09 października 2025

Nieopłacałność krytyki literatury oświatowej i pedagogicznej

 



W 1921 roku powstało w Polsce czasopismo "Bibljografia Pedagogiczna" poświęcone przeglądowi książek i pomocy szkolnych oraz wydawnictw pedagogicznych. Kwartalnik wydawało Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego adresując je do nauczycieli, naukowców i wydawców prac pedagogicznych. W części urzędowej zamieszczało rozporządzenia, przepisy i ogłoszenia resortu, zwracając uwagę na te podręczniki szkolne i pomoce dydaktyczne, które miały znacznie dla pracy nauczycieli. 

Natomiast "część nieurzędową" przeznaczano na omówienia i recenzje literatury pedagogicznej, by nauczyciele, ale także bibliotekarze wiedzieli, które książki i pomoce dydaktyczne zostały dopuszczone do użytku szkolnego. Jak deklarowano: 

"Prócz tego w części nieurzędowej zamieszczane będą szczegółowe oceny podręczników szkolnych, książek do czytania dla młodzieży i pomocy naukowych, na których oparła się ich ocena sumaryczna, zawarta w urzędowej części pisma. Będzie to ujawnienie motywów decyzyj Komisji, kwalifikującej książki i pomoce, oraz ułatwienie nauczycielstwu orjentacji co do kierunku, jakości braków, wad i zalet poszczególnych książek. Ważnym nakoniec działem części nieurzędowej pisma będzie przegląd nowych wydawnictw pedagogicznych, względnie mających związek ze szkołą i wychowaniem. Celem nie będzie dawanie szczegółowych sprawozdań krytycznych, lub stworzenie terenu dla dyskusyj i polemik" (s. 1-2, 2021).       

W dobie powszechnego dostępu do źródeł wiedzy, w tym także jej publikatorów, po przeszło stu latach od ukazania się czasopisma "Bibljografja Pedagogiczna" nie ma w XXI wieku ani takiego periodyku, jakim dysponują czytelnicy literatury pięknej np. "Nowe Książki", ani też portalu, który publikowałby rzeczowe analizy i oceny wydawanej w kraju literatury pedagogicznej, w tym także wydawanych czasopism i środków dydaktycznych. Nauczyciele przedszkoli oraz wszystkich typów szkół mają wprawdzie dostęp do stron wydawców wąsko specjalistycznych pism czy  oficyn naukowych, ale wiadomo, że nie publikują one recenzji swoich produktów, z wyjątkiem tych, które mają charakter recenzji wydawniczych. Jeśli tak czynią, to nieliczne oficyny.

Refleksyjni nauczyciele publikują na wybranych przez siebie portalach oświatowych omówienia interesujących dla nich publikacji metodycznych, natomiast naukowcy nie czynią tego w odniesieniu do rozpraw naukowych z dwóch powodów: pierwszy, to nieuznawanie w ocenie parametrycznej ich dyscypliny takich recenzji, a jeśli dokonują tego na łamach czasopism naukowych, co jest rzadkością, to doświadczają krytyki ze strony swoich przełożonych, gdyż artykuły recenzenckie otrzymują 50 proc. wartości punktowej przypisanej pismu przez MNiSW, zaś recenzje - 25 proc. 

Nie "opłaca się" zatem pisanie, a tym bardziej publikowanie merytorycznych recenzji lub artykułów recenzenckich. Nauka nie rozwija się bez krytycznej analizy i ocen. Ich brak sprawia, że dostępne na rynku wydawniczym czasopisma i książki są źródłem wiedzy, ale także częściowo niewiedzy niektórych ich autorów. Co z tego, że mają stopień naukowy, skoro wytwarzają pseudonaukowe prace. 

Naukoznawcy apelują o krytycyzm, ale ten przejawia się jedynie w części postępowań w sprawie nadania stopnia naukowego czy tytułu profesora. Niedobrze, że produkowane są na podstawie błędnych założeń i wyników badań pomoce dydaktyczne czy narzędzia diagnozy, bo sięgający po nie, nie wiedzą, że są one obciążone błędami, a zatem nie spełniają swoich założonych funkcji. Bywa, że szkodzą w procesie diagnozy.     

                  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam