W serii wydawniczej "Poza Kulturową
Oczywistością" ukazała się książka profesora Uniwersytetu Dolnośląskiego
DSW we Wrocławiu Pawła
Rudnickiego pod tytułem: "Kto, jak nie my? Wspólnota i działanie
na Dworcu Głównym we Wrocławiu (marzec-kwiecień 2022)". Monografia z badań
tego naukowca wyszła dzięki uzyskaniu grantu Rady Funduszu Stypendialnego im.
Roberta Kwaśnicy. Mimo, iż nie tęsknię za przewodnim hasłem minionego ustroju,
to jednak w pełni rozumiem zawarte przed spisem treści zawołanie"
"Wolontariusze i wolontariuszki wszystkich krajów - łączcie się!".
Doskonale
oddaje ono istotę fenomenu, który nie jest dla polskiego społeczeństwa czymś
szczególnym, co wymaga podtrzymania, oświecenia czy apelowania o jego
zaistnienie, skoro solidarność międzyludzka bez względu na dzielące ludzi
różnice jest niemalże cechą narodową Polaków.
To
prawda, że od pojawienia się wolontariuszy na Dworcu Głównym w ostatniej dekadzie lutego
2022 roku do wydania niniejszej monografii upłynęło 18 miesięcy, a przecież
rejestr, analiza i interpretacja zawartych w niej danych dotyczy pierwszych
sześciu tygodni wojny, która mogła zakończyć się ostatecznym pozbawieniem
Ukrainy własnej suwerenności państwowej i narodowej, kulturowej i
społeczno-gospodarczej. Jednak w tamtym czasie ważne było udzielania pomocy, a
nie koncentrowanie się na konceptualizacji badań naukowych.
To
było badanie w działaniu, ad hoc. Kiedy dolnośląscy pedagodzy pojawili się na
Głównym w okresie pierwszej fali dramatu osób uchodzących z dziećmi przed
skutkami wojny, towarzyszyło im - jak pisze P. Rudnicki - braterstwo,
siostrzeństwo i chęć pomocy osobom,
"(...)
którym trzeba było pomagać, w każdy sposób, od razu. Żywność, ubrania, kąt do
spania, karta sim, ładowarka, artykuły higieniczne. Zapisywałem się na dyżury,
nosiłem na dworzec żywność i kosmetyki, wpłacaliśmy pieniądze. Chciałem być
pomocny, chciałem pomagać - wydawało mi się to ważną formą wspierania osób w
kryzysie uchodźczym oraz szansą na uwolnienie siebie od bezradności i wgapiania
się w programy informacyjne o wojnie" (s.13-14).
Autorem
książki jest młody badacz, doktor habilitowany, który przyszedł na świat w
wolnej od wojny Polsce Ludowej, ale jego najbliżsi, jak i nauczyciele w czasach
powszechnej i obowiązkowej edukacji, nie ukrywali przed nim tragizmu wojen,
którego także oni doświadczyli wprost lub pośrednio. Otrzymaliśmy dzięki tej
publikacji utrwalony ślad doznań tak ofiar wojny XXI wieku przez pryzmat
relacji ich ratowników. Rudnicki przyznaje we Wprowadzeniu do niniejszego
raportu:
Wzruszaliśmy
się, płakaliśmy, żartowaliśmy (nie wiedząc czy powinniśmy). Niewybrednie
komentowaliśmy brak państwa oraz jego instytucji na Głównym i spóźnioną
obecność miasta. Cieszyliśmy się z solidarności osób z Wrocławia i okolic,
dziwiliśmy się ile osób ubranych w kamizelki jest na dworcu, jak różnymi
językami mówią, skąd są. W tym doświadczeniu kamizelkowego działania
wolontariuszy i wolontariuszek dostrzegłem potrzebę udokumentowania motywacji,
pracy, zaangażowania, nieformalnego/sytuacyjnego uczenia się oraz sposobów
radzenia z emocjami, stresem i zmęczeniem" (s.16).
Po
pierwszej fali udzielania pomocy, społeczno-kulturowego wstrząsu w wyniku
nieprzewidywalnych wówczas zdarzeń na Dworcu Głównym, pedagog pojawił się 18
marca 2022 roku już nie tylko w kamizelce wolontariusza, ale także aktywnego
obserwatora i wywiadowcy-badacza, który postanowił uchwycić zakres udzielanej
pomocy osobom, które doświadczyły dramatu, ale i radości, były w depresji
lub przy nadziei, mającym poczucie sensu udzielania bezinteresownej pomocy i
prowadzenia walki o czyjeś życie czy także poszukiwanie warunków do czasowego
bytowania w mieście czy regionie ofiar wojny.
Dzięki
temu, że P. Rudnicki od lat specjalizuje się w prowadzeniu badań jakościowych,
było mu znacznie łatwiej podejść ad hoc do diagnozowania zjawisk metodą
epizodycznego wywiadu "narracyjnego", by uchwycić chociaż cząstkę
ludzkich przeżyć, towarzyszących myśli i podejmowanych czy planowanych przez
nich działań. Wymagało to nie tyle szczególnego taktu, bo ten jest
zinternalizowaną częścią kultury osobistej naszego pedagoga, co ostrożności i
wyczulenia na kwestie, które można poruszyć w trakcie rozmowy z osobą udzielającą
komuś pomocy, by nie dotknąć jakiejś czułej strefy jej życia.
Badacz
przeprowadził rozmowę z 54 wolontariuszami, pytając ich o to: jak i dlaczego
trafili na Dworzec Główny PKP we Wrocławiu, jakie podejmowali działania, czego
się nauczyli o sobie, o innych, o czymkolwiek, jakie było ich najtrudniejsze
doświadczenie w pracy wolontariackiej oraz jak regenerowali swoje siły po
zakończeniu własnej misji. Nie są to zatem badania w paradygmacie pozytywistycznym,
ilościowym, by można było na podstawie transkrypcji i interpretacji treści
wywiadów formułować wnioski na temat wolontariuszy i wolontariuszek w relacji z
ukraińskimi uchodźcami wojennymi.
Dla pedagogów społecznych oraz kadr przygotowujących kandydatów do aktywności społecznej jest to niezwykle cenna monografia, w której autor odsłania procesy związane z organizacją, przebiegiem działań pomocowych, ich sensownością i słabymi stronami, efektywnością i niepowodzeniami. Nie można jej traktować jako vademecum wolontariuszy czy poradnika, bo tym nie jest.
Rudnicki
wiarygodnie opisuje cały proces badawczy i jego wyniki:
"W
książce próbuję ukazać wrocławski dworzec jako miejsce pomocy, braterstwa,
siostrzeństwa, zaangażowania i nieustannej ambiwalencji - tak jak opowiedzieli
mi o swoich perspektywach wolontariusze i wolontariuszki. Przedstawiam także
własne interpretacje zbudowane w oparciu o dane uzyskane w wywiadach,
obserwacji uczestniczącej i notatkach. Używam języka osób pracujących
wolontariacko, aby opisać ich aktywność, doświadczenia i emocje" (s.25).
Układ
treści wywiadów, ich rekonstrukcja i interpretacja są ujęte bardzo czytelnie w tytułach
poszczególnych rozdziałów:
"1.
Chcę pomóc ludziom, którzy tego potrzebują. Café Dialog: początek".
2.
Każdemu się wydaje, że to co robi, robi dobrze. wolontariacka
samoorganizacja.
3.
Taka, po prostu, wewnętrzna duma z siebie. O uczeniu się (siebie), emocjach i
zmęczeniu".
Zapewne są w czasach pokoju takie sfery rodzimych problemów socjalnych, zdrowotnych czy oświatowych, które nie zachęcają do podejmowania wysiłku badawczego. Być może tak szczególne wydarzenie, w którym uczestniczyły różne osoby od nastolatków po dorosłych, by pomóc ofiarom wojny sprawiło, że wyniki tych badań już nigdy więcej nie posłużą gdziekolwiek i komukolwiek do poznania, zrozumienia i pomocowego zaangażowania się na rzecz osób wołających o wsparcie. Dla mnie jest to ważna część historii polskiej solidarności z udziałem rodaków, w tym pedagogów społecznych.
***
Podcasty badawcze z wywiadami, które wykorzystane zostały przy pisaniu książki:
***
Zachęcam do zapoznania się z zawartością czasopisma Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, sectio J – Paedagogia-Psychologia Vol 36, No 3 (2023)
Problemy edukacji i wychowania w okresie wojny,
red. Nella Nychkalo, Katarzyna Nowosad
na stronie:
https://journals.umcs.pl/j.