19 czerwca 2014

Warto rzetelnie dążyć do celu


(fot. Pedagog UKSW - dr Edyta Wolter w czasie kolokwium habilitacyjnego w APS)

Czerwiec jest gorącym miesiącem dla naukowców, bowiem odbywają się ostatnie przed wakacjami posiedzenia rad wydziałów, w trakcie których przeprowadzane są przewody habilitacyjne czy postępowania na tytuł naukowy profesora.

Wczoraj miało miejsce takie posiedzenie mojej Rady Wydziału Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, w trakcie którego do kolokwium przystąpiła i bardzo ładnie zdała pani dr Edyta Wolter z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Po wykładzie habilitacyjnym - poświęconym radykalnej krytyce szkoły w drugiej połowie XX wieku uzyskała potwierdzenie nabytych kompetencji do samodzielnej pracy naukowej. Zainteresowania poznawcze pani E. Wolter były skupione na edukacji ekologicznej ze szczególnym zwróceniem uwagi na genezę, ewolucję myśli i praktyk edukacyjnych oraz kształtowanie się świadomości ekologicznej młodych pokoleń w toku edukacji szkolnej okresu międzywojennego.


Systematycznie finalizowane są kolejne przewody habilitacyjne, które były otwierane jeszcze w tzw. starej procedurze. Byłem pełen podziwu dla wspomnianej tu Habilitantki, która specjalizuje się w historii oświaty okresu Drugiej Rzeczypospolitej, gdyż było to jej drugie podejście do habilitacji po uprzednim, jakie miało miejsce 7 lat temu. Wówczas nie zostało ono przyjęte, ale pedagog nie załamała się tym faktem, tylko - jak mówiła o tym z zasłużonym poczuciem dumy i osobistej satysfakcji - postanowiła odrobić lekcję, wczytać się w zasadność krytycznych uwag profesorów, by poprawić swój warsztat badawczy i przygotować nową dysertację, której wartość zostanie doceniona. Mogła przecież zrezygnować, wycofać się, albo wyjechać na Słowację z poprzednim dorobkiem, gdzie - nie ulega wątpliwości - uzyskałaby tytuł pedagogiczno-naukowy docenta.



Podjęła jednak wyzwanie. Złożyła aplikację o środki badawcze i po ich uzyskaniu rozpoczęła kolejny etap żmudnych badań historyczno-oświatowych. Te bowiem wymagają poświęcenia dużej ilości czasu w bibliotekach i archiwach, gdzie poddaje się analizie teksty źródłowe, odpowiednio do sformułowanego problemu badawczego i przyjętych kryteriów. Można zatem nie uciekać od odpowiedzialności, od pracy, od samokształcenia, by usprawiedliwiać minioną porażkę. Dla poważnie traktującego swój zawód naukowca nie ma takich przeszkód, które mogłyby przyczynić się do zaniechania własnej pasji badawczej. Warto skorygować błędy i znacząco powiększać własny dorobek naukowy, by móc doczekać zasłużonego sukcesu, który jest przecież tylko jednym z kolejnych etapów akademickiej samorealizacji w naukach pedagogicznych.

(fot. Wystawa plakatów w Galerii Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie)


Kiedy opuszczałem gmach Akademii odwiedziłem jeszcze galerię artystyczną na parterze, gdzie co kilka tygodni pojawia się nowa ekspozycja - malarstwa, rzeźby, fotografii, sztuki użytkowej, grafiki itp. Uśmiechnąłem się, kiedy dostrzegłem plakat poświęcony dylematom, które były przedmiotem kolokwium habilitacyjnego, a mianowicie wzajemnych relacji między naturą a kulturą. Zapewne był to zbieg okoliczności, ale jakże symboliczny...

18 czerwca 2014

Habilitacja z pedagogiki społecznego oporu

Pani Ewa Bielska zdała wczoraj kolokwium habilitacyjne i po wykładzie na temat relacji między władzą i autorytetem uzyskała nominację Rady Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na samodzielnego pracownika naukowego. Od wczorajszego dnia jest już doktorem habilitowanym nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika. Gratuluję.

Od samego początku swojej akademickiej drogi rozwojowej Ewa Bielska jest zatrudniona w Uniwersytecie Śląskim na stanowisku adiunkta w Katedrze Pedagogiki Społecznej. Jest to ta jednostka naukowa, która wydała najwięcej w kraju – jak na tego typu zespół akademicki w ramach jednej dyscypliny pedagogicznej – bo aż ośmiu samodzielnych pracowników naukowych z pedagogiki społecznej. Pani dr hab. E. Bielska powiększyła zespół badaczy, który tworzył prof. Andrzej Radziewicz-Winnicki, a kontynuuje jego prace obecnie prof. Ewa Syrek.

Jak wyrasta się we właściwym środowisku naukowym, to znacznie łatwiej i głębiej zarazem przenika się do podstaw metodologii nauk pedagogicznych czy nawet szerzej - społecznych i humanistycznych, bowiem jest się nieustannie pod życzliwą presją i wsparciem własnego przełożonego i współpracowników różnych generacji oraz na różnym poziomie osiągnięć. Od samego początku pani dr hab. E. Bielska uczestniczyła w intensywnej wymianie międzynarodowej w ramach programu Erasmus wyjeżdżając na staże do Austrii, Danii, Słowenii, Holandii, na Litwę i na Słowację. To także świadczy o tym, jak wartościowe jest środowisko wydziałowe, którego władze nieustannie wspierały rozwój młodych kadr naukowych.

Może jest to znak czasu, że w sytuacji demoralizacji władzy do głosu dochodzi młode pokolenie badaczy z wiedzą o procesach, których moja generacja doświadczała w PRL, a obecna zorientowała się, że wraca stare tylko pod postacią nowego typu autorytaryzmu i arogancji władzy. Pragnę zatem zainteresować rozprawą habilitacyjną pani dr hab. Ewy Bielskiej, która nosi tytuł "Koncepcje oporu we współczesnych naukach społecznych. Główne problemy, pojęcia, rozstrzygnięcia (Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego 2013, ss. 315)
Warto tę książkę przeczytać, by podjąć polemikę z jej autorką oraz zainicjować własne badania naukowe. Rozprawa zachęca do dyskusji, tworzy zupełnie nowe pole problemowe dla analiz fenomenów społecznych i intrapsychicznych, skoro opór jest świadomą reakcją jednostki na określoną sytuację społeczną.

Książka E. Bielskiej stanowi wynik wartościowych badań podstawowych w pedagogice społecznej i nie tylko dla tej subdyscypliny nauk o wychowaniu. Konieczne są w naukach humanistycznych i społecznych tak konstruowane metaanalizy fundamentalnych dla badań empirycznych kategorii pedagogicznych, a przecież spotykamy się z nimi najczęściej w pracach profesorskich, a nie habilitacyjnych, co dodatkowo świadczy o wysokim potencjale poznawczym i twórczym tej pedagog.

Już w pierwszym zdaniu rozdziału I E. Bielska przyjmuje do dalszych analiz, że "opór jest odpowiedzią osoby na sytuację zinterpretowaną przez jednostkę lub grupę społeczną jako opresyjna. Jest to działanie podjęte w sposób refleksyjny, świadomy, zorientowane na wdrożenie zmiany w kontekście przestrzeni społecznej stanowiącej środowisko egzystencji jednostki, a u jego podstaw znajduje się rozumienie sytuacji" (s.25).

Swoje analizy autorka skupia nie tyle na oporze, co działaniu oporowym - jednostkowym (za prof. UAM Jerzym Modrzewskim) lub zespołowym działaniu oporowym (za Stanisławem Ossowskim). Zastrzega, że abstrahuje od istoty tego pojęcia w znaczeniu psychologicznym. Widać jednak wyraźnie jak sama uległa, a więc nie oporowała, teoriom krytycznym, które rozpoznają czy/i wyznaczają tylko jeden typ relacji międzyludzkich o charakterze dominacji-submisji. Opór pojawia się wówczas tylko po drugiej stronie, nie wiedzieć zresztą dlaczego, skoro opór poddanego wyzwala przecież także opór u jego władcy, by mu nie ulec i dalej stosować wobec niego przemoc.

Kiedy E. Bielska powołuje się na tezę Pierre’a Bourdieu, że każda jednostka ma dyspozycje do oporu społecznego i że są one kształtowane w relacjach społecznych, to nawiązuje do psychologii osobowości, która dysponuje już wiedzą na temat woli człowieka (dzisiaj używa się kategorii „motywacja”, „dynamizm”), która nie jest jednokierunkowa. Autorka dokonała interesującej rekonstrukcji mniej zakorzenionej w polskim piśmiennictwie naukowym obcojęzycznej literatury z zakresu społecznych teorii oporu, co jest niesłuchanie ważne w formułowaniu odpowiedzi na pytanie – jakie są główne problemy badań oporu w naukach społecznych, jak jest on w nich definiowany i do jakich konkluzji czy systematyk dochodzą współcześni naukowcy.

Po profesorach – Tomaszu Szkudlarku, Zbyszko Melosiku, Zbigniewie Kwiecińskim, Aleksandrze Nalaskowskim czy Lechu Witkowskim i Ewie Bilińskiej-Suchanek - także Ewa Bielska włącza się do debaty naukowej nad jakże ważną w dzisiejszych czasach kategorią oporu. Nie uzasadniła we wstępie powodów pominięcia w swoich badaniach rozpraw pierwszego w naszym kraju badacza tej kategorii – profesora Lecha Witkowskiego, z tekstów którego korzystali przecież pozostali profesorowie. Rozprawy tego właśnie filozofa edukacji stały się także dla mnie istotnym impulsem do penetracji oporowego kontekstu innowacyjności, eksperymentów pedagogicznych i badań empirycznych, zaś Ewa Bilińska-Suchanek jest jego znakomitą zresztą uczennicą. Piszę o tym w tym miejscu, by oddać prawdę historycznej ewolucji badań nad oporem, jego filozoficznymi przesłankami, które stawały się z biegiem 25 lat transformacji podstawą także do badań empirycznych.

Zabrakło mi też w tej rozprawie kluczowych dla badania ukrytej przestrzeni oporu edukacyjnego rozpraw Aleksandra Nalaskowskiego, Marii Dudzikowej, Andrzeja Janowskiego czy Wiktora Żłobickiego, nie wspominając już o odrębnym nurcie, jakim jest anty-pedagogika i anty-psychiatria, a więc wiedza będąca w oporze do innej. Na świece rozwinął się ruch szkół wolności (Freie Schulen), a wśród nich także szkół oporu (Gegenschulen”), które prezentują w pedagogice szkolnej ekstremalną postać pedagogiki anarchistycznej czy pedagogiki alternatywnej.

Niniejsza rozprawa uświadamia nam, że brakuje analiz zakresu znaczeniowego pojęć bliskoznacznych, a w moim przekonaniu niesłusznie utożsamianych z oporem, a mianowicie: protest, sprzeciw, kontestacja, sabotaż, anarchia, rebelia, kwestionowanie, zaprzeczenie, itp. Niektóre z nich śląska pedagog uczyniła przedmiotem częściowego rozpoznania. Jest to o tyle istotne, że kiedy wprowadzamy kontekst wartościujący, a ten jest pochodną niewłaściwych interpretacji z czasów ustroju totalitarnego, to kategoria oporu określana jest często jako dewiacja, patologia, niepożądane społecznie, państwowo czy wyznaniowo postępowanie.

W debatach publicznych, sporach politycznych czy instytucjonalnych odsłaniany jest ów dylemat pod postacią pytania: Czy rzeczywiście zły to ptak, który własne gniazdo kala czy może ten, który na to nie pozwala? Dlaczego o naturalnym prawie osoby do oporu mają stanowić wyznaczniki racji stanu, interesu państwa czy określonej społeczności? Czy dewiacją jest ujawnienie korupcji we własnym środowisku jako przecież klasycznym przejawem oporu wobec naruszania dóbr wspólnotowych? Czy dewiacją jest przemilczanie, stosowanie oporu biernego wobec ukrywanych przez hipokrytów działań toksycznych dla innej jednostki, społeczności czy np. instytucji akademickiej, w których zajmują oni godności profesorskie, funkcyjne czy przywódcze? (zob. książkę L. Witkowskiego pt. Wyzwania autorytetu).

Nie lekceważyłbym w takich analizach poglądów Howarda S. Beckera, i nie oddalał ich od sporu o znaczenie kategorii oporu, skoro pisze on o oporze w przestrzeni zawodowej, gdzie działania nonkonformistyczne są źródłem lub następstwem czyichś porażek lub sukcesów. Ktoś bowiem stosując opór wobec hipokryty może doświadczać porażki statusowej, ale zarazem moralnego sukcesu.

Są zatem takie straty, które dla jednostki stanowią o jej zysku, sukcesie, chociaż często bardzo kosztownym w sensie fizycznym, psychicznym czy duchowym. Nieustannie mamy w Polsce do czynienia ze strajkami rodziców, walką obywateli z władzą o referendum w sprawie nieuzasadnionej reformy oświatowej, udany bunt młodych przeciwko ACTA, ale i spory o miejsce symboli kultu religijnego w przestrzeni edukacyjnej, publicznej czy protesty rodziców przeciwko edukacji seksualnej.

Warto zatem było dociekać tego, dlaczego działanie oporowe jest traktowane jako równoznaczne z łamaniem norm społecznych w sytuacji, gdy te często łamią normotwórcy lub ich nadzór? Czy opór słusznie jest definiowany jako dewiacyjny nonkonformizm w sytuacji, gdy konformizm jest dewiacyjną postawą wobec innych, środowiska, norm czy instytucji itp.?

Jak to jest, że tatuaż będący w więzieniu symbolem oporu, staje się w świecie powszechnej wolności popkulturowym aktem „estetycznym”? Czy może pedagodzy powinni to odczytywać jako znak oporu, sprzeciwu? Tylko wobec czego, skoro nie jest on już wyłącznym symbolem subkultury więziennej? A jak ma się to do tzw. subkultur młodzieżowych? Czy rzeczywiście ponowoczesność nie znosi kategorii sub- w relacjach do różnych dziedzin naszego życia, skoro jest ono poddawane mainstreamowej strategii równościowej w społeczeństwach demokratycznych?

Zachęcam do lektury książki, w której autorka podjęła istotny i nowatorski dla nauk o wychowaniu problem badawczy. Życie przyniesie jego aplikacje.


Dla pedagogiki kluczowa jest kwestia nie tylko tego, czym jest opór, co go generuje, jakie są jego źródła, ale także jak intencjonalnie ów opór (zdolność czy gotowość do oporu – zob. np. znaczenie hasła harcerskiego „Czuwaj!) się formatuje, kształtuje u innych, a jak się go łamie, niszczy, osłabia czy kanalizuje!

Autorka tej pracy przyjmuje jednak – jej zdaniem, a może bardziej za Susan Seymour – szeroką interpretację oporu, zakładając, że są to działania podejmowane refleksyjnie przez podmiot interpretujący sytuację, w kontekście której funkcjonuje, jako opresyjną, Podjęte działania ukierunkowane są na jej zdestabilizowanie i zmianę (która może być traktowana jako cel długoterminowy), mogą to być działania podejmowane zarówno w sposób jawny, jak również ukryty (w tym przyjmując charakter oporu codziennego). (s. 54)

Każdy badacz społecznych fenomenów może przyjąć wybraną przez siebie ze zbioru różnych podejść i modeli teoretycznych kategorię pojęciową i sposób jej rozumienia.



17 czerwca 2014

O rodzajach możliwej współpracy ludzi ze sobą








Psycholog społeczny Jaroslav Křivohlavý (Ja a Ty.O zdravych vztazích mezi lidmí, Praha 1977, s. 174–175) wyróżnia następujące rodzaje działań kooperacyjnych, które mogą skutkować – że użyję tu wymownego określenia Ericha Fromma - biofilią albo - jeśli do nich nie dojdzie - nekrofilią społeczną:

1) koegzystencja – czyli możemy żyć, pracować, funkcjonować obok siebie, unikać zachowań rywalizacyjnych, ale także nie interesować się innymi (osobami, jednostkami, dyscyplinami itp.);

2) tolerancja – okazywanie innym wyrozumiałości, pobłażania dla cudzych, odmiennych od naszych poglądów, upodobań, wierzeń, postaw, ale zarazem koncentrowanie się na sobie i własnych zamierzeniach;

3) koordynacja – podejmowanie działania synchronizującego indywidualne czy instytucjonalne lub grupowe zamiary, co jest odwrotnością postępowania polegającego na tym, że każdy robi to, co chce.

4) kooperacja – oznacza wspólną pracę prowadzącą do osiągnięcia wspólnego celu.

5) wzajemność – skłonność do odpłacania dobrem za dobro.

6) altruizm – postępowanie nacechowane troską o los innych ludzi, gotowością poświęcenia interesów osobistych dla dobra ogółu.

7) solidarność – wzajemne wspieranie się (my pomagam komuś, a ten ktoś pomaga nam.

8) proegzystencja – chęć udzielenia pomocy innym, nawet za cenę własnej szkody, bezinteresowna pomoc oparta na wyrzeczeniu, poniesieniu ofiary.

9) rekoncyliacja – ponowne zjednoczenie się, pogodzenie, odnowienie zerwanych wcześniej kontaktów, dążenie do przebaczenia, pojednania.

Warto mieć świadomość tego, że relacje międzyludzkie mają różne odmiany, w które wtapiają się emocje, pamięć wydarzeń i - u osób moralnie uformowanych, autonomicznych - także sumienie. Cynizm, hipokryzja, rozsiewanie plotek, intrygi, podważanie czyjegoś autorytetu osobowego, ośmieszanie, szydzenie, straszenie itp., byle tylko zaspokoić własne potrzeby, załatwić interesy i interesiki, nie prowadzą do pozytywnych efektów. Jak się okazuje, nie zawsze jest tak, że rację ma ten, kto ma władzę, kto posiada formalny, instytucjonalny autorytet bez względu na to, ilu prawników pracuje nad uzasadnianiem jego postaw.


Można mieć kilka tytułów przed i po nazwisku, nominacje prezydenta czy premiera, ale wystarczy sprzęt nagrywający lub pamięć społeczna, by szybko utracić nie tylko te "insygnia" władzy, ale przede wszystkim twarz. Nie jest prawdą, że ludzie nie pamiętają, kto i jak zachowywał się wobec nich w przeszłości czy "tu i teraz", żeby nie wiem co obiecywał im na przyszłość.

Ciekaw jestem, jak sprawujący władzę chcą przekonywać młode pokolenia, że warto być przyzwoitym człowiekiem, w każdej sytuacji, nawet wówczas, gdy się spożywa w restauracji wraz z innymi kolesiami kolację za pieniądze własne lub podatników? Młodzież zaś hula już w Internecie sformułowaniami ministra Bartłomieja Sienkiewicza, prezesa Marka Belki i in. pseudopolityków, mając świetną zabawę. Wkrótce będą pytać swoich nauczycieli, czy odpowiedzi mają udzielić zgodnie ze "skryptem" czy "skrótem myślowym" B. Sienkiewicza czy S. Nowaka? A może dyrektorzy szkół "polecą M. Belką" i ocenią radę pedagogiczną?

16 czerwca 2014

Podziękowanie










Serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które przyjechały do Lublina na uroczystość nadania mi godności doktora honoris causa Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie oraz tym wszystkim, którzy z różnych powodów nie mogli w niej uczestniczyć. Pragnę podziękować także za przekazane mi w odrębnych listach gratulacyjnych słowa uznania i życzenia z powyższego tytułu.

W pierwszej kolejności dziękuję Radzie Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS i jej Dziekanowi prof. dr. hab. Ryszardowi Berze , Konwentowi Godności Honorowych UMCS, JM Rektorowi UMCS prof. dr hab. Stanisławowi Michałowskiemu oraz Senatowi UMCS za dostrzeżenie i docenienie moich osiągnięć w pracy naukowo-badawczej, dydaktycznej i organizacyjnej w naukach o wychowaniu oraz zasług na rzecz polskiej edukacji, której ukoronowaniem stała się inicjatywa obdarzenia mnie najwyższą godnością Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie.


(fot. Od lewej: prof. R. Bera - Dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS i JM Rektor UMCS prof. S. Michałowski, od prawej: Promotor - prof. S. Popek)



Siedemdziesięciolecie tej Uczelni i zarazem czterdziestolecie Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS wzmocniły w sposób szczególny symbolikę, piękno i wyjątkową oprawę całej uroczystości.



Szczególnie gorąco dziękuję mojemu Promotorowi w postępowaniu o nadanie mi powyższej godności - profesorowi Stanisławowi Popkowi oraz Recenzentom - profesorom: Marii Dudzikowej z UAM w Poznaniu, Januszowi Kirence z UMCS i Andrzejowi Radziewiczowi-Winnickiemu z Uniwersytetu Zielonogórskiego za przekonanie najwyższych władz Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie przygotowaną laudacją i recenzjami o wartości moich dokonań.

Niniejsze wyróżnienie zobowiązuje mnie do dalszego angażowania się na rzecz wspierania pedagogicznego myślenia i działania w środowisku akademickim i oświatowo-wychowawczym, którym służyć powinna pedagogika jako nauka. Znalezienie się w gronie doktorów honoris causa UMCS rodzi poczucie satysfakcji i zobowiązania zarazem na kolejne lata pedagogicznej aktywności.


Dziękuję za skierowane pod moim adresem gratulacje - przedstawicielom władz państwowych, resortowych, województwa lubelskiego i miasta Lublina, władzom akademickim publicznych i niepublicznych szkół wyższych, pracownikom i studentom wielu uczelni w naszym kraju za - jak jest to podkreślane - " (...)pracę, budowanie i nieustające podtrzymywanie najwyższych standardów naukowych i moralnych w uprawianiu nauki poprzez prace naukowe, eksperckie, oraz za pośrednictwem pełnionych funkcji, a nade wszystko poprzez postawę moralną".

Warto było ryzykować sobą w krainie pozoru, fałszu, manipulacji, rozproszenia i skonfliktowania środowiska, hiperbiurokratyzacji, kultu przeciętności czy dewaluacji niektórych autorytetów, by będąc wiernym ponadczasowym wartościom greckiej PAIDEI, spełniać powierzoną mi nadzieję na lepsze kształcenie młodych pokoleń oraz kreowanie i wspieranie sił pozytywnej transformacji polskiej edukacji.

Uczestniczącym w powyższej uroczystości członkom mojej rodziny, przyjaciołom, współpracownikom, naukowcom oraz nauczycielom różnych uczelni wyższych i doskonalenia zawodowego mogłem bezpośrednio przekazać wyrazy wdzięczności. Dziękuję za przekazane mi Listy gratulacyjne następującym osobom:

Prof. dr hab. Lenie Kolarskiej-Bobińskiej (Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego)

Januszowi Piechocińskiemu (Wiceprezes Rady Ministrów. Minister Gospodarki)

Tadeuszowi Sławeckiemu (Sekretarz Stanu MEN)


Prof. dr hab. Antoniemu Tajduśowi (Przewodniczący Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów)

Prof. dr hab. Michałowi Kleiberowi (Prezes PAN)

Prof. dr hab. Stanisławowi Filipowiczowi (Dziekan Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN)

Prof. dr hab. Czesławowi Kupisiewiczowi dr h.c. (Członek rzeczywisty PAN)

Prof. dr hab. Zbigniewowi Kwiecińskiemu, dr h.c. (Członek rzeczywisty PAN)

Wojciechowi Wilkowi (Wojewoda Lubelski)

Dr Jackowi Sobczakowi (Członek Zarządu Województwa Lubelskiego)

Krzysztofowi Żukowi (Prezydent Miasta Lublin)

Krzysztofowi Hetmanowi (Marszałek Województwa Lubelskiego)

Ks. dr hab. Bogusławowi Milerskiemu prof. ChAT (Rektor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie)

Dr hab. Tadeuszowi Zielińskiemu prof. ChAT (Dziekan Wydziału Pedagogicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie)

Dr hab. Janowi Łaszczykowi prof. APS (Rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie)

Dr hab. Maciejowi Tanaśowi prof. APS (Dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie)

Prof. dr hab. Bronisławowi Marciniakowi (Rektor Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu)

Prof. dr hab. Zbyszko Melosikowi (Dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu)

Prof. dr hab. Ewie Solarczyk-Ambrozik, dr hab. Wiesławowi Ambrozikowi prof. UAM; prof. dr hab. Kazimierzowi Przyszczypkowskiemu, prof. dr hab. Kazimierzowi Denkowi (Profesorowie WSE UAM);

Prof. dr hab. Tomaszowi Schrammowi (Instytut Historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu)

Dr hab. Annie Wiłkomirskiej prof. UW (Dziekan Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego)

Prof. dr hab. Henryce Kwiatkowskiej (Profesor Wydziału Pedagogicznego UW);

Prof. dr hab. Wiesławowi Banyśowi (Rektor Uniwersytetu Śląskiego)

Prof. dr hab. Stanisławowi Juszczykowi (Dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego)

Dr hab. Zenonowi Gajdzicy prof. UŚ (Dziekan Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie, Uniwersytet Śląski)

Prof. dr hab. Tadeuszowi Lewowickiemu, dr hab. Ewie Ogrodzkiej-Mazur, prof. UŚ, dr hab. Barbarze Grabowskiej, dr hab. Annie Gajdzicy prof. UŚ (Profesorom Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie, Uniwersytet Śląski)

Prof. dr hab. Ewie Syrek (Kierownik Katedry Pedagogiki Społecznej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach)

Prof. dr hab. Jarosławowi Górniakowi (Dziekan Wydziału Filozoficznego UJ)

Prof. dr hab. Edwardowi Włodarczykowi (Rektor Uniwersytetu Szczecińskiego)

Dr hab. Barbarze Kromolickiej prof. US (Dziekanowi Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego)

Prof. dr hab. Stanisławowi S. Niciei (Rektor Uniwersytetu Opolskiego)

Dr hab. Grażynie Rygała prof. AJD w Częstochowie (Dziekan Wydziału Pedagogicznego Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie)

Ks. Prof. dr hab. Jerzemu Bagrowiczowi (Wydział Teologiczny Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu)

Dr hab. Sławomirze Sadowskiej prof. UG (Dyrektor Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego)

Dr hab. Romualdowi Grzybowskiemu prof. UG (Kierownik Zakładu Historii Nauki, Oświaty i Wychowania Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego)


Prof. dr hab. Januszowi Ostoi-Zagórskiemu (Rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy)

Prof. dr hab. Ewie A. Zwolińskiej (Dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy)

Prof. dr hab. Teresie Hejnickiej-Bezwińskiej (Wydział Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy)

Prof. dr hab. inż. Tadeuszowi Kuczyńskiemu (Rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego)

Dr hab. Markowi Furmankowi prof. UZ (Dziekan Wydziału Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego)

Zespołowi Samokształceniowemu i Samopomocy Koleżeńskiej Doktorów pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN


Prof. dr hab. Leonardowi Etlowi (Rektor Uniwersytetu w Białymstoku)

Dr hab. Mirosławowi Sobeckiemu prof. UwB (Dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku)

Dr hab. Sławomirowi Koziejowi prof. UJK (Dziekan Wydziału Pedagogicznego i Artystycznego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach)

Dr hab. Piotrowi Petrykowskiemu prof. UMK (Dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Warszawie)

Ks. dr hab. Stanisławowi Dziekońskiemu prof. UKSW (Rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie)

Prof. dr hab. Ryszardowi Góreckiemu (Rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie)

Dr hab. Małgorzacie Suświłło prof. UWM (Dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie)

Ks. dr hab. Stanisławowi Felowi prof. KUL (Dziekan Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II)

Ks. Prof. dr hab. Marianowi Nowakowi (Dyrektor Instytutu Pedagogiki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II)

Prof. dr hab. Markowi Bojarskiemu (Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego)

Dr hab. Ryszardowi Pęczkowskiemu prof. URz (Dziekan Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Rzeszowskiego)

Dr hab. Markowi Konopczyńskiemu(Rektor Wyższej Szkoły Nauk Społecznych - Pedagogium w Warszawie)

Dr hab. Tamarze Zacharuk prof. UPH (Rektor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach)

Prof. dr hab. inż. Zbigniewowi Łukasikowi (Rektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu)

dr hab. Zofii Szarocie prof. UP (Dziekan Rady Wydziału Pedagogicznego Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie)

Prof. dr hab. Tomaszowi Szapiro (Rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie)

Prof. dr hab. Julianowi Auleytnerowi (Rektor Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Janusza Korczaka w Warszawie)

Prof. dr hab. Romanowi Patorze (Rektor Społecznej Akademii Nauk w Łodzi)

Dr hab. Zdzisławie Dacko-Pikiewicz prof. WSB w Dąbrowie Górniczej (Rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej)

Dr Makaremu Stasiakowi prof. AHE (Prorektor ds. Organizacyjnych Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi)

Dr hab. Joannie Madalińskiej-Michalak prof. UŁ (Przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego)

Prof. dr hab. n. med. Przemysławowi Jałowieckiemu (Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach)

Prof. dr hab. Marianowi Wesołowskiemu (Rektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie)

dr hab. Andrzejowi Chochołowi prof. UEK (Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie)

Prof. dr hab. inż. Markowi Tukiendorfowi (Rektor Politechniki Opolskiej)

Prof. dr hab. inż. Stanisławowi Adamczakowi, dr h.c. (Rektor Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach)

Prof. dr hab. inż. Stanisławowi Bieleckiemu (Rektor Politechniki Łódzkiej)

Prof. dr hab. inż. Markowi Orkiszowi (Rektor Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza)

Prof. dr hab. Tadeuszowi Więckowskiemu (Rektor Politechniki Wrocławskiej)

Prof. dr hab. n.med. Markowi Krawczykowi (Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego)

Prof. dr hab. Marii Nowickiej-Skowron (Rektor Politechniki Częstochowskiej)

Prof. dr hab. Ryszardowi Zimakowi (Rektor Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie)

Prof. dr hab. n.med. Andrzejowi Dropowi ( Rektor Uniwersytetu Medycznego w Lublinie)

Prof. dr hab. Markowi Jeżabkowi (Dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego PAN)

Prof. dr hab. Józefowi Horabikowi (Dyrektor Instytutu Agrofizyki im. Bohdana Dobrzańskiego PAN).

Prof. dr hab. Irenie Wojnar (Członek Komitetu Prognoz Polska 2000 Plus)

Januszowi Moosowi (Prezes Stowarzyszenia Dyrektorów i Nauczycieli Centrów Kształcenia Praktycznego) wraz z pracownikami Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi;

dr hab. Beacie Pastwie-Wojciechowskiej prof. UG (Dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego).

dr. hab. Stanisławowi Jaczyńskiemu, prof. UPH (Dziekan Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach);

Prof. dr.hab. Piotrowi Bieleckiemu (SGH);

dr hab. Anna Walczak (kierownik Katedry Teorii Wychowania UŁ);

Piotr Kieraciński (redaktor naczelny „Forum Akademickie”).



Pragnę także podziękować profesorom: Krystynie Ablewicz, Adamowi Bieli, Andrzejowi Bogajowi, Marioli Chomczyńskiej-Rubacha, Iwonie Chrzanowskiej, Beacie Mazepie-Domagale, Wielisławie Furmanek, Januszowi Gajdzie, Bogusławie Dorocie Gołębniak, Józefowi Górniewiczowi, Agnieszce Gromkowskiej-Melosik, Edycie Gruszczyk-Kolczyńskiej, Teresie Hejnickiej-Bezwińskiej, Beacie Jachimczak, Sławomirowi Jachmiczakowi, Wiesławowi Jamrożkowi, Zenonowi Jasińskiemu, Dorocie Klus-Stańskiej, Dorocie Kornas-Bieli, Janinie Kostkiewicz, Mirosławowi Kowalskiemu, Amadeuszowi Krause, Jerzemu Kunikowskiemu, Romanowi Leppertowi, Małgorzacie Makiewicz, Ewie Marynowicz- Hetce, Stefanowi Mieszalskiemu, Bożenie Muchackiej, Danucie Musze, Aleksandrowi Nalaskowskiemu, s. Marii Loyola Opieli, Krzysztofowi Rubacha, Barbarze Smolińskiej-Theiss, Alinie Szczurek-Borucie, Jolancie Szempruch, Władysławie Szulakiewicz, Ewie Syrek, Wiesławowi Theissowi, Lechowi Witkowskiemu, Alinie Wróbel, Ewie Zwolińskiej, Wiktorowi Żłobickiemu oraz pracownikom naukowym i administracyjnym Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS wraz ze społecznością studencką.

Pani dr hab. Danuta Mucha - humanistka, filolog, poetka - dedykowała mi swój najnowszy wiersz, za który dziękuję z całego serca:

"Niebo patrzy okiem marzeń
na porywy traw w powojach
zachodami Słońc
wołając
- białym światłem
tam - w przestworzach.

Nic co słowom
ani duszy
tak potrzebne
w marzeń kręgu
- nie przydarzy się
snom bluszczu
mgieł latawcom
strunom wzruszeń
".

15 czerwca 2014

"Tropiciele" trafią do szkół za darmo


Zarząd Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych poinformował o rozpoczęciu bezprecedensowej akcji rozdawania swojego elementarza pt. Tropiciele.

Zdaniem rzecznika prasowego: Jerzego Matuszewskiego: "Decyzja ta zapadła po nieudanych, wielokrotnych próbach nawiązania przez WSiP i innych wydawców dialogu z MEN w sprawie popieranej przez nich idei dotacji budżetowej na podręczniki.

Nowa ustawa oświatowa przeznacza całą dotację na pośpiesznie przygotowywany rządowy elementarz - mówi Jerzy Garlicki, prezes WSiP. - Tylko więc bogatsze szkoły, szkoły prywatne będzie stać na zakup alternatywnych podręczników. Rząd chyba wciąż nie zdaje sobie sprawy, że nowe przepisy mogą prowadzić do różnicowania szkół, a więc i dzieci: na bogatsze i biedniejsze, lepsze i gorsze. Temu chcemy przeciwdziałać. Dlatego każda szkoła, która zgłosi się do WSiP otrzyma Tropicieli za darmo. Dla wszystkich uczniów w klasie. Bezwarunkowo.

WSiP wraz z innymi wydawcami wielokrotnie ostrzegał przed negatywnymi konsekwencjami wprowadzenia nowego prawa. Postulaty i propozycje składane publicznie podczas debat komisji sejmowych, konsultacji społecznych i konferencji prasowych nie zostały jednak uwzględnione. Podobnie jak apel o wprowadzenie okresu przejściowego w związku z faktem, że WSiP już jesienią 2013 r. wydrukował kilkaset tysięcy kompletów podręczników Tropicieli z myślą o kolejnym roku szkolnym. Są to podręczniki, które na Targach Książki we Frankfurcie w październiku 2013 zdobyły tytuł najlepszych podręczników w Europie.

Rząd nie chciał kupić polskim dzieciom dobrych, sprawdzonych podręczników, nawet za taką samą cenę, jaką zapłaci za przygotowanie swojego elementarza. W tej sytuacji jedyne, co możemy zrobić, to je rozdać. Z pożytkiem dla uczniów i nauczycieli. Inaczej musielibyśmy je zniszczyć – dodał Jerzy Garlicki.


Powyższa decyzja przypomniała mi rozdawanie osobom bezdomnym i biednym wypiekanego, a niesprzedanego pieczywa. Obaj "producenci" zostali wystawieni przez państwo do wiatru. Wydawca, który od lat dbał o wysoką jakość elementarza dla pierwszoklasistów, został wyparty "przez gorszy pieniądz" w wyniku celowej działalności ministra edukacji. Ten bowiem poszukiwał aplauzu tłumów dla siebie oraz by podwyższyć wskaźniki poparcia dla własnej partii. Bylejakość została sfinansowana z pieniędzy podatników, a niemalże codziennie słyszymy o tym, jak to rządowi zależy na jakości, na najwyższych standardach, na konkurencyjności. Dzieci po raz kolejny okazały się odbiorcami tandety, o czym mówią naukowcy i nauczyciele recenzujący rządowy "EleMENtarz".

Przypominam, że na Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie nad Menem jury Best European Schoolbook Award przyznało zespołowi autorskiemu Tropicieli Złotą Nagrodę BESA 2013! To właśnie polski elementarz został uznany za najlepszy cykl edukacyjny w Europie w kategorii wiekowej od 6 do 9 lat. Ten, który pochłonie miliony z budżetu, będzie mógł być wystawiony na targach kiczu dydaktycznego. To też jest jakaś jakość.

14 czerwca 2014

Łódzka GALA RUCHU INNOWACYJNEGO W EDUKACJI I DLA EDUKACJI


Jak co roku, tak i w tym odbyła się wczoraj w pięknej sali Muzeum Miasta Łodzi (Pałac Poznańskiego) GALA Ruchu innowacyjnego w edukacji i dla edukacji. Od 28 lat dyrektor Łódzkiego Centrum Doskonalenia i Kształcenia Praktycznego w Łodzi - JANUSZ MOOS wyłania wraz z Kapitułą wybitne postaci w rodzimej edukacji i wspierające ją instytucje oraz podmioty gospodarczego, medialnego i rzemieślniczego świata. Nie ma w kraju drugiego takiego wydarzenia oświatowego, w trakcie którego spotkaliby się ze sobą mistrzowie pedagogii, promotorzy rozwoju edukacji, ambasadorzy innowacyjnych idei i praktyk pedagogicznych, liderzy społeczno-oświatowi, kreatorzy innowacji i nauczyciele nowatorzy.



Uroczystość patronatami honorowymi objęli: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Wojewoda Łódzki, Marszałek Województwa Łódzkiego, Prezydent Miasta Łodzi, Łódzki Kurator Oświaty, zaś opieką medialną: Radio Łódź, TVP Łódź, EduFakty – Uczę Nowocześnie, Głos Nauczycielski, DOBRE PRAKTYKI Innowacje w edukacji. W czasie GALI mieliśmy możliwość poznania wybitnie uzdolnionych uczniów wszystkich typów szkół, placówek opiekuńczo-wychowawczych, którzy swoimi dokonaniami w różnych dziedzinach aktywności (poznawczej, artystycznej, sportowej, społecznej itp.) zasłużyli na miano "TALENTÓW UCZNIOWSKICH". To od wręczenie im właśnie powyższych certyfikatów rozpoczęło się święto polskiej edukacji z udziałem przedstawicieli najwyższych władz państwa, samorządowych, parlamentarzystów i kadr akademickich. Wśród nich znalazła się m.in. Joanna Jurek, uczennica I LO w Piotrkowie Trybunalskim, której odkrycie medyczne zaskoczyło i poruszyło środowiska lekarskie w kraju i poza granicami.

(fot. Joanna Jurek)








Spójrzcie Państwo na listę osób wyróżnionych, by znaleźć wśród nich nie tylko znajomych, być może członków rodzin, ale przede wszystkim pasjonatów, ludzi "pozytywnie zakręconych", nieustępliwych w poszukiwaniu i świadczeniu prawdy, a zarazem niezależnych od edukacyjnych kryzysów i patologii w zarządzaniu systemem szkolnym twórców, optymistów oraz oddolnych czy odśrodkowych jego reformatorów. Każdy, kto jest niezadowolony z istniejącego stanu rzeczy w naszej edukacji, dokonuje transgresji, transformatywnego oporu, angażuje się na rzecz zmian w wymiarze mikro-, mezo- lub makrooświatowym.


Wśród tegorocznych laureatów są profesorowie pedagogiki, edukacji medialnej i psychologii twórczości:

Zbyszko Melosik, - dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, autor znakomitych rozpraw z zakresu problemów edukacji w postmodernistycznym, wielokulturowym świecie, z pedagogiki porównawczej i pedagogiki kultury popularnej;

Zdzisław Ratajek - em. prof. Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, dydaktyk, założyciel nowoczesnego kwartalnika pedagogicznego - "NOWE HORYZONTY EDUKACJI";

Jacek Pyżalski - profesor UAM, specjalista w zakresie badań nad przemocą w wirtualnym świecie, niedostosowaniem społecznym młodzieży i radzenia sobie przez nauczycieli z agresją uczniów;

Maciej M. Sysło - profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalista w zakresie edukacji medialnej i informatyki, autor wielu dzieł z tego zakresu, promotor innowacji w edukacji lokowanej w wirtualnej przestrzeni;



(fot. Dyr. ŁCDNiKP w Łodzi - Janusz Moos prezentuje kolejnych wyróżnionych pedagogów)

Stanisław Dylak - profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, specjalista z zakresu dydaktyki ogólnej i pedagogiki szkolnej, promotor edukacji konstruktywistycznej w Polsce;

Stanisław Popek - profesor psychologii Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, poeta, autor znakomitych dzieł z zakresu psychologii różnic indywidualnych, psychologii zdolności, twórczości i sztuki;


Marek Budajczak - profesor WSE UAM w Poznaniu, animator polskiego ruchu edukacji domowej, autor rozpraw z zakresu edukacji w wolności a zarazem wartości chrześcijańskich w edukacji (na fot. pierwszy z lewej strony) .


W najnowszym tomie poezji laureata "Skrzydeł Wyobraźni" prof. dr. hab. Stanisława Popka pt. "W ogrodach Minerwy" (Lublin 2014) jest wiersz zatytułowany "Tworzenie w bieli" (s.61). Zacytuję jego fragment, bowiem oddaje czystość intencji każdego nowatora, a zarazem czarną otchłań generowaną przez tych, którzy chcieliby mu odebrać cząstkę twórczej aktywności:

"
Wszedłem na wzgórze,
tam bezmiar nieba,
urosły mi skrzydła,
do lotu ptasiego
w przestrzenie.
Wolna wola
jak wiatr
w bezkresnej dolinie.
Oto myśl,
wyobrażenie,
nieskończoność.
Wiara i niepewność
to potęga twórców.
W otchłani czarnej
można widzieć szczyty,
uwznioślenie jutra
albo dno rozpaczy
(...)"

Polecam poetyckie dzieło psychologa, który nie tylko bada procesy twórcze, ale i sam jest mistrzem wyobraźni, duchowej głębi oraz brakującej nam w codziennym otoczeniu wrażliwości moralnej. Profesor-poeta obdarza nas swoją twórczością, byśmy dążąc do zmian, nie tłumili własnej doskonałości, sumienia i wolnej woli oraz nie pozwalali na to innym. Nie lękajmy się bieli i nie narzekajmy na niedomiar wolności, bo ta w dużej mierze zależy od nas samych. Po raz dwudziesty ósmy okazało się, że niezależnie od tego, czy nauczyciele pracują w ustroju totalitarnym czy demokratycznym o wymiarze etatystycznym, potrafią robić swoje, twórczo, odpowiedzialnie i dla dobra młodych pokoleń. Bo takie będą Rzeczypospolite ...

13 czerwca 2014

Ośrodek Rozwoju Kompetencji Edukacyjnych


Uczestniczyłem wczoraj w posiedzeniu Rady Programowej Ośrodka Rozwoju Kompetencji Edukacyjnych (ORKE), który został powołany przez WSiP jako kolejna niepubliczna placówka doskonalenia nauczycieli. Ilekroć pojawia się nowa inicjatywa edukacyjna, ciekawe wydają się powody jej zaistnienia i perspektywy działania. Wśród zaproszonych do udziału w panoramicznej dyskusji na temat potrzeb i oczekiwań w zakresie doskonalenia nauczycieli znalazły się osoby, których pewnie bym się nie spodziewał, a ich obecność dodała szczególnego kolorytu wspomnianym analizom. Byli zatem profesorowie pedagogiki, jak Krzysztof Konarzewski, Stefan Kwiatkowski, Janusz Morbitzer, Małgorzata Żytko i Sławomir Jacek Żurek oraz b. minister edukacji narodowej Katarzyna Hall. Każdy z ekspertów reprezentował inny ośrodek akademicki lub oświatowy, bowiem - jak już wcześniej pisałem - była ministra kieruje obecnie Stowarzyszeniem "Dobra Edukacja", które prowadzi zespół szkół (szkołę podstawową, gimnazjum i liceum), Instytut, Poradnię oraz Centrum Ustawicznej Dobrej Edukacji.

Po raz kolejny mogłem się przekonać, że pani K. Hall nie jest jedyną nauczycielką w tym kraju, która "sparzyła" się w systemie edukacji publicznej, by móc wreszcie realizować się w przestrzeni niepublicznej. Szkoda zatem, że nie powiodła się próba "zburzenia" postsocjalistycznej struktury MEN, a przynajmniej radykalnego przekształcenia tego molocha arogancji, pozoru i manipulacji nadzorczej w instytucję służącą dostosowywaniu edukacji w szkolnictwie publicznym do osobistych potrzeb i uzdolnień uczniów, do autonomii i profesjonalizmu nauczycieli oraz włączenia jej w proces rzeczywistej reformy szkolnictwa i modeli kształcenia, by przeszły z kultury statycznej, radarowej, na autonomiczną, zdecentralizowaną, elastyczną i dynamiczną.

Niestety, pozostawiła nam b. pani minister scentralizowany system szkolny, o patologicznej - bo schizoidalnej strukturze zarządzania typu "top-down", z utrwalonym modelem kształcenia nauczania w systemie klasowo-lekcyjnym, nieprzyjaznym nauczycielskiej innowacyjności, rodzicielskiej partycypacji i uczniowskiej samorealizacji. Już 25 lat temu mówił mi prof. Ryszard Łukaszewicz, żebym odstąpił od jakichkolwiek mrzonek na temat możliwej naprawy systemu szkolnictwa publicznego. Nie posłuchałem go i w jakiejś mierze doświadczyłem zderzenia z "post-PRL-owskim betonem" oświatowym, w tym także w MEN. Już jest za późno, bym angażował się w alternatywne rozwiązania w środowisku niepublicznej oświaty. Może powiedzie się młodszej ode mnie K. Hall, która obiecuje w "swoich" placówkach m.in., że nauka będzie się w nich odbywać w warunkach adekwatnych do osobistych potrzeb i uzdolnień dzieci oraz młodzieży, że odchodzi od tradycyjnych lekcji i podziału na klasy. Zostawmy to jednak na boku.

ORKE może stać się miejscem wymiany dobrych praktyk, wartościowych szkoleń, konferencji i warsztatów, może oferować stałą pomoc ekspertów oraz poszerzać sieć nauczycieli "pozytywnie zakręconych". Pojawiły się w czasie dyskusji ciekawe wątki, które miały charakter diagnostyczny uwydatniając nowe problemy w doskonaleniu nauczycieli szkolnictwa publicznego. Otóż, z wstępnych analiz wciąż jeszcze opracowywanych wyników badań prof. S. Żurka wynika, że zaledwie 10 % nauczycieli języka polskiego można zaliczyć do stałych czytelników literatury. Nie czytają oni w ogóle czasopism specjalistycznych. Sami też w nikłym stopniu piszą własne teksty. Trudno się dziwić, że ich uczniowie też nie czytają, nie potrafią mówić, pisać, słuchać i dekodować znaczeń w różnego rodzaju tekstach. Sytuacja jest zatem katastrofalna. W kształceniu językowym dominuje powierzchowna, popkulturowa narracja, cooltura streszczeń, nieświadomość znaczeń, wartości oraz niezdolność do krytycznej, refleksyjnej analizy treści.


W ofertach wielu placówek doskonalenia nauczycieli przeważa w języku ich statutowych celów sposób myślenia o edukacji jako produkcji, jednokierunkowej transmisji do umysłów nauczycieli wiedzy, jej "paczkowania", jakby w ogóle było to efektywne. Ponad 90% nauczycieli uczęszcza na różnego rodzaju kursy, szkolenia, formy doskonalenia zawodowego nie dlatego, że chcą, mają taką potrzebę, tylko by uzyskać kolejny certyfikat, a następnie przedłożyć go odpowiedniej komisji w procesie awansu zawodowego. Ba, coraz więcej nauczycieli woli uczyć się w systemie zdalnej edukacji. Po co spotykać się ze sobą, z prowadzącymi zajęcia, jak można uniknąć wysiłku, konfrontacji, zaangażowania, a być może także dodatkowych kosztów?

Po 25 latach wolności nadal traktuje się nauczycieli w procesie edukacji jak przedmiot do obróbki, pod kątem roszczeń i dyrektyw MEN. Część z nich sama chce być w ten sposób traktowana, by wyzwolić się z ciężaru wolności i osobistej odpowiedzialności za jakość (wy-)kształcenia własnych uczniów. Widać to szczególnie w Centrum Nauki KOPERNIK w Warszawie, do którego spędza się dzieci, by je rozpuścić po całej przestrzeni, bez jakiegokolwiek pomysłu na przygotowane przez nauczyciela wprowadzanie ich w sytuacje problemowe. Nic dziwnego, że zachwycają się fajerwerkami, ale nie wiele pamiętają z całodniowej czy wielogodzinnej wycieczki, bo traktują kolejne laboratoria wiedzy jak zwierzęta w ZOO. Popatrzą, nakarmią a i tak najważniejsze będą dla nich lody, napoje chłodzące i gadżety.

Czy zmieni się polski system szkolny? Długo jeszcze nie zmieni, na pewno nie odgórnie, gdyż władze resortu zainteresowane są korzyściami politycznymi dla własnej partii. A nauczycielom w takim podejściu też jest wygodnie, bo to nie na nich spada odpowiedzialność za bylejakość (wy-)kształcenia młodych pokoleń. Im będą głupsze, tym mniej będą kontestować. I o to chodzi.