Dość
powszechnie uważa się, że pedagogiem powinna być osoba, która została
specjalnie przygotowana do kierowania procesami socjalizacyjnymi, wychowawczymi
i opiekuńczymi, głównie w działalności pozaszkolnej, ale także w
szkole. Najczęściej spotykanym w mediach błędem jest utożsamianie profesji
nauczycielskiej z pedagogiczną. O ile jednak każdy nauczyciel powinien
mieć przygotowanie pedagogiczne, to nie każdy pedagog jest nauczycielem.
Dzisiaj
pedagog jest jednak kimś więcej - szeroko pojmowaną profesją społeczną wymagającą
przygotowania do podejmowania działania społecznego w tkance społecznej wobec
trzech kategorii osób: zagrożonych wyłączeniem, wyłączanych i już wyłączonych
(wykluczonych) z życia społecznego. Jako przedstawiciel tej profesji musi
orientować swe działania na opiekę i pomoc, na wychowanie, inkulturację,
edukację i animację procesów wspomagających rozwój innego człowieka czy grup
społecznych. Wspólnym celem działania pedagoga i jego podopiecznych jest
ułatwienie nawiązywania relacji społecznych, które wyzwalałoby mechanizm
włączenia ich do życia społecznego.
Absolwent
kierunku studiów pedagogicznych powinien być zatem przygotowany do pracy w
różnych środowiskach wychowawczych, instytucjach i ośrodkach wspomagających
rozwój dzieci, młodzieży, osób dorosłych lub starszych w ich czasie wolnym, zawodowym
czy też związanym z realizacją zadań na rzecz społeczeństwa np. obowiązkiem
szkolnym, resocjalizacją itp. Kształcenie pedagogów powinno zatem uwzględniać
złożoność i zmienność sytuacji i warunków, w jakich będą oni wykonywali swoją
pracę czy służbę społeczną.
W
związku z tym, że pedagoga cechuje tak „praktyczność”, jak i konieczność
posiadania rzetelnej wiedzy teoretycznej, to w jego kształceniu istotną rolę
musi odgrywać umiejętne wyposażenie go w jak najszerszą, interdyscyplinarną
wiedzę z zakresu nauk humanistycznych oraz odniesienie jej do praktycznych
wymiarów przyszłych zadań społeczno-zawodowych. Konieczne jest delikatne
włączenie w procesie kształcenia teorii naukowej w schematy poznawcze, które
funkcjonują w przekonaniach osób rozpoczynających studia tak, aby skłoniło to
je do krytycznej, osobistej refleksji nad własną tożsamością zawodową,
aspiracjami, wyobrażeniem potencjalnych następstw działań i możliwościami ich
skutecznego realizowania.
Jakość
wykształcenia pedagogicznego nie jest efektem wyłącznie osobistych nastawień
kandydatów do tego zawodu czy założonych celów i treści kształcenia, ale jest
także elementem systemu edukacyjnego szkolnictwa wyższego. W kontekście bowiem
dynamicznego rozwoju kształcenia wyższego na tym właśnie kierunku w naszym
kraju powraca dylemat, czy przygotowujemy w ich toku do konkretnego stanowiska
pracy, do wykonywania określonej pracy zarobkowej, czy także do aktywności dla
dobra społeczeństwa.
Z
kilku typów szkół wyższych, w których prowadzone jest kształcenie pedagogów i pedagogów specjalnych,
a więc z uczelni akademickich (uniwersytety, akademie, politechniki), uczelni
magisterskich, uczelni licencjackich (inżynierskich), tylko dwa pierwsze typy obejmują pełne wykształcenie pedagogiczne.
Pozostałe zaś koncentrują się przede wszystkim na wykształceniu pedagoga jako
profesjonalisty w zakresie działań społecznych, refleksyjnego praktyka. Nie można bowiem zostać pedagogiem specjalnym czy pedagogiem edukacji wczesnoszkolnej po studiach I stopnia.
Nie
wszystkie zatem szkoły wyższe realizują tak ważne dla jakości tej edukacji
zadania społeczne, jak prowadzenie badań naukowych nad podstawami natury
człowieka i środowiska jego życia, nad istotą i zakresem socjalizacji,
wychowania i kształcenia człowieka, nad rozwojem kultury i technologii
działalności pedagogicznej. Nie wszystkie też kształcą elity intelektualne
w społeczności pedagogów, by zachować transmisję wartości kulturowych i
cywilizacyjnych, by zapewnić wolność w prowadzeniu badań naukowych i aplikacji
ich wyników do praktyki oraz generować inne formy działalności twórczej.
Nie wszystkie też uczelnie mają tak długie – jak w przypadku najstarszych w Polsce uniwersytetów - tradycje naukowe, wybitnych przedstawicieli nauki, swoich mistrzów, odpowiednią infrastrukturę czy jakże potrzebny do przekazu studentom kultury zachowań specyficzny klimat kształcenia personalistycznego, intersubiektywnego. Zróżnicowanie zatem wykształcenia pedagogicznego w Polsce musi być pochodną także tego, iż nie we wszystkich uczelniach czy szkołach wyższych, tak państwowych, jak i niepaństwowych dochodzi do głosu tradycja akademicka, wyrażająca się w uznaniu danej uczelni za wspólnotę tych, którzy nauczają i tych, którzy studiują, korzystając z doświadczeń i wyników badań naukowych swoich nauczycieli.
Tomasz Klyta pisze o kierunkach studiów, których nie warto wybierać, jeśli ktoś sądzi, że jest na nie szczególne zapotrzebowanie, a są to: bibliotekoznawstwo, socjologia, europeistyka, geografia, biologia, rolnictwo, politologia, ekonomia i administracja państwowa. Nie ma wśród nich pedagogiki, a to oznacza, że jest popyt na absolwentów studiów nauczycielskich i pedagogicznych. Powoli poprawia się ich sytuacja zawodowa, jeśli prawdą jest, że rządzącym zależy na realnym i znaczącym doszacowaniu wynagrodzeń w tej profesji.
Bardzo ciekawy tekst... poszerzający perspektywę. Uważam, że praca pedagoga nie powinna ograniczać się tylko do wykonywania obowiązków w kontekście uzyskania zarobku. To jednak powinno być coś więcej, właśnie aktywność dla dobra społeczeństwa, o której jest tutaj mowa. Wybierając moją uczelnię właśnie tym się kierowałam - bym na studiach nie skupiała się jedynie na czystej teorii, by szło za tym coś więcej, bo obecnie nie wybiera się pedagogiki ze względu na wysokie zarobki. Studia gdzie odnalazłam jakość, łączoną z praktykami i obserwacją realnych problemów podopiecznych odnalazłam na Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego i uważam, że nie popełniłam błędu wybierając tę drogę.
OdpowiedzUsuń