10 października 2024

Trzech pedagogów w gronie nominowanych profesorów nauk społecznych

 

  




Nie monitoruję urzędowego periodyku "Monitor Polski", toteż dowiedziałem się o nominacjach z Facebooka, co tylko potwierdza znaczenie takiej "obecności" naszych profesorów w medium cyfrowym. Wielokrotnie wspominałem o tym, że członkowie RDN nie mają informacji zwrotnej o tym, czy Prezydent podpisał pozytywnie zaopiniowany przez Zespół Nauk Społecznych i Prezydium RRDN wniosek o nadanie tytułu profesora, a jeszcze nie było uroczystego aktu jego wręczenia w Pałacu Prezydenckim.



https://monitorpolski.gov.pl/M2024000079101.pdf 

W Monitorze Polskim z dn. 22 sierpnia 2024 roku poz. 791 - zostało opublikowane Postanowienie Prezydenta RP o nominowaniu profesorów. W tak zaszczytnym gronie profesorów nauk społecznych są dwaj pedagodzy: 

1) historyk oświaty i wychowania - profesor Adam Fijałkowski z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego  

2) pedagog społeczny -  ks. profesor Jerzy Surzykiewicz z wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. 

Dzielę się tą radosną nominacją z środowiskiem akademickim, bo jesteśmy dumni z osiągnięć naukowych naszych Profesorów.  O nominacji ks. profesora Kazimierza Pierzchały ks. prof. Jerzego Surzykiewicza pisałem wcześniej w blogu dzięki informacji i powiadomieniu ich przez Kancelarię Prezydenta RP o podpisaniu tego aktu jeszcze w I poł. bieżącego roku.      

Odnotowuję zarazem, że w dniu 8 października 2024 roku nominację osobiście odebrał  ks. prof. Kazimierz Pierzchała.                          


Serdecznie gratuluję naszym Profesorom życząc im zarazem dużo satysfakcji z dotychczasowych i kolejnych osiągnięć naukowych, dalszych sił twórczych oraz zdrowia do realizacji osobistych pragnień i zadań.    


(fotografie profesorów - A. Fijałkowski - profil na Fb; J. Surzykiewicz i K. Pierzchała -  archiwum własne)

09 października 2024

Rozstrzyganie o wybitności naukowej


Przygotowujący recenzje wniosków o nadanie tytułu naukowego profesora różnie rozstrzygają o tym, czy przedłożony zbiór publikacji kandydatki/-a spełnia m.in. przesłankę, która musi zostać uznana za spełnioną przez wnioskodawcę, aby RDN podjęła pozytywną decyzję o wystąpieniu do Prezydenta RP o nadanie tytułu profesora, co wynika z art. 227 ust. 1 p.s.w.n. oraz ust. 2 (w przypadku osób legitymujących się jedynie stopniem doktora): 

"1. Osoba ubiegająca się o nadanie tytułu profesora musi spełnić następujące warunki: 

1. (...) 

2. posiadać wybitne osiągnięcia krajowe lub zagraniczne".

Ustawodawca nie podał wskaźników wybitnych osiągnięć, pozostawiając środowisku naukowemu pełną swobodę do rozstrzygania o tym co jest wybitnym osiągnięciem, a co nim nie jest, oczywiście biorąc pod uwagę wymagania, jakie są stawiane w nauce w ogóle, a w szczególności  w ramach reprezentowanej przez kandydata dziedzinie nauk i dyscyplinie naukowej. 

Rada Doskonałości Naukowej opublikowała w prezentacji rekomendowanej przez Przewodniczącego RDN - prof. dr. hab. Grzegorza Węgrzyna pt. "Postępowanie w sprawie nadania tytułu profesora. Poradnik praktyczny" następującą wykładnię:  

"Posiadanie wybitnych osiągnięć krajowych lub zagranicznych Przesłanka określona w art. 227 ust. 1 pkt 1 lit. a p.s.w.n. jako jedyna de facto ma charakter dyskrecjonalny. Oznacza to, że uznanie jej spełnienia uzależnione jest od oceny Rady Doskonałości Naukowej. Należy przy tym podkreślić, że dyskrecjonalność oceny nie jest tożsama z dowolnością. Ocena ta jest bowiem wynikiem weryfikacji zebranego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności recenzji i wyrażonych w nich opinii, z uwzględnieniem wiedzy eksperckiej i specyfiki danej dyscypliny lub dyscyplin, a wręcz specjalności reprezentowanej przez wnioskodawcę. 

Wskazać należy, że podstawową dyrektywą oceny osiągnięcia naukowego jako wybitnego jest kryterium merytoryczne. Ocena ta, w świetle brzmienia art. 227 ust. 1 pkt 1 lit. a p.s.w.n., nie może jednak odnosić się tylko i wyłącznie do jednego osiągnięcia, gdyż z literalnego brzmienia tego przepisu wynika, iż od osoby ubiegającej się o nadanie tytułu profesora wymaga się co najmniej dwóch osiągnięć uznanych za wybitne

Pojęcie wybitności nie jest przy tym zdefiniowanie na gruncie przepisów p.s.w.n. i nie sposób jest doszukiwać się jego analogii z innych aktów prawa powszechnie obowiązującego. Niewątpliwie uznanie, że określone osiągnięcia wybijają się ponad przeciętność i są znacznego rozmiaru lub natężenia (tak by wynikało ze słownikowej definicji wybitności) musi zawsze następować z uwzględnieniem tematyki badawczej prowadzonej przez osobę ubiegającą się o nadanie tytułu profesora". 

Prof. dr hab. Bronisław Sitek - obecny Przewodniczący RDN -  zwraca w trakcie konferencji poświęconych procedowaniu wniosków awansowych uwagę także na orzecznictwo sądów administracyjnych w sprawach nadawania stopni naukowych i tytułu profesora. W powyższej kwestii dotyczącej szeregu wątpliwości także profesorów oceniających osiągnięcia naukowe kandydatów, przytacza nie tylko wzrost liczby orzeczeń sądów administracyjnych w tych sprawach w latach 2019-2022 (z 14 do 44) wskazując na zróżnicowany zakres kognicji sądów (decyzje, postanowienia, in.) a dotyczący spraw indywidualnych, konkretnych, które nie upoważniają do generalizowania wynikających z nich walidacji. 

W kolejnym Poradniku RDN - "RECENZJE W POSTĘPOWANIACH O AWANS NAUKOWY" (2022) podkreśla się, że sformułowanie pozytywnej konkluzji opinii wymaga uznania przez recenzenta, że osoba ubiegająca się o nadanie tytułu profesora spełnia wszystkie cztery wymienione w ustawie wymogi. Brak zawarcia jednego z przedmiotowych stwierdzeń w treści opinii sporządzonej przez recenzenta daje podstawę do uznania, że opinia ta jest niekompletna. 

Tu zwraca się uwagę na istotną kwestię, a mianowicie: 

"(...) ostateczna konkluzja opinii nie powinna być motywowana np. działalnością dydaktyczną osoby ubiegającej się o nadanie tytułu profesora, promowaniem kadry naukowej, działalnością organizacyjną, czy też popularyzującą naukę (s.15-16).  

Zarazem RDN przypomina, że: "(...) prawidłowe sporządzenie recenzji w postępowaniu o awans naukowy przez osobę, która posiada legitymację do pełnienia funkcji recenzenta w danym postępowaniu, jest jednym z podstawowych warunków zachowania i przestrzegania norm proceduralnych, pozwalających uznać dane postępowanie za przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami, zawartą umową i obyczajami akademickimi. Ponadto autor recenzji zawsze powinien kierować się zasadami etyki pracownika naukowego, mając przede wszystkim na względzie rzetelność i uczciwość naukową." (s.26). 

 

Opublikowany w tym Poradniku "Wzór umowy z recenzentem w postępowaniu w sprawie nadania tytułu profesora" element formularza recenzji zawiera wyraźne zobowiązanie recenzenta, by stwierdził spełnienie albo braku spełnienia przesłanki, o której mowa w art. 227 ust. 1 lit. a ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce dotyczącej posiadania wybitnych osiągnieć naukowych krajowych lub zagranicznych wraz z merytorycznym uzasadnieniem tego stwierdzenia, w tym wskazanie (w przypadku spełnienia powyższej przesłanki), które osiągnięcia posiadają tę cechę. 

 

Obecny wiceprzewodniczący RDN prof. G. Węgrzyn pisze na łamach „Forum Akademickiego”:

Nie ma i nigdy nie będzie sztywnych wytycznych, jakie warunki należy spełnić, aby nadać stopień czy tytuł naukowy. Decyzje są podejmowane kolegialnie na podstawie kilku recenzji, zawsze w pewnym sensie subiektywnych – stąd czasami różnice zdań między ekspertami. To nie jest ocena tylko i wyłącznie zgodności dorobku z przepisami, czego chce Kodeks postępowania administracyjnego, ale ocena jego wartości naukowej, której nie da się sparametryzować. To powoduje, że zasady postępowania administracyjnego nie znajdują zastosowania w naszych postępowaniach awansowych”.

 Gorąco apeluję do koleżanek i kolegów profesorów - nie streszczajcie czyichś prac, tylko rzetelnie uzasadnijcie  ich wybitny wkład w rozwój nauki. Nie stawiajcie członków zespołu dziedziny nauk RDN przed koniecznością tłumaczenia czyjejś recenzji, że jest pozytywna, skoro treść innych temu zaprzecza, lub na odwrót. Członkowie RDN  nie są recenzentami osiągnięć kandydatów do tytułu profesora. Oni mogą jedynie przedstawić treść waszych recenzji, na podstawie których grono profesorów z tej samej dziedziny, ale różnych dyscyplin naukowych rozstrzyga o poparciu wniosku lub jego odmowie. 

To, czy czyjeś osiągnięcia spełniają ustawowy wymóg, zależy od treści recenzji napisanej przez wylosowanych pięciu recenzentów, o ile odpowiada  ona merytorycznej zawartości tych osiągnięć. Żadne triki administracyjno-prawne nie wypełnią luki, bo "ex nihilo nihil fit".



(wszystkie podkreślenia – moje)


08 października 2024

O intelektualistach wśród czeskich humanistów - po raz ostatni

 


Finalizuję rozmowy czeskich humanistów na temat znaczenia intelektualistów w ponowoczesnym świecie oraz ich roli w przestrzeni publicznej, które od dwóch dni prezentuję za książką Petra Hlaváčka pt. "Intelektuál ve veřejném prostoru. Vzdělanost, společnost, politika" (Intelektualista w przestrzeni publicznej. Kształcenie, społeczeństwo, polityka").  

Interdyscyplinarna dyskusja wybitnych uczonych Republiki Czeskiej zasługuje na jej udostępnienie polskim naukowcom, w tym pedagogom, nauczycielom, gdyż dotyczy ich tak samo, jak w sąsiednim kraju.

Dzisiejszą kontynuację zaledwie przybliżenia wartości poznawczej książki zaczynam od jej redaktora:

Petr Hlaváček jest profesorem czeskich dziejów kultury, religii (głównie średniowiecza i oświecenia), filozofem, wydawcą, przewodniczącym Towarzystwa Luterańskiego, założycielem w 2008 r. Collegium Europaeum w Pradze, wykładowcą w Zachodnioczeskim Uniwersytecie w Pilznie. Swój artykuł zatytułował - Niewidzialny czeski intelektualista albo centrowa odwaga. Dla niego intelektualista rodzi się z chwilą odmawiania, jest kimś, kto potrafi przeciwstawiać się komuś i czemuś. Jako historyk podkreśla, że intelektualistą jest osoba zakotwiczona w średniowieczu, ale zarówno otwarta na nowe wyzwania (s.207).

Karel Hvížďala - znakomity literaturoznawca, emigrant w latach 1978-1990, b.dziennikarz Radia Wolna Europa w Niemczech, autor wywiadów ze znaczącymi postaciami świata kultury i polityki, twórca sztuk teatralnych. Dla tego humanisty znakiem rozpoznawczym intelektualisty w przestrzeni publicznej jest jego krytyczne myślenie (s. 220). To ktoś, kto - jak określał to Sokrates - ostrzega nas przez czymś, podaje coś w wątpliwość, kto nie przestaje zadawać pytań. 

Jiří Pehe  - politolog, pisarz, komentator polityczny  pisze w swoim artykule o roli intelektualistów w sferze publicznej. Intelektualistą określa kogoś, kto zajmuje się złożonymi myślami i teoriami. Może być nim człowiek, który w ramach dla  swojej profesji tworzy i upowszechnia idee, albo ktoś doświadczony ze znaczącą erudycją artystyczną i kulturalną, kogo w publicznym dyskursie uznaje się za autorytet. Jest nim przykładowo osoba, której wysokie mentalne zdolności umożliwiają, by za pomocą indukcji i dedukcji wyprowadzała właściwe wnioski z nagromadzonych doświadczeń i wiedzy, a to znaczy posiadająca zdolności twórczego myślenia mimo istniejących szablonów (s.226). Intelektualiści są przeciwwagą w społeczeństwie dla upowszechnianej w mediach  przez kulturę masową głupoty. Dzięki nim dochodzi do korekt naukowo-technicznej pychy nowoczesności (s. 230).

Roman Joch - to czeski polityk, publicysta, tłumacz i komentator, absolwent amerykańskich konserwatywnych think-tanków, wykładowca politycznych ideologii i ekonomicznego uczenia się. W swoim studium na temat intelektualistów w przestrzeni publicznej stwierdza, że wyróżnia ich w społeczeństwie krytyczne myślenie. Jednak jest konieczne ich dążenie do prawdy niezależnie od tych jej wrogów, którzy czynią wszystko, by prawda nie wybrzmiała. 

Antonín Kostlán  dr nauk historycznych, autor rozpraw naukowych z historii nauk humanistycznych i społecznych. W niniejszej rozprawie podjął problem intelektualisty jako obywatela i strażnika pamięci, nadobywatela i świadomości ludzkości, sługi i propagandysty.   Nie uważa, by rolą intelektualistów było dublowanie zadań polityków, Żyjemy w czasie, kiedy w aktywności obywatelskiej profesor uniwersytetu  został postawiony na równi z ogrodnikiem czy kobietą prowadzącą dom, toteż musi ten fakt przyjąć z pokorą (s. 247). Intelektualista jest świadomością narodu, który występuje przeciwko milczącej większości i który jest przedstawicielem życia publicznego. 

Petr Fischer - czeski dziennikarz, scenarzysta, moderator i filozof  pisze w swoim artykule o intelektualiście jako ideotainmencie, czyli kreatorach idei, którzy za ich pośrednictwem tworzą nowe światy. Jeśli słowo intelektualista w husserlowskim rozumieniu   jest przeszłością, to pomoże dziejom przyszłości jedynie tym, że będzie doskonałym anachronizmem (s. 265).     

Stanislav Komárek - biolog, filozof,  pisarz, antropolog, nauczyciel akademicki uważa, że ciekawe byłoby życie intelektualisty nie w przestrzeni publicznej, ale w tej ukrytej, niepublicznej. W Europie uważa się za intelektualistów wykształcone osoby o różnych kwalifikacjach akademickich, a więc są to głównie absolwenci studiów humanistycznych i społecznych, ale także bywają nimi przedstawiciele nauk przyrodniczych. Znacznie mniejszy jest popyt na intelektualistów po teologii (s.268). Jeśli jednak czynić z tego zasadnicze kryterium, to intelektualistą może być także przestępca. Kusi ich także zdobycie władzy, zajmowanie stanowisk rządowych, ale jeśli je podejmują, to długo w tych rolach nie wytrzymują. Są też wśród intelektualistów doktrynerzy. Jednak ich istotną rolą jest ochrona języka ojczystego. Ewidentnym zadaniem intelektualisty w przestrzeni publicznej jest: jak przepłynąć wąskim przesmykiem między dwoma nonsensami  (s. 278).

Stanislav Štech - profesor psychologii, prorektor UK w Pradze i minister szkolnictwa w 2017 roku odpowiada na pytanie - Czy zaangażowany intelektualista jest już reliktem przeszłości? Wyróżnia słabych i silnych intelektualistów. Słabi intelektualiści to ci, którzy utożsamiają swoją rolę jedynie z wykonywanym zawodem. Natomiast silni poświęcają się nie tylko własnej aktywności intelektualnej, ale zarazem starają się przenikać do społeczeństwa, dzielić się nią z innymi (s. 281). Ostrzega jednak, że akademicka postawa wobec przedmiotu badań może prowadzić do fałszywego poglądu o świecie Źródłem akademickiej iluzji wynikającej z braku refleksji nad własnym teoretycznych podejściem, jest ignorowanie społecznych, w tym ekonomicznych i kulturowych czynników w zajęciu własnej postawy wobec badanych zjawisk. Skoro w ponowoczesnym i neoliberalnym świecie homo academicus jest niezrozumiały dla społeczeństwa a wyniki jego badań są przez to marginalizowane, toteż potrzebuje ono ekspertów. Wychowanie społeczeństwa metodami oświatowymi prowadzi do niepowodzeń (s.288).

Václav Cílek - geolog, pisarz, popularyzator nauki w Czechach dzieli się metamorfozą swojego myślenia o przestrzeni publicznej. Jego zdaniem nie docenia się popularyzatorów wiedzy zgodnie z potocznym przeświadczeniem: kto potrafi tworzyć wiedzę, tak ją tworzy, zaś ten, kto jej nie potrafi, to o niej pisze (s. 291). Niezależny intelektualista nie utrzyma się przy życiu, gdyż jedną książkę pisze przez rok  a sprzeda niewiele egzemplarzy. Podobnie dobry dziennikarz musi liczyć na klikalność w sieci jego tekstów. Jednak warto zachować własne myślenie jako prywatną walkę o możliwość otwartego ich wyrażania.

Vladimíra Dvořáková - politolożka, pierwsza w Czechach kobieta z tytułem profesora nauk o polityce, b. przewodnicząca Państwowej Komisji Akredytacyjnej podejmuje w swoim tekście dylemat zaangażowania intelektualisty albo w politykę albo w sprawy publiczne. Jej zdaniem pojęcie intelektualisty należy do najczęściej nadużywanym terminem ideologicznym. Jego negatywne postrzeganie jest pochodną dyskursu komunistycznego i neokonserwatywnego. Proponuje następującą definicję intelektualisty:  Jest nim ten, który na podstawie względnie określonego przez społeczeństwo poziomie wykształcenia potrafi stawiać pytania i próbować na nie odpowiadać, przy czym potrafi przewartościować zarówno pytania jak i odpowiedzi na nie (s. 300). Nie uważa za sensowne zakazywanie intelektualiście włączania się do polityki.

Jaroslav Peregrin  profesor filozofii analitycznej, logik, tłumacz filozoficznych rozpraw pisze w swoim tekście o tym, jak nie być użytecznym idiotą. Lepiej jego zdaniem nie angażować się w sferę publiczną niż zostać pożytecznym idiotą. Jego esej odnosi się do wewnątrzkrajowej polityki, sporów o istotę demokracji, kapitalizmu, humanizmu, która musi rozstrzygać problemy indywidualizmu i różnic między ludźmi. Także w Europie następuje przejście od deficytu solidarności do deficytu odpowiedzialności, skoro ludzie oczekują rozwiązywania ich problemów przez państwo.

David Storch dr biologii, ekolog zajmujący się biogeografią i ewolucyjną ekologią  analizuje relacje między nauką, ekologią, ideologią a myśleniem. Nie zajmuje się kwestią roli intelektualistów w przestrzeni publicznej, tylko dokonuje krytycznej refleksji zarządzania polityką naukową i szkolnictwa wyższego, która nie powinna być podporządkowana scientometrycznym wskaźnikom.

Tomáš Sedláček - ekonomista, filozof, nauczyciel akademicki, autor bestsellerowej, bo przetłumaczonej na 22 języki książki z makroekonomii pisze w swoim artykule o roli intelektualistów w przestrzeni publicznej, koncentrując się na człowieku jako naturalnie nienaturalnym albo nieświadomie kłamiącym. Intelektualistą jest według tego autora człowiek, który podaje refleksji sytuację wokół siebie - a więc może nim być artysta, filozof, ekonomista, psycholog, ale i motorniczy tramwaju polityk lub kawiarniany bywalec, po prostu każdy, kto wsłuchuje się w czasy (z dystansem) i ma co do powiedzenia (mówić z rezerwą, potrafić żyć w paradoksie nietrywialności). Intelektualista nie musi zatem być wykształcony, gdyż wykształcenie jest formą ideologii, prymarną ideologią, znacznie głębszą niż ta polityczna (s. 342).         

Martin Potůček - analityk polityki publicznej, nauczyciel akademicki, publicysta  podejmuje w swoim eseju bliskie jego profesji zagadnienie polityki społecznej. Omawia toczący się w Czechach spór o politykę społeczną, jej programy i skuteczności wprowadzania ich w życie. 

Ondřej Šteffl  jest pierwszym w Czechosłowacji od 1990 roku założycielem prywatnego gimnazjum oraz założycielem Stowarzyszenia "Scio", które zajmuje się badaniami oświatowymi, pomiarem dydaktycznym.  Ten artykuł zapewne zainteresowałby pedagogów. Autor ciekawie charakteryzuje błędy polityki oświatowej w Czechach, gdzie  nie oczekuje się od szkoły zmian mimo tego, że świat się zmienia. Szkoła utraciła - zdaniem autora - monopol na kształcenie, podobnie jak informacje utraciły swoją wartość ze względu na cyfrowe źródła wiedzy. Zmianie też uległa motywacja pracy i uczenia się, zaś w społeczeństwie fetyszyzuje się rolę rywalizacji i pieniędzy.

Książkę zamyka esej syna wybitnego filozofa Uniwersytetu Karola w Pradze - Jana Palouša, który ukończył studia matematyczne w tej uczelni, a po obronie pracy doktorskiej z astrofizyki pracuje w Instytucie Astronomii Czeskiej Akademii Nauk. Tematem jego rozprawki jest miejsce astronoma w przestrzeni publicznej. Przybliża w nim  w syntetycznej formie wkład astronomów w upowszechnienie ich fizykalnych teorii na temat wszechświata w przestrzeni publicznej (Sir Jamesa Jeansa; George Gamowa). Jeśli popularyzujący wiedzę astronomiczną nie jest w stanie ją wyjaśnić i obronić swoją tezę, to są dwie możliwości: jego teza jest błędna, toteż należy ją koniecznie zmodyfikować lub zmienić albo jest to zbyt duży dystans między nim a odbiorcami, skoro unika wyjaśnienia niejasnych twierdzeń  lub też przedstawia ją jako fakt, w który należy wierzyć i nie ma potrzeby jego tłumaczenia (s. 395). 


07 października 2024

Kto wyda przekład znakomitego studium o intelektualistach?

 


Wczoraj przywołałem bliżej poglądy czeskich humanistów na temat znaczenia pojęcia oraz roli intelektualistów we współczesnym świecie. Dziś przybliżę jedynie to, kim są pozostali autorzy niezwykle interesujących, a kolejnych w książce Petra Hlaváčka pt. "Intelektuál ve veřejném prostoru. Vzdělanost, společnost, politika" (Intelektualista w przestrzeni publicznej. Kształcenie, społeczeństwo, polityka")   rozpraw o intelektualistach. 

Rzadko zdarza się, by doszło do tak spektakularnego w nauce i przestrzeni publicznej dzieła z udziałem wybitnych, w tym przypadku czeskich publicystów, uczonych i zaangażowanych w opozycję m.in. byłych dysydentów a współcześnie także krytyków dewastowanego etycznie świata polityki, marginalizowania rodzimej inteligencji w społeczeństwie oraz niszczenia roli edukacji w kształceniu elit dla kraju. 

Są w zbiorze rozprawy tak znakomitych autorów, jak:

Peter Pithart - dysydent w czasach socjalizmu, prawnik, jeden z pierwszych sygnatariuszy Charta 77, a po 1989 roku premiera tego kraju (1990-1992) i nauczyciel akademicki, członek Czeskiej Akademii Nauk; 

Jacques Rupnik - urodzony w czeskiej Pradze, a wykształcony na paryskiej Sorbonie i na Uniwersytecie Harvarda w USA historyk, szef CERI w Europie, który  analizuje pojęcie intelektualisty z perspektywy jego historycznej roli w społeczeństwie totalitarnym i demokratycznym. Odsłania przy tej okazji kulisy własnej aktywności w strukturach antykomunistycznej opozycji. 

Miloslav Petrusek (1936-2012), wybitny czeski profesor socjologii, prodziekan Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Karola  w Pradze, który odpowiada na pytanie: "Dlaczego intelektualiści są na świecie?"

Milena Bartlova - historyk sztuki, w latach 1990-1991 ambasadorka Czechosłowacji w USA, odnosi się do pojęcia intelektualisty z punktu widzenia miejsca i czasu jego życia. Jej podejście jest fenomenologiczne do obrazu intelektualisty w przestrzeni publicznej. Inspiracją jest dla niej instalacja rzeźby Davida Černý "Wisielec", który ilustruje egzystencjalny dylemat decyzyjny intelektualisty "żyć czy odpuścić sobie?"

Pawel  Barša - politolog, profesor Instytutu Politologii, a następnie Instytutu Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Karola w Pradze pisze o posthegemonicznym intelektualiście. Dokonuje klasyfikacji intelektualistów wyróżniając: tradycyjnych i  organicznych, zaś wśród tych ostatnich - apologetycznych i rewolucyjnych. 

Jiřina Šiklová, z d. Heroldová (1935-2021) socjolożka,  pisarka, publicystka, także sygnatariuszka Charta 77, współzałożycielka Katedry Socjologii na Uniwersytecie Karola w Pradze prowadząca badania kontestacyjnych ruchów młodzieżowych, pisze w swoim artykule o intelektualiście jako tym, który jest sceptyczny, cierpiący i zatruty. 

Ivan Gabal polityk i adiunkt socjologii na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Karola w Pradze, poseł Forum Obywatelskiego, autor rozpraw z socjologii kultury, pisze o rozejściu się intelektualistów z życiem publicznym.

Václav Bělohradský - czeski filozof i socjolog, uczeń  Jana Patočky, przebywający po sowieckiej okupacji od 1970 roku na emigracji we Włoszech, gdzie wykładał filozofię na Uniwersytecie w Genui a od 1990 roku w Trieście. Jako dysydent wydawał we Włoszech emigracyjne czasopismo i książki. W niniejszym tomie pisze o etyce mowy i o przedmiocie zaangażowania intelektualisty w społeczeństwie dotkniętym procesami oligarchizacji oraz przekraczającym biopolityczne, ekologiczne i społeczne granice istnienia/trwania. 

Olga Lomová  profesorka sinologii specjalizująca się w badaniach literatury chińskiej czasów średniowiecznych, członkini Rady Naukowej Galerii Państwowej w Pradze podjęła w swoim tekście zagadnienie "intelektualisty/-ki w swojej przestrzeni" odnosząc się do  tej roli jako odpowiedzialnego/j w swoich działaniach, a nie tylko deklaracjach, obywatela/ki kraju. Wzoruje się na amerykańskiej tradycji "public intellectual", gdzie intelektualista publiczny ma dwa znaczenia: jako oksymoron, kiedy intelektualista w swoim zaangażowaniu publicznym zaczyna kwestionować wiarygodność własnej profesji lub jako zamknięty w świecie ducha i nie angażujący się w przestrzeni publicznej naukowiec.

Břetislav Horyna -  ikoniczny profesor filozofii niemieckiego idealizmu i religioznawstwa, wieloletni wykładowca na uniwersytetach słowackich i na Uniwersytecie Masaryka w Brnie zastanawia się w swoim artykule nad tym, kto w istocie jest nośnikiem wolności w świecie światów? Uważa, że (...)intelektualistą nie jest ten, kto jest dalekowzroczny, postrzega lepiej i dokładniej, ale ten człowiek, który wybudował sobie na bazie własnego wykształcenia , politycznego wpływu, społecznego uznania i pozostałych czynników taką pozycję, które umożliwiają mu ujawniać swój świat w naszym świecie (s.156).  W tym miejscu rozprawia się z prawem oświatowym Czeskiej Republiki (z 2011 roku), w którym minister zapisał przymus uznawania autorytetu nauczycieli :) 

Michal Stehlík - profesor historii i slawistyki dokonuje ciekawej oceny postaw czeskich intelektualistów: a) w latach 1945-1948 stosujących autocenzurę w obawie przed restrykcjami nowej władzy,  b) w latach 1990-2000 otwartych na mozaikę nowych poglądów, trendów i tworzących labirynt pluralistycznej myśli, c) w XXI wieku coraz bardziej sceptyczni, powracający do krytycznego myślenia. Intelektualiści potrzebują nowej, konkretnej trybuny, bo tradycyjne media już nie wystarczą. Oni potrzebują jednak słuchaczy czy czytelników, którzy będą w stanie ich zrozumieć, a tu istotną rolę odgrywa system edukacji. 

Václav Hořejší -  biolog, profesor Czeskiej Akademii Nauk, b. dyrektor Instytutu Molekularnej Genetyki Akademii Nauk   uważa, że (...) intelektualistą określa się człowieka z wykształceniem humanistycznym, względnie społecznym. Biolodzy zaś powinni być też tak postrzegani, jednak nie mają ochoty czy zdolności do wypowiadania się w sferze publicznej, "iść ze swoją skórą na targ" (s.177).  Ciekawa jest refleksja profesora na temat jego pokolenia, które  w okresie "realnego socjalizmu"  było formowane w strachu przed ujawnianiem w przestrzeni publicznej własnych poglądów. Wćwiczone do autocenzury w społeczeństwie totalitarnym stało się po 1989 roku zwolennikiem partii prawicowych, czemu dają wyraz w komunikatorach społecznych w Internecie. "Bulwaryzacja" kultury masowej i życia w ogóle, złe prawo, brak wiarygodnej lustracji i stale rozszerzająca się obojętność i agresja społeczna sprawiają, że degradowana jest demokracja, ale naukowcy mają jeszcze w czeskim społeczeństwie wysoki prestiż.  Autor ubolewa jednak nad niedocenianiem badań podstawowych, brakiem etyki w publikowaniu wyników badań naukowych w przestrzeni publicznej, upadkiem edukacji i rynkowej tytułomanii. 

Jan Čulík - absolwent filozofii na UK w Pradze, bohemista, wspierający w czasach socjalizmu na emigracji w Szkocji rodzimą opozycję, informując opinię światową w wydawanym w języku angielskim dwutygodniku Uncesored Czechoslovakia o Karcie 77, odnosi się w swoim tekście do kwestii roli osób wykształconych w przestrzeni publicznej. Przywołuje anglosaską definicję intelektualisty jako człowieka, który potrafi przekonać opinię publiczną o swoim stanowisku będącym odmiennym od standardowo aktualnej ideologicznie czy politycznie perspektywy, jak przedstawiają ją media (s. 192). Nie wystarczy jednak być tylko w opozycji do mainstreamu, gdyż ważne jest też dążenie intelektualisty do poszerzenia i pogłębienia publicznej dyskusji dzięki jego nowej analizie czy podejściu do problemu w sposób niestereotypowy. 

Jakże trafnie przywołuje tezę brytyjskiego fizyka i dziennikarza, który uważa, że intelektualistą publicznym jest ten człowiek, który albo mówi coś nowego, albo coś, co wie każdy, ale boi się to wyrazić (s. 193). Zmieniła się rola intelektualistów w Czechach - zdaniem filozofa -którzy dyskutują głównie między sobą, ze względu na ich indywidualistyczne postawy ich rola jest osłabiona przez plebejstwo i konsumeryzm,  nadal obciąża ich dziedzictwo autocenzury z czasów totalitaryzmu, zdystansowanie się od partii politycznych po 1990 roku, zaniedbanie własnej aktywności w mediach i szkolnictwie.


06 października 2024

Intelektualiści w przestrzeni publicznej

 

 


Wracam do książek sprzed lat, wśród których jedną z nich jest praca zbiorowa pod redakcją czeskiego historyka dziejów kultury dr. hab. Petra Hlaváčka pt. "Intelektuál ve veřejném prostoru. Vzdělanost, společnost, politika" (Intelektualista w przestrzeni publicznej. Kształcenie, społeczeństwo, polityka")  wydana w renomowanej oficynie Academia w Pradze w 2012 roku. On sam już we wstępie wyjaśnia, że intelektualistą jest dla niego ktoś, kto jest obywatelem zabierającym głos w przestrzeni publicznej, a więc krytyczny myśliciel, zaangażowany obserwator, komu nie jest obojętne to, co się wydarza i kto potrafi odróżniać dobro od zła. Zwrócił się zatem do czeskich intelektualistów z prośbą o wyrażenie swojej opinii na temat roli intelektualistów w kraju, wśród których są także wybitni uczeni.

Tom otwiera wywiad Mileny Bartlove z wybitnym filozofem i historykiem myśli w Uniwersytecie Karola w Pradze - Janem Sokolem (1936-2021). W czasach socjalizmu dysydentem, który jednoznacznie ukształtował swoją tożsamość jako chrześcijan,  katolik i intelektualista. 

Po II wojnie światowej był nauczycielem gimnazjum, jednak w 1948 roku został zeń usunięty, toteż podjął się pracy rzemieślniczej w złotnictwie a w 1964 roku został zatrudniony jako programista w Instytucie Maszyn Matematycznych, gdzie nie ingerowano w zatrudnianie specjalistów. Ożenił się z córką wybitnego filozofa fenomenologa Františkou Patočkovou. Za podpisanie Karty 77 został usunięty z Instytutu.   

Sokol zgodził się na wypowiedź na temat roli intelektualistów w przestrzeni publicznej, gdyż sam dał się wciągnąć do rządu  w 1998 roku w roli ministra szkolnictwa, doprowadzając do ustawowej gwarancji wymiany studentów między Czechami a Słowacją. Funkcję tę pełnił tylko przez pół roku. W udzielonym wywiadzie zwrócił uwagę na to, że bycie intelektualistą może być czymś negatywnym, jeśli unika prawdy, kontroluje to, co mówi publicznie. Naukowiec zaś nie musi się przejmować opinią publiczną, bo jego rolą jest głoszenie prawdy. Dlatego odszedł z urzędu, bo nie godził się na ograniczanie jego wolności wypowiedzi. Niestety, jak stwierdził, dziś do polityki idą ci, dla których najważniejsze jest zdobycie władzy a nie działanie na rzecz dobra wspólnego (s.23).

 Jeszcze ciekawszy jest artykuł czeskiego filozofa i politologa Mikuláša Lobkowicza  (1931- 2019) pochodzenia szlacheckiego, który wyemigrował w 1948 roku z Czechosłowacji do USA, gdzie był w latach 1960-1967 profesorem na Uniwersytecie Notre Dame w stanie Indiana, a w latach 1967- 1983 wykładał w Niemczech pełniąc funkcję rektora Uniwersytetu w Monachium, a następnie  zarządzając Wydziałem Teologicznym na Uniwersytecie w Eichstadt. Jego wypowiedź na temat tego, kim jest intelektualista i kto nim jest odnosi się do rozumienia owej kategorii w naukach humanistycznych oraz do jej potocznego sensu.

Już we wstępie swojego artykułu zwraca uwagę na to, że termin "intelektualista" nie występuje w różnych wydaniach Encyklopedii Britannica, ani też nie pojawia się w tekstach Noama Chomsky'ego czy socjologa Daniela Bella. Czy to oznacza, że jest to pojęcie abstrakcyjne, nie istniejące w przestrzeni publicznej? Nie. Ono rzeczywiście jest obecne w świadomości społeczeństw jako odnoszące się w Niemczech w sensie pejoratywnym do uczonych, uniwersyteckich profesorów, zaś w Austrii - przede wszystkim do publicystów i dziennikarzy, a rzadziej do naukowców (s.31). 

We Francji intelektualistami są osoby będące "głosem narodu" ("les intellectuels"). W latach dwudziestych XX wieku socjolog niemiecki Karl Mannheim określał mianem intelektualistów "niezależną inteligencję" (freischwebende Intelligenz), gdyż nie można było ich ujmować jako przedstawicieli jakiejś jednej warstwy społecznej. W 1959 roku socjolog Heinz Kluth ujął syntetycznie cechy intelektualistów jako tych, którzy "(...) społeczeństwo,  wzmacniają jego samoświadomość, kierują się zasadą racjonalności jako twórcy świeckiej kultury a  uprawiają  krytykę społeczną i kultury (s. 33).

Lobkowicz radykalnie ocenia inteligencję niemiecką w czasach narodowego socjalizmu oraz własnego kraju po II wojnie światowej jako dzielącą się na "bohaterów" i na "świnie". Także dzisiaj, w krajach demokratycznych część intelektualistów jest jak chwast społecznej gleby (s. 37). Tymi ostatnimi najczęściej są ci intelektualiści, którzy uprawiają krytykę, byle tylko dostać się do władzy. Po jej zdobyciu przestają być krytyczni, angażując się w cenzurowanie opozycji. Lobkowicz stwierdza na końcu swojego tekstu, że (...) pojęcie intelektualistów jest socjologicznym, nawet interesującym wymysłem, ale nie przyczynia się do zrozumienia człowieka (s.38). 

Autorami kolejnych rozpraw o intelektualistach są wybitni czescy publicyści, uczeni i zaangażowani w opozycję byli dysydenci i współcześni krytycy zdewastowanego etycznie świata polityki, marginalizowania rodzimej inteligencji w społeczeństwie oraz niszczenia roli edukacji w kształceniu elit dla kraju. Są w tym zbiorze rozprawy tak znakomitych autorów, jak:

Peter Pithart - dysydent w czasach socjalizmu, prawnik, jeden z pierwszych sygnatariuszy Charta 77, a po 1989 roku premiera tego kraju (1990-1992) i nauczyciel akademicki, członek Czeskiej Akademii Nauk; 

Jacques Rupnik - urodzony w czeskiej Pradze, a wykształcony na paryskiej Sorbonie i na Uniwersytecie Harvarda w USA historyk, szef CERI w Europie, który  analizuje pojęcie intelektualisty z perspektywy jego historycznej roli w społeczeństwie totalitarnym i demokratycznym. Odsłania przy tej okazji kulisy własnej aktywności w strukturach antykomunistycznej opozycji. 

Miloslav Petrusek (1936-2012), wybitny czeski profesor socjologii, prodziekan Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Karola  w Pradze, który odpowiada na pytanie: "Dlaczego intelektualiści są na świecie?"

Milena Bartlova - historyk sztuki, w latach 1990-1991 ambasadorka Czechosłowacji w USA, odnosi się do pojęcia intelektualisty z punktu widzenia miejsca i czasu jego życia. Jej podejście jest fenomenologiczne do obrazu intelektualisty w przestrzeni publicznej. Inspiracją jest dla niej instalacja rzeźby Davida Černý "Wisielec", który ilustruje egzystencjalny dylemat decyzyjny intelektualisty "żyć czy odpuścić sobie?"

Pawel  Barša - politolog, profesor Instytutu Politologii, a następnie Instytutu Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Karola w Pradze pisze o posthegemonicznym intelektualiście. Dokonuje klasyfikacji intelektualistów wyróżniając: tradycyjnych i  organicznych, zaś wśród tych ostatnich - apologetycznych i rewolucyjnych. 

Jiřina Šiklová, z d. Heroldová (1935-2021) socjolożka,  pisarka, publicystka, także sygnatariuszka Charta 77, współzałożycielka Katedry Socjologii na Uniwersytecie Karola w Pradze prowadząca badania kontestacyjnych ruchów młodzieżowych, pisze w swoim artykule o intelektualiście jako tym, który jest sceptyczny, cierpiący i zatruty. 

Ivan Gabal polityk i adiunkt socjologii na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Karola w Pradze, poseł Forum Obywatelskiego, autor rozpraw z socjologii kultury, pisze o rozejściu się intelektualistów z życiem publicznym.


05 października 2024

Stosowane w psychologii i pedagogice testy z błędami ich autorów

 


Przyznam szczerze, że miałem zaufanie do informacji zawartej w autoreferacie osoby ubiegającej się o awans naukowy oraz pozytywnych recenzji na temat badań osób, które zastosowały wystandaryzowany test w swojej praktyce diagnostycznej i badawczej, Co jak co, ale od autorów takich testów, którzy mają co najmniej stopień doktora nauk, w tym szczególnie od ich użytkowników, jeśli korzystają z cudzych testów, należy oczekiwać szczególnej odpowiedzialności, rzetelności i krytycyzmu wobec danego narzędzia. Powinniśmy to czynić po to, by zminimalizować nie tylko niewłaściwe posłużenie się jakimś testem wobec osoby badanej, ale także by uniknąć merytorycznie nieuzasadnionej interpretacji uzyskanych danych, jeśli ów test zawierał błędy. 

Wielokrotnie pisałem w blogu o patologii, jaką jest pseudonaukowe konstruowanie czy stosowanie testów rzekomo wystandaryzowanych, a w istocie dopuszczonych do diagnozy interesującego badacza zjawiska. Ostatnio zorientowałem się, że ma miejsce praktyka wysoce nieodpowiedzialna, skoro nie przestrzega się w zastosowaniu testów metodologicznie poprawnych zasad doboru próby badawczej. 

Nie wolno tak testować żadnej grupy społecznej, bo opublikowane wyniki z błędnie przeprowadzonych badań mogą być wykorzystywane przez nieświadome tego stanu podmioty m.in. w procedurze prawnej czy - jak ma to miejsce w oświacie - selekcyjnej, wykluczającej, ograniczającej czyjeś działania. Ich wartość sprowadza się do rejestru artefaktów.     

"Testem jest narzędzie lub procedura służące ocenie. Ich istotą zaś - otrzymanie w określonych warunkach próbki zachowania osób badanych, a następnie dokonanie ich oceny zgodnie z wystandaryzowanymi regułami" (American Educational Research Association, 1999, s.24).         

Niektórym psychologom i pedagogom wydaje się, albo czynią to w sposób świadomy, że im więcej zastosują testów, tym jakość ich badań będzie wyżej oceniona przez czytelników/recenzentów. Niektórzy nie potrafią nawet dobrze uzasadnić powodu określonego przez siebie podejścia redukcyjnego do prób rozwiązania za pomocą testu/-ów sformułowanego przez siebie głównego problemu badawczego.  

Coraz częściej odkrywamy w skonstruowanych testach błędy ich cech formalnych, do których należy m.in. format zadań lub pytań oraz format odpowiedzi. Oto przykład takich błędnych formatów w rzekomo wystandaryzowanym teście - z poleceniem ustosunkowania się do poniższych stwierdzeń, wybierając najbardziej właściwą odpowiedź: 1 - zdecydowanie się nie zgadzam. 2 - nie zgadzam się, 3 - nie mam zdania,  4 - zgadzam się, 5 - zdecydowanie się zgadzam:  

"Utrzymuję swoje rzeczy w porządku i czystości.

Często popadam w konflikty z rodziną i współpracownikami.

Intrygują mnie formy, które odkrywam w sztuce i naturze.

Niektórzy ludzie uważają, że jestem samolubny(a) i egoistyczny(a).

Rzadko czuję się osamotniony(a) lub przygnębiony(a).

Uważam, że pozwalanie ludziom na słuchanie kontrowersyjnych poglądów, może im zamieszać w głowach i wprowadzić w błąd. 

Często czuję się napięty(a) i zdenerwowany(a).

Poezja działa na mnie słabo lub wcale.

Mam jasno sprecyzowane cele i systematycznie pracuję, by je osiągnąć.

Rzadko dostrzegam nastroje lub uczucia płynące z otoczenia.

Niektórzy sądzą, że jestem zimny(a) i wyrachowany(a).

Zbyt często, gdy sprawy idą źle zniechęcam się i czuję się zrezygnowany(a).

Czasami gdy czytam poezję lub oglądam dzieło sztuki, czuję "dreszczyk emocji" i falę podniecenia.

Rzadko bywam smutny(a) i przygnębiony(a).

Mało interesuje mnie dociekanie natury wszechświata i natury ludzkiej.

Z reguły staram się być wrażliwy(a) na potrzeby i uczucia innych ludzi.

Często sprawia mi dużą satysfakcję zajmowanie się teoretycznymi rozważaniami lub abstrakcyjnymi problemami.

Rzadko czuję się osamotniony(a) lub przygnębiony(a).

Uwielbiam rozmawiać z ludźmi.

Uważam, że pozwalanie ludziom na słuchanie kontrowersyjnych poglądów, może im zamieszać w głowach i wprowadzić w błąd.

Rzadko czuję się przerażony(a) lub zalękniony(a)".

itd., itd. a to tylko jeden test.

 Przypominam inne błędne diagnozy (odczyt za pomocą wyszukiwarki w blogu): 

1. Pseudonauka mimo wszystko   

2. Kolejne pseudonaukowe badanie, czyli akademicka lipa
3. Nie każda ankieta jest narzędziem naukowej diagnozy ; 
4. Sprawdzian braku wiedzy nauczyciela akademickiego 
5. Profilaktycy w szkołach, czyli ciąg dalszy analizy projektu MEN
6. Tylko nie pisz i nie mów prawdy o pseudonaukowej praktyce diagnostycznej
7.  Kompromitujący dziennikarkę, ale i środowisko akademickie wywiad z pseudonaukowcem
8. O naukowej krytyce pseudonaukowych habilitacji
9. Mistrzostwo naukowej niekompetencji
10. Jak niektórzy profesorowie niszczą naukowy status polskiej pedagogiki
11. Żenujący brak podstawowej wiedzy metodologicznej doktora habilitowanego i afirmatorów jego ignorancji
12. Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej kompromituje się ankietką
13. O kompromitowaniu badań pedagogicznych, które z pedagogiką niewiele mają wspólnego
14. Anonimowa socjoblogerkaodmitologizowuje m.in. środowisko polskiej socjologii

15. Czyżby akademicka wendetta podpozorem troski o unikanie konfliktu interesów w postępowaniachawansowych? 

16. Jak dr Joanna Gruba upomniała się o potwierdzenie jej niekompetencji, co też stało się po raz kolejny faktem


04 października 2024

Kto o prawdę dzwoni?

 


Zapewne tkwi w tym zapytaniu prawda czasu i prawda ekranu. Pytanie - dlaczego ludzie są tak mali, skoro człowiek jest tak wielki? Kieruje to naszą uwagę na wielorakość zła obecnego w ludziach, chociaż najczęściej ukrytego. Współczesna psychologia i antropologia odsłaniały wielkie obszary tej mrocznej prawdy o naturze człowieka. To zło występuje w wielkim wachlarzu różnorodności, od motywacji agresywnych, niszczących, mściwych i okrutnych aż po motywacje usposabiające do życia obojętnego na urok wartości i dyscyplinę sumienia". (B. Suchodolski, "Forum Oświatowe", 1990 nr 3, s.10)

Pochwała człowieka prawego - zdaniem Barbary Skargi - wymaga dostrzeżenia ludzi mądrych i niezapalczywych w odróżnieniu od tych, którzy usiłują pod szyldem troski o prawo ukrywać własną ignorancję i kompleksy. Tak to niestety jest, że w czasach otwartego dostępu do informacji w mediach, także elektronicznych, przedstawiciele pseudonauki atakują naukowców manipulując danymi. W tle ukrywają fakt, że sami zostali słusznie wyrotowani z uczelni ze względu na brak osiągnięć naukowych.

Należy zatem demistyfikować ich niemoralną postawę. Nie chodzi tu o zachęcanie kogokolwiek do publikowania pochwał, które miałyby być przejawem nieszczerej lojalności zawodowej, ale o uświadamianie tym, którzy z różnych przyczyn nie mają dostępu do wiarygodnych źródeł wiedzy, że zmanipulowaną opinią, fałszywą informacją niektórzy zamierzają podważać czyjeś zasługi w nauce, bo to właśnie one są lustrem odbijającym porażki pieniaczy. 

Upowszechniane przez nieuczciwych i skrywających rzeczywiste motywy osobistych ataków na autorytety naukowe są świadectwem ich małości, a nawet zniecierpliwienia brakiem skuteczności kierowanej przez nich przemocy wobec rzeczywistych uczonych. Tak, jak prowadzący czarny biznes akademicki, założyciele różnych podmiotów gospodarczych czy zatrudniani w nacjonalistycznych mediach rzekomi strażnicy prawdy, osłaniają się zapraszaniem przedstawicieli różnych władz państwowych i nieświadomych ich ukrytych intencji ekspertów, by za ich pośrednictwem poprawiać sobie samopoczucie czy wizerunek w oczach czytelników nieświadomych ich manipulacji.

Trafnie pisała o takiej postawie wspomniana filozof: "Myśmy już zapomnieli, co to słowo prawy znaczy. Jedni topią je w problematyce jurysdykcji, inni, gorzej, gotowi je mylić z prawicowością, choć ta ostania nic wspólnego z prawością mieć nie może, bo wyraża polityczno-społeczne tendencje zamkniętości, zaściankowości, wąskiego tradycjonalizmu, klerykalizmu, a nawet nacjonalizmu, co temu, kto prawy jest, musi być całkowicie obce" (Skarga, GW, 9-10. 05.2009, s.20).