W 1937 r. wybitny uczony psycholog i pedagog zarazem - Józef Pieter wydał w Lwowskiej Bibliotece Licealnej dwie rozprawki pt. "Strach" i "Odwaga". W 1971 roku oba eseje ukazały się w jednym tomie, nie wiem jednak, czy cenzura nie dokonała tu pewnych cięć. Należałoby porównać obie wersje.
W 1947 r., a więc tuż przed nadejściem fali sowietyzacji polskiego społeczeństwa, postanowił opublikować swoje studium po raz wtóry, gdyż jak pisał w przedmowie: "Do wznowienia i poszerzenia rzeczonych broszur skłonił mnie - poza wyczerpaniem tychże jeszcze przed wojną - ścisły związek "Odwagi" z problematyka pedagogiczną naszych czasów. "Walka ze strachem", to nie tylko opis jednego z najbardziej fundamentalnych a zarazem pospolitych wzruszeń. Jest to poniekąd fragment programu wychowawczego."(s.5).
Tak jak wojna
powoduje znikczemnienie moralne u ludzi, tak też rządy bezprawia czy odgórna, a
ideologiczna przebudowa społeczeństwa sprzyjają deprawowaniu charakterów
ludzkich. Ma to miejsce szczególnie wówczas, kiedy charaktery osób są jeszcze
nieuformowane i plastyczne. Podobnie, jak Aleksander Kamiński, autor
znakomitych opowiadań „Narodziny dzielności”, ów śląski uczony, a ówczesny
dyrektor Instytutu Pedagogicznego w Katowicach, upomina się o uczynienie jednym
z niepoślednich środków wychowawczych właśnie DZIELNOŚCI ŻYCIOWEJ.
Jak twierdził: "Charakter słaby wywodzi się w mierze ogromnej ze strachu: często nadmiernego i nieopanowanego. Strach normalny jest naszym przyjacielem i obrońcą, strach nadmierny deprawuje charakter, a więc trzeba z nim walczyć. Aby go zwalczyć skutecznie, trzeba poznać jego naturę." (s.6) Po ponad 70 latach niewielkiej objętości studium o walce ze strachem staje się aktualne. W przestrzeni publicznej pojawiają się bowiem pytania o to: Czy politycy posiadający władzę nad społeczeństwem nie manipulują nim odwołując się do mechanizmów strachu? Czy w ten sposób nie niszczą cnoty odwagi, heroizmu i społecznej służby, kiedy wymagają od obywateli "podłej uniżoności", konformizmu, serwilizmu?
Propagandziści
każdej władzy, lewicowej, prawicowej czy liberalnej doskonale wiedzą, że ludzie
boją się rzeczy w istocie nieszkodliwych, które im w rzeczywistości niczym nie
zagrażają. Jeśli nie są wychowani czy przystosowani do radzenia sobie z takimi
sytuacjami, to można to wykorzystać do sterowania nimi. Lęk wynika bowiem bardzo
często z fałszywych sygnałów go wzbudzających.
Rządzący często sięgają po narzędzie przemocy wobec społeczeństwa, kiedy utrzymują je lub określoną grupę społeczną czy zawodową w stanie permanentnej niepewności. Skutkuje to stanem bezustannego napięcia, w wyniku którego osoby nie przeżywają strachu, ale żyją nim, i o to właśnie chodzi władzy, by w momencie ujawnienia powodów owego lęku postrzegana była jako szlachetna, dobra, bo wreszcie odsłoniła prawdę własnych działań czy intencji. W międzyczasie uzyskuje się rozstrojenie moralne i szybki zanik sił fizycznych do oporu, który mógłby tę władzę znieść z piedestału.
Zdaniem J. Pietera: „Zawsze
i wszędzie władza państwowa wykorzystywała mechanizm strachu celem
zaprowadzenia i utrzymania określonego porządku społecznego. W tym to
zasadniczym stanie rzeczy wyróżnić możemy - co prawda - skrajne odchylenia od
"złotego środka". Na krańcu jednym znajdujemy - destrukcyjny - terror
z okrucieństwem, na drugim - więcej w ideale, niż faktycznie - porządek oparty
na samym tylko moralnym autorytecie prawa." (s.66-67)
Już w dzieciństwie gromadzimy w swej pamięci wiele znaków do strachu bezpodstawnego. Łatwiej jest bowiem rodzicom czy nauczycielom uzyskiwać posłuch dziecka, kiedy się będzie czegoś bało, niż wzbudzać w nim odwagę. Co gorsza, nie radzimy sobie z sytuacjami wywoływania przez dzieci strachu wyobrażeniowego, który przytłacza, paraliżuje czy osłabia motywacje do działania.
Powiadamy - "Strach ma wielkie oczy", bo
potrafimy wyobrazić sobie potencjalne skutki działania czy przyjętej postawy
wobec czegoś lub kogoś np. nieprzyjemną rozmowę, karę, zgryzotę, obawę o złą
opinię, trwogę przed cierpieniem itp. Wyobraźnia jest sprężyną lęku przywołując
wcześniejsze, a przykre doświadczenia czy przeżycia lub tworząc je przez
analogię z kombinacji myśli, uczuć, wizji czy obrazów.
Zasiedzenie się w strumieniu naszej świadomości wyobrażania sobie sytuacji niebezpiecznych czy niekorzystnych dla nas lub innych, określane jest mianem perseweracji. Człowiek ma skłonność do przesadnego przeceniania zdarzeń, które mogą się pojawić czy też do przeceniania sił przeciwnika, wroga. Jak pisze Józef Pieter: „Wyobraźnia uprzytamnia nam na ekranie świadomości niebezpieczeństwa możebne, grożące takim czy innym nieszczęściem, niepowodzeniem, przykrością. Zależnie od bujności wyobraźni, od natarczywości i plastyczności poszczególnych pomyśleń, sytuacje li tylko pomyślane jako groźne stają nam mniej lub więcej wyraźnie przed oczyma, pobudzając do czynności znany nam już fizjologicznie mechanizm strachu” (s. 44)
Jak nauczyciele chcą wychowywać dzieci i
młodzież do autonomii moralnej, skoro sami byli formowani w permanentnym strachu
i ulegali lękom bez wnikania w ich rzeczywiste powody? Czy rzeczywiście
wychowanie młodego pokolenia XXI wieku ma służyć jego formacji w tchórzostwie,
bo sami jesteśmy bezsilni wobec braku odwagi do przeciwstawienia się ignorancji
władzy, naruszania przez nią prawa, nieliczenia się z normami moralnymi, z wiedzą
o psychologicznych i biomedycznych podstawach rozwoju osoby? Zdaniem Józefa
Pietera: DUCH MĄDREJ DZIELNOŚCI, TO PRAWDZIWA I PODSTAWOWA OSTOJA JEDNOSTEK I
NARODÓW" (s. 9) Może zatem powinniśmy zacząć od siebie i przyjrzeć się
własnej dzielności lub tchórzostwu.