To nie są czasy powszechnego analfabetyzmu, żeby włączać się w pozorowaną debatę na temat szkolnej edukacji, którą na prędce zorganizował rząd. Sprawujący władzę doprowadzili do największego kryzysu oświatowego w ostatnim dwudziestopięcioleciu III RP i do podważenia autorytetu oraz profesjonalnego zaangażowania setek tysięcy nauczycieli.
Obrady otworzyli prezes rady ministrów Mateusz Morawiecki wraz z b.premier Beatą Szydło, a więc osoby odpowiedzialne za sytuację strajkową. Ponad trzyletnie okłamywanie przez Annę Zalewską - jako ministrę edukacji - polskiego społeczeństwa o rzekomym poparciu nauczycieli i zachwycie obywateli zmianami w szkolnictwie oraz sukcesach w wyniku wymuszonych odgórnie zmian ustrojowych tylko potwierdziło doświadczaną przez uczniów, nauczycieli i rodziców deformę szkolną.
Przed nami jest jeszcze kolejny akt tej deformy, jakim będzie rozczarowanie procesem tegorocznej rekrutacji absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych do wybranych przez nich szkół ponadpodstawowych.
Koalicyjna partia władzy zapomniała, że jej własna ideologia polityczna wymaga szacunku dla elit, dla inteligencji oraz znaczenia kultury, nauki i oświaty w państwie. Jeśli chce się uprawiać lewacki populizm, to postępuje się tak, jak uczyniła to Anna Zalewska i Beata Szydło w pozorowanych negocjacjach ze strajkującą stroną.
Odmawia się związkowcom konstytucyjnego prawa do strajku, zaś przystępujących do niego traktuje się tak samo, jak czynił to reżim PRL w stosunku do ówczesnej opozycji, a więc w stylu "socjalizm-tak, wypaczenia - nie". Zarzutem przedstawicieli władz wobec strajkujących jest polityczny charakter ich protestu, jakby mieli wyzbyć się prawa do walki o własne interesy, zaś w ostatniej fazie I etapu strajku także o własną godność.
Na Zachodzie, w krajach demokratycznych działania związkowe nie ograniczają się do stawiania jedynie żądań pracowniczych, ale także interweniują one w całokształt polityki gospodarczej, społecznej i oświatowej państwa. Tymczasem prezes PiS wyśmiewa się z nauczycieli dla uzyskania poklasku na jednym ze spotkań ze swoimi wyborcami. Taka postawa wskazuje na pozorowaną gotowość władzy do bycia autentycznym partnerem w dialogu ze społeczeństwem i oświatowymi związkami zawodowymi (ZNP i FZZ).
Towarzysze PiS i Zjednoczonej Prawicy zapomnieli o wartościach, które legły u podstaw protestu w latach 1980-1989 przeciwko poprzedniemu totalitaryzmowi. Tegoroczna fasada "Okrągłego stołu" okazała się kanciastym prostokątem władzy, która tak, jak czynił to Edward Gierek w okresie PRL, zorganizowała spotkanie naiwnych (w sensie posiadających szczerą chęć bycia wysłuchanymi), by podzielili się własnymi poglądami. Dla polskiej edukacji nic z tego nie wynika i nie wyniknie.
Podtrzymuje się atmosferę wyśmiewania nauczycieli i przewodniczącego ZNP, bo na coś trzeba wydać publiczne pieniądze. Trolle tylko na to czekają.
Ta formuła nie ma żadnych mechanizmów wykonawczych, egzekucyjnych wobec sprawujących władzę, bo miała tylko i wyłącznie zapewnić partii władzy propagandowy efekt dla podtrzymywanie fałszywego obrazu o jej rzekomej gotowości wprowadzania zmian oraz przykryć efekt niezakończonego sporu z nauczycielami, a nie tylko ze związkowcami reprezentowanymi przez członków ZNP i FZZ.
Strajk nie został zakończony, kluczowy powód jego zaistnienia i nasilenia nie został wyeliminowany. Ten jest zwycięzcą, kto zwycięża ostatni, a zatem żadna ze stron sporu nie ma powodu do ogłaszania czyjegokolwiek sukcesu czy porażki. Od wielu lat ustawicznie przegrywa polska szkoła, bowiem sposób zarządzania edukacją jest katastrofalny.
Dopóki elity polityczne nie uświadomią sobie tego, że to edukacja musi być dobrem ponadpartyjnym, ogólnospołecznym, pozbawionym wpływów każdej partii władzy, co przecież nie oznacza pełnej samosterowności, ