20 kwietnia 2024

Odeszła em. pedagog UŁ - dr hab. Krystyna Baranowicz

 


W dn. 11 kwietnia 2024 roku zmarła dr hab. Krystyna Baranowicz, która była przez cały okres swojej pracy akademickiej związana z Uniwersytetem Łódzkim. Po przejściu na emeryturę podjęła pracę w jednej z łódzkich wyższych szkół niepublicznych, której nazwy tu nie wymieniam, gdyż w wywiadzie dla środowiska osób chorych na Parkinsona nie przywołuje jej jako znaczącego doświadczenia naukowo-dydaktycznego.     

Była nauczycielką akademicką z powołania, niezwykle zaangażowaną w prowadzenie zajęć ze studentami, toteż pamiętam Ją jako znakomitego dydaktyka. Wykładała podstawy teorii kształcenia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym, a następnie na wyłonionym z niego Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego. Specjalizowała się w badaniach programów szkolnych, co na początku lat 90. XX wieku było znaczącym wkładem w dydaktykę ogólną. Studenci bardzo Ją cenili, bo potrafiła wyjaśniać trudne dla nich teorie curriculum i metodykę kształcenia dzieci i osób dorosłych. 

Podejmowała się w naszej uczelni zadań w zakresie konstruowania programów kształcenia na kierunku pedagogika, ale także przejęła po dr Wiesławie Sieczych funkcję przewodniczącej Oddziału Łódzkiego Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego. Wspólnie organizowaliśmy trzy edycje międzynarodowej konferencji "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki" (1995, 1998 i 2000). 

Pamiętam, jak w 1995 roku referowała swoje podejście do modeli alternatywnych systemów kształcenia, podkreślając, że specyfiką systemu szkolnego musi być zmiana naruszająca dotychczasowe właściwości jego elementów. Zmienia się stan wiedzy na świecie, wzrasta poziom akceleracji rozwoju dzieci, toteż i ich kształcenie musi być alternatywne. 

Przywołała wówczas myśl twórcy naukowej dydaktyki z XVII wieku - Jana Amosa Komeńskiego, który uważał, że "(...) nauki potrzebują: i tępi, i uzdolnieni, bogaci i ubodzy, i ci, którzy mają innym przewodzić, i ci, którzy mają być podwładni. Wszyscy zatem bez żadnego wyjątku" (Pedagogika alternatywna, red. B. Śliwerski, Kraków: 1995, s. 308-309). Kierując w 1995 roku sekcją z udziałem innowacyjnych nauczycieli, przygotowała pod swoją redakcją interesujący tom poświęcony właśnie dylematom praktyki w zakresie alternatyw edukacyjnych. W debacie uczestniczyło wówczas ponad 500 nauczycieli z kraju i z zagranicy. Napisała we wstępie do tej publikacji: 

"(...)uzupełniając myśli zawarte w edycji wcześniejszej, dodam, że inaczej patrzymy nie tylko na tradycyjne środki dydaktyczne, nie tylko unowocześniamy pomoce dydaktyczne, ale dostrzegamy również jako swoisty środek dydaktyczny środowisko pozaszkolne. Coraz częściej widzimy nie tylko intelekt ucznia, ale również jego sprawność fizyczną. Miejsce działania pedagoga to nie tylko szkoła, zakład poprawczy, ale także szpital" ("Pedagogika alternatywna, red. K. Baranowicz, Łódź-Kraków 1995, s.9).     


Dr hab. Krystyna Baranowicz pracowała najpierw na stanowisku adiunkta w Katedrze Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej pod kierunkiem prof. Ryszarda Więckowskiego, uczulając studentów pedagogiki, by podchodzili refleksyjnie i krytycznie do innowacji pedagogicznych, gdyż nie każda oznacza poprawę sytuacji dzieci i możliwości ich potencjalnego rozwoju. "Pseudoinnowacje mogą przynieść w rozwoju dziecka trudne do przewidzenia straty, a nauczyciela nadmiernie obciążać psychicznie. Jak dotąd, nikt w Polsce nie przeprowadził rzetelnie ustawionych pod względem metodologicznym badań efektywności różnych alternatywnych systemów kształcenia" (tamże, s. 311). 

Kiedy odszedł z Wydziału kierownik Katedry Pedagogiki Specjalnej prof. Jan Pańczyk, to właśnie dr hab. K. Baranowicz podjęła się kierowania tym zespołem jako pełniąca obowiązki kierownika, do czasu pozyskania przez władze samodzielnego pracownika naukowego. W tym czasie trwało Jej postępowanie habilitacyjne, które zakończyło się powodzeniem w WSE UAM w Poznaniu w 2009 roku. Pierwsze niepowodzenie habilitacyjne pod koniec lat 90. XX w. nie osłabiło Jej pracy naukowo-dydaktycznej i naukowej. Podjęła się nowych badań, tym razem z zakresu pedagogiki specjalnej.

Jako prof. nadzw. UŁ zaczęła poszerzać swoją wiedzę i kompetencje w zakresie pedagogiki inkluzyjnej, by móc lepiej rozumieć i wspierać tych, którzy pozostali w zespole. Jej rozprawa habilitacyjna nosiła tytuł: "Pozadydaktyczne efekty edukacji integracyjnej dzieci niepełnosprawnych".

 W 1998 roku współprowadziła ze mną kolejną edycję międzynarodowej konferencji "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki"  wygłaszając, a następnie publikując swoje studium na temat konieczności przygotowania dzieci pełnosprawnych do kontaktów z dziećmi niepełnosprawnymi poprzez lektury szkolne. 



Dostrzegała potrzebę rozwiązań na rzecz inkluzji dzieci z niepełnosprawnością do przedszkoli i szkół ogólnodostępnych, by w wyniku dominującego modelu ekskluzyjnego (szkolnictwo specjalne) nie były one "niewidzialne". Jak pisała:

"W krajach wysoko rozwiniętych niepełnosprawni są "widzialni", ponieważ dzięki rehabilitacji, udogodnieniom technicznym, zniesieniu różnych barier, dużej świadomości społecznej w odniesieniu do problemów ludzi niepełnosprawnych mogą oni brać czynny udział w życiu społecznym, są zintegrowani społecznie. Stosunek osób zdrowych do niepełnosprawnych zmieniał się w czasie - od wrogości poprzez litość do uzasadnionej wiary w ich użyteczność społeczną" (Edukacja alternatywna. Nowe teorie, modele badań i reformy, red. J. Piekarski, B. Śliwerski, Kraków 2000, s. 538). 




 Od 2007 roku pojawiły się w Jej życiu pierwsze objawy choroby Parkinsona, która nie od razu została poprawnie zdiagnozowana. Kiedy wreszcie otrzymała właściwe wyjaśnienie zmieniającego się stanu jej zdrowia, podjęła żmudną pracę nad sobą, by nie ulec chorobie zbyt szybko. To, jak mądrze, dzielnie, z ogromną wolą życia radziła sobie z postępującą chorobą opisała w książce - jak przystało na prawdziwego naukowca - dzieląc się swoim doświadczeniem z innymi osobami, które zostały także dotknięte tą chorobą. 



W serwisie YouTube możemy wysłuchać przeprowadzonego z Nią wywiadu na temat tego, jak żyje z tą chorobą i dlaczego nie należy się jej poddawać. Tak książka, jak i wywiad nie mają charakteru vademecum czy - jak by powiedział to Melchior Wańkowicz - "smrodku dydaktycznego". Krystyna Baranowicz relacjonuje swoje zmagania z Parkinsonem ale także przywołuje tożsamy los, jaki spotkał papieża Jana Pawła II, aktorów: M. J. Fox, R. Williamsa, K. Hepburn, ale i artystę S. Dali. Z Polaków przywołuje sytuację pisarza J. Pilcha, dziennikarza J. Wróblewskiego i prawnika J.  Łętowskiego. 



Czyż nie jest to piękna, poruszająca postawa pedagogiczna wobec dzieci, dorosłych, osób z niepełnosprawnością i chorych? Taką pamiętam naszą Doktor Krystynę Baranowicz - uśmiechniętą, pogodną, twórczą, odpowiedzialną i z pasją traktującą każde zadanie, którego się podejmowała. Zawsze oddaną innym, ale także dbającą o własną kondycję życiową. Niech spoczywa w pokoju!   





(źródło foto: archiwum Konferencji KTW UŁ)