Zastanawiam
się nad nad tym, jak długo jeszcze będziemy tolerować w polskim szkolnictwie
publicznym demagogię i pozoranctwo? Ile jeszcze lat musi upłynąć, ile jeszcze
pseudoministrów edukacji będzie niszczyć ustrój szkolny, a wraz z nim
strukturalne warunki realizacji procesu kształcenia, by nastąpiła wreszcie
zmiana zorientowana na inwestowanie przez państwo w rozwój młodych
pokoleń???
Na
nic zdają się prace uczonych, których badania, studia i analizy są przecież
finansowane ze środków publicznych, skoro sprawujący władzę od 1997 roku
postanowili w ogóle nie uwzględniać wiedzy naukowej, a więc racjonalności
kognitywnej, technicznej i emancypacyjnej do wspomagania rozwoju dzieci i
młodzieży, ba, do autentycznego inwestowania także w oświatę dorosłych, bo poziom
analfabetyzmu w Polsce jest coraz bardziej widoczny i dotkliwy nie tylko na
szczeblach władzy, w obsadach centralnych instytucji itd.
Dopóki
młode pokolenie nie przeprowadzi radykalnej, rewolucyjnej zmiany w naszym
kraju, która w dziedzinie oświaty powinna być przecięciem pępowiny
monopartyjnego nią zarządzania na rzecz usytuowania edukacji w centrum
wszystkich innych reform w naszym państwie, a zatem traktowanej jako DOBRO
WSPÓLNE, PONADPARTYJNE, OGÓLNOSPOŁECZNE, to będziemy z każdym kolejnym rokiem tkwić
w tym nonsensownym , skutkującym stratami kryzysie społeczno-kulturowym.
Skoro
jest polityczna i społecznie potrzebna zgoda w Polsce na to, by radykalnie
zwiększyć nakłady państwa na obronność militarną kraju i Europy Zachodniej, to
musi być równolegle pełna akceptacja na ten sam zakres OBRONY ALFABETYZACYJNEJ,
a zatem i kulturowej naszego społeczeństwa. Analfabeci nie obronią naszych
granic, bo będą jak w przypadku rosyjskich agresorów jedynie mięsem
armatnim.
Polska potrzebuje nie tylko elit dla gospodarki, innowatyki technologicznej, komunikacji cyfrowej ze wszystkimi zagrożeniami i korzyściami tej ostatniej, potrzebujemy nie tylko perfekcyjnie wykształconych kadr w służbie zdrowia i bezpieczeństwa, odpowiedzialnych i suwerennych w swych decyzjach profesjonalistów w sądownictwie, ale nie osiągnie tego, jeśli nadal będzie niszczony fundament, jakim jest EDUKACJA, WYKSZTAŁCENIE.
Polacy! Wyjdźcie z tych swoich ideologicznych baniek i zacznijcie myśleć o tym, jaką przyszłość oferuje socjopatologiczna i psychopatologiczna polska szkoła publiczna, którą zamierzacie swoimi wyborami podtrzymać w imię tego, czy ktoś jest z waszej bańki! Doprawdy, nie zmienią stanu polskiej edukacji obecni politycy, którzy jej kosztem chcą ponownie dostać się do Sejmu, do Europarlamentu, do władz samorządowych, bo myślą i działają na rzecz własnego interesu. Zdążą przepisać majątek na współmałżonkę/-a, zanotują na plakatach wyborczych demagogiczne hasełka, by edukacja nadal była taką jak dotychczas.
ONI już się dorobili, a mają już rozbudzony "apetyt na czereśnie", na "wisienki na torcie". Co zrobić, by to nasze dzieci dorobiły się wiedzy, umiejętności, rozwinęły swoje zainteresowania, talenty, uzdolnienia, by czuły się w szkole bezpiecznie i były w niej dowartościowane, docenione, by uzyskały w niej wsparcie. TO SZKOŁA POWINNA ZMIENIAĆ SIĘ DLA DZIECI A NIE DZIECI MAJĄ DOSTOSOWYWAĆ SIĘ DO PSEUDOSZKOŁY.