07 października 2015
Ukazał się nowy numer kwartalnika „Studia z Teorii Wychowania”. Jego edycja zawiera nową propozycję, która – mam nadzieję – zostanie zaakceptowana przez środowisko nauk humanistycznych i społecznych zainteresowane badaniami w zakresie pedagogiki.
Przede wszystkim wraz z 2015 rokiem nasz periodyk stał się kwartalnikiem. Wynika to z wzrostu zainteresowania publikowanymi w nim tekstami, jak i jest następstwem poszerzającego się z każdym rokiem grona naszych autorów, z różnych środowisk akademickich w kraju i poza granicami. To właśnie z tego powodu podjęliśmy decyzję o najbardziej oczekiwanej przez wszystkim dostępności do zawartości czasopisma, które jest indeksowane w znaczących bazach naukowych.
Wprowadzamy nowy dział licząc na to, że spotka się on z dużym zainteresowaniem mimo jego „eksperymentalnego” charakteru. Po raz pierwszy bowiem na jego łamach, z czym nie spotkaliśmy się dotychczas w polskim czasopiśmiennictwie naukowym, ma miejsce DEBATA - DYSKURS – KRYTYKA poświęcona tylko jednej rozprawie naukowej. W tym numerze dotyczy ona najnowszej książki profesora Lecha Witkowskiego, który wyraził zgodę na taką formułę prowadzenia sporu z treścią jego książki.
Po ukazaniu się w ubiegłym roku monografii naukowej Lecha Witkowskiego pt. Niewidzialne środowisko. Pedagogika kompletna Heleny Radlińskiej jako krytyczna ekologia idei, umysłu, wychowania. O miejscu pedagogiki w przełomie dwoistości w humanistyce (Kraków: Impuls 2014) skierowałem do wszystkich jednostek akademickich w kraju zaproszenie do zapoznania się z tym dziełem i napisania przez zainteresowanych recenzji, tekstów polemicznych czy studiów na kanwie tej rozprawy, by możliwa była wreszcie debata nad jedną rozprawą.
Redakcja Studiów z Teorii Wychowania jest otwarta na tego typu nową formę poszerzonej i pogłębionej dyskusji nad wybraną książką, która - zdaniem naukowców - nie powinna być obojętna dla środowiska pedagogicznego. Cieszę się, że udało się uruchomić naukowy dyskurs. Już teraz zapraszam do zgłaszania naszej redakcji kolejnej książki, która została wydana w 2015 r., żeby można było zachęcić do podobnej nad nią dyskusji na łamach "Studiów z Teorii Wychowania" w 2016 r.
Kolejną nowością w naszym periodyku jest dział: ROZPRAWY DOKTORANTÓW. Postanowiliśmy otworzyć przestrzeń dla najmłodszych stażem pasjonatów wiedzy, którzy powinni mieć możliwość podzielenia się wynikami własnych badań w ramach ich wcześniejszych, a wyróżnionych w uczelni prac dyplomowych czy podyplomowych. Możemy w każdym numerze przeznaczyć na to odpowiednią przestrzeń, by młode pokolenie miało szansę na włączenie się do najbardziej znaczących i oczekiwanych w nauce zmian, transformacji, dyskursów czy opublikowanie dowodów na ich zaistnienie.
Serdecznie zapraszam do współtworzenia z nami czasopisma, które jest wydawane pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z nadzieją na wzbogacanie pluralizmu w pedagogice otwartej.
06 października 2015
Dlaczego wicedyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej wydaje zaświadczenia według własnego widzimisię?
W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest Departament Współpracy Międzynarodowej (DWM), a w nim wicedyrektorem jest pani Danuta Czarnecka, która zajmuje się m.in. uznawalnością dyplomów zagranicznych.
Komisja Wyborcza Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk skierowała pismo do minister nauki i szkolnictwa wyższego, w którym informuje, że w trakcie prac tej Komisji - powołanej na mocy Uchwały Zgromadzenia Ogólnego PAN z dnia 6 grudnia 2011 roku, w celu przeprowadzenia wyborów do KNP PAN na kadencję 2015-2018 - napotkała problem związany z formalną i merytoryczną stroną wydawanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zaświadczeń ekwiwalencji do dyplomów, uzyskanych przez polskich naukowców w Republice Słowackiej.
Jak się okazuje, w zaświadczeniach występuje równoważność do stopnia naukowego doktora habilitowanego nauk pedagogicznych, którego to stopnia zarówno w dacie wydania zaświadczenia, jak i w chwili obecnej polskie przepisy prawa nie przewidują. W związku z tym występuje wątpliwość czy wspomniane zaświadczenia są ważne z mocy prawa, gdyż nie są oparte na żadnej podstawie formalnej.
Drugi problem dotyczy zaliczania przez panią wicedyrektor dyplomów z zakresu pracy socjalnej do dziedziny nauk społecznych lub dziedziny nauk humanistycznych. Tutaj również nie znajduje Komisja podstawy prawnej do tego typu kwalifikacji, gdyż w Polsce praca socjalna nie występuje w wykazie ani dziedzin naukowych, ani dyscyplin naukowych. Pani wicedyrektor wystawia od lat zaświadczenia, z których część w ogóle nie była tłumaczona przez tłumacza przysięgłego. Sama zatem przypisywała ten sam kierunek kształcenia, z którego Polacy uzyskiwali na Słowacji tytuł naukowo-pedagogiczny docenta raz do dziedziny nauk, innym razem do dyscypliny, z którą wydany tytuł nie ma nic wspólnego itd., albo w ogóle nie określała tożsamości słowackiej habilitacji z polskim odpowiednikiem dyscyplin naukowych.
Trzeba przyznać, że brak kontroli nad poprawnością wydawanych zaświadczeń budzi poważne zastrzeżenia nie tylko wśród członków komitetów naukowych PAN - Nauk Pedagogicznych, Filozoficznych i Socjologicznych. Coraz częściej dziekani wydziałów uczelni akademickich wprowadzani są w błąd przez zainteresowanych tym akademików, którzy przedkładają dowolne tłumaczenia i zaświadczenia, które ze stopniami i tytułami naukowymi w Polsce niewiele mają wspólnego. Minister Lena Kolarska-Bobińska obiecała, że do końca wakacji zostanie wprowadzony aneks do umowy międzyrządowej, który wyeliminuje "turystykę habilitacyjną" niektórych nauczycieli akademickich czy osób ze stopniem naukowym doktora na Słowację.
Jak poinformowała w sierpniu br. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN pani wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego dr hab. Daria Lipińska-Nałęcz resort podjął działania mające na celu zmianę postanowień Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Słowackiej o wzajemnym uznawaniu okresów studiów oraz równoważności dokumentów o wykształceniu i nadaniu stopni i tytułów uzyskanych w Rzeczypospolitej Polskiej i Republice Słowackiej. W typowej dla urzędu narracji pismo kończy się stwierdzeniem: "Podejmujemy obecnie intensywne prace nad jak najszybszym zakończeniem procedury zawarcia umowy międzynarodowej". Tej samej treści deklarację otrzymaliśmy rok temu.
Może zatem w opublikowanej na stronie resortu Strategii rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki na lata 2015- 2030 pani minister dopisze, że już nigdy więcej jej urzędnicy nie będą niszczyć polskiej nauki uznawaniem w dowolny sposób dyplomów Polaków, które uzyskali oni poza granicami kraju na warunkach dalece odbiegających od polskich standardów naukowych, nie wspominając już o europejskich.
05 października 2015
Edukacyjna kampania polityczna na drożdżach populizmu
Minister edukacji narodowej przyspieszyła ze swoją kampanią wyborczą do Parlamentu. Tak to niestety w naszym kraju jest, że jak ktoś jest w strukturach władzy, tym bardziej rządowej, to osobistą kampanię wyborczą ma za darmo, gdyż płacą za nią podatnicy. Każdy wyjazd ministra do dowolnego regionu, każde jego spotkanie z kimkolwiek - ze związkowcami, z uczestnikami jakiejś konferencji oświatowej, z dziećmi w przedszkolu, z rodzicami uczniów wybranej szkoły publicznej czy z radą pedagogiczną szkoły prywatnej, do której posyła się własne dzieci itd., itd., w swej istocie nie służy polskiej edukacji.
Przypomniał mi się jeden z żydowskich dowcipów, bardzo znany, a więc nie muszę go tu wprost cytować, jak to Mosiek narzekał na ciasnotę we własnym mieszkaniu. Wraz z żoną i pięciorgiem dzieci musiał zmieścić się w jednym pokoju. Rabin poradził mu, by wprowadził do swojego pokoju jednego osła. Po kolejnej wizycie Mośka, który utyskiwał, że z osłem jest jeszcze ciaśniej, rabin polecił, by wziął do domu kolejnego osła itd. aż do siedmiu. Kiedy wyczerpany psychicznie Mosiek przyszedł poskarżyć się, że już w ogóle nie ma jak mieszkać i żyć, i chyba się powiesi, rabin zaproponował, by wyprowadził z pokoju wszystkie osły i niech przyjdzie do niego następnego dnia, by zdać relację. Rzeczywiście, kolejnego dnia Mosiek przyszedł do rabina, by mu podziękować za dobrą radę. Teraz, bez osłów, mieszka i żyje mu się cudownie.
Podobną socjotechnikę, czyli manipulację społeczeństwem stosuje niekompetentna ministra edukacji (nie tylko zresztą ona i w tym resorcie), a mianowicie, zezwala resortowi zdrowia na to, by ten zakazał sprzedaży w szkolnych sklepikach tzw. niezdrowych produktów spożywczych oraz żeby w wydawanych dzieciom obiadach nie było soli, pieprzu albo cukru. Kiedy powstanie bunt, sprzeciw lub unaocznione marnotrawstwo (wylewanie setek litrów zupy, której dzieci nie chcą jeść i wyrzucanie do zlewek niedosolonych ziemniaków itp.), nagle pojawia się ZBAWCZYNI - ministra Joanna Kluzik-Rostkowska, która - jak rabin - powiada: "wyrzucimy te zapisy do kosza!", "tak nie wolno! Trzeba dzieciom solić lub słodzić, dać im prawo do zakupu drożdżówek..." i już.
Pewnie sądzi, że ma za sobą kolejny sukces polityczny. Tak myśli i działa rząd, który postrzega swój naród jako ciemnotę. Wstyd mi za taką władzę. Ratujmy dzieci, rodziców i polską edukację przed populistyczną władzą, która kpi sobie z własnego społeczeństwa. Nie o drożdżówki tu tylko chodzi, chociaż jest to dobry przykład, gdyż drożdże ignorancji usiłuje się ukryć pod ideologią populizmu, a więc prymitywnego "kupowania" ze środków publicznych przychylności niekompetentnej władzy. Nie wmówi nam J. Kluzik-Rostkowska, że nie wiedziała, jakie rozporządzenie wyda w powyższej sprawie jej kolega z resortu zdrowia.
Podobnie jest z innymi bublami, które destrukcyjnie wpływają na polską edukację. Nic tu nie pomoże "kupienie" sobie ekspertyz, niestety, także naukowców, gdyż nauka ma to do siebie, że potrafi odsłonić prawdę także ich manipulacji. Za jakiś czas tej władzy nie będzie, ale ich raporty i publikacje są dostępne. Będziemy je przypominać i przywoływać.
Wiemy, czym skutkuje populizm ministry edukacji w przypadku rzekomo darmowych podręczników szkolnych. Nauczyciele nie chcą z nich korzystać, wydawcy, których produkty miały europejski standard właśnie przeprowadzają zwolnienia grupowe, a MEN ukrywa przed społeczeństwem rzeczywiste koszty edycji bubli dydaktycznych z pieniędzy podatników. Wystarczy też zajrzeć do księgarń, żeby zobaczyć jak drogie są zeszyty ćwiczeń do tych MEN-skich knotów. Kto na tym de facto zarobił i dlaczego rodzice i ich dzieci na tym nieustannie tracą? Czekamy na rzetelne badania tych kwestii nie licząc na to, że przeprowadzi je podległy MEN instytut.
Ciekawe, jakie znaczenie dla polskiej edukacji miała obecność ministry edukacji na inauguracji roku akademickiego w Warszawskiej Szkole Filmowej? Czyżby liczyła na jaką rolę? Czy może poszukiwała wyborczego wsparcia w tym środowisku? Ciekawe, co myśli pani minister o uczniach szkół ogólnodostępnych, bo o studentach powiedziała w czasie tej inauguracji:
– Kiedy myślimy o studentach medycyny, większość z nas mówi: oni tylko się uczą. Kiedy myślimy o studentach filmówek: oni się bawią. Dla mnie jesteście dostarczycielami emocji. Czekam na więcej. Życzę Wam wszystkiego najlepszego.
Mam nadzieję, że po wyborach ktoś skończy z tą demagogią, populizmem, bo szkoda utrzymywać z pieniędzy publicznych polityków, którzy są toksyczni dla polskiej edukacji. Jak czytam o wystąpieniach ministry edukacji, to mam apetyt na drożdżówkę i coca-colę. Smacznego.
Przypomniał mi się jeden z żydowskich dowcipów, bardzo znany, a więc nie muszę go tu wprost cytować, jak to Mosiek narzekał na ciasnotę we własnym mieszkaniu. Wraz z żoną i pięciorgiem dzieci musiał zmieścić się w jednym pokoju. Rabin poradził mu, by wprowadził do swojego pokoju jednego osła. Po kolejnej wizycie Mośka, który utyskiwał, że z osłem jest jeszcze ciaśniej, rabin polecił, by wziął do domu kolejnego osła itd. aż do siedmiu. Kiedy wyczerpany psychicznie Mosiek przyszedł poskarżyć się, że już w ogóle nie ma jak mieszkać i żyć, i chyba się powiesi, rabin zaproponował, by wyprowadził z pokoju wszystkie osły i niech przyjdzie do niego następnego dnia, by zdać relację. Rzeczywiście, kolejnego dnia Mosiek przyszedł do rabina, by mu podziękować za dobrą radę. Teraz, bez osłów, mieszka i żyje mu się cudownie.
Podobną socjotechnikę, czyli manipulację społeczeństwem stosuje niekompetentna ministra edukacji (nie tylko zresztą ona i w tym resorcie), a mianowicie, zezwala resortowi zdrowia na to, by ten zakazał sprzedaży w szkolnych sklepikach tzw. niezdrowych produktów spożywczych oraz żeby w wydawanych dzieciom obiadach nie było soli, pieprzu albo cukru. Kiedy powstanie bunt, sprzeciw lub unaocznione marnotrawstwo (wylewanie setek litrów zupy, której dzieci nie chcą jeść i wyrzucanie do zlewek niedosolonych ziemniaków itp.), nagle pojawia się ZBAWCZYNI - ministra Joanna Kluzik-Rostkowska, która - jak rabin - powiada: "wyrzucimy te zapisy do kosza!", "tak nie wolno! Trzeba dzieciom solić lub słodzić, dać im prawo do zakupu drożdżówek..." i już.
Pewnie sądzi, że ma za sobą kolejny sukces polityczny. Tak myśli i działa rząd, który postrzega swój naród jako ciemnotę. Wstyd mi za taką władzę. Ratujmy dzieci, rodziców i polską edukację przed populistyczną władzą, która kpi sobie z własnego społeczeństwa. Nie o drożdżówki tu tylko chodzi, chociaż jest to dobry przykład, gdyż drożdże ignorancji usiłuje się ukryć pod ideologią populizmu, a więc prymitywnego "kupowania" ze środków publicznych przychylności niekompetentnej władzy. Nie wmówi nam J. Kluzik-Rostkowska, że nie wiedziała, jakie rozporządzenie wyda w powyższej sprawie jej kolega z resortu zdrowia.
Podobnie jest z innymi bublami, które destrukcyjnie wpływają na polską edukację. Nic tu nie pomoże "kupienie" sobie ekspertyz, niestety, także naukowców, gdyż nauka ma to do siebie, że potrafi odsłonić prawdę także ich manipulacji. Za jakiś czas tej władzy nie będzie, ale ich raporty i publikacje są dostępne. Będziemy je przypominać i przywoływać.
Wiemy, czym skutkuje populizm ministry edukacji w przypadku rzekomo darmowych podręczników szkolnych. Nauczyciele nie chcą z nich korzystać, wydawcy, których produkty miały europejski standard właśnie przeprowadzają zwolnienia grupowe, a MEN ukrywa przed społeczeństwem rzeczywiste koszty edycji bubli dydaktycznych z pieniędzy podatników. Wystarczy też zajrzeć do księgarń, żeby zobaczyć jak drogie są zeszyty ćwiczeń do tych MEN-skich knotów. Kto na tym de facto zarobił i dlaczego rodzice i ich dzieci na tym nieustannie tracą? Czekamy na rzetelne badania tych kwestii nie licząc na to, że przeprowadzi je podległy MEN instytut.
Ciekawe, jakie znaczenie dla polskiej edukacji miała obecność ministry edukacji na inauguracji roku akademickiego w Warszawskiej Szkole Filmowej? Czyżby liczyła na jaką rolę? Czy może poszukiwała wyborczego wsparcia w tym środowisku? Ciekawe, co myśli pani minister o uczniach szkół ogólnodostępnych, bo o studentach powiedziała w czasie tej inauguracji:
– Kiedy myślimy o studentach medycyny, większość z nas mówi: oni tylko się uczą. Kiedy myślimy o studentach filmówek: oni się bawią. Dla mnie jesteście dostarczycielami emocji. Czekam na więcej. Życzę Wam wszystkiego najlepszego.
Mam nadzieję, że po wyborach ktoś skończy z tą demagogią, populizmem, bo szkoda utrzymywać z pieniędzy publicznych polityków, którzy są toksyczni dla polskiej edukacji. Jak czytam o wystąpieniach ministry edukacji, to mam apetyt na drożdżówkę i coca-colę. Smacznego.
04 października 2015
Autodonosicielstwo
W wieńczącym miniony tydzień wydaniu Dziennika Łódzkiego znalazły się dwa artykuły, które wywołały we mnie mieszane uczucia. Jeden został poświęcony dochodom posłów z naszego regionu. Ma z niego wynikać - jak zostało to wytłuszczone w tytule artykułu - że "Weszli do Sejmu z zerem na koncie, a teraz mają po 200 tysięcy złotych". Okazuje się jednak, że niektórym posłom zmniejszyły się zyski, a innym wielokrotnie wzrosły w stosunku do powyższej kwoty. No i co z tego?
Nie wiem, jak odczytywać dane z "Oświadczeń majątkowych posłów", od jakiego poziomu wzrostu dochodów posłów jest wszystko w porządku, a od jakiego nie jest? Ile i jakiej wartości zegarków mogą posłowie ukryć przed podatnikami, żeby media mogły dokonać oceny ich postaw? Wystarczy zajrzeć do oświadczeń posłów, którzy są np. członkami sejmowej Komisji Edukacji, Nauki itd., by przekonać się, że kokosów na tym nie zarobili.
Nie interesuje mnie to, ile kto zarobił. Niech takimi sprawami zajmują się odpowiednie służby, które i tak nie radzą sobie z korupcją w polskim rządzie i wśród polityków. Dlaczego redaktorzy nie piszą o tym, jakimi byli posłami ci, którym zaglądają do Oświadczeń, czy rzetelnie wywiązywali się ze swoich powinności? Reszta jest mi zupełnie obojętna.
Natomiast zupełnie rozbawił mnie tekst o dyrektorze Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi, który skierował do dyrektorów szkół ankietkę, by na podstawie przekazanych przez nich danych (donosów na siebie) zadecydować o tym, któremu dyrektorowi przedszkola lub szkoły należy się dodatek motywacyjny i jakiej wysokości, albo się nie należy. Decydować o tym miała odpowiedź (autospowiedź) dyrektorów na pytanie:
Czy pracowała pani/pan:
a) poniżej oczekiwań
b) na poziomie oczekiwań
c) powyżej oczekiwań
d) znacznie powyżej oczekiwań.
Drodzy studenci socjologii, ekonomii, psychologii czy nauk o zarządzaniu - uczcie się na głupocie urzędników, zobaczcie, jak nie należy konstruować pytań i odpowiedzi do wyboru. Pan dyrektor okazał się postacią "poniżej oczekiwań", ale nie ma problemu, bo zapewne dodatek motywacyjny będzie miał "znacznie powyżej oczekiwań". Inna rzecz, że urzędnik magistratu mógłby najpierw sam odpowiedzieć na to pytanie. Ciekawe, jaka byłaby jego odpowiedź.
03 października 2015
Radosne Gaudeamus w Akademii IGNATIANUM w Krakowie
Ponad pół roku temu otrzymałem zaproszenie JM ks. prof. dr. hab. Józefa Bremera SJ - filozofa, kognitywisty oraz Dziekana Wydziału Pedagogicznego ks. dr. Krzysztofa Biela SJ do wzięcia czynnego udziału w uroczystej inauguracji roku akademickiego 2015/2016. Był to dla mnie niewątpliwy zaszczyt. W tej Uczelni byłem bowiem kilkanaście lat temu, kiedy to nie była jeszcze Akademią, tylko powołaną do życia w 2000 r. Wyższą Szkołą Filozoficzno-Pedagogiczną "Ignatianum" w Krakowie. W sześć lat później uzyskała już status Akademii. Nazwa uczelni „Ignatianum” została wprowadzona na początku lat 90. ubiegłego wieku i nawiązuje do założyciela zakonu jezuitów: św. Ignacego Loyoli (Iñigo López de Oñaz y Loyola).
Obecna wspólnota akademicka sięga pedagogicznymi korzeniami do tradycji z końca XIX w., kiedy to swoją działalność prowadził ośrodek dydaktyczno-naukowy księży jezuitów. Dzisiaj Akademia IGNATIANUM w Krakowie jest uczelnią kościelną prowadzoną przez zakon jezuitów (Towarzystwo Jezusowe), która działa na prawach uczelni z prawami państwowymi. Dzięki temu studiujący na Wydziałach Filozoficznym i Pedagogicznym studenci pobierają bezpłatnie kształcenie na studiach stacjonarnych.
Nie sądzę jednak, żeby był to jedyny powód ogromnej i wzrastającej z każdym rokiem popularności Akademii. Wszystkie badania socjopedagogiczne oraz analizy wyników egzaminów zewnętrznych w szkolnictwie ogólnodostępnym w naszym kraju potwierdzają, że najwyższe osiągnięcia szkolne uzyskują absolwenci szkół katolickich. To oni poszukują elitarnych uczelni i kierunków studiów. Takie zaś oferuje m.in. IGNATIANUM, które - jak wszystkie szkoły jezuicie na świecie - słynie z prestiżu oraz wysokiego poziomu kształcenia. Zajęcia odbywają się w rozbudowanym w ostatnich latach i zmodernizowanym kampusie przy ul. Kopernika 26. Infrastruktura jest imponująca, a mam tu na uwadze nie tylko przestronne sale dydaktyczne, wyposażone w tablice interaktywne, które będą musiały konkurować z pięknym widokiem na Wawel, ale także w estetycznej przestrzeni otwarte na możliwości stosowania różnych form kształcenia.
Uczelnia kształci na dwóch wydziałach na 9 kierunkach studiów: na Wydziale Filozoficznym jest to dziennikarstwo i komunikacja społeczna; filozofia; kulturoznawstwo i Psychologia, zaś na Wydziale Pedagogicznym – administracja i polityka publiczna; filologia angielska; pedagogika; politologia i praca socjalna. Na niektóre kierunki Akademia przyjmuje więcej kandydatów na studia niż wydziały na dwóch krakowskich uniwersytetach.
Wydział Pedagogiczny posiada uprawnienia do nadawania stopnia doktora nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, zaś Wydział Filozoficzny – do nadawania stopnia doktora nauk humanistycznych w dyscyplinach - filozofia i kulturoznawstwo. Dzięki temu możliwe jest prowadzenie na Wydziale Filozoficznym studiów III stopnia (doktoranckich). Pamiętam, jak prof. Zbigniew Kwieciński przedstawiał Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów pozytywną opinię o nadanie Wydziałowi Pedagogicznemu uprawnień do przeprowadzania przewodów doktorskich z dyscypliny - pedagogika. Po kilku latach już wiemy, że była to niezwykle trafna decyzja, mimo że jednostka była młoda, "na dorobku" spełniając wszystkie ustawowe kryteria. Często jednak jest tak, że eksperci z pewną nieufnością podchodzą do młodych naukowo środowisk i odmawiają im powyższych uprawnień wskazując, że wniosek do uprawnień do nadawania stopni naukowych jest przedwczesny.
Niemalże z każdym rokiem Uczelnia poszerzała swoją ofertę dydaktyczną elastycznie reagując na zmieniający się rynek pracy, nowe technologie i uwzględniając interdyscyplinarne podejście do badań naukowych. Swoją misję Akademia realizuje w wymiarze edukacyjnym, naukowo-badawczym i (samo-)wychowawczym.
JM Rektor IGNATIANUM ks. prof. dr hab. Józef Bremer SJ otwierając rok akademicki powiedział m.in.:
"Dziś po raz 15 zabrzmi radosne Gaudeamus, inaugurując nowy rok akademicki w naszej Almae Matris. Miniony rok akademicki obfitował w ważne rocznice i wydarzenia: 10. rocznica śmierci, a pierwsza rocznica kanonizacji Ojca Świętego Jana Pawła II oraz 95 rocznica jego urodzin. W uchwale w sprawie ustanowienia roku 2015 Rokiem św. Jana Pawła II podkreślono ogromne zaangażowanie papieża Polaka w proces odradzania się polskiej niepodległości oraz w propagowanie uniwersalnego przesłania o godności i prawach człowieka. Wracając do rocznic pragnę wspomnieć, iż 35 lat temu powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” (1980 r.).
A, gdy chodzi o naszą uczelnię, to 15 lat temu – Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego stwierdził, że ówczesna Wyższa Szkoła Filozoficzno-Pedagogiczna „Ignatianum” w Krakowie spełnia warunki do prowadzenia studiów magisterskich na kierunkach „filozofia” i „pedagogika”. W tym samym roku Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej erygowała w Ignatianum Wydział Pedagogiczny oraz zatwierdziła nowy Statut Uczelni.
W roku bieżącym rozpoczął swoją działalność nowy Narodowy Program Rozwoju Humanistyki, odpowiadający na wyzwania polskiej humanistyki i mający wzmocnić jej pozycję międzynarodową. Nasza Uczelnia będzie się starała odpowiedzieć na ten program zgodnie ze swoją misją: „zapewnienia kształcenia opartego na wartościach uniwersalnych oraz najnowszych osiągnięciach naukowych”. Celem tej misji jest: „kształtowanie człowieka dojrzałego intelektualnie, uczuciowo i duchowo, otwartego na wyzwania naszych czasów, a także zdolnego do kierowania się w życiu zasadą „na większą chwałę Bożą'” (Misja Ignatianum).
Obecny rok akademicki, obok wydarzeń radosnych i krzepiących, jest także czasem obawy i poczucia zagrożenia, wynikającym z braku stabilności na wschodzie i południu Ukrainy, czy z wojny toczonej na terenach Iraku i Syrii. Napływająca do Europy fala uchodźców stawia nas wszystkich przed nowymi wyzwaniami. Jesteśmy w trakcie nawiązywania kontaktu z Sekretariatem Kardynała i Patriarchy Kościoła maronickiego Morana Mor Bechara Boutros al-Rahi, jak w skromny sposób finansowy wspierać tworzone szkoły w obozach dla uchodźców (1,5 mln uchodźców, 4 mln ludności).
(...)
Trzy miesiące temu (07.07.2015 r.) Papież Franciszek mówił do społeczności akademickiej Uniwersytetu w Quito – stolicy Ekwadoru: iż „[...] musimy pomóc młodym ludziom, by nie identyfikowali dyplomu uniwersyteckiego jako synonimu wyższego statusu, większych pieniędzy, prestiżu społecznego, (…( lecz dyplom powinien być znakiem większej odpowiedzialności”. Zadaniem każdej uczelni wyższej jest uczenie krytycznego myślenia w duchu prawdy i odpowiedzialności za drugiego człowieka, za otaczające nas środowisko społeczne i naturalne. Służąc temu celowi uczelnia niesie otoczeniu światło wiedzy, wzbogaca i pogłębia naukę odkrywa coraz nowe prawdy i tworzy najwyższe wartości intelektualne, które przypaść mogą człowiekowi w udziale.
Przyjęci na I roku studiów młodzi ludzie otrzymali z rąk JM Rektora elegancki długopis z logo Szkoły. Nie jest to w dobie elektronicznych notatników, gadżetów czy laptopów przejaw konserwatyzmu, tylko wskazanie na potrzebę dysponowania środkiem do podpisywania różnego rodzaju umów. Uczelnia jest bowiem jednoznacznie wychylona ku przyszłości z troską o przeszłość, o czym najlepiej świadczyły słowa JM Rektora:
Oczekuję od Ojców Dziekanów i od Państwa Prodziekanów uważnego przyjrzenia się programom na prowadzonych na Ignatianum kierunkach kształcenia. Pragnę abyśmy umacniali istniejące i sensownie tworzyli nowe kierunki studiów, według aktualnych oczekiwań młodych ludzi, a także według potrzeb regionów małopolskiego, śląskiego, jak i całego kraju.
W procesie edukacyjnym musimy poszukiwać takich modyfikacji programów nauczania, abyśmy mogli wyposażyć naszych absolwentów nie tylko w niezbędną wiedzę teoretyczną, lecz także dobrze ich przygotować do pracy zawodowej lub do dalszego kształcenia się.
Studenci, szczególnie kierunków licencjackich muszą w większym stopniu nauczyć się organizacji pracy własnej, uzyskać nasze wsparcie dla swojej przedsiębiorczości i innowacyjności, a także muszą poszerzać swoje umiejętności pracy zespołowej. Wszyscy chcemy bowiem, aby nasi absolwenci nie pracowali w innych zawodach aniżeli w tych, w kierunku których studiowali, aby nie stali w kolejce do urzędów pracy.
Wracając z Krakowa miałem w swej pamięci nie tylko wyjątkowo serdeczny oraz przyjazny styl komunikowania się władz Akademii z młodzieżą, ale także po raz pierwszy usłyszaną w czasie takiej uroczystości pieśń "Bogurodzicy", którą przepięknie zaśpiewał uczelniany chór. Ojciec Rektor zaś skierował do studentów życzenia:
Dzięki wam Uczelnia się odmładza, promieniuje radością, pięknem i optymizmem. Mam nadzieję, że zrealizujecie w jej progach swoje marzenia i plany życiowe, a lata studenckie spędzone na Ignatianum będą stanowić podstawę do sukcesów zawodowych, a zarazem będą w przyszłości mile wspominanym okresem życia.
Życzę Wam, drogie studentki i drodzy studenci, zdobycia głębokiej oraz wszechstronnej wiedzy, która dostarczy wam osobistej satysfakcji i umożliwi wam swobodne poruszanie się na wymagającym rynku pracy lub w dalszej pracy naukowej. Korzystajcie z szerokiej oferty, jaką daje wam nasza Uczelnia i nasze piękne, królewskie miasto Kraków.
Życzę wam nawiązania ciekawych znajomości, zawierania prawdziwych przyjaźni, spotkania miłości swojego życia, a także przysłowiowego łutu szczęścia na egzaminach.
Studentom z zagranicy, którzy wybrali naszą Uczelnię w ramach programu ERASMUS plus życzę, aby czas ten owocował nie tylko w nabywanie wiedzy, ale również w poznanie naszej polskiej kultury, gościnności, zwyczajów a także naszego niełatwego języka.
02 października 2015
Uniwersytecka reaktywacja
Z dniem 1 września 2015 r. powróciłem do macierzystej Uczelni, jaką był dla mnie Uniwersytet Łódzki. Wraz z inauguracją roku akademickiego na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ zostałem powołany na funkcję kierownika Katedry Teorii Wychowania, którą odtworzyła po wielu latach najpierw prof. dr hab. Olga Czerniawska, a po przejściu pani Profesor na emeryturę miałem przyjemność kierowania Katedrą w latach 2000-2008.
Nie wnikam w jakość tego, co miało miejsce do obecnego roku, gdyż byłem poza UŁ zdobywając nowe doświadczenia w kierowaniu jednostkami uczelnianymi, w pracach Polskiej Komisji Akredytacyjnej, Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów czy przewodnicząc do końca 2015 r. Komitetowi Nauk Pedagogicznych PAN. Nie wracam do tego co było, bo - co było a nie jest, nie pisze się w rejestr.
Teraz czas na reaktywację. Z nowym rokiem akademickim uruchamiam seminarium doktorskie i podoktorskie dla osób zainteresowanych własnym awansem naukowym. Informacja o terminach spotkań będzie na stronie Katedry. Ta jednostka ma zupełnie nową strukturę, gdyż obejmuje dwa zakłady: Zakład Teorii Kształcenia i Wychowania oraz Zakład Filozofii Wychowania. Strona Katedry jest w budowie, tak jak sama jednostka, która podejmie nowe zadania naukowe i dydaktyczne wraz z nowym rokiem akademickim 2015/2016.
Jak informują władze Wydziału Nauk o Wychowaniu wywodzi się on (...) pierwotnie z Wydziału Humanistycznego oraz przyłączonej do Uniwersytetu Łódzkiego w 1956 roku Państwowej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi. W obecnym kształcie Wydział powstał w roku 1991, po wydzieleniu katedr pedagogicznych i psychologicznych z Wydziału Filozoficzno-Historycznego oraz inkorporowaniu do Uniwersytetu Łódzkiego łódzkiej Filii Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. (...)
W ramach Wydziału prowadzone są studia na kierunkach: pedagogika (stacjonarne i niestacjonarne) i psychologia (stacjonarne i niestacjonarne jednolite studia magisterskie). Obydwa kierunki uzyskały pozytywną ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Studia na wymienionych kierunkach, a w ich ramach w wielu specjalnościach proponują nowoczesną formułę kształcenia, która poza wykładami, ćwiczeniami i konwersatoriami pozwala studentom uczestniczyć w szerokim spektrum działań instytucjonalnych, a także sprzyja doskonaleniu kompetencji umożliwiających wielostronny indywidualny rozwój. Studia dostarczają tym samym zarówno głębokich podstaw wykształcenia w pracy zawodowej, jak i umożliwiają kontynuowanie drogi badawczej na studiach doktoranckich.
Najnowsze, jak i z lat minionych, publikacje naukowe pracowników Wydziału znajdują się na stronie tak tej jednostki, jak i Wydawnictwa Naukowego UŁ. Lada moment ukaże się pierwszy numer nowego czasopisma, którego założycielką i pomysłodawczynią jest prof. zw. dr hab. Ewa Marynowicz-Hetka. Będzie to półrocznik „Nauki o Wychowaniu. Studia Interdyscyplinarne”, którego profil określono z perspektywy integralneg0o i kompleksowego analizowania zjawisk edukacyjnych, jakie wyłaniają się z dyscyplin humanistycznych i społecznych oraz specjalności pedagogicznych. Jak pisze redaktor naczelna:
Naszym zamiarem jest, by czasopismo inicjowało dyskusję na temat takiego właśnie oglądu zjawisk edukacyjnych i uczestniczyło w promowaniu refleksji dotyczącej nauk o wychowaniu oraz ich instytucjonalizacji. W naszym zamyśle, czasopismo ma stanowić interdyscyplinarną przestrzeń służącą wymianie myśli, badań i doświadczeń. Tworząc tę przestrzeń, chcemy skupić uwagę na wielowymiarowym namyśle nad problematyką nauk o wychowaniu wraz z jego krytycznymi wariantami. Będziemy zarazem dbać o uwzględnianie tych aspektów praktyczności pedagogiki, które wymagają wysokiego poziomu refleksyjności. Towarzyszy nam bowiem cel ciągłego poszerzania perspektyw analizy problematyki edukacyjnej.
Zamierzamy tworzyć to czasopismo wspólnie ze wszystkimi, których zajmują aplikacyjne możliwości teorii i koncepcji pedagogicznych, podejść logiczno-filozoficznych, antropologicznych, socjologicznych, psychologicznych oraz metodologicznych, dla tworzenia zintegrowanej perspektywy nauk o wychowaniu. Zaproszenie do udziału w tworzeniu czasopisma adresujemy zwłaszcza do tych autorów, którzy obejmują zagadnienia nauk o wychowaniu w sposób całościowy.
Kształtując profil czasopisma, istotnym dla nas jest dbałość o nadanie mu wymiaru międzynarodowego. W tym celu będziemy kierować zaproszenia do autorów spoza Polski, którzy podejmują problematykę nauk o wychowaniu, jak również do recenzentów zagranicznych.
01 października 2015
Zresetowana polszczyzną po 1989 r. uroczysta inauguracja roku akademickiego Akademii Pedagogiki Specjalnej
Pracownicy i studenci Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie mają to szczęście, że coroczne inauguracje nowego roku akademickiego przynoszą wiele niezapomnianych wrażeń, zarówno za sprawą wyjątkowych gości, którzy zostali zaproszeni na tę okazję, jak i szczególnej wartości pierwszego wykładu w auli im. Janusza Korczaka. Dla smakoszy wartości duchowych pozostaje wyczekiwanie na to, kto tym razem będzie w swoim wykładzie przedstawiał cząstkę własnego warsztatu naukowego.
Także w tym roku nikt nie mógł wyjść zawiedziony, a już tym bardziej znudzony, bowiem wczorajsze uroczyste posiedzenie Senatu APS stało się kolejną okazją do spotkań z wyjątkowymi postaciami świata polityki, nauki i sztuki. To prawda, że jest to święto całej Akademii, jej wspólnoty, do której zostali włączeni najmłodsi jej członkowie w osobach studentów pierwszego roku studiów na dwóch wydziałach - Wydziale Nauk Pedagogicznych i Wydziale Nauk Społecznych.
Zanim jednak doszło do immatrykulacji, głos zabrał JM Rektor prof. APS dr hab. Jan Łaszczyk, który z ogromnym poczuciem humoru i serdecznością powitał przybyłych na uroczystość Gości - polityków, wśród których była Pierwsza Dama III RP, małżonka Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - pani Agata Kornhauser-Duda; przedstawicieli najwyższych władz państwowych w osobach: wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego dr hab. Darii Lipińskiej-Nałęcz, wiceprzewodniczącego Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów prof. dr. hab. Tomasza Boreckiego oraz rektorów, prorektorów i dziekanów warszawskich, publicznych i niepublicznych szkół wyższych od lat współpracujących z Akademią Pedagogiki Specjalnej.
JM Rektor pierwsze słowa swojego wystąpienia skierował do młodzieży rozpoczynającej studia w Akademii Pedagogiki Specjalnej, ... Specjalnej, Specjalnej, Specjalnej (w tym momencie echem zaczęło odbijać się to określenie Uczelni), co żartem skomentował: "A nie mówiłem, że jest to specjalna Akademia?" rozładowując tym samym emocje przed częścią związaną z powitaniem przybyłych Gości.
W swoim przesłaniu JM Retor powiedział m.in.: (...)z jednej strony jesteśmy jako wspólnota akademicka zanurzeni w jej historii i tradycji, z drugiej zaś strony w nadchodzącą przyszłość, która - choć jest nieprzewidywalna - to jednak jest przedmiotem naszych aspiracji, marzeń i dążeń.
Nasza tradycja - jak mówił JM Rektor - to Janusz Korczak, Maria Grzegorzewska i ich kontynuatorzy. To oni pokazali szczególną drogę patriotyzmu, formacji społecznej i pożądanego kształtu relacji międzyludzkich. To ONI nadali humanistyczne oblicze dzisiejszej Akademii Pedagogiki Specjalnej. Do tych korzeni wracamy zwykle w chwilach szczególnych uroczystości, wśród których Inauguracja Roku Akademickiego zajmuje miejsce szczególne, bo wrosła w tradycję każdej uczelni i jest świętem także naszej wspólnoty.
Jest to także święto, które wymaga skierowania naszej uwagi w przyszłość, która zaczyna się tym dniem dla całej akademickiej wspólnoty - profesorów, wykładowców, pracowników administracji, doktorantów i studentów. To święto stawia nas przed fundamentalnym pytaniem, do czego i jak kształcić oraz ku czemu i jak wychowywać. Te pytania, które pojawiają się z różną intensywnością ciągle pozostają otwartymi, a kolejne ich rozstrzygnięcia ciągle wydają się niezadowalającymi przybliżeniami. Epoka Korczaka i Grzegorzewskiej dawała nauczycielom, także akademickim, wielki komfort w określaniu sensu działań wychowawczych.
Kiedyś wychowawca wiedział, jak żyć, jak wychowywać innych. Porządny człowiek włączał się w porządne instytucje, utrwalał i podtrzymywał zastany porządek świata. Dzisiaj utrwala się przekonanie, że struktura świata zależna jest od wypracowania, a istniejące instytucje są wątpliwe. Ideał porządnego obywatela jest niedostateczny, a ustalony porządek wydaje się nietrwały. Musimy zatem go dopiero tworzyć, ale czy znajdziemy siły do tego? Czy nie okaże się, że więcej będzie tych przeszkadzających, którzy nie chcą zmiany, którzy wolą burzyć niż budować? Wychowanie musi budować wartości pozytywne, niepodważalne, oparte na kulturze humanistycznej, a nie wzbudzać nieufność do nowego świata. Dokładajmy zatem starań, by tak było.(...)
Nie sposób przytoczyć w tym miejscu całego wystąpienia JM Rektora APS, ale zebrani mieli okazję poznać nie tylko aksjonormatywne przesłanki misji tej Uczelni, ale także dowiedzieli się o tym, jak znakomicie rozwija się z każdym rokiem, kształci własnych i pozyskuje wspaniałych profesorów, a przy tym nie przeżywa kryzysu demograficznego niżu, gdyż dzięki wyjątkowej ofercie dydaktycznej i akademickiej (studia doktoranckie) przyciąga o kilka tysięcy młodych ludzi więcej, niż mogłaby przyjąć w swoich murach.
Tak właśnie dba się o prestiż, szacunek, uznanie i niepodważalne wartości, o których mówił prof. J. Łaszczyk, a nawiązywali też do nich zaproszeni Goście. Inaugurację dopełnił wykład prof. dr. hab. Jana Miodka pt. POLSZCZYZNA PO ROKU 1989.
Przytoczę pierwszą część wykładu przepraszając zarazem, że nie jest stenograficznym jej zapisem. Chcę jednak choć po trosze oddać klimat, konstrukcję i barwność narracji Mistrza polskiej mowy:
Z punktu widzenia praw ogólnojęzykowych dwadzieścia sześć lat życia każdego języka na świecie to jest nic, dosłownie błysk. A przecież śmiem twierdzić, bo już to czynią historycy języka, dwadzieścia sześć lat w dziejach polszczyzny po roku 1989 jest to jednak okres wyjątkowy, tak jak wyjątkowy był cud "Aksamitnej rewolucji" roku 1989 – jak mówią bracia Czesi.
Wydarzyło się tyle, że można mówić o przełomie kulturowym , jaki się wydarzył także w życiu mojego pokolenia. To wyjątkowa zmiana, jaka jest następstwem rzeczywistości elektronicznej. Obserwując tempo przemian cywilizacyjnych w tej materii można stracić oddech. Oczywiste jest, że rzeczywistość elektroniczna przyniosła nam setki nowych słów , angielskiej głównie proweniencji, choć nawiązująca swym rodowodem do klasycznych języków – greki i łaciny.
Od komputera, przez dżojstik, sms, mail, skype, pendrive, itd., itd. Rzeczywistość elektroniczna jest generatorem takich pomysłów stylistycznych, które nam do głowy dwadzieścia czy dwadzieścia pięć lat temu w ogóle by nie przyszły.
Kto dzisiaj pamięta, czym była dyskietka? To pojęcie odeszło już po paru zaledwie latach w przeszłość. Tak szybko zmienia się nasz świat. Wiele elementów elektronicznej rzeczywistości towarzyszy nam w naszych zachowaniach stylistycznych, wzbogaca nasz język. Proszę zobaczyć - mówił Profesor - jaką karierę zrobił czasownik „zresetować” jako nowy wariant leksykalny - od przywrócić program komputerowi po oznaczający dzisiaj - odnowienie sił, powrót do sił, odpoczęcie, ale i jako reset w stosunkach międzynarodowych itp. Nawet proboszcz jednej z parafii zapytał dzieci oczekujące na przyjęcie I Komunii Świętej – „No i co, moje aniołki, serduszka wasze – zresetowane? Są gotowe na przyjęcie Pana Jezusa?”
Coraz rzadziej mówimy: „albo-albo”, "albo tak – albo tak" operując terminem "układ zero-jedynkowy”. Dzisiaj wszystko już formatujemy, tak jak dawniej dyskietki. Jaki model morfologiczny, jaki model słowotwórczy robi dzisiaj w polszczyźnie zawrotną karierę? Niewątpliwie jest nim model: „e_... „ Można pod te trzy kropki podstawić, co się nam tylko żywnie podoba.
Zaczęło się od poczty elektronicznej, a dzisiaj nie ma dnia, by nie pojawiły się mediach formuły: e-szkoła, e-faktura, e-podpis, e-Warszawa, e-dziennik, e-rektor itd., itd. Podobnie jest z modelem morfologicznym z „euro…”.
\
Następnie Profesor Jan Miodek barwnie mówił o wpływach języka angielskiego na polską mowę. Tego jednak już nie zdradzę, bo niech żałują ci, którzy nie studiują, nie pracują lub nie goszczą w tej znakomitej Uczelni. Jedno mogę powiedzieć, że sam świetnie się tym wykładem zresetowałem, toteż mogłem powrócić do e-domu, by podzielić się z czytelnikami chociaż krótką relacją z tej uroczystości.
JM Rektor prof. APS Jan Łaszczyk podkreślił na zakończenie Inauguracji, że właśnie w takiej stylistyce – mądrości połączonej z humorem, refleksyjności powiązanej z myśleniem i zdolnością do krytyki oraz empatii z trafnym odczytywaniem ludzkich potrzeb, aspiracji i oczekiwań spotkają się studenci i doktoranci w trakcie tegorocznych zajęć dydaktycznych.
A potem zabrzmiał pięknem i harmonią głosów Chór Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej: "Gaudeamus igitur..." Tak więc, radujmy się! Nowy rok akademicki 2015/2016 już się zaczął.
Subskrybuj:
Posty (Atom)