31 maja 2018

Coś za coś czy coś dla czegoś?


"Przedsiębiorczość - biznes - edukacja. Studium filozoficzno-pedagogiczne" profesora Uniwersytetu Śląskiego, filozofa edukacji otwiera myśl V. Krishnamoorthy'ego

Przedsiębiorczość jest po prostu pewnym stanem umysłu. To wyzwanie rzucone konwencji bycia bezpiecznym, wyzwanie rzucone niezmienności życia, wyzwanie rzucone pogodnemu słońcu i uśmiechniętym twarzom. To pełen zaciekawienia stan umysłu, który pragnie odkryć to, co się stanie, gdy podejmę jakieś działanie pomimo tego, że wielu ludzi mówi, iż poniosę porażkę. Ryzyko to wrodzona cecha przedsiębiorczości.


Amerykańskie szkoły już od dawna edukują młodzież do szeroko pojmowanej przedsiębiorczości. U nas zaś o tej aktywności rozmawiają we własnym gronie ekonomiści lub przedstawiciele nauk o zarządzaniu, ale jakże rzadko edukacja dla biznesu jest przedmiotem badań interdyscyplinarnych, także dla nauk pedagogicznych. Cieszyński pedagog z charakterystyczną dla swojej twórczości erudycją, ale i troską o wysoką jakość badanych źródeł wiedzy czyni wspólnym mianownikiem swojego studium niewidzialne instytucje, jakimi są zasady etyki i moralności w edukacji i biznesie.

Jak pisze we Wstępie do swojej rozprawy:

W trakcie systematycznych badań zauważono, że jedna z zasadniczych różnic między przedsiębiorcą a menedżerem polega na tym, iż ten pierwszy postrzega problemy gospodarki bardziej holistycznie niż ten drugi. Menedżerowie patrzą na różne problemy głównie w kategoriach funkcjonalności. [...]

Zamiast tradycyjnego modelu zarządzania biznesem, który zdaniem badaczy dawno stracił swoją aktualność, proponuje się nowe podejście. Co więcej, nie chodzi tutaj tylko o biznes, lecz o wszystkie dziedziny działalności ludzkiej. Rozwijająca się tzw. gig economy, w której normą staje się praca oparta na projektach krótkoterminowych, wymusza inne spojrzenie na szeroko pojęte życie społeczne.

Dla pedagoga istotne jest przede wszystkim to, że u podstaw zarządzania współczesnym biznesem – jak twierdzą osoby uważane za profesjonalistów w tej dziedzinie – leży przekonanie, że kształtowanie ekonomicznej rzeczywistości jest jednocześnie kształtowaniem szeroko pojmowanego świata społecznego. Oznacza to, że trzeba uwzględnić możliwie jak najwięcej zmiennych, z których wiele nie poddaje się zwykłej kalkulacji.

Powraca więc zasada, o której pisał John Dewey i która – jak sądzę – nigdy nie była traktowana na tyle poważnie, aby stała się głównym motorem ekonomicznej działalności człowieka. Chodzi o postrzeganie ekonomii jako dziedziny, której w żadnym razie nie wolno wyrywać z etyczno-społecznego kontekstu życia człowieka.



Współczesne myślenie o biznesie konfrontuje A. Murzyn z ideą biznesu z ludzką twarzą, chociaż to kreślenie samo w sobie nie najlepiej kojarzy się mojemu pokoleniu. Mieliśmy bowiem okres budowania rzekomo socjalizmu rzekomo "z ludzką twarzą", która w istocie okazała się bolszewicką, a reprodukowaną po dzień dzisiejszy w niektórych działaniach władz kolejnych opcji politycznych.

Autor tej monografii poszukuje kreatywnego spojrzenia na przedsiębiorczość i jej liderów, które wyeliminuje - a przynajmniej osłabi - myślenie w kategoriach maksymalizacji zysku i kreowania wartości akcjonariuszy na rzecz maksymalizacji wspólnego dobra i zmniejszania niesprawiedliwości społecznej. Postrzega przedsiębiorczość w edukacji jako czynnik kreujący kulturę innowacji. Ta jednak potrzebuje liderów, odważnych, dzielnych moralnie nauczycieli, przewodników,którzy będą łamać logikę predykcji, koncentracji na przeszłości.

Słusznie pisze A. Murzyn, że kreatywność i działania innowacyjne, jeśli są nośnikiem wartości moralnych, nie powinny być postrzegane jako destrukcyjne, anarchizujące środowiska publicznej edukacji, ale wprost odwrotnie, uruchamiające twórcze postawy nauczycieli. Przedsiębiorczość jest wprawdzie przedmiotem kształcenia w szkołach średnich, ale - jak się okazuje - niewiele ma on wspólnego z innowacyjnością, elastycznością myślenia i działania, przede wszystkim prowadzących te zajęcia nauczycieli.

Brakuje w naszych szkołach różnorodności, eksperymentalnego kształcenia dzieci i młodzieży, gdyż od pierwszej reformy ustrojowej szkolnictwa w 1999 r. sukcesywnie niszczono kulturę oddolnych innowacji, nauczycielskiej twórczości. Centralistyczna władza nie znosi bowiem różnic, niepokorności, elastyczności, oddolnych innowacji. Powszechny konformizm, adaptacja i zaradność zaprzeczają instynktom i gotowości do tworzenia czegoś nowego.

Rozprawa Andrzeja Murzyna nie ma charakteru syntezy, gdyż jest zachętą do dyskusji, analiz i badań empirycznych w społecznościach i instytucjach skoncentrowanych w swoich wyborach i działaniach na krótkowzrocznych, jednowymiarowych i o wątpliwej etyczności celach działania. Zachęca nas do poszerzenia kontekstu dotychczasowych rozważań o przedsiębiorczości i biznesie o model biznesowego ekosystemu, dla którego prawdziwy sukces nie wiąże się z osiąganiem wyłącznie korzyści natury materialnej, ekonomicznej.

Ufam, że przebije się autor tej publikacji ze swoją pedagogią udzielania głosu wartościom, nowym narracjom, by dobro czynić nie tylko od czasu do czasu, okazjonalnie, ale wpisywać je w styl własnego życia i profesjonalizm. Przed obywatelami społeczeństw otwartych i zamkniętych jawi się etyczne pytanie: Coś za coś czy coś dla czegoś? Filozoficzno-pedagogiczne studium o przedsiębiorczości jest także "dla kogoś".

30 maja 2018

Kto chce poznać KULTURĘ SZKOŁY?






Komitet Nauk Pedagogicznych PAN wraz z Współorganizatorem tegorocznej XXXII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów - Wydziałem Pedagogiki, Psychologii i Socjologii Uniwersytetu Zielonogórskiego intensywnie przygotowuje się do wyjątkowego wydarzenia w nauce, jakim jest Letni Uniwersytet uruchomiony w dniach 17 – 22 września 2018 roku przez panią "Rektor" - prof. dr hab. Marią Dudzikową i "Prorektora" - dr. hab. Marka Furmanka prof. UZ.

Tegoroczne sesje naukowe, warsztaty, spotkania z Mistrzami, konsultacje i prezentacje własnych projektów badawczych będą miały miejsce w Łagowie Lubuskim. Dla wszystkich zainteresowanych tematem tegorocznej Letniej Szkoły Młodych Pedagogów jest:

„Kultura szkoły: Czym ona jest? Jak ją badać i o niej pisać?"


W ostatnich dwóch latach wydane zostały pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN trzy monografie z serii "Kultura szkoły". Są to:

1. Twierdza. Szkoła w metaforze militarnej Co w zamian? redakcja naukowa Maria Dudzikowa, Sylwia Jaskulska, Warszawa: 2016.


2. Bogusław Śliwerski, Meblowanie szkolnej demokracji, Warszawa: 2017.



3. Maria Czerepaniak-Walczak, Proces emancypacji kultury szkoły , Warszawa: 2018.



Serię wydawniczą Wolters Kluwer - "Kultura szkoły" pod naukową redakcją prof. zw. dr hab. Marii Dudzikowej i dr hab. prof. UZ Ewy Bochno - tworzą akademicy z czołowych polskich uniwersytetów, członkowie Zespołu Badania Kultury Szkoły przy tymże Komitecie. Jak piszą twórcy tej serii:

Jakkolwiek głównym adresatem Serii jest kadra pedagogiczna szkół (dyrektorzy, nauczyciele, pedagodzy, psycholodzy szkolni), może być przydatna także władzom oświatowym różnego szczebla oraz publicystom wypowiadającym się kwestiach edukacji w Polsce. Może stać się również inspiracją krytycznej refleksji nad własnym oglądem kultury szkoły dla badaczy z kręgów akademickich. Brak publikacji z tego zakresu jest dotkliwy, zarówno dla teorii jak i dla praktyki.

Seria Kultura szkoły jest ważna z wielu powodów. Na szkołę coraz częściej patrzy się jak na firmę i organizację usługową. Perspektywa marketingowa zdominowała zarówno kursy, szkolenia dla dyrektorów placówek edukacyjnych, jak i literaturę adresowaną do środowisk szkolnych. Do szkół wkracza niebezpieczeństwo tak zwanego „korporacyjnego kulturyzmu". Szkołę (organizację) jako kulturę sprowadza się często do kultury organizacyjnej osadzonej w teorii i praktyce zarządzania instytucją, które mają czynić „świat szkolny” jak najbardziej efektywny i wydajny, podporządkowany różnego rodzaju standardom i technologii kwantyfikacji. Kolejne debaty nad szkołą i reformą gubią jej wymiar antropologiczny. Edukacja, dekretowana przez rozporządzenia kolejnych ministrów, staje się elementem systemu politycznego, ekonomicznego i jego narzędziem.

Zapomina się (i wielu się na to godzi), że szkoła jest środowiskiem kulturowym. Jej kulturę stanowi zespół idei, poglądów, zasad i praktyk, które w jawny i ukryty sposób oddziałują na rozwój osoby i zmianę społeczną, zarówno w czasoprzestrzeni szkoły jak i w jej bezpośrednim i pośrednim otoczeniu. Na tak pojmowaną kulturę szkoły składają się kultury jej podmiotów powiązanych interakcyjnie: nauczycieli, uczniów, „niepedagogicznych” pracowników szkoły oraz rodziców interpretujących swoje doświadczenia i nadających im sens. Swój niewątpliwy udział mają tu także zjawiska i procesy o zasięgu lokalnym, regionalnym i globalnym. Jeśli przyjmiemy popularną definicję głoszącą, że „ [Kultura organizacji to] sposób, w jaki my to tutaj robimy” , to nasuwa się pytanie o szerokość, głębokość, aktualność refleksji nad szkołą i praktykami dnia codziennego stanowiących ją podmiotów; pytanie o to, co się kryje pod powierzchnią zjawisk, zdarzeń, procesów interpretowanych w kategoriach przypisanych im znaczeń.

Chodzi bowiem o problematyzowanie tego, co wydaje się proste oraz postrzeganie rzeczywistości szkoły w jej rozmaitych segmentach w sposób bardziej całościowy. Autorzy serii wydawniczej Kultura szkoły rozwijając w niej tezę, że "kultura wiecznie się staje, zmienia i odradza w nieustannym procesie nadawania faktom znaczeń i ich interpretowania", pragną pogłębić świadomość pedagogiczną praktyków edukacji, ułatwić kreowanie kultury szkoły składającej się z materialnych, niematerialnych i symbolicznych elementów.



Interesuje nas szkoła jako instytucja umiejscowiona w określonej kulturze i jednocześnie stanowiąca swoistą kulturę, w której jest zanurzona i którą tworzy wspólnota szkolna. Chodzi o interdyscyplinarną diagnozę szkoły jako organizacji, w której odzwierciedla się to, co niesie jej otoczenie, a więc zjawiska i procesy pochodzące z
zewnątrz, ale też organizacji, która stanowi określony zespół wartości, tradycji, dążeń, przekonań, postaw, które są jej istotą i jednocześnie decydują o jej społecznym klimacie, a co za tym idzie – warunkach i relacjach w niej doświadczanych, a więc tym, co jest wewnątrz.

Problematykę tę będziemy uszczegóławiać wokół następujących, podstawowych zagadnień:

1) Dwie opcje teoretyczne badania kultury szkoły (jako zasób i jako proces) i co z nich wynika dla epistemologii i metodologii oglądu codzienności szkolnej?

2) Jak opisywać, analizować, interpretować sceny i zdarzenia z życia szkolnej codzienności?

Zajęcia odbywać się będą w kilku, wypróbowanych już formach, a więc poprzez wykłady, dyskusje panelowe, warsztaty i prezentacje naukowe zaproszonych gości – autorytetów w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych, rozmowy i konsultacje z nimi, problemowe seminaria w małych grupach, wizyty studyjne w szkołach, wystąpienia i prezentacje dorobku młodej kadry pedagogicznej. Wykaz osób referujących - profesorów wraz z tytułami ich wystąpień znajduje się na stronie internetowej Uczelni.

Organizatorzy przypominają:

1. do dnia 11 czerwca 2018 r. należy przesłać wypełniony formularz zgłoszeniowy dostępny na stronie internetowej;

2. Tytuł wystąpienia na LSMP powinien mieścić się w obszarze tematycznym XXXII Szkoły, tj. Kultura szkoły: Czym ona jest? Jak ją badać i o niej pisać?. Konsultacji w tej sprawie udziela Kierownik Naukowa Szkoły prof. Maria Dudzikowa (maria.dudzikowa@wp.pl). Akceptacja tytułu jest podstawą przygotowania wystąpienia.

3. Przygotowanie wystąpienia obejmuje dwa etapy.

a) Pierwszy to sporządzenie do 31 lipca 2018 abstraktu wystąpienia (od 0,5 do 1 strony). Dotyczy to osób, które uzyskały akceptację tytułu. Abstrakt powinien zawierać tytuł, cel, tezę główną bądź problematykę wystąpienia, a także jego strukturę. Stanie się on przedmiotem dalszej kwalifikacji i podstawą wystąpienia w czasie LSMP.

b) Drugi etap to przysłanie do 31 sierpnia 2018 tekstu wystąpienia. Akceptacja tekstu referatu będzie podstawą przyjęcia go do wygłoszenia w czasie LSMP. Proszę pamiętać, że nie może ono przekraczać 10 min! (objętość 4-5 stron, 32 wersy na stronie).


W ocenie tekstów bierzemy pod uwagę:

* poziom merytoryczny,

* strukturę wystąpienia,

* poprawność językową.

Teksty nadesłane w późniejszym terminie nie będą przyjmowane ze względów organizacyjnych. Wymienione w punktach a i b teksty przysyłamy na adres z-cy Kierownik Naukowej
LSMP dr hab. Ewy Bochno, prof. UZ: E.Bochno@ips.uz.zgora.pl

4. Koszt związany z udziałem w tegorocznej Szkole wynosi 950 zł. Prosimy o uiszczenie opłaty do 15 czerwca na konto: Bank Millennium S.A.
PL 85 1160 2202 0000 0002 8474 4132 (W tytule dowodu wpłaty prosimy wpisać: „XXXII LSMP, imię i nazwisko uczestnika”).

29 maja 2018

Reforma szkolnictwa wyższego i nauki bez wysłuchania publicznego


W dniu dzisiejszym spotka się po raz drugi Podkomisja Sejmowa Edukacji, Nauki i Młodzieży, by podjąć "prace" nad projektem Ustawy 2.0. Niestety,m w związku z wyjazdem na Erasmusa nie mogę śledzić obrad. Odnotowuję zatem kolejne opinie w sprawie projektu ustawy.

Otrzymałem pismo będące pokłosiem spotkania związków zawodowych Politechniki Białostockiej i Uniwersytetu w Białymstoku, które zostało rozesłane do wszystkich posłów Podlasia z prośbą o publiczne wysłuchanie środowiska akademickiego. Pismo zostało wysłane przed pierwszą debatą w komisji sejmowej i miało być przedstawione w trakcie posiedzenia.

Zapewne było, albo nie, ale jak wiemy, nie miało to żadnego znaczenia, skoro posłowie PiS mający arytmetyczną większość przegłosowali wraz ze swoim przewodniczącym (rzekomo od dawna przeciwnym tej Ustawie) odrzucenie wysłuchania publicznego. Dzisiaj zatem będzie dalszy ciąg mechanicznego już zatwierdzania zgłoszonych poprawek przez lojalnych wobec władzy i wspólnych z nią interesów postaci.

Załączam zatem treść tego apelu, bo skoro nie może mieć miejsca wysłuchanie publiczne, to niech chociaż publicznie będzie ono dostępne w innej formie. Po co były te ustawiane przez władzę rzekome debaty środowiskowe? Po co wydano na nie miliony złotych? Po co trzy zespoły eksperckie pracowały za kolejne setki tysięcy złotych nad diagnozą i prognozami rozwoju szkolnictwa i nauki w naszym kraju, skoro i tak w resorcie nauki i szkolnictwa wyższego zapadły decyzje o niewyobrażalnych startach dla polskiej nauki? Wiadomo. A jak nie wiadomo o co chodziło, to tez wiadomo.



Obudziła się w "Solidarności" Krajowa Sekcja Nauki! Oto jej Stanowisko w sprawie projektów ustaw „Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce” (druk 2446) oraz „Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce” (druk 2447)

Krajowa Sekcja Nauki NSZZ „Solidarność”, uważa, że niezbędne są zasadnicze zmiany w projekcie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, złożonym w Sejmie 5 kwietnia 2018 roku. (warto zwrócić uwagę na to, że ministerstwo ustawicznie przytacza na swoim portalu nieaktualną już wersję z marca 2018 r.- dop. BŚ)

Uwagi ogólne

Projekt, podważając dotychczasowe zapisy stabilizujące ustawowo powoływane uczelnie akademickie, zagraża wolności nauki i konstytucyjnie zapewnionemu powszechnemu i równemu dostępowi do wykształcenia wyższego. Uczelniom akademickim, które nie będą uczelniami badawczymi, grozi obniżenie ich statusu, a nawet likwidacja, i jest to sprzeczne z programem zrównoważonego rozwoju całego kraju.

Konieczne jest przywrócenie konstytucyjnie zagwarantowanego nam prawa do zawierania ponadzakładowego układu zbiorowego pracy przez związki zawodowe pracowników uczelni publicznych. Domagamy się przyjęcia zasady uzgadniania wszystkich spraw pracowniczych ze związkami zawodowymi.

Żądamy realizacji programu wzrostu wynagrodzeń pracowników publicznych szkół wyższych oraz powrotu do przyjętej w 2001 roku koncepcji ładu płacowego w szkolnictwie wyższym, poprzez ustawowe gwarancje poziomu średnich płac w grupach profesorów, adiunktów wraz z starszymi wykładowcami, asystentów wraz z lektorami i pracowników niebędących nauczycielami akademickimi co najmniej w relacjach 3:2:1,25:1,25 w stosunku do średniej płacy krajowej w gospodarce narodowej.

Stanowczo protestujemy przeciwko proponowanym uprawnieniom rad uczelni.

Protestujemy przeciwko projektom obniżenia rangi rad naukowych oraz nadawaniu rektorowi uczelni daleko idących uprawnień. Konieczne jest skrócenie formalnej drogi awansu zawodowego nauczycieli akademickich poprzez zniesienie habilitacji, wielokrotnie krytykowanej przez OECD w raportach z lat 1994, 2007 i 2017.

W sprawach pracowniczych zapisy ustawy należy dostosować do Zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie Europejskiej Karty Naukowca i Kodeksu postępowania przy rekrutacji pracowników naukowych z 2005 roku oraz Rekomendacji UNESCO w sprawie statusu nauczycieli akademickich z 1997 roku.

Domagamy się zapewnienia nauczycielom akademickim stabilizacji zawodowej i ekonomicznej, zatrudniania ich na czas nieokreślony w pełnym wymiarze czasu w podstawowym miejscu pracy.

Postulujemy przywrócenie wyborów członków Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego przez kolegia elektorskie w części składu reprezentującej uczelnie, co zapewni rzeczywiste przedstawicielstwo społeczności akademickiej.

Domagamy się zwiększenia finansowania szkolnictwa wyższego i nauki z budżetu państwa do poziomu 2% PKB.

Konieczny jest wzrost nakładów na naukę ze środków publicznych i wprowadzenie różnorakich mechanizmów systemowych stymulujących finansowanie pozabudżetowe i umożliwiających osiągnięcie w obszarze badań i rozwoju nakładów poziomu przyjętego w Strategii Europa 2020, tj. blisko 2% PKB.

Uważamy, że konieczne jest oprócz środków przydzielanych w postępowaniu konkursowym - utrzymanie odpowiednio wysokich funduszy na badania statutowe. System oparty wyłącznie na grantach nie zapewnia ciągłości finansowania badań naukowych, a tym samym ich stabilności. Realizowane ograniczanie finansowania działalności statutowej, jest szczególnie dotkliwe dla instytutów Polskiej Akademii Nauk.

Uważamy, że dłużej nie stać nas na oszczędzanie na nauce i edukacji. Szkolnictwo wyższe i nauka powinny być traktowane - ponad politycznymi podziałami - nie jako obciążenie budżetu, ale jako atut rozwojowy, wymagający wsparcia i ochrony ze strony instytucji państwa polskiego. Badania naukowe i edukacja są najlepszą i najbardziej opłacalną inwestycją w przyszłość narodu, w materialny, kulturowy i cywilizacyjny rozwój Polski.


Czeka nas zatem gorący okres, bo manipulacje władzy nie mają żadnych szans nawet po przyjęciu ustawy przez Sejm wbrew środowisku, które jej nie zaakceptuje. Politycy powinni wiedzieć, że środowisko nauki nie jest tak bierne i uległe jak oświaty. Potrafi upomnieć się o PRAWDĘ. Nie wystarczy żądać zmian rzucając pod stół ogryzione przez władzę kości.

28 maja 2018

Ranking (najbogatszych) uniwersytetów na świecie wobec polskiej mizerii finansowej


W 14. edycji rankingu najlepszych uczelni na świecie przygotowanego przez Times Higher Education polskie uniwersytety znalazły się baaaardzo daleko. Dziennikarze ekonomiczni i społeczno-polityczni nareszcie będą mogli wywieszać przysłowiowe "psy" na naszym szkolnictwie wyższym, zamiast na sprawujących władzę politykach, którzy potrafią jedynie operować sloganami, zakłamywać rzeczywistość i publicznie krytykować akademików za rzekomo niską pozycję polskiej nauki na świecie.

Times Higher Education jest rankingiem ustanawiania listy 1000 najlepszych uczelni z 77 krajów na świecie. Kryteria oceny są uwzględniane przez ekspertów z tych krajów, przy czym nie wolno im wypowiadać się na temat własnych uczelni, a dotyczą takich kwestii, jak: jakość kształcenia, stosunek liczby studentów na pracownika uczelni, poziom badań naukowych realizowanych w danej szkole wyższej oraz wskaźnik cytowań.

Wśród 1000 uczelni na świecie polskie znalazły się na następujących pozycjach:

501-600 Uniwersytet Warszawski
601-800 Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie
601-800 Uniwersytet Jagielloński
601-800 Politechnika Warszawska
601-800 Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
801-1000 Politechnika Gdańska
801-1000 Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
801-1000 Uniwersytet Śląski w Katowicach
801-1000 Uniwersytet Wrocławski

Muszę przyznać, że to i tak jest niezły wynik, skoro środki finansowe na naukę i szkolnictwo wyższe są w opłakanym i kompromitującym elity polityczne stanie. Od czternastu lat jesteśmy porównywani z gigantami nauki najbogatszych państw i instytucji z naszą nędzą budżetową, a nie twórczą, badawczą. To tak, jakby porównywać pracowite "mrówki" z aktywnymi "słoniami" w USA, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii czy w Niemczech.

Spośród uniwersytetów państw postsocjalistycznych przed nami jest tylko Uniwersytet Karola w Pradze, który znajduje się na pozycji 401-500. Równoważną pozycję z naszym UW ma w tym kraju tylko Uniwersytet Masaryka w Brnie, zaś na pozycji 601-800 są u południowych sąsiadów jeszcze Politechnika Czeska w Pradze, Uniwersytet Technologii Chemicznych w Pradze oraz Uniwersytet Palackiego w Ołomuńcu.

Nie ma w tym rankingu ani jednej uczelni z Bułgarii, Węgier i Rumunii.

Na jeszcze niższych pozycjach są uczelnie słowackie: Uniwersytet J.A. Komeńskiego w Bratysławie jest na pozycji 601-800, zaś Słowacki Uniwersytet Technologiczny w Bratysławie oraz Politechnika w Koszycach są na pozycji 801-1000. To już jest koniec. Nie ma w tym wykazie uniwersytetów Preszowie, Bańskiej Bystrzycy, Rużomberoku, Nitrze, Trnawie czy Żilinie.

Z kim chcemy się równać? Z jakim budżetem w skali całego kraju chcemy rywalizować w świecie nauki, skoro budżet jednego amerykańskiego czy brytyjskiego uniwersytetu jest większy od sumy dotacji, jaką przeznacza MNiSW na szkolnictwo wyższe w Polsce? Niech czasami minister J. Gowin nie wykorzystuje wraz ze swoimi "Misiewiczami" wyników tego rankingu do uzasadniania potrzeby wprowadzenia reformy, skoro nie ma na to środków finansowych!

27 maja 2018

Nie odwołujcie minister Anny Zalewskiej!



Nie odwołujcie minister edukacji Anny Zalewskiej! Co strzeliło do głowy Związkowi Nauczycielstwa Polskiego?! Toż to jest absurd. Nie wolno tak wspaniałej ministry edukacji teraz odwoływać.

ZNP ogłosiło 10 powodów zdymisjonowania ministry edukacji:

Żądamy odwołania Anny Zalewskiej z funkcji Ministra Edukacji Narodowej z powodu:

1) wdrożenia wbrew opinii ekspertów i większości opinii publicznej nieprzemyślanej, źle przygotowanej i niezwykle kosztownej reformy ustrojowej i programowej polskiej szkoły;

2) zniszczenia 18-letniego dorobku gimnazjów poprzez ich stopniową likwidację;

3) spowodowania chaosu organizacyjnego i kadrowego w szkołach;

4) pozorowania dialogu oraz posługiwania się nieprawdą i manipulacją;

5) składania deklaracji bez pokrycia, między innymi w zakresie przywrócenia pragmatyki nauczycielskiej pracownikom domów dziecka i pogotowi opiekuńczych czy przywrócenia uprawnień nauczycielskich w zakresie przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek (art. 88 Karty Nauczyciela);

6) przyzwolenia na pracę nauczycieli w formie wolontariatu;

7) nowelizacji Karty Nauczyciela prowadzącej do likwidacji niektórych dodatków i uprawnień socjalnych, ograniczenia dostępu do urlopów zdrowotnych, a także wydłużenia ścieżki awansu zawodowego i wprowadzenia permanentnej oceny pracy nauczycieli;

8) przeforsowania w Parlamencie, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, zapisu w ustawie Karta Nauczyciela obowiązku tworzenia w każdej szkole i placówce regulaminów wskaźników oceny pracy nauczyciela, a w każdym samorządzie regulaminów wskaźników oceny pracy dyrektorów;

9) wprowadzania podziałów w radach pedagogicznych poprzez ustanowienie dodatku za wyróżniającą pracę tylko dla nauczycieli dyplomowanych;

10) dalszej pauperyzacji środowiska pracowników oświaty.




Jestem zwolennikiem naturalnych sankcji. Skoro wyliczono, że rekrutacja do szkół ponadpodstawowych (ponadgimnazjalnych) będzie w 2019 roku katastrofą i dramatem dla dzieci, bowiem mamy podwójny rocznik, a szkoły nie są z gumy, to dobrze. Pani minister wyjaśni przed przed kamerami TVP1-2 i TV TRWAM, że to jest dla dobra dzieci. Przecież jest cudownie, wspaniale, wszyscy uczniowie dostaną się do wymarzonych przez siebie szkół średnich, ale ... wirtualnie.

Po takim wystąpieniu przyjdzie czas na reakcję społeczną, bo rodzice polskiej młodzieży nie są już tak głupi, jak sądzi jakiś redaktorzyna czy urzędnik MEN wraz z kierownictwem tego resortu, żeby ich to uspokoiło. Niech minister Anna Zalewska sama przekona się na własne oczy, doświadczy skutków nadchodzącego kryzysu, rodzinnych dramatów, sfrustrowanej młodzieży i odczuje psychicznie, co to znaczy manipulacja, cyniczne kłamstwo i pozbawianie młodzieży szans na zaspokojenie przez nią własnych aspiracji edukacyjnych.

Jak ktoś jest nieodpowiedzialnym politykiem, któremu wydaje się, że można podejmować decyzje uciekając od odpowiedzialności moralnej, społecznej i politycznej, to jest w błędzie. Przypomnę tylko, jak to arogancka w Platformie Obywatelskiej ministrzyca edukacji Krystyna Szumilas zapłaciła cenę za swoją ignorancję w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Obywatele-rodzice zapamiętali jej postawę antyobywatelską, antyedukacyjną, toksyczną i głosem wyborczym pozbawili ją szans na ucieczkę do Brukseli.

Czyżby pani Anna Zalewska liczyła na to, że jej decyzje nie spotkają się z adekwatną do ich skutków reakcją??? Czy może też szykuje się do Brukseli?

26 maja 2018

Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016


Zgodnie z polityką przyzwolenia ministrów nauki i szkolnictwa wyższego - Barbary Kudryckiej i Leny Kolarskiej-Bobińskiej oraz w podziękowaniu za odpowiedzialną decyzję ministra Jarosława Gowina a dotyczącą przerwania patologicznej ścieżki awansów naukowych niektórych Polaków w słowackich uniwersytetach i niepublicznych szkołach wyższych, mógł się wreszcie ukazać raport z badań naukowych nad tym procederem.

