Znakomicie,
że władze rektorskie mojego Uniwersytetu spotykają się z pracownikami jednostek
akademickich, by rozmawiać o bieżących i strategicznych problemach rozwoju uczelni.
Nie jest to związane z jakąkolwiek kampanią wyborczą, ale jest to autentyczna
przestrzeń do wspólnej rozmowy, w tym do podzielenia się z władzami uczelni
sprawami, które wymagają dyskusji a może i koniecznych zmian legislacyjnych
(wewnątrzuczelnianych), organizacyjnych czy finansowych.
Uczelnie
mają własne kryteria oceny pracowniczej, a ta nastąpi w 2026 roku, toteż
niektórzy akademicy powinni liczyć się z tym, że jeśli - mimo tak źle
finansowanych warunków pracy - nie zdynamizują własnej aktywności naukowej,
dydaktycznej i organizacyjnej, to mogą spodziewać się zwolnień. Rektorzy
i dziekani nie chcą mieć dyskomfortu psychospołecznego, jeśli mieliby
rozstrzygać o zwolnieniach z pracy osób, które odcinają kupony od dyplomu bez
liczenia się z tym, że brak lub niski poziom ich zaangażowania będzie rzutował
na ocenę całej wspólnoty w ramach dyscyplin naukowych.
Rektor
UŁ jest dostępny dla każdego pracownika, który ma potrzebę rozmowy i to bez
ustalania w sekretariacie odrębnego terminu. Od początku swojej kampanii
wyborczej, a teraz już po objęciu funkcji Rektor zaprasza raz w tygodniu na
wspólną kawę i rozmowę z zainteresowanymi dzieleniem się troską o uczelnię. Także Kanclerz UŁ jest otwarty na spotkania, w trakcie
których można go zainteresować sfinansowaniem wprowadzenia nowych rozwiązań
infrastrukturalnych, o które często pytają nas studenci. Jest możliwość uzyskania w tej kwestii pomocy architekta wnętrz, który zaprojektuje dla młodzieży akademickiej i jej
kadr akademickich odpowiednie przestrzenie do pozaobowiązkowych spotkań, form aktywności kulturalnej
itp.
Nie ulega już wątpliwości, że nie sprawdza się ewaluacja zajęć w systemie USOS, toteż uczelniani programiści opracowali aplikację na telefon komórkowy, by w dniu ostatnich zajęć przedmiotowych studenci podzielili się własną o nich opinią za pomocą tego środka. Zdumiewające jest to, że studenci nie wierzą, że ankiety ewaluacyjne są anonimowe. Kanclerz zapewniał jednak, że zabezpieczenia są tu 100 procentowe, a zatem ich niepokój jest nieuzasadniony.
Konieczne jest wzmocnienie komunikatów o realnych
skutkach takiej ewaluacji. W UŁ będzie nowy projekt "Lider
dydaktyki", który pozwoli na wyłonienie i docenienie tych nauczycieli
akademickich, którzy wprowadzają satysfakcjonujące studentów rozwiązania
dydaktyczne.
Zapowiedziano także podwyżkę płac, która - podobnie jak w oświatowym środowisku nauczycieli - nie jest wzrostem płac tylko inflacyjną waloryzacją poziomu płac. Należy pamiętać, że tzw. 5 proc. dotyczy waloryzacji płac w stosunku do grudnia 2023 roku (sic!), a zatem nie mamy co liczyć na godne dla profesji naukowej wynagrodzenia za pracę naukowo-badawczą, dydaktyczną i organizacyjną. W stosunku bowiem do grudnia 2024 roku ten poziom będzie wynosił ok. 4,1 - 4,2 proc.
Budżet na naukę jest w III RP skandalicznie niski, co sprawia, że roszczenia władz są nieadekwatne do kosztów pracy i wykształcenia. Jak ktoś chce zarabiać godnie, to musi przebić się przez sito NCN, a jeszcze lepiej ERC czy u innych sponsorów. Uczelnia musi zatem wypracowywać środki uzupełniające otrzymywaną z budżetu państwa subwencję, gdyż koszty funkcjonowania jednostek akademickich są od niej wyższe. Władze muszą dbać o remonty, inwestycje i utrzymanie całej infrastruktury. Pracownicy jednak chcieli wiedzieć, na jakiej zasadzie dzielony jest budżet uczelni na poszczególne wydziały, w tym na czym polega tzw. "korytarz wahań".
Nie ma się co dziwić, że w tej sytuacji nie ma zainteresowania wśród młodych a utalentowanych pokoleń, których nie stać na to, by podjąć studia w szkole doktorskiej. Mija już prawie pół wieku, jak mój profesor - Karol Kotłowski proponował mi pracę w UŁ. Powiedział wówczas - "Wszystko mogę panu obiecać, tylko nie godne płace". Nie każdy młody człowiek ma wsparcie w rodzinie, by jego pasja naukowa była przez nią współfinansowana. Jak widać, nadal ma się świetnie w naszym kraju socjalistyczna ideologia - "Czy się stoi, czy się leży, x-tysięcy się należy".
(foto: BŚ)