31 marca 2023

MIGRACJE SZKOLNE wstydliwym wskaźnikiem w polskiej oświacie

 



W badaniach oświatowych zwraca się uwagę przede wszystkim na to, co od kilkudziesięciu lat jest kluczowym dowodem realizacji przez szkoły założonych funkcji, jak: 

1) realizacja obowiązku szkolnego przez dzieci w wieku 7-18 lat; 

2) dostęp do edukacji publicznej;

3) jakość kadry nauczycielskiej; 

4) realizacja programu kształcenia ogólnego; 

5) finansowanie edukacji.  

    Przemilcza się, nie dostrzega, udaje, że nie ma zjawiska, które określamy mianem MIGRACJI SZKOLNYCH. Nie chodzi tu o zmianę miejsca uczenia się dziecka ze względu na zmianę miejsca pobytu, ani też nie mam tu na uwadze migracji związanych z pozostawieniem dzieci w kraju pod opieką drugiego z rodziców, dziadków lub dalszej rodziny, kiedy rodzice wyjeżdżają na długi okres czasu w celach zarobkowych lub leczniczych do innego kraju. Nie ulega wątpliwości to, że migracja zarobkowa rodziców rzutuje na sytuację dziecka w szkole, która staje się dla niego nowym środowiskiem uczenia się i socjalizacji.

Moim zdaniem nie dostrzega się i nie bada zjawiska migracji szkolnej w wyniku patologicznych warunków procesu kształcenia oraz destrukcyjnego dla rozwoju dziecka środowiska klasy szkolnej. Szczególnie silnie odczuwany jest ten proces w szkołach ponadpodstawowych, w których dominującą rolę zaczyna odgrywać grupa rówieśnicza, w tym zachodzące w zespołach uczniowskich podziały na kliki, paczki o coraz częściej toksycznej presji.

Niepokojące jest to, że niektórzy tzw. nauczyciele-wychowawcy klas w ogóle nie interesują się dynamiką procesów grupowych w podlegających ich opiece zespołach uczniowskich. Nie obchodzą ich losy nastolatków w klasie szkolnej. Przymykają oczy, udają, że niczego, co jest niegodne, nie widzą, nie słyszą. Dystansują się od problemów tych uczniów, którzy nie chcą przystosować się do negatywnych wpływów paczek młodzieżowych. Tacy pseudonauczyciele codziennie przyjdą do szkoły, "odbębnią" to, co muszą i ją opuszczają zmęczeni tym, że uczniowie znowu przeszkodzili im w pracy. 

Zapytałem sekretarkę jednego z liceów w wielkim mieście wojewódzkim, czy są określone w szkole zasady odchodzenia ze szkoły przez tych uczniów, którzy nie chcą w niej dalej przebywać, gdyż jest patologicznym środowiskiem? Odpowiedziała mi, że tak. Na stronie web-szkoły jest formularz, który można pobrać, by go wypełnić i złożyć odpowiednie dokumenty dyrekcji, by potwierdzić rezygnację z uczenia się w tej szkole. 

W ciągu roku szkolnego odchodzą ze szkół uczniowie o wysokim potencjale rozwojowym, ale niezadowoleni z braku zainteresowania kształceniem przez niektórych nauczycieli, w tym totalną oziębłość wychowawcy klasy. Część uczniów przenosi się do innych szkół, gdyż w macierzystej byli szykanowani przez rówieśników lub uczniów starszych roczników.   

Mamy zatem nowy wskaźnik edukacyjny - migracje pseudoszkolne. Rzecz jasna, dyrekcja tak patologicznego środowiska będzie twierdzić, że odchodzą ci, którzy nie radzą sobie z realizacją wymagań szkolnych. Można? Można podtrzymywać nieadekwatną samoocenę na kłamstwie, samooszukiwaniu, bo przecież nie o jakość kształcenia i wychowania chodzi w takiej placówce, tylko o to, by mieć święty spokój i nie wysilać się za nędzną płacę.      


30 marca 2023

O prognozie rozwoju szkolnictwa wyższego do roku 2030 na Forum Myśli Społecznej

 


Forum Myśli Społecznej zapoczątkował w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie prof. Stefan M. Kwiatkowski, zapraszając jako pierwszego gościa prof. Jerzego Woźnickiego, byłego przewodniczącego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Temat  spotkania z była „Prognoza rozwoju szkolnictwa wyższego do roku 2030”, nad którą pracuje od kilku lat kilkudziesięciu ekspertów z Fundacji Rektorów Polskich, Konsorcjum Uczelni Niepublicznych i Instytutu Społeczeństwa Wiedzy

Podsumowaniem ich pracy będzie raport uwzględniający trendy, projekty i rozwiązania modelowe dla szkolnictwa wyższego i nauki na świecie z projekcją możliwości rekomendowania ich politykom i sprawującym władzę w Polsce do realizacji do roku 2030.  

Wydawnictwo Naukowe Politechniki Śląskiej wydało w ubiegłym roku pierwszą część raportu, a mianowicie monografię na temat trendów, modeli i perspektyw rozwoju szkolnictwa wyższego. Dzięki wielostronnej dyskusji z 60 ekspertami szkół wyższych, którzy poddali konfrontacji idee z krajową rzeczywistością, powstaje druga część raportu. 

O założeniach, celach i wybranych aspektach tego projektu mówił wczoraj prof. J. Woźnicki. Odwołał się do diagnozy stanu rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki w naszym kraju na tle porównawczym. Zdaniem referującego nauka w Polsce ma się dobrze, biorąc pod uwagę zakres inwestowanych w nią środków. Jak na tak niski poziom finansowania nauki mamy bardzo wysoką efektywność badań naukowych.     

KRASP nie jest związkiem zawodowym, a zatem nie podejmuje rozmów z kolejnymi rządami w kwestii płacowych roszczeń kadr akademickich. Skoro jednak eksperci twierdzą, że inwestowanie w naukę zwraca się państwu pięciokrotnie, to konieczne jest:

* zwiększanie środków na badania i rozwój uniwersytetów;

* zawieranie przez uczelnie aliansów z zagranicznymi uniwersytetami; uczestniczenie w inicjatywie Uniwersytety Europejskie; 

* konsolidowanie polskich szkół wyższych, by zwiększać ich szanse konkurencyjne i poprawiać jakość kształcenia oraz badań naukowych; 

* ujednolicanie i zmiany w wewnętrznej organizacji uczelni, np. likwidowanie wydziałów, uwalnianie od administracji, by inwestowano w działalność merytoryczną; 

* wzmacnianie roli podmiotów przedstawicielskich środowiska akademickiego, w tym konferencji rektorów; 

* podporządkowanie reform w szkolnictwie wyższym misji i wartościom uniwersytetu; 

* zastąpienie kształcenia specjalistycznego edukacją szerokoprofilową (chmurą kompetencji) w odpowiedzi na zmiany społeczne, gospodarcze i kulturowe w kraju i na świecie; 

* zwiększenie elastyczności i indywidualizacji w kształceniu młodzieży akademickiej oraz w większym stopniu wykorzystywanie technologii cyfrowych; 

* wprowadzenie metod i narzędzi pomiaru i certyfikowania efektów pozaformalnego, nieformalnego uczenia się;   

*  kształcenie i doskonalenie kompetencji dydaktycznych kadr akademickich. 

* ocenianie promotorów prac doktorskich, a nawet prowadzenie wobec nich postępowań kwalifikacyjnych, by wyeliminować ze szkół doktorskich osoby, które nie nadają się do tej roli; 

* utrzymanie konkursowego modelu finansowania badań podstawowych i eksperymentalnych; 

* utrzymanie subwencji jako podstawowej formy finansowania szkolnictwa wyższego z uwzględnieniem wskaźnika waloryzacji środków na prowadzenie działalności naukowej;

* doskonalenie metod zarządzania uczelniami z uwzględnieniem współczynników ryzyka (zrównoważony rozwój i walka z kryzysami). 

Jakie zagrożenia wynikają z dotychczasowych analiz ekspertów pracujących pod kierunkiem prof. J. Woźnickiego oraz uczestników Forum, które powinny zostać uwzględnione przez sprawujących władzę? 

1. Stan permanentnego niedofinansowania, pauperyzacja kadr naukowych. Czeka nas zatem albo renesans misji uniwersytetów albo ich upadek; 

2.  Spadek zaufania społeczeństwa i władzy publicznej do środowiska akademickiego; 

3. Zbyt słabe związki pomiędzy sektorem badań naukowych a otoczeniem społecznym oraz wciąż niski poziom umiędzynarodowienia polskiej nauki i kształcenia studentów (obcokrajowców); 

4. Pominięcie w ewaluacji jakości działalności naukowej jej wielowymiarowości;

5. Zbyt kurczowe unikanie przez środowiska akademickie podejmowania interdyscyplinarnych badań naukowych. 

Dyskusja była niezwykle ożywiona, a nawet gorąca, bowiem wypowiadali się zarówno rektorzy uczelni technicznych, jak i profesorowie z uniwersytetów i uczelni sektora niepublicznego, wskazując m.in. na:  

1. przerywanie przez bardzo uzdolnionych naukowców prac badawczych w wyniku bardzo niskich płac i odchodzenie z uczelni, porzucanie szkół doktorskich.

2.  zmiany ustrojowe uczelni nie mają wpływu na zmiany w jakości badań; 

3. kwestie finansowania uczelni, w tym płac badaczy; 

4. korporacjonizm uniwersytetów w zderzeniu z państwem jest podatny na kontrolę, nie jest w stanie zachować swoją autonomię; 

5. nie wolno oddzielać świata edukacji powszechnej od akademickiej, gdyż one wzajemnie się warunkują, tymczasem jest fatalny poziom kształcenia nauczycieli;

6. niewłaściwe powiązanie wyników ewaluacji z przyznaniem uczelniom uprawnień do nadawania stopni naukowych.   

Zdaniem prof. J. Woźnickiego widoczny jest wzrost zainteresowania biznesu, korporacji zatrudnianiem absolwentów kierunków humanistycznych i społecznych.  KRASP przedłożył ministrowi Jarosławowi Gowinowi 50 kluczowych uwag, z czego 2/3 zostały przez niego pozytywnie uwzględnione i znalazły się w zapisach ustawowych. To był najwyższy wskaźnik wpływu środowiska akademickiego, eksperckiego na politykę szkolnictwa wyższego i naukową. 

Nie miało to gremium większego wpływu na ewaluację, chociaż w sensie ogólnym akceptowało to rozwiązanie, żeby zmobilizować kadry naukowe do tego, by potwierdziły swój naukowy charakter. Zbyt dużo akademików pracowało na stanowisku naukowo-dydaktycznym, w ogóle nie publikując w ciągu minionych 5 lat. Wielu pseudonaukowców kręciło się po wielu instytucjach naukowych i chodziło o to, aby ich odsiać, przenieść na etaty dydaktyczne albo pożegnać.

Ponad 100 uniwersytetów w Unii Europejskiej podpisało się pod inicjatywą koniecznego wypracowania nowego modelu ewaluacji działalności uniwersytetu jako takiego. Trzeba też zmienić zasady przyznawania uprawnień do nadawania stopni naukowych, by brany był pod uwagę potencjał kadrowy jednostek, a nie tylko uzyskana kategoria B+, A czy A+. Ewaluacja zmusiła jednak bierną część naukowców do tego, by zaczęli prowadzić badania.  

Profesor przyznał, że w sensie obiektywnym rozchodzą się drogi między systemem szkolnym a instytucjami szkolnictwa wyższego, gdyż w obu tych światach obowiązują zupełnie inne reguły. Nie ma zatem więzi między tymi światami. Tymczasem sukces edukacyjny uniwersytetów zależy od sukcesów młodzieży szkolnej na wcześniejszych etapach edukacji. 



29 marca 2023

Znak bylejakości badań sondażowych dla CBOS

 



Znak jakości przyznany CBOS na rok 2022 przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku powinien zostać zweryfikowany. Chyba, że ci, którzy przyznają ten certyfikat, mają ten sam poziom metodologicznej ignorancji?  

Podesłano mi kolejny, kompromitujący CBOS KOMUNIKAT Z BADAŃ, który nosi tytuł: "O społecznym autorytecie Kościoła". Zapewne krąży w środowisku socjologicznym i nauk o polityce jako wzór jakości badań sondażowych.

Ciekawe, ile osób przywołuje tak kompromitujący raport wydany przez Centrum Badania Opinii Społecznej w Warszawie? Otrzymałem komentarz sondażowego bubla od uniwersyteckiego socjologa i pedagoga zarazem: 

"Sondaż dotyczący autorytetu kościoła rozłożył mnie na łopatki. Kto robi takie badania? Kto w tak beznadziejny sposób je opracowuje? Aż trudno uwierzyć, że CBOS coś takiego firmuje. Niech oni zatrudnią bardziej kompetentnych badaczy, bo włosy się jeżą na głowie podczas lektury ... .

Chyba, że ankieterzy przeprowadzili badanie za pomocą gotowych kwestionariuszy, autorstwa samych zainteresowanych, czyli osób duchownych. W narzędziu jest błąd na błędzie, jedna nieścisłość i uproszczenie goni kolejne - od założeń począwszy poprzez sformułowania zawarte w narzędziach typu: 

*  nierozłączność kwestii wiara+moralność, 

* postulat "przystosowania nauczania moralnego do obecnych czasów", 
* umieszczenie w pytaniu o autorytet  wszelkich możliwych kategorii osób świeckich/duchownych/ żyjących/nieżyjących, 

* wrzucanie do jednego worka profesorów Tischnera i Wierzbickiego oraz Życińskiego z Pieronkiem (szkoda jeszcze,  że nie  ma tam o. Rydzyka, bo by się przydał jako znacząca postać Kościoła w tym kraju).

* wiązanie napiętnowania pedofilii z byciem osobą niewierzącą, 

* postrzeganie początku "problemów" z pedofilią z filmem Sekielskich, 

* utożsamianie autorytetu Kościoła z wpływem na społeczeństwo (konkretniej z umiejętnością sterowania ludźmi ) i inne bzdury... . "

No cóż. Nic dodać, nic ująć.  Drodzy studenci, uczcie się, czytajcie i korygujcie pseudo socjologów, bo słabo się robi od takich opracowań.     


28 marca 2023

Dlaczego Ministerstwo Edukacji i Nauki szczyci się utrzymywaniem nędzy oświatowej ?


(źródło: facebook_1679751656555_7045389092097364129.jpg) 

Tytułowe pytanie trzeba stawiać codziennie, aż do zakończenia wyborów, skoro od ponad trzydziestu lat sprawujący władzę w resorcie edukacji myślą i działają w imię własnych interesów (wyższe dochody, autoafirmacja w opinii własnego elektoratu, najwyższe miejsce na liście wyborczej swojej partii do Sejmu RP lub Europarlamentu itp.), partyjnej gry o sprawowanie rządów w kraju, ale wszystko to odbywa się kosztem jakości kształcenia młodych pokoleń i dobrostanu ich nauczycieli. 

Kryzysogenne, nieudolne, bo niekompetentne zarządzanie szkolnictwem pogłębia polityka utrzymywania nauczycielstwa na niskim, nieadekwatnym do zadań oraz konieczności doskonalenia zawodowego poziomie wynagrodzenia, co narusza nie tylko poczucie własnej godności części polskiej inteligencji, ale także uświadamia potencjalnym kandydatom do tej profesji trwałość stanu „wypalenia przestrzeni zawodowej” (określenie Aleksandra Nalaskowskiego).

Od czasów PRL aż po marzec 2023 roku poziom płac nauczycieli rozpoczynających pracę zawodową w szkolnictwie publicznym, bez względu na stopień ich wykształcenia i posiadanych kwalifikacji, był z krótką przerwą w latach 1990-1992 i nadal jest poniżej lub w granicach najniższej płacy w kraju. Utrzymywanie nauczycielskiego stanu na granicy przeżycia sytuuje ich w roli niewolników w białych kołnierzykach, którzy mają powstrzymywać swoje ambicje i rezygnować z jakichkolwiek form protestu, gdyż rządzący utrwalają w społeczeństwie dziewiętnastowieczne przesłanie o posłannictwie, misyjności ich roli zawodowej. 

Opublikowana powyżej tabela zawiera dane dotyczące wakatów nauczycieli w szkolnictwie publicznym w dniu 24 marca 2023 roku we wszystkich województwach. Zwracam uwagę na to, że podane liczby dotyczą nauczycieli w ogóle, bez wskazania na ich kierunkowe wykształcenie, które jest konieczne do realizacji podstawy programowej wychowania przedszkolnego, kształcenia ogólnego czy zawodowego. 

Dochodzi już do tak absurdalnych sytuacji, jak mająca miejsce w Łodzi w jednej ze szkół, w której dyrektor prowadzi lekcje z siedmiu przedmiotów! Jestem pełen uznania dla tego pedagoga, aczkolwiek mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jakim kosztem jego życia osobistego to się toczy i w jakim stopniu sprzyja efektywności edukacji. 

To, że w polskim szkolnictwie quasi publicznym mamy większość nauczycieli, wcale nie oznacza, że zachodzi w toku zajęć wysokiej jakości proces kształcenia. Zapewne w minimalnym zakresie, ograniczonym ktokolwiek ma czas, ochotę na podejmowanie kwestii społeczno-wychowawczych. 

Pogłębia się poziom destabilizacji, destrukcji i deformy szkolnej, które nie poprawi zapowiadana przez - z całym szacunkiem dla niekompetentnego ministra - zapowiedź zmniejszenia liczby godzin w szkołach podstawowych czy ponadpodstawowych (?). "Od samego mieszania herbata nie staje się słodsza - pisał Stefan Kisielewski w okresie Polski Ludowej, a przecież to model z tego czasu jest dzisiaj reprodukowany w rodzimej edukacji.      

To nieprawda, że wszystkie dzieci są nasze, podobnie jak nie jest prawdą, że centralistycznie i monopartyjnie sterowana polityka oświatowa jest dobrem wspólnym, bo nie jest. Prawdopodobnie jeszcze długo nie stanie się dobrem ogólnospołecznym, skoro rządy polegają na dzieleniu, konfliktowaniu społeczeństwa i dezawuowaniu nauki.    

Nauczyciele twierdzą, że zapowiedziane przez ministra zmniejszenie liczby zajęć w planach kształcenia ma spowodować wyeliminowanie powyższych wakatów. Zapewne tak, bo jak nie ma chętnych do pracy, to w działalności usługowej (szkolnictwo nie jest forpocztą zmian kulturowych, technologicznych, innowacyjnych) redukujemy czas pracy. Wóczas ci, którzy zostaną, zapewnią realizację programu kształcenia. Zapewnią???   


27 marca 2023

Aspołecznie na Uniwersytecie Gdańskim

 


Lokalna prasa Trójmiasta milczy, toteż problemem zajęli się niezależni dziennikarze, do których udała się młodzież akademicka z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Władze uczelni kształcącej m.in. przyszłych pedagogów specjalnych okazały się odporne na apele studentek, by przerwano stosowaną wobec nich przemoc psychiczną (mobbing) przez jedną z profesorek tak szacownej uczelni i znakomitego środowiska naukowego.  

Nie muszę nikogo przekonywać, że naruszanie czyjejś godności, obrażanie, stosowanie przemocy psychicznej, nie może mieć miejsca w życiu społecznym, a co dopiero w instytucji publicznej, która ma przygotowywać kadry do przeciwdziałania wszelkim aktom dehumanizacji, do kształcenia i wychowywania młodych pokoleń bez przemocy.  

Nic nie usprawiedliwia przemocy. Co z tego, że rzekoma opresorka nie prowadzi aktualnie zajęć dydaktycznych, skoro wynika to z przebywania przez nią na urlopie zdrowotnym, a nie na skutek przeprowadzenia dochodzenia we właściwym dla tego typu spraw organie i zastosowanej sankcji karnej. Studenci słusznie pytają, co będzie, kiedy mobberka powróci do sal dydaktycznych? 

Kadra naukowa Instytutu Pedagogiki UG wsparła studentów, zachęcając ich do złożenia stosownego wniosku o zbadanie ich zarzutów przez odpowiednią komisję. Czy władze uczelni świadomie popełniły błąd, kierując studencki pozew do Komisji Dyscyplinarnej UG zamiast do Rzecznika ds. Równego Traktowania i Przeciwdziałania Mobbingowi? 

W świetle prawa o szkolnictwie wyższym  i nauce komisja dyscyplinarna nie jest upoważniona do badania tego typu patoaktywności nauczycieli akademickich. Jak można było dopuścić do przekazania studentom orzeczenia komisji dyscyplinarnej o umorzeniu postępowania wobec mobbingującej ich osoby z kadry akademickiej? 

Cytuję: 

Przez ponad rok, na prośbę władz uczelni, sprawa miała być trzymana w tajemnicy. Dopiero po umorzeniu postępowania przez rzecznika dyscyplinarnego uczelni, studenci pedagogiki specjalnej zdecydowali się nagłośnić w liście skierowanym do mediów zachowanie jednej z wykładowczyń. (...) 

W skardze opisano m.in. zmuszanie seminarzystów do wizyt w prywatnym mieszkaniu pani profesor, gdzie np. przez trzy godziny profesor krzyczała na płaczącą seminarzystkę. Nazywanie ich „debilami", „idiotami", „niedołęgami", "osobami upośledzonymi", nieodpowiednie traktowanie studentki z niepełnosprawnością ruchową. 

Jak widać, efektywność kształcenia w naukach społecznych okazała się dla studentów tego kierunku głęboko osobistym doznaniem. Na przysłowiowej "własnej skórze" przekonali się, jak nie powinno rozwiązywać się tak poważnych problemów społecznych i intersubiektywnych.         

To co mają teraz uczynić? Może skierować sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich?     

 


26 marca 2023

e-Targi Edukacyjne Łódź 2023




Przez cztery dni trwały w Łodzi TARGI EDUKACYJNE, które już po raz drugi zostały znakomicie przygotowane i zrealizowane przez pracowników Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi. Każdego dnia odbywały się w profesjonalnie zorganizowanym studio telewizyjnym spotkania, rozmowy, prezentacje filmowe i dyskusje, które sprzyjały poznawaniu placówek edukacyjnych. 

Pojęcie targu kojarzy się najczęściej z handlem, bazarem, rynkiem, na którym każdy zainteresowany może dokonać zakupu poszukiwanego produktu. W naszym mieście cieszyły się ogromną popularnością stacjonarne Targi Edukacyjne, które odbywały się w halach przystosowanych do tego typu wydarzeń. 

Wówczas każda z placówek oświatowych mogła na przygotowanym przez siebie stoisku/stanowisku przybliżyć wizualnie, dokumentacyjnie, ale przede wszystkim w relacjach osobowych to, co jest jej wyjątkową, niepowtarzalną wartością. Młodzież szkół podstawowych mogła rozmawiać z uczniami tych szkół średnich, o miejsce w których chciałaby się ubiegać w trakcie rekrutacji. 

Jak komunikują organizatorzy: e-Targi Edukacyjne Łódź 2023 adresowane są w głównej mierze do uczennic i uczniów klas ósmych szkół podstawowych. Mają ułatwić im podjęcie dobrej decyzji o kierunku dalszej drogi edukacyjnej, czyli o zgodnym z zainteresowaniami i predyspozycjami wyborze szkoły ponadpodstawowej. Tylko uczestnicząc w e-Targach Edukacyjnych Łódź 2023 każdy ósmoklasista uzyska nieograniczony dostęp do wyczerpujących informacji na temat łódzkich liceów ogólnokształcących, techników i szkół branżowych. 

Zdalna forma Targów ma swoje praktyczne, pozytywne strony, bowiem zainteresowani uczniowie, ich rodzice czy nauczyciele mogą w dowolnym dla siebie czasie odtworzyć zarejestrowaną jedną czy więcej z 42 audycji telewizyjnych. Ośrodek Nowoczesnych Technik Informacyjnych Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego zadbali nie tylko o jak najlepszy w sensie technologicznym przekaz toczących się spotkań, rozmów w studio, ale także o jego znakomite, estetyczne wyposażenie i udostępnienie w trakcie prezentacji materiałów multimedialnych z poszczególnych placówek. 

W tle studia telewizyjnego kamera przekazywała toczące się w okolicy zbiegu al. Piłsudskiego i Piotrkowskiej życie mieszkańców Łodzi. To, jak ono dało się uchwycić w prezentowanych szkołach i uczelniach, zostało także przygotowane i wyemitowane w czasie przysługującego im antenowego czasu. 

Na wprowadzającym do wpisu zdjęciu są od lewej: dyrektor ŁCDNiKP w Łodzi, promotor nowoczesnej edukacji - mgr inż. Janusz Moos, dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego prof. UŁ Alina Wróbel i prodziekan, a zarazem autorka alternatywnego podejścia do edukacji przedszkolnej, którego projekt otrzymał złoty medal na światowych targach edukacyjnych - prof. UŁ Monika-Wiśniewska-Kin.   


25 marca 2023

Zbliżamy się do finalizowania I edycji szkół doktorskich

 


Szkoły doktorskie czeka z końcem września sprawdzian, bowiem do tego czasu wszyscy ci, którzy rozpoczęli studia III stopnia prawie cztery lata temu w tej formule akademickiej są zobowiązani do przedłożenia dysertacji doktorskiej. Doktoranci otrzymują przez 8 semestrów stypendium, ale także inne formy dofinansowania ich działalności naukowo-badawczej, jak np. dofinansowanie udziału w konferencji naukowej czy premie z tytułu opublikowania artykułów w najwyżej punktowanych czasopismach naukowych. 

Warto, by nie tylko studiujący w szkołach doktorskich zdawali sobie sprawę z tego, że koszt jednego doktoranta przez cztery lata akademickie wynosi ok. 170 tys. złotych, które pochodzą z środków publicznych. Podjęcie studiów w szkole doktorskiej jest zatem nie tylko szansą na zrealizowanie własnej pasji badawczej, ale także zobowiązaniem wobec społeczeństwa, z którego podatków możliwe jest pokrycie kosztów w powyższym zakresie. 

Promotorom rozpraw doktorskich zależy przede wszystkim na tym, by dysertacja doktorska stanowiła nowatorski wkład w naukę, w rozwiązanie istotnego problemu naukowego. Nie każdy doktorant jest jednak świadom tego, że promotor jest także rozliczany ze sprawowania opieki naukowej nad jakością prowadzonych badań. Jeśli bowiem w okresie ostatnich 5 lat promotor miał wśród doktorantów czterech, którzy zostali skreśleni z listy doktorantów z powodu negatywnego wyniku oceny śródokresowej w Szkole Doktorskiej, lub sprawował opiekę nad przygotowaniem rozprawy przez co najmniej 2 osoby ubiegające się o stopień doktora, a te nie uzyskały pozytywnych recenzji, to nie będzie mógł pełnić roli promotora (Art.190.6 ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce).  

Każda szkoła doktorska określa warunki przedłużania terminu złożenia rozprawy doktorskiej, jednak nie jest on dokonywany w sposób automatyczny, to znaczy, że każdy, kto bez poważnych powodów (głównie losowych) nie przedłoży do końca września br. rozprawy doktorskiej, nie może liczyć na przedłużenie terminu. Doktorant, który złoży pracę w terminie wcześniejszym niż termin ukończenia kształcenia przewidziany w programie kształcenia, otrzymuje stypendium doktoranckie do dnia 30 września br.  

Dobrze, że kierownictwo szkoły doktorskiej uświadamia jej beneficjentom, że przedłużenie terminu oddania pracy doktorskiej jest możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach. W mojej uczelni wskazuje się na powody, które muszą być udokumentowane, a mianowicie: 

1) czasowa niezdolność do odbywania kształcenia spowodowanej chorobą;

2) konieczność sprawowania osobistej opieki nad chorym członkiem rodziny;

3) konieczność sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem do 4. roku życia lub dzieckiem posiadającym orzeczenie o niepełnosprawności;

4) udział w grancie związanym z realizacją rozprawy doktorskiej;

5) modyfikacja Indywidualnego Planu Badawczego (IPB) związana ze zmianą promotora w związku z jego długotrwałą nieobecnością lub śmiercią albo przeniesieniem się doktoranta z innej szkoły doktorskiej;

6) modyfikacja IPB związana z zawieszeniem kształcenia w związku z urlopem macierzyńskim;

7) inne szczególne sytuacje losowe. 

Życzę zatem promotorom i doktorantom pozytywnego sfinalizowania prac nad rozprawą doktorską.    


24 marca 2023

Niewizerunkowy reportaż o niewizerunkowym profesorze pedagogiki

 




Nie bardzo mam czas na śledzenie programu telewizyjnego, toteż jadąc na spotkanie z kadrą akademicką jednego z uniwersytetów miałem czas na to, by w czasie podróży odtworzyć reportaż o intrygującym tytule: NIEWIZERUNKOWY.  Nie zwróciłem uwagi na to, kto wrzucił do sieci link do tego materiału, ale z informacji jego producenta TVP3 każdy mógł się dowiedzieć, że będzie on poświęcony jednemu z wybitnych pedagogów czasów transformacji ustrojowej - przedwcześnie emerytowanemu profesorowi nauk społecznych Aleksandrowi NALASKOWSKIEMU.  

Obejrzałem reportaż z uwagą i nie żałuję poświęconego nań czasu. Szkoda, że musiał powstać, bo przecież mogło w ogóle nie dojść do wydarzeń, w wyniku których Profesor sam zrezygnował z pracy na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, mimo prawnej możliwości kontynuowania jej do 70 roku życia. Straciła na tym uczelnia, część studiującej młodzieży i kadr naukowych, które powinny mieć kontakt z Mistrzem, czołową postacią polskiej humanistyki i nauk społecznych.    


Środowisko akademickie nie tylko macierzystej uczelni, które zawdzięcza A. Nalaskowskiemu instytucjonalne sukcesy, indywidualne kariery, awanse, wprowadzenie do świata Nauki, w wyniku pozanaukowej aktywności tego pedagoga jako felietonisty prawicowego tygodnika "W Sieci", dokonało zwrotu. Wszystko to, co było Jego wkładem w kapitał kulturowy, społeczny macierzystej uczelni, jej kadr naukowych, w rozwój pedagogiki i środowiska akademickiego tej dyscypliny naukowej, zostało w zdumiewającej formie i klimacie "unieważnione". 

Co pozostało? Jak informuje wydawca reportażu: 

Aleksander Nalaskowski, to jedyny w Polsce profesor pedagogiki zajmujący się stolarstwem i jedyny w Polsce stolarz z ogromnym talentem publicystycznym piszącym cięte felietony. 

On jednak zawsze miał cięty język, także w swoich rozprawach, które są wyjątkowe w stylistyce, niepowtarzalne, oryginalne i ponadczasowe w swej treści.  

Dobrze, że redaktor reportażu Mirosław Rogalski namówił Profesora na spotkanie z przeszłością, z samym sobą, by zarazem przypomnieć akademickim faryzeuszom, kim i gdzie by byli, gdyby nie On. Szkoda, że sprowadził powód rezygnacji A. Nalaskowskiego z pracy w UMK w Toruniu tylko do powyższego wydarzenia. 

Dobór komentatorów jest w tym przypadku zdumiewający, bo w przeważającej mierze pozanaukowy tak, jakby A. Nalaskowski był przede wszystkim publicystą skrzywdzonym w macierzystej uczelni. Tymczasem nie trzeba budować nowego wizerunku jednemu z najważniejszych polskich pedagogów, tym bardziej przez TVP, bo Profesor wypracował sobie przez czterdzieści lat własną, niepodważalną pozycję uczonego w wyniku twórczej pracy badawczej, dydaktycznej i w zarządzaniu uniwersyteckim wydziałem.  


23 marca 2023

Sondaż diagnostyczny CBOS o rzekomo polskiej szkole

 


Nie będę w tym miejscu przywoływał fundamentalnych zasad prowadzenia badań metodą sondażu diagnostycznego, a więc badania opinii osób na określony temat. Zajrzałem do Komunikatu z badań na temat: "Polskie szkoły 2022", który opublikowało Centrum Badania Opinii Społecznej. Prowadząc badania kształcenia w polskim szkolnictwie byłem zainteresowany tym, czego można dowiedzieć się z takiej diagnozy. Trudno, by nie zainteresować się opinią badanych osób na tak istotny temat, skoro kształcimy stacjonarnie przyszłych, a niestacjonarnie już pracujących, pedagogów i nauczycieli.

Po przeczytaniu Komunikatu doszedłem do wniosku, że badanie opinii publicznej, która wprawdzie spełnia wymóg statystycznej poprawności w celowym doborze respondentów, zasługuje na uwagę, to jednak mam poważne wątpliwości, co do spełnienia przez CBOS zasady intersubiektywnej komunikowalności. 

Jak odnotowują autorzy Komunikatu: 

"Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” (391) przeprowadzono w ramach procedury mixed-mode na reprezentatywnej imiennej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski, wylosowanej z rejestru PESEL". 

 O jakość kształcenia pytano osoby mające i niemające dzieci w wieku szkolnym z następujących przedziałów wiekowych: 18–24 lat; 25–34 lat; 35–44 lat; 45–54 lat; 55–64 lat oraz 65 lat i więcej. To jest kiczowaty miks, który przeczy wszelkim zasadom socjologicznych diagnoz. Zapewne pełen raport zawiera narzędzie diagnostyczne i wszystkie dane niż tylko to, co zostało ujęte w dostępnym powszechnie Komunikacie. 

Przyjmuję zatem, że nie o wartość poznawczą tu chodzi, ale propagandową, skoro postanowiono porównać wyniki diagnozy z 2022 roku z odpowiedziami na pytania, wśród których jedne zostały zadane Polakom w roku 1998 i 2014, inne w latach 1998; 2001; 2007; 2014; a jeszcze inne w latach: 2008; 2017, 2018. Co to za diagnoza ??? 

To, że takie porównanie nie ma istotnej poznawczo wartości, wynika z tego, że nie są to badania wzdłużne, a więc obejmujące tę samą populację. Nie można zatem formułować tak generalnych wniosków na podstawie opinii tych, którzy być może nie interesowali się edukacją w 1998 roku czy w następnych latach.  

Poprzeczne badania opinii publicznej dają jakiś obraz sytuacji, ale ich komparatystyczna wartość jest mierna. Być może mają polityczny kontekst, skoro postanowiono porównać opinie respondentów, którzy są nieporównywalni. Kto inny bowiem był pytany o edukację w każdym z tych trzech okresów. Jakie to ma zatem znaczenie poznawcze? Moim zdaniem baaaardzo niskie, populistyczne, propagandowe. 

W tle bowiem można dość łatwo odczytać, że była to diagnoza na zamówienie władz (CBOS jest agencją państwową), by prawdopodobnie na coś zwrócić uwagę opinii publicznej. Samosprawdzająca się hipoteza. 

Dla CBOS nie ma znaczenia, czy ktoś ma wiedzę na badany temat, czy jej nie posiada. Skoro ma dziecko w wieku szkolnym, to zapewne musi mieć na temat edukacji opinię, która w tym przypadku i tak jest mu sugerowana w odpowiednio skonstruowanym narzędziu. Wiemy jednak z analiz samych socjologów, że są to narzędzia mające spełniać funkcję propagandową, by można było wmówić społeczeństwu, że jest znakomicie lub dobrze w porównaniu z tym, co inni negatywnie oceniali przed laty.

Czy cały sondaż jest niewiele wart? Nie. Nie mogę tego powiedzieć, bo nie mam dostępu do całości. Jedynie ciekawym zbiorem odpowiedzi są te, które są następstwem otwartych pytań: 

Jakie są obecnie, Pana(i) zdaniem, największe problemy polskich szkół?

Jakie są, Pana(i) zdaniem, największe problemy szkoły/szkół, do których uczęszcza/uczęszczają Pana(i) dziecko/dzieci?



Natomiast pytania sugerujące, które zaczynają się od partykuły pytajnej "czy" nie mają dla mnie żadnej wartości. Wreszcie na koniec mojego komentarza: NIE ISTNIEJĄ POLSKIE SZKOŁY W OGÓLE. Pytanie zatem o to, co ma miejsce w czymś, o czym nie może mieć pojęcia nawet minister edukacji i nauki, jest absurdalne. Każdy z badanych, a było łącznie 1038 osób, mógł bowiem odnosić się do parcjalnej wiedzy na temat szkoły własnego dziecka, a ten, który nie posiada potomstwa - do szkoły własnego dzieciństwa. Czy to jednak tworzy obraz polskiej szkoły A.D. 2022? 


22 marca 2023

Odeszła pedagog kultury - Pani dr hab. Alina Górniok-Naglik

 

Zmarła Pani dr hab. Alina Górniok-Naglik, profesor pedagogiki, która przez większość lat swojej akademickiej drogi związana była z Uniwersytetem Śląskim. W ostatnich latach była zatrudniona w Małopolskiej Uczelni Państwowej im. rtm. Witolda Pileckiego w Oświęcimiu, gdzie kierowała Instytutem Nauk Humanistycznych i Społecznych. Przed Nią były jeszcze lata twórczej, akademickiej pracy z młodzieżą, która studiowała na kierunku pedagogika. Dlatego tak trudno jest pisać wspomnienie o Koleżance z naszego środowiska, która niespełna siedem lat temu uzyskała stopień doktora habilitowanego w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. 

Jej droga nauczycielsko-akademicka była prowadzona i rozwijana bardzo konsekwentnie. Ukończyła studia magisterskie w 1986 roku na kierunku wychowanie muzyczne na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Jej praca magisterska dotyczyła korelacji treści przedmiotowych muzyki z językiem polskim i wychowaniem plastycznym w klasie trzeciej liceum. 

W roku 1997 obroniła dysertację doktorską zatytułowaną Założone a rzeczywiste funkcje nauczyciela w procesie kształcenia w latach I—III, którą napisała pod kierunkiem znakomitego uczonego w zakresie pedagogiki wczesnoszkolnej - pana
prof. dr hab. Wojciecha Kojsa. Recenzentami pracy doktorskiej byli mistrzowie - profesorowie Kazimierz Denek i Tadeusz Lewowicki.  Pani dr hab. A. Górniok-Naglik należała do tej kategorii młodych pracowników naukowych, którym zależało na jak najlepszym wykształceniu, by zaangażowanie w pracę naukową i dydaktyczną odpowiadało jak najwyższym standardom. 

Nie poprzestała na jednym doktoracie. W latach 2003-2006 podjęła studia doktoranckie w specjalności teoria muzyki i pedagogika na Uniwersytecie Ostrawskim w Republice Czeskiej, które ukończyła obroną kolejnej rozprawy doktorskiej pod tytułem: Sztuka w treściach nauczania. Na tropie korelacji i integracji w liceum. Przygotowała ją pod kierunkiem wybitnego Uczonego, etnografa, badacza kultury, folkloru i języka Śląska Cieszyńskiego -  profesora Daniela Kadłubca.  

Dbała o to, by Jej badania miały wyjątkowy, oryginalny charakter, ale także o upowszechnienie ich wyników. Wydała część programowo-metodyczną z dysertacji doktorskiej, która dotyczyła programu autorskiego dla gimnazjalnej edukacji w ramach ścieżki edukacyjnej "uczestnictwo w kulturze". Zależało Jej na tym, by nauczyciele dysponowali źródłami, które pomogą im w pracy z młodzieżą. 

Poszukiwała dla siebie miejsca, w którym byłaby nie tylko zrozumiana, ale i doceniona. W cieszyńskiej filii pełniła funkcje kierowniczki Pracowni Dydaktyki Ogólnej i Metodologii Badań, następnie przez cztery lata kierowała Zakładem Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Przedszkolnej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. rtm. W. Pileckiego w Oświęcimiu. Z kolei w latach 2013-2015 została członkiem Senatu w Wyższej Szkole Administracji w Bielsku-Białej, gdzie pełniła również funkcję Przewodniczącej Komisji ds. Jakości Kształcenia.  Ostatecznie jednak związała się z Małopolską Uczelnią Państwową im. rtm. Witolda Pileckiego w Oświęcimiu.

Pani Profesor MUP dr hab. Alina Górniok-Naglik była członkiem: Śląskiego Towarzystwa Muzycznego, Stowarzyszenia Drogami Tischnera, Stowarzyszenia Salezjanów Współpracowników i Salezjanek Współpracownic Prowincji Krakowskiej, dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniami z pracy z młodzieżą i nauczycielami. Przedmiotem Jej badań i zainteresowań pedagogicznych były zagadnienia edukacji kulturalnej oraz pedeutologii, a także dydaktyki szkolnej i muzykologii. 

Habilitowała się na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w 2016 roku na podstawie m.in. rozprawy pt. Edukacja kulturalna w liceum stymulatorem autokreacji młodzieży (Toruń 2014) oraz pozostałych dokonań badawczych (monografie, artykuły, prace pod Jej redakcją), organizacyjnych i dydaktycznych, że przypomnę:

1. W dialogu sztuki z edukacją (Toruń́ 2007). 



2. Dziecko w świecie zabawy t.2: Zabawa w literaturze, muzyce i życiu codziennym,

Kraków 2009 (współautorstwo z B. Dymarą i J. Uchyła-Zroską).



3. Sztuka bycia nauczycielem. Sztuka współbycia nauczyciela z małym dzieckiem. Sztuka pytania i odpowiadania, Bielsko-Biała 2015 (współautorstwo z L. Wollman). 




4. Sztuka w treściach nauczania – na tropie korelacji i integracji w liceum (Kraków, 2002). 




Pedagogika kultury, edukacja artystyczna, pedagogika twórczości, wychowanie przez sztukę są tymi działami pedagogicznej myśli i praktyki, które są niezwykle istotne w każdym społeczeństwie, podtrzymując i rozwijajac nie tylko tradycję, kulturę wysoką, ale także służąc autokreacji dzieci, młodzieży, osób dorosłych i osób „złotej jesieni życia”.  Odejście Aliny Górniok-Naglik nie zamyka tego kierunku rozwoju pedagogiki kultury, bowiem możemy czerpać z Jej dokonań przez kolejne lata, zachowując Ją w pamięci pełnej wdzięczności za dotychczasową twórczość i kształcenie kadr pedagogicznych.     


Uroczystości pogrzebowe odbędą się dnia 24 marca 2023 r. o godz. 12.00 w kościele 
pw. Matki Bożej Królowej Polski w Brzezince. 

Niech spoczywa w pokoju. 


(źródło foto

21 marca 2023

Edukacja nie będzie najważniejszym tematem w czasie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu

 


Redakcja "Rzeczpospolitej" zamówiła sondaż opinii Polaków na temat tego, co ich zdaniem będzie najważniejszym tematem w czasie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu. Warto zwrócić uwagę na to, że wśród wielu istotnych kwestii w ogóle nie pojawiła się edukacja. Nie ma też mowy o nauce, kształceniu akademickim czy o kulturze.

Mój wniosek w formie hipotezy brzmiałby tak: 

Prawdopodobnie po raz kolejny powyższe dziedziny życia zostaną wykorzystane przez polityków jedynie w celach propagandowych, by pozyskać głosy poparcia, ale nic więcej. Funkcjonujemy w sferze nieopłacalnej dla polityków, sprawujących władzę, bo ta opiera się na sondażowych przesłankach.

Edukacja, nauka, kultura są kosztem dla każdej władzy, toteż nie będzie istotnych zmian w koniecznej a poważnej zmianie statusu ekonomicznego pracowników tych sfer publicznej służby. Poczuciem misji będą opłacać rachunki, karmić swoją duszę poczuciem bezinteresownego działania dla dobra wspólnego oraz czekać do kolejnych wyborów sejmowych w 2027 roku. Zawsze jest to jakaś perspektywa. Marzyć można bez ponoszenia przez rząd kosztów.  

Ps. 

Wyróżnione w sondażu tematy są jak najbardziej ważne.   

 

20 marca 2023

Nomenklatura dawniej i dziś

 


Przypominam tytułowy termin, którego jedno ze znaczeń tak wyjaśniają językoznawcy: 

nomenklaturze mówimy również wtedy, gdy mamy na myśli grupę ludzi uprzywilejowanych przez władze, instancje partyjne itp., wyznaczonych z nadania władzy do pełnienia wysokich stanowisk kierowniczych w instytucjach i urzędach państwowych. Przywileje, które przysługują takiej grupie, są niezasłużone, ponieważ stanowią efekt różnych układów. Jest to więc wyraz używany w kontekście pejoratywnym

Synonimem do powyższego pojęcia są: 

  • klika,
  • sitwa,
  • kasta,
  • klan,
  • koteria,
  • koteryjka,
  • kamaryla,
  • mafia,
  • polityczno-koleżeńskie układy.


Historyk, profesor Andrzej Garlicki opublikował na łamach "Polityki" (1990 nr 36) treść tajnego dokumentu z archiwów państwowych (VI Oddział Archiwum Akt Nowych sygn. 295/VII-79), który zawierał wykaz stanowisk obsadzanych przez rządzące elity. Dla funkcjonowania systemu totalitarnego ważne było mianowanie na wszystkie stanowiska "samych swoich", by za ich pośrednictwem sprawować pełną kontrolę (...) wszystkich przejawów życia społeczeństwa. Niniejszy dokument został uchwalony w dn. 8-10 maja 1950 roku, dlatego proszę się nie dziwić, że zawiera nazwy instytucji czy organizacji, które być może już nie istnieją albo mają inną nazwę. 

Zatrudnienie osoby mającej reprezentować interesy partii władzy oznaczało że jeśli ona (...) nie sprzeniewierzy się partii, lub nie popełni szczególnie rażącego przestępstwa, dotrwa do chwil swoich jako członek elity rządzącej (s.14). 

Nomenklatura jest zatem pojęciem określającym rozwiązanie systemowe w państwie, które dotyczy obsadzania stanowisk kierowniczych z rekomendacji partii władzy. Znienawidzona w czasach PRL nomenklatura jest strukturalnie i częsciowo symbolicznie reprodukowana, a więc istnieje nadal, tylko zmieniły się zasady jej powoływania i informowania o tym społeczeństwa.  

Dzisiaj można uzyskać informację na temat tego, kto, kiedy, na jakich zasadach został zatrudniony na nomenklaturowym stanowisku, a więc takim, które może dotyczyć kontrolowania określonych ustawą przejawów życia społeczeństwa, ale także jednostek oraz jakie wynikną z tego dla takiej osoby korzyści materialne (np. willa+) oraz finansowe ("nam się to należało").

Gdzie zatem można było obsadzać "swoimi" ludźmi lukratywne stanowiska? 

I. Kadry partii władzy (dawniej kadry KC i wydziały terenowe): kierownicy wydziałów, ich zastępcy i wszyscy pracownicy polityczni; sekretarze komitetów wojewódzkich i miejskich; kierownicy wydziałów i sekretarze  w tych komitetach; kierownictwo i personel naukowy Szkoły Partyjnej w Warszawie i Centralnej Szkoły Partyjnej w Łodzi; kierownicy partyjnych szkół wojskowych oraz sekretarze komitetów powiatowych i miejskich.

II Aparat Państwowy: ministerstwa, w tym ministrowie i wiceministrowie, dyrektorzy, wicedyrektorzy departamentów i samodzielnych biur; w przypadku Ministerstwa Oświaty - jeszcze: wizytatorzy ministerialni, kuratorzy i naczelnicy wydziałów personalnych w Kuratoriach Szkolnych, rektorzy i prorektorzy, profesorowie wyższych uczelni akademickich i nieakademickich, docenci wyższych uczelni akademickich i nieakademickich.

III. Główny Urząd Statystyczny (dyrektor, wicedyrektor, personalista GUS).

IV. Główny Urząd Kontroli Prasy i Widowisk (dyrektor, wicedyrektor i personalista).

V. Centralny Urząd Planowania (prezes, wiceprezesi i personalista, dyrektorzy departamentów.

VI. Komisja Specjalna - członkowie Biura Wykonawczego, przewodniczący delegatur wojewódzkich. 

VII. Film Polski - dyrektor, wicedyrektorzy i personalista, dyrektorzy działów.

VIII. Polskie Radio - dyrektor naczelny, dyrektorzy działów i personalista. 

IX. Aparat Samorządowy - prezydenci miast wojewódzkich, przewodniczący wojewódzkich rad narodowych, dyrektorzy biur prezydialnych wojewódzkich rad narodowych.

X. Spółdzielczość - prezesi, wiceprezesi, członkowie zarządu i personalista; prezesi, wiceprezesi, dyrektorzy działów i personaliści central spółdzielczych i Banku Gospodarstwa Spółdzielczego.

XI. Związki Zawodowe - członkowie prezydium, kierownicy wydziałów, przewodniczący okręgowych komisji związków zawodowych, prezesi i sekretarze zarządów głównych wszystkich związków zawodowych.

XII. Związek Młodzieży Polskiej i Zw. Akademicki MP - członkowie prezydium Zarządu Głównego, kierownicy działów Zarządu Głównego, Prezesi i sekretarze zarządów wojewódzkich. 

XIII - Organizacje masowe - członkowie prezydiów zarządów głównych poważniejszych organizacji, jak: Liga Kobiet, Polski Czerwony Krzyż, Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego, Towarzystwo Przyjaciół Żołnierzy, Polski Związek Zachodni, Związek Bojowników z Faszyzmem o Niepodległość i Demokrację, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej itp. 

XIV. Prasa - redaktorzy naczelni i kolegia redakcyjne centralnych organów partyjnych, redaktorzy naczelni prowincjonalnych organów partyjnych i redaktorzy naczelni prasy bezpartyjnej centralnej i prowincjonalnej. 

W związku z wyborami parlamentarnymi w kraju obywatele czekają na opublikowanie przez media wykazu obecnej nomenklatury, by można było w toku debat publicznych (otwartych i zamkniętych) dowiedzieć się o jej zasługach dla naszego państwa i społeczeństwa. Zapewne częściowo zmieniła się struktura nomenklatury w naszym kraju.