Prof. Akademii Pedagogiki Specjalnej im.
Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Jarosław Gara wydał kolejną
swoją monografię z filozofii wychowania, którą tym razem poświęcił egzystencjalistycznej
myśli pedagogicznej. Znakomicie poszerza nią wcześniejsze studium z
antropologii pedagogicznej Maxa Schelera pt. "Człowiek i wychowanie"(2007).
Najnowszą rozprawę przeczytałem jednym
tchem ze względu na aktualność problematyki w czasach głębokiego kryzysu
egzystencjalnego także naszego społeczeństwa, które zostało dotknięte
dramatycznymi skutkami pandemii Covid-19. Z jednej strony wciąż przeżywamy
"ponadnormatywne" (co za określenie!?) straty w gronie rodzinnym,
przyjaciół, znajomych, współpracowników, sąsiadów, a z drugiej strony
traumatyczne przeżycia skutkują powrotem do refleksji o sensie życia,
obudzeniem samoświadomości własnego bytowania, samooceny dotychczasowych celów
działań, sukcesów i porażek. Autor przyznaje, że podjął decyzję o napisaniu tej
właśnie książki (...) w czasie swoistego, bo przeżywanego zarówno w
skali mikro, jak i makro, wstrząsu w postaci pandemii COVID-19 oraz związanych
z tym społecznych form lockdownu (s.7).
Tak bywa w pracy naukowej humanistów i
zaangażowanych w zmiany pedagogów, że "noszą" w sobie potrzebę
odniesienia się do klasycznych idei, nurtów czy myśli, które w swych
reprezentacjach różnych dziedzin nauk przeżywały okresy bycia w centrum
zainteresowania społeczeństw, by po jakimś czasie ustąpić miejsca innym. Trudno
przyznać rację, że w grę wchodzą tu jakieś wojny ideowe, teoretyczne,
paradygmatyczne, ale na pewno stopień i poziom zainteresowania jedynymi, a
pozostawienia w tle, na marginesie innych nurtów czy teorii nie skazuje ich na
szczęście na unicestwienie.
Być może potrzebne byłyby
interdyscyplinarne badania zespołów naukowych, które powiązałyby ze sobą
ewolucję dziejów państwa, jego kultury, gospodarki, polityki publicznej (w tym
koniecznie edukacji, sfery socjalnej i zdrowotnej), by zobaczyć zachodzące
relacje między oscylującymi prądami myśli humanistycznej, społecznej i
teologicznej. Tymczasem każda z dyscyplin bada ich genezę i recepcję we
własnych ramach, starając się nie tylko zainspirować nią profesjonalistów,
społeczników, ale i włączyć w praktyki zmian w różnych dziedzinach życia
społeczeństwa.
Tak też postrzegam tę znakomitą rozprawę,
której treść ma pobudzić do myślenia intra- i interpersonalnego oraz do
nasycenia nią współczesnych działań pedagogicznych. Rzecz jasna,
egzystencjalizm pedagogiczny ma swoją długą historię przenikania do rodzimej
pedagogiki, ale każda epoka ma swoje nowe odczytania, które wymagają
odniesienia się zarówno do rozpraw nieżyjących już klasyków, jak i wykazania
uniwersalnych, ponadczasowych wartości, znaczeń, sensów.
Jarosław Gara wskazuje na konieczność
ponownego dookreślenia kondycji ludzkiej, skoro (...) egzystencja
człowieka zawsze jest otwartą możliwością (wolną od zewnętrznego
zdeterminowania, ale i pozbawioną jakichkolwiek obiektywnych gwarancji sięgania
miary własnych możliwości rozwojowych), która może być wypełniona - choć w
gruncie rzeczy nie musi - trudem, zaangażowaniem czy uporem w podmiotowym
dążeniu do afirmacji projektu stwarzania samego siebie. "Egzystujący
człowiek" to zawsze ktoś "w oddaleniu od siebie" - w oddaleniu
"od siebie samego jako kogoś innego" (tamże).
Autor posługuje się w swojej narracji
analizą egzystencjalną, która jest metodą doświadczania prawdy i sensu, która
polega na prowadzeniu myśli i własnej wyobraźni po śladach filozofii
egzystencjalistów z zamiarem odczytania jej uniwersalnych, ponadczasowych
przesłań. Wprowadza nas w swój sposób postrzegania myśli abstrakcyjnej, która
może stać się dla zainteresowanych regulatorem ich spraw, bez względu na to,
gdzie są, w jakim są wieku, czym się zajmują na co dzień i do czego dążą.
Przedmiotem myślenia egzystującego myśliciela, może być jej/jego istnienie,
które wtapia się w czas i przestrzeń bytowania. Cytuje Kierkegaarda:
"(...) filozofia polega na
tym, by na nowo nauczyć się widzieć świat, i w tym sensie
opowiedziana historia może nadawać światu znaczenie w sposób tak samo głęboki,
jak traktat filozoficzny. Bierzemy w swoje ręce nasz los, stajemy
się odpowiedzialni za naszą historię przez refleksję, ale również
przez decyzję, w którą angażujemy nasze życie, i w obu wypadkach chodzi o nagły
akt, który sprawdza się w działaniu"(s. 36).
Gara adresuje filozofię egzystencjalną do
konkretnych jednostek, by zdały sobie sprawę z wartości życia mądrego,
samosterownego i odpowiedzialnego, niezależnie od tego, że zanurzani jesteśmy w
sytuacje konieczne lub nieuniknione. Jednak mamy wybór pozorowanego,
sterowanego przez innych własnego istnienia albo życia wewnątrzsterownego,
istnienia bez masek, bez udawania, życia zaangażowanego, autentycznego,
otwartego na prawdę, dobro i piękno. To prawda, że jednostkowe doświadczenie człowieka
nie uniknie aporii, paradoksów, być może nawet szeroko pojmowanej przemocy.
Bycie w świecie, bycie wrzuconym w swoje istnienie, stawia przed każdą
jednostką "w drodze" jej istnienia sytuacje "bycia tym, czym nie
jest" oraz "niebycia tym, czym jest" (s. 42). Ważne, by być
świadomym tego, co jest oślizgłe, lepkie, przymulone w relacjach społecznych,
by nie dać się sprowadzić do przedmiotu czyichś manipulacji, ale chronić
możliwość stawania się kimś innym i kimś więcej, niż się jest.
Odczytuję z analiz prof. J. Gary niesłychanie
ważne przesłanie dla młodych pokoleń, które zostały zdradzone przez świat
cynicznych polityków owładniętych walką o władzę lub jej utrzymanie. Zapewne
czas pandemii stał się dla wielu osób egzystencjalną chwilą wyboru, w której
(...) człowiek otrzymał samego siebie jako zadanie uwarunkowane
wieczną odpowiedzialnością i dzięki temu został mu dany obowiązek w całej swej
bezwzględności. Egzystencjalny wybór "samego siebie" jest wyborem
podstawowym, w którym "pojedynczy człowiek" bierze pełną
odpowiedzialność za wszystko, co go dotyczy, za bieg własnego życia. A
gdy człowiek bierze "wszystko w swoje ręce", tym samym bierze też
pełną odpowiedzialność za uznanie czegoś jako egzystencjalnie istotnego lub
nieistotnego, a co za tym idzie, za negację tego, co nie miało dla niego
"istotnego znaczenia", lub afirmację tego, co znaczenie takie
miało (s.58).
Powracamy dzięki tej rozprawie do refleksji na temat
wolności człowieka, transcendencji w jego życiu, dopóki trwa jego istnienie a
zarazem ono samo tworzy warunki do owego jeszcze nie-bycia, niezupełności, a
więc możności bycia bardziej kompletnym, zintegrowanym w sobie. Skoro dla
egzystencjalistów człowiek "jest tylko tym, czym się staje", to nie
może milczeć wobec stanu istnienia dzieci i młodzieży pedagogika wraz ze swoją
refleksją humanistyczną. Gara przywołuje rodzimych klasyków recepcji
egzystencjalizmu filozoficznego do pedagogicznej systematyki myśli - Bogdana
Suchodolskiego, Kazimierza Sośnickiego, Ludwika Chmaja i Stefana Wołoszyna,
których prace na powyższy temat powstawały w czasach niewoli myśli (cenzury
ideowej), a mimo to przetrwały trudny okres totalitaryzmu.
Trafnie Autor tej książki czyni impulsem wznowienia tej myśli cztery nurty filozofii egzystencjalnej zakorzenionej już naukach o wychowaniu: 1. filozofię i pedagogikę dialogu Martina Bubera, 2) filozofię życia Ottona Friedricha Bollnowa, 3) filozofię fenomenologiczną Jana Patočki oraz pedagogikę dialogu personalno-egzystencjalnego ks. Janusza Tarnowskiego (s. 76). Dla każdego z nich wychowanie jawi się nieco inaczej w istnieniu jednostki ludzkiej i jej relacji ze światem, co nie oznacza, że jest o czymś innym.
Dla Martina Bubera prawdziwe wychowanie jest
spotkaniem, czymś, co się zdarza, a czego zaplanować nie sposób przewidzieć,
jest zjawiskiem intersubiektywnym między osobą a osobą;
Dla Ottona F. Bollnowa wychowanie odbywa
się w horyzoncie nadziei jako urzeczywistnianie własnego człowieczeństwa, które
rozgrywa się w chwili autentycznego spotkania z innym. To zderzenie kultury z jednostkowym światem człowieka, któremu towarzyszą nastroje trwogi lub troski,
rozpaczy lub nadziei, zagrożenia lub zaufania, otwartości i oczekiwania
(...) na coś, czego nie ma, a zatem na to, co status czegoś utraconego
lub czegoś nieobecnego (s. 94).
U Jana Patočki wychowanie jest
nawiązaniem do sokratejskiej maieutyki, bowiem postrzega je jako egzystencjalny
ruch zakorzenienia i ruch samoprzedłużenia, a więc ruch przełomu, w wyniku
którego dochodzi do pobudzenia u wychowanka procesu wzrostu. Przemiana dokonuje
się wewnątrz człowieka, skutkując zmieniającą się świadomością i zdolnością do samodzielnego
bytowania. Sytuacja pedagogiczna w pierwszym rzędzie polega zaś na
stwarzaniu możliwości rozpoznania "egzystencjalnego stanu duszy" wychowanka
oraz pomaga mu w odkrywaniu nowych "zasadniczych możliwości własnego
bycia" (s. 99).
Najbardziej pedagogicznym w swoim
podejściu egzystencjalistycznym do wychowania był jednak ks. Janusz Tarnowski,
który nie tylko znakomicie zrekonstruował współczesną filozofię
egzystencjalizmu, ale i stworzył własny model pedagogiki
personalno-egzystencjalnej dla wychowawców świeckich i dla katechetów.
Egzystencjalizm może być bowiem zakorzeniony tak w wychowaniu laickim, jak i
idealistycznym, duchowym, transcendentnym czy wprost religijnym. Wychowanie
jest zatem umożliwieniem dziecku odkrywania własnego człowieczeństwa jako
odpowiedzi na przeżywanie wartości. W wyniku spotkania z autentycznym,
otwartym i zaangażowanym wychowawcą uczy się (...) rzeczywistego
przeżywania własnych sposobów bycia w świecie (s. 113).
Jarosław Gara wywołuje "ruch"
myśli, która wywoła wśród części nauczycielstwa głęboki dysonans poznawczy
wobec utrwalanych w systemie quasipublicznej oświaty podejść o charakterze
instrumentalnym, zredukowanym do urabiania młodych pokoleń zgodnie z ideologią
zmieniających się partii władzy. Na szczęście są w naszym szkolnictwie
nauczyciele, pedagodzy, wychowawcy, którzy są nieidentyczni, autentyczni,
odpowiedzialni, zaangażowani i kreatywni. Posiadając siebie samych stwarzają
swoim podopiecznym (...) możliwość doświadczania prawdy egzystencjalnej
oraz otwartego horyzontu własnego "bycia w świecie" (s.
131).
Dziękuję Autorowi książki za treść tchnącą nadzieją, budzącą optymizm, wiarę w konieczność zatroszczenia się w wychowaniu o wolność i
stanie po stronie ludzkiej (a więc także dziecięcej) egzystencji. Jak pisał Janusz Korczak: Nie ma dzieci, są ludzie!