29 lipca 2017

Zmarła wybitna profesor kulturoznawstwa Anna Magdalena Zeidler-Janiszewska


Czas urlopu przerwała bardzo smutna wiadomość o śmierci w dniu 26 lipca 2017 r. prof. Anny Magdaleny Zeidler-Janiszewskiej (ur. 1951). Nie mogę Jej nie pożegnać w tym miejscu, gdyż od 2013 r. miałem zaszczyt współpracować z Profesor w Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów.


Jeszcze przed wakacjami uczestniczyła w posiedzeniu Sekcji, do składu której została wybrana po raz kolejny, na ostatnią już kadencję przez środowisko kulturoznawców jako przedstawicielka tej dyscypliny naukowej. Potwierdzało to najwyższe uznanie środowiska uczonych dla Jej dokonań i niezwykłej uczciwości naukowej. Była też członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, pracując w Międzywydziałowej Komisji Interdyscyplinarnej oraz Komisji Zarządzania Kulturą i Mediami. Nie wyobrażałem sobie, by mogło Jej zabraknąć wśród nas, recenzentów postępowań na stopnie naukowe i tytuł naukowy profesora.

Była wybitną uczoną, ekspertką w zakresie estetyki, sztuki współczesnej (performatywnej), filozofii kultury i metodologii badań humanistycznych. Z wielką uwagą i szacunkiem wysłuchiwałem Jej opinii w sprawach, które nie były łatwe do oceny, gdyż kulturoznawstwo od lat jest interdyscyplinarną nauką. Wykształcenie filologiczne (magisterium z filologii polskiej) i filozoficzne (doktorat z filozofii pt. Sztuka, mit, hermeneutyka w 1988 r.) Profesor sprzyjało kompetentnym analizom. Była osobą niezwykle odpowiedzialną, zatroskaną o człowieka, toteż mimo choroby potrafiła przyjechać na posiedzenie Sekcji I, by rozpatrywana przez nią sprawa nie musiała czekać kolejny miesiąc na zreferowanie.

Trudno będzie zastąpić prof. A. Zeidler-Janiszewską, bo tylko w instytucjonalnym wymiarze nie ma ludzi niezastąpionych. Tak znakomitego przewodnika po świecie kultury współczesnej będzie brakować także pedagogom, którzy w ostatnich dekadach intensywnie zaczęli rozwijać pedagogikę kultury i popkultury. Pani Profesor recenzowała pierwszą w naukach pedagogicznych postmodernistyczną monografię naukową Zbyszko Melosika i Tomasza Szkudlarka ("Kultura, tożsamość, edukacja. Migotanie znaczeń", Kraków 1998), co było przejawem m.in. docenienia przez Nią wysokiej wartości badań socjokulturowych nad edukacją naszych kolegów.


Nie pamiętam Zjazdu Pedagogicznego, w czasie którego referujący nie przywoływaliby w swoich studiach i analizach metateoretycznych rozpraw tej humanistki. Szczególnie cenna stała się dla nas seria wydawnicza rozpraw naukowych pod tytułem „Kultura Współczesna". Zmarła Profesor opublikowała ponad 150 artykułów i recenzji naukowych, wiele autorskich monografii oraz ponad 20 rozpraw zbiorowych pod własną redakcją lub we współpracy z innymi humanistami. Warto w tym miejscu przywołać takie książki jak:

• O dwóch rodzajach obecności przeszłości w teraźniejszości. (W:) Pamięć - miejsce - obecność, pod red. J. Hudzik, J. Mizińskiej, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1997

• Filozofowanie jako sztuka rezygnacji. (W:) H. Blumenberg: Rzeczywistości, w których żyjemy. Przeł. W. Lipniak. Oficyna Naukowa, Warszawa 1997

• Sztuka wobec estetyzacji codzienności. (W:) Kultura i sztuka u progu XXI wieku, pod red. S. Krzemień-Ojak, A. Kisielewskiej, Z. Suszczyńskiego, Wydawnictwo Trans Humana, Białystok 1997

• "Kultura", kultury", "transkulturowość". Kilka uwag o pojęciach i nie tylko. (W:) Od logiki do estetyki, pod red. R. Kubickiego, P. Zeidlera , Wydawnictwo Fundacji Humaniora, Poznań 1997

• Piękna i zwykły dzban. (W:) Antropologia filozoficzna i aksjologiczne problemy współczesności, pod red. T. Szkołuta, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1997

• (red.) Pisanie miasta- czytanie miasta, Wyd. Fundacji Humaniora, Poznań 1997

• Berlińskie loggie-paryskie pasaże. Miasto jako pretekst mnemotechniczny. (W:) Pisanie miasta-czytanie miasta, pod red. A. Zeidler-Janiszewskiej, Wydawnictwo Fundacji Humaniora, Poznań 1997

• Jenseits der Oppositionen (W:) Gudrun Wassermann. Installationen 1994-1997, Dresden 1997

• Problemy ponowoczesnej pluralizacji kultury. Wokół koncepcji Wolfganga Welscha. Wydawnictwo Humaniora, Poznań 1997

• A. Zeidler-Janiszewska, Z.Bauman, R.Kubicki, Humanista w ponowoczesnym świecie. Wydawnictwo Zysk i Spółka, Poznań 1997

• Szanse i zagrożenia ponowoczesności. Materiały z seminarium profesora Zygmunta Baumana w Instytucie Kultury. Wydawnictwo Instytutu Kultury, Warszawa 1997

• Młoda poezja i młoda proza ostatnich lat. (W:) Kultura polska w latach 1989-1997.Raport, pod red. T. Kostyrko, Wydawnictwo Instytutu Kultury, Warszawa 1997

• (red.) Estetyczne przestrzenie współczesności. Wydawnictwo Instytutu Kultury. Warszawa 1996

• Moralne zaangażowanie lub / i estetyczna objętość. (W:) Estetyczne przestrzenie współczesności, pod red. A. Zeidler Janiszewskiej, Instytut Kultury, Warszawa 1996

• Hegel, ironia, ponowoczesność. (W:) Postmodernizm i filozofia, pod red. S. Czerniaka, A. Szahaja, Wydawnictwo IFIS PAN ,Warszawa 1996

• The Problem of the Applicability of Humanistic Interpretation in the Light of Contemporary Artistic Practice. (W:) Epistemology and History. Humanities as a Philosophical Problem and Jerzy Kmita's Approach to it.
(ed.) A. Zeidler-Janiszewska. Rodopi Amsterdam- Atlanta, GA 1996

• A "Good Life" under the Auspices of Postmodernity. (W:) Postmodernism in Literature and Culture of Central and Eastern Europa. red. H. Janaszek-Ivanickova, D. Fokkema. Wyd. Śląsk. Katowice 1996

• Między melancholią a żałobą. Estetyka wobec przemian w kulturze współczesnej. Wydawnictwo Instytutu Kultury, Warszawa 1996.


Prof. Anna M. Zeidler-Janiszewska była związana z trzema uczelniami: z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie była na stanowisku profesora zwyczajnego w Instytucie Kulturoznawstwa, z Uniwersytetem Łódzkim, a ostatnio także z Uniwersytetem Humanistycznospołecznym SWPS w Warszawie, gdzie była zatrudniona w Katedrze Estetyki i Kultury Artystycznej Instytutu Kulturoznawstwa. Każdemu, kto nie miał okazji uczestniczenia w Jej wykładach, polecam zarejestrowaną w sieci wypowiedź, w której stara się odpowiedzieć na pytania o naturę związków pomiędzy światem kultury i nauki:



Żegnam Panią Profesor z wyrazami wdzięczności za wspaniałe dzieła, bycie wzorem uczonej, której kultura osobista, mądrość i charakter pozostawiają trwały ślad nie tylko w mojej pamięci.



(źródło fot. Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena)

13 lipca 2017

Najlepsze książki na lato 2017


W plebiscycie "Najlepsze książki na lato 2017", który zorganizował wortal Granice.pl, ubiegało się o uznanie jurorów i internautów kilkadziesiąt nowości wydawniczych - m.in. powieści obyczajowych, poradników, książek z pedagogiki i psychologii czy literatura dla młodych czytelników.

W głosowaniu oddano ponad 40 tysięcy głosów. Jak piszą organizatorzy wydawniczego "konkursu":

"Plebiscyt „Najlepsza książka na lato" to druga w tym roku odsłona cyklu kwartalnych konkursów serwisu Granice.pl - wszystko o literaturze - mówi Sławomir Krempa, redaktor naczelny. - 17 konkursowych kategorii pozwala na wskazanie najbardziej interesujących premier wydawniczych ostatnich miesięcy. Wyboru dokonuje grono profesjonalistów zajmujących się rynkiem książki oraz - równolegle - czytelnicy, głosując za pośrednictwem strony internetowej www.ksiazkanalato.pl."



Najważniejszą spośród nagród - nagrodę główną jury - otrzymała książka Ałbeny Grabowskiej pt. "Tam, gdzie urodził się Orfeusz (Wydawnictwo Zwierciadło).





W kategorii - PROZA AUTORÓW POLSKICH została wyróżniona książka Dominika W. Rettingera pt. "Talizmany" (Edipresse Książki) -


Za najlepszy kryminał uznano książkę: Jo Nesbo pt."Pragnienie"





W kategorii thrillerów wyróżniono powieść Magdaleny Zimniak pt. Odezwij się (Wydawnictwo Prozami).




Z powieści obyczajowych wygrał drugi tom Sagi rodu Cantendorfów Krystyny Mirek pt. Cena szczęścia (Edipresse Książki) -




W kategorii romansów najciekawszą propozycją okazała się książka Bożeny Gałczyńskiej-Szurek pt. Cierpkie winogrona (Szara Godzina).




Z kategorii "podróże literackie" najwyższe noty uzyskała książka Joanny Grzymkowskiej-Podolak pt. Zakochani w świecie. Malezja (Edipresse Książki).


Zwycięzcami plebiscytu okazali się także blogerzy. Oto w kategorii „Literatura faktu" wyróżniona została książka Konrada Kruczkowskiego-blogera a zatytułowana: "Halo Tato (Zielona Sowa); natomiast w kategorii "Perły z lamusa" wygrała moja książka o książkach: "Książki (nie)godne czytania?".

Nie było wyjścia. Musiałem naruszyć po raz kolejny przerwę w blogowaniu, by o tym poinformować czytelników, że może znajdą swoich autorów i ich ciekawe tytuły w czasie zmiennej pogody tego lata.



09 lipca 2017

Lekarz-artysta , czyli NIJAK w nowej roli


Lekarz rodzinny, internista, a zarazem znany mojemu pokoleniu wykonawca piosenek turystycznych, kabaretowych z zespołu "NIJAK" - Romuald Bladowski z Tuszyna odkrył swoje kolejne powołanie artystyczne, jakim jest malarstwo.

W dn. 8 lipca 2017 r. lekarz R. Bladowski - w nowej roli - otworzył w centrum tego miasteczka galerię obrazów "Zdrowe Płótno" z własną twórczością zachęcając do spotkań i nowych doznań zwolenników sztuki, ale i zaciekawionych jego twórczością mieszkańców podłódzkiego regionu.

Jestem przekonany, że z biegiem miesięcy rozniesie się wieść o oddolnym przedsięwzięciu kulturalnym i będą tu przybywać miłośnicy malarstwa, by wspólnie z artystą rozmawiać nie tyle o technice, co o motywach, nastrojach, twórczości czy szlachetnej pasji, która wpisuje się w pejzaż zmęczonych codziennym życiem Polaków.

Artystę można spotkać na rzadko organizowanych przez Grupę NIJAK koncertach, gdyż jej członkowie wykonują na co dzień bardzo różne, a odpowiedzialne role zawodowe. Śpiewają dla przyjemności własnej i słuchaczy, którzy lubią wpadające w ucho rytmiczne, dowcipne i refleksyjne piosenki rajdowe czy kabaretowe. Można je śpiewać w podróży, przy ognisku czy biesiadując z bliskimi.



NIKJAK-i wykonują ponad 150 utworów, z których kilka uzyskało nagrody na krajowych festiwalach piosenki studenckiej czy satyrycznej. Jak podają portale muzyczne, największe przeboje tej grupy zostały zarejestrowane na płytach. Takie piosenki jak Zajazd pod różą czy Piosenka na rozgrzanie przeszły już do kanonu piosenki turystycznej.

Własne, lekko satyryczne teksty i dobre aranżacje w dobrym tempie powodują, że słuchając płyty nie sposób nie przytupywać. Połowa materiału została zarejestrowana w studiu, połowa to zapis koncertu z żywiołową reakcją publiczności.



W dniu otwarcia Galerii Romualda Bladowskiego zaśpiewali ponownie razem dając w Tuszynie koncert z okazji nowej w tym środowisku muzy.


W składzie zespołu są:

Małgorzata Ircha "Dzidzia" -wokal

Romuald Bladowski "Roman" -śpiew,przeszkadzajki

Jacek Liszewski "Hicz"-śpiew,gitara

Tomasz Liszewski "Żyłka"-śpiew,gitara

Tomasz Wiliński "Malutki"- bass


.


01 lipca 2017

Wakacje ... (od) blogera


Drodzy Czytelnicy, Szanowni Sympatycy, ale i hejterzy moich wpisów w blogosferze,

nadszedł czas na regenerację sił, nabranie dystansu do innych, do świata i siebie. O tej porze, jak każdego roku, uwalniam tę przestrzeń, by dać szansę innym, ale i sobie. Zapraszam do komentowania dowolnych wpisów, z przeszłości odległej lub bliskiej.


Przede mną kolejny rok akademicki. Ten jeszcze się nie skończył, bowiem do końca września będą jeszcze sesje poprawkowe, dodatkowe egzaminy, ale i liczne konferencje, posiedzenia specjalistycznych zespołów i organów władzy.

Mam nadzieję, że z dniem 1 września ponownie pojawię się w tym miejscu ku radości jednych, obojętności drugich, a wściekłości jeszcze innych. Tak to już jest w naszym życiu, że środowiska życia są pluralistyczne, zróżnicowane, a to pozawala nam także zmieniać się, doskonalić lub wycofywać z (o)biegu.

Życzę wszystkim dobrego czasu, radosnego, odpoczynku pełnego nowych przeżyć i wrażeń, okazji do ciekawych spotkań z jeszcze ciekawszymi osobami, adekwatnej do własnych potrzeb pogody oraz sił i zdrowia.

Jak pięknie pisze w jednym ze swoich wierszy w tomiku "Lotnisko w Amsterdamie" Adam Zagajewski (2016, s.44):

(...)
opiewaj okaleczony świat:
i szare piórko, zgubione przez drozda,
i delikatne światło, które błądzi i znika,
i powraca.



30 czerwca 2017

Pozoranctwo wychowawcze m.in. w XXI LO powstrzymane przez kuratora oświaty



Nauczyciel XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi - Dariusz Chętkowski narzeka w swoim blogu, że musiał kończącym rok szkolny uczniom zwrócić 5 zł, które wcześniej kazał im wpłacić na znaczek mający wspierać Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Każdego roku przekonywał swoich wychowanków do wniesienia "dobrowolnej" opłaty, by właśnie w ten sposób mogli potwierdzić swoje wolontariackie zaangażowanie.

Od siebie dodał, że zakaz łódzkiego kuratora oświaty, by nie uzależniać wydawania uczniom świadectw od wnoszenia jakichkolwiek opłat, jest niesłuszny, a nawet go deprecjonujący, gdyż (...) ten rok szkolny upływał pod znakiem wolontariatu i działań charytatywnych. Jak widać, istnieje wolontariat dobry i zły."

W komentarzach wtórują mu inni nauczyciele. Jeden z nich uważa, że nie byłoby tego zakazu, gdyby nadzór pedagogiczny postanowił (...) zadedykować akcję Lechowi Kaczyńskiemu, który – założę się – był wielkim przyjacielem dzieci. Kurator ze łzami w oczach wręczałby Wam kwiaty.

Nie zazdroszczę kuratorowi tego stanu braku pedagogicznej samoświadomości części nauczycielskich kadr. Odsłaniają one w ten sposób swoje pseudowychowawcze działania, w wyniku których nadużywają instytucjonalnej władzy wobec uczniów do pozorowania przez nich aktywności prospołecznej.

Chętkowski ubolewa, że nie można opodatkować w ten sposób kieszonkowego licealistów (na piwo). Nie wie, że w szkolnictwie publicznym obowiązuje bezwarunkowe prawo uczniów do otrzymania świadectwa? Takie mamy czasy, że najłatwiej jest zobowiązać uczniów do tego, by za 5 zł "wykupili" swoją społecznikowską aktywność. Niewiele to kosztuje tak ich, jak i nauczyciela.

To zdumiewające, że są jeszcze nauczyciele, którzy nie wiedzą, że świadectwo szkolne nie może być wydawane pod warunkiem czy przy okazji wniesienia opłaty nawet na najbardziej szlachetny cel społeczny. Tego typu zobowiązaniami ponoszą odpowiedzialność za demoralizowanie uczniów. Narzekając na kuratora oświaty tylko dlatego, że upomina się o bezwarunkowe przestrzeganie prawa oświatowego, de facto narzeka na siebie, na brak godnej TPD aktywności podopiecznych licealistów.

Nie jest łatwe zrozumienie powyższego przez część nauczycieli po 28 latach transformacji ustrojowej. Dziwię się, że tego nie dostrzegają i jeszcze robią sobie z tego polityczne żarty.

29 czerwca 2017

Jak studenci odwracają /wywracają kota ogonem?


Profesor Jerzy Bralczyk tak wyjaśnia, co należy rozumieć przez odwracanie kota ogonem:

(...) przedstawiać coś w odwrotny sposób. Kot to zwierzę niezależne, trudno odwracalne. Ale możemy patrzeć na niego, jak i na wszystko, z dwóch stron, niezależnych, zwykle przeciwnych. Takie patrzenie nazywa się dialektycznym i według niektórych prowadzi do prawdy. Teza i antyteza dają dopiero syntezę. W tym powiedzeniu patrzymy na zagadnienie z jednej, według nas właściwej strony. Jak ktoś patrzy odmiennie, wykręca kota ogonem. A kot się nie daje.

Kończy się rok akademicki 2016/2017. Jeszcze do 30 września studenci będą zaliczać ćwiczenia, zdawać poprawkowe egzaminy czy "bronić" prac dyplomowych. Niewielki odsetek studiuje na poważnie. Tak było lat temu 40, 30, 20, 10 i tak jest też dzisiaj. Okres studiów jest przecież dla części młodych ludzi - jak pisze psycholog Anna Brzezińska, a znacznie wcześniej, bo już w latach 60. XX w. pisał o tym pedagog społeczny Aleksander Kamiński - okresem juwenalizacji, a więc przedłużenia stanu własnej "niedojrzałości", by trwała jak najdłużej.

Atakowana medialnie konsumpcjonizmem lub "niewidzialną ręką rynku" młodzież, także przez swoich rodziców czy opiekunów (za pasożytniczy tryb życia) jest niejako obligowana do podejmowania pracy zarobkowej. Studiując ma zagwarantowane przez państwo przywileje - zniżki na środki komunikacji, stypendia, ochronę wypłacalności przysługujących niektórym alimentów, itp.
7
Akademicka młodzież nie ma zatem czasu na studiowanie, bo tyle dzieje się wokół i z nią, że nie sposób sobie z tym poradzić. A tu jeszcze wykładowca zachęca do czytania literatury wykraczającej poza tzw. kanon egzaminacyjny. Po co w ogóle o tym mówi? Kogo to obchodzi? Niech powie to, co musi i nie wzbudza u studentów poczucia winy, że czegoś nie czytają, nie znają. Oni mają ciężkie życie. To nie socjalizm, nie PRL, to III Rzeczpospolita pełna milionów bodźców, zachęt, ofert, inspiracji, a przecież trzeba jeszcze jakoś żyć.

Nic dziwnego, że studenci starają się odwrócić przysłowiowego kota ogonem. Ostatnio jedna z seminarzystek - studia stacjonarne, która ma problem ze znajomością języka polskiego, a nauk społecznych w szczególności, poinformowała mnie, że przeze mnie straciła pracę w banku (powinienem podać nazwę, bo oznaczałoby to, ze jednak jeszcze ktoś w tym banku myśli racjonalnie i podejmuje właściwe decyzje, ale nie podam, bo w tej kwestii obowiązują komercyjne zasady). Pracodawca zwolnił ją, bo była niewyspana. Do późna w nocy czytała i pisała pracę dyplomową, a przecież nie wszystko jest w Internecie.

Znalazła pracę w call center. Tam też nie będzie mogła czytać i pisać, więc pozostają jej nocne godziny, a przecież młodość też ma swoje potrzeby. Do biblioteki nie pójdzie, bo pewnie musi odsypiać. Książek sobie nie kupi, bo nie ma za co. Pensje dla młodych w takich "wyciskarkach" lojalności i dyspozycyjności są niskie, a potrzeby rozwojowe młodych są znacznie wyższe. Trudno zatem wydawać zarobione złotówki na literaturę naukową. Zresztą, po co? Do pracy z klientami żadna z książek dotyczących studiowanej specjalizacji tej pani się nie przyda.

Tak więc, to my, akademicy jesteśmy - zgodnie z mechanizmem "odwracania kota ogonem" - winni temu, że studiujący stacjonarnie na nic nie mają czasu, a już przede wszystkim na czytanie, refleksję, odkrywanie problemów, rozwiązywanie ich z pasją, działalność w kołach naukowych, aktywne włączanie się (po warszawsku i poselsku - "włanczanie") do projektów badawczych itd., itd. Oto próbki studenckiej "tfurczości" (pisownia oryginalna):

* Temat ten poruszyłam od podstaw i dołączyłam wszelkie aspekty oraz czynniki, które się na niego składają co w późniejszym etapie skutkuje uzależnieniem;

* Święty Tomasz skazał na szczególną cechę alkoholu ... ;

* Natomiast prawidłowe funkcjonowanie środowisk wychowawczych nie jest tylko zależne od takich czynników endogennych. Pod. tkwiących w samej osobie.;

* Niestety nie od razu i nie zawsze członkowie rodziny rozumieją jak ważna jest rodzinna przynależność. Jednak głównie istnieniu rodziców i odpowiednim podejściu do pozostałych członków współczesna rodzina przechodzi w społeczny system.;

* Rodzina umożliwia utrzymanie się potomstwa do momentu gdy stanie się ono tak samodzielne by samo mogło zdobywać dobra do uzyskania ważnych potrzeb codziennych. ;

* Stosunki panujące w rodzinie oraz jej zwyczaje i obyczaje zależą ogromnej mierze od metod jakie stosują rodzice. U większości dominują główne i zasadnicze cele życiowe.

* Podsumowując jest to dziecko , które pełni w rodzinie rolę dorosłego, jego zadaniem jest dostarczenie poczucia własnej wartości, nadziei, dumy, sukcesu.

* Do tej pory nie wiemy, czy nie chcemy, czy nie potrafimy zrezygnować z osiągniętych zachowań po jego spożyciu. Naturalnie mówimy o alkoholu etylowym czyli najważniejszym oraz najstarszym ze związków organicznych stosowanych przez ludzkość.

Nie dałem rady, musiałem się napić, a kot leżał odwrócony do mnie ogonem.