08 marca 2025

W APS o romantyzmie w dyskursach pedagogiki kultury

 


      

 

Dr Ewa Lewandowska-Tarasiuk zorganizowała kolejną debatę na temat romantyzmu we współczesnej pedagogice kultury i edukacji szkolnej przypominając, że pomysł na napisanie rozprawy naukowej na ten temat przez grono uczonych reprezentujących nauki humanistyczne i społeczne powstał dwa lata temu w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie na kanwie Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego, który obchodzimy każdego roku w dniu 25 lutego. Także w tym roku postanowiła nie tyle przypomnieć o treści zawartych w książce studiów nad romantyzmem, ale by  kontynuować refleksję w obliczu narastającej technicyzacji i militaryzacji codziennego życia w kraju, a nawet szerzej, bo na naszym kontynencie. 

Na szczęście została utrwalona kultura polskiego romantyzmu, której pieśń romantyczna, romantyczna ballada nie zaginie - jak mówiła prowadząca obrady - niezależnie od pojawiających się kolejnych zagrożeń związanych z coraz niższym poziomem kultury języka polskiego. Walka o myślenie o języku ojczystym jest pochodną humanistycznego nurtu romantyzmu. Jakże ważne jest to, by "(...) odpowiednie dać rzeczy słowo". 

Nawiązano zatem do roku 2022, który został ustanowiony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej "Rokiem Romantyzmu Polskiego". Data nie była przypadkowa, bowiem jej wskazanie wiązało się z 200. rocznicą opublikowania w 1822 roku w Wilnie dzieła „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza, która zapoczątkowała epokę polskiego romantyzmu.  

Romantyzm był fundamentem dla rozwoju polskiej kultury duchowej, szeroko pojmowanej sztuki, literatury,  muzyki, malarstwa,  toteż zanurzyliśmy się ponownie w toku kolejnych analiz, by nie zapomniano o tym, że pedagogika nie jest jedynie nauką społeczną, ale ma swoje korzenie w humanistyce i polskiej kulturze. E. Lewandowska - Tarasiuk przypomniała przesłanie Cypriana Norwida: "że ze świata tego zostaną tylko dwie wartości: poezja i dobroć".

Będąca także inspiracją do rozmowy o romantyzmie w polskiej kulturze i pedagogice książka, która wyszła stosunkowo niedawno, była już w ub. roku przedmiotem debaty w Muzeum Literatury a związanej z podjęta w niej problematyką. W tym tygodniu kontynuowano dialog w gronie pedagogów, literaturoznawców, teatrologów, ale i studentów pedagogiki w APS, którzy mieli wyjątkową okazję do spotkania spoza własnej uczelni m.in. z Uniwersytetu Warszawskiego: panią profesor historii literatury polskiej, poetkę i piosenkarkę - Ewą Paczowską oraz profesora Jakuba Zdzisława Lichańskiego- historyka literatury i kultury, teoretyka i praktyka w zakresie retoryki oraz krytyki literackiej. Byli też pozostali współautorzy książki. 

W edukacji jest wiele szkodliwych stereotypów, a nawet prostej, prymitywnej recepcji romantyzmu. Nie bez znaczenia jest także to, jak - zdaniem J. Lichańskiego - eksponowane są w muzeach wybitne dzieła sztuki okresu romantyzmu, skoro w jednym roku są one pokazane w estetyce mistycznej, a po kilku latach, na skutek zmiany politycznej, te same wytwory sztuki wystawione są jak "kupa kamieni". Mamy muzea, w których nie ma ducha. Podobnie bywa z przedstawieniami teatralnymi. Ich twórcy zapominają, że wielka sztuka jest bezinteresowna, toteż gonią za złotem. Nauka sensu stricte  też musi być bezinteresowna.

Dlatego też mówiłem (ledwo, ledwo ze względu na chorobę) o ogrodach współczesnej myśli pedagogicznej jako dziełach sztuki polskiej humanistyki, którą od lat usiłuje się uzależnić od interesów partii władzy. Romantyzm w sztuce badań naukowych nadal jest wyzwaniem także dla środowiska akademickiego, by - jak słusznie upomina się o to profesor Zbyszko Melosik - kierowało się ono bezinteresowną pasją poznania.  



 

 

 

07 marca 2025

O populistycznie zdeterminowanej deformie polskiej polityki oświatowej

 

Dziś obraduje Komitet Nauk Pedagogicznych PAN podejmując w czasie obrad problem reformy oświatowej w Polsce. Covid uniemożliwia mój udział w tej debacie, ale profesorowie mają podstawy do naukowej analizy i dyskusji, która wcale nie będzie jednoznaczna. Część kadr nie wie, a  część zapomniało już lub nie chce pamiętać o tym, jak generacja przełomu polskiej transformacji pod przewodnictwem profesora Zbigniewa Kwiecińskiego konsekwentnie badała i projektowała konieczność zmian, by zniknął na zawsze, a przynajmniej nie miał szans na odnowę syndrom hybrydy partyjno-oświatowej. 

To przypominam, bo zmarły we wrześniu ub, roku Profesor  zostawił kolejnym pokoleniom nie tylko wyniki swoich znakomitych badań wzdłużnych dotyczących uwarunkowań kształcenia w oświacie publicznej, ale także dowody na patologię zakorzenioną w zarządzaniu oświatą. 

Nie po to walczyliśmy o otwarcie polskiej polityki oświatowej na naukę, żeby po 36 latach nadal o zmianach w szkolnictwie rozstrzygali PARTIOKRACI. Proszę zatem nie dać się nabierać na propagandowe zapewnienia także obecnej ministry, że następuje odpolitycznienie edukacji, bo nie tylko że nie następuje, ale  jest coraz silniej w niej zapisywane.  

Warto zadać sobie pytanie, po co rozwijana jest w krajowych uniwersytetach i akademiach wiedza naukowa, po co  prowadzimy badania, które są finansowane także z budżetu państwa, skoro i tak o zmianach w edukacji decyduje partia władzy i interes jej liderów? Co tak pociąga niektóre środowiska akademickie, by partycypować w stanowionych przez władze zmianach? Czy chodzi tu o interesy prywatne, czy własnych środowisk akademickich? 

Po co  były prowadzone badania na temat szkodliwości społeczno-kulturowej edukacji zarządzanej zgodnie z podejściem, które określał Z. Kwieciński mianem  „epidemii sterowanej“, skoro ta ma sens jedynie w państwie i społeczeństwie traktującym edukację jako DOBRO PUBLICZNE, DOBRO WSPÓLNE, a więc PONADPARTYJNE.  

To po to zapraszaliśmy do debat i współpracy czołowych pedagogów, filozofów demokratycznego świata zachodniego, wydawaliśmy przekłady ich dzieł, rozpraw, ale i wspieraliśmy kadry młodego pokolenia do podejmowania badań i publikowania ich wyników w duchu oczekiwanej pedagogii emacypacyjnej, humanistycznej, otwartej, pedagogii pogranicza, pedagogiki krytycznej, społecznie i dydaktycznie zaangażowanej w ruch alternatyw o podejściu konstruktywistycznym; po to rozwinęła się psychologia kształcenia, socjologia nowej edukacji itd., by po tylu latach, ze względu na toczącą się kampanię prezydencką, popierać rozwiązania, które z nauką nie mają wiele wspólnego? 

Co pisał przed laty Z. Kwieciński?  

„Wielki trud czeka pedagogikę wobec wyzwań transformacji społecznej i kulturowej. Musimy zacząć wiele ścieżek od początku. Zamknąć za sobą drzwi i rozpocząć pracę od początku. Wznowić przerwane i zapomniane dyskursy, odrabiać zaległości, tłumaczyć, przypomnieć nasze zepchnięte na margines osiągnięcia, tworzyć preferencje dla pedagogiki ogólnej, dla filozofii wychowania, otworzyć się na podstawowe teorie człowieka, społeczeństwa i kultury, na problemy globalne, otworzyć drogę i świat dla młodzieży naukowej i drogę ku nam dla tekstów i wiedzy ze świata, być bliżej nowej praktyki edukacyjnej. Trzeba pomóc zamilknąć pedagogice uprzednio instrumentalnie zaadaptowanej do – złej pamięci – uprzedniego systemu. Wrócić do całościowego myślenia od myślenia pokawałkowanego, by móc zacząć ową pracę od początku, od zrozumienie siebie pośród całości tak złożonej“.

Ponownie znajdujemy się w fazie, którą profesor Teresa Hejnicka-Bezwińska określiła mianem kryzysu-załamania i kryzysu-przełomu, które nie powinny więcej upełnomocniać działań władz państwowych w społecznym dyskursie o edukacji i nauce, ale także działań pseudonaukowców, osób zawdzięczających swoją karierę ich walorom pozanaukowym. Pedagogika naukowa powinna w sposób bardziej konsekwentny i jednoznaczny uświadamiać społeczeństwu szkodliwy wymiar zastępowania myślenia naukowego myśleniem potocznym, popnaukowym, populistycznym, a więc redukowania pedagogiki jako nauki do jej pseudoinstrumentalnego, pseudometodycznego wymiaru, do pedagogiki praktycznej na usługach inżynierii społeczno-politycznej, wspierającej służalczość wobec etatystycznej władzy i rzekomą słuszność ideokratyczną ekip  TKM.    

Może jeszcze ktoś pamięta, jak dr Anna Radziwiłł (także wiceministra edukacji) ostrzegała w połowie lat 90. XX wieku: Źródłem zaburzeń w procesie decyzyjnym staje się też nieumiejętność funkcjonowania w systemie wielopartyjnym, dezorientacja w dziedzinie lojalności. W końcu nie wiadomo, czy ma ona obowiązywać wobec – tak jak się go rozumie – interesu Polski, czy wobec – tak jak się go rozumie – interesu oświaty, czy też wobec własnej partii. 

 Także były wiceminister edukacji, a nasz profesor - Tadeusz Pilch ujawniał jakże oczywistą już prawidłowość pseudoelit czerpiących korzyści z zarządzania oświatą:

Wręcz przeciwnie stała się głównym beneficjantem nowego gospodarczego porządku. Nie zapłaciła takiej ceny także nowa klasa rządząca. Wykreowany system polityczno-gospodarczy wyposażył ją w nieznane dotąd mechanizmy dyspozycji i bogacenia się. Klasa ta w nieznanych dotąd rozmiarach szansę taką wykorzystała (podkreśl. moje). Nic nie uległo zmianie w tym zakresie! 

 

Nadal brakuje strategii reform, którą Z. Kwieciński trafnie określał w odniesieniu do centralnie sterowanej edukacji mianem: „planowej, pozytywnej zmiany kooperacyjnej - wszystkich ze wszystkimi” (nauki z praktyką, administracji z nauką, praktyki z władzą i administracją, a z nimi wszystkimi władzy), ale… ponad podziałami politycznymi - na rzecz budowania oświaty demokratycznej i humanistycznej. Nadal nie istnieją więzi pomiędzy wszystkimi stronami tego układu. Zabrakło wspólnoty politycznej w sprawach oświaty, którą można by rozumieć jako społeczną akceptację rozwiązywania problemów edukacyjnych na drodze niekonfrontacyjnej".  

Profesor Inetta Nowosad podzieli się dzisiaj najnowszą wiedzą na temat naukowych standardów reformowania szkolnictwa na świecie (a nie tylko w Azji). O nich nie mają pojęcia sprawujący władzę, która w ogóle nie była przygotowana w grudniu 2023 roku do odpowiedzialnego zarządzania tą sferą publiczną. 

 

(źródło foto: moje)

06 marca 2025

Nominacja profesora pedagogiki - Michała Klichowskiego z UAM w Poznaniu

 

 

 

Od grudnia czekaliśmy w RDN na informację z Kancelarii Prezydenta RP o podpisaniu nominacji profesorskiej znakomitemu badaczowi Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu przedstawicielowi pedagogiki eksperymentalnej - profesorowi UAM Michałowi Klichowskiemu. Prezydent podpisał akt nominacji w dniu 18 lutego 2025 roku.  

Dobrze, że mimo choroby, która uniemożliwia mi tymczasowo czynny udział w konferencjach, miałem dużo wcześniej przygotowaną w blogu prezentację sylwetki uczonego, którego najnowszą rozprawę "Efekt neuro" miałem możliwość recenzowania dla Wydawnictwa Naukowego UAM.  W kwietniu   ub. roku podzieliłem się z czytelnikami bloga moją opinią, bo rzeczywiście dawno nie czytałem tak znakomicie napisanej monografii, która spełniała nie tylko formalne wymagania naukowego pisarstwa, ale już od prologu potwierdzała swoją treścią, jak ważne i cenne jest kompetentne a interdyscyplinarne i eksperymentalne podejście do badanych zjawisk.

Mam też szczególne poczucie satysfakcji z trafności rekomendacji, jaką skierowałem dziesięć lat temu do członków Komitetu Nauk Pedagogicznych w kadencji 2015-2019, by przyjąć do składu Komitetu zdolnego doktora M. Klichowskiego. Członkowie KNP PAN poparli moją rekomendację dla sześciu najzdolniejszych doktorów nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, by włączyć ich do tak ważnego gremium jako zapowiadających się badaczy, którzy będą w najbliższej przyszłości dbać o jak najwyższy poziom badań  naukowych.  

Nie pomyliłem się w stosunku do żadnego z ówczesnych doktorów, którzy nie mieli prawa kandydowania do KNP PAN, ale w ramach statutowo przysługujących nam uprawnień, mogliśmy ich powołać do naszego składu w ramach kategorii członek-specjalista. Każdą z tych kandydatur konsultowałem z władzami ich wydziałów. Są w tym gronie (już po habilitacji) na stanowisku profesorki/-a uniwersytetu czy akademii: Ewa Bochno, Sławomir Pasikowski, Paweł Rudnicki i Piotr Zańko. Mam nadzieję, że będę mógł dzielić się radością z ich kolejnej nominacji.   

Dziesięć lat temu dr Michał Klichowski nie zwalniał tempa i zakresu własnych badań, a każda jego rozprawa naukowa była potwierdzeniem najwyższych kompetencji a zarazem autentycznej pasji. Jego rozprawa habilitacyjna p.t. "Learning in CyberParks. A theoretcal and empirical study (Poznań, 2017) uzyskała nie tylko najwyższe oceny recenzentów, ale także została doceniona przez Wydział I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN, którego członkowie  podjęli uchwałę o przyznaniu młodemu uczonemu  Nagrody Wydziału I PAN im. Władysława Spasowskiego.

Przypomnę zatem, że stopień naukowy doktora nauk społecznych w zakresie pedagogiki uzyskał M. Klichowski na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, na Wydziale Studiów Edukacyjnych broniąc rozprawy: „Społeczne konstrukcje podejść do uczenia się. Między kulturą linearną a kulturą klikania”, której promotorką była prof. UAM dr hab. Hanna Krauze-Sikorska.

W latach 2012-2016 już jako adiunkt pełnił funkcję Pełnomocnika Dziekana Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM ds. Współpracy z Otoczeniem Społecznym. Od roku 2016 był Pełnomocnikiem Dziekana Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM ds. Baz Danych Czasopism Naukowych, a w latach 2012-2020 został członkiem Komisji ds. Oceny Jakości Kształcenia na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM.

 Po habilitacji na stanowisku profesora UAM M. Klichowski był m.in. Koordynatorem Zespołu ds. Strategii Rozwoju Dziedziny Nauk Społecznych (rok 2019 i 2023), a od 2019 roku został członkiem Rady Naukowej Dyscypliny Pedagogika. W rok później wszedł do składu Rady Dziekańskiej Wydziału Studiów Edukacyjnych. 

Od 2021 dr hab. M. Klichowski jest członkiem Zespołu Redaktorów Systemu OMEGA, a od 2022 oku - członkiem Komisji Konkursowej Priorytetowego Obszaru Badawczego 5 w ramach projektu „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza” oraz Członkiem Zespołu Kontrolnego Czasopism Naukowych. Przewodniczy Zespołowi ds. Zarządzania Danymi Badawczymi, zaś od 2024 jest członkiem Zespołu ds. Sztucznej Inteligencji (AI).

Jak podkreślał jeden z recenzentów wniosku profesorskiego: "Kandydat do tytułu posiada wręcz wybitny dorobek naukowy, którym otwiera pedagogikę na najnowsze osiągnięcia transformacji cyfrowej, znacząco rozszerza i pogłębia dialog pedagogiki z innymi dziedzinami wiedzy. Jego osiągnięcia naukowe mają przełomowy charakter, ponieważ nie tylko odpowiadają na wyzwania czasu, ale daleko wybiegają w przyszłość". 

Serdecznie gratuluję nominacji Profesorowi życząc tak jemu, jak i naszej nauce dalszych, znaczących sukcesów.

  

O osiągnięciach Profesora M. Klichowskiego można przekonać się studiując jego rozprawy naukowe, do których lektury gorąco zachęcam: 


 

HANNA KRAUZE-SIKORSKA, MICHAŁ KLICHOWSKI. Świat Digital Natives. Młodzież w poszukiwaniu siebie i innych   (Poznań, 2013).

Klichowski M., Narodziny cyborgizacji. Nowa eugenika, transhumanizm i zmierzch edukacji. Wydawnictwo Naukowe UAM (Poznań 2014).

 

(źródło foto: BŚ) 

05 marca 2025

"Pedagogika wpisana w samo serce -U- "

 




Profesor Tadeusz Sławek dobitnie zwraca uwagę w swoich rozprawach na rolę języka, symboli jako pozwalających dociec istoty m.in. uczenia (się) w życiu przez każdego człowieka. Nie podejmuje kwestii dydaktycznych, gdyż nie jest pedagogiem, teoretykiem czy metodykiem kształcenia innych osób, ale jest wybitnym humanistą, myślicielem, którego rozprawy dotykają kluczowych spraw naszej cywilizacji. Jako nauczyciel akademicki (emerytowany) jest wybitnym "Na-U-czycielem" nauczycieli, który nie godzi się z powszechnym traktowaniem nauczania jako rzekomo prowadzącego do uczenia się.  

W debacie publicznej ustawicznie powraca dyskusja na temat tego, co jest rzeczywistym warunkiem (auto-)edukacji, a jeszcze bardziej, jak złożoną kwestią jest bycie Na - U - czycielem". Jakże ważna jest dla Tadeusza Sławka litera "U", skoro wyróżnił ją we wszystkich swoich esejach naukowych, które są w jego najnowszej książce. Edukacja wcale nie jest w niej dominantą, ale skoro poświęcony jej esej otwiera zbiór hermeneutycznych analiz, to znaczy, że rzeczywiście Na początku było słowo. Jak pisze języko- i literaturoznawca (podkreśl.-moje): 

"Jest więc -U - szczególną przygodą pedagogiczną. Z "przygody"  nie można w żaden sposób zrezygnować; bez "przygody" nie ma bowiem pedagogiki; gdy wyeliminuje się "przygodę", zostaniemy z programami nauczania, sylabusami, testami, egzaminami, których związek z uczeniem (się)  jest administracyjny. 

Gdy chcemy potraktować edukację poważnie, to znaczy jako spotkanie jednorazowo obecnych w świecie indywiduów spełniających się w nieprzewidywalnych momentach, kiedy świat unosi rzeka nieustannej przemiany, indywiduów spełniających się w nieprzewidywalnych momentach, kiedy świat dotyka ich "bezpośrednio”, bez udziału gotowych formuł i zwyczajów, administracja musi zejść na plan dalszy. Jej zadaniem jest bowiem utrwalić, zapisać, zarchiwizować, tymczasem uczenie (się) godne tego miana znajduje się poza zasięgiem jakiejkolwiek archiwizacji." (s. 18).

Zwróćmy uwagę na istotny warunek efektywności "na - U - czania", jakim jest owa przygoda, do której "Na - U - czyciel" a nie gog - jak przed laty pisał o tej roli Dariusz Chętkowski -  powinien zaprosić swoich uczniów do udziału w świecie wiedzy. Kto z nas nie lubi przygód? Myślę, że każdy. Jeśli spotkanie "Na-U-czyciela" nie jest przygodą, a nie należy tego utożsamiać jedynie z przygodnością, to właściwie czas wspólnej obecności w przestrzeni szkolnej staje się jedynie formalnie znaczącym. Ot, ktoś przyszedł i wyszedł. Nic nie pozostawił -U- bram swojej szkoły.          


04 marca 2025

Prezydent RP podpisał nominację profesor Ewie Kurantowicz z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu

 


Ogromnie cieszą sukcesy pedagogów, w tym kolejne, pozytywnie ocenione przez profesorów wylosowanych (w ramach obowiązującej procedury) i powołanych przez Radę Doskonałości Naukowej osiągnięcia naukowe profesorów uczelnianych. 

Mam tu na uwadze taki sukces profesor Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu - dr hab. Ewy Kurantowicz. 

Systematycznie następuje naturalna i naukowa zmiana pokoleń w środowisku akademickiej pedagogiki. Z tym większą satysfakcją komunikuję kolejną nominację profesorską pedagog, która jest od początku swojego rozwoju naukowego związana z Dolnym Śląskiem. 

W 1987 roku ukończyła na Uniwersytecie Wrocławskim studia magisterskie na kierunku pedagogika kulturalno-oświatowa. Decyzja o tym wyborze kształcenia wynikała z jej uprzedniej pracy instruktorskiej w zakresie animacji kulturalno-oświatowej  w Młodzieżowym Domu Kultury. W 1988 roku rozpoczęła swoją akademicką karierę w pozytywnym tego słowa znaczeniu, najpierw jako asystentka-stażystka w Zakładzie Pedagogiki Dorosłych Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego, a następnie na stanowisku adiunkt (do 2004 roku). 

Dynamicznie rozwijająca się we Wrocławiu uczelnia DSW TWP zaproponowała ówczesnej dr E. Kurantowicz współpracę, którą kontynuuje po dzień dzisiejszy na stanowisku profesora. Uzyskała bowiem w 2004 roku  stopień doktor habilitowanej w dziedzinie nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. 

Przedmiot zainteresowań badawczych E. Kurantowicz ulegał coraz większemu poszerzeniu i pogłębianiu, bowiem prowadziła badania w pedagogice pozaszkolnej, środowiskowej, społecznej, w tym  w andragogice, edukacji w środowisku lokalnym i z pracy socjalnej. Przywołuję ten zakres badań, by rady dyscyplin naukowych mogły powierzać do recenzji tytularnej Profesor rozprawy naukowe czy wnioski o nadanie stopnia naukowego. 

Rozprawy naukowe prof. E. Kurantowicz są obecne i cenione w polskiej oraz zagranicznej andragogice. Wydała bowiem swoje dotychczasowe artykuły w tak renomowanych oficynach, jak Peter Lang, Brill, Policy Press, Sense Publishers, Routledge, Spriger Publishing, Verband Wiener Volksbildung. Opublikowała też liczne artykuły w takich czasopismach, jak:  "European Journal for Research on the Education and Learning of Adults", "Andragoska Spoznanja", "Terazniejszość, Człowiek, Edukacja", "Forum Oświatowe", "Studies in the Education of Adults", ,,Formazione & Insegnamento", "Strategies for Policy in Science and Education". Jej macierzysta uczelnia od początku swojego istnienia podjęła szeroko pojmowaną współpracę zagraniczną z światowej klasy uczonymi, realizując badania międzynarodowe, zapraszając do Polski, do Wrocławia wybitnych uczonych nie tylko z pedagogiki i wydając przekłady ich rozpraw.

Prof. E. Kurantowicz kierowała zespołem projektowym: Promoting Reflective lndependent Learning in Higher Education finansowanym przez European Cooperation Projects Grundtvig I (2004-2006); przewodniczyła polskiemu zespołowi badawczemu w projekcie RANLHE: Access and Retention: Experiences of Non-Traditional Leamers in Higher Education (finansowanie EU Transversal Programme 2009 - 2012, a od lat uczestniczy w takich międzynarodowych sieciach naukowych, jak m. in.: lntemational research network on youth education and training IRNYET; ESREA: Active Democratic Citizenship Network of ESREA.       

O wysokich kompetencjach naukowych prof. E. Kurantowicz świadczy wypromowanie dziewięciu doktorów nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika. Recenzowała w polskich uniwersytetach prace doktorskie i habilitacyjne, ale także wnioski awansowe na stanowisko profesora University of Melbourne oraz kandydata na stanowisko kierownika zespołu badawczego przez Universitate de Paris8. To tylko potwierdza, jak cenione są jej kompetencje i doświadczenie naukowe w kraju i poza granicami.     

W ostatnich latach p. Profesor wydała m.in. tak cenne rozprawy, jak:

Kurantowicz, E. (2007). O uczących się społecznościach. Wybrane praktyki edukacyjne ludzi dorosłych. Wydawnictwo Naukowe DSW.

Kurantowicz E., Nowak-Dziemianowicz, M. (red.), (2007). Narracja – Krytyka – Zmiana. Praktyki badawcze we współczesnej pedagogice, Wydaw. Naukowe DSW. 

Dwojak-Matras, A., & Kurantowicz, E. (Eds.). (2006). Strategies of Lifelong Learning: Access and Implementation in Practice A handbook for regional educators .Hanse Passage Programe. Wydawnictwo Naukowe DSWE TWP 

Fragoso, A., Lucio-Villegas, E., & Kurantowicz, E. (Eds.). (2006). Human Development and Adult Learning, Universidade do Algarve. 

Bron, A., Kurantowicz, E., Olesen, H.S., & West, L. (Eds.). (2005). ‘Old’ and ‘New’ Worlds of Adult Learning. Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP. 

Bron, A., Field, J., & Kurantowicz, E. (Eds.). (1998). Adult Education and Democratic Citizenship II. IMPULS.

Dydaktycy ogólni i dydaktycy dorosłych korzystają z bardzo dobrego przekładu z języka angielskiego (z udziałem E. Kurantowicz) ważnej publikacji: Illeris, K. (2004). Trzy wymiary uczenia się. Poznawcze, emocjonalne i społeczne ramy uczenia się. Wydawnictwo Naukowe DSW.

Pani prof. E. Kurantowicz zawdzięczmy wydania znakomitych publikacji naukowych z nauk humanistycznych i społecznych, w tym przekłady, kiedy kierowała Wydawnictwem DSW w latach 2004-2014. Już nie podaję licznych funkcji akademickich a związanych z zarządzaniem uczelnią, wydziałem czy instytutem, o członkostwie w krajowych i międzynarodowych towarzystwach naukowych. Wszystko to po latach zostało trafnie odczytane przez recenzentów jako wybitny wkład w rozwój pedagogiki. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów. 


 (źródło foto. Ewa Kurantowicz) 

03 marca 2025

O współpracy nauczycieli z rodzicami uczniów wg modelu "Home - Based Instruction"

 


Rodzice mogą mieć swój udział w integrowaniu wpływów obu środowisk w dwojakim sensie:

q  po pierwsze, poprzez wspieranie osiągnięć szkolnych dziecka w domu i łagodzenie jego niepowodzeń edukacyjnych,

q  po drugie,  poprzez własną aktywność w szkole jako instytucji społecznej, otwartej na realną współpracę z nimi.

Zwłaszcza ta ostatnia możliwa forma partycypacji w sferze współdziałania i współdecydowania o losach edukacyjnych dziecka na terenie szkoły nie należy do zbyt powszechnych i chętnie podejmowanych przez większość rodziców. Wynika ona z wtórnej motywacji troszczenia się o własne dziecko. Dla wielu rodziców szkoła jest obcym terenem, gdzie własne zaangażowanie musi być poparte pożądanymi kompetencjami. 

Można też, wykorzystując istniejące  formy uspołecznienia szkoły, a więc powołując radę szkoły, istotnie wpłynąć na świadomość praw rodziców wobec szkoły i sytuacji interwencyjnych w placówce w stosunku do ich dziecka oraz wesprzeć nauczycieli w doskonaleniu tych ich kompetencji, które będą sprzyjały realnemu budowaniu wspólnoty edukacyjnej (np. szkolenie w zakresie komunikacji pedagogicznej, umiejętności interpersonalnych, diagnozowania i rozwiązywania konfliktów, zawierania kontrakt, mediowanie, asertywności, radzenia sobie ze stresem itp.). 

Warto skorzystać z takich form współpracy obu środowisk, jak np. hospitacje lekcji przez rodziców i odwiedziny domów rodzinnych uczniów przez nauczycieli, współpraca rodziców w procesie dydaktycznym, udział lub wsparcie przez nauczycieli zaangażowania rodziców w ważnych dla szkoły wydarzeniach oraz zaangażowanie się rodziców w rozwiązywanie w domu problemów, jakie nauczyciel ma z dzieckiem w trakcie lekcji. Współdziałanie rodziców z nauczycielami w szkole może przybrać formę specjalnej umowy, w której uwzględni się cele istotne dla poszczególnych stron. 

     Jeśli rodzicom zależy na wsparciu edukacji szkolnej własnego dziecka, to angażują się nie tylko w różne formy współpracy ze szkołą czy wychowawcą klasy, ale i są niezmiernie otwarci na wszelkiego rodzaju wskazówki czy porady nauczycieli dotyczące doskonalenia sztuki uczenia się w domu czy rozwiązywania trudności wychowawczych. Tego typu współpraca - określana „Home - Based Instruction” - polega na tym, że nauczyciel wręcza kartę z dodatkowymi zadaniami domowymi dla ucznia, przy których  realizacji musi być obecny rodzic (np. obserwując, jak dziecko rozwiązuje dydaktyczne zadania) wraz z załączoną do tego instrukcją, na co należałoby w toku ich wykonywania zwrócić uwagę. 

Po kilku tygodniach nauczyciel odwiedza dziecko w domu i przysłuchuje się jego wspólnej pracy pod wspierającą opieką rodzica. Dzięki temu doskonali się zarówno umiejętności doradcze rodzica, jak i wspiera nabywanie nowych kompetencji u samego dziecka. Trafnie sugeruje się w możliwość powoływania grup wsparcia wśród tych rodziców, którzy doświadczają tych samych problemów. 

Rodzice stają się ostatnimi laty coraz bardziej odważni w artykułowaniu w szkole swoich odczuć, oczekiwań i opinii co do jakości procesu kształcenia ich dzieci, ale nie zawsze sami nauczyciele są na tego typu opinie otwarci. I odwrotnie, coraz częściej nauczyciele starają się odwołać do pomocy rodziców w rozwiązywaniu problemów rozwojowych ich dzieci, ale ci nie zawsze traktują to z życzliwością i gotowością do wspierającego zaangażowania się w odpowiednie działanie na rzecz dobra dziecka. Jedni i drudzy potrzebują się wzajemnie, ale i lękając się obopólnego wglądu w obszar i efekty własnych działań zamykają przed sobą drzwi do współpracy. Warto je zatem uchylać, by przekraczać próg tak potrzebnej pomocy dzieciom w nabywaniu przez nie nowych kompetencji.

(ilustracja: okładka mojej książki p.t. "Jak zmieniać szkołę" , Kraków: Oficyna Wydawnicza "Impuls") 

02 marca 2025

Daruję sobie analizę kolejnego bubla ignorantów

 



Każda rzetelna diagnoza jest potrzebna szkolnictwu wyższemu i nauce. Natomiast dokonywanie zestawień danych liczbowych bez wiedzy, a zatem i zrozumienia znaczeń tych faktów kompromituje i tak już od lat ośmieszających się w sieci pseudodiagnostów. Wciąż nie są w stanie zrozumieć tego, że nie analizuje się tego, o czym nie posiada się  zielonego pojęcia. Nic dziwnego, że dyletanci nie kierują się dążeniem do prawdy, tylko wytwarzaniem fałszywego wyobrażenia w stylu określanym przez śp. ks. prof. Józefa Tischnera jako jeden z rodzajów "prawdy".

Rzeczywiście, piszą bzdury z nadzieją na liczne wpłaty na fundację i wsparcie jej częściowo nierzetelnego działania, bo jest akurat okres wspierania NGO-sów (1,5 proc.  z nasz podatków), by popierać ich niekompetencje. Jak ktoś chce finansować czy upowszechniać bzdety, to nie jest mój problem. Mnie to nie interesuje. Nie tylko w sieci mamy wielu oszustów, manipulatorów, graczy fałszywymi kartami, propagandzistów różnych formacji.     

Wolę wspierać z moich podatków ludzi chorych, cierpiących niż zakompleksionych, sfrustrowanych z powodu własnej niekompetencji, a upowszechniających treści oparte na fałszywych przesłankach.  Niech chełpią się artefaktami, bo jako niedouczeni chyba już się nie zmienią, gdyż są niewyuczalni, jak to określa prof. Tadeusz Sławek w swoim najnowszym studium "U". 

Jestem zwolennikiem badań diagnostycznych, wszelkich zestawień i ich analiz jakościowych, ale niech to czynią osoby, które mają wiedzę o przedmiocie dociekań. Wówczas z przyjemnością i wdzięcznością będę głosił ich zasługi. 

Tak więc, także tym razem potwierdza się w wielu publikacjach wyimaginowane poczucie wiarygodności dyletantów, którym wydaje się, że jak mają dyplom, stopień naukowy, to chroni ich głupotę. Ich buble są egzemplifikacją niekompetencji.






(foto: z wystawy prac dyplomowych absolwentów APS im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie; mem - z Fb)