(źródło: Policy Note 1/2020)
Zdaniem
opozycyjnych wobec rządu komentatorów najnowszej edycji międzynarodowego
badania TIMSS - Wyniki polskich czwartoklasistów z matematyki w ciągu
czterech lat znacząco się pogorszyły. Wyniki uczniów najlepszych nie zmieniły
się, spadły natomiast osiągnięcia uczniów na średnim i niskim poziomie.
Eksperci
Evidence Institut, który założył były wiceminister edukacji za rządów PO/PSL
Maciej Jakubowski, słusznie twierdzą, że skoro polscy uczniowie
brali udział w tych diagnozach dopiero od 2011 roku, kiedy to w pierwszej
edycji TIMSS w Polsce badani byli uczniowie trzecich klas, to opublikowane w
2020 r. wyniki pomiaru z 2019 r. nie są porównywalne w czasie.
Niestety, nie dodali, że żadne wyniki badań poprzecznych nie są porównywalne w wymiarze temporalnym, gdyż nie są to badania podłużne (longitudinalne), a więc prowadzone na tej samej próbie uczniowskiej. Nie wolno zatem mówić, że w ciągu czterech czy więcej lat coś uległo poprawie i/lub pogorszeniu, bo nie dotyczy to tych samych uczniów, z tych samych szkół.
Udział w badaniu nie jest łatwy, bowiem uczniowie musieli rozwiązać zadania z obu dziedzin wiedzy w ustalonym czasie. Organizatorzy mieli do dyspozycji 350 zadań.
Skoro w 2011 i 2015 r. badaniami TIMSS byli objęci w Polsce uczniowie klas trzecich szkół podstawowych, to tym bardziej przeprowadzenie pomiaru w 2019 r. w grupie czwartoklasistów rodzi pytanie, czy aby nie był to celowy manewr władz resortu edukacji, by ewentualną porażkę zrzucić na poprzednią władzę?
Zdaniem A. Zalewskiej badani uczniowie klas czwartych sa w tym pomiarze ofiarami polityki PO-PSL. To jest argument demagogiczny, gdyż to nie podręcznik szkolny decyduje o wykształceniu, ale w pierwszej kolejności środowisko rodzinne uczniów, a w dalszej - nauczyciele realizujący podstawę programową oraz ich uczniowie z określonym poziomem wieku rozwojowego i aspiracji. O curriculum dla klas I-III nie można powiedzieć, że było infantylne w swej treści. Podręczniki same w sobie niewiele znaczą.
Porażka częściowo jest ewidentna w odniesieniu do tej próbki badanych, skoro najwyższym wynikiem może pochwalić się jedynie 8 proc. dzieci, zaś aż 7 proc. uczniów nie osiągnęło nawet najniższego poziomu wiedzy i umiejętności z matematyki, jakiej wymaga się na świecie od dziesięciolatków!
Pamiętajmy jednak, że pomiar objął tylko 4 882 uczniów klas czwartych z 149 wylosowanych szkół podstawowych. Jednak tak z matematyki, jak i przyrody nasi uczniowie uzyskali wynik powyżej średniej na poziomie 500 pkt. Zadania oceniane były w skali czterostopniowej (poziom: niski, średni, wysoki i bardzo wysoki).
Po
czterech latach edukacji w stylistyce programowej Anny Zalewskiej nasi
uczniowie są półanalfabetami!, gdyż nie potrafią rozwiązać najprostszych zadań
rachunkowych i rozpoznać figur geometrycznych. Może potrafią odróżnić kij od
szczotki od kija bejsbolowego?
Podobnie częściowo źle jest z wiedzą przyrodniczą badanych dziesięciolatków, skoro aż 5 proc. objętych pomiarem TIMSS nie opanowało najprostszej wiedzy i umiejętności w zakresie przyrody,
zaś na najwyższym poziomie odliczyło się tylko 9 proc. dzieci.
(źródło: tamże)
Niezależnie od wszystkiego, czy tego chcemy, czy nie, czy urzędnicy MEiN będą manipulować interpretacją tych danych bardziej lub mniej, to poziom wiedzy i umiejętności czwartoklasistów jest żenujący. Ci przecież powinni wypaść lepiej niż gdyby mierzono ich wiedzę i umiejętności pod koniec klasy trzeciej.
Niepokojące
jest, że znacznie gorzej z matematyki i nauk przyrodniczych wypadły dziewczęta
w porównaniu ze swoimi koleżankami sprzed czterech lat (z matematyki spadek aż
o 18 pkt., zaś z przyrody o 16 pkt.).
(źródło: tamże)
Wprawdzie
MEiN może się chwalić, że mimo wszystko i tak polscy uczniowie uzyskali wynik
wyższy od średniej w krajach OECD , która wynosi 500 pkt, a nasi mieli z matematyki
- 520 pkt., zaś z przyrody - 531 pkt.
Zobaczymy wkrótce, jak wypadną nasi piętnastolatkowie w badaniach PISA. Tu zapewne będzie jeszcze większy pogrom, biorąc pod uwagę skandaliczną dewastację ustrojową w polskim szkolnictwie, do której doprowadziła totalna ignorancja i populistyczna hucpa A. Zalewskiej.
Co z
nich wyrośnie, skoro była to tylko mała próbka, chociaż - w sensie
statystycznie uzasadnionego doboru - reprezentatywna?