13 marca 2025

Ideologia równych szans kobiet w nauce nie zmienia ich sytuacji życiowej i akademickiej

 


Profesor Marek Kwiek (Research Star) informuje o ukazaniu się wyników badań jego zespołu, które były anonsowane już przy okazji omówienia ich w „Nature” w styczniu 2025 roku. Teraz mamy dostęp do analizy interesujących danych w skali światowej (BigData). Są one w rozprawie: Kwiek, Marek and Łukasz Szymula (2025). Leaving Science - Attrition of Biologists in 38 OECD Countries.” FEBS Letters, online first" (w/w zrzut z ekranu pisma). 

Uczeni z UAM w Poznaniu przeanalizowali osiągnięcia 86 000 naukowców z 38 krajów, którzy rozpoczęli swoją karierę badawczą w biologii i dyscyplinach jej pokrewnych w roku 2000 i dekadę później, w 2010 roku. Badanie jest kohortowe (dwie grupy) i podłużne, dzięki czemu dane o ich twórczości naukowej były analizowane oddzielnie, rok po roku.

Wyniki tych analiz potwierdzają druzgocące dla ideologów i polityków szkolnictwa wyższego przekonanie, że można przyczynić się do wyrównania szans kobiet w awansie naukowym i ich przetrwaniu w nauce w stosunku do mężczyzn. W Polsce jest w dziedzinach związanych z biologią ich równa reprezentacja (50%/50%), ale szanse na przetrwanie w nauce nie są równe. Jak piszą: 

       "W tych dyscyplinach STEM, w których globalnie pracuje największy odsetek kobiet – różnice między kobietami i mężczyznami w rezygnacji z nauki są największe. Odejścia z nauki są niezwykle częste – np. w mikrobiologii (BIO) po 20 latach zostaje zaledwie 20% kobiet naukowców. 80% - znika z nauki (z publikowania). W świetle estymatorów Kaplana-Meiera - kobiety w największej dyscyplinie , jaką jest BIO (biochemia, genetyka i biologia molekularna) są o 23,26% bardziej narażone na odejście z nauki po 10 latach i o 39,74% bardziej narażone na odejście z niej pod koniec badanego okresu (po 19 latach)".

Jeszcze trudniej jest kobietom nie tylko podjąć pracę naukowo-badawczą, ale także te, które ją rozpoczną, mają wielokrotnie mniejsze szanse, by przetrwać w naukach ścisłych (matematyka, informatyka, fizyka z astronomią). Tu występuje przewaga osiągnięć naukowych mężczyzn, toteż  ideologia rzekomo równych szans tego nie zmieni. 

Jak interpretują te dane autorzy badań: "W Polsce jest zawsze inaczej, spokojniej, stabilniej. Prawdopodobieństwo pozostania w nauce po 10 latach dla kobiet z kohorty naukowców z 2000 r. w dziedzinie biochemii, genetyki i biologii molekularnej (BIO) osiąga 30% w Niemczech – a w Polsce 64%". 

Polskich uczonych interesuje to, na co zapewne czekają socjolodzy, a mianowicie przyczyny powyższego stanu zjawisk. Prof. M. Kwiek potwierdził, że właśnie realizuje z zespołem badania diagnostyczne (ankietowe) wśród 100 000 naukowców z 38 krajów z minimum 25-letnim doświadczeniem publikacyjnym. To dopiero będzie nieco bliższy obraz karier naukowych kobiet i mężczyzn.

Polecam najnowsze rozprawy Profesora:

M. Kwiek, L. Szymula (2025). Leaving Science - Attrition of Biologists in 38 OECD Countries. FEBS Letters (Featured in Nature)

M. Kwiek, W. Roszka (2025). Are Scientists Changing their Research Productivity Classes When They Move up the Academic Ladder?  Innovative Higher  Education.

M. Kwiek, L. Szymula (2024). Quantifying Attrition in Science: A Cohort-Based, Longitudinal Study of Scientists in 38 OECD CountriesHigher Education. (Featured in Nature).

M. Kwiek, W. Roszka (2024). Top Research Performance in Poland Over Three Decades: A Multidimensional Micro-Data ApproachJournal of Informetrics.

M. Kwiek, W. Roszka (2024). Once Highly Productive, Forever Highly Productive? Full Professors’ Research Productivity from a Longitudinal PerspectiveHigher Education.

M. Kwiek, L. Szymula (2024). Young Male and Female Scientists: A Quantitative Exploratory Study of the  Global Scientific WorkforceQuantitative Science Studies.

M. Kwiek, W. Roszka (2024). The Young and the Old, the Fast and the Slow: A Large-Scale Study of Productivity Classes and Rank AdvancementStudies in Higher Education. 

 

 

12 marca 2025

Adresaci konkursów na najlepsze prace naukowe

 



Od kilku dni zachwalam organizatorów konkursów na najlepsze prace naukowe - doktorskie, bo te niewątpliwie muszą spełniać wymogi oryginalnych dysertacji naukowych, ale także na szeroko pojmowane i już opublikowane monografie naukowe w ramach nie tylko konkursów monotematycznych. Niektóre podmioty akademickie jak Polska Akademia Nauk, towarzystwa naukowe czy szkoły wyższe z pełnymi uprawnieniami do nadawania stopni naukowych także organizują konkursy w ramach dziedzin czy dyscyplin naukowych. 

Niedawno dzieliłem się zadowoleniem z uruchomienia takiego konkursu przez Instytut Pedagogiki UMCS. Regulaminowe warunki rekomendowania prac dyplomowych (licencjackich, inżynierskich czy magisterskich), które nie są pracami naukowymi, powinny uwzględniać nieco inne kryteria niż prace stricte naukowe, jakimi są dysertacje doktorskie. Dlatego organizatorzy tworzą dwie odrębne kategorie. 

Natomiast w przypadku konkursów z dyscyplin naukowych czy zorientowanych na uczczenie pamięci wybitnego uczonego/wybitnej uczonej w danym środowisku akademickim mają nieco inny zakres adresatów i kryteria rozstrzygające o wyróżnieniu najlepszych. O niektórych konkursach już pisałem, gdyż są prowadzone od kilku nawet dekad, jak np. Konkurs Łódzkiego Towarzystwa Naukowego im. Ireny Lepalczyk  czy Wydziale I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN konkurs na Nagrodę naukową przyznawaną co kilka lat w następujących obszarach badań naukowych: 

- Nagroda im. Fryderyka Skarbka - z ekonomii, 

- Nagroda im. Tadeusza Kotarbińskiego - z filozofii,

- Nagroda im. Władysława Witwickiego - z psychologii, 

- Nagroda im. Ludwika Krzywickiego - z socjologii, 

- Nagroda im. Władysława Spasowskiego - z pedagogiki (w tym roku nie jest uwzględniona), 

- Nagroda z historii sztuki. 

Pedagodzy powinni być zainteresowani kierowaniem najlepszych rozpraw naukowych na konkursy w ramach subdyscyplin pedagogiki: 

Nagroda ŁTN im. Profesor Ireny Lepalczyk - z pedagogiki społecznej,

 - Nagroda im. Profesora Ryszarda Więckowskiego - z pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej (Wydział Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego), 

Nagroda im. Profesor Elżbiety Tarkowskiej - z zakresu nauk społecznych o problemach ubóstwa i wynikającego z niego wykluczenia społecznego (Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie),  

Konkurs na prace (...) doktorskie Rzecznika Praw Dziecka - dotyczące praw dziecka (ostatni konkurs był w 2023 roku. Nie ma informacji o jego kontynuacji). 

Czy są jeszcze inne konkursy na prace naukowe (a nie dyplomowe) w pedagogice? Proszę o informację, to chętnie opublikuję informacje na ten temat.  

Zwracajmy uwagę na termin składania wniosków i kryteria dopuszczania publikacji do oceny, bowiem, jak pisze do mnie profesor Adam Zych

"W przeciwieństwie do Pana Profesora zasmucił mnie komunikat Instytutu Pedagogiki UMCS w Lublinie, gdyż jest to konkurs wykluczający, gdyż w regulaminie konkursu jest zapis, że laureatem [laureatką] tego konkursu może być pracownik [pracowniczka] UMCS lub innego uniwersytetu w Polsce. Pod koniec 2024 roku ukazała się drukiem monografia pani dr Emilii Lewickiej [oto link: https://www.dsw.edu.pl/aktualnosci/wyjatkowa-publikacja-dr-emilii-lewickiej], zatrudnionej na stanowisku adiunkta w Akademii Nauk Społecznych im. Stanisława Staszica w Pile. Zgodnie ze wspomnianym regulaminem moja była Doktorantka z DSW nie może aplikować do tego konkursu, a szkoda...".  

  

(foto: projekt okładki jednej z moich książek)

11 marca 2025

Profesorski przednówek w polskiej pedagogice z udziałem Piotra Zamojskiego

 


Zastosowana w tytule wpisu metafora nie jest przypadkowa, bowiem  otrzymałem wiadomość, że Prezydent RP podpisał nominację profesorską także panu dr. hab. Piotrowi Zamojskiemu (ur.1979), który jest obecnie zatrudniony na stanowisku profesora w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Rozwój naukowy kolejnego profesora tytularnego zapoczątkowała praca naukowa w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego, którą podjął w 2002 roku.  

W październiku 2007 P. Zamojski uzyskał stopień naukowy doktora w tej Uczelni a od grudnia 2007 został zatrudniony na stanowisku adiunkta w Zakładzie Dydaktyki Instytutu Pedagogiki UG. W tej jednostce, pod skrzydłami szkoły naukowej profesora Tomasza Szkudlarka pracował do końca września 2022 roku. Stopień doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika został jemu przyznany na podstawie obronionej dysertacji pt.: „Problem intencjonalności procesu kształcenia: między pojęciem celu a refleksją nad sensem”. Promotorem pracy była prof. dr hab. Joanna Rutkowiak a recenzowali ją prof. Jan Hudzik (z UMCS w Lublinie) oraz prof. T. Szkudlarek.

W dn. 7 Lipca 2021 – ówczesny dr nauk społecznych uzyskał w macierzystej uczelni stopień doktora habilitowanego w dyscyplinie pedagogika na podstawie osiągnięcia „Opracowanie immanentnej ontologii nauczania”. Recenzentami w tym postępowaniu byli tak znaczący uczeni, jak prof. Aleksander Nalaskowski (UMK w Toruniu), Bogusława Dorota Gołębniak, prof. DSW (Wrocław), Aneta Rogalska – Marasińska, prof. UŁ i Rafał Włodarczyk, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego. warto zwrócić uwagę na krótki okres czasu dzielący młodego profesora uczelnianego od złożonego wniosku o nadanie jemu tytułu naukowego, co nastąpiło w styczniu 2024 roku.   

Miał ku temu znakomite podstawy , bowiem przedłożył do oceny pięć monografii naukowych (w tym dwie wydane w języku angielskim), 47 artykułów w recenzowanych czasopismach naukowych (w tym 24 w języku angielskim oraz trzy w języku hiszpańskim). P. Zamojski jest także autorem 19 rozdziałów w monografiach naukowych (w tym pięciu w języku angielskim oraz dwóch w języku niemieckim). 

Współredagował również jedną monografię wieloautorską, a zakres zainteresowań badawczych profesora lokowany jest w pedagogice i dydaktyce ogólnej. Od początku swojej kariery naukowej zajmuje się bowiem zagadnieniami teleologii kształcenia, immanentnej ontologii kształcenia, metodami kształcenia, kodami kulturowymi w edukacji, a także współczesną myślą pedagogiczną, jak pedagogika i pokrytyczna filozofia edukacji oraz sferą publiczną wokół edukacji.

Bardzo rzadko młodzi naukowcy podejmują niezwykle trudne zagadnienia metateoretyczne, bo takimi są badane przez P. Zamojskiego kategorie/fenomeny. Początki nie były łatwe, zdarzały się poważne potknięcia w analizach teoretycznych, toteż zgłębiał literaturę naukową dalece wybiegającą poza samą pedagogikę. Jego najnowsza monografia p.t. „Edukacja jako sfero publiczna. Raport z próby budowania sfery publicznej wokół edukacji w Polsce” (Warszawa 2022) jest tego najlepszym dowodem, że można i warto pokonywać bariery włączając się do poważnej debaty humanistycznej. 

Byłoby dobrze, gdyby zaproponowana przez P. Zamojskiego kategoria pokrytyczności została wreszcie dostrzeżona przez polityków oświatowych, bowiem dotyczy kluczowej dla naprawy edukacji kwestii partycypacji obywateli w kształtowaniu debaty publicznej, którą przejęli od lat dyletanci, ideokraci a usiłują pozorować reformę szkolnictwa osoby lekceważące perspektywę nauk pedagogicznych. Warto brać przykład z naukowej aktywności Profesora w skali międzynarodowej (współtworzenie i publikowanie rozpraw naukowych z zagranicznymi uczonymi) i w projektowaniu oraz realizowaniu znaczących badań w powyższym zakresie. 

Było to możliwe dzięki podejmowaniu przez P. Zamojskiego pracy naukowej w uczelniach w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Jest on też stałym recenzentem najwyżej punktowanych czasopism zagranicznych z filozofii edukacji „Studies of Philosophy and Education”, „Journal of Philosophy of Education” oraz członkiem rady redakcyjnej „Ethics and Education”. Do rzadkości należy pełnienie roli recenzenta dla flamandzkiego centrum badań naukowych, ale także opiniowanie wydawniczo dla takich oficyn zagranicznych jak „Routledge”, „Brill”, „Peter Lang”, „Springer Natur Pb.” czy „Bloomsbury”. 

Gratulacje dla Profesora! 

Podaję w tym miejscu tylko monografie od najlepszej - profesorskiej do najsłabszej (co jest zrozumiałe na początku rozwoju naukowego):

Zamojski, P. (2022) Edukacja jako rzecz publiczna. Raport z próby budowania sfery publicznej wokół edukacji w Polsce, Warszawa: Oficyna Naukowa. 



 2. Vlieghe, J., Zamojski, P. (2019) Towards an Ontology of Teaching. Thing-centred Pedagogy, Affirmation, and Love for the World, Cham: Springer. 



 3. Hodgson, N., Vlieghe, J., Zamojski, P. (2017) Manifesto for a Post-Critical Pedagogy, Earth, Milky Way: Punctum Books. 

 4. Zamojski, P. (2011) Pomyśleć szkołę inaczej… Edukacja matematyczno-przyrodnicza w toku debat publicznych, Gdańsk: Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego.



5. Zamojski, P. (2010) Pytanie o cel kształcenia – zaproszenie do debaty, Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego. 


(źródło foto: Fb)

10 marca 2025

Mini-sterka

 


Ministra Barbara Nowacka już zdradziła się w rozgłośni radiowej, że nie nadaje się na to stanowisko, gdyż ma je pełnić tylko do wyniku wyborów prezydenta RP, aby - jak jest przekonana - po wygranej Rafała Trzaskowskiego mieć posadę w jego kancelarii (zapewne bardziej lukratywną i mniej wymagającą). Tak napisał o tym w komentarzu do artykułu dyrektora szkoły niepublicznej Jarosława Pytlaka wieloletni szkoleniowiec nauczycieli: 

"Włodzimierz Zielicz 2025-03-08: "Jak już pisałem, ale powtórzę, to jest czysto PR-owskie tworzenie POZORÓW reformowania do wyborów prezydenckich. Bo przecież po tych wyborach, w SIERPNIU 2025(!), ministra Nowacka, jak SAMA powiedziała w TOK FM, przeniesie się na ciepły stołek szefowej kancelarii Rafała Trzaskowskiego jako już prezydenta RP. Czyli nie ona poniesie konsekwencje wszystkich tych, tak mistrzowsko i celnie tu opisanych absurdów, nie ona będzie się z nimi zmagać, więc i odpowiednio działa - musi ze swoimi POZORAMI dotrwać do WYBORÓW prezydenckich, a pozory muszą ładnie WYGLĄDAĆ ... :-( Tu min. Nowacka o swoich planach: https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,31205435,barbara-nowacka-odejdzie-z-rzadu-wiaze-ja-umowa-z-rafalem-trzaskowskim.html" . 

Współczuję pani minister, że musi męczyć się w tym resorcie. Już w ub. roku mówiła, że nie zna się na oświacie, toteż usiłuje się jej nauczyć. No cóż, właśnie tak traktują politycy ten resort i związaną z nim sferę publiczną. Z powyższego wpisu wynika, że B. Nowacka musi się czymś wykazać, by zasłużyć na inne, korzystniejsze dla niej stanowisko, bo przecież nie o oświatę tu chodzi. 

Pan W. Zielicz ma w tej sytuacji rację. Gra pozorów trwa a kolejną deformę będą kontynuować następni nominaci. Co obecna władza zaproponuje im za to poświęcenie czasu i ustawiczne narażanie się na krytykę? Zapewne też "biorące miejsca" w kolejnych wyborach, bo do tego sprowadzają się polityczne zobowiązania?  

Podobnie było za rządów w MEN Anny Zalewskiej, ale ta nie zdradziła się tak szybko jak B. Nowacka. Dopiero po wygraniu stanowiska europosłanki pochwaliła się w wywiadzie dla mediów, że obiecano jej w PiS "biorące miejsce" w wyborach do PE, jeśli szybko zniszczy poprzedni ustrój szkolny. Czego nie robi się dla tak atrakcyjnej misji? Wystarczyło zlikwidować gimnazja i przywrócić poprzednią strukturę szkolnictwa bez jakiejkolwiek odpowiedzialności za zmarnotrawione w ten sposób środki publiczne na wieloletni rozwój nowego ustroju szkolnego i jego kadr. Dzisiaj A. Zalewska zajmuje się problemami polskich kopalni węglowych.   

A czym zajmie się B. Nowacka, jeśli jej kandydat wygra wybory? A jeśli nie zostanie prezydentem? Poda się do dymisji? W ogóle nie powinna podejmować się tej funkcji, bo straciła jako polityk na wiarygodności. Nawet GW opublikowała wyniki sondażu (4058 odpowiedzi na pytanie): 

Czy Barbara Nowacka sprawdza się w roli ministerki edukacji narodowej? 

  • Tak 43.49%(1765 odpowiedzi)
  • Nie 49.29%(2000 odpowiedzi)
  • Nie wiem 7.22%(293 odpowiedzi)




(źródło grafiki: moje archiwum)

09 marca 2025

Akademicki droop out w polskich uczelniach

 


 

W 2020 roku Ministerstwo Nauki zainteresowało się zjawiskiem drop-out, które dotyczy rezygnacji przez młodzież z podjętego przez nią kierunku studiów przed ich ukończeniem, a więc bez uzyskania dyplomu świadczącego o ich ukończeniu. Postanowiono dowiedzieć się, co sprawia, że to zjawisko staje się coraz bardziej powszechnym tak w Polsce, jak i w innych krajach. OECD przyjrzało się temu zjawisku w 2008 roku ustalając, że w 18 krajach członkowskich, w tym  w Polsce, studiów nie ukończyło 31% studentów (OECD 2010).

 

Przypominam najważniejsze wnioski z badań droop outu, które zostały przeprowadzone na zlecenie naszego resortu (podkreśl. autorów): 

 

  • "Analizy przeprowadzone na danych pozyskanych z systemu POL-on wskazują, że w latach 2012–2020 ponad 1,3 mln osób* zrezygnowało ze studiowanego kierunku i w ciągu roku od skreślenia z listy studentów nie podjęło ponownie nauki na nim.
  • Mężczyźni częściej rezygnują ze studiów – z przeprowadzonych analiz wynika, że udział drop-outów jest wśród nich o 15 p.p. wyższy niż wśród kobiet.
  • Zidentyfikowane w toku badania jakościowego przyczyny przerywania studiów można podzielić na dwie grupy: a) instytucjonalne: m.in. poziom studiów, życie studenckie, poziom opłat, infrastruktura i organizacja na uczelni, b) indywidualne: m.in. brak zainteresowania przedmiotem studiów, problemy osobiste studenta, inne zobowiązania
  • Zdecydowana większość rezygnacji nastąpiła w relatywnie niedługim czasie od rozpoczęcia studiów.
  •  
  • Prawie dwie trzecie osób skreślonych z listy studentów w ciągu roku od tego zdarzenia nie zdecydowało się na ponowne podjęcie nauki.
  • Niemal połowa studentów dokonujących korekty ścieżki w ciągu 12 miesięcy od daty skreślenia, zdecydowała się na wybór kierunku w innym, niż początkowy obszarze kształcenia.
  •  
  • Wśród osób, które w swojej historii edukacyjnej mają jedną zmianę kierunku, sukces edukacyjny odniosło 45% studentów studiów pierwszego stopnia i jednolitych magisterskich oraz co drugi uczestnik studiów drugiego stopnia.
  • Studenci rezygnujący ze studiów na uczelniach niepublicznych i kościelnych oraz studiujący w trybie niestacjonarnym rzadziej decydują się na powrót na studia w ciągu 12 miesięcy.
  •  
  • Niezależnie od stopnia studiów, najniższy odsetek drop-outu** cechuje studia z obszarów nauk medycznych (29%) i sztuki (29%)." 

Polska należy do wyjątkowego kraju wśród wysoko rozwiniętych gospodarczo państw członkowskich skoro za sprawą prawa o szkolnictwie wyższym posiadacze świadectwa maturalnego mogą rejestrować się w dowolnej liczbie szkół wyższych, a w nich także na dowolną ilość kierunków studiów. Muszą wnieść opłatę rekrutacyjną, która nie jest szczególną przeszkodą dla... też ponad 30 proc. kandydatów na studia. 

 

Każdy, kogo na stać na zarejestrowanie się na kilka a nawet kilkanaście kierunków studiów w kilku uczelniach, dokonuje ostatecznego wyboru tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego tego kierunku, na który został pozytywnie zrekrutowany. Komisje rekrutacyjne innych szkół wyższych lub ich jednostek akademickich czekają na kandydata, który spełnił wymogi przyjęcia. 

 

To jednak nie jest przyklad droop outu, gdyż to zjawisko dotyczy jedynie tych osób, które podpisały umowę z uczelnią na podjęcie studiów, ale - najczęściej w pierwszych semestrach - opuściły je albo z własnej woli albo na skutek niezaliczenia semestru.

 

W których szkołach wyższych studiujący rezygnują z kształcenia lub to uczelnie z nich rezygnują? Zjawisko to dotyczy przede wszystkim studentów o zadowalających warunkach życia, którzy zostali przyjęci na kierunek w państwowej uczelni w wielkim mieście. Stać rodziców milenialsów na ich swobodne przemieszczanie się, próbowanie, ale także na przerzucenie troski o młodych dorosłych na kadry akademickie. 

 

Studentom państwo zapewnia wiele przywilejów np. w ochronie zdrowia, w ulgach na środki komunikacji publicznej, w udzielaniu pomocy finansowej, stypendialnej itp. Są zatem na studiach stacjonarnych "żabki" przeskakujące z jednej do kolejnej szkoły wyższej, bez ponoszenia kosztów. 

 

Znakomitej diagnozy w tym zakresie dokonali naukowcy Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, co świadczy o najwyższym poziomie zainteresowania uwarunkowaniami procesów kształcenia, by dobrze służyć młodzieży doświadczającej przecież różnego rodzaju problemów w indywidualnym życiu. Ci bowiem, którzy przerywają studia, nie mają trudności w uczeniu się, a zatem nie odczuwają wymagań dydaktycznych jako obciążeń osłabiających motywację  do studiowania.

 

Szkoły wyższe poszerzają swoje funkcje założone o wsparcie psychoduchowe i społeczne młodych dorosłych, szczególnie w małych ośrodkach, gdzie jest trudny dostęp do specjalistów. Od czasu pandemii zwiększyło się zainteresowanie studentów prowadzeniem badań, których źródłem są problemy w ich środowisku życia. Znakomicie, że władze uczelni, w których kształci się na kierunkach nauk społecznych i humanistycznych, interesują się droop outem swoich studentów. 

 (foto: Praga, BŚ)

08 marca 2025

W APS o romantyzmie w dyskursach pedagogiki kultury

 


      

 

Dr Ewa Lewandowska-Tarasiuk zorganizowała kolejną debatę na temat romantyzmu we współczesnej pedagogice kultury i edukacji szkolnej przypominając, że pomysł na napisanie rozprawy naukowej na ten temat przez grono uczonych reprezentujących nauki humanistyczne i społeczne powstał dwa lata temu w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie na kanwie Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego, który obchodzimy każdego roku w dniu 25 lutego. Także w tym roku postanowiła nie tyle przypomnieć o treści zawartych w książce studiów nad romantyzmem, ale by  kontynuować refleksję w obliczu narastającej technicyzacji i militaryzacji codziennego życia w kraju, a nawet szerzej, bo na naszym kontynencie. 

Na szczęście została utrwalona kultura polskiego romantyzmu, której pieśń romantyczna, romantyczna ballada nie zaginie - jak mówiła prowadząca obrady - niezależnie od pojawiających się kolejnych zagrożeń związanych z coraz niższym poziomem kultury języka polskiego. Walka o myślenie o języku ojczystym jest pochodną humanistycznego nurtu romantyzmu. Jakże ważne jest to, by "(...) odpowiednie dać rzeczy słowo". 

Nawiązano zatem do roku 2022, który został ustanowiony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej "Rokiem Romantyzmu Polskiego". Data nie była przypadkowa, bowiem jej wskazanie wiązało się z 200. rocznicą opublikowania w 1822 roku w Wilnie dzieła „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza, która zapoczątkowała epokę polskiego romantyzmu.  

Romantyzm był fundamentem dla rozwoju polskiej kultury duchowej, szeroko pojmowanej sztuki, literatury,  muzyki, malarstwa,  toteż zanurzyliśmy się ponownie w toku kolejnych analiz, by nie zapomniano o tym, że pedagogika nie jest jedynie nauką społeczną, ale ma swoje korzenie w humanistyce i polskiej kulturze. E. Lewandowska - Tarasiuk przypomniała przesłanie Cypriana Norwida: "że ze świata tego zostaną tylko dwie wartości: poezja i dobroć".

Będąca także inspiracją do rozmowy o romantyzmie w polskiej kulturze i pedagogice książka, która wyszła stosunkowo niedawno, była już w ub. roku przedmiotem debaty w Muzeum Literatury a związanej z podjęta w niej problematyką. W tym tygodniu kontynuowano dialog w gronie pedagogów, literaturoznawców, teatrologów, ale i studentów pedagogiki w APS, którzy mieli wyjątkową okazję do spotkania spoza własnej uczelni m.in. z Uniwersytetu Warszawskiego: panią profesor historii literatury polskiej, poetkę i piosenkarkę - Ewą Paczowską oraz profesora Jakuba Zdzisława Lichańskiego- historyka literatury i kultury, teoretyka i praktyka w zakresie retoryki oraz krytyki literackiej. Byli też pozostali współautorzy książki. 

W edukacji jest wiele szkodliwych stereotypów, a nawet prostej, prymitywnej recepcji romantyzmu. Nie bez znaczenia jest także to, jak - zdaniem J. Lichańskiego - eksponowane są w muzeach wybitne dzieła sztuki okresu romantyzmu, skoro w jednym roku są one pokazane w estetyce mistycznej, a po kilku latach, na skutek zmiany politycznej, te same wytwory sztuki wystawione są jak "kupa kamieni". Mamy muzea, w których nie ma ducha. Podobnie bywa z przedstawieniami teatralnymi. Ich twórcy zapominają, że wielka sztuka jest bezinteresowna, toteż gonią za złotem. Nauka sensu stricte  też musi być bezinteresowna.

Dlatego też mówiłem (ledwo, ledwo ze względu na chorobę) o ogrodach współczesnej myśli pedagogicznej jako dziełach sztuki polskiej humanistyki, którą od lat usiłuje się uzależnić od interesów partii władzy. Romantyzm w sztuce badań naukowych nadal jest wyzwaniem także dla środowiska akademickiego, by - jak słusznie upomina się o to profesor Zbyszko Melosik - kierowało się ono bezinteresowną pasją poznania.  



 

 

 

07 marca 2025

O populistycznie zdeterminowanej deformie polskiej polityki oświatowej

 

Dziś obraduje Komitet Nauk Pedagogicznych PAN podejmując w czasie obrad problem reformy oświatowej w Polsce. Covid uniemożliwia mój udział w tej debacie, ale profesorowie mają podstawy do naukowej analizy i dyskusji, która wcale nie będzie jednoznaczna. Część kadr nie wie, a  część zapomniało już lub nie chce pamiętać o tym, jak generacja przełomu polskiej transformacji pod przewodnictwem profesora Zbigniewa Kwiecińskiego konsekwentnie badała i projektowała konieczność zmian, by zniknął na zawsze, a przynajmniej nie miał szans na odnowę syndrom hybrydy partyjno-oświatowej. 

To przypominam, bo zmarły we wrześniu ub, roku Profesor  zostawił kolejnym pokoleniom nie tylko wyniki swoich znakomitych badań wzdłużnych dotyczących uwarunkowań kształcenia w oświacie publicznej, ale także dowody na patologię zakorzenioną w zarządzaniu oświatą. 

Nie po to walczyliśmy o otwarcie polskiej polityki oświatowej na naukę, żeby po 36 latach nadal o zmianach w szkolnictwie rozstrzygali PARTIOKRACI. Proszę zatem nie dać się nabierać na propagandowe zapewnienia także obecnej ministry, że następuje odpolitycznienie edukacji, bo nie tylko że nie następuje, ale  jest coraz silniej w niej zapisywane.  

Warto zadać sobie pytanie, po co rozwijana jest w krajowych uniwersytetach i akademiach wiedza naukowa, po co  prowadzimy badania, które są finansowane także z budżetu państwa, skoro i tak o zmianach w edukacji decyduje partia władzy i interes jej liderów? Co tak pociąga niektóre środowiska akademickie, by partycypować w stanowionych przez władze zmianach? Czy chodzi tu o interesy prywatne, czy własnych środowisk akademickich? 

Po co  były prowadzone badania na temat szkodliwości społeczno-kulturowej edukacji zarządzanej zgodnie z podejściem, które określał Z. Kwieciński mianem  „epidemii sterowanej“, skoro ta ma sens jedynie w państwie i społeczeństwie traktującym edukację jako DOBRO PUBLICZNE, DOBRO WSPÓLNE, a więc PONADPARTYJNE.  

To po to zapraszaliśmy do debat i współpracy czołowych pedagogów, filozofów demokratycznego świata zachodniego, wydawaliśmy przekłady ich dzieł, rozpraw, ale i wspieraliśmy kadry młodego pokolenia do podejmowania badań i publikowania ich wyników w duchu oczekiwanej pedagogii emacypacyjnej, humanistycznej, otwartej, pedagogii pogranicza, pedagogiki krytycznej, społecznie i dydaktycznie zaangażowanej w ruch alternatyw o podejściu konstruktywistycznym; po to rozwinęła się psychologia kształcenia, socjologia nowej edukacji itd., by po tylu latach, ze względu na toczącą się kampanię prezydencką, popierać rozwiązania, które z nauką nie mają wiele wspólnego? 

Co pisał przed laty Z. Kwieciński?  

„Wielki trud czeka pedagogikę wobec wyzwań transformacji społecznej i kulturowej. Musimy zacząć wiele ścieżek od początku. Zamknąć za sobą drzwi i rozpocząć pracę od początku. Wznowić przerwane i zapomniane dyskursy, odrabiać zaległości, tłumaczyć, przypomnieć nasze zepchnięte na margines osiągnięcia, tworzyć preferencje dla pedagogiki ogólnej, dla filozofii wychowania, otworzyć się na podstawowe teorie człowieka, społeczeństwa i kultury, na problemy globalne, otworzyć drogę i świat dla młodzieży naukowej i drogę ku nam dla tekstów i wiedzy ze świata, być bliżej nowej praktyki edukacyjnej. Trzeba pomóc zamilknąć pedagogice uprzednio instrumentalnie zaadaptowanej do – złej pamięci – uprzedniego systemu. Wrócić do całościowego myślenia od myślenia pokawałkowanego, by móc zacząć ową pracę od początku, od zrozumienie siebie pośród całości tak złożonej“.

Ponownie znajdujemy się w fazie, którą profesor Teresa Hejnicka-Bezwińska określiła mianem kryzysu-załamania i kryzysu-przełomu, które nie powinny więcej upełnomocniać działań władz państwowych w społecznym dyskursie o edukacji i nauce, ale także działań pseudonaukowców, osób zawdzięczających swoją karierę ich walorom pozanaukowym. Pedagogika naukowa powinna w sposób bardziej konsekwentny i jednoznaczny uświadamiać społeczeństwu szkodliwy wymiar zastępowania myślenia naukowego myśleniem potocznym, popnaukowym, populistycznym, a więc redukowania pedagogiki jako nauki do jej pseudoinstrumentalnego, pseudometodycznego wymiaru, do pedagogiki praktycznej na usługach inżynierii społeczno-politycznej, wspierającej służalczość wobec etatystycznej władzy i rzekomą słuszność ideokratyczną ekip  TKM.    

Może jeszcze ktoś pamięta, jak dr Anna Radziwiłł (także wiceministra edukacji) ostrzegała w połowie lat 90. XX wieku: Źródłem zaburzeń w procesie decyzyjnym staje się też nieumiejętność funkcjonowania w systemie wielopartyjnym, dezorientacja w dziedzinie lojalności. W końcu nie wiadomo, czy ma ona obowiązywać wobec – tak jak się go rozumie – interesu Polski, czy wobec – tak jak się go rozumie – interesu oświaty, czy też wobec własnej partii. 

 Także były wiceminister edukacji, a nasz profesor - Tadeusz Pilch ujawniał jakże oczywistą już prawidłowość pseudoelit czerpiących korzyści z zarządzania oświatą:

Wręcz przeciwnie stała się głównym beneficjantem nowego gospodarczego porządku. Nie zapłaciła takiej ceny także nowa klasa rządząca. Wykreowany system polityczno-gospodarczy wyposażył ją w nieznane dotąd mechanizmy dyspozycji i bogacenia się. Klasa ta w nieznanych dotąd rozmiarach szansę taką wykorzystała (podkreśl. moje). Nic nie uległo zmianie w tym zakresie! 

 

Nadal brakuje strategii reform, którą Z. Kwieciński trafnie określał w odniesieniu do centralnie sterowanej edukacji mianem: „planowej, pozytywnej zmiany kooperacyjnej - wszystkich ze wszystkimi” (nauki z praktyką, administracji z nauką, praktyki z władzą i administracją, a z nimi wszystkimi władzy), ale… ponad podziałami politycznymi - na rzecz budowania oświaty demokratycznej i humanistycznej. Nadal nie istnieją więzi pomiędzy wszystkimi stronami tego układu. Zabrakło wspólnoty politycznej w sprawach oświaty, którą można by rozumieć jako społeczną akceptację rozwiązywania problemów edukacyjnych na drodze niekonfrontacyjnej".  

Profesor Inetta Nowosad podzieli się dzisiaj najnowszą wiedzą na temat naukowych standardów reformowania szkolnictwa na świecie (a nie tylko w Azji). O nich nie mają pojęcia sprawujący władzę, która w ogóle nie była przygotowana w grudniu 2023 roku do odpowiedzialnego zarządzania tą sferą publiczną. 

 

(źródło foto: moje)