25 lutego 2016

Wspomnienie wybitnego socjologa - o. Profesora Leona Dyczewskiego


W ubiegłym tygodniu (16.02.2016 r.) zmarł w Łodzi wybitny socjolog kultury, socjolog rodziny, antropolog kulturowy, franciszkanin konwentualny o. prof. dr hab. Leon Dyczewski. W dniu Jego pogrzebu mieliśmy posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, toteż nie był możliwy mój udział w pożegnaniu w Łodzi tak wspaniałego Uczonego.

Od 1963 r. ks. Profesor był nauczycielem akademickim Instytutu Socjologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, gdzie powołał do życia Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Interesował się mediami, toteż gros swoich badań naukowych poświęcił kulturze komunikacji, religii, filozofii i polityce społecznej, w tym szczególnie badaniom nad rodziną. Z tego też powodu Jego liczne rozprawy naukowe były czytane i przywoływane w studiach z pedagogiki społecznej, andragogiki, gerontologii i pedagogiki kultury.

Przez wiele lat prof. L. Dyczewski był członkiem trzech komitetów naukowych Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN - Komitetu Nauk o Pracy i Polityce Społecznej, Komitet Socjologii oraz Komitet Nauk o Kulturze. Był niezwykle wysoko ceniony w łódzkim środowisku andragogicznym doprowadzając do promocji w 1993 r. - chyba swoją pierwszą rozprawę doktorską z socjologii - mojej koleżanki z ówczesnej Katedry Teorii Wychowania UŁ (Katedrą kierowała prof. dr hab. Olga Czerniawska) - Małgorzaty Dzięgielewskiej . Temat jej dysertacji brzmiał: "Społeczno-kulturowe uwarunkowania postaw kobiet wobec gospodarstwa domowego. Studium socjologiczne na przykładzie wielkomiejskiego środowiska robotniczego ". Pedagodzy zawsze mogli liczyć na konsultacje naukowe i wyjątkową serdeczność o. Profesora.

(fot. od lewej: L. Dyczewski i O. Czerniawska)


W badaniach społecznych często korzystaliśmy z rozpraw naukowych o. Leona Dyczewskiego, jak m.in.:


Źródła wielkości, czyli o środowisku rodzinnym św. Maksymiliana Kolbego, Wydawnictwo Ojców Franciszkanów 2011;

Kultura w całościowym planie rozwoju, Instytut Wydawniczy Pax 2011;

Wyobrażenia młodzieży o małżeństwie i rodzinie. Pomiędzy tradycją a nowoczesnością, Wydawnictwo KUL 2009;

Rodzina twórca i przekazicielem kultury, Towarzystwo Naukowe KUL 2005;

Więź międzypokoleniowa w rodzinie, Towarzystwo Naukowe KUL 2002;

Trwałość i zmienność kultury polskiej, Akademia Społeczna, Wojewódzki Dom Kultury 2002;

Społeczno-kulturowe czynniki rozwojowe Regionu Środkowo-Wschodniej Polski i Euroregionu Bug, Norbertinum 1997;

Kultura polska w procesie przemian, Towarzystwo Naukowe KUL 1995;

Rodzina - społeczeństwo - państwo, Towarzystwo Naukowe KUL 1994;

Polacy w Bawarii: tożsamość etniczno-kulturowa i wchodzenie w społeczeństwo niemieckie, Redakcja Wydawnictw KUL 1993.


W okresie PRL szczególnie cenne były dla nas dwie książki o. L. Dyczewskiego: "Rodzina polska i kierunki jej przemian", ODiSS 1981 i "Więź pokoleń w rodzinie", ODiSS 1976.

Prof. UŚl Marek Rembierz wyraził zgodę na poszerzony przedruk jego wspomnienia o ks. Profesorze Leonie Dyczewskim, który ukazał się na łamach tygodnika „Gazeta Ustrońska”. Oto jego treść:

Garść wspomnień o osobie i dziele profesora Leona Dyczewskiego

1. „Jeśli jesteś z Ustronia, to powinieneś bliżej zainteresować się dorobkiem naukowym Jana Szczepańskiego, gdyż on pochodzi z Ustronia, a jego myślą dotyczącą różnych aspektów »spraw ludzkich« warto się zająć, warto nawiązywać do niej w swych dociekaniach, warto także te problemy, którymi się on zajmował uczynić przedmiotem własnych badań”. Taką poradę otrzymałem od profesora Leona Dyczewskiego (socjologa kultury) w 1997 r. w czasie spotkania i rozmowy w Lublinie. Te słowa zapadły mi w pamięć i stanowią one jedno z wciąż aktualnych wskazań co do kierunku podejmowanych prac badawczych.

Co więcej, coraz bardziej cenię sobie poradę sprzed blisko dwudziestu lat. Gdy pracując nad różnymi zagadnieniami wczytuję się w teksty J. Szczepańskiego, to tym lekturom towarzyszą słowa tamtej zachęty. Z wdzięcznością przywołuję wskazanie lubelskiego profesora, aby bliżej zainteresować się dokonaniami ustrońskiego socjologa. Należy odnotować, że prof. Dyczewski gościł też w Ustroniu na organizowanej przez prof. Daniela Kadłubca konferencji „Profesor Jan Szczepański – z Ustronia w świat” (12 X 2013), na którą przybył wraz z zaprzyjaźnionym z nim prof. Wojciechem Świątkiewiczem.

2. Wspomnienia te, które przychodzą na myśl wraz z wieloma innymi wspomnieniami ze spotkań i rozmów, zapisuję po powrocie z pogrzebu śp. Leona Dyczewskiego, który odbył się (22 II 2016) w Łodzi. Prof. Dyczewski (ur. 28 X 1936 w Małopolu, zm. 16 II 2016 w Łodzi) był znamienitym naukowcem podejmującym – jako socjolog – różnorodną problematykę badawczą, był cenionym socjologiem kultury, rodziny i mediów (komunikacji społecznej), był lubianym profesorem w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zaangażowanym w rozwój swego uniwersytetu (m.in. kierował Katedrą Socjologii Kultury w latach 1984-2008, wypromował 27 doktorów, z których kilku jest już profesorami KUL, utworzył od podstaw Podyplomowe Studium Komunikacji Społecznej i Dziennikarstwa KUL, a następnie Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej), był franciszkaninem (w zakonie nosił imię Benigny, badał i opisywał swą tradycję zakonną, zwłaszcza uwagę skupił na osobie i czynie o. Maksymiliana Kolbego) i jako osoba duchowna był rozmiłowany w pracy duszpasterskiej (o prowadzonym przez niego przez wiele dziesięcioleci duszpasterstwie na pogrzebie zaświadczał m.in. zaprzyjaźnionym z nim były prezydent Bronisław Komorowski), był zaangażowany w działania społeczne i kształtowanie polityki społecznej, zwłaszcza w działania na rzecz dobra rodziny i osób starszych (uczestniczył w radach i stowarzyszeniach, które podejmowały i promowały te zagadnienia społeczne).

Całościowe przedstawienie wielu pól jego aktywności wymaga bardzo obszernego referatu. We wspomnieniach uczestników uroczystości pogrzebowej podkreślano – w prostych słowach, bez zbędnej podniosłości – jego otwartość i życzliwość dla ludzi, jego empatię czyli zdolność przenikliwego patrzenia wespół z kimś na jego życiowe troski i problemy, umiejętność wyrażania i uargumentowania swych przekonań, subtelne poczucie humoru, wieloletnie przyjaźnie, a w wypowiedziach również przebijała się religijnie motywowana myśl, że będzie on nadal – choć teraz w innej postaci – wspierał tych, dla których pozostaje kimś bliskim.

3. Szczególne miejsce w podejmowanych przez L. Dyczewskiego badaniach socjologicznych oraz w towarzyszącej im refleksji humanistycznej i pedagogicznej zajmowała rodzina. Rodzina jest bowiem – jak wykazywał w perspektywie personalistycznej – swoistą rzeczywistością relacji międzyosobowych, nieredukowalną do innych form życia społecznego i stanowi niezastępowalną przestrzeń wartościotwórczą: „rodzina jest podstawowym środowiskiem biologicznego i duchowego rozwoju człowieka”. Jego dociekania są, rzec można, „rodzinocentryczne” i „rodzinolubne”. Zdecydowanie stwierdza:

„W porównaniu z jakąkolwiek organizacją i instytucją, z jakimkolwiek społeczeństwem i państwem, rodzina zawsze pozostaje społecznością pierwotną i dla człowieka ma największe znaczenie”. Konsekwentnie wskazuje na rodzinę jako na podstawowy sposób istnienia i funkcjonowania człowieka w relacjach społecznych, natomiast względem rodziny jako relacji międzyosobowej wtórne i – jakiejś mierze – służebne są społeczeństwo i państwo. Tym samym przeciwstawiał się totalizującym dążeniom państwa do zawłaszczenia („uspołecznienia”) rodziny wedle ideologicznych (socjalnych) modeli promowanych i narzucanych przez władze państwowe.

3.1. Więź pokoleń wytwarzająca się w rodzinie, proces jej kształtowania i jej aktualne przemiany stanowiły szczególnie bliski przedmiot badań. Wyjaśniał przyjęty sposób rozumienia więzi rodzinnej: „Więź rodzinna jest zatem wypadkową sił wewnętrznych istniejących w rodzinie i sił zewnętrznych działających na jej członków i na całościowo rozumianą grupę rodzinną. Siły te splatają poszczególne jednostki w strukturalną całość, w której zachowują one swoją odrębność i indywidualność. Więź rodzinna przejawia się w różnego rodzaju stosunkach, zależnościach i postawach członków rodziny. Z drugiej zaś strony różnego rodzaju stosunki, zależności i postawy członków rodziny stanowią podstawę jej istnienia i rozwoju oraz jej jakości.

Precyzyjne określenie owych sił oraz ich źródeł, a także ich natężenia i rozłożenia w rodzinie pozwala z kolei określić intensywność więzi w poszczególnych rodzinach i w typach rodzin. Więź rodzinna bowiem nie jest jednakowa we wszystkich rodzinach, a także jest ona nieco odmienna w różnych fazach cyklu życia tej samej rodziny lub w różnych okolicznościach jej życia. Więź rodzinna jest bowiem zjawiskiem dynamicznym, ulega ciągłym przeobrażeniom”. W przypisie dopowiadał, wskazując na jedno ze źródeł inspiracji intelektualnej:

„Na ważność obiektywnych podstaw więzi społecznej, a zatem także rodzinnej, zwraca szczególną uwagę J. Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, Warszawa 1970, s. 160-161”; to także przykład jak na twórczość naukową L. Dyczewskiego oddziaływają systematyzujące przemyślenia J. Szczepańskiego z Elementarnych pojęć socjologii.

3.2. L. Dyczewski uznawał, iż to rodzina jest podstawowym twórcą i przekazicielem kultury. Zwracał uwagę na swoiste cechy (walory) kultury dnia codziennego i świątecznego w rodzinie. Przy czym kładł nacisk na wspólnotowy i wspólnototwórczy charakter świętowania: „Pracować, modlić się, myśleć, studiować, tworzyć wspaniałe dzieła artystyczne można samotnie – w pojedynkę, świętować – tylko z kimś. Świętowanie jest działaniem zbiorowym, wymaga obecności innych osób, wspólnego uczestniczenia w tym, na co święto ukierunkowuje i w czym się ono wyraża. Świętowaniu towarzyszą wspólnie uznawane wartości, wspólnie wypowiadane słowa, wspólnie używane przedmioty, wspólnie wykonywane czynności, wspólne przeżycia.

Święto jest instytucją społeczną […]. W przypadku święta jako instytucji mamy zatem do czynienia z trwałością zachowań świątecznych. Ustalone od dawna i wprowadzane nowe wzory zachowań świątecznych przyporządkowują indywidualne zachowania treściom i formom danego święta”. Z tej racji powinno się kształtować umiejętność wspólnego świętowania. Niezbędna jest też edukacja aksjologiczna i zrozumienie doświadczenia aksjologicznego, bowiem świętowanie ufundowane jest na określonych zestawach wartości: „Jednostka pozbawiona wyższych wartości nie potrafi świętować.

W dniu świątecznym wielu współczesnych tylko odpoczywa i się bawi. Jest to pierwszy krok do osłabienia świętowania, a ostatecznie do jego zaniku. W świadomości indywidualnej i zbiorowej następuje osłabienie lub nawet zanik wartości, norm etycznych, wiedzy o osobach i wydarzeniach związanych z danym świętem”. Kształtowanie umiejętności wspólnego świętowania angażuje więc całościowo pojętą edukację formalną i nieformalną.

3.3. Rozpatrując wyniki badań dotyczących wyobrażeń młodzieży o małżeństwie i rodzinie, L. Dyczewski w swej książce z 2009 r. formułuje tezę, że „młodzież nie tylko wysoko ceni małżeństwo jako instytucję, ale też chce, aby było ono związane poprzez ślub, i to najczęściej poprzez ślub religijny”. Jak zauważa w recenzji Maria Świątkiewicz-Mośny „Obrazy małżeństwa i rodziny, które prezentują mainstreamowe media są zgoła inne od portretu, jaki wyłania się z badań Leona Dyczewskiego”.

To jeden z przykładów, gdy L. Dyczewski idzie pod prąd dominujących przekonań i poddaje pod dyskusję argumenty za stanowiskiem odmiennym od rozpowszechnionych przekonań. To także przykład dbałości o zachowanie pluralizmu w akademickiej i społecznej debacie, aby jako monopolista nie dominowały „jedne jedyne i jedynie słuszne” zapatrywania, które narzuca się jako bezsporne.

3.4. Z refleksją antropologiczno-familiologiczną wiąże się refleksja nad ludzką starością. W ujęciu L. Dyczewskiego trzeba uznać potrzebę przekraczania ograniczeń starości w różnych aspektach: tak w wymiarze relacji międzyludzkich i społecznych, jak też w przekraczaniu siebie (swych ograniczeń) i – w perspektywie religijnej – w odniesieniu do Boga. Zarysowuje się wielowymiarowa transcendencja, a „starość szukając dzisiaj sensu, a nie tylko jego biologicznego przedłużenia, musi sięgać po ten rodzaj transcendencji.

W przeciwnym wypadku starość staje się zazdrosna o życie, o młodość, rozmieniająca się na drobne sprawy […]. Starość zaś, która przekracza swe aktualne stany, jest jednym z etapów w osiąganiu pełnego człowieczeństwa i to o tyle ważnego, że w nim dokonuje człowiek podsumowania i oceny wszystkiego, co przeżył, przemyślał i zdziałał”. Transcendencja może być zespolona ze starością pod warunkiem urzeczywistniania samowychowania przez całe życie, samowychowania, które – w jakiejś choć mierze – przygotuje do aktywnej starości.

3.5. Refleksja familiologiczna była dla L. Dyczewskiego także punktem wyjścia do formułowania postulatów w zakresie polityki społecznej, która powinna być ukierunkowana na dobro osoby i osób w rodzinie. L. Dyczewski wprost składa swą personalistyczną deklarację: „w działaniach polityki rodzinnej osoba ludzka – rodzina – społeczeństwo – państwo są z sobą ściśle powiązane, a w centrum tego powiązania stoi osoba ludzka”.

4. Problematyka mass-mediów, kultury mediów i komunikacji społecznej stanowiła także obszar zainteresowań badawczych L. Dyczewskiego. W jego badaniach medioznawczych wyraźne jest zwrócenie uwagi na problemy (wyzwania, szanse i trudności) wychowania w kontekście formacyjnej roli mediów.

4.1. Formacyjna rola mediów uwyraźnia się zwłaszcza w kontekście życia rodzinnego: „Media elektroniczne tworzą specyficzny kontekst życia rodzinnego: dostarczają informacji z własnego kraju i ze świata, są sposobem spędzania czasu wolnego, ucieczką w inny świat, dostarczają przeżyć i tematów do rozmów w rodzinie, są środkiem uczenia się czegoś nowego i komunikacji w rodzinie, są pomocne w załatwianiu wielu spraw, robieniu zakupów.

Media kształtują swoiste rytuały w rodzinie”. |Dlatego za konieczne L. Dyczewski uważa nabywanie niezbędnej kompetencji medialnej w rodzinie: „Najważniejszym czynnikiem decydującym o pozytywnym lub negatywnym oddziaływaniu mediów na więź rodzinną jest kompetencja medialna rodziców i dzieci. Przy obecnym rozwoju systemu medialnego należy ją kształtować od wczesnego dzieciństwa już w rodzinie, a następnie w szkołach od najniższego do najwyższego szczebla”.

Dyczewski stawia wyraźne wymagania pedagogiczne, postulując bezpośredni kontakt i otwartą rozmowę rodzica z dzieckiem jako podstawowy środek wychowawczy: „rodzice winni oglądać telewizję razem z dziećmi, szczególnie małymi, kontrolować i komentować oglądane przez nie programy. Należy też pozwalać dziecku na swobodne reakcje i pytania, wdawać się w rozmowę z nim na temat tego, co widzi i słyszy w telewizji, komentować razem z nim i wyjawiać własną opinie na temat wspólnie oglądanego programu. Wówczas wpływ telewizyjnych treści i form jest mniejszy. Jeżeli zaś dziecko pozostaje przed ekranem samo, towarzyszy losom bohaterów z dużym zaangażowaniem emocjonalnym, nabiera przekonania, że świat jest właśnie taki, jak na ekranie, identyfikuje się z jego bohaterami i chce ich naśladować”.

L. Dyczewski wyraża przy tym pedagogiczny optymizm, iż rodziny metodą prób (i błędów) wypracują właściwy dla nich (wartościotwórczy, a nie destrukcyjny) sposób posługiwania się mediami: „niedopasowanie wzajemne pomiędzy nowoczesnymi mediami i rodziną, które obecnie obserwujemy, jest raczej tylko kwestią czasu. Tę pozytywną tezę potwierdzają już najnowsze badania ukazujące, że rodzina uczy się coraz bardziej racjonalnego ich użytkowania. Na razie jest to widoczne w prowadzeniu gospodarstwa domowego i załatwianiu różnych spraw.

Ale można też mieć nadzieję, że ten pozytywny proces z czasem obejmie także sferę więzi osobowej i kulturowej. Podobnie było z wieloma innymi wynalazkami, które w pierwszym okresie wywierały raczej destrukcyjny wpływ na rodzinę, a z biegiem czasu zintegrowały się z nią pozytywnie. Sposób i tempo tej integracji zależą od świadomości i całościowej atmosfery rodzinnej, od polityki medialnej i tzw. ducha czasu”. Nie snuł więc łatwo rozpowszechniających się wizji wynikających z czarnowidztwa, ale poszukiwał pozytywnych rozwiązań i dbał o zachowanie nadziei, że takie rozwiązania można – mimo przeszkód i trudności – konsekwentnie i efektywnie urzeczywistniać.

4.2. Analizował on – w tekście „Terroryzm w mediach: sensacja i spektakl, odpowiedzialność i informacja” – niejednoznaczne relacje między współczesnymi mediami a terroryzmem, przestrzegając, że media „nie tylko informują o atakach terrorystycznych, ale często nieświadomie upowszechniają i wspierają żądania terrorystów oraz ich ideologię. A dzieje się tak dlatego, ponieważ ataki terrorystyczne są prezentowane w sposób fragmentaryczny, sensacyjny, spektakularny, często przesadzony. […] Walka o jak największą oglądalność, o sprzedaż własnego kanału telewizyjnego, radiowego czy tytułu prasowego sprawia, że właściciele i dysponenci oraz dziennikarze tych mediów chętnie interesują się atakami terrorystycznymi, bo przyciągają one odbiorców.

Ponadto, aby jeszcze zwiększyć odbiór swoich mediów, przy przekazywaniu ataków terrorystycznych łamane są normy etyczne, przekracza się prywatność, widoczny jest brak szacunku dla ludzkiego bólu i intymności, ludzką tragedię przedstawia się w sposób atrakcyjny i spektakularny, nie biorąc pod uwagę, że tego rodzaju przekazy mogą przełamać próg wrażliwości na cierpienie i śmierć, co u wielu osób może skutkować pojawieniem się tzw. znieczulicy na te zjawiska”. Media ukazując na swój sposób terroryzm mogą deformować postrzeganie świata i niszczyć wrażliwość moralną.

4.3. Aby przyczynić się ukształtowania odpowiedzialnego i nie zniewalającego korzystania z mediów L. Dyczewski ułożył przydatne dydaktycznie – tak w edukacji religijnej, jak i szerzej: w edukacji medialnej – dziesięć przykazań właściwego podejścia do odbioru mediów. Pierwsze trzy przykazania – na wzór biblijnego dekalogu – odnoszą się do sfery Transcendencji, którą media częstokroć zdają się eliminować z ludzkiej egzystencji. Uogólniając można powiedzieć, iż medialnej dowolności i manipulacji przeciwstawia się tu wartości bezwzględne (w religii zespalane z Absolutem):

(1) „Nie zapominaj nastawić anteny na świat nadprzyrodzony, na to, co w górze jest. Bóg dotrzymuje tego, co mówi i obiecuje, media nie”, (2) „Nie twórz fałszywych wyobrażeń o sobie, świecie i Bogu. Rzeczywistość jest często inna, aniżeli przedstawiają ją media” i (3) „Miej czas na Dobrą Nowinę. Tak wiele złych wiadomości dostarczanych przez media – przez dłuższy czas – nie zniesie żaden człowiek”. Kontekst religijnego przesłania (niezależnie od akceptacji jego zasadniczej treści) może być pomocny – jako wyraźny kontrapunkt – w wyzwalaniu się ze złudzeń i iluzji, które generują media. Kolejne przykazania dotyczą relacji niędzyludzkich, których obraz bywa dogłębnie zafałszowany w mediach: (4) „Nie zgub swoich bliźnich z oczu i nie strać wiary w ich dobrą wolę. Są oni lepsi niż ukazują ich media”, (5) „Nie miej upodobania w przemocy i gwałcie. Media nie mogą się bez nich obyć. A życie bez nich jest szczęśliwsze”, (6) „Trzymaj się mocno wyobrażenia świata i systemu wartości przekazywanych przez tradycję i do jakich sam dochodzisz. Media często je niszczą, niszczą też sacrum i wszelkie tabu, (7) „Miej własną opinię na temat ważnych zagadnień życia i nie wierz wszystkiemu, co czytasz w prasie, słyszysz w radiu, oglądasz w telewizji i internecie. Media ubierając się w słowa i obrazy obiektywizmu, często są stronnicze, wiele w nich sensacji, jednostronności i półprawd, uprawiają propagandę”, (8) „Nie pozwól uzależnić się. Broń swojej wolności, zachowaj dystans i postawę krytyczną wobec tego, co czytasz, słyszysz, oglądasz”, (9) „Nie patrz na innych, bądź panem samego siebie. Świat pełen ludzi potrzebuje niezależnych i w pełni rozwiniętych osobowości” i (10) „Nie uchylaj się od odpowiedzialności. Bohaterzy telewizyjni i filmowi mają życie wymyślone i za ciebie żyć nie będą”.

Warto upowszechniać te franciszkańskie z ducha dziesięć prostych (prostomyślnych) przykazań ojca Dyczewskiego dotyczących kształtowania odpowiedniej postawy względem świata kreowanego przez media. Niezależnie od religijnych przekonań aksjologiczno-antropologiczne treści zawarte w tym medialnym dekalogu mogą być przydatne w edukacji medialnej ukierunkowanej na umacnianie autonomii i wolności osoby względem zaborczości mediów.

5. W mowach wygłoszonych na pogrzebie wspominano również o zamiarach i planach prof. Dyczewskiego, aby doprowadzić do utworzenia – z ducha franciszkańskiego – Centrum Dialogu Międzykulturowego. Chciał on bowiem w ten sposób urzeczywistniać bliskie sobie idee dialogu kultur, religii i narodów jako właściwego sposobu kształtowania relacji międzyludzkich.

5.1. Rozpatrując warunki sprzyjające edukacji międzykulturowej rozróżnia się dwa typy społeczeństwa: (1) społeczeństwo promujące kształtowanie postaw zamkniętych; (2) społeczeństwo otwarte na inność. Wyróżnionym i przeciwstawionym dwom typom społeczeństwa towarzyszą dwa przeciwstawne modele tożsamości: zamkniętej i otwartej. W studium „Od tożsamości zamkniętej do otwartej w społeczeństwie wielokulturowym i globalnym” (które ukazało się w: T. Lewowicki, J. Urban, A. Szczypka-Rusz (red.): Język, komunikacja i edukacja w społecznościach wielokulturowych, Cieszyn-Warszawa 2004) L. Dyczewski stwierdza, że tożsamość zamknięta jest własnością jednostek, które „na ogół słabo znają elementy swojej tożsamości, ale wykazują silny z nimi związek emocjonalny, są do nich mocno przywiązane. Dyskusja z nimi na ich temat jest raczej trudna.

Nie są też zbyt otwarte na przyjmowanie elementów z obcej kultury. Są skłonne do tworzenia i utrwalania stereotypów i uprzedzeń wobec »innych«. Traktują ich jako obcych, którzy im zagrażają. Stanowią podatny grunt dla kształtowania się postaw etnocentrycznych i szowinistycznych”. Natomiast postawy określane mianem „tożsamości otwartej” dotyczą tych jednostek, które „na ogół dobrze znają jej elementy, potrafią je innym wyjaśnić i na ich temat dyskutować. Są otwarte na »innych«, łatwo przyswajają sobie ich kody znaczeniowe i podejmują z nimi działania bez obaw zagubienia własnej tożsamości.

Im większa akceptacja swojej tożsamości i pełniejsza jej świadomość, tym większa otwartość na »innego«, »innych«, bez obawy zatracenia własnej tożsamości”. W stronę kształtowania tak właśnie pojętej – dynamicznej, dojrzałej i spójnej – tożsamości otwartej, a przezwyciężania – niepewnej siebie, niestabilnej emocjonalnie i zalęknionej – tożsamości zamkniętej i jej reliktów, zmierzają też postulaty L. Dyczewskiego, dotyczące celów i metod wychowania w kontekście partykularności i uniwersalności kultury.

5.2. Zasygnalizowane tu idee tożsamości otwartej L. Dyczewski podjął i rozwinął w tekście „Tożsamość i patriotyzm”, zamieszczonym w tomie „Patriotyzm i nacjonalizm. Ku jakiej tożsamości kulturowej?” pod redakcją Jerzego Nikitorowicza, który ukazał się w serii „Palące problemy edukacji i pedagogiki”. Na kwestię kształtowania patriotyzmu jako postawy otwartej L. Dyczewski był szczególnie uwrażliwiony i jak najbardziej uznawał ją za jeden palących problemów edukacji i pedagogiki, gdyż występuje niedobór w kształtowaniu patriotyzmu zespolonego z postawą otwartości.

5.3. Będąc człowiekiem otwartym na dialog międzykulturowy i uczestnicząc w wypracowaniu polskiego modelu edukacji międzykulturowej, L. Dyczewski angażował się w edukację regionalną. Rozpatrując zasady kształtowania etosu regionalisty przywoływał poetycko wyrażoną myśl Cypriana Kamila Norwida: „Aby mierzyć drogę przyszłą, trzeba wiedzieć skąd się wyszło”. Podkreślał edukacyjną i tożsamościowotwórczą rolę poznawania własnego regionu, w którym odnajduje się własne zakorzenienie. Uznawał, iż kultura ludowa jest elementem istotnym tożsamości społeczeństwa polskiego, dlatego powinno się ją w należyty sposób uwzględniać w edukacji.

Wskazywał na doniosłą kulturotwórczo rolę regionalistów, jako znawców i miłośników regiony: „Regionaliści łączą w społeczności lokalnej przeszłości z teraźniejszością i przyszłością. Dbają o stabilność lokalnego krajobrazu i kontynuację kulturową społeczności lokalnej. Poprzez swoje kontakty z szerszymi środowiskami wprowadzają społeczność lokalną w region i społeczeństwo ogólne. Ukazują jej specyfikę i znaczenie dla kultury narodu”. Sam również był czynnym uczestnikiem towarzystw i zjazdów regionalistycznych.

6. Rozpatrując, co pozostaje trwałe i jak przebiegają zmiany zachodzące w obszarze kultury L. Dyczewski (w książce „Kultura w całościowym planie rozwoju”, Warszawa 2011) zastanawiał się nad dwoistością dokonujących się procesów i ich wzajemnym dopełnianiem się: „Przeszłość i przyszłość, tradycja i nowoczesność, trwanie i rozwój nie są zatem przeciwstawnymi sobie stanami życia narodu/społeczeństwa, lecz wzajemnie się dopełniają. Dotykamy tu problemu niezmiernie ważnego dla narodu/społeczeństwa, a mianowicie że coś w nim musi być nienaruszalne, niezmienne, tożsame, co kolejne pokolenia sobie przekazują, i chcą to czynić mimo zmieniających się ludzi i warunków życia”.

Jeśli uznaje się potrzebę i wartość istnienia tego, co w jakiejś mierze pozostaje nienaruszalne i niezmiennie zachowuje swą tożsamość, to wówczas należy też podjąć „graniczne” pytania: „Jak daleko mogą pójść zmiany? Czy istnieje ich granica i co ją wyznacza? Co może się zmieniać, a co powinno być stałe, by nadal istniał ten sam naród, to samo społeczeństwo?”. Kwestia kierunku i granic zmian w kulturze wymaga stałego, pogłębionego namysłu i rzetelnie prowadzonej społecznej debaty.

7. Jako franciszkanin konwentualny o. Benigny Dyczewski był zaangażowany w edukację religijną i formację zakonną.

7.1. W podawanych na pogrzebie przez jego zakonnych współbraci informacjach o dziejach życia i dokonaniach podkreślano, iż był wychowawcą i wicerektorem Wyższego Seminarium Ojców Franciszkanów w Łodzi (1968-69), prefektem do spraw formacji i studiów swojej prowincji zakonnej (1969-72 oraz 1989-92), prefektem do spraw formacji i studiów Jurysdykcji Franciszkańskich Europy Środkowej i Wschodniej (1992-1995). Wziął też udział w intelektualnym odrodzeniu swego zakonu przez podjęcie się pracy naukowej.

7.2. Jako franciszkanin wydatnie przyczynił się do wielostronnego odczytania osoby i czynu o. Maksymiliana Kolbego jako franciszkańskiego męczennika, który w heroicznym akcie oddał (ofiarował) swe życie, aby uratować życie bliźniego. L. Dyczewski uważał, iż o. Maksymilian może być uznawany za patrona praw człowieka, gdyż swym heroicznym czynem zdecydowanie stanął w obronie podstawowego ludzkiego prawa – prawa do życia – i uczynił to w nieludzkich warunkach „fabryki śmierci” jaką był obóz koncentracyjny, obóz zagłady.

Korzystając z warsztatu socjologa L. Dyczewski (odmiennie od dewocyjnych ujęć) naświetlił wielowymiarową rodzinną i edukacyjną biografię o. Maksymiliana (mającego niemieckich przodków), akcentując przy tym wielokulturowe uwarunkowania i międzykulturowe relacje, które kształtowały jego osobową tożsamość. W zaproponowanym przez o. Dyczewskiego odczytaniu postaci o. Kolbego zawarte są istotne wskazania dla (katolickiej) pedagogii religii, aby nie ukazywać zawężająco i z pominięciem złożoności kontekstu kulturowego ważnych postaci dla życia religijnego.

8. Do prowadzenia refleksji i dyskusji nad gorącymi i palącymi problemami różnych wymiarów edukacji zachęcają – i są pomocne – przemyślenia prof. Dyczewskiego. Warto w szczególności pedagogom sięgać po jego teksty, warto je czytać i z nimi dziś dyskutować.
- prof. UŚl dr hab. Marek Rembierz (podkreśl. BŚ)