Szanowni Czytelnicy,
miło mi poinformować, że zbliża się premiera książki, nad którą pracował zespół autorów pod redakcją dr. Michała Palucha. Nikt nie mógł rok temu uwierzyć, że dojdzie do rozszerzenia tak okrutnej agresji wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i jej mieszkańców. Nikt z nas nie planował współpracy zespołowej nad przygotowaniem publikacji, która nie powinna była zaistnieć, skoro od czasów II wojny światowej wydawało się, że czasy ludobójstwa już więcej nie powrócą.
W ramach prowadzonego przeze mnie z profesorami Katedry Teorii Wychowania UŁ i UJK w Kielcach Ogólnopolskiego Seminarium Podoktorskiego informowaliśmy wiosną tego roku o palącej potrzebie zredagowania monografii, która wesprze nauczycieli, wychowawców, pedagogów pracujących z dziećmi i dorosłymi - ofiarami wojny w Ukrainie.
Dzięki autorom oddanym idei wsparcia ukraińskiego społeczeństwa udało się tego dokonać jeszcze przed końcem bieżącego roku.
Inicjatywa
napisania książki pojawiła się niemal natychmiast po wybuchu wojny (24 lutego
2022 roku). Już w połowie marca 2022 roku – w trybie alertu – zorganizowaliśmy
zdalne seminarium dla polskich pedagogów (uczestniczyło w nim ponad 100 osób z
całego kraju), ogłaszając między innymi możliwość składania tekstów do
planowanej monografii. W tym celu opublikowaliśmy następującą argumentację,
wyjaśniając zasadność dalszych prac:
„Człowieczeństwo
stale wystawiane jest na egzystencjalną próbę – zarówno w czasie pokoju, jak i
wojny. Ale jest jeszcze jeden ważny okres – powojnie. To moment odkrytej rany –
jak mawiamy w Polsce – lub „ogolonego nerwu”, jak mawiają nasi sąsiedzi w
Ukrainie, mający wpływ na odrodzenie się narodu w duchu pogłębionego
doświadczenia naruszenia własnej tożsamości. Sowietyzacja polskiej pedagogiki
odebrała nam tę możliwość po II wojnie światowej, a jej westernizacja
zaprzepaściła przywrócenie spójnej myśli pedagogicznej po upadku komunizmu.
Nie
zmarnujmy tego momentu teraz, wyciągajmy wnioski i dzielmy się tym doświadczeniem
z innymi. Pomóżmy sobie i naszym sąsiadom w przebudzeniu zdolności do tworzenia
myśli pedagogicznej, adekwatnej do wyzwań naszych czasów i naszych bogatych
kultur. Traktujemy planowaną publikację jako impuls kojący a zarazem impuls
mobilizujący do odpowiedzi na transgresywne, powojenne pytanie: jak stawać się
coraz bardziej ludzkim w nieludzkich warunkach? Właśnie od tego zależy nasze
zdrowie psychiczne i egzystencjalne oraz zdolność do właściwe go kształcenia
kolejnych pokoleń”.
Dziś
– po upływie kilku miesięcy i mając świadomość treści składających się na
książkę – można przyznać, że zarówno potrzeba publikacji, jak i jej treść
wpisują się w całokształt wzbudzonej i wielowymiarowej aktywności Polaków na
wielu odcinkach trudnej dla nas – ale przede wszystkim dla naszych sąsiadów –
Ucieczki do Wolności. Ostatecznie – jak skorygował jeden z naszych rozmówców:
„Jako
Ukraińcy zawsze czuliśmy się wolni”. Okazało się, że problematyka wolności i
zniewolenia, a szczególnie zdolności do jej odzyskiwania i okazywania, z jednej
strony łączy obydwa sąsiadujące z sobą kraje, a z drugiej wydaje się, choćby w
obrębie myśli antropologicznej, na tyle różnicować, na ile nie antagonizować.
Dochodzimy bowiem do momentu, w którym warto – dla wzajemnego dialogu i
zrozumienia – zmierzyć się z doniosłością pogranicza Zachodu i Wschodu.
Metafora „dwóch płuc Europy”, jakimi w końcu powinien oddychać cały kontynent,
wydaje się jej najtrafniejszym zilustrowaniem”.
Osoby zainteresowane organizowanym przez nas spotkaniem z
autorami tej książki zapraszam w formie on-line w dniu 19 grudnia o
godzinie 19:00.
paluchkonto@gmail.com
a otrzymają link dostępu do spotkania oraz książkę w
formie e-book.
Potwierdzam zarazem, że skupiony przy Michale Paluchu zespół
autorski rozpoczął prace nad pierwszym w
naszym kraju "Słownikiem
Wyrazów Ratujących Życie".
POMÓŻMY UKRAINIE PRZETRWAĆ NIE TYLKO ZIMĘ, ALE I WOJNĘ, BY NASTAŁ POKÓJ ORAZ MOC SPRAWCZA DO ODBUDOWY NISZCZONEGO PAŃSTWA W SPOŁECZEŃSTWIE DRĘCZONYM PRZEZ WROGA I UMĘCZONYM ESKALACJĄ PRZEMOCY.
Panie Profesorze popełnia Pan błąd jak eielu w obliczu wojny na Ukrainie.Ta wojna jest blisko i dlatego wywołuje tyle strachu.Konfliktów, ludobójstwa od II wojny było mnóstwo. Wietnam, Korea, Afganistan, Irak, Jugosławia oraz niezliczone wojny domowe w Afryce, zinstytucjonaluzowana przemoc w Ameryce Łacińskiej itd. Proszę nie stosować uproszczeń, że nagle coś się stało czego nie było od 80 lat...
OdpowiedzUsuńNie sądzę, że popełniam błąd pisząc o tej wojnie. O innych wydarzeniach mających charakter ludobójstwa w XX i XXI wieku należy pisać ustawicznie, bezwzględnie. Jeśli zabieram głos w tej sprawie, to nie dlatego, że wojna jest blisko, ale z powodu ofiar, które mamy w liczbie kilku milionów w naszym kraju. Mój wpis oraz książka pod redakcją Michała Palucha jest odpowiedzią na potrzebę ludzkich serc na rzecz udzielania pomocy tym, którzy są wśród nas. Nasze rodziny - tak moja, jak i Michała, przyjęły do swoich domów matki, kobiety z dziećmi. Proszę zatem nie traktować mojego wpisu i tej publikacji jako jakiejś doraźnej mody, z jaką mamy do czynienia w przypadku setek rozpraw na temat pandemii. Pedagodzy szeroko pojmowani, wolontariusze, społęcznicy też potrzebują wsparcia. Pisanie o błędzie postrzegam jako nietakt, ale rozumiem, że tak też może być to postrzegane. To przykre.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jeśli Pana uraziłem. Nie było to moją intencją. Chcę jedynie wskazać na powszechność (niestety) przemocy wraz z jej szczególną odmianą jaką jest konflikt zbrojny. Ponieważ zawodowo zajmuję się bezpieczeństwem i edukuję młodzież to jestem może przeczulony na uproszczenia w kontekście wojny na Ukrainie. Ona nie jest pierwszym konfliktem od zakończenia II wojny światowej. Jej wybuch będzie być może katalizatorem zmiany światowego systemu bezpieczeństwa (formuła ONZ może się już wyczerpała). Pan Profesor ma osobiste doświadczenia związane z pomaganiem konkretnym osobom, rozumiem to i kontekst wpisu. Pozdrawiam Marek Leszczyński
OdpowiedzUsuńTak, ma Pan rację. To nie jest pierwszy zbrojny konflikt po II wojnie światowej. Nie podejmuję tego zagadnienia w międzynarodowym wymiarze, także w aspekcie bezpieczeństwa, o którym Pan pisze. Rozumiem teraz ten komentarz z tej właśnie perspektywy, a dotyczącej nie tylko narodowego, ale i globalnego bezpieczeństwa. J Nie zajmuję się tą problematyką, gdyż konieczne są tu wypowiedzi ekspertów. Bardzo dziękuję za to wyjaśnienie. Jako pedagog kieruję się troską o sytuację dzieci i ich najbliższych bez względu na to, z jakiego pochodzą kraju. Wielu z nas stara się działać w zakresie własnych kompetencji, a nie tylko na bazie osobistych doświadczeń. Od ponad 20 lat współpracuję z uczonymi - pedagogami z Ukrainy, stąd tak bliska jest mi ich sytuacja społeczno-wychowawcza i edukacyjna. Tysiące polskich rodzin bez takich relacji także właczyło się w pomoc ofiarom wojny, które nie są współprawcami jej zaistnienia.
OdpowiedzUsuń