22 września 2025

Wychowanie na fali przyspieszenia

 


W Sekcji I Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego w Olsztynie prof. UJD dr hab. Małgorzata Piasecka podjęła zagadnienie ocalenia człowieczeństwa na fali między przyspieszeniem a spowolnieniem. 

Jak mówiła referująca, żyjemy w epoce, w której wszystko przyspiesza: technologia, komunikacja, rozwój gospodarczy, ale i bieda, rozwarstwienie społeczne w niespotykanym wcześniej tempie życia. Uczymy się zatem surfować na kolejnych falach zmian, byle tylko nie wypaść z gry. 

Stawia zatem pytanie: czy w tym pośpiechu nie tracimy czegoś fundamentalnego, a więc naszego człowieczeństwa? W referacie, który miałam okazję wysłuchać, padło ważne pytanie: czy wychowanie ma uczyć nas tylko sprawnego „nadążania”, czy może raczej zatrzymywania się, spowalniania i odkrywania głębszego sensu? To refleksja o wyobraźni, rezonansie a może i potrzebie nowego romantyzmu, który byłby drogą do ocalenia tego, co w nas najcenniejsze. 

Czym właściwie jest człowieczeństwo? Czy to coś stałego, dane raz na zawsze, czy raczej proces, w którym nieustannie się stajemy? W referacie pojawiła się sugestia, że wychowanie to nic innego jak akt zaświadczania swojego człowieczeństwa, codziennego potwierdzania go w świecie pełnym napięć, sprzeczności i wyzwań.

Autorka wystąpienia zakreśliła obraz dwóch podejść do wychowania. Pierwsze, tak dobrze znane z naszej współczesności, to wychowanie w służbie przyspieszenia, antagonistycznej rywalizacji,  a więc kształtowanie ludzi-surferów. Surfer żyje w oczekiwaniu na kolejną falę, chce unosić się na jej grzbiecie i nie spaść. Ten model odpowiada logice cywilizacji wzrostu: szybciej, wydajniej, skuteczniej. Taka postawa prowadzi jednak wprost do samotności i wyobcowania, bo człowiek przestaje żyć naprawdę, a zaczyna funkcjonować jak trybik w maszynie.

Druga orientacja jest wychowaniem w służbie spowolnienia. To gest sprzeciwu wobec logiki pośpiechu i kalkulacji. Spowolnienie pozwala dostrzec to, co subtelne i kruche, przywraca zdolność do uważności i czułości. Człowiek przestaje być jedynie samotnym budowniczym własnego sukcesu, a staje się istotą wspólnotową, zdolną do spotkania i doświadczania sensu. To także powrót do tego, co przez modernizm zostało utracone, a więc do sacrum, do zaczarowania świata.

W tej perspektywie pojawia się propozycja nowego romantyzmu, który nie ma być nostalgicznym powrotem do XIX wieku, lecz próbą odzyskania „pierwotnego JA”, a więc indywidualnej narracji, osobistej opowieści o świecie. W epoce wielkich systemów i globalnych narracji ta mała historia, oparta na wyobraźni i wrażliwości, staje się kontrapunktem wobec cywilizacji pośpiechu. Wyobraźnia nie jest tu luksusem, ale warunkiem ocalenia człowieczeństwa. Bez niej grozi nam  jak mówiła M. Piasecka -  pustka i jałowość.

Szczególną rolę odgrywa w tym podejściu pojęcie rezonansu. To moment spotkania, które nas porusza i przemienia: rozmowa z drugim człowiekiem, kontakt z naturą, doświadczenie sztuki czy rytuału. Rezonans jest przeciwieństwem obojętnego obcowania  osób ze sobą. Otwiera nam drogę do transformacji, pozwala być w świecie bardziej prawdziwie. To on kształtuje „czułych wizjonerów człowieczeństwa”, ludzi zdolnych nie tylko nadążać, ale i tworzyć sens.

Referat kończy się nutą niepokoju. Autorka ostrzega przed światem, który mógłby stać się „Ziemią Ulro” (za Czesławem Miłoszem),  przestrzenią wyjałowioną, bez sacrum, bez wyobraźni, bez duszy. W obliczu kryzysu człowieczeństwa pytanie brzmi: czy rozum i nauka wystarczą, by nas ocalić? A może tylko wyobraźnia potrafi otworzyć przed nami nowe okna, pozwalając znów zobaczyć świat jako miejsce pełne tajemnicy i sensu?


Może więc właściwe pytanie nie powinno brzmieć: jak nadążyć za światem, ale: jak go na nowo usłyszeć i poczuć? W czasach nieustannego przyspieszenia ocalenie człowieczeństwa może kryć się w prostym geście zatrzymania, w spotkaniu, w czułości, w wyobraźni. To one pozwalają nam ponownie „zaczarować świat” i zobaczyć go jako przestrzeń sensu, a nie tylko efektywności. Może właśnie tego dziś najbardziej potrzebujemy: nie tyle kolejnej fali, na której trzeba się utrzymać, ale ciszy, w której naprawdę możemy być razem.


(rysunki we współpracy z ChatGPT.5.0) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam