Po raz drugi zostało zorganizowane w minionym tygodniu Forum o
Wychowaniu dla zainteresowanych tą problematyką instruktorów
wszystkich organizacji harcerskich i skautowych oraz naukowców podejmujących
problematykę harcerską w swoich badaniach czy kształceniu studentów w naszym
kraju.
Obrady prowadził drużynowy hm. Robert Bokacki (trener, coach,
konsultant i mówca, autor książek, wiceprezes Zarządu i dyrektor generalnym
spółki Kontekst HR Polska), były przewodniczący ogólnopolskiego harcerskiego ruchu
programowo-metodycznego "Ruch Całym
Życiem", który istniał w latach
1998–2007.
Zgodziłem się na udział w tej debacie, gdyż bardzo podobały mi się jej założenia oraz hasło przewodnie: HARCERSTWO - JEDNA IDEA - WSPÓLNA METODA - WIELE ORGANIZACJI. Nareszcie rozwija się przestrzeń do refleksyjnych spotkań, a nie administracyjno-politycznej pseudointegracji wychowawców harcerskich różnych ich odmian. W konferencji wzięli udział członkowie - instruktorzy nie tylko największych organizacji harcerskich w naszym kraju (ZHP, ZHR), ale i mniej liczebnych, jak Skauci Króla, Skauci Europy, Stowarzyszenie Harcerskie, Royal Rangers Polska
(fot. Harcerski mural w Łodzi ilustrujący 100 lat historii XV ŁDH)
Konferencję, której organizacja została sfinansowana ze środków Rządowego Programu Wsparcia Rozwoju Organizacji
Harcerskich i Skautowych na lata 2018-2030, objął patronatem Narodowy Instytut Wolności. Centrum
Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, którego prace koordynuje hm.
Małgorzata Sinica.
Każde harcerstwo w
Polsce, w mniejszym lub nawet ortodoksyjnym zakresie, odwołuje się do idei i
założeń pedagogicznych Baden-Powella oraz kontynuatorów jego pedagogii. W tym
sensie jest w jakimś stopniu od niej zależne, nasycając własną pedagogię
harcerską czynnikami ją częściowo różnicującymi w stosunku do innych harcerstw
czy organizacji pozaharcerskich. To, że harcerstwo ma w swoich założeniach
funkcję socjalizacyjną, a więc pośredniego wychowania i funkcję wychowawczą,
było przedmiotem wielu rozpraw naukowych w okresie II Rzeczypospolitej, które
zostały wyłączone przez kilkadziesiąt lat z powszechnego do nich dostępu aż do
zniesienia w Polsce cenzury i wydobycia na jaw w ramach wydawanych reprintów
przez Oficynę Wydawniczą „Impuls".
Do chwili obecnej zostało wydanych
dzięki Wojciechowi Śliwerskiemu (bez żadnego wsparcia) aż 179 reprintów, zawierających 194 pozycje wydawnicze (w kilku reprintach
jest więcej niż jedna pozycja wydawnicza np. reprint „Rozwój idei harcerskiej w
Polsce, zawiera sześć broszur wydanych w 1922 roku w Krakowie przez Kazimierza
Swirtuna-Rymkiewicza w serii „Biblioteki Broszur Informacyjnych o Harcerstwie”
przy współpracy z Marjanem Wierzbiańskim i Jadwigą Kwiatkowską.
Seria „Przywrócić Pamięć” przypomina publikacje wydane w latach 1911-1939
i zablokowane przez cenzurę, nie wydane z lat 1945-1948.
Wśród tych ostatnich znalazły się takie publikacje jak: Aleksandra Kamińskiego „Skauting i Harcerstwo"; Józefa Sosnowskiego „O wychowaniu w ogóle i wychowaniu harcerskim”; Jana Rossmana „Szkoła za lasem” (pierwsze wydanie poza krajem); Danuty Zdanowicz-Rossman „Pamiętnik, Niemcy, 1945 rok”. W serii „Przywrócić Pamięć” znalazły się także nigdy nie wydane w wersji książkowej teksty: felietonów-gawęd Aleksandra Kamińskiego w trzech tomach „Wstępuję do harcerstwa”, "Harcerstwo żywe i radosne” i „Niech nas uczy historia” oraz: Ignacego Kozielewskiego „Siła nasza od nas zależy”; „Harcerstwo żeńskie w ruchu niepodległościowym 1911-1920” - wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość i Henryka Holstorpa, drużynowego 1 Lwowskiej Drużyny Harcerzy, wspomnienia z czasu walk o wolność i niepodległość Polski.
Zwróćmy uwagę na tezy znakomitych harcmistrzów – profesorów pedagogiki, wśród których jeden podkreślał polski charakter adaptacji i rozwinięcia metody skautowej, a mam tu na uwadze prof. Aleksandra Kamińskiego, który pisał: Harcerstwo jest polską odmianą skautingu, dopasowaną do polskich właściwości i potrzeb, zaś zasadniczym rysem polskiego harcerstwa było pogłębienie skautingu badenpowellowskiego. Jest w naturze Słowian, a Polaków w szczególności, że życie traktują serio. Prostota i radosna uciecha nie wystarczają nam, jak to jest u Anglosasów, do dostatecznego traktowania zjawisk życia. Zasadniczość i głębsza racja muszą być motywem naszych czynów.
Natomiast drugi z przywołanych tu harcmistrzów - historyk oświaty i wychowania harcmistrz prof. Adam Massalski, dopełnił ją pisząc: (…) harcerstwo polskie to skauting plus niepodległość i myśl pedagogiczna, (…) której poziom wyróżnia harcerstwo wśród innych organizacji skautowych.
Jest w tym jakiś dziejowy paradoks, że ruch samowychowawczy, bo jako taki został stworzony dla autoformacji moralnej dzieci i młodzieży, uzyskał w naszym kraju pedagogiczną nakładkę, osłonę (parasol ochronny), ale i w czasach totalitaryzmu bolszewickiego także zasłonę swoich źródeł i wartości. Kamiński apelował wówczas, żebyśmy nie scholaryzowali harcerstwa i na odwrót, by szkołom nie narzucać harcerskości właśnie dlatego, że jest to wyjątkowe środowisko samowychowawcze, którego nie wolno przepedagogizować.
Warto pamiętać zweryfikowaną także w wyniku badań naukowych prawidłowość sformułowaną przez Aleksandra Kamińskiego, że harcerstwo nie jest dla wszystkich. Może oddziaływać wychowawczo wedle założonego modelu tylko na niektórych swoich członków, a mianowicie takich, którzy są członkami podstawowych jednostek organizacyjnych Związku /drużyna, zastęp/ i że te jednostki są właściwie prowadzone /zgodnie z ideą metody harcerskiej/. Proces ten może „objąć pewną liczbę dziewcząt i chłopców, mianowicie tych gorliwszych w asymilowaniu harcerskich ćwiczeń i inspiracji. Możliwość ta zależy także od długości czasu należenia do harcerstwa.
Po kilkudziesięciu latach niewoli i zniewolenia w czasach nazistowskiej, a następnie socjalistycznej przemocy fizycznej, strukturalnej i symbolicznej, po zlikwidowaniu cenzury politycznej „król okazał się nagi”, bo z 2 milionów członków do 1989 r. ostało się zaledwie albo aż ok. 400 tys. w 1990 r. a w 2020 r. stopniała ta liczba do 109 tys. członków.
W strategiach rozwoju ZHP zwraca się uwagę na uwzględnianie w programie analiz wychowawczych potrzeb harcerzy, by można je było zaspokajać w gorsecie Statutu, misji a w tle - metody harcerskiej i w zgodzie z Prawem Harcerskim. Mniej mówi się o roli Przyrzeczenia, traktując je jako dekoracyjny akt quasi inicjacji.
Skoro akcentuje się rolę metody
harcerskiej, to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jak jest ona rozumiana?
Czy lokujemy jej założenia antropologiczne, kulturowe, socjalizacyjne w
źródłach skautingu, harcerstwa okresu II RP, kiedy poprzednie pokolenia
wskazywały na odmienność ruchu harcerskiego od innych organizacji
dziecięco-młodzieżowych, a działających w środowiskach szkolnych lub
pozaszkolnych, wyznaniowych lub politycznych, czy może traktujemy metodę
harcerską jako instrument dowolnie określanego władztwa pedagogicznego (a w
istocie politycznego) nad młodą generacją, którą trzeba formować, okiełznać,
wyprofilować zgodnie z pożądanym w państwie totalitarnym lub demokratycznym
ideałem, modelem, wzorcem czy nawet ukrytym programem stawania
się obywatelem naszego kraju, także dla niektórych – bycia instruktorem
harcerskim?
Postawiłem przed instruktorami obradującymi
w czasie Forum pytanie: Czy rzeczywiście harcerstwo polskie wyróżnia od
skautingu nasycenie jego aktualnej strategii rozwoju i misji - naukowa myśl
pedagogiczna, psychologiczna, socjologiczna, filozoficzna, w tym
antropologiczna i etyczna?
Czy jest to współczesnemu harcerstwu w
ogóle potrzebne, skoro u podstaw metody harcerskiej tkwi holistyczne,
integralne podejście do inicjowania samowychowania zuchów i harcerzy, bo na tym
polega pośredniość wychowania, a zatem uwzględniające zarówno prawo naturalne
(paradygmat naturalistyczny), jak i prawo pozytywne (doktryna
polityczna)?
Myśl pedagogiczna, której znaczenie podkreślił Massalski, jest ex post, a nie ex
ante, to znaczy ma ona uświadomić niepowtarzalną wartość ruchu harcerskiego
społeczeństwu, kolejnym pokoleniom, politykom a nawet rządzącym, by otrzymywał
on wsparcie z zewnątrz, a nie był traktowany jako środek do realizowania
interesów władzy czy polityków.
Harcerstwo ma wartość samą w sobie,
autoteliczną, a zatem nie potrzebuje żadnej nowej myśli pedagogicznej, gdyż ta,
z której się skauting wyłonił jest ponadczasowa. Niestety, wciąż
instrumentalnie zawłaszczana do dekorowania wydarzeń społeczno-politycznych,
zamiast być ustawiczną a oddolną samoorganizacją, samozarządzającym się ruchem
samowychowawczym wszystkich pokoleń z nim związanych. Harcerstwo ma być
pedagogią, a nie pedagogiką, tak jak chcą tego instrumentalnie
traktujący je politycy.
W moim przekonaniu, harcerstwo nie
doprowadzi do integracji, a tym bardziej ujednolicenia wpływów wychowawczych na
dzieci i młodzież. Forum o wychowaniu jest zatem znakomitą okazją do tego,
by uświadomić sobie, ile jest w naszej sztuce wychowania pedagogii, a
ile ustrukturyzowanej myśli pedagogicznej jako następstwie poznawania wyników
badań naukowych, w tym także teorii naukowych, jak i osiągnięć
profesjonalistów.
Zawsze możemy zadać sobie pytanie, czy
zbiórka zuchowa lub harcerska ma rządzić się prawidłowościami wywodzącymi się z
współczesnej pedagogii, także psychologii rozwojowej dziecka czy nastolatka (a
tu mamy kilka paradygmatów: behawioralny, psychoanalityczny, kognitywistyczną,
humanistyczny), czy może jednak ortodoksyjnie powinna trzymać się
wczesnoskautowych pryncypiów?
Osobiście jestem zwolennikiem pedagogii (a nie pedagogiki) harcerskiej, czyli uniwersalnej sztuki (częściowo wymagającej określonych kompetencji, umiejętności, warsztatu) w zakresie inkulturacji (przygotowania kandydatów do zuchowej, harcerskiej czy/i instruktorskiej inicjacji), wspomagania indywidualnego rozwoju i uspołecznienia dzieci i młodzieży w harcerstwie jako wyjątkowym - ze względu na jego specyficzne cechy - środowisku socjalizacyjnym, a nie stricte wychowawczym. Jeśli już, to samowychowawczym tak jak trafnie zakładał jego sens Baden Powell. Sam poświęcałem swoje badania właśnie fenomenowi samowychowania, toteż nie będę tego rozwijał w tym miejscu.
Ani harcerstwo, ani szkoła nie są w stanie zespalać wysiłki różnych środowisk osobotwórczych, by nadać procesowi wychowawczemu uspójniony, ujednolicony i – oby nie - monistyczny, ortodoksyjny aksjologicznie i światopoglądowo cel oraz wartość. To, że mogą i powinny działać różne aksjonormatywne odmiany harcerstw – mam nadzieję – nie jest i nie będzie już nigdy więcej zakwestionowane.