Od dzisiaj nie zapłoną znicze pamięci na grobach naszych Bliskich, Koleżanek i
Kolegów, Przyjaciółek i Przyjaciół, Nauczycieli i Wychowawców, Księży i
Instruktorów itp., itd. W ciągu minionych dwunastu miesięcy odeszli od nas
wspaniali pedagodzy, psycholodzy, religioznawcy, nauczyciele akademiccy, autorzy rozpraw naukowych i
książek adresowanych do osób zainteresowanych edukacją i nauką.
Byli to
profesorowie: Urszula Eckert, Wiktor Rabczuk, Marian Walczak, Tadeusz
Gałkowski, Jan Strelau, Jerzy Mellibruda, Janusz T. Maciuszko, Andrzej Góralski, Adam Frączek i
Andrzej Jaczewski.
Na kilkanaście godzin przed otwarciem cmentarzy - premier rządu Mateusz Morawiecki ogłosił, że te będą zamknięte.
Nie mam nawet siły, by przywoływać sobie i innym opinie Polaków, którzy w równoległym świecie już wyrazili swój głęboki żal, rozczarowanie tą decyzją, odbierając ją jako absurdalną, sprzeczną ze nie tylko ze zdrowym rozsądkiem.
Rządzący pozbawiają obywateli Rzeczypospolitej prawa do racjonalności, do
myślenia, podejmowania słusznych i mądrych decyzji tak, jakby wszyscy byli
w wieku przedszkolnym, a więc dziecka niezdolnego do bezpiecznych
zachowań i do samoświadomości ich skutków.
Od tygodnia premier apelował, żeby Polacy rozłożyli swoją obecność na
grobach bliskich na wiele dni. Niewielka część zdążyła zatroszczyć się o uporządkowanie
rodzinnych grobów, miejsc pochówku przyjaciół, znajomych, znaczących dla nich
osób świadomie ustępując miejsca tym, którzy z wielu powodów nie mogli sobie na
to pozwolić przed 1 listopada.
Została złamana publicznie dana Polakom obietnica pod pozorem wzrastającej
fali zachorowań i zgonów z powodu koronawirusa. W obliczu dziesiątek tysięcy
policjantów, wozów sił porządkowych, wojskowych, sił społecznych aktywizowanych
przez władze w związku z mającymi miejsce akcjami protestacyjnymi, powstrzymanie
prowokacji na rzecz pokojowej refleksji i zadumy powinno być czymś oczywistym.
Jak się okazuje, nie dla niektórych sił politycznych po obu stronach toksycznie
podzielonej wspólnoty narodowej. Po raz kolejny sprawujący władzę, zamiast służyć społeczeństwu i
zagwarantować mu względnie bezpieczne warunki do samostanowienia, naruszyli
prawo obywateli do przeżywania sacrum we właściwym dla każdego miejscu i dniu.
Uderzono przy tym w kolejną grupę producentów i usług publicznych - tym
razem w ogrodników, którzy ciężko pracowali na wyhodowanie kwiatów i
sprzedawców, którzy zaciągali kredyty, by zapewnić nam znicze i jakże piękne
chryzantemy.
Zostanę w domu. Z wspomnieniami i odczytywaną tajemnicą bliskości tych,
którzy odeszli. Kupię chryzantemy od przydrożnych handlarzy, zapalę świece
zagłębiając się w słowa poetki:
Na drugiej stronie
i przeszła bramy niebios
wspomnieniem wróci do nas
zabrałeś ją do siebie
uściskałeś w ramionach
bez skazy boże dziecię
miłości twej spragnione
teraz na innym świecie
modli się z wiarą o mnie