Dzisiejszy wpis dotyczy potrzeby odpartyjnienia szkolnictwa powszechnego, wyższego i nauki. Powodem, stało się zadane mi ostatnio przez studentów pytanie, czy środowisko prawicowe, które skierowało "Apel do polityków w sprawie powstrzymania reform w szkolnictwie", ma prawo do wyrażania swoich racji, własnej argumentacji i postulatów, biorąc pod uwagę Konstytucję III RP?
Od trzech dekad tocząca się w Polsce debata o edukacji wszystkich poziomów i o sytuacji w nauce coraz wyraźniej odsłania ich istotę: to nie spór o
lektury, religię/etykę, państwowe egzaminy, wychowanie obywatelskie czy zdrowotne, lecz spór o władzę nad
polityką publiczną, polityką Rzeczypospolitej. W centrum dyskursów nie stoi dziecko, nauczyciel ani nauka, lecz partyjna kontrola nad tym, jak Polacy mają myśleć, czuć i rozumieć
świat, dokąd mają zmierzać i jak mają realizować swoje wykształcenie, aspiracje itp.
Tymczasem edukacja i nauka, jeśli mają służyć Rzeczpospolitej, powinny być sferą realizacji wspólnego dobra, a nie łupem partyjnych strategii.
Państwo
zdominowane przez partie – czyli republika bez obywateli
Polska
edukacja od ponad trzech dekad tkwi w cyklu naprzemiennych reform, które więcej
burzą niż budują. Każda nowa władza ogłasza własny „kompas”, „strategię” czy
„nowy ład”, traktując szkołę jak poligon ideologiczny. W efekcie kolejne
pokolenia nauczycieli i uczniów uczą się nie stabilności i krytycznego
myślenia, lecz podejrzliwości wobec instytucji i tymczasowości prawa.
To
nie jest już kwestia programów, lecz ustroju. Oświata i nauka w Polsce
nie są ani publiczne, ani społeczne, ale subpartyjne. Ich struktura zależy
od cyklu wyborczego, a nie od namysłu nad dobrem wspólnym. Ministrowie,
niezależnie od barw politycznych, traktują resort edukacji czy nauki jak laboratorium ideologiczne, w
którym testuje się lojalność społeczną i komunikaty propagandowe. W ten sposób partiokracja
zastąpiła republikański ład, w którym to obywatele, poprzez instytucje
nauki i szkoły, powinni współdecydować o kierunku rozwoju wspólnoty.
Fiński
przykład – profesjonalizm uczonych zamiast populizmu partiokratów
Dla
kontrastu, Finlandia, której system edukacyjny uchodzi za jeden z najlepszych
na świecie, również posiada model centralistyczny, ale pozbawiony
partyjnego egoizmu. Tam o kształcie reform decydują uczeni, wybitni nauczyciele, a nie partyjni stratedzy, menedżerowie chcący się dorobić na unijnych funduszach. Zmiany są projektowane przez niezależne
rady eksperckie, a nie przez gabinet ministrów.
Minister edukacji pełni funkcję koordynatora i strażnika jakości, nie
inżyniera dusz. Fiński centralizm to organ dialogu uczonych, których rozwiązania powinni zabezpieczać politycy.
W Polsce natomiast jest centralizm partyjny, podporządkowany zdobytej władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz sondażom oraz medialnej walce o narrację. To jest fundamentalna różnica: w jednym modelu edukacja i nauka służą rozwojowi i przyszłości społeczeństwa, w drugim bieżącemu, doraźnemu zaspokajaniu potrzeb partii i jej akolitów.
Nie wystarczy decentralizacja
bez kultury odpowiedzialności
Decentralizacja,
choć byłaby tu konieczna, czego dowodem są raje Europy Zachodniej, to jednak nie musi być magicznym rozwiązaniem. Może prowadzić do chaosu, samorządowego upartyjnienia władz lokalnych, jeśli nie towarzyszy jej profesjonalna kultura zarządzania wiedzą i poczucie
wspólnotowej odpowiedzialności za szkołę i naukę.
Nie wystarczy przekazanie kompetencji z ministerstwa na samorządy, jeśli nadal
brakuje prawdziwego współdecydowania rodziców, nauczycieli i uczonych.
Właśnie
dlatego potrzebna jest ustrojowa reforma edukacji: nie kosmetyczna, lecz systemowa, oparta na odpartyjnieniu mechanizmów
decyzyjnych. Tylko wtedy można mówić o pluralizmie rzeczywistym, a nie
dekoracyjnym.
Krajowa
Rada Edukacji i Nauki w/dla Rzeczpospolitej
Kluczowym
krokiem mogłoby być powołanie Narodowej Rady Edukacji i Nauki dla
Rzeczpospolitej jako niezależnego, eksperckiego organu, który:
- opiniowałoby i współtworzył długofalowe strategie rozwoju edukacji i nauki,
- reprezentowałby różne środowiska:
naukowców, nauczycieli, rodziców, uczniów i samorządy,
- miał ustawową gwarancję
niezależności od władzy wykonawczej (może pod patronatem Prezydenta RP czy Marszałka Sejmu?).
Taka
Rada nie byłaby kolejnym biurem przy MEN, lecz organem profesjonalnego i
samorządnego nadzoru nad polityką edukacyjną oraz naukową państwa. Wzmocniłaby
zasadę pomocniczości i odbudowała zaufanie między społeczeństwem a
instytucjami sfery publicznej, które dziś jest niemal całkowicie zerwane.
Edukacja i nauka jako dobro wspólne, a nie narzędzie ideologiczne czy "kasa dla swoich"
Każda
ideologia, konserwatywna, liberalna, lewicowa, orientacja świecka czy wyznaniowa,
gdy uzyskuje monopol w przestrzeni edukacyjnej, naukowej lub kulturowej,
prowadzi do deformacji, patoedukacji, patonauki i patokultury. Szkoła, uczelnia
i instytucje kultury powinny być miejscem spotkania różnych tradycji, wartości
i języków, bez przymusu i bez wykluczania. Państwo ma obowiązek chronić
tę przestrzeń, nie zawłaszczać jej.
Dlatego
edukacja w Rzeczpospolitej nie powinna być własnością partii władzy, ale służyć Rzeczpospolitej, wspólnocie obywateli, którzy różnią się (świato-)poglądami, postawą wobec wiary,
transcendencji, ale są zgodni w jednym: że przyszłość dzieci i młodzieży, osób wczesnej i późnej dorosłości, a zatem i przyszłych pokoleń, nie
może być zakładnikiem doraźnych interesów politycznych.
Konkluzja
Partiokracja w edukacji i nauce generuje hidden curriculum partii rządzącej i opozycyjnych wobec niej środowisk politycznych. Dzieląc społeczeństwo sprzyja rozwojowi form przemocy symbolicznej, subtelnej, lecz głęboko destrukcyjnej. Niszczy zaufanie, atomizuje środowiska, rozbija więzi między pokoleniami.
Przeciwieństwem partiokracji nie jest neutralność aksjologiczna,
lecz republikański ład kulturowy, w którym wiedza, edukacja i wychowanie służą dobru wspólnemu, a nie władzy. Odpartyjnienie szkolnictwa, uniwersytetów nie jest luksusem, ale warunkiem przetrwania Rzeczpospolitej jako wspólnoty
wolnych obywateli, bo edukacja i nauka w służbie partii kończy się zawsze
formowaniem osób zewnątrzsterownych i poddanych.
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie będą publikowane komentarze ad personam