Katedra
Pedagogiki Społecznej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie w ramach współpracy z pracownikami Instytutu Pedagogiki
Uniwersytetu Rzeszowskiego zorganizowała w dniu wczorajszym ósmą edycję
Międzynarodowej Konferencji Naukowej z zakresu edukacji globalnej, która w tym
roku została ukierunkowana na problem „Dziecko
i dzieciństwo w sytuacji zagrożenia kryzysem – kontekst wojny”.
Jak zapisali w
założeniach debaty jej Organizatorzy: „Losy dzieci nie da się oddzielić od
losów kraju. Niekiedy otaczająca rzeczywistość, określone wydarzenia społeczne
czy polityczne, w sposób szczególnie niekorzystny ograniczają rozwój młodego
pokolenia. Dzieje się tak w sytuacjach skrajnych, których źródłem jest np.
wojna” (Wiesław Theiss).
Na całym świecie dzieci
stoją w obliczu wielu zagrożeń i kryzysów. Pozornie współczesne
dzieciństwo uległo przeobrażeniom na lepsze, jednak wojna w Ukrainie dobitnie
pokazuje znaczenie idei edukacji globalnej, zwłaszcza w zakresie wychowania dla
pokoju i wsparcia dzieci w sytuacji zagrożenia kryzysem. Rosyjska agresja na
Ukrainę stała się przyczyną nie tylko licznych tragedii, cierpień i kryzysu
humanitarnego na terenach ogarniętych działaniami wojennymi, ale również
wyzwaniem dla państw Europy i świata, w tym w pierwszym rzędzie dla Polski jako
kraju sąsiadującego z Ukrainą i udzielającego na masową skalę wsparcia
uchodźcom wojennym.
Wyzwanie, które stanęło
przed naszym krajem i jego obywatelami, dotyczy działań z zakresu interwencji
kryzysowej, wsparcia oraz pomocy osobom poszkodowanym i uciekającym przed
okrucieństwem wojny, wśród których dominują kobiety, dzieci (wiele z nich nie
ma zapewnionej opieki rodzicielskiej), osoby starsze. Każde dziecko zasługuje
na dzieciństwo nasycone miłością i ochroną. Tymczasem działania wojenne w
Ukrainie i sytuacja w krajach przyjmujących uchodźców wymaga trwałej i
skutecznej odpowiedzi na ich ogromne potrzeby.
Dzieci, które pozostały
w Ukrainie giną w wyniku wojny od jej pierwszego dnia. Część z nich zostało rannych,
niekiedy okaleczonych na całe życie. Ale nawet wśród tych, którym udało
się uniknąć obrażeń fizycznych, okrucieństwo wojny pozostawiło głębokie rany w
psychice. Nieodłącznym towarzyszem codzienności tych dzieci jest poczucie
straty, permanentnego zagrożenia, życia w niepewności. Wiele dzieci
doświadczyło strachu ucieczki i konieczności odnalezienia się w obcym kraju,
wśród obcych ludzi (podkreśl. moje) .
W czasie konferencyjnych obrad rozmawiano o sytuacji dzieci ukraińskich pozostających w swojej
ojczyźnie, jak też o matkach z dziećmi uciekających przed okrucieństwem wojny i szukających
schronienia w Polsce. Dwa dni temu ktoś zarejestrował i zamieścił w Fb
porażającą emocje i poruszającą wyobraźnię sytuację biegnących wzdłuż murów
budynków w Kijowie dużej grupy płaczących i przerażonych dzieci w wieku
przedszkolnym, którym ich nauczycielki
torowały drogę do schronu. W tle było słychać syreny alarmu.
Taka jest codzienność
dzieci w sąsiednim kraju, ale nie tylko tych. Te bowiem, które przeżyły
bombardowania i straciły niemalże wszystkich i wszystko, bo nie istnieje już
ich dom, miasteczko, przedszkole czy szkoła, a dotarły do Polski, także mają
zaburzoną równowagę psychiczną, sny pełne traumy, widoku zniszczeń i leżących
na ulicach ciał osób zabitych. Jak spać spokojnie, jak cieszyć się życiem,
dzieciństwem, które zostało w tak tragicznych okolicznościach nasycone przemocą
i jej skutkami?
Mogłoby się wydawać, że
panujący w auli UKSW w Warszawie naukowy namysł, padające z ust referujących
słowa pełne troski o losy dzieci, empiryczne dowody zniszczeń ciał i dusz
ludzkich są debatą z wydarzeń historycznych z lat 1939-1945. NIE! NIESTETY, TO
już ponad rok zbrodniczej inwazji "wojsk" rosyjskiego agresora na
bezbronną ludność cywilną, która płaci najwyższą cenę za obronę własnej
ojczyzny, suwerenności państwa, narodu, społeczeństwa, jego tradycji, kultury,
gospodarki i natury.
Nie było w programie
dr. Michała Palucha, a spodziewałem się właśnie jego wprowadzenia do tak
traumatycznego zagadnienia. Pod kierunkiem prof. UKSW Anny Fidelus i z jego udziałem pracowano przez kilkunaście miesięcy w zespole pedagogów, psychologów, politologów, socjologów oraz filologów tej
Uczelni w ramach finansowanego przez MEiN projektu "Program wsparcia
psychologiczno-pedagogicznego dla uczniów i nauczycieli" , którzy w
polskich placówkach oświatowych - przedszkolach, szkołach, internatach, domach
dziecka itp. ugościli dzieci-ofiary wojny w Ukrainie.
W 317 dniu inwazji na Ukrainę Michał Paluch pisał: Znamy ten paraliżujący stan ciała i ducha, kiedy na skutek doświadczenia przemocy lub na sam widok cierpiących osób, a w szczególności matek i dzieci, odbiera człowiekowi mowę (s.11). Wsłuchując się w referaty pierwszego panelu powyższej konferencji, w słowa osób referujących namysł nad dramatem dzieci sąsiedniego kraju, miałem poczucie bezradności wobec okrucieństw wojny, która wciąż trwa i powiększa już istniejący ogrom ludzkich strat.
Zgadzam się jednak z
Michałem, którego studium "Słownik wyrazów ratujących życie"
(Warszawa, 2023) powinno tu szczególnie mocno wybrzmieć, byśmy nie karmili się
(...) tylko słowami zbrodni i okrucieństwa, resentymentu i żalu i
poczucia niesprawiedliwości. Nie chcemy po raz kolejny mierzyć własnej wolności
poczuciem bezsilności wobec późniejszych społecznych dewiacji,
psychicznych deficytów, nihilizmu moralnego i defetyzmu, które nie pozwalają na
zrodzenie się życiodajnej myśli pedagogicznej (s.12).
W tym, samym duchu mówił o tym w czasie tej konferencji prof. UŚ Marek Rembierz w swoim referacie zatytułowanym: "Twarz Dziecka jako ikona ofiar dehumanizacji i bestialstwa czasów wojny":
W warunkach wojny szczególnie nasilają się sytuacje – wręcz totalnie – zagrażające dziecięcej niewinności i – manifestującej się w niej – ludzkiej godności, sytuacje, w których nie respektuje się najbardziej elementarnego, najbardziej podstawowego apelu, który wyraża Twarz Dziecka jako Twarz Innego. Twarz Dziecka jako ikony ofiar dehumanizacji i bestialstwa czasów wojny przejawia się – rzec można, że przejawia się z mocą – w dziecięcych rysunkach, w których zapisano i wyrażano dziecięce doświadczenia.
Te
rysunki to także napisane dziecięcą ręką ikony: ujawnia się w nich dziecięce
widzenie wielorakiego i zasadnie rzec można, że przekraczającego ludzką
wyobraźnię systematycznego zło-czyństwa czasów wojny, ujawnia się dziecięca
podatność na bardzo głębokie – niejako w epicentrum człowieczeństwa danej osoby
– zranienie przez agresję, brutalność, dehumanizację i bestialstwo czasów
wojny, ujawnia się w nich i do głosu dochodzi apel o to, aby nie krzywdzić i
nie zabijać.
Ludzka miłość, opiekuńczość, bycie z dzieckiem, piecza nad nim, ale i jego ekspresja artystyczna - muzyczna, plastyczna, fotograficzna pozwalają ofierze okrutnej wojny wydobyć, a może i na zawsze wyrzucić ze swojej pamięci obrazy ZŁA, by dać zarazem świadectwo jego zaistnienia ku przestrodze dla innych, dla tych, którzy jeszcze są bezpieczni, żyją w oddali od ludzkiej podłości.