Przyznam
szczerze, że miałem zaufanie do informacji zawartej w autoreferacie osoby
ubiegającej się o awans naukowy oraz pozytywnych recenzji na temat badań osób, które zastosowały wystandaryzowany test w swojej
praktyce diagnostycznej i badawczej, Co jak co, ale od autorów takich testów, którzy mają co najmniej stopień doktora nauk, w
tym szczególnie od ich użytkowników, jeśli korzystają z cudzych testów, należy oczekiwać szczególnej
odpowiedzialności, rzetelności i krytycyzmu wobec danego narzędzia. Powinniśmy
to czynić po to, by zminimalizować nie tylko niewłaściwe posłużenie się jakimś
testem wobec osoby badanej, ale także by uniknąć merytorycznie nieuzasadnionej
interpretacji uzyskanych danych, jeśli ów test zawierał błędy.
Wielokrotnie pisałem w blogu o patologii, jaką jest pseudonaukowe konstruowanie czy stosowanie testów rzekomo wystandaryzowanych, a w istocie dopuszczonych do diagnozy interesującego badacza zjawiska. Ostatnio zorientowałem się, że ma miejsce praktyka wysoce nieodpowiedzialna, skoro nie przestrzega się w zastosowaniu testów metodologicznie poprawnych zasad doboru próby badawczej.
Nie wolno tak testować żadnej grupy społecznej, bo opublikowane wyniki z błędnie
przeprowadzonych badań mogą być wykorzystywane przez nieświadome tego stanu
podmioty m.in. w procedurze prawnej czy - jak ma to miejsce w oświacie - selekcyjnej,
wykluczającej, ograniczającej czyjeś działania. Ich wartość sprowadza się do rejestru artefaktów.
"Testem
jest narzędzie lub procedura służące ocenie. Ich istotą zaś - otrzymanie w określonych
warunkach próbki zachowania osób badanych, a następnie dokonanie ich oceny
zgodnie z wystandaryzowanymi regułami" (American Educational Research
Association, 1999, s.24).
Niektórym
psychologom i pedagogom wydaje się, albo czynią to w sposób świadomy, że im
więcej zastosują testów, tym jakość ich badań będzie wyżej oceniona przez
czytelników/recenzentów. Niektórzy nie potrafią nawet dobrze uzasadnić powodu
określonego przez siebie podejścia redukcyjnego do prób rozwiązania za pomocą
testu/-ów sformułowanego przez siebie głównego problemu badawczego.
Coraz
częściej odkrywamy w skonstruowanych testach błędy ich cech formalnych, do
których należy m.in. format zadań lub pytań oraz format odpowiedzi. Oto
przykład takich błędnych formatów w rzekomo wystandaryzowanym teście - z
poleceniem ustosunkowania się do poniższych stwierdzeń, wybierając najbardziej
właściwą odpowiedź: 1 - zdecydowanie się nie zgadzam. 2
- nie zgadzam się, 3 - nie mam zdania, 4
- zgadzam się, 5 - zdecydowanie się zgadzam:
"Utrzymuję
swoje rzeczy w porządku i czystości.
Często
popadam w konflikty z rodziną i współpracownikami.
Intrygują
mnie formy, które odkrywam w sztuce i naturze.
Niektórzy
ludzie uważają, że jestem samolubny(a) i egoistyczny(a).
Rzadko
czuję się osamotniony(a) lub przygnębiony(a).
Uważam,
że pozwalanie ludziom na słuchanie kontrowersyjnych poglądów, może im zamieszać
w głowach i wprowadzić w błąd.
Często
czuję się napięty(a) i zdenerwowany(a).
Poezja
działa na mnie słabo lub wcale.
Mam
jasno sprecyzowane cele i systematycznie pracuję, by je osiągnąć.
Rzadko
dostrzegam nastroje lub uczucia płynące z otoczenia.
Niektórzy
sądzą, że jestem zimny(a) i wyrachowany(a).
Zbyt
często, gdy sprawy idą źle zniechęcam się i czuję się zrezygnowany(a).
Czasami
gdy czytam poezję lub oglądam dzieło sztuki, czuję "dreszczyk
emocji" i falę podniecenia.
Rzadko
bywam smutny(a) i przygnębiony(a).
Mało
interesuje mnie dociekanie natury wszechświata i natury ludzkiej.
Z
reguły staram się być wrażliwy(a) na potrzeby i uczucia innych ludzi.
Często
sprawia mi dużą satysfakcję zajmowanie się teoretycznymi rozważaniami lub
abstrakcyjnymi problemami.
Rzadko
czuję się osamotniony(a) lub przygnębiony(a).
Uwielbiam
rozmawiać z ludźmi.
Uważam,
że pozwalanie ludziom na słuchanie kontrowersyjnych poglądów, może im zamieszać
w głowach i wprowadzić w błąd.
Rzadko
czuję się przerażony(a) lub zalękniony(a)".
itd.,
itd. a to tylko jeden test.
Przypominam inne błędne diagnozy (odczyt za pomocą wyszukiwarki w blogu):
1.
Pseudonauka mimo wszystko
2. Kolejne pseudonaukowe badanie,
czyli akademicka lipa
3. Nie każda ankieta jest
narzędziem naukowej diagnozy ;
4. Sprawdzian braku wiedzy
nauczyciela akademickiego
5. Profilaktycy w szkołach, czyli
ciąg dalszy analizy projektu MEN
6. Tylko nie pisz i nie mów
prawdy o pseudonaukowej praktyce diagnostycznej
7. Kompromitujący dziennikarkę,
ale i środowisko akademickie wywiad z pseudonaukowcem
8. O naukowej krytyce
pseudonaukowych habilitacji
9. Mistrzostwo naukowej
niekompetencji
10. Jak niektórzy profesorowie
niszczą naukowy status polskiej pedagogiki
11. Żenujący brak podstawowej
wiedzy metodologicznej doktora habilitowanego i afirmatorów jego ignorancji
12. Parlament Studentów
Rzeczypospolitej Polskiej kompromituje się ankietką
13. O kompromitowaniu badań
pedagogicznych, które z pedagogiką niewiele mają wspólnego
14. Anonimowa socjoblogerkaodmitologizowuje m.in. środowisko polskiej socjologii
15. Czyżby akademicka wendetta podpozorem troski o unikanie konfliktu interesów w postępowaniachawansowych?
16. Jak dr Joanna Gruba upomniała się o potwierdzenie jej niekompetencji, co też stało się po raz kolejny faktem