Opublikowany przez OECD Raport
TALIS 2024 brzmi dziś jak kronika złudzeń. Jeszcze
półtora roku temu świat, a wraz z nim Polska, zachwycał się wskaźnikami,
które miały świadczyć o „dobrym samopoczuciu” nauczycieli: 90 % zadowolonych z
pracy, wysoki poziom relacji z uczniami, umiarkowany stres. Problem w tym, że
to dane z innego świata, z epoki chwilowej wiary po jesiennych wyborach do Sejmu RP w 2023 roku, że reforma szkoły da się
naprawić kilkoma gestami. Rok 2025 brutalnie te złudzenia rozwiał.
Ciszej
nad tą szkołą
Ministerialne komunikaty brzmią jak echo z politycznie nadzorowanego PR-u: „Nauczyciele są zadowoleni”, „Reforma się przyjęła”, „Nowe przepisy upraszczają życie szkół”. Tymczasem raportów, które potwierdziłyby te tezy po prostu nie ma. Instytut Badań Edukacyjnych zapowiedział w lipcu publikację raportu o skutkach nowych zasad prac domowych, po czym... dokument nie pojawił się w przestrzeni publicznej. Został jedynie komunikat o jego istnieniu, nie sam raport.
(facebook_1759869414700_7381427325557695607.jpg)Według doniesień medialnych, MEN nie przyjął dokumentu, bo zawierał zbyt
krytyczne wnioski: że motywacja uczniów spadła, że szkoły pogrążyły się w
chaosie, że nauczyciele są zdezorientowani. Czyżby eksperci z IBE mieli teraz
„dostroić” swoje wnioski do pozytywnej narracji władzy? To byłby
ironiczny symbol czasu: raport o pracach domowych, który sam nie może „wrócić
do domu”, bo nie pasuje do politycznego przekazu.
W szkołach wyczerpanie i milczący bunt
Jeśli spojrzeć w głąb systemu, obraz jest znacznie ciemniejszy niż ten z tabel OECD. Z raportu Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli (2025) wynika, że tylko 46 % nauczycieli czuje się w dobrej kondycji psychicznej. Reszta balansuje między przeciążeniem (22,9 %), wyczerpaniem (ok. 14 %), a poczuciem braku rozwoju (19–21 %). Co czwarty nauczyciel przyznaje, że nie widzi sensu w swojej pracy. To już nie są subiektywne wrażenia, ale dane z trzech tysięcy ankiet.
To także echo z klas lekcyjnych, w których rośnie liczba nadgodzin, a brakuje kilkadziesiąt tysięcy nowych nauczycieli. W 2025 roku, według danych ZNP, ponad 20 000 wakatów wymusza
pracę jeszcze zatrudnionych na granicy ich sił fizycznych i psychicznych. Biurokracja zamiast znikać, rozrasta się, zaś nauczyciele
reagują buntowniczym pragmatyzmem: w ankiecie ZNP aż 96 %
badanych opowiedziało się za likwidacją „godzin dostępności”. Pomysł, który
miał poprawić kontakt z rodzicami, stał się symbolem absurdów
administracyjnych.
Lekceważone przez ideokrację w MEN raporty naukowe i oświatowe
Niepokoi coś jeszcze: próżnia informacyjna. Nie istnieje żaden ogólnokrajowy raport MEN, który w 2025 roku przedstawiałby aktualny obraz kondycji nauczycieli. To, co wiemy, pochodzi z badań związków zawodowych, organizacji pozarządowych i kuratoriów albo z pojedynczych raportów regionalnych, jak wspomniany powyżej małopolski. Reszta to komunikaty i „zapowiedzi publikacji”.
Tymczasem w
kuratoriach mówi się otwarcie o skali wypalenia zawodowego nauczycieli. Przypomniałbym jeszcze trafne określenie prof. Aleksandra Nalaskowskiego (z 1997 roku), że w sterowanej przez partiokratów polskiej oświacie jest już wypalona przestrzeń zawodowa nauczycieli. Na Mazowszu zorganizowano konferencję pod hasłem „Nie bądź obojętny”,
podczas której przyznano, że wypalenie może dotyczyć nawet 70 % nauczycieli. Kto zatem kształci a raczej zniekształca nasze dzieci? Wspomniany komunikat nie trafił na portal MEN zapewne dlatego, że nie da się go zamienić w optymistyczną notatkę.
Kondycja
nauczyciela to kondycja państwa
Władza
lubi mówić, że nauczyciele „ciągną” system. Problem w tym, że coraz częściej
ciągną go bez wsparcia, bez uznania i bez nadziei. Nie trzeba wielkiej
metafory, bo wystarczy zapoznać się z danymi na ten temat. Nauczyciele są dziś bardziej zmęczeni
niż kiedykolwiek, bardziej osamotnieni, bardziej bezsilni wobec chaosu prawnego
i ideologicznych zmian, które wyprzedzają refleksję pedagogiczną. Jeśli raport
TALIS 2024 miał być dowodem na ich dobrostan, to w świetle 2025 roku trzeba go
czytać jak dokument historyczny, jak pocztówkę z epoki chwilowego optymizmu. Zanim
przyszła codzienność: cicha, męcząca, rozciągnięta między biurokracją a
bezsilnością.
Postscriptum:
O czym dziś milczą MEN i eksperci rzekomo monitorujący w IBE deformę edukacji?
Nie
sposób nie zauważyć symbolicznej zbieżności: TALIS 2024 pokazywał nauczycieli w
statystykach, a IBE w komunikatach. Do szkół jednak uczęszczają konkretne osoby dzieci, młodzież, dorośli a nawet emeryci. Są one pełne ludzi, którzy czują się ignorowani. To
oni są dziś prawdziwym wskaźnikiem jakości edukacji. Nie rubryka w Excelu z danymi OECD,
lecz człowiek, który rano otwiera dziennik elektroniczny i zastanawia się, czy
jeszcze ma siłę tłumaczyć świat tym, którzy tez nie chcą go zrozumieć, bo jest tak toksyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam