Nauki
społeczne zawsze interesowały się ludzką aktywnością, badają ją w różnych
zakresach, dziedzinach życia, orientacjach i preferencjach. Nie można ludzkich
działań zamknąć w ramach tylko jednej z dyscyplin tych nauk, gdyż ich istota,
tajemnica, niedookreśloność wymaga inter-czy nawet transdyscyplinarnego
podejścia, które otwiera przestrzeń myśli także na inne dziedziny nauk, źródła wiedzy i doświadczanie jej
przez samych badaczy.
Bliscy
mi profesorowie pedagogiki podejmowali w swoich metateoretycznych
badaniach zagadnienia kultury codziennego życia, jak Olga
Czerniawska, zajmując się pielgrzymowaniem Polaków czy Zbyszko Melosik
analizując fenomen fascynacji osób futbolem lub samochodami. Pedagogika nie
może być obojętna na to, czym żyją dzieci, osoby dorosłe czy dorośli w trzecim wieku życia,
by w toku edukacji czy kierowanego samokształcenia wspomagać ich osobiste pasje, talenty.
Otrzymaliśmy
kolejny impuls do badań i praktyki wychowawczej ze strony uczonego, profesora
socjologii w Akademii im. Jakuba Paradyża w Gorzowie Wielkopolskim, a zarazem
ultramaratończyka - ks. dr. hab. Pawła Prüfera, który poszukiwał w eksploracji literatury
przedmiotu i w osobistym doświadczeniu odpowiedzi na pytanie: "Czy rzeczywiście bieganie jest tak
piękne - i jak twierdzą niektórzy - powszechne i popularne?" (s.7)
Autor
najnowszej książki pt. "Bieg i Bóg" (Lublin, 2025) zna urok biegania,
które wpisane jest w jego codzienne życie, skoro sam uczestniczył aktywnie
w około dwustu maratonach i przebiegł kilka tysięcy kilometrów, będących
dla niego osobliwym doświadczaniem siebie, własnej kondycji, sprawności, ale i
dbałości o zrównoważony rozwój. Jako duszpasterz stał się wzorem osobowym dla
współwyznawców chrześcijańskiej wiary, by nie tylko przemawiać do nich i
wsłuchiwać się w ich egzystencjalne troski, ale także dzielić z nimi trud pracy nad
sobą.
Monografię
otwiera cytat wybitnego włoskiego socjologa kultury, religii profesora Roberto
Ciprianiego, który pisał:
"Nasza
podróż i nasze życie mogą być mniej lub bardziej długie. Zawsze dobrym pomysłem
jest dawać z siebie wszystko, ponieważ nie wiemy, kiedy ten bieg się skończy i
jak się skończy. Kiedy dzieci biegają, nie czują się nieszczęśliwe, lecz
świetnie się bawią, zwłaszcza jeśli przestrzeń jest otwarta. Na placu Świętego
Piotra w Rzymie prawie zawsze zaczynają biegać jak szalone, nawet jeśli nie
mają jasno określonego celu: czysta wolność i ogromna radość. Ciało
ludzkie jest dziełem wielkiego, wielkiego geniusza (...)" (s.5).
Prüfera
fascynuje nie tylko Bóg, co jest naturalnym doznaniem własnej duchowości, ale
także bieganie jako rodzaj sportowej aktywności, która pięknie splata się w obu
doświadczeniach codziennego życia oraz wpisanej w nie misji współkreowania
wspólnoty osób stawiających opór słabościom własnej woli. Niektórzy bowiem
biegają niejako "na receptę", którą zalecił im lekarz czy rehabilitant po chorobowym
incydencie. Są też tacy, co (za-)biegają (p-)o władzę,
sukces, stanowisko, bogactwo, doświadczając zysków lub strat, a jeszcze inni,
by spełnić wymagania korporacji czy czyjeś oczekiwania. Ten rodzaj biegu ma
zewnątrzsterowne źródła, toteż może skutkować porażką lub doraźnym
sukcesem.
Nie
o takim bieganiu pisze P. Prüfer. Jego książka jest autoetnograficzną narracją
o tym, jak sam i jemu podobni zmieniają się od fascynacji samym faktem stawiania stóp na
powierzchni, po której biegną, po doświadczanie w dynamice własnego ruchu
"czegoś niezwykle głębokiego, wręcz mistycznego. Nasza planeta jest w
nieustannym ruchu. Często o tym myślę. Stawiam kroki na nawierzchni, która
"żyje", która przesuwa się w cudowny sposób, wprawiana w dynamikę
cyrkulacyjną" (s.9).
Czytając
książkę socjologa przypomniałem sobie dziennikarza sportowego Tomasza
Hopfera, który w PRL zainicjował w Telewizji Polskiej ogólnokrajową
kampanię społeczną "Bieg po zdrowie". To on powołał do życia
Warszawski Maraton popularyzując tym samym bieganie w kraju. Dziś należy do
dobrego zwyczaju wśród menadżerów uczestniczenie w maratonach organizowanych na
świecie, często z intencją pomocową dla osób w potrzebie.
Książka
P. Prüfera jest nie tylko socjoteologicznym i socjopedagogicznym studium piękna
biegania, ale i fenomenologią biegu "(...) do Boga, by znaleźć się po
drugiej stronie Życia, w którym lekkość i flow będą - w myśl
chrześcijańskiego przekonania - stanem permanentnym. Nie oznacza to, że granice
nie istnieją. Są jednak znacząco przekraczane. Biegacz niesie swoje słabości,
zarówno te wynikające z wieku, jak i te, które wiążą się bezpośrednio właśnie z
bieganiem: zaprzyjaźnia się z nimi, akceptując je, czyniąc je swoimi
sojusznikami" (s. 13).
Oglądając
relacje z olimpiady czy zawodów lekkoatletycznych zapewne mamy zapisane w pamięci
obrazy sprinterek/-ów, płotkarek/-rzy, krótko- i długodystansowców czy właśnie
maratończyków, spośród których ktoś nie dobiegł do celu albo padł na ziemię z
wyczerpania sił po przekroczeniu linii mety. A jednak potrafił cieszyć się tym,
czego doświadczył. Bieg zawodowca nie jest tym samym, co bieg każdego, kto nie
czyni tego w ramach profesjonalnej rywalizacji o medal.
Recenzowane
dzieło poświęcone jest każdemu, kto wprawia swe ciało i umysł w dynamiczny
ruch, który jest zestrojony z metafizyczną wolą własnej potrzeby a może i świadczy o naturalnej pasji, radości przemieszczania się w przestrzeni, by uwolnić się na
jakiś czas od myśli o innych sprawach życiowych ( rodzinnych, szkolnych,
zawodowych, społecznych itp.) i oddać się samemu sobie, a może i Stwórcy.
Tożsamość biegacza i jego jaźń stapiają się ze sobą w biegu, "(...)
kształtują się, konstruują, "ugniatają" jego przekonanie o samym
sobie jako biegaczu, ale także jako człowieku w ogóle"(s.19).
Biegnąc
jesteśmy integralnie zamknięci w sobie, skupieni, skoncentrowani, doświadczając
bicia dwóch serc (właściwego i ulokowanego w łydkach nóg), przepompowujących
krew, by możliwy był ruch i siła do jego kontynuowania. To także jedno z doświadczeń możliwego kryzysu, kiedy zaczyna ubywać sił a odległość do celu jest duża. Jak pisze:
"Biegacz
biegnący i hamujący swoją skłonność do przyspieszania wtedy, kiedy przyspieszać
nie powinien, wydłuży jednak swój krok za sprawą Sprawcy. Biegnąc nadal
adekwatnie względem swoich możliwości, zacznie przyspieszać, wydłużając
swój krok pomimo braku jego fizycznego wydłużania. Będzie to w pierwszej
kolejności sprawa mentalna i duchowa. Biegacz przyspiesza najpierw w swoich
przestrzeniach ducha i wyobraźni" (s. 24-25).
Dawno nie czytałem tak pięknego i głęboko humanistycznego studium o jedności ciała i ducha człowieka. Autor wyłuskał także z dzieł wybitnych socjologów myśli, które utwierdziły go w sensie poświęcenia uwagi biegowi i biegaczom. Wiara, modlitwa stają się wewnętrznym dynamizmem mocy sprawczej człowieka w jego relacji z samym sobą i postawionym sobie celem, do którego dąży.
Bieganie może być i bywa wartością hetero-lub autoteliczną, ale i transcendentną. Tkwi w bieganiu paradoks, zgodnie z którym, jeśli chce się biegać szybciej, to trzeba biegać wolniej, bo spowalniając bieg szybciej osiągnie się cel (s.31). Bieganie może być sportem, ale dla większości z nas jest - a jeśli nie jest, to może być - życiem, "(...) kluczem-wytrychem, który jest w stanie otworzyć drzwi do lepszej rzeczywistości i piękniejszego życia" (s. 241).
Warto
zachęcić studentów kierunku kultura fizyczna, psychologia czy pedagogika
sportu, by przeczytali tę książkę. Nie jest to bowiem literatura potoczna,
popkulturowa, ale znakomicie poprowadzona przez uczonego introspekcyjna analiza
fenomenu biegania, które naprowadza człowieka na ścieżki prawości,
samorealizacji z możliwością czy - jak to określa sam Prüfer - darem dla
biegacza, "(...) który metaforycznie i przez pryzmat drogi postrzega życie
duchowe i etos duchowości" (s. 43).
Nie
sposób omówić w syntetycznym ujęciu socjologiczne spojrzenie na świat biegacza,
doświadczanie przez niego samego siebie i innych, a wszystko to z
perspektywy uczonego-biegacza, który nadaje, wydawałoby się tak prostej
aktywności fizycznej, jej dotychczas tak nie odkryte piękno i radość. Jest to w
literaturze naukowej znacząca, tak głęboko poprowadzona analiza swoistej
ekstazy biegania, której autor dowodzi spójności ciała i serca,
majestatyczności siły ludzkiej woli i motywacji, determinant przekraczania
granic, doznawania mikroświata czasu i pokoju, wiary i pokory, spełniania
się i zdrowego wyczerpywania, zmagania z losem i odnajdywania sensu własnej
egzystencji w poczuciu wolności.
Zachęcam każdego, kto pracuje z innymi, dla innych, jest rodzicem, nauczycielem, instruktorem, opiekunem, penitencjarnym strażnikiem itp. do lektury fascynującej rozprawy naukowej. Kończę jej odczytanie, by przebrać się i pobiec, czym po lekturze książki pozytywnie zaraził mnie ks. dr hab. Paweł Prüfer, prof. Akademii im. Jakuba z Paradyża.