Zapewne tkwi w tym zapytaniu prawda czasu i
prawda ekranu. Pytanie - dlaczego ludzie są tak mali, skoro
człowiek jest tak wielki? Kieruje to naszą uwagę na wielorakość zła obecnego w
ludziach, chociaż najczęściej ukrytego. Współczesna psychologia i antropologia
odsłaniały wielkie obszary tej mrocznej prawdy o naturze człowieka. To zło
występuje w wielkim wachlarzu różnorodności, od motywacji agresywnych,
niszczących, mściwych i okrutnych aż po motywacje usposabiające do życia
obojętnego na urok wartości i dyscyplinę sumienia". (B. Suchodolski, "Forum Oświatowe", 1990 nr 3, s.10)
Pochwała człowieka prawego - zdaniem Barbary
Skargi - wymaga dostrzeżenia ludzi mądrych i niezapalczywych w odróżnieniu od
tych, którzy usiłują pod szyldem troski o prawo ukrywać własną ignorancję i
kompleksy. Tak to niestety jest, że w czasach otwartego dostępu do informacji w
mediach, także elektronicznych, przedstawiciele pseudonauki atakują naukowców
manipulując danymi. W tle ukrywają fakt, że sami zostali słusznie wyrotowani z
uczelni ze względu na brak osiągnięć naukowych.
Należy zatem demistyfikować ich niemoralną
postawę. Nie chodzi tu o zachęcanie kogokolwiek do publikowania pochwał,
które miałyby być przejawem nieszczerej lojalności zawodowej, ale o
uświadamianie tym, którzy z różnych przyczyn nie mają dostępu do wiarygodnych
źródeł wiedzy, że zmanipulowaną opinią, fałszywą informacją niektórzy
zamierzają podważać czyjeś zasługi w nauce, bo to właśnie one są lustrem
odbijającym porażki pieniaczy.
Upowszechniane przez nieuczciwych i skrywających
rzeczywiste motywy osobistych ataków na autorytety naukowe są świadectwem ich
małości, a nawet zniecierpliwienia brakiem skuteczności kierowanej przez nich
przemocy wobec rzeczywistych uczonych. Tak, jak prowadzący czarny biznes
akademicki, założyciele różnych podmiotów gospodarczych czy zatrudniani w
nacjonalistycznych mediach rzekomi strażnicy prawdy, osłaniają się zapraszaniem
przedstawicieli różnych władz państwowych i nieświadomych ich ukrytych intencji
ekspertów, by za ich pośrednictwem poprawiać sobie samopoczucie czy wizerunek w
oczach czytelników nieświadomych ich manipulacji.
Trafnie pisała o takiej postawie wspomniana
filozof: "Myśmy już zapomnieli, co to słowo prawy znaczy.
Jedni topią je w problematyce jurysdykcji, inni, gorzej, gotowi je mylić z
prawicowością, choć ta ostania nic wspólnego z prawością mieć nie może, bo
wyraża polityczno-społeczne tendencje zamkniętości, zaściankowości, wąskiego
tradycjonalizmu, klerykalizmu, a nawet nacjonalizmu, co temu, kto prawy jest,
musi być całkowicie obce" (Skarga, GW, 9-10. 05.2009, s.20).