(fot.: Anna Strzyżak/Kancelaria Sejmu
Czym zajmował się tegorocznego Sejm Dzieci i Młodzieży? W Wikipedii tak
zdefiniowano ów polityczny i propagandowy projekt lewicy, bo to te partie
powołały do życia SDiM, a kolejne bezmyślnie kontynuują socjalistyczne akcje:
Sejm Dzieci i Młodzieży – akcja
propagująca od 1994 r. parlamentaryzm wśród młodzieży, aktualnie szkół podstawowych
i szkół ponadpodstawowych.
Jeśli jest to akcja propagująca, to na potrzeby działań pozornych, o których trafnie pisała przed laty Maria Dudzikowa.
Zdaniem polityków władzy, najważniejszy problem, o którym powinni rozmawiać ze sobą młodzi, brzmiał:
Zginąć, ale z honorem
(Krystyna Budnicka). Bohaterska walka zbrojna żydowskich organizacji bojowych
z Niemcami z perspektywy 80 lat – o ludzki, społeczny
i narodowy honor oraz godność, na przykładzie powstania w getcie
warszawskim.
Już sądziłem, że wybrano to zagadnienie ze wzgledu na badania naukowe na ten temat m.in. profesor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Jednak okazało się, że założenia były zupełnie inne.
Społeczeństwo polskie jest radykalnie skonfliktowane,
walczące ze sobą polityczne formacje o władzę i dostęp do finansów
publicznych przerzucają się propagandowym błotem, odwracając uwagę od
rzeczywistych problemów codziennego i przyszłego życia dzieci i młodzieży,
dewastując edukację szkolną, podstawy finansowania nauki i szkolnictwa
wyższego. Ciekawe, czy któryś z młodych posłańców odniósł się w czasie obrad
SDiM do sporu politycznego wokół badań naukowych w Polsce na temat holocaustu,
polityki partii władzy, ministra, posłów itp.?
Jaki problem - zdaniem polityków władzy - mają uczniowie polskich szkół? Cytuję:
Komisja zwróciła się do ministra
edukacji z pytaniem czy dzień 19 kwietnia mógłby być dniem wolnym od
zajęć dydaktycznych, poświęconym na zajęcia tematyczne o powstaniu w
getcie warszawskim.
Sekretarz stanu w Ministerstwie
Edukacji i Nauki Włodzimierz Bernacki odpowiedział, że uczniowie i nauczyciele
mają możliwość pogłębiania wiedzy poprzez uczestnictwo w uroczystościach i
innych formach upamiętnienia ważnych rocznic, ponadto dyrektor szkoły może w
danym roku szkolnym na wniosek społeczności szkolnej ustalić dodatkowe dni
wolne od nauki. Wiceminister edukacji rozwiał także obawy uczestników SDiM
dotyczące zastąpienia w szkołach średnich przedmiotu wiedza o społeczeństwie
historią i teraźniejszością.
O stosunku władz oświatowych do rzekomego
parlamentaryzmu młodych świadczy także to, że w XXIX edycji tej propagandowej
akcji władzy nie wziął udziału minister Przemysław Czarnek. Jak podaje jeden z dzienników:
Młodzi podczas Sejmu Dzieci i
Młodzieży nie kryli rozczarowania. Kolejny raz z rzędu rządzący narzucili im
historyczny temat. - Gdzie w tych tematach jest miejsce dla nas? - pytali. W
przyszłym roku woleliby rozmawiać o kryzysie psychicznym, który dotyka ich
pokolenie.
Mamy zatem dwie relacje z tego "Sejmu": 1) propagandę sukcesu i 2) propagandę porażki. Młodzież jeszcze
nie wyciągnęła wniosków z minionych edycji SDiM. Jeszcze nie rozumie, że nikomu i niczemu nie jest
ta akcja potrzebna, poza "rozdaniem zagłodzonym kosza
pomarańczy".