Po
co istnieją kuratoria oświaty? Komu są one potrzebne? Ile kosztuje polskich
podatników utrzymywanie urzędów i ich delegatur, których istnienie, działalność
nie służy koniecznym zmianom i jakości w edukacji publicznej?
Wraz ze zmianą władz politycznych w kraju dochodzi od 1993 roku do operacji wykorzenienia z administracji kadr kierowniczych poprzedników zgodnie z zasadą TKM, by obsadzać "swoimi" nominatami m.in. stanowiska administracyjno-oświatowe. Dlatego też dla edukacji także ta kadencja będzie czasem zmarnowanym.
Reforma
edukacji nie jest powiązana z kolejnym etapem decentralizacji państwa, zaś
kolejny rząd utrzymując centralizm polityki oświatowej nie odetnie szkolnictwa
od partii politycznych. Jestem zwolennikiem decentralizacji państwa w
sferze edukacji publicznej, czyli przekazaniem znaczących kompetencji
samorządom regionalnym. To one powinny sprawować odpowiedzialność za
funkcjonowanie systemu szkolnego, zaś proces ewaluacji, diagnozowania jakości
kształcenia należy przekazać kompetentnym instytucjom, które nie będą zależne
od zmian politycznych w kraju.
Od
doskonalenia zawodowego nauczycieli są odpowiednie placówki, które też powinny
być odcięte od władz państwowych na rzecz zabezpieczenia ich działalności przez
samorządy, by we współpracy z ośrodkami akademickimi wyposażać nauczycieli w
aktualną wiedzę, a nie instrukcje do partyjnej indoktrynacji.
Tymczasem
co zapowiada B. Nowacka? Rzekome "trzęsienie ziemi" w edukacji, które
ma polegać na tym, że pracownicy KO nie będą teraz nadzorować szkół, tylko
mają wspierać dyrektorów przedszkoli i szkół, doradzać im w ... czymkolwiek. To
po co są placówki doskonalenia nauczycieli, centra kształcenia
praktycznego? Już z tego wynika, że kuratoria są zbędne, do czego
przyznało się MEN.
Na
wzór szkolnictwa wyższego także w oświacie publicznej powinny być instytucje
akredytujące jakość placówek kształcenia kadr nauczycielskich.
Polskiej
edukacji potrzebna jest nie tylko deregulacja prawa oświatowego ale przede
wszystkim rzeczywiste odpartyjnienie zarządzania nią, zlikwidowanie podwójnej
władzy - partyjno-państwowej i samorządowej. Inaczej nie wyjdziemy z ślepej
ulicy, do której zapędzają rządzący podmioty edukacji publicznej.
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty wystosowało do ministry edukacji Stanowisko, w którym już na wstępie stwierdza:
"W
nawiązaniu do ww. prac KPRM, zwracamy się do Państwa z apelem o rezygnację z planów zmian w nadzorze pedagogicznym, opracowywanych przez
Ministerstwo Edukacji i Nauki, prowadzących do naruszenia konstytucyjnej zasady
pomocniczości państwa i uczynienie polskiej szkoły publicznej
ponownie centralnie sterowaną, przestarzałą instytucją.
Jako kadra kierownicza oświaty, specjaliści zarządzania oświatą, a przede wszystkim nauczyciele, przestrzegamy przed obojętnością opinii publicznej wobec niżej opisanych zmian, decydujących o tym, czy szkoła będzie miejscem demokratycznym, nagradzającym kreatywność i odwagę myślenia nauczycieli, rodziców, uczniów, czy skostniałą instytucją rodem z ubiegłego wieku, całkowicie podporządkowaną władzy centralnej, odległej od miejsca, gdzie funkcjonuje szkoła. Poniżej omawiamy najistotniejsze konsekwencje projektu ustawy oraz rekomendujemy niezbędne i pilne działania w celu naprawy sytuacji".
A MEN dalej tę nadal powyższą zasadę narusza. Ważne, że nagrodzono krytyków. To zmiękcza ich stanowisko.