06 maja 2025

Nie zaczyna się reform od uczniów

 

(foto: JŚ )

Ministra edukacji rządu Koalicji Obywatelskiej - Barbara Nowacka zapewniała w jednym z wywiadów w 2024 roku: "Mogę natomiast obiecać, że nie będziemy importować jeden do jednego modeli z Finlandii, z Korei ani z żadnego innego kraju, bo jesteśmy w Polsce i u nas nie sprawdzi się to, co się sprawdzało w innym kraju (...) wprowadzona przez nas edukacja obywatelska ma też dać społeczeństwu odporność na populizmy i kłamstwa. To będzie przedmiot,  którym będzie przestrzeń na debatę oksfordzką, na odwiedzanie instytucji, na zobaczenie, jak działa państwo" (Odrabiamy zaległe lekcje, Polityka, nr 20, s. 31, podkreśl. BŚ).  

Powyższa wypowiedź wybrzmiała przed wylotem do Singapuru jej zastępczyni Katarzyny Lubnauer, co, być może, miało zakomunikować społeczeństwu, że MEN nie obciąży własnej de/reformy azjatyckimi praktykami, strategiami, które zapewniły "azjatyckim tygryskom" najwyższe osiągnięcia w międzynarodowych badaniach umiejętności. Obecna na wspomnianym przeze mnie w blogu Międzynarodowym Szczycie Zawodu Nauczyciela w Singapurze koordynatorka ds. współpracy międzynarodowej ZG ZNP jako członkini polskiej delegacji rządowo-związkowej Dorota Obidniak udostępniła opinii publicznej na łamach Głosu Nauczycielskiego ciekawy tekst wystąpienia z ramienia ZNP. 

Zawiera ono trzy, zdaniem władz ZNP, zakresy koniecznych rozwiązań w polityce oświatowej Polski: 

1. Zmiana modelu kształcenia uczniów w kierunku nabywania i rozwijania u nich kompetencji XXI wieku. 

2. Wykorzystanie w edukacji szkolnej transformacji cyfrowej i związanych z nią nowych technologii oraz

3. Przywrócenie otwartych relacji między edukacją szkolną a jej partnerami pozaszkolnymi, w tym włączenie do współpracy organizacji pozarządowych, stowarzyszeń i związków dziecięco-młodzieżowych. Nie dodano tu związków wyznaniowych, a przecież odgrywają one w małych ojczyznach często kluczową rolę w (re-)socjalizacji dzieci, młodzieży i dorosłych. 

Proponowane kierunki zmian miałyby wzmacniać procesy demokracji w naszym państwie, który to ustrój zapisany jest w Konstytucji III RP. Związkowcy pokładali nadzieję na udział nauczycieli w tych zmianach, do których nie dojdzie, jeśli szkoła nie będzie ich forpocztą. Jak zapisano w związkowym dokumencie: 

"Taki świat mogą stworzyć tylko nauczyciel i wspierające ich związki zawodowe. Jeśli chcemy demokracji, musimy się jej domagać i musimy być w stanie kształcić dzieci, które ją stworzą i będą stwarzać na nowo" (Obidniak, O przyszłości i partnerstwie, GN, 2024 nr 20-21, s. 13). Nie bardzo mogę zgodzić się z równorzędnością nauczycieli i związków zawodowych, gdyż od 36 lat działania podmiotów związkowo-politycznych są mało wiarygodne, bo nieskuteczne w wyegzekwowaniu od kolejno zmieniających się rządów godnych płac dla tej profesji.  

Związkowcy słusznie jednak uważają, że nie zaczyna się reform od uczniów, a tym bardziej od narzucania jakichkolwiek zmian nauczycielom bez ich udziału i przyzwolenia, na zasadzie dopuszczenia jedynie ich opinii do zmian programowych, skoro nie są zapewnione tej profesji nie tylko godne warunki płacowe. Konieczne są przecież ich nowe kwalifikacje merytoryczne. Bez alternatywnego kształcenia i doskonalenia zawodowego w formule wykraczającej poza standardy pragmatyki zawodowej nie osiągnie się oczekiwanej zmiany. 

W kwietniu 2025 roku ministra Barbara Nowacka poleciała do Japonii, by uczestniczyć w Tygodniu Polskiej Nauki i Edukacji w Wystawie Światowej EXPO 2025. Możemy liczyć na to, że będziemy mieć wynagrodzenia, edukację i naukę na co najmniej japońskim poziomie. Jeśli ktoś tak sądzi, to polecam pierwszy akapit dzisiejszego postu.