasem etnologia/antropologia kulturowa, ponownie stać się samodzielnym kierunkiem studiów i dyscypliną naukową (Rozporządzenie z dnia 8 sierpnia 2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych, Dz. U. Nr 179, poz. 1065).
Obecnie etnologia i antropologia nauczana jest na ośmiu wiodących uniwersytetach (UAM, UW, UJ, UŁ, UWr, UŚ, UMK, UG), z których trzy posiadają uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego w tej dyscyplinie. Jej likwidacja, poprzez włączenie do sztucznie stworzonej kategorii ‘nauki o kulturze i religii’, nie tylko wymazuje dyscyplinę i neguje tradycję i dorobek wielu pokoleń badaczek i badaczy, lecz jest również lekceważąca wobec kilkuset studentek i studentów, którzy wybrali ten kierunek studiów.
Decyzja Ministerstwa dziwi szczególnie w czasach, w których powszechnie pisze się o antropologizacji nauk społecznych i humanistycznych. Wykreślenie etnologii z listy dyscyplin godzi także w międzynarodową współpracę naukową, podważając np. wiarygodność Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, zrzeszającego przeszło siedmiuset członków, które w sierpniu 2019 roku, wespół z naszym Instytutem, organizuje Kongres Światowej Unii Nauk Antropologicznych i Etnologicznych (IUAES), na który przybędą tysiące uczestników.
Istnienie IUAES, założonej w l934, a od 1948 roku afiliowanej przy UNESCO, jest dowodem na to, że dyscyplina antropologii i etnologii funkcjonuje na całym świecie. Jakiż jest powód, aby nie była uznawana tylko w Polsce?
W myśl deklaracji MNiSW nowa klasyfikacja wzorowana jest na liście OECD. Nie widzimy żadnej racjonalnej przyczyny, aby od niej odbiegać. Dlatego domagamy się umieszczenia ‘antropologii, etnologii’ jako odrębnej dyscypliny w dziedzinie nauk społecznych, bądź też zaklasyfikowania jej wraz z socjologią, jako ‘socjologia i antropologia’, jak ma to miejsce w wykazie OECD.
Liczne argumenty przemawiające za tym rozwiązaniem zostały przedstawione w liście podpisanym przez kilkudziesięciu przedstawicieli środowiska antropologicznego przesłanym do Ministerstwa w ramach tzw. konsultacji społecznych w sierpniu br. List ten, wyrażający również nasze stanowisko, został niestety zignorowany i pozostał bez jakiejkolwiek odpowiedzi.
Protest, apel i żądanie umieszczenia dyscypliny ‘antropologia, etnologia’ w dziedzinie nauk społecznych przyjęte zostały przez Radę Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu jednogłośnie. W imieniu Rady podpisał - prof. dr. hab. Michał Buchowski
16 października 2018
Pedagogika i edukacja wobec kryzysu zaufania, wspólnotowości i autonomii
Od trzech lat trwają przygotowania do przyszłorocznego X Zjazdu Pedagogicznego, który odbędzie się w dniach 18 – 20 września 2019 w Warszawie.
Tak jak poprzednie tego typu pedagogiczne debaty jego organizatorem jest Polskie Towarzystwo Pedagogiczne. W przyszłym roku gospodarzem Zjazdu będą jego współorganizatorzy - Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego oraz Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie.
Nowością strukturalną jest poprzedzenie Zjazdu obradami Akademii Młodego Naukowca, które zostały przewidziane na dzień 17 września 2019 roku.
Przypominam pedagogom, nie tylko akademickim, ale także zakorzenionym w praktyce oświatowej, społeczno-wychowawczej, resocjalizacyjnej, terapeutycznej itp., iż Jubileuszowy X Zjazd Pedagogiczny odbywać się będzie pod hasłem „Pedagogika i edukacja wobec kryzysu zaufania, wspólnotowości i autonomii.”
Jak informują Organizatorzy:
Chcielibyśmy zaproponować Państwu podjęcie w trakcie Zjazdu refleksji nad wyzwaniami, jakie stoją przed pedagogiką, edukacją i oświatą w dynamicznie zmieniającym się krajobrazie politycznym, ekonomicznym, kulturowym i społecznym współczesnej Polski i świata. Proponujemy Państwu trzydniowe obrady w siedmiu sekcjach tematycznych:
1. Polityka edukacyjna, szkoła, instytucje edukacyjne.
2. Nauczyciel.
3. Młodzież, uczeń, student, słuchacz.
4. Rodzina, dziecko, opieka, instytucje wychowania.
5. Rynek pracy, rozwój zawodowy, oczekiwania pracodawców.
6.Środowisko globalne, środowisko lokalne, relacje społeczne, grupy społeczne, media, migracje.
7. Metodologia badań humanistycznych i społecznych.
Podczas Zjazdu przewidujemy dyskusje plenarne, obrady sesji problemowych poszczególnych sekcji oraz interaktywne sesje plakatowe. Chcielibyśmy, aby ten Jubileuszowy Zjazd był miejscem spotkania naukowców, którym bliskie są problemy pedagogiki i edukacji, aby sprzyjał dialogowi ludzi nauki i praktyków oraz interdyscyplinarnej dyskusji nad rolą pedagogiki i pedagogów we współczesnym świecie.
Mamy nadzieję, że tematyka przyszłorocznego Zjazdu będzie dla Państwa interesująca i spotkamy się w dużym gronie w Warszawie. Bylibyśmy wdzięczni za rozpropagowanie informacji o planowanym przez nas wydarzeniu naukowym w Państwa uczelniach.
Drodzy pedagodzy! Czas się rejestrować, podjąć decyzję, w której z siedmiu sesji chcielibyście aktywnie uczestniczyć. Będą tez panele dyskusyjne, sesje posterowe, wykłady plenarne itd.
Wraz z profesorem Mirosławem J. Szymańskim zapraszamy do I sesji tematycznej „POLITYKA EDUKACYJNA. SZKOŁA. INSTYTUCJE EDUKACYJNE”. Biorąc pod uwagę temat Zjazdu Pedagogicznego proponujemy skoncentrowanie uwagi zainteresowanych na następujących kwestiach:
1. Efekty 30 lat transformacji społeczno-politycznej w polityce oświatowej w wyniku zmieniających się wraz z kolejnymi wyborami władz państwowych i ustawodawczych oraz ich rzutowanie na funkcjonowanie szkół i instytucji edukacyjnych III RP.
2. Istota i zakres zmian w relacjach między władzami politycznymi państwa a edukacją publiczną i niepubliczną w III RP.
3. Upolitycznienie i upartyjnienie a możliwości autonomii i samorządności edukacji szkolnej oraz pozaszkolnej w sferze publicznej.
4. Demokratyzacja oświaty publicznej wobec tendencji i zmian jej ograniczania przez władze resortu edukacji.
5. Miejsce na innowacje i eksperymenty pedagogiczne w warunkach zmieniającej się polityki edukacyjnej państwa
6. Nierówności społeczne w edukacji - skuteczność lub nieskuteczność ich zmniejszania
7. Curriculum a podręczniki szkolne i środki dydaktyczne
8. Uspołecznienie oświaty publicznej w społeczeństwie sterowanym przez autokratyczne władze
9. Możliwości rozwoju oddolnych ruchów i projektów innowacyjnych w edukacji
10. Dokąd zmierza polityka edukacyjna III RP?
11. Patologie, paradoksy i aporie polityki edukacyjnej państwa.
12. Nowe podejścia w metodologii badań polityki edukacyjnej
Rejestracja elektroniczna jest już możliwa od 1 października 2018 r. Czekamy i zapraszamy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)