05 lipca 2025

Za mało akademickich reklam

 

(źródło ilustracji: https://wybierz-zawod.eu/) 



Niepewnie czują się absolwenci szkół ponadpodstawowych, którzy zdali egzamin maturalny w ubiegłym roku lub w latach minionych i chcieliby podjąć studia wyższe. Zapewne są wśród zainteresowanych studiowaniem także tegoroczni abiturienci, ale nie znają jeszcze wyników egzaminu. Niezależnie od roku pokonania maturalnego progu edukacyjnego pojawia się u niektórych pytanie, co studiować, jaki wybrać kierunek. 

W tegorocznej korespondencji pojawił się krótkiej treści list: 

Dzień dobry, myślę o podjęciu studiów na Państwa Wydziale, ale nie wiem na jaki kierunek się zdecydować, czy moglibyście mi Państwo coś zaproponować, doradzić z oferty? 

Nasuwa się prosta odpowiedź, którą można by było zawrzeć w pytaniach: 

Czy zapoznał/-a się Pan/Pani z treścią oferty studiów na wydziale? 

Gdzie pozyskał/-a Pan/Pani informację o naszym wydziale? 

Co sprawiło, że postanowił/-a Pan/Pani skierować do nas prośbę o doradzenie, jaki wybrać kierunek z naszej oferty studiów?  

Czy ma Pani/Pan orientację, do jakiej profesji przygotowuje każdy z oferowanych kierunków studiów?  

Co Pani/Pan chce czynić w przyszłości? 

Po co chce Pani/Pan studiować? 

Czego oczekuje od jednostki akademickiej prowadzącej określone kierunki studiów? 

Czy ma Pani/Pan jakieś zainteresowania? Jeśli tak, to jaki jest ich związek z naszą ofertą kierunków studiów, która jest dostępna publicznie na portalu uczelni? 

Jeśli nie ma Pani/Pan sprofilowanych zainteresowań i oczekiwań, to co zamierza robić w swoim dorosłym życiu? 

Czy jest Pani/Pan na utrzymaniu rodziców, osoby bliskiej, a zatem nie ma potrzeby zarabiania na życie i związane z nim obowiązki i przyjemności? 

Czy jest Pani/Pan ekonomicznie niezależna/-y, toteż nie ma znaczenia, w jakim trybie (stacjonarnym lub niestacjonarnym) chce lub musi podjąć studia?

Jakie ma Pani/Pan osiągnięcia szkolne? 

Który z przedmiotów szkolnych (w liceum, technikum) był Pani/Pana ulubionym? 

Czy był/-a Pan/Pani nagrodzony/-a w toku obowiązkowej edukacji szkolnej za jakieś osiągnięcia? Jeśli tak, to za jakie? Jeśli nie, to z jakiej przyczyny?     

Czy lubi Pan/i czytać książki? 

Co czyta Pani/Pan najchętniej?  

Czy ma Pani/Pan swoje ulubione lektury, niekoniecznie związane z lekturami szkolnymi?

Jest Pani/Pan zainteresowana/-y w przyszłości pracą z ludźmi (dziećmi, dorosłymi, osobami starszymi) bez względu na stopień ich sprawności? 

Czy może woli Pani/Pan realizować zadania indywidualnie, bez kontaktu z innymi osobami? 

Jak wyobraża Pani/Pan siebie jako osobę studiującą?  

Z czym kojarzy się Pani/Panu bycie studentką/-em? 

Czy lubi Pan/Pani uczyć się?  

Czy lokalizacja uczelni w mieście ma dla Pani/Pana znaczenie? 

itd., itp. 

Oczywiście, psycholodzy pracy dysponują wystandaryzowanym testem dla kandydatów na studia, by można było na podstawie wyników określić (przybliżyć) każdej z osób profil przyszłego zawodu. W szkołach ponadpodstawowych powinny być zajęcia np. w ramach godzin wychowawczych na temat orientacji zawodowej. 

Każdego roku odbywają się targi edukacyjne a szkoły wyższe organizują otwarte spotkania z potencjalnymi kandydatami w tamach tzw. dni otwartych. Skoro otrzymujemy listy powyższej treści, to znaczy, że nie jest łatwo podjąć decyzję, co i po co chciałoby się studiować. 

Za mało jest akademickich reklam? Być może publiczna informacja o kierunkach studiów jest mało przekonująca, nieatrakcyjna? Każdy sam musi zdecydować, by po rozpoczęciu studiów podjąć się kierowanego samokształcenia.  Nikt nie odpowie na list, bo osoba po maturze powinna być dorosłą, myślącą, czytającą ze zrozumieniem różne komunikaty i oferty uczelni. Przede wszystkim powinna jednak sama wiedzieć, czego chce.      


04 lipca 2025

Profesor Lech Witkowski laureatem Nagrody Naukowej im. Mieczysława Łobockiego

 


Powołana w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie Kapituła Nagrody Naukowej im. M. Łobockiego w swojej pierwszej edycji przyznała to wyróżnienie Profesorowi Lechowi Witkowskiemu za monografię pt. Whitehead. Naddania i (w)zrosty dla humanistyki i edukacji (Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek, 2024).

"Uzasadnienie Kapituły:

Monografia jest wyjątkowo nowatorska – prezentuje radykalnie nowy dyskurs pedagogiczny, zespalający dynamicznie jednostkę, kulturę i społeczeństwo oraz doświadczenie edukacji. Prezentując nowe, przekrojowe odczytania literatury światowej, dostarcza płodną argumentację dla rewitalizacji współczesnej polskiej myśli pedagogicznej. Eksponuje perspektywę myślenia o/dla edukacji głęboko osadzoną w humanistyce z zaznaczeniem potencjalnych możliwości analizy doświadczenia edukacyjnego. 




Metodologiczna oryginalność wyraża się we wskazaniu innowacyjnego sposobu myślenia pedagogicznego oraz wyłonieniu kategorii na nowo problematyzujących tradycyjne ujęcia pedagogiczne, np. symboliczne naddania podmiotowości przez obiekty transaktualne; wzrastanie potencjału symbolicznego; triada Whiteheada jako ujęcie procesu edukacji. Za przełomowe rozwiązanie metodologiczne należy przy tym uznać propozycję wymiarów zawartych w triadzie Whiteheada pozwalających generować znaczenia zjawisk edukacyjnych (ferment doświadczenia; precyzja wyrazu, twórczy charakter uogólnienia). 

Monografia pt. Whitehead. Naddania i (w)zrosty dla humanistyki i edukacji autorstwa Lecha Witkowskiego stanowi oryginalny wkład nie tylko w recepcję dotychczasowego dyskursu pedagogicznego, ale również proponuje nowatorskie podejście metodologiczne w analizie doświadczeń edukacyjnych".

Serdeczne gratulacje dla Profesora!  

Relacja z uroczystości

Autor zdjęcia: Michał Piłat


03 lipca 2025

Wychowanie pierwotne

 













 

W Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego znajduje się maszynopis pracy doktorskiej Karola Kotłowskiego, którą napisał pod kierunkiem Sergiusza Hessena. Znakomita rozprawa nie została opublikowana, gdyż było to w PRL niemożliwe. Nie odpowiadała doktrynie marksistowsko-leninowskiej. Kotłowski lokował swoją dysertację w pedagogice ogólnej i historii wychowania dowodząc treścią i jej analizą wyjątkowych kompetencji naukowych, komparatystycznych.

Jak na czasy ograniczonego dostępu do zagranicznej literatury naukowej, zakazu wyjazdu do krajów świata zachodniego, a w tym przypadku do Australii, Afryki, Ameryki Północnej czy Południowej młody uczony był w bardzo trudnej sytuacji poznawczej. Skazany na karę śmierci za udział w Armii Krajowej przeżył tylko dlatego, że po śmierci ludobójcy Stalina zwolniono więźniów politycznych. Nie wolno mu jednak było wyjeżdżać z kraju, także dlatego, że jego brat pozostał wraz z częścią żołnierzy gen. Andersa w Londynie.     

Kotłowski znał pięć języków obcych  - angielski, niemiecki, francuski, łacinę i rosyjski, toteż mógł czytać częściowo dostępne w bibliotekach książki z okresu międzywojennego, po które właściwie nikt nie sięgał z braku owych kompetencji.  Większość z nich była w zasobach jego promotora, wybitnego filozofa wychowania i porównawczego badacza ustrojów oświatowych oraz wychowawczych na świecie. Wśród kluczowych dla przedmiotu badań źródeł była literatura socjologiczna, etnologiczna, psychologiczna i historyczna, toteż wzbogacił pedagogikę interdyscyplinarnym studium wychowania wśród ludów przedpiśmiennych (poniżej wykaz analizowanych plemion).

 

(foto: BŚ) 

Doskonale pamiętam, jak Kotłowski (mój Mistrz-Profesor) zachęcał, by w pracy naukowej pedagog nie czytał tylko rozpraw z pedagogiki. Nie można bowiem badać fenomenów pedagogiki ogólnej w ramach ograniczonego epistemologicznie, antropologicznie i aksjologicznie zasobu źródeł wiedzy. Skoro wychowanie jest funkcją społeczną realizowaną w każdym ustroju społecznym, by każde pokolenie mogło się odradzać w czasie, to  poszukiwał odpowiedzi na pytanie: czy ludy pierwotne posiadają wychowanie tak, jak my to rozumiemy? Jeśli bowiem istnieje wychowanie u ludów pierwotnych podobnie jak u nas, to należy dociec, w czym jest ono podobne do naszego a czym się różni. Do XX wieku nie zajmowano się tą problematyką w naukach humanistycznych i społecznych, z wyjątkiem etnologii i socjologii. 

Na podstawie literatury socjologicznej badacz ustalił, że  "(...) społeczeństwa pierwotne możemy uważać do pewnego stopnia za laboratoria, gdzie podstawowe procesy zachodzą bardziej wyraziście i są łatwiejsze do zaobserwowania" (s. II). 

Konieczne było zdefiniowanie pojęcia "pierwotny", które dotyczy istot ludzkich w zamierzchłych czasach, w przeszłych geologicznych epokach, picantroposa, neandertalczyka, sinsotroposa, itp. ale także odnosi się ono do ludów niecywilizowanych, które potocznie określane są mianem dzikich, żyjących na krańcach cywilizowanego świata (s. I). Współczesne badania archeologiczne z wykorzystaniem sztucznej inteligencji sięgają znacznie odleglejszych czasów.

Dla Kotłowskiego istotne było przyjęcie założenia, by nie naznaczać ludów pierwotnych mianem prymitywnych, toteż proponował określać je jako ludy "nie posiadające pisma, przedpiśmienne" (s. II). Kotłowski jako początkujący badacz - jak pisze we wstępie - musiał przeczytać ogromny materiał źródłowy i wybrać do analizy to, co sam uważał za potrzebne do osiągnięcia celu poznawczego, by zasoby wiedzy usystematyzować i oświetlić pod kątem pedagogicznym. 

Rozprawa doktorska ma fascynującą strukturę i treść. Rozdział I poświecono psychologicznej wiedzy na temat umysłowości człowieka pierwotnego jako diametralnie różnego od myślenia cywilizowanego (Levy-Bruhl, Hipolit Tain, Renan, Gobineau, Samuel Morton, Nott, Fr. Boas, Galton, Fischer,). Są wśród teorii nieuzasadnione i społecznie szkodliwe teorie ras, ale także poprawne naukowo angloamerykańskie i polskie teorie socjologiczne, nawiązujące do psychologii doświadczalnej, antropologiczne (Ruth Benedict, Bronisław Malinowski, Ludwik Krzywicki, Ratzel, Ruckle, Spencer, Taylor, Morgan, Lang, Frazer, Durkheim, Codrington, J.H. Holmes, Brockhaus, Mauss, Bergson,  i in.).

"Wyrwanie "dzikiego" z jego środowiska, porównywanie go z człowiekiem zupełnie innej kultury nie tylko nie da żadnych rezultatów, lecz nie ma najmniejszego sensu. Dlatego zadaniem tego kierunku jest badanie człowieka i jego  umysłowości jako wytworu nie tylko obecnego społeczeństwa, lecz całych przeszłych generacji, które swoje wiekowe doświadczenie pozostawiły w spadku obecnie istniejącej grupie" (s. 4).  

W świetle teorii animizmu wg Taylora myślenie  u osób plemion pierwotnych ma bardziej konkretny, intuicyjny, afektywny  charakter ze względu na wytwory warunków życia, wąski zakres wiedzy i doświadczeń, ale za to sprzyjające doskonałemu rozwojowi zmysłów. Dominujące we wspólnocie plemiennej rytuały, zwyczaje, przesądy, zabobony,, magiczne myślenie, itp. zdaniem jednych badaczy nie sprzyjają samodzielności myślenia, zaś inni twierdzą, że kształtują one masę apercepcyjną człowieka pierwotnego decydując o jego sposobie także logicznego myślenia. 

Cechy indywidualne i społeczne są u ludów pierwotnych pochodną wiary w tajemnicze siły nadnaturalnego pochodzenia, zaś cechy  i sposoby działania są przekazywane z pokolenia na pokolenie w nieskażonej postaci. Jako takie są uważane za własne, wartościowe oraz obowiązujące. 

"Umysł pierwotnego obraca się w dwóch płaszczyznach życia: w płaszczyźnie pracy codziennej, gdzie obowiązuje logika niczym nie różniąca się od naszej w płaszczyźnie świąt i obchodów, gdzie  nad logiką biorą przewagę pierwiastki wzruszeniowe, alogiczne i irracjonalne. Umysł człowieka pierwotnego  cechuje więc dwoistość, ten sam aparat umysłowy działa dwojako zależnie od warunków i dlatego nie można tutaj mówić o jakiejś jednolitości osoby i umysłu" (s. 17).

W każdym człowieku ujawnia się w sytuacjach krytycznych, ekstremalnie trudnych, coś z myślenia i działania człowieka pierwotnego. W każdej grupie społecznej istnieje coś z myślenia magicznego, które niweluje lub osłabia kultura.

Rozdział II został poświęcony sytuacji matki i dziecka w pierwotnym stadium kultury. Współczesne ludy pierwotne dzielą się na pozostające w stanie dzikości, a więc utrzymujące się ze zbieractwa, koczownictwa, myślistwa oraz ludy osiadłe, barbarzyńskie, hodujące zwierzęta i rośliny, uprawiające rzemiosło np. garncarstwo, o mniejszym lub większym stopniu zaludnienia i zróżnicowania językowego. 

Z badań warunków życia ludów pierwotnych w Australii (L. Krzywicki) wynika, że matkami stają się dziewczęta w wieku 12-14 lat, które przedwcześnie się starzeją i krócej żyją. Wśród niektórych plemion Afryki i Ameryki Północnej, na Wyspach Polinezji, ale i u Eskimosów większość dzieci rodzi się przed dwudziestym rokiem życia ich matki. Kotłowski przytacza okrutne fakty  dzieciobójstwa i umieralności noworodków z bardzo różnych przyczyn.

"Przede wszystkim w niektórych plemionach australijskich morduje się z zasady pierwsze dziecko, ponieważ uważa się, że dziecko zrodzone ze zbyt młodej matki nie jest wiele warte (Zachodnia Wiktoria). (...) w wielu wypadkach morduje się drugie i czwarte dziecko. Ilość morderstw wzrasta w latach suszy i głodu" (s.25). 

Kolejny rozdział dotyczy troski o zdrowie matki i dziecka w społeczeństwie pierwotnym. Potwierdza się instynktowna troska matek i starszego pokolenia o dziecko. Przestrzegane są zasady odżywiania się kobiet ciężarnych, zakaz spółkowania z nimi i zakazy typu tabu np. patrzenia przez nie na rzeczy przykre lub nieestetyczne. Kobiety rodzą w pozycji siedzącej, z udziałem akuszerki, a towarzyszy temu walka z duchami. 

Jak cytuje autor pracy, w jednym z plemion indiańskich Charoti "Gdy zbliża się poród mąż zaczyna zachowywać się tak., jakby on miał rodzić: jęczy, krzyczy, "wije się w boleściach" - słowem rodzi. Celem tego zachowania się jest wprowadzenie w błąd duchów, które czyhają na zdrowie prawdziwej położnicy. Duchy widząc bowiem rodzącego męża, zbiegają się do niego, w tym czasie żona bezpiecznie rodzi" (s. 42). 

Okres wczesnego dzieciństwa cechuje nadawanie dziecku imienia, które jest wybrane przez jednego ze starszych krewnych, a proces ten trwa w różnych plemionach od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Akt nadania imienia jest ceremonialny, prowadzony przez czarownika po całonocnej uczcie. We wczesnym dzieciństwie "miłość do dziecka wypełnia serce matki" (...), zaś mąż bierze pełny udział w opiece nad dziećmi. Pieści je, nosi na rękach, myje, dba o czystość i karmi je papką z jarzyn, które dziecko obok  mleka matki dostaje prawie od urodzenia"  (s. 45-46). Kotłowski opisuje też sposób przechowywania dziecka w plemieniu, to, jak ono spędza czas wzrastania,, jak jest ubierane, jakie obowiązują go warunki higieniczne, jedzenia i spania.   

Rozdział IV obejmuje okres wrastania dziecka w kulturę. Trudno jest o generalne ustalenia, gdyż plemiona są bardzo różne, mają odmienną organizację życia i strukturę, najczęściej dzieląc się na klany, fratrie a nawet grupy totemiczne. Kluczową rolę odgrywa u ludów pierwotnych  wychowanie, bo nie ma tam policji i sądów. 

"Nie policja, nie sądy, nie obawa jakiegoś gwałtu zewnętrznego w razie przestąpienia tabu zmusza dzikiego do respektowania praw plemiennych, lecz wewnętrzne przekonanie, że praw tych przekroczyć nie wolno, że są konieczne dla dobra plemienia, że mają aprobatę nie tylko obecnego otoczenia, lecz przeszłych pokoleń, które w postaci duchów współistnieją z obecnym społeczeństwem. Przekraczając tabu człowiek staje poza nawiasem tej mistycznej wspólnoty, skazany tylko na własne siły" (s. 65). 

 Kulturowe wrastanie ma miejsce na zasadzie socjalizacji i naturalnego uczenia się dzieci przez działanie (pływanie, polowanie, odstraszanie, bieganie, naśladowanie innych, udział w zabawach, podejmowanie prób sprawnościowych, kondycyjnych,  itp.), kiedy konieczne okazuje się czyjeś pośrednictwo w wytwarzaniu pożądanych nawyków. Dzieci podlegają urabianiu ich zachowań przez starszych, którzy stosują różne oddziaływania o charakterze kar i nagród. Jednak w plemionach dzieci mają dużo swobody i niezależności, a starsi okazują wobec nich dużo cierpliwości.

Kotłowski przytacza z różnych plemion przykłady bardzo pobłażliwego podejścia rodziców i dziadków do dzieci, toteż kary fizyczne były w nich rzadkością. Dzieci pomagają rodzicom w ich pracach, ale jest to zależne od rodzaju plemiona.

 Nie ma tu tabu życia seksualnego. Jak pisał B. Malinowski: "Dziewczynki zaczynają już żyć płciowo w wieku 4-5 lat. Normalne zaś życie płciowe dziewczynka zaczyna w wieku lat 6-8 a chłopcy 10-12. (...). Oczywiście, że nie są to narazie właściwe akty płciowe, gdyż trudno tego wymagać od dzieci, kilkuletnich, są to naśladownictwa starszych"(s.96). 

Zdaniem K. Kotłowskiego nie można wyciągać wniosku na temat współżycia seksualnego dzieci w plemionach pierwotnych, gdyż Malinowski formułował swój sąd na podstawie kilku plemion. Nie dostrzegła takich zachowań na Samoa badająca tamtejsze plemiona Margaret Mead. "(...) niezależnie od tego, jakie panują w plemionach pierwotnych zwyczaje dotyczące spraw płciowych dzieci, nie znane tam jest jakieś wyuzdanie moralne. Instytucja prostytucji nie jest znana wśród pierwotnych, a jeżeli istniały zwyczaje w niektórych plemionach patrylinearnych ofiarowywania dziewcząt gościowi, to było inne i nie miało nic wspólnego z rozpustą"(s.100).

Zapewne współcześni nie kojarzą tatuowania z ludami pierwotnymi, w których podlegały temu dziewczęta w okresie dojrzewania. Praktykowano to często z innymi sposobami upiększania dziewcząt przez powiększanie ich warg, wydłużanie szyi za pomocą kręgów metalowych, poddawanie ich zabiegom obrzezania, przekłuwaniu uszu itp. 

"Uroczystości pubertacyjne kończą przeważnie okres młodości u dziewczyny, staje się ona osobą dorosłą, wkrótce wychodzi zamąż i na tym w większości plemion kończy się jej wychowanie. (...) W wychowaniu pierwotnym dziewcząt uderzający jest fakt, że nie dopuszcza się ich do głębszych tajemnic plemienia czy klanu. Wychowanie jej obraca się około ściśle praktycznych spraw związanych z jej celami życiowymi, dobrej i pracowitej żony i matki" (s.113).

Dojrzewaniu i inicjacji poświęcił Kotłowski obszerną część rozprawy, wskazując na zróżnicowane cele i metody wychowywania w plemionach chłopców jako przyszłych wojowników czy osobników posiadających władzę magiczną. Ich rolą jest niedopuszczenie do zmian międzygeneracyjnych w plemieniu.

Chłopcy poddawani są rygorystycznym obrzędom inicjacyjnym wymagającym od nich ascetycznej pracy nad sobą, pokonywaniem cierpienia fizycznego na skutek stosowanych wobec nich tortur. Mają bezwzględnie podporządkować się starszym, stawać dobrymi członkami plemienia, wzmacniać swoją karność i  odwagę w zmieniających się warunkach życia. Kotłowski rekonstruuje ceremonie inicjacyjne chłopców, które są ich chrztem bojowym uwieńczonym obrzezaniem.


(s. 161)

W czasie obozu inicjacyjnego "(...) chłopcy otrzymują pierwsze wskazówki dobrego zachowania się wobec kobiet, a zwłaszcza nakazy bezwzględnego posłuszeństwa wobec starszych. Dalej wpaja się im poszanowanie władz klanowych i plemiennych, wyjaśnia się znaczenie tych ceremonii, które są dla dzieci w tym wieku dostępne oraz uczy się zachowania się podczas nich, wpaja się poszanowanie dla tradycji i wierzeń religijnych i hymnów, które dzieci muszą umieć na pamięć oraz tańców odpowiednich dla ich wieku" (s.139).

Inicjacja jest wielostopniowa odbywając się co kilka lat między 8 a 28 rokiem życia chłopców oraz zmieniających się ich zadań i ról społecznych. Obrzęd rytuału obejmuje trzy stadia: izolacji, przyjęcia w poczet grupy wtajemniczonej i odtabuizowania. 

Przegląd metod inicjacyjnych, a więc wychowawczych wśród ludów pierwotnych Kotłowski podsumował wskazaniem na fundamentalne różnice cywilizacyjne. Kilkadziesiąt lat temu określał naszą cywilizację jako coraz bardziej stającą się "(...) cywilizacją neurasteników, ludzi, jeżeli nie chorych, to przynajmniej słabych nerwowo" (s.153).

Kotłowski polemizuje ze swoim promotorem - S. Hessenem, który uważał, że wśród ludów pierwotnych nie było wychowania, tylko dwie jego fazy - opieka i urabianie. Doktorant przyznaje, że wprawdzie nie spotyka się w plemionach pierwotnych  "(...)  celowych i świadomych aktów wychowawczych prowadzących do kształcenia osobowości, lecz społeczeństwo pierwotne stwarza sytuacje (obrzędy, tańce, pantomimy), w których jednostka może wypowiedzieć się jako indywidualność, a nawet osobowość i co ważniejsze, że sytuacje te pozwalają wypowiedzieć się nie tylko pojedynczym jednostkom, - adeptom, lecz umożliwiają zjawianie się przeżyć artystycznych wśród grup obejmujących nieraz całe plemię. Charakter wartości kulturowych ludów pierwotnych jest tego rodzaju, że każdy uczestnik może je w sobie realizować i realizuje w czasie uroczystości plemiennych. Wychowanie osobowości, dążenie do stania się człowiekiem nie jest konstrukcją filozoficzną tego czy innego kierunku, lecz leży w naturze homo sapiens" (s. 170). 

 

02 lipca 2025

Kiepski psycholog to tym bardziej pseudopedagog

 


Psycholog bez osiągnięć  w swojej dyscyplinie postanowił habilitować się z pedagogiki na uniwersytecie. A co? Nie można? W końcu psycholodzy od lat uważają siebie za wybitnych uczonych. Uważają, że są na poziomie Sciences. Muszę przyznać, że mają poczucie humoru i zawyżone self esteem.

Jeśli któryś nie spełnia ich rzekomo wysokich wymagań albo naraził się komuś, to kierują go do pedagogów. Psycholodzy są przekonani, że kiepski psycholog jest lepszy od najlepszego pedagoga. Na nic protesty, komentarze. 

Jak koleś ma wspólny pogląd ideowo-polityczny z przewodniczącym rady dyscypliny naukowej, a może w grę wchodzą jeszcze inne uwarunkowania w tej samej uczelni, to popiera się wniosek habilitacyjny z ... pedagogiki.

Duet załatwiaczy jednak został zaskoczony, bo wprawdzie wyznaczyli sobie czwartego recenzenta, który grzecznie poparł ten wniosek (czego nie czyni się dla koleżanki czy kolegi), aż ty nagle wpłynęły trzy negatywne recenzje. "Skandal. Jak to możliwe?!" 

Przewodniczący zaczął kombinować, jak by tu obejść ustawowy nakaz podjęcia uchwały rady dyscypliny odmawiającej nadanie stopnia doktora habilitowanego z pedagogiki koledze - pseudo psychologowi. Wymyślił, że nie podejmie takiej uchwały. No, ale to uniwersytet badawczy, czołówka... , jak widać, pod latarnią jest najciemniej.

Habilitant napisał żądanie do  RDN, by zmieniła mu trzech recenzentów! CURIOSUM?! A co? Nie wolno? W końcu psycholog z przewodniczącym rady dyscypliny lepiej wiedzą, kto jest poprawnym recenzentem, a kto nim nie jest. Niewłaściwy recenzent to taki, który ośmiela się napisać negatywną opinię.  

Takich mamy też profesorów na stanowiskach przewodniczących rad dyscyplin. Załatwiaczy. Niestety. Ty razem ów zabieg spełzł na niczym. Postanowiono wszystko ukryć przed opinią publiczną. Uniwersytet nie opublikował w BIP treści uchwały owej pseudo rady dyscypliny, bo po cichutku wniosek umorzono. Nawet zdjęto go z wykazu procedowanych wniosków. Nie ma sprawy?  

Zapewne ów "wybitny" psycholog poszuka innej ścieżki dostępu do habilitacji, bo uprawnienia z pedagogiki ma jeszcze ponad dwadzieścia jednostek. Umorzony wniosek z trzema negatywnymi recenzjami nie istnieje, jakby go nigdy nie było. Przewodniczący zaś owej rady dyscypliny naukawej ma nadal "władzę", bo taki zawsze się przydaje na wydziale. Ciekawe, komu teraz???  

 

 

 

 

01 lipca 2025

Konkurs na najlepszy doktorat o edukacji

 


Znakomicie, że środowisko akademickiej pedagogiki kontynuuje otwartą edycję konkursu na najlepszą pracę doktorską, którą autor poświęcił edukacji.  

„Nagroda Sekcji Metodologii Badań nad Edukacją Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN” EDYCJA II 

Najlepsze prace doktorskie poświęcone tematyce edukacji obronione w 2023 i 2024 roku. Sekcja Metodologii Badań nad Edukacją KNP PAN ogłasza nabór do konkursu na najlepsze prace doktorskie poświęcone tematyce edukacji oraz wyróżniające się̨ pod względem merytorycznym i metodycznym. 

Nabór obejmuje prace doktorskie obronione w okresie 2023.01.01 – 2024.12.31 i zgodnie z właściwym artykułem ustawy opublikowanej w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (art. 13 ust. 1 Ustawy z dnia 14.03.2003 o stopniach i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki (Dz. U. Nr 65 Poz. 595, z późn. zm.) albo art. 187 Ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce). Informacja o nagrodzonych pracach zostanie ogłoszona na stronie KNP PAN oraz umieszczona w biuletynie KNP PAN. 

Autorzy nagrodzonych prac otrzymają zaświadczenia o przyznanych wyróżnieniach. Termin naboru zgłoszeń do nagrody SMBE KNP PAN: 30.10.2025 Regulamin Nagrody dostępny jest na stronie SMBE KNP PAN w zakładce „Nagroda”: https://smbppnk.wixsite.com/smbp/nagroda Zgłoszenia wraz z załączoną elektroniczną dokumentacją proszę przesyłać korzystając z linków na stronie https://smbppnk.wixsite.com/smbp/nagroda".


Nie jest klarowna kategoria metodyczności pracy doktorskiej, skoro jest ona ujęta jako równoważna pod względem merytorycznym: 

"1. Nagroda przyznawana jest autorom rozpraw doktorskich poświęconych tematyce edukacji, które wyróżniają się pod względem merytorycznym, metodycznym oraz pod względem oryginalności."    

Czy walor metodyczności dotyczy procedury badawczej czy aplikacji w praktyce jakiegoś rozwiązania? Być może jednego i drugiego.  

30 czerwca 2025

Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski dla profesora pedagogiki

 


(Foto: Przemysław Keler/KPRP)

Prezydent RP Andrzej Duda odznaczył w dniu 26 czerwca 2025 roku profesora pedagogiki Aleksandra Nalaskowskiego KRZYŻEM KAWALERSKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI. Niniejsze odznaczenie zostało wręczone profesorowi pedagogiki za wybitne osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju działalności państwowej i publicznej, za zasługi w pracy naukowo–badawczej, dydaktycznej i społecznej.  

"Order ustanowiony w 1921 r. nadawany jest za wybitne zasługi położone w służbie państwu i społeczeństwu, a zwłaszcza za wybitne osiągnięcia w działalności publicznej podejmowanej z pożytkiem dla kraju, za szczególne zasługi dla umacniania suwerenności i obronności kraju, dla rozwoju gospodarki narodowej, służby publicznej, za wybitną twórczość naukową, literacką i artystyczną, za wybitne zasługi dla rozwoju współpracy Rzeczypospolitej Polskiej z innymi państwami i narodami.

Order ten dzieli się na 5 klas:

  • klasa I Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski,
  • klasa II Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski,
  • klasa III Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski,
  • klasa IV Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski,
  • klasa V Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Na straży honoru Orderu stoi Kapituła Orderu Odrodzenia Polski składająca się z Wielkiego Mistrza Orderu i ośmiu członków Kapituły, powoływanych przez Wielkiego Mistrza na pięć lat. Zgodnie z ustawą o orderach i odznaczeniach prezydent RP, z tytułu wyboru na ten urząd, staje się Kawalerem Orderu Odrodzenia Polski klasy I i przewodniczy Kapitule jako Wielki Mistrz Orderu. Kapituła wybiera ze swojego grona Kanclerza Orderu i Sekretarza Kapituły".

Nie pytajcie ChatGPT: Kim jest Aleksander Nalaskowski? bo SI nie ma pojęcia pisząc:. "Aleksander Nalaskowski to polski filozof, wykładowca akademicki oraz publicysta, który specjalizuje się w filozofii, estetyce i historii idei. Często podejmuje tematy związane z kulturą, społeczeństwem i edukacją. Nalaskowski jest również znany ze swojego zaangażowania w debaty publiczne oraz działalność w mediach. Jeśli potrzebujesz bardziej szczegółowych informacji lub aktualnych osiągnięć, daj mi znać!"

Przypominam zatem kilka wpisów w blogu o ostatnio wydanych rozprawach Profesora Aleksandra Nalaskowskiego, zachęcając zarazem do ich lektury:

O nauce z drugiej strony lustra 

Bankructwo polskiej inteligencji 

Co ma wspólnego matematyka z pedagogiką dyskretną?

Czy pedagog-naukowiec może mieć własne poglądy?

"Kwieciński. Ostatnie seminarium czwartkowe"

Pedagogiczna ortodoksja w czasach pozorowanego przez władze chaosu?

SZKOŁALABORATORIUM Aleksandra Nalaskowskiego 

O zakresie i dynamice rozprzestrzeniania się niewiedzy

Korzenie, źródła i narracje edukacji

Gratulacje dla odznaczonego Profesora, który wniósł istotny wkład w rozwój polskiej pedagogiki.  

 

29 czerwca 2025

Załatwiactwo naukowe

 


Polityczne sterowanie szkolnictwem wyższym i nauką sprawia, że o tym, co jest nauką, a co nią nie jest, rozstrzygają politycy i prawnicy, a nie uczeni. Wśród jednych i drugich są naukowcy, ale ci z racji zabezpieczenia własnych interesów lub podmiotów/uczelni/korporacji, na rzecz których działają, nie traktują nauki jako wartość autoteliczną. W zależności od siły wpływu przeważają w tym procesie albo politycy albo prawnicy, natomiast naukowcom  pozostaje zmaganie się nie tyle i nie tylko z tym, co jest właściwe dla ich pracy, a więc z rozwiązywaniem metodami naukowymi określonych problemów, ale także zabieganiem o środki materialne.  Tych już politycy nie zabezpieczają, bowiem mocno ograniczone zasoby budżetowe na naukę zmuszają uczonych do uczestniczenia w rywalizacji antagonistycznej, w której zysk jednych jest pochodną straty innych. 

Od kilkunastu już lat, bo od 2011 roku doświadczam przewagi procedur nad istotą tego, czym jest nauka, co skutkuje głęboką zmianą w środowisku akademickim, szczególnie wśród młodych kadr naukowych, które nastawione są bardziej na proceduralne a nie przede wszystkim na merytoryczne spełnienie wymagań awansowych. Rozwijają się dwa równoległe światy: pierwszy - prowadzenia badań naukowych lub pozorowania udziału w tym procesie i drugi - dowodzenia ich wartości w wyniku pozyskiwania środków na ich realizację oraz publikowania wyników.

W każdej dziedzinie nauk dochodzi do patologii, do której zachęcają prawne regulacje. Skoro bowiem o tym, co ma naukową wartość decyduje w Polsce ranga czasopisma i wydawcy, którą ustanowił urzędnik Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki na podstawie - jak się okazuje niezobowiązującej - rekomendacji członków organu, jakim jest składająca się z kilku uczonych, a więc nie reprezentujących wszystkie dyscypliny nauk, Komisja Ewaluacji Naukowej, to kluczowa staje się wartość parametryczna publikacji, a nie tylko naukowa. 

Sprawujący w uczelni funkcję kierowniczą pedagog dopisany do artykułu medyka czy psychologa za 200 czy 300 punktów zapewnia sobie i własnej jednostce akademickiej wysoką wartość parametryczną publikacji, chociaż nie wniósł do niej wartości naukowej. Podobnie jest z załatwianiem sobie dostępu do udziału w projektach krajowych czy międzynarodowych, których kierownicy zatrudniają w nich osoby na stanowiskach kierowniczych lub partnerów życiowych czy politycznych bez ich rzeczywistego wkładu w realizację zadań, skrywając zarazem konflikt interesów.