Dzisiejszy wpis inspirowany jest wystąpieniem dr hab. Joanny Femiak, prof. Akademii Wychowania Fizycznego im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie, wygłoszonym w dniu 4 października 2025 roku podczas Ogólnopolskiej Konferencji „Wychowanie fizyczne, sport i olimpizm w edukacji, kulturze i społeczeństwie” na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego. Wypowiedź Profesorki AWF, trenerki biznesowej i terapeutki, stanowi refleksję humanistyczną nad współczesnym rozumieniem ciała między naukami humanistyczno-społecznymi, kulturą i duchowością.
Jak stwierdziła na wstępie: „Kto nie zna swojego ciała, nie zna świata".
W epoce, w której ciało stało się ekranem dla cudzych spojrzeń, słowa Joanny Femiak brzmią jak wezwanie do odzyskania podmiotowości. Psycholożka i filozofka z warszawskiego AWF w swoim wystąpieniu „Między schematem a obrazem ciała” przywołuje dwa pojęcia, które pozwalają zrozumieć nasze cielesne istnienie: schemat ciała i obraz ciała. W rzeczywistości mówi jednak o czymś znacznie głębszym, a mianowicie o tym, że człowiek utracił duchowy wymiar własnej cielesności.
(źródło: Ilustracja we współpracy z ChatGPT 5)Schemat
ciała, jak wyjaśniała J. Femiak, to dynamiczna mapa neuronalna, wzorzec zapisany w
mózgu, który pozwala nam poruszać się, reagować, przystosowywać do zmian. Ciało
nie jest stałe, uczy się, zapomina, rekonstruuje. Nawet w doświadczeniu
choroby czy niepełnosprawności zachowuje zdolność do odnowy.
W
tym sensie ciało nie potrzebuje lustra, potrzebuje ruchu i doświadczenia. A jednak, współczesność zatraciła tę prostą mądrość. Ruch stał się częścią
autoprezentacji, a ciało narzędziem autopromocji.
Obraz
ciała a kultura samozachwytu i wstydu
Obraz ciała to psychologiczny i kulturowy konstrukt, to sposób, w jaki siebie widzimy i jak pozwalamy się widzieć innym. I tu zaczyna się niepokój. Bo dziś ten obraz formuje nie filozofia, lecz algorytm. Młodzi ludzie budują swoje „ja” z pikseli i lajków. Szaleją na TikToku, przeglądają się w Instagramie, żyją w trybie autoprezentacji. To, co miało być zabawą, stało się tresurą spojrzenia, ustawicznego podglądania siebie, a bywa, że i codziennym rytuałem samozachwytu, podszytego lękiem, że ktoś zauważy jakąś niedoskonałość.
Ci,
którzy nie mieszczą się w estetycznym kadrze, zostają wyśmiani lub wykluczeni. To już nie tylko kryzys obrazu ciała, ale kryzys duchowości i intymności. Tam bowiem, gdzie wszystko jest wystawione na widok publiczny, znika miejsce na
wstyd, a wraz z nim na prawdziwą bliskość.
Ja
cielesne przestrzeń, w której mogę być sobą
Prof. AWF J. Femiak
przywołuje koncepcję „ja cielesnego” prof. Stanisława Kowalika. Podkreślała, że jest to struktura psychiczna, która scala schemat i obraz ciała. To przestrzeń, w której
człowiek doświadcza siebie nie przez ocenę, lecz przez obecność.
Kiedy biegniemy, pływamy, tańczymy, gdy czujemy rytm serca, oddech, ciężar
własnego ciała, jesteśmy „u siebie”. To doświadczanie siebie, które „nigdy nas nie
zawiedzie”, jak mówiła psycholożka, nawet gdy ciało się starzeje, słabnie, choruje, bo
prawdziwa tożsamość cielesna nie rodzi się w lustrze, lecz w ruchu,
przeżyciu i świadomości.
Między
Sartre’em a TikTokiem
Zderzenie myśli Damasio i Sartre’a, o którym mówiła J. Femiak, to spotkanie dwóch światów: neuronauki i egzystencjalizmu. Damasio chciał zrozumieć człowieka przez biologię; Sartre przypominał, że człowiek potrafi zapytać siebie: dlaczego mnie to porusza? Dzisiejsza kultura nie zrozumiała żadnego z nich. Nie zna już ani ciała, ani duszy. W zamian produkuje błyskotliwe, puste, jednorazowe obrazy. Człowiek, który dawniej zakrywał ciało w geście szacunku dla tajemnicy, dziś odkrywa je w poszukiwaniu uznania. W tym odsłanianiu coraz częściej gubi intymność, ten cichy, duchowy wymiar obecności, w którym można naprawdę spotkać siebie i drugiego człowieka. Może właśnie w tym leży najważniejsze przesłanie wykładu prof. AWF Joanny Femiak:
Nie chodzi o to, by uciec od ciała, lecz by nauczyć się w nim zamieszkać. Ciało to nie wstydliwy dodatek do duszy, ale jej dom. Przez ciało uczymy się świata, bliskości, bólu, wysiłku, miłości. W ciele zapisane jest nasze doświadczenie wolności i nasza zdolność do współczucia. Wychowanie fizyczne, o którym mówiła J. Femiak, nie powinno więc polegać na mierzeniu wyników, lecz na uczeniu świadomej obecności w ruchu. Tylko wtedy ciało staje się narzędziem rozumienia świata a nie jego spektaklem. „Nie do osiągów, nie do wyników, ale do tego, by tam być, w środku.” W czasach, gdy ciało jest wystawione na widok publiczny, prawdziwą odwagą jest pozostać przy sobie. Zamknąć ekran, wziąć głęboki oddech, poczuć puls. Nie po to, by wyglądać, ale by istnieć.
(Foto z konferencji w UŁ- moje)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam