20 kwietnia 2019
Chrystus Zmartwychwstan Jest
Dla nauczycieli, uczniów i ich rodziców okres przygotowań do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego został okrutnie poraniony przez nieudolność i arogancję minister edukacji oraz wspierający ją w tym zakresie rząd. Po trzech latach deformy zorientowano się, że w szkołach publicznych kluczową rolę odgrywają nauczyciele, którym nie wystarcza jałmużna nie tylko na przeżycie do końca miesiąca, ale przede wszystkim na godne pełnienie roli wspomagających rozwój dzieci młodzieży.
Wraz z początkiem Triduum Paschalnego posypały się życzenia świąteczne, które - jak napisała jedna z dyrektorek szkół strajkujących - niosą z sobą nadzieję płynącą z Bożego Miłosierdzia. "Dziś Wielki Piątek, szczególnego znaczenia nabierają słowa s. Faustyny: Panie, łączę moje małe cierpienie z Twoją bolesną męką. Pierwszy raz spotykam się z tak wielką bezsilnością."
Na YouTube znajdziemy nagranie z występu Zespołu Muzyki Dawnej Flauti Divertenti, który jest piękną ilustracją zaangażowania się nauczycieli w inkulturację młodych pokoleń, kształtowanie ich wrażliwości moralnej i estetycznej, duchowej i społecznej. Nie wolno rozgrywać partii politycznych sporów kosztem edukacji czyniąc ich zakładnikami dzieci i młodzież, nauczycieli przedszkoli oraz szkół publicznych, ale też zdezorientowane już społeczeństwo.
Prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi Władysław Gołąb cytuje w swoim eseju pt. "Na Wielkanoc i kolejny rok wyborczy" wypowiedź Papieża Franciszka z dn.16.09.2013 r.:
"Nie można rządzić bez umiłowania ludu i bez pokory. Każdy mężczyzna czy kobieta,którzy mają posługę rządzenia powinni postawić sobie następujące dwa pytania: czy kocham mój lud, by lepiej mu służyć - czy jestem pokorny i słucham innych, różnych opinii, aby obrać najlepszą drogę. Jeżeli nie będzie on stawiał sobie tych pytań, to jego rządy nie będą dobre." "Laski" 2019 nr 1-2, s. 20).
Niech zatem rządzący nie mamią społeczeństwa rzekomą odnową edukacji szkolnej w wyniku stadionowego festynu politycznego. Najwyższy czas zejść z drogi dewastowania godności nauczycielskiej profesji, bo o zmianie nie zdecydują uczestnicy powyższych debat. W konfrontacji między prawdą codziennego życia tysięcy nauczycieli i manipulacją władzy przegrywamy wszyscy.
Dzielę się zatem nadchodzącymi życzenia, bo są one adresowane nie tylko do mnie, ale także do tych pedagogów, nauczycieli, uczniów i ich rodziców, którzy z pokorą upominają się o najwyższe wartości. Te bowiem są zobowiązaniem przede wszystkim dla politycznych decydentów:
"Niech Zmartwychwstały,
który w sercu przynosi duchową wiosnę,
napełni nas pokojem i wiarą,
da siłę w pokonywaniu trudności
i pozwoli z ufnością patrzeć w przyszłość,
także tę ostateczną.
Życzę, aby promień wielkanocnego poranka
rozświetlał naszą codzienność,
a paschalna radość trwała nieprzerwanie".
***
"Jest w Wielkanocy tragizm Krzyża i męki ludzkiej zamyślenie.
Jest w Wielkanocy radość Wiary i Zmartwychwstania przypomnienie.
Trzeba wierzyć Aniołom, Niewiastom i Apostołom i wołać:
Nie smućcie się!
Pan Zmartwychwstał!
Niech będzie wiosna - mimo chłodów,
radość 0 mimo smutków,
szczęście - mimo trudów życia,
nadzieja - mimo beznadziei.
Paschalnej radości na Święta Zmartwychwstania ..."
***
'najserdeczniejsze życzenia zdrowia, radości, spokoju, miłości dla Pana i Bliskich Pana sercu. Niech ten świąteczny czas przyniesie najpiękniejsze chwile pełne dostojeństwa, adoracji i uwielbienia. "
***
"odetchnij popatrz
spadają z obłoków wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju"
Jan Twardowski
z tym przemyśleniem poety przesyłam na święta Wielkanoce
życzenia refleksji nad rzeczywistością, w której żyjemy,
a także radości z odkrywania mądrości i piękna, jakie nas otaczają
Chrystus Zmartwychwstał Alleluja! "
***
"Niech cudowny Duch Wielkiej Nocy przyniesie radość, dobro i szczęście. Da siłę do pokonywania problemów oraz pozwoli z ufnością i nadzieją patrzeć w przyszłość."
***
"Niech ten Wielkanocny Stół Obfitości będzie symbolem Świąt Wielkiej Nocy 2019 roku. Niech się Wam wszystko udaje, niech szczęście , radość i zdrowie nie opuszczają Was ani Waszych bliskich."
***
"Zdrowych oraz pełnych szczęścia i radości Świąt Wielkanocnych. Niech ten czas da możliwość wyciszenia i zastanowienia."
***
w dniu rozpoczętego właśnie Triduum Paschalnego przesyłam życzenia głębi przeżyć i refleksji w tym wyjątkowym czasie, czasie cierpienia i zadumy... Wielkie to wydarzenia, bo z nich wyrosła nasza "chwiejąca się" dziś cywilizacja... A gdy nadejdzie Wielka Niedziela, życzę wielu łask od Jezusa Zmartwychwstałego, radości i nadziei, którą On niesie... Ponadto dużo słońca, pachnącej wiosny, kolorowych pisanek i wypoczynku w gronie Najbliższych.
***
„W Zmartwychwstaniu Jezusa została osiągnięta nowa możliwość człowieczeństwa, która dotyczy wszystkich i otwiera dla ludzkości przyszłość, nowy rodzaj przyszłości.” Benedykt XVI, (Opera Omnia, t. 6/1: Jezus z Nazaretu, Lublin 2015, s. 550)
***
"Przesyłamy najlepsze Życzenia Radosnych Świąt Wielkanocnych wypełnionych nadzieją budzącej się do życia wiosny i wiarą w sens życia. Pogody w sercu i radości płynącej z faktu Zmartwychwstania Pańskiego oraz smacznego Święconego".
***
Z okazji Świąt Wielkanocnych proszę przyjąć najserdeczniejsze życzenia wielu dobrych owoców Zmartwychwstania Pańskiego. Niech będzie to czas radości i wytchnienia od spraw przyziemnych, który da siłę i energię do podejmowania kolejnych wyzwań zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. "
***
Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych, przepełnionych wiarą, nadzieją i miłością. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego "Alleluja" .
***
"W okazji Świąt Wielkiej Nocy - dużo zdrowia, optymizmu i motywacji do podejmowania wartościowych i ważnych z Waszej perspektywy wyzwań. Niech ten okres będzie z jednej strony czasem radosnym i odświętnym z racji zwieszenia typowych aktywności i obowiązków, przełomu wiosennego i oczywiście corocznej obietnicy odrodzenia Człowieka za sprawą Zmartwychwstania Pańskiego.
Z drugiej - niech stanie się inspiracją do spokojniejszej refleksji nad bieżącymi wydarzeniami w kontekście przeszłości i możliwych scenariuszy na przyszłość. Mimo wszystko mam nadzieję, że splot trudnych, zaskakujących lub wręcz niewyobrażalnych wydarzeń (np. pożar Katedry Notre Dame) obudzi siły stojącego dziś na rozdrożu Człowieka ku poszukiwaniu rozwiązań służących dobru wspólnemu. Życzę utrzymywania azymutu na mądre i dobre wybory oraz na otaczanie się pięknem, które inspiruje do kolejnych pięknych rozwiązań."
***
„Czy pamiętacie o tym, że Męka Chrystusa kończy się zawsze radością Jego Zmartwychwstania? Nie pozwólcie, aby wasza troska opanowała was na tyle, że uleci z was radość Zmartwychwstałego Chrystusa”. Święta Matka Teresa z Kalkuty
Wiary, co góry przenosi; nadziei, która daje siłę do życia i miłości co śmierć zwycięża od Chrystusa Zmartwychwstałego z okazji Wielkanocy Ad 2019"
***
"„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?
Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał.” (Łk 24, 5-6)
„Świętością Kościoła Ja jestem, Moi Apostołowie, oddani słudzy Moi, którzy w
ofierze męczeństwa są fundamentem i murem, i sklepieniem Świątyni Mojej. W
niej jestem żywy i prawdziwy, i w niej przez sługi Moje karmię dzieci Moje,
przywracam życie i prowadzę do Domu Ojca.” (Alicja Lenczewska, SP 432)
- zdrowych, radosnych, spokojnych i błogosławionych świąt Zmartwychwstania Pańskiego oraz wielu łask od Jezusa Zmartwychwstałego".
***
Jeżeli Wielkanoc, upamiętnienie Zmartwychwstania, tak nas raduje, to jak wielka będzie nasza radość gdy nareszcie nadejdzie paruzja. Idąc przez te święta pożądajmy jej z całego serca, z całych sił. Niech się stanie!
***
Z okazji Świąt Wielkanocnych przesyłam życzenia. Niech Zmartwychwstały Chrystus będzie Mocą, źródłem Radości i Nowej nadziei.
***
z okazji Świąt Wielkiej Nocy składam serdeczne życzenia. Niech ten wyjątkowy czas Zmartwychwstania Pańskiego będzie okazją do radosnych, pogodnych i krzepiących ducha spotkań z Najbliższymi. Szczęśliwych i spokojnych Świąt
***
czas Wielkiej Nocy to czas refleksji i wyciszenia. Niech te świąteczne dni wypełni radość i nadzieja na lepsze jutro, a Zmartwychwstały Pan niech darzy swym błogosławieństwem.
***
życzę pełnych nadziei i radości Świąt Wielkiej Nocy. Oby ich czas sprzyjał regeneracji pozwalającej z pogodą ducha, optymizmem i twórczą energią wkroczyć w następującą po nich codzienność.
***
Niech czas Wielkanocny utrzyma Wasze marzenia, aby nie zabrakło Nam wszystkim wzajemnej życzliwości, a ten czas zadumy nad sensem życia i śmierci obfitował w miłość, dobro i radość. Życzymy najpiękniejszych darów: zdrowia, spokoju, miłości i wszelkiej pomyślności
w życiu zarówno osobistym, jak i zawodowym...Wesołego Alleluja:)
Wielkanocny pacierz
Nie umiem być srebrnym aniołem –
Ni gorejącym krzakiem –
Tyle Zmartwychwstań już przeszło-
A serce mam byle jakie.
Tyle procesji z dzwonami –
Tyle już alleluja –
A moja świętość dziurawa
Na ćwiartce włoska się buja.
Wiatr gra mi na kościach mych psalmy –
Jak na koślawej fujarce –
Żeby choć papież spojrzał
Na mnie – przez białe swe palce.
Żeby choć Matka Boska
Przez chmur zabite wciąż deski –
Uśmiech mi Swój zesłała
Jak ptaszka we mgle niebieskiej.
I wiem, gdy łzę swoją trzymam
Jak złoty kamyk z procy –
Zrozumie mnie mały Baranek
Z najcichszej Wielkiej Nocy.
Pyszczek położy na ręku –
Sumienia wywróci podszewkę –
Serca mojego ocali
ks. Jan Twardowski
Wielkanoc 2019
***
Wielkanoc 2019
„Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie” (1 Kor 15, 3-6a.)
Niniejszy fragment to część jednej z najstarszych katechez Nowego Testamentu oraz najstarsze pisane świadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Jeśli Nasz Pan przeszedł przez cierpienie, mękę i śmierć to my również możemy ufać, że razem z Nim zostaniemy powołani do życia.
Niech zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa napełnia nas pokojem, miłością i ufnością, abyśmy potrafili mężnie przechodzić od smutku Wielkiego Piątku do nadziei poranka Wielkanocnego. Błogosławieństwa Zmartwychwstałego na każdy dzień
***
Święta – kolejne Święta, - utrzymujące rytm powtarzalności kultury wpisujący się w antyczny ryt powtarzającego się z natury cyklu Natury. W ich niezmiennym trwaniu tylko my się zmieniamy, dlatego życzymy sobie spójności, radości i wytrwałości, by trwać w swojej zmienności w powtarzalnej Świętości. I w tej wszechobecnej i ważnej bliskości, Świętości
***
Z okazji minionych Świąt i oktawy Wielkiej Nocy przesyłam najlepsze życzenia, aby Zmartwychwstały Chrystus ubogacił pełnią swoich łask.
Niech rozwinięciem tych życzeń będą dzisiejsze „Słowa Życia”, które przekazują prawdę, iż największe zwycięstwo jakie możemy odnieść to zwycięstwo nad sobą samym a nie nad jakimś wrogiem zewnętrznym. Trzeba nam pokonywać egoizm, wygodę, łatwowierność, uprzedzenia, i wychodzić do bliźnich, by ich miłować. Panować nad swoją skłonnością do zaczepek, niezgody, nad chęcią osądzania i potępiania, by przebaczać i wnosić pokój oraz jedność w relacje z innymi. W codziennej walce świętować każde zwycięstwo miłości nad nienawiścią, dobra nad złem w naszym sercu.
Niech już na zawsze zapanuje w nas „nowy człowiek”, czyli obecność Zmartwychwstałego w nas. On zwyciężył śmierć, by obdarzyć nas życiem. On zwyciężył śmierć miłością, dlatego miłość i dążenie do miłującej jedności, do zgody – odnawia nasze życie wewnętrzne oraz życie społeczne.
19 kwietnia 2019
Jak to NSZZ "Solidarność" walczyła o obniżenie pensum dydaktycznego nauczycieli
Przywołana wczoraj rozprawa Teresy Bochwic (pseudonim Wit Mader) odsłania niesłychanie ważne kwestie dla obecnie sprawujących władzę w Ministerstwie Edukacji Narodowej, którzy nie tylko nie znają historii szkolnictwa, ale także nie wiedzą, o co tak naprawdę walczył ruch oświatowego oporu w czasach PRL!
Otóż autorka słusznie pisze o tym, że miniony ustrój polityczny miał wbudowane mechanizmy degradowania materialnego i moralnego polskich nauczycieli. To właśnie dla sowieckiego systemu charakterystyczna była NEGATYWNA SELEKCJA KADR - "(...) czyli kariery najgłupszych, najgorzej przygotowanych zawodowo, za to posłusznych, gotowych do bezmyślnego wykonywania poleceń - otóż ta selekcja negatywna najsilniej chyba zaznaczyła się w oświacie, i to w dwojaki sposób: zarówno w doborze ludzi do praktyki oświatowej, jak i doborze kadr decydenckich.
Zawód nauczycielski w ogromnej większości obierało się z konieczności, a nie z zamiłowania. Szli tam ludzie po maturze (nienajgorzej, jeżeli otrzymali ją w zlikwidowanych w latach siedemdziesiątych liceach pedagogicznych), którzy nie mieli szans na wyższe studia ani na zrobienie kariery z powodu braku tzw. siły przebicia, zaś aspiracje nie pozwalały im zająć się rzemiosłem czy innymi zawodami technicznymi" (s. 21)
Wprowadzane od 1997 r. do szkolnictwa wyższego reformy sprawiły, że uniwersytety likwidowały zakłady, pracownie dydaktyk przedmiotowych, a zatem niszczono dorobek akademickiego kształcenia przyszłych nauczycieli. Nie ma już podziału kierunków studiów na nauczycielskie i nienauczycielskie, bo te pierwsze okazywały się stygmatyzującymi młodzież jako tę "gorszą", bez ambicji, zdaną na ewentualne przeniesienie się na kierunek nienauczycielski, jeśli w ogóle marzyła o własnym rozwoju zawodowym.
"Trzeba było wyjątkowej pasji pedagogicznej, miłości do dzieci i młodzieży oraz dużej pogardy dla tzw. konsumpcji (czytaj: zdobycia jakiegokolwiek standardu życiowego), żeby świadomie wybrać zawód nauczyciela. Oznaczało to bowiem decyzję tkwienia w sztywnym, schematycznym gorsecie systemu szkolnego z jego dyrektywnością, nieustannym reformowaniem się i wywracaniem wypracowanych już metod, co niweczyło osiągnięte wyniki dydaktyczne i wychowawcze; z hierarchicznym, omalże feudalnym systemem zależności od administracji oświatowej, z permanentną nędzą inwestycyjną; no i za tę pensję" (s. 22)
Proszę zwrócić uwagę, że ten typ kultury zarządzania, wprowadzania tzw. reform szkolnych został odtworzony w 1999 r. i ma miejsce po dzień dzisiejszy. Tymczasem jednym z postulatów gdańskich w 1980 roku było zrównanie płac nauczycielskich ze średnią zarobków pracowników inżynieryjno-technicznych w przemyśle, a nie z najniższą płacą w kraju. W PRL pensum dydaktyczne nauczycieli wynosiło 22 godziny w liceum, 26 godzin w szkołach podstawowych i przedszkolach, a 36 godzin dla wychowawców internatów i domów dziecka.
Kiedy przeprowadzono badania w środowisku nauczycielskim okazało się, że tygodniowy czas pracy wnosił nie 40 godzin, ale nawet 60 godzin tygodniowo! Przypominam, że w czasach rządów PO i PSL podporządkowany MEN resortowy instytut badań wykazał średnio 47 -godzinny tydzień pracy nauczycieli. Pomijam tu kwestie metodologiczne, podpisanie przez naukowców (także recenzentów) klauzury nieujawniania rzeczywistych założeń i błędów w toku tych badań, bo nie ma to w tej chwili znaczenia. To opozycja PRL walczyła o obniżenie pensum dydaktycznego do 18 godzin tygodniowo począwszy od roku szkolnego 1982/1983 co było zgodne z normą ustaloną przez UNESCO.
Jak pisze T. Bochwic: "W Polsce mało kto może wyżyć z własnej pensji, z pewnością nie nauczyciele. Jedną z cech systemu sowieckiego, która ustabilizowała się już w latach 40-tych, było wyznaczenie pensji za pracę poniżej minimum, koniecznego na elementarne utrzymanie. (...) Degradacja materialna nauczycieli prowadziła również prostą drogą do ich degradacji moralnej. Najczęstszym sposobem zdobycia dodatkowych pieniędzy było dla nauczycieli dawanie korepetycji." (s. 23)
W trakcie Porozumień Gdańskich na 148 postulatów pod adresem ówczesnego Ministerstwa Oświaty i Wychowania aż 80 dotyczyło żądań płacowych i dotyczących ich sytuacji bytowej. Mamy 2019 rok! Okrągła rocznica transformacji ustrojowej, która w powyższym zakresie nie zmieniła sytuacji polskich nauczycieli. Oni mają być wiecznie niedofinansowani, ze świadomością peryferyjności swojej roli zawodowej, która jest quasi profesją oraz wyuczoną uległością wobec nadzoru pedagogicznego!
Środkiem do ich upokarzania był stworzony system oceny ich pracy. Kto zwraca uwagę na to, jak często i w jakim zakresie kolejne władze MEN zmieniały rozporządzenie o nadzorze pedagogicznym? Pogarda, arogancja władzy wobec nauczycieli, a w ich następstwie frustracja oraz kompleksy niższości części spośród nich pogłębiana była i jest także świadomością nędzy decydentów. O niej pisze Teresa Bochwic, a w swoich esejach pedagogicznych - o ministrach edukacji III RP pisał prof. Aleksander Nalaskowski.
W mojej rozprawie na 20-lecie polskiej transformacji pokazałem hipokryzję pseudoelit NSZZ "Solidarność", które zdradziły nie tylko nauczycielskie środowisko, ale przede wszystkim etos ruchu, który miał zmienić polską szkołę. Ani one, ani ZNP, ani żaden inny związek zawodowy nie doprowadziły do zmiany statusu społeczno-kulturowego i ekonomicznego nauczycieli jako tych, którzy powinni być wynagradzani na poziomie "górnej półki" klasy średniej, żeby mogli kształcić przyszłe elity naszego kraju.
Podobnie, jak miało to miejsce w 1980 r. ma miejsce utrata zaufania nauczycieli do władzy i związków zawodowych, które uzależnione politycznie (ideologicznie) od władzy nie spełniają swojej roli, a wprost odwrotnie, prowadzą do pogorszenia się sytuacji życiowej nauczycieli. Jedynie rząd Tadeusza Mazowieckiego i ministerstwo edukacji pod kierunkiem prof. Henryka Samsonowicza i Roberta Głębockiego w latach 1989-1991 zapewniło nauczycielom godne warunki pracy i płacy.
O zdradzie postsolidarnościowych elit przeczytacie m.in. w studium socjologa Ireneusza Krzemińskiego
18 kwietnia 2019
Zapomniana krytyka destrukcyjnej polityki oświatowej w Polsce
W 1988 r. w Londynie ukazała się nakładem Polskiej Macierzy Szkolnej książka "Wita Madera" pt. "Walka "Solidarności" o społeczny kształt oświaty w Polsce". Autor pisał ją w trzy lata po zakończeniu opisanych w niej wydarzeń, by utrwalić treść dokumentów (stenogramy, odezwy, listy, zapisy porozumień lat.80.XX w., sprawozdań, czasopism itp.), zapomniane wypowiedzi aktorów ówczesnej zmiany oraz materiały z czasów negocjacji z ówczesnym reżimem.
To, co stało się zapisem obrazu tamtych dni, dzisiaj powinno być punktem wyjścia do ewentualnych debat na temat nie tyle stanu polskiej edukacji, co zakresu jej destabilizacji, destrukcji i deform szkolnych wszystkich ekip rządzących od 1993 r. Czego dowiemy się z tej publikacji? Jakie możemy wysnuć z niej wnioski, skoro nie powiodła się trzydziestoletnia zmiana w polityce edukacyjnej?
Po pierwsze, dowiemy się, jak to autorytarna władza, a z taką mamy po dziś dzień do czynienia, wydaje niebagatelne sumy ze skarbu państwa na przedstawianie wyników badań, które fałszowały oświatową rzeczywistość, a w każdym razie nie ujawniały społeczeństwu rzeczywistych powodów złego stanu kształcenia i wychowywania młodych pokoleń;
Po drugie, cenzurowane, bo także i dzisiaj nadzorowane przez MEN tzw. raporty o edukacji, zawierały wprawdzie kilka wariantów reform czy postulowanych zmian, ale rządzący zawsze opowiadali się za jednym z nich. Jak pisze "W. Mader": "Organizowano spotkania z nauczycielami przedstawiając im dane zwarte w "Raporcie" i propozycje reform... Znamienne dla sytuacji w Polsce: żaden z wariantów zaproponowanych przez naukowców nie został uwzględniony przy opracowaniu uchwały sejmowej o reformie systemu oświaty".(s.9).
Poczynając od reform najpierw Mirosława Handke'go, potem Romana Giertycha, Ryszarda Legutko, wreszcie Katarzyny Hall i jej równie niekompetentnych następczyń (K. Szumilas, J. Kluzik-Rostkowska) czy deformy Anny Zalewskiej władze MEN na tyle zorientowały się w możliwych dla swoich popleczników korzyściach, że odcinały wiedzę o własnej patologii różnymi metodami manipulacji. Rolą polityków stało się wprowadzanie do obiegu informacji "szumideł", czyli tworzenie takiego chaosu informacyjnego, żeby społeczeństwo nie mogło odróżnić krytyki naukowej i nauczycielskich środowisk od fake newsów na temat najbardziej aktywnych kontestatorów czy negocjatorów. Atak ad personam na prezesa ZNP jest klasycznym tego przykładem.
W PRL sprzyjała takim praktykom cenzura. W państwie zmierzającym do demokracji istnieją jeszcze wolne media, których dziennikarze w sposób mniej lub bardziej rzetelny informują obywateli o powyższych procesach. Tak, jak władze PRL wszelkie wnioski uczonych ostrzegające przed wprowadzaniem reformy w sytuacji braku środków do jej realizacji, uznały za materiał nielegalny, tak dzisiaj wyniki badań naukowych traktowane są jako polityczne, antypaństwowe. "Słowem: badania sobie, a radosna twórczość Ministerstwa Oświaty sobie" (s.9).
No to zacytuję jeszcze jeden akapit z powyższej książki, bo w świetle toczącego się protestu nauczycieli odsłania reprodukcję politycznych procesów z tamtych lat:
"Szkolnictwo w PRL - z nauką, kulturą i służbą zdrowia, czyli tzw. w realsocjalizmie dziedzinami nieprodukcyjnymi - było wiecznie niedoinwestowane. Zgodnie z obowiązującą doktryną marksistowską źródło wartości dodatkowej stanowi praca robotnika, zaś nauczyciel, podobnie jak lekarz czy artysta, robotnikami nie są i żadnych użytecznych dóbr nie wytwarzają, nie wytwarzają zatem wartości dodatkowej czy raczej tzw. w socjalizmie "produktu dodatkowego"; zatem dziedziny, którymi się zajmuje, uważane są przez ideologów i władców za "mniej ważne". Państwo wdraża ideologię a partia strzeże jej czystości. Nauczyciel i lekarz byli i są w tym ustroju najgorzej opłacani, a dziedziny ich działalności biedowały i biedują nadal" (s. 9-10).
Po trzecie, po co centralistycznej władzy edukacja? Oczywiście, po to, by społeczeństwu wydawało się, że rząd troszczy się o obywateli i młode pokolenia, o ich alfabetyzację i wyrównywanie szans edukacyjnych. "Jednakże moim zdaniem - pisze "W. Mader" - a potwierdza to bliższa analiza danych statystycznych - awans ten służył wychowaniu kadr dla potrzeb nowego ustroju, zaś działania na rzecz kultury były sterowane tak, aby utrzymać pełną kontrolę nad treściami kultury a więc i ich odbiorcą" (s. 10).
Tak, jak w PRL rządzący mieli swoich marionetkowych potakiwaczy ze stopniami i tytułami naukowymi, tak tez jest i dzisiaj, kiedy to edukacja szkolna ma być nadal narzędziem upaństwowienia młodego pokolenia w duchu jedynie słusznej ideologii (np. partii, rynku, Kościoła, korporacji itp.).
Po czwarte, tworzenie w PRL gminnych szkół zbiorczych miało ukryty cel ideologiczny, gdyż miały one utrwalać w świadomości dzieci i młodzieży nowy podział administracyjny kraju, który był przeprowadzany "(...) często wbrew naturalnym i tradycyjnym podziałom terytorialnym. Następnie nowa szkoła rzeczywiście odrywała dzieci od tradycyjnych ośrodków kultury wiejskiej, czyli domu rodzinnego i parafii."(s. 18)
Po piąte, autor tej rozprawy przypomina jak to b.minister oświaty Jerzy Kuberski zabronił swoim podwładnym krytykowania reformy, a niezadowolonym groził nawet wyrzuceniem z pracy. "(...) deklarowało się, że szkoła ma służyć człowiekowi, a w gruncie rzeczy służyła zniewoleniu człowieka przez państwo. W rzeczywistości bowiem starano się ukształtować posłusznego, infantylnego osobnika, (...)." (s. 20).
Zapraszam posłów, polityków PiS, PO i PSL do Biblioteki Sejmowej, gdzie mogą zapoznać się z książką, bo zdaje się, że nawet ci, którzy byli w "Solidarności", zaprzeczają jej wartościom i poświęceniu także życia przez ówczesne pokolenie walczące o inną Polskę oraz także o inną oświatę szkolną.
Pragnę na zakończenie dzisiejszego wpisu poinformować, że "Wit Mader" nie był mężczyzną, ale KOBIETĄ. W rzeczy samej był to pseudonim Teresy Bochwic - dziennikarki, doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki (doktorat w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie napisany pod kierunkiem harcmistrza, prof. Andrzeja Janowskiego i obroniony w 2007 r.)
17 kwietnia 2019
Wytatuowani wokół nas
Profesor Antoni Sawicki przesłał mi ciekawy artykuł o skutkach mody (na bardzo stary i prymitywny obyczaj) tatuowania swojej skóry.
Nie tylko w Rosji, ale dawniej u nas w Polsce, też nie brali do wojska wytatuowanych poborowych. Dlatego niektórzy robili to specjalnie.
W Polsce tatuaże kojarzyły się najczęściej z osobami z przeszłością kryminalną. Właśnie dlatego jednym z pomysłów naszego pedagoga - prof. Marka Konopczyńskiego, twórcy pozytywnej resocjalizacji, była akcja dla opuszczających zakłady karne przekształcania tatuaży więziennych w taki sposób, aby niejako zakryć niechlubną przeszłość ich nosiciela. Film na ten tematy zrobił w sieci w USA furorę zyskując nawet czołowe miejsce wśród najbardziej popularnych projektów resocjalizacyjnych. Pisałem o tym przed kilku laty.
Dzisiaj, jak pisze A. Sawicki - linie lotnicze nie zatrudniają wytatuowanych pilotów. Również kluby sportowe unikają naboru bardzo wytatuowanych kandydatów. Tatuaże nie są też obojętne dla zdrowia. Zmniejszają fizjologiczną wydajność.
Oto przekład tekstu z rosyjskich mediów :
"Odmowa poboru z powodu tatuażu wyjaśniona w Dumie Państwowej. Zastępca przewodniczącego Komitetu Obrony Dumy Państwowej, Alexander Sherin, wyjaśnił, że ludzie z tatuażami mają zbyt „bogaty świat wewnętrzny”, aby służyć w trudnych warunkach wojskowych, informuje RIA Novosti. „Kiedy osoba robi tatuaże na twarzy, komisja lekarska, delikatnie mówiąc, uważa, że osoba nie ma nieprawidłowości, ale ktoś ma pewną cechę” - powiedział Sherin. Według niego decyzja o raperze Ivan Dremin, znana pod pseudonimem Face, jest normalnym zjawiskiem.
Sherin zauważył, że z tego samego powodu odmówiono apelacji rosyjskiemu raperowi Timurowi Yunusovowi, znanemu jako Timati.
„Ale najgorsze jest to, że będzie musiał dostać broń w swoje ręce. I tu pojawia się pytanie, co stanie się z osobą, gdy w jego rękach pojawi się broń. Dlatego według Timatiego podjęto tę samą decyzję. Ludzie, którzy wkładali tatuaże na swoje ciało i Timati, moim zdaniem, 80% ciała w tatuażach, z tego powodu postanowiono nie brać go do wojska ”- powiedział Sherin. Wcześniej Boris Usatov, przewodniczący komisji wojskowo-medycznej biura rejestracji i służby wojskowej w Baszkirii, wyjaśnił, dlaczego raper Ivan Dremin, znany pod pseudonimem Face, nie wstąpił do wojska."
(źródło: Niebezpieczne tatuaże z henny)
U osób w starszym wieku wyglądają bardzo żałośnie. Tacy pacjenci nawet wstydzą się lekarzy. Co sądzą o tym polscy geriatrzy i gerontolodzy społeczni?
Niektórym łatwiej jest rzekomo imponować tym co "piękne" na skórze, niż tym co mądrego w głowie. Ciekawe, czy w procesie edukacyjnym przekazuje się naszej młodzieży informacje na ten ważny temat? Czasami na zajęciach widzę wytatuowanych studentów, którzy nawet zimą przychodzą w koszulkach bez rękawów.
16 kwietnia 2019
Potrzebna jest nowa solidarność z nauczycielami!
Protest nauczycieli jest efektem skumulowanych następstw ponad dwudziestopięcioletniej polityki rządzących wszystkich formacji politycznych, ale przede wszystkim Krajowej Sekcji Oświaty NSZZ "Solidarność" i ZNP. Podpisanie haniebnego porozumienia przez p. Ryszarda Proksę nie uratuje resztek etosu tego ruchu i związku zawodowego, bo właśnie go zniszczyło.
Albo jest się NAUCZYCIELEM I Z NAUCZYCIELAMI NA DOBRE I NA ZŁE, ALBO JEST SIĘ Z PARTIĄ WŁADZY, która - podobnie jak poprzednie - perfidnie pozbawiła resztek podmiotowości polskich nauczycieli. Zaczęła Anna Zalewska od pseudokonsultacji w sprawie rzekomej reformy szkolnej, a dobił to środowisko Sejm III RP nie tylko przyjmując ustawę niszczącą kilkunastoletnią pracę setek tysięcy nauczycieli, ale także pokazując - tak, jak czynił to rząd PO i PSL - rodzicom-obywatelom, że nie dopuści do referendum!
NSZZ "Solidarność" niszczy resztki swojej pięknej historii, dewastuje poświęcenie i ludzkie straty tych, którzy walczyli w okresie PRL o demokratyczną Polskę, a przede wszystkim o suwerenny i niezależny od partii politycznych ustrój szkolny objęty społeczną, obywatelską kontrolą i wspierany naukowymi ekspertyzami. To wszystko zniszczyli działacze zarówno ZNP, jak i "Solidarności", bo ważniejsze dla nich były apanaże z tytułu pracy w Sejmie, w samorządach, w spółkach Skarbu Państwa i spółkach komunalnych, w państwowych bankach i tworzonych przez władze, także MEN, przybudówkach do "cichego" sponsorowania "swoich" w tzw. fundacjach i instytutach resortowych.
W tych ostatnich zniszczono wiarygodność badań naukowych, bo ważniejsza była służalcza konstrukcja narzędzi diagnostycznych, byle tylko władza była z nich zadowolona,a portfele zarabiających na środkach z EFS pęczniały dla dobra osobistego ich beneficjentów. Podobnie było z tworzeniem podstaw programowych kształcenia ogólnego, bo tu każda zmiana polityczna stwarzała okazję do płacenia "swoim", tym bardziej za haniebnej jakości produkty typu podręczniki szkolne czy pomoce dydaktyczne.
Nikt nigdy nie rozliczył kierownictw MEN za wyrzucone w przysłowiowe błoto pieniądze publiczne na rzekome zmiany, reformy, innowacje. Żaden z byłych ministrów nie poniósł politycznej odpowiedzialności za straty materialne, infrastrukturalne i kadrowe w polskiej edukacji. Z każdą wchodzącą do MEN ekipą polityczną wymieniano dywany, meble, zmieniano prenumeratę, doładowywano karty płatnicze i zapewniano ukryte formy dodatkowych zysków dla sekretarzy i podsekretarzy stanu oraz dyrektorów departamentów.
NAUCZYCIELE i UCZNIOWIE są największymi ofiarami upartyjnienia polityki oświatowej w III RP. Uczniowie muszą realizować obowiązek szkolny, a zatem i ich rodzice stają się niejako zakładnikami całego systemu. NAUCZYCIELE byli traktowani przedmiotowo, a opłacani z łaski "ogryzioną przez władze kością". Ta kość stanęła im wreszcie w gardle. Mają już tego dość.
Dość kłamstw, manipulacji, dość pozbawiania ich suwerennej pracy pedagogicznej, dość traktowania jak meble, które można dowolnie wymieniać czy narzucać im nową ideologicznie "tapicerkę". SZKOŁA - w świetle Konstytucji III RP - NIE JEST WŁASNOŚCIĄ PAŃSTWA, NIE JEST WŁASNOŚCIĄ RZĄDU, PARTII POLITYCZNEJ, KOŚCIOŁA CZY ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH. Szkoła jest dla dzieci i młodzieży, wprowadzanymi przez wykształconych NAUCZYCIELI w świat najnowszej wiedzy, nauki, kultury i norm społeczno-moralnych.
Najwyższy czas doprowadzić do uspołecznienia polskiej edukacji publicznej, poddania jej kontroli społecznej przez powołanie Krajowej Rady Oświaty. Najwyższy czas powołać SAMORZĄD ZAWODOWY NAUCZYCIELI, by to środowisko samo stanowiło o standardach przyjęć do tej profesji, miało swój kodeks etyczny, sąd dyscyplinarny i walczyło o godne warunki pracy pedagogicznej.
Niech związki zawodowe zajmują się pragmatyką zawodową, ale nie wtrącają do szkolnej pedagogiki i do nauczycielskiej kultury. Czas skończyć z partyjniactwem, związkokracją, indoktrynacją wszelkiej maści, by zacząć uczyć młode pokolenie sztuki uczenia się przez całe życie, przekazywać wiedzę, kształtować umiejętności współżycia w świecie realnym i wirtualnym, ale przede wszystkim pomagać mu w odkrywaniu własnego człowieczeństwa i samorealizacji.
RODZICE powinni wiedzieć, że mają prawo powoływać do życia RADY SZKOLNE, by za ich pośrednictwem egzekwować od prowadzących szkoły i nauczycieli najwyższe standardy zawodowe i moralne. Konieczne jest uwolnienie szkół od partyjnej pajęczyny zależności, która nie służy procesowi kształcenia i wychowania, nie sprzyja wartości dodanej edukacji.
Rodzice w radzie szkoły mogą wraz z nauczycielami i uczniami opiniować, oceniać i egzekwować obowiązujące normy programowe, metodyczne i moralne. Rolą rządu jest zapewnienie GODNYCH PŁAC NAUCZYCIELOM. Jeśli tego władza nie czyni, konieczne są akcje strajkowe z udziałem także uczniów i rodziców. Szkoła jest placówką publiczną, a więc także naszą, rodzicielską, bo finansowaną z naszych podatków.
RODZICE powinni zatem wesprzeć nauczycieli w tym proteście we wszystkich możliwych zakresach. To nie jest rok 1980, żeby mogły stanąć zakłady państwowe, bo te już nie istnieją. Konieczna jest SOLIDARNOŚĆ POLAKÓW Z NAUCZYCIELAMI przeciwko tak perfidnej i aroganckiej władzy, która powtarza to samo, co czynili partyjni bonzowie z PO i PSL, z AWS i SLD.
Nie zostawiajmy NAUCZYCIELI i dyrektorów przedszkoli oraz szkół na pastwę rzekomego zwycięstwa partii władzy, bo w tej sytuacji wszyscy stajemy się przegranymi, zakładnikami silniejszych ekonomicznie i prawnie, ale bezprawnie niszczących resztki nauczycielskiego etosu pracy. Niech rodzice nie stają przeciwko nauczycielom, bo tym samym sytuują się przeciwko jakości edukacji własnych dzieci.
Uwolnijmy zawiązywane przez partie polityczne skrzydła nauczycielskiej profesji i poświęcenia, by nasze dzieci miały jak najlepsze warunki do uczenia się. Ten strajk jest na pograniczu człowieczeństwa po każdej ze stron zaistniałego konfliktu, do którego doprowadziła nieudolność zarządzania oświatą publiczną i arogancja minister Anny Zalewskiej. Nie ma to w tej chwili znaczenia.
Najważniejsze są w przedszkolach i szkołach dzieci, które potrzebują elit pedagogicznych, nauczycieli o najwyższym stopniu kultury i etyki zawodowej. Kto nie nadaje się do tej profesji, niech sam z niej odejdzie lub niech rady szkół doprowadzą do ich zwolnienia z pracy. SZKOŁY powinni opuścić nieudacznicy, pozoranci, dewianci. Tych jest mniejszość, to jest niewątpliwie margines, z którym można sobie poradzić, jeśli tylko odpowiedzialnie chce się partycypować w procesie kształcenia przyszłych pokoleń.
Trzeba wymóc na związkach zawodowych i władzach resortu edukacji stworzenie mechanizmu usuwania z przedszkoli i szkół osób, które są w nich toksyczne dla dzieci czy młodzieży. Jeśli jednak chcemy wymagać od nauczycieli najwyższej jakości zaangażowania, to musimy za ich elitarną pracę - elitarnie płacić.
Albo jest się NAUCZYCIELEM I Z NAUCZYCIELAMI NA DOBRE I NA ZŁE, ALBO JEST SIĘ Z PARTIĄ WŁADZY, która - podobnie jak poprzednie - perfidnie pozbawiła resztek podmiotowości polskich nauczycieli. Zaczęła Anna Zalewska od pseudokonsultacji w sprawie rzekomej reformy szkolnej, a dobił to środowisko Sejm III RP nie tylko przyjmując ustawę niszczącą kilkunastoletnią pracę setek tysięcy nauczycieli, ale także pokazując - tak, jak czynił to rząd PO i PSL - rodzicom-obywatelom, że nie dopuści do referendum!
NSZZ "Solidarność" niszczy resztki swojej pięknej historii, dewastuje poświęcenie i ludzkie straty tych, którzy walczyli w okresie PRL o demokratyczną Polskę, a przede wszystkim o suwerenny i niezależny od partii politycznych ustrój szkolny objęty społeczną, obywatelską kontrolą i wspierany naukowymi ekspertyzami. To wszystko zniszczyli działacze zarówno ZNP, jak i "Solidarności", bo ważniejsze dla nich były apanaże z tytułu pracy w Sejmie, w samorządach, w spółkach Skarbu Państwa i spółkach komunalnych, w państwowych bankach i tworzonych przez władze, także MEN, przybudówkach do "cichego" sponsorowania "swoich" w tzw. fundacjach i instytutach resortowych.
W tych ostatnich zniszczono wiarygodność badań naukowych, bo ważniejsza była służalcza konstrukcja narzędzi diagnostycznych, byle tylko władza była z nich zadowolona,a portfele zarabiających na środkach z EFS pęczniały dla dobra osobistego ich beneficjentów. Podobnie było z tworzeniem podstaw programowych kształcenia ogólnego, bo tu każda zmiana polityczna stwarzała okazję do płacenia "swoim", tym bardziej za haniebnej jakości produkty typu podręczniki szkolne czy pomoce dydaktyczne.
Nikt nigdy nie rozliczył kierownictw MEN za wyrzucone w przysłowiowe błoto pieniądze publiczne na rzekome zmiany, reformy, innowacje. Żaden z byłych ministrów nie poniósł politycznej odpowiedzialności za straty materialne, infrastrukturalne i kadrowe w polskiej edukacji. Z każdą wchodzącą do MEN ekipą polityczną wymieniano dywany, meble, zmieniano prenumeratę, doładowywano karty płatnicze i zapewniano ukryte formy dodatkowych zysków dla sekretarzy i podsekretarzy stanu oraz dyrektorów departamentów.
NAUCZYCIELE i UCZNIOWIE są największymi ofiarami upartyjnienia polityki oświatowej w III RP. Uczniowie muszą realizować obowiązek szkolny, a zatem i ich rodzice stają się niejako zakładnikami całego systemu. NAUCZYCIELE byli traktowani przedmiotowo, a opłacani z łaski "ogryzioną przez władze kością". Ta kość stanęła im wreszcie w gardle. Mają już tego dość.
Dość kłamstw, manipulacji, dość pozbawiania ich suwerennej pracy pedagogicznej, dość traktowania jak meble, które można dowolnie wymieniać czy narzucać im nową ideologicznie "tapicerkę". SZKOŁA - w świetle Konstytucji III RP - NIE JEST WŁASNOŚCIĄ PAŃSTWA, NIE JEST WŁASNOŚCIĄ RZĄDU, PARTII POLITYCZNEJ, KOŚCIOŁA CZY ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH. Szkoła jest dla dzieci i młodzieży, wprowadzanymi przez wykształconych NAUCZYCIELI w świat najnowszej wiedzy, nauki, kultury i norm społeczno-moralnych.
Najwyższy czas doprowadzić do uspołecznienia polskiej edukacji publicznej, poddania jej kontroli społecznej przez powołanie Krajowej Rady Oświaty. Najwyższy czas powołać SAMORZĄD ZAWODOWY NAUCZYCIELI, by to środowisko samo stanowiło o standardach przyjęć do tej profesji, miało swój kodeks etyczny, sąd dyscyplinarny i walczyło o godne warunki pracy pedagogicznej.
Niech związki zawodowe zajmują się pragmatyką zawodową, ale nie wtrącają do szkolnej pedagogiki i do nauczycielskiej kultury. Czas skończyć z partyjniactwem, związkokracją, indoktrynacją wszelkiej maści, by zacząć uczyć młode pokolenie sztuki uczenia się przez całe życie, przekazywać wiedzę, kształtować umiejętności współżycia w świecie realnym i wirtualnym, ale przede wszystkim pomagać mu w odkrywaniu własnego człowieczeństwa i samorealizacji.
RODZICE powinni wiedzieć, że mają prawo powoływać do życia RADY SZKOLNE, by za ich pośrednictwem egzekwować od prowadzących szkoły i nauczycieli najwyższe standardy zawodowe i moralne. Konieczne jest uwolnienie szkół od partyjnej pajęczyny zależności, która nie służy procesowi kształcenia i wychowania, nie sprzyja wartości dodanej edukacji.
Rodzice w radzie szkoły mogą wraz z nauczycielami i uczniami opiniować, oceniać i egzekwować obowiązujące normy programowe, metodyczne i moralne. Rolą rządu jest zapewnienie GODNYCH PŁAC NAUCZYCIELOM. Jeśli tego władza nie czyni, konieczne są akcje strajkowe z udziałem także uczniów i rodziców. Szkoła jest placówką publiczną, a więc także naszą, rodzicielską, bo finansowaną z naszych podatków.
RODZICE powinni zatem wesprzeć nauczycieli w tym proteście we wszystkich możliwych zakresach. To nie jest rok 1980, żeby mogły stanąć zakłady państwowe, bo te już nie istnieją. Konieczna jest SOLIDARNOŚĆ POLAKÓW Z NAUCZYCIELAMI przeciwko tak perfidnej i aroganckiej władzy, która powtarza to samo, co czynili partyjni bonzowie z PO i PSL, z AWS i SLD.
Nie zostawiajmy NAUCZYCIELI i dyrektorów przedszkoli oraz szkół na pastwę rzekomego zwycięstwa partii władzy, bo w tej sytuacji wszyscy stajemy się przegranymi, zakładnikami silniejszych ekonomicznie i prawnie, ale bezprawnie niszczących resztki nauczycielskiego etosu pracy. Niech rodzice nie stają przeciwko nauczycielom, bo tym samym sytuują się przeciwko jakości edukacji własnych dzieci.
Uwolnijmy zawiązywane przez partie polityczne skrzydła nauczycielskiej profesji i poświęcenia, by nasze dzieci miały jak najlepsze warunki do uczenia się. Ten strajk jest na pograniczu człowieczeństwa po każdej ze stron zaistniałego konfliktu, do którego doprowadziła nieudolność zarządzania oświatą publiczną i arogancja minister Anny Zalewskiej. Nie ma to w tej chwili znaczenia.
Najważniejsze są w przedszkolach i szkołach dzieci, które potrzebują elit pedagogicznych, nauczycieli o najwyższym stopniu kultury i etyki zawodowej. Kto nie nadaje się do tej profesji, niech sam z niej odejdzie lub niech rady szkół doprowadzą do ich zwolnienia z pracy. SZKOŁY powinni opuścić nieudacznicy, pozoranci, dewianci. Tych jest mniejszość, to jest niewątpliwie margines, z którym można sobie poradzić, jeśli tylko odpowiedzialnie chce się partycypować w procesie kształcenia przyszłych pokoleń.
Trzeba wymóc na związkach zawodowych i władzach resortu edukacji stworzenie mechanizmu usuwania z przedszkoli i szkół osób, które są w nich toksyczne dla dzieci czy młodzieży. Jeśli jednak chcemy wymagać od nauczycieli najwyższej jakości zaangażowania, to musimy za ich elitarną pracę - elitarnie płacić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)