Odnotowuję w tym miejscu Stanowisko Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego w sprawie wypowiedzi ministra Przemysława Czarnka. Przyznam szczerze, że chyba zanadto dajemy się wpuszczać w przysłowiowe "maliny", bo przecież minister może sobie mówić co chce i gdzie chce. Nie przekłada się to na decyzje administracyjno-prawne.
Co innego, gdybyśmy mieli do czynienia z projektem konkretnego
rozporządzenia ministra P. Czarnka czy projektem nowelizacji ustawy, to słuszne
byłoby zabieranie głosu przez tak poważny organ opiniodawczy, jakim jest rada
Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jednak minister codziennie mówi co innego,
komentuje, wyraża swoje poglądy w różnych środowiskach i miejscach.
Czy jednak mamy za nim gonić i śledzić każdą wypowiedzianą przez ministra ideę, myśl (o ile jest to pochodną myślenia)? Premier czy może raczej wicepremier nie bez Kozery powołał na to stanowisko Przemysława Czarnka, a my dajemy się wodzić jego wypowiedziom, nie dostrzegając znacznie bardziej istotnych problemów, z jakimi mamy do czynienia w życiu codziennym, w tym także w szkolnictwie wyższym, nauce i oświacie.
Doprawdy, niech minister opowiada, co chce, komu chce i wypuszcza balony potocznej wiedzy oraz niewiedzy w sprawach, które mogą nas dotyczyć, ale jeszcze nie obowiązują. Być może minister bada grunt, sprawdza, na co może sobie pozwolić jego formacja polityczna, a co może wywołać opór. Tymczasem jest to IDEOLOGIA.
Stanowisko Nr 29/2020 Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 27 listopada 2020 r. w sprawie tez referatu wygłoszonego przez ministra Przemysława Czarnka dotyczących aktualnych wyzwań szkolnictwa wyższego w Polsce
Po
zapoznaniu się z treścią referatu wygłoszonego w dniu 19 listopada 2020 r.
przez Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka pt. „Aktualne wyzwania szkolnictwa
wyższego w Polsce”, prezentującego kierunkowe wytyczne dla zmian
legislacyjnych, Rada przedkłada swoje stanowisko w odniesieniu do zawartych w
treści referatu myśli dotyczących nauki i szkolnictwa wyższego.
Skwitowanie aktualnie wdrażanej
reformy, poprzedzonej wieloma poważnymi analizami i wielomiesięczną dyskusją w
środowisku akademickim stwierdzeniem, że „ani
nadmierna regulacja, ani komercjalizacja, ani biurokratyzacja, ani powielenie
rozwiązań z importu nie przyniosło efektów zadawalających” stanowi
nonszalanckie zlekceważenie intelektualnego zaangażowania wielu polskich
uczonych na rzecz poprawy warunków działania polskiej nauki i szkolnictwa
wyższego. Ani sama reforma, ani wysiłki na rzecz jej wdrożenia z pewnością nie
zasługują na tak arbitralną ocenę – nie przywołano żadnych prac
diagnostycznych dotyczących wdrażania Ustawy 2.0. Ponadto wiele przepisów tej
ustawy obowiązuje zbyt krótko, by odpowiedzialnie ocenić ich konsekwencje.
Rada zdecydowanie nie podziela
przedstawionej w referacie interpretacji procesu ewaluacji. Mechanizm, którego
celem jest porównanie siły naukowej instytucji polskiej nauki i szkolnictwa
wyższego w poszczególnych dyscyplinach nauki i sztuki został bezpodstawnie
przedstawiony jako narzędzie bezpośredniej oceny dorobku indywidualnych badaczy
(„punktoza i grantoza”).
Supozycja, że wprowadzenie ewaluacji powoduje, że polscy naukowcy porzucają
uprawiane dotychczas obszary badań i „sięgają
po zagadnienia niby uniwersalne lub modne, podyktowane często polityczną poprawnością”
aby zdobywać punkty jest zarówno gołosłowna, jak i krzywdząca.
Wyjątkowo niewłaściwe i bardzo
szkodliwe jest – ujęte w referacie – przeciwstawienie badań mających na celu
poszukiwanie prawd uniwersalnych badaniom stosowanym, bezpośrednio służącym
polskiemu społeczeństwu. Poszukiwanie prawd naukowych jest podstawową racją
istnienia uniwersytetów i instytucji badawczych. Dlatego w każdej dyscyplinie
nauki prowadzone są prace w skali globalnej, przez aktywnie współpracujące ze
sobą międzynarodowe grupy badawcze, wzajemnie informujące się za pomocą
publikacji w czołowych międzynarodowych czasopismach o uzyskiwanych wynikach.
Każdy sukces polskich uczonych na tym polu rozsławia nasz kraj. Przypomnijmy
jak głośno było na świecie o Polsce po odkryciu w 1991 r. przez prof.
Aleksandra Wolszczana pierwszych planet nienależących do Układu Słonecznego.
Także w obszarze humanistyki odnotowujemy takie sukcesy: wystarczy wspomnieć
światowe sukcesy polskiej archeologii czy też poznańską szkołę filologii, która
pod kierunkiem prof. Jacka Fisiaka stworzyła najpoważniejszy na świecie, obok
Oksfordu, ośrodek badań nad językiem staroangielskim. Istnieje wiele dalszych
przykładów.
Ze względu na ogromne znaczenie
nauki dla rozwoju cywilizacyjnego, ma miejsce swoisty międzynarodowy wyścig o
palmę pierwszeństwa. Z tej perspektywy, właściwą realizacją postulatu „by wyniki i owoce takich badań w
pierwszej kolejności (…) wzbogacały polskie społeczeństwo” jest
jak najszybsze dekretowanie przez polskich uczonych prawa pierwszeństwa do
odkryć naukowych przez ich publikowanie w renomowanych czasopismach
globalnych. Całkowicie nieuzasadnione jest deprecjonowanie tych czasopism
ogólnym i pustym znaczeniowo stwierdzeniem, że promują „ideologiczne schematy myślowe,
propagują oportunizm i banał”. Sugerowana w referacie kolejność:
publikacja najpierw w Polsce, a następnie „popularyzacja wyników swoich badań w świecie”, stosowana
jako bezwzględna zasada, spowodowałaby więcej szkód niż korzyści.
Polscy badacze nie zaniedbują
badań, które dotyczą problemów ważnych z perspektywy polskiego społeczeństwa.
Są prowadzone bezdyskusyjnie kluczowe dla naszej narodowej tożsamości badania
w zakresie polskiej historii lub kultury, ale prowadzi się też badania ważne
dla różnych obszarów życia społecznego i gospodarczego, np. w zakresie nauk
prawnych, polityk publicznych, nauk rolniczych, leśnych, ochrony środowiska,
górnictwa i innych. Ważną rolę dla gospodarki odgrywają też wysiłki uczonych
reprezentujących nauki techniczne, zmierzające do upowszechnienia wśród
polskich techników wyników światowych badań w zakresie nauk inżynieryjnych. W
świetle przytoczonych powyżej faktów, obecne wysiłki polskich uczonych są, w
opinii Rady, w zadawalającym stopniu „polonocentryczne”.
Ponadto przeciwstawienie badań
o charakterze uniwersalnym nie mniej ważnym badaniom polskich spraw zostało w
referacie wywiedzione z fałszywej przesłanki, jakoby obowiązywała teza, że „naukowe jest to, co napisane po
angielsku, a to co zredagowane po polsku może dopiero aspirować do wejścia do
ogrodu nauk”. Tezie tej zaprzecza ministerialna lista
wiodących czasopism, zawierająca wiele bardzo dobrych periodyków publikujących
prace naukowe tylko w języku polskim.
Referat ministra P. Czarnka
zwraca też uwagę, że „należy
odrzucić przepełnione kompleksami spojrzenie na uniwersytety zagraniczne. To
zakompleksienie gdzieś u nas niestety pokutuje. Zwłaszcza zakompleksienie w
stosunku do uniwersytetów amerykańskich”. Deprecjonowanie
amerykańskich uczelni oceną, że tam „prawdziwe
jest tylko to, co przynosi korzyść” jest nie do obrony
chociażby wobec liczby nagród Nobla zdobywanych przez ich pracowników w
dziedzinie nauk podstawowych, czy przełomowych odkryć dotyczących np.
starożytnych kultur. Bardzo pouczające są także przykłady prowadzonych w tych
uczelniach badań nad COVID-19.
Natomiast nie sposób pominąć
jednej z przesłanek domniemanych „kompleksów” polskich uczonych. Zasoby
finansowe jednego tylko Uniwersytetu Harwarda są wyższe od rocznych nakładów na
całą polską naukę. W Uniwersytecie Stanforda, w którym pracują także świetni
uczeni polskiego pochodzenia, liczący się projekt naukowy zaczyna się od kwoty
1 miliarda dolarów. Choćby tylko w tym kontekście, godna poparcia idea
przyciągnięcia do Polski naszych wybitnych rodaków zatrudnionych w uczelniach
amerykańskich, może być nie lada wyzwaniem.
Nie jest zrozumiałe, w opinii
Rady, wezwanie, by „przywrócić
godność, powagę i rangę profesora uniwersytetu”. Licznie
reprezentowani w Radzie profesorowie polskich uczelni nie odczuwają deficytu w
żadnej z wymienionych kategorii prestiżu. Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce istotnie
zwiększyła autonomię uczelni, powierzając wspólnotom akademickim zdefiniowanie
ram organizacyjnych uczelni oraz form pracy, najdogodniejszych dla prowadzenia
badań i kształcenia. Nie ma w zasadzie przeszkód legislacyjnych, by tam gdzie
to zasadne wdrożyć wymieniony w referacie model katedry kierowanej przez
profesora i zatrudniającej jego uczniów tworzących określoną szkołę w ramach
dyscypliny nauki. To co niepokoi, to pominięcie w referacie innych modeli
uprawiania nauki, np. duże zespoły badawcze angażujące wielu profesorów
współpracujących nad rozwiązaniem problemu badawczego. Rodzi to obawę, że jedną
z wytycznych do noweli ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce będzie
odebranie uczelniom ich autonomii organizacyjnej.
Referat zawiera jeszcze dwie
kwestie, które szczególnie zaniepokoiły członków Rady Głównej.
W referacie przedstawiono
wysoce kontrowersyjną tezę: „Błąd
antropologiczny, fałszywa wizja człowieka, przynosiła zawsze nieszczęścia na
świecie. Jak można nazwać inaczej genderyzm, jeśli nie wpajaniem młodym osobom,
młodym ludziom fałszywej wizji człowieka, a zatem ugruntowanie w nich
błędu antropologicznego, niezwykle niebezpiecznego dla nich samych i dla całego
społeczeństwa.”
Dr hab. Przemysław Czarnek, jak
każdy polski obywatel, ma konstytucyjne prawo do posiadania i głoszenia w
przestrzeni publicznej swoich poglądów. Pełniąc funkcję Ministra Edukacji i
Nauki powinien jednak taką tezę opatrzyć zastrzeżeniem, że podczas pełnienia
przez niego funkcji publicznych jego prywatne poglądy nie będą miały wpływu na
ustawowo zagwarantowaną wolność badań oraz kształcenia w polskich uczelniach.
Kwestia wolności słowa, której
referat poświęca sporo uwagi, została dogłębnie przeanalizowana przez Radę
Główną w osobnym stanowisku, przyjętym na posiedzeniu w dniu 19 listopada 2020
r. Najważniejsza teza tego dokumentu głosi, że wspólnota akademicka uczelni
jest jedynym właściwym miejscem dla rozwiązywania napięć, które mogą powstać
m.in. na tle różnic światopoglądowych. Podobny punkt widzenia zawiera niedawny
list Prezydium KRASP do Ministra Edukacji i Nauki oraz Stanowisko Zgromadzenia
Plenarnego KRASP z dnia 20 listopada 2020 r. w sprawie wolności akademickich.
Kolejna niepokojąca teza jest
zawarta w zdaniu: „Celem
polskich uczelni powinna być zatem praca formacyjna, intelektualna i
wychowawcza”. Pojawienie się „pracy formacyjnej” obok pracy
wychowawczej sugeruje, że w tym pierwszym przypadku chodzi o wpajanie
światopoglądu religijnego; wszak referat wskazuje studia nad Biblią jako
narzędzie pracy formacyjnej. Także zawarte w referacie sugestie, że uczelnie
katolickie wskażą wszystkim uczelniom jak usunąć zagrożenia współczesności
potwierdzają ten kierunek myślenia. Wymienione inne elementy „pracy
formacyjnej”, takie jak zajęcia o charakterze humanistycznym są już przecież
obowiązkowo obecne w kształceniu na każdym kierunku studiów.
Ta sugestia referatu pozostaje
w jawnej sprzeczności z ideą uniwersytetu, zdefiniowaną przez europejski świat
akademicki w Magna
Charta Universitatum: „uniwersytet
(…) dba o tworzenie wiedzy uniwersalnej, a realizując swoje powołanie,
przenika granice geograficzne i polityczne oraz potwierdza konieczność
poznawania i wzajemnego oddziaływania na siebie różnych kultur”.
Każdy student to dorosły człowiek; ma zatem prawo, podobnie jak każdy profesor,
do swojego światopoglądu. Uniwersytet buduje instytucjonalne ramy przyjaznej
koegzystencji ludzi reprezentujących różne światopoglądy. Jest to możliwe
dzięki ogólnie przyjętej zasadzie, że wykładane treści i stawiane studentom
wymagania są zgodne ze standardami naukowymi. Dlatego Rada Główna będzie się
stanowczo przeciwstawiać ewentualnym próbom tworzenia zapisów prawnych,
sankcjonujących formowanie studentów do jakiegokolwiek konkretnego
światopoglądu, np. związanego z konkretną religią, gdyż naruszałoby to rażąco
zasadę neutralności światopoglądowej państwa.
Rada Główna chciałaby wierzyć,
że zreferowane powyżej tezy referatu mają charakter poglądów osobistych i nie
będą tożsame z programem działań Ministra Edukacji i Nauki. Rada Główna
oczekuje, że zgodnie z deklaracją złożoną przez pana ministra na spotkaniu z
Prezydium Rady, Minister Edukacji i Nauki wypracuje w dialogu ze środowiskiem
akademickim korektę tych przepisów ustawy, które utrudniają szkołom wyższym
właściwy rozwój. Rada deklaruje wolę współdziałania w identyfikowaniu i
usuwaniu tych trudności.
Stanowisko otrzymuje Minister
Edukacji i Nauki.
Przewodniczący Rady Głównej
Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Prof. Zbigniew Marciniak
Apel Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego do Ministra Edukacji i Nauki
dr. hab.
Przemysława Czarnka
Szanowny Panie
Ministrze!
Polskie Towarzystwo
Pedagogiczne jest zaniepokojone Pańską wypowiedzią zapowiadającą możliwość
„obcinania” środków na inwestycje i badania dla tych uczelni, w których w dniu
28 października 2020 r. zostały ogłoszone godziny rektorskie. Apelujemy o
powstrzymywanie się od takich sugestii. Nasze Towarzystwo podkreśla, że
konstytucyjną zasadą funkcjonowania szkół wyższych jest autonomia, zaś próby
dyscyplinowania uczelni przez rządzących za korzystanie z autonomii zawsze
niosą ze sobą negatywne konsekwencje, prowadząc ostatecznie do ograniczenia
wolności badań naukowych. Wolność ta, również mająca rangę zasady
konstytucyjnej, powinna być priorytetem dla każdego rządu.
Jednocześnie Polskie
Towarzystwo Pedagogiczne protestuje przeciwko użyciu przez Pana w wypowiedzi
publicznej wyrażenia „pedagogika wstydu”. Jest to kolejny przykład posługiwania
się wyrażeniem, za którym nie stoi konkretna empiryczna treść, zaś rezultatem
korzystania z niego jest stygmatyzacja i budzenie negatywnych emocji wobec
dyscypliny naukowej i całego środowiska pedagogicznego. Nasze Towarzystwo
konsekwentnie stoi na stanowisku, że zjawiska kulturowe, w tym edukacyjne,
powinny być rzetelnie badane, wyjaśniane i nazywane. Odwoływanie się w tym
obszarze do przypadkowych pojęć łatwo prowadzi do powierzchownych i
niesprawiedliwych ocen.
Polskie Towarzystwo
Pedagogiczne jest towarzystwem naukowym i apolitycznym. Zrzesza członków o
różnych światopoglądach, których łączy wspólne przekonanie o konieczności
ciągłego udoskonalania polskiej edukacji. Członkowie naszego Towarzystwa,
poprzez udział w regularnie organizowanych Ogólnopolskich Zjazdach
Pedagogicznych, a także innych przedsięwzięciach naukowych, rozwijają badania
nad zjawiskami edukacyjnymi, ogłaszają ich wyniki oraz popularyzują naukowe
podejście do kwestii kształcenia i wychowania. Polskie Towarzystwo Pedagogiczne
jest gotowe swoją wiedzą i doświadczeniem wspierać wszystkich tych, którzy
działają na rzecz rozwijania i doskonalenia polskiej
oświaty.
W imieniu Zarządu
Głównego Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego,
Dr hab. Piotr Kostyło, prof. uczelni
Przewodniczący PTP