29 grudnia 2018
List otwarty do prezesa Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wolności polskiej humanistyki
Po przedświątecznym proteście przed Collegium Novum UJ członków Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej przeciwko zapisom ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i projektom rozporządzeń do tej ustawy w sprawie radykalnego obniżenia przez ministra J. Gowina wskaźnika kosztochłoności studiów na kierunkach w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych, rozwija się spór o zapowiadany wykaz wydawnictw, w których opublikowane rozprawy naukowe uzyskają najwyższą punktację w ocenie parametrycznej dyscyplin naukowych.
Przypomina to rozwiązanie czasy PRL, kiedy to towarzysze z Komitetu Centralnego PZPR nie dopuszczali do wydawania rozpraw naukowych w oficynach pozapaństwowych i bez cenzury! Zamiast zwiększyć punktację za monografię naukową minister Jarosław Gowin postanowił opublikować wykaz oficyn, które - zgodnie z polityczną linią partii władzy - będą uznane za naukowe.
Za wydane w ustalonym przez MNiSW wydawnictwie książki badacz otrzyma 80 punktów, a jeśli będzie to oficyna zagraniczna - też z wykazu- to zostanie wyceniona nawet na 200 punktów. Nie jest ważna treść dzieła naukowego oraz to, kto je recenzował wydawniczo. Zaczyna się ręczne, polityczne sterowanie, do którego przyłożą się naukowcy-członkowie KEN (Komitetu Ewaluacji Naukowej), bo to oni przygotują stosowny wykaz. Minister jedynie podpisze.
Humaniści alarmują, że min. J. Gowin wprowadza "tylnymi drzwiami" cenzurę. O wstrzymanie planów ogłoszenia listy punktowanych wydawnictw i czasopism naukowych zaapelowało w liście do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego ponad 40 naukowców reprezentujących nauki humanistyczne. Autorem listu w sprawie wolności polskiej humanistyki jest historyk prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytutu Historii PAN. Pod listem podpisało się ponad 40 naukowców, głównie historyków.
Na portalu MNiSW "Nauka w Polsce" nie zacytowano całego Listu prof. Andrzeja Nowaka, tylko dokonano jego mówienia. Publikuję zatem pełną jego treść:
List otwarty do prezesa Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wolności polskiej humanistyki
Pomysł przygotowania przez urzędników Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego listy czasopism oraz wydawnictw, w których powinni publikować polscy naukowcy jest praktycznym i symbolicznym zarazem zwieńczeniem reformy nauki, podjętej i zrealizowanej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nie będzie naukowego „zbawienia” poza tą listą, to jest nie będzie punktów dla uczonego, a w ślad za tym dla jego placówki naukowej, jeśli nowa książka czy artykuł nie zostaną opublikowane w miejscu potwierdzonym pieczątka ministerialnego urzędu.
Zdarzało mi się pisać teksty dla takich wydawnictw, jak Kramer Verlag, Brill, Berghahn Books, Palgrave-Macmillan, Wiley-Blackwell czy Harvard University Press. Ale wiem, że rola humanisty-historyka nie ogranicza się do publikowania w tzw. prestiżowych wydawnictwach zagranicznych tekstów przeznaczonych dla garstki kolegów-specjalistów. To jest także rola społeczna, związana ze środowiskiem kulturowym, z jego duchowym dziedzictwem, z językiem, z jego specyfiką, która nie zawsze da się wyrazić w przekładzie na aktualny żargon naukowej biurokracji i punkty przyznawane przez kontrolerów Naukowego Postępu.
Reforma premiera Jarosława Gowina, którą poparła rządząca formacja Prawa i Sprawiedliwości, zmierza do zmarginalizowania tej drugiej, społecznej roli humanistyki, do zniechęcenia zwłaszcza młodszych uczonych do popularyzacji wiedzy o historii, o literaturze, o kulturze, o myśli. W szczególności ucierpi ta myśl, która będzie wyrażała się po polsku i która nie podporządkowuje się regułom globalnej politycznej poprawności, jaka obowiązuje w systemie grantów, punktacji i rankingów aktualnie ustalanych w skrajnie dziś zideologizowanym „akademickim” dyskursie nauk społecznych i humanistycznych.
Każda książka, każdy artykuł muszą być oceniane indywidualnie, a nie przez nie zdolne wyczerpać bogactwa potrzeb ludzkiego intelektu tabele i punkty przydzielane z góry wydawnictwom i językom. Oszuści naukowi potrafią, przez dostosowanie się do aktualnej mody ideologicznej i jej żargonu, publikować w najbardziej „prestiżowych” wydawnictwach i czasopismach. Napisać piękną polszczyzną intelektualnie odkrywcze, nie wtórne wobec „nowych trendów” zdanie – tego oszust nie potrafi.
Ale tego właśnie reforma nauki dokonana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości nie wspiera. Wspiera wtórność, konformizm i dostosowanie do urzędniczych tabel. Tak to wygląd z punktu widzenia humanisty. W każdym razie z mojego, indywidualnego punktu widzenia. Kto ten punkt widzenia podziela – bardzo proszę, aby dołączył się do tego apelu: o wstrzymanie zagrażających wolności naukowej myśli i specyficznego powołania humanistyki planów ogłoszenia listy „słusznych” wydawnictw i czasopism.
To apel skierowany pod adresem Pana, Panie Prezesie. Bo Pan przyjął na siebie odpowiedzialność nie tylko za miejsce Polski w politycznym krajobrazie Europy i świata tych lat, ale także za praktyczną, codziennie udzielaną odpowiedź na pytanie: czy państwo polskie ma służyć wolności polskiej myśli, czy też powinno ją reglamentować.
Z poważaniem prof. dr hab. Andrzej Nowak, historyk (UJ, IH PAN), Kraków, 21 XII 2018
Apel wspierają profesorowie doktorzy habilitowani (w kolejności zgłoszonego akcesu):
Jarosław Marek Rymkiewicz, historyk literatury (emerit., IBL)
Jan Prokop, romanista, historyk literatury (PAU, Kraków)
Zofia Zielińska, historyk (emerit., Uniwersytet Warszawski)
Tomasz Schramm, historyk (UAM)
Krzysztof Ożóg, historyk (UJ)
Włodzimierz Suleja (Wrocław, IPN)
Anna Grześkowiak-Krwawicz, historyk idei (IBL)
Władysław Zajewski, historyk (emerit., IH PAN, Gdańsk)
Krzysztof Dybciak, historyk literatury (UKSW)
Wojciech Roszkowski, historyk, ekonomista (ISP PAN)
Andrzej Rachuba, historyk (IH PAN)
Marek Ney-Krwawicz, historyk (IH PAN)
Stanisław Wiech, historyk (Uniwersytet Jana Kochanowskiego, Kielce)
Stanisław Rosik, historyk (Uniwersytet Wrocławski)
Wojciech Polak, historyk (UMK, Toruń)
Jan Jacek Bruski, historyk (UJ)
Maciej Urbanowski, polonista, historyk literatury (UJ)
Wojciech Kunicki, germanista (Uniwersytet Wrocławski)
Tomasz Gąsowski, historyk (Akademia Ignatianum, Kraków)
Piotr Franaszek, historyk (UJ)
Mariusz Wołos, historyk (Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków)
Krzysztof Kawalec, historyk (Uniwersytet Wrocławski)
Marek Kornat, historyk (IH PAN, UKSW)
Krzysztof Koehler, historyk literatury (UKSW)
Roman Jurkowski, historyk (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Olsztyn)
Norbert Kasparek, historyk (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Olsztyn)
Eugeniusz Niebelski, historyk (KUL)
Bogusław Dopart, polonista, historyk literatury (UJ)
Jan Kęsik, historyk (Uniwersytet Wrocławski)
Elżbieta Kaszuba, historyk (Uniwersytet Wrocławski)
Jacek Piotrowski, historyk i politolog (Uniwersytet Wrocławski)
Piotr Stec, prawnik (Uniwersytet Opolski)
Marek Białokur, historyk (Uniwersytet Opolski)
Grzegorz Kucharczyk, historyk (IH PAN, Poznań)
Jan Draus, historyk (Uniwersytet Rzeszowski)
Dorota Heck, polonistka, historyk literatury (Uniwersytet Wrocławski)
Jacek Bartyzel, historyk I politolog (UMK, Toruń)
Do tego Listu już ustosunkował się minister J. Gowin i jego zastępca, który właśnie wczoraj został posłem po śmierci J. Szczypińskiej z PiS.
"Piotr Mueller w rozmowie z PAP powiedział, że lista wydawnictw – powstająca we współpracy z Biblioteką Narodową – nie będzie całkowicie zamknięta. „Każda instytucja będzie mogła raz na cztery lata (do 30 września ostatniego roku ewaluacji) zgłosić 5 monografii w danej dyscyplinie spoza listy wydawnictw. One będą ocenione przez ekspertów. Jeśli ta monografia będzie wysoko oceniona, to będzie zakwalifikowana tak, jakby była na liście wydawnictw”.
Czemu lub komu ma zatem służyć ma lista wydawnictw? Minister J. Gowin wyjaśnia to kryteriami de facto pozanaukowymi, bo potocznymi:
"Środowiska humanistyczne słusznie od lat domagały się tego, żeby w ewaluacji dorobku naukowego więcej punktów, większa wagę przypisywać monografiom. I tak będzie. Ale to nie mogą być byle jakie monografie. Przypomnę, że rekordzista za poprzednie cztery lata wykazał w swoim dorobku 53 monografie. To jaka mogła być tego wartość. (...) Co więcej. Jest bardzo dużo monografii publikowanych bez żadnego warsztatu naukowego. Wyłoniliśmy w związku z tym kilkaset wydawnictw, polskich i międzynarodowych, które przeprowadzają solidna weryfikację recenzencką. Każde wydawnictwo może się znaleźć na tej liście, pod warunkiem, że nie będzie drukowało książek tylko dlatego, że przychodzi autor z pieniędzmi i mówi – wydrukujcie mi to".
Zdaniem ministra recenzujący osiągnięcia naukowe kandydatów nie są w stanie ocenić, czy publikacje, w tym książki spełniają naukowe kryteria, czy też nie. Zwraca na to uwagę także prof. Grzegorz Kucharczyk z Instytutu Historii PAN:
"Prof. Kucharczyk: „Mamy do czynienia z niebezpieczną sytuacją – nie poziom merytoryczny książki będzie decydował o naukowości, tylko miejsce, gdzie będzie wydana. Jest to zupełna aberracja. Jak rozmawiam z naukowcami z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych, to oni łapią się za głowę, jak słyszą, że ma być jakiś ministerialny spis wydawnictw, bo w swoich krajach o czymś takim nie słyszeli”.
Wystarczy zajrzeć na stronę Centralnej Komisji Do Spraw stopni i Tytułów, by zapoznać się z treścią recenzji, wśród których wiele odsłania nędzę naukową, niski poziom ubiegających się o stopnie naukowe kandydatów. Nie są im potrzebne do tego wykazy wydawców.
Ba, minister Gowin tworzy w projektowanym rozwiązaniu precedensowe rozstrzygnięcia, powiadając:
"Natomiast pan prof. Nowak nie dostrzegł też tego, że nawet jeżeli książka zostanie opublikowana w wydawnictwie spoza tej listy kilkuset wydawnictw, czyli bardzo szerokiej listy to autor będzie mógł tę książkę zgłosić do oceny eksperckiej. Komisja ewaluacji nauki powoła czołowych polskich albo zagranicznych naukowców i oni ocenią, czy wartość tej książki jest na tyle duża, żeby można ją było zaliczyć do dorobku".
Jaki ma zatem związek z nauką ustalanie przez władzę - a więc przez administrację, a nie naukowców - co jest naukowe, co tym nie jest? Może w ogóle zrezygnować z recenzowania rozpraw naukowych do awansów indywidualnych? Wystarczy do systemu POL-on wpisać wykaz wydawców, a ten automatycznie przeliczy na punkty od 0 do 200 i równie automatycznie określi, czy ktoś może być doktorem habilitowanym lub profesorem, albo nie. Ministerstwo zaoszczędzi na honorariach z tytułu recenzji. Będzie kasa na inne cele polityczne.