28 października 2021

PUSH BACK w naukach humanistycznych i społecznych

 


Motto II Ogólnopolskiego Kongresu, który odbył się w dniach 25-26 października 2021 r. brzmiało - WYCHOWANIE TRWA WIECZNIE i jako takie zostało bardzo trafnie sformułowane ze względów podmiotowych i przedmiotowych. Dzięki temu, że konferencje odbywają się w formie hybrydowej jest możliwość wzięcia w nich w udziału dużej liczby zainteresowanych tematem osób. Tym samym zwiększył się dostęp do nauki i potocznej refleksji na różne tematy. Aczkolwiek bywają firmy, które uczyniły w naszym kraju z konferencji biznes starając się zmonopolizować ich organizację.

W powyższym przypadku organizatorami było środowisko konserwatywne (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), dla którego wychowanie, rodzina, wiara stanowi o fundamencie chrześcijańskiej pedagogiki. Warto było posłuchać, by przekonać się o wartości ponadczasowej myśli naukowej w konfrontacji z obawami o stan rozwoju i los młodych pokoleń.  


Niektórzy naukowcy nie chcą jednak mieć z tym środowiskiem nic wspólnego ze względu na politykę formacji rządzącej, która zaostrzyła - spowodowany zresztą już w latach 1993-1997 przez postkomunistyczną lewicę, a potem kontynuowany przez kolejne ekipy władzy - podział Polski na dwie części, wzdłuż i wszerz, horyzontalnie i wertykalnie. 

Z wychodzącego z totalitarnych czasów i rządów społeczeństwa pluralistycznego stajemy się coraz bardziej społeczeństwem biało-czarnym, czerwono-czarnym czy, jak kto woli, przepołowionym we wszystkich dziedzinach życia administracyjnego, społecznego, kulturowego, a nawet religijnego. Zamykamy się w ideologicznych, światopoglądowych bańkach, monistycznych kapsułach mających zapewnić ich członkom wyłączność na "prawdę", "dobro" i "piękno". 

Wzmacniają zatem w sobie poczucie wyjątkowości, usuwając z przekroczenia granic każdego innego, z przeciwnego pola kontynuowanego konfliktu wartości. Ten zaś przenosi się na osoby, instytucje a nawet do świata idei i transcendencji. Tak oto konferencje, kongresy, seminaria, a nawet webinary adresowane są już przez samych organizatorów do jednoznacznie zdefiniowanego odbiorcy, który ma głosić, potwierdzać izomorficzny treściowo sens egzystencji, poznania i wartości w ramach danego środowiska.

Efekt tego jest taki, że kończy się w naukach humanistycznych i społecznych pluralizm, dyskusja, otwartość na różnicę, na odmienność, byle tylko nie dać się "zainfekować" obcością. Organizatorzy nie zaproszą, ale i ci nieproszeni nie są zainteresowani tym, żeby chociaż wsłuchać się w wyniki badań, analiz czy interpretacje z odmiennego krańca "świata". Okazuje się, że są właściwe i niepoprawne politycznie/światopoglądowo czasopisma i książki naukowe, są też w nauce SWOI/NASI i OBCY/ONI. 

Świat nie jest czarno-biały, toteż nie powinien być tak badany, opisywany i interpretowany. W każdej osobie jest coś nie tylko z bieli i czerni, ale i z odcieni wszystkich, możliwych barw. Uczestniczę w konferencjach, które dotyczą przedmiotu zainteresowań badawczych pedagogiki, i to bez względu na to, kto je organizuje, w jakich uczelniach toczą się obrady oraz kto jest zaproszony do przedstawienia referatów. Nauka nie może rozwijać w świecie różnych form i rodzajów cenzury, ograniczeń i wyłączności na podejścia badawcze.                 

Gdyby ktoś nawet nie chciał wytrwać w wysłuchaniu osób wypowiadających się na temat wychowania, to mógł nauczyć się chociażby tego, jak sprawnie i na światowym poziomie zorganizować debaty w różnych tematycznie i personalnie panelach oraz jak wyrazić własną i uświadomić sobie opinię innych w odpowiedzi na najważniejsze pytanie:   JAKĄ JEDNĄ NAJWAŻNIEJSZĄ MYŚL MASZ DLA SIEBIE PO TYCH WYSTĄPIENIACH?

Formułowana bowiem przez niektórych wykładowców fatalistyczna, katastrofalna rzekoma diagnoza stanu wychowania w Polsce A.D. 2021 została zakwestionowana, kiedy niektórzy paneliści, w tym także aktywnie uczestniczący w sesjach nie tylko aktywiści NGO, księża, nauczyciele szkół powszechnych i akademiccy a nawet wiceministrowie przywoływali w swoich wypowiedziach sceny z własnego życia małżeńskiego, rodzinnego czy wolontariackiego. Było zatem wiele analiz naukowych, jak i potocznej pedagogiki, bez ideologicznego zadęcia. 

W porównaniu z tzw. IV Kongresem Edukacji (przecież także z udziałem przedstawicieli władz oświatowych) ten Kongres był na zdecydowanie wyższym jakościowo poziomie, bo wnosił świadectwo nie tylko naukowej refleksji, dociekań prawdy, ale i osobistych przeżyć, autentycznych doznań sukcesów i różnego formatu porażek w życiu referujących wychowawców (profesjonalnych, społecznych, instytucjonalnych i naturalnych).       

Mimo biernego uczestniczenia w tym Kongresie w formie online byłem pod wrażeniem znakomitego jego przygotowania, oprawy, wizualizacji treści, perfekcji w zabezpieczeniu przekazu via YouTube i na portalu Organizatora. Wysoko cenię troskę o atrakcyjność i świeżość konferencji, która miała charakter naukowy i popularno-naukowy oraz wizualny, skoro musiała stać się "onlajnowym spotkaniem". Warto brać przykład z takich debat, które łączą naukę z wiedzą potoczną, osobistą, biograficzną oraz są dowodem na autentyczne zainteresowanie wszystkimi jej uczestnikami, a nie tylko głównymi panelistami czy wykładowcami.