Nie jest bowiem prawdą, że sprawa została zamknięta. Zmiana międzynarodowej umowy bilateralnej wprawdzie powstrzymała kolejne dziesiątki amatorów pseudonaukowego awansu i kupczenia stopniami naukowymi, ale skutki opisanej dekady są niezwykle poważne dla wszystkich dziedzin nauk, chociaż w największym stopniu dotykają one nauk humanistycznych i społecznych.

Dziękuję ministerstwu za podejmowane próby minimalizowania toksycznych skutków tego procederu, którego także doświadczyły ośrodki akademickie w Republice Czeskiej. Czesi jednak załatwili sprawę szybciej niż Polacy i zerwali umowę ze Słowacją, by powstrzymać reprodukcję nędzy naukowej we własnych uniwersytetach.

Niniejsza monografia naukowa jest wynikiem dziewięcioletnich badań na terenie Słowacji i w kraju, a dotyczących zjawiska turystyki habilitacyjnej Polaków, którzy zabiegali o stopień doktora habilitowanego na uczelniach w Republice Słowacji. Te zaś były uznawane na mocy dwustronnego porozumienia międzyrządowego jako równoważne polskiemu stopniowi naukowemu doktora habilitowanego.

Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że odmienne wymogi akademickie oraz naruszanie przez część nauczycieli norm prawa i dobrych obyczajów przetarło drogę do narastającej nieuczciwości i nierzetelności po obu stronach granicy. Przełamuję tabu, stereotypy i mity na temat tych awansów naukowych oraz ich skutków dla młodych pokoleń badaczy i dydaktyków akademickich.

Zwracam uwagę na etykę naukową oraz naruszanie niektórych jej norm tak przez Polaków, jak i Słowaków. Społeczność akademicka w kraju musi poznać źródła, przejawy i skutki ubiegania się o awans naukowy na Słowacji jako skutkujący patologiami, których efekty będą widoczne z każdym rokiem w kształceniu kadr naukowych we wszystkich niemalże dziedzinach nauk.

Rozprawa jest zatem nie tylko diagnozą, ale i uwrażliwieniem środowiska naukowego na procesy rzekomej współpracy międzynarodowej, której ofiarami stali się także uczciwie uzyskujący u południowych sąsiadów stopnie naukowe. Mam nadzieję, że będzie kluczowa dla zrozumienia meandrów najnowszych dziejów rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce oraz ich negatywnych następstw dla nauki.

25 maja 2018

Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0?


W dn. 24 maja 2018 r. miało miejsce w Cieszynie na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Jeden z naszych członków - prof. Tadeusz Pilch wnioskował o to, by zając stanowisko sprawie reformy szkolnictwa wyższego i nauki. Przywołał w tym celu wypowiedź - raport mgr. Aleksandra Temkina - Doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego (cytuję za wPolityce.pl):

Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0? Środowisko akademickie zaniepokojone!

1. Reforma szkolnictwa wyższego pod hasłami zrównoważonego rozwoju ukrywa rozwiązania trwale niszczące uczelnie regionalne i ich regiony.

Projekt reformy wiąże podstawowe uprawnienia uczelni z jej oceną naukową. Uprawnienia habilitacyjne, do doktoryzowania oraz prowadzenia studiów magisterskich o profilu ogólnoakademickim odbierane zostaną jednostkom tzw. kategorii B (dzisiaj ok. 60 % jednostek naukowych, w przyszłości mniej).

Odebranie podstawowych uprawnień uniemożliwia rozwój kadry naukowej, realizowanie kariery naukowej w zdegradowanych ośrodkach i konkurencję uczelni z większymi, starszymi i bogatszymi podmiotami. W konsekwencji to konkurencyjne ośrodki będą decydować o awansach i rozwoju mniejszych, ale prężnych uczelni. To jakby o awansach w Orlenie miała decydować rada nadzorcza Gazpromu.

Należy zwrócić uwagę na antykonkurencyjny charakter proponowanych zmian, wzmacniający dominującą pozycję wąskiego oligopolu największych metropolitalnych uczelni. Hasłom o podwyższaniu wartości wykształcenia należy przeciwstawić dokonaną już przez min. Gowina deregulację (2016) w zakresie uprawnień do prowadzenia studiów podyplomowych. Umożliwiający już dziś np. uczelniom technicznym prowadzenie studiów podyplomowych z medycyny plastycznej.

Konsekwencją degradacji uczelni będzie odpływ specjalistów z regionu, utrata prestiżu, rezygnacja z podejmowania studiów w zdegradowanym ośrodku z odchudzoną kadrą naukową oraz ograniczoną ofertą dydaktyczną.

Brak dostępu do wykwalifikowanych kadr oraz procesy demograficzne są wymieniane jako podstawowa przyczyna degradacji miast niemetropolitalnych. Brak wglądu w społeczne konsekwencje ustawy doprowadzi do przyspieszenia tych procesów w miastach wojewódzkich, dotychczas przez problemy te omijanych. Tymczasem większość studentów ze względów finansowych studiuje w ośrodkach najbliższych miejsca zamieszkania, racjonalny byłby więc model, w którym państwo dba o to, by wszystkie ośrodki, w tym regionalne, reprezentowały równy, wysoki poziom.

Przykłady:

Znikną zupełnie publiczne uczelnie województwa opolskiego. Politechnika Opolska 6 wydziałów + 8 wydziałów Uniwersytetu Opolskiego - żadne z nich nie ma kategorii A.

Województwo zachodniopomorskie zachowa na tę chwilę 15 % stanu naukowego.

Województwo świętokrzyskie: jeden wydział kategorii A na 8 wydziałów UJK, 0 na 5 wydziałach Politechniki.

Ocena parametryczna nie ocenia tak naprawdę jakości badań, tylko odległość od lidera. W ten sposób młoda, ale prężnie rozwijająca się uczelnia może mieć znacznie niższą kategorię, niż taka, która opiera się na reputacji i dawnych przewagach.

2. Oddanie władzy nad uczelniami oligarchicznym grupom pod hasłami wzmocnienia autonomii uczelni.

Projekt ustawy przewiduje likwidacje wydziałów jako osobnych podmiotów prawnych i centralizację władzy w uczelni, która ma zostać skupiona w rękach administracji rektorskiej i Rad Uczelni, kosztem Senatu, dziekanów i rad wydziałów.

Rektorzy będą:

a) mianować dziekanów, dotąd wybieranych;

b) ustalać i zmieniać strukturę organizacyjną (co pozwala na wielkie przesunięcia kadrowe);

c) samodzielnie ustalać reguły oceny pracowników (od oceny nie będzie się można odwołać);

d) prowadzić politykę finansową uczelni bez kontroli żadnych ciał uczelnianych

Projekt przewiduje powołanie Rad Uczelni, składających się w ponad 50 % z osób spoza uczelni. Rada Uczelni przedstawia kandydatów na rektora, monitoruje politykę finansową oraz ustala strategię uczelni.

Członków Rady Uczelni wybiera Senat, projekt nie wyjaśnia, kto przedstawia Senatowi kandydatów. Istnieje ryzyko, że rady będą proponować rektorów i zarządzać uczelnią kierując się poglądami politycznymi, a nie racjonalnością. Może to prowadzić np. do ograniczania swobody badań, bo te nie podobają się członkom rady czy usuwania z uczelni pracowników których poglądy nie odpowiadają radzie.

Zagrożenia:

Budowa systemu kooptacyjno-oligarchicznego. W Radach Uczelni zasiądą byli rektorzy, miejscowi politycy samorządowi i biznesmeni. Jako jedyni będą mieć kontrolę nad rektorami + namaszczać ich następców.

Pełna pacyfikacja środowiska uczelnianego. Centralizacja władzy, stworzenie pionowej struktury zarządzania, dodatkowe narzędzia dyscyplinujące oznaczają zabetonowanie układów uczelnianych wokół wąskiego establiszmentu rektorskiego.

Pod hasłami modernizacyjnymi wdrażane są rozwiązania korupcjogenne (brak kontroli nad polityką finansową) oraz zwiększające konformizm i strach wewnątrz środowiska naukowego.

3. Paradoks: formacja konserwatywna doprowadzi do zapaści kultury narodowej.

Zapisy projektu ustawy godzą w przyszłość humanistyki i nauk społecznych. Towarzyszy temu werbalna „pozytywna kampania” wicepremiera na rzecz humanistyki (którą należy docenić).

Elementy stawiające przyszłość humanistyki pod znakiem zapytania:

* zapowiedź poważnego ograniczenia listy punktowanych czasopism wpływających na ocenę dorobku naukowca oraz oparcia oceny na publikacjach w międzynarodowych bazach czasopism. Polskie periodyki są w nich w zasadzie niereprezentowane.

* przyjęcie ideologicznej wersji umiędzynarodowienia nauki, wg której nie warto pisać publikacji w języku polskim dla polskiego czytelnika, lecz trzeba skupić się na obiegu międzynarodowym. Oznacza to zepchnięcie nauki uprawianej w polszczyźnie do pozycji kosztownego hobby, w służbie polskiego społeczeństwa.

* powierzenie tworzenia strategii uczelni przedstawicielom biznesu i samorządów, tradycyjnie nieufnych wobec kierunków postrzeganych krótkowzrocznie jako „niepraktyczne”.

Grozi to oszczędnościowymi cięciami kierunków humanistycznych i społecznych (do jakich dochodzi w krajach zachodniej Europy).
utrzymanie przewagi grantowego systemu finansowania badań, wymuszającego podporządkowanie modom i układom środowiskowym.

Aleksander Temkin


W trakcie obrad dowiedzieliśmy się, że Podkomisja ds. nauki i szkolnictwa wyższego debatowała tego dnia nad projektem Konstytucji dla Nauki. Nie zamknięto dyskusji przekładając szczegółowe prace nad projektem ustawy 2.0 na najbliższy wtorek- 29 maja 2018 r. Podkomisja większością głosów posłów PiS odrzuciła wniosek o wysłuchanie publiczne. Tym samym uruchomiono skróconą ścieżkę mająca doprowadzić do błyskawicznego przyjęcie uchwały i przedłożenia Sejmowi ustawy do przegłosowania. Jak zareaguje na proponowane zmiany ustawowe środowisko akademickie, które - wbrew temu, co mówi minister - wcale nie jest wobec nich bezkrytyczne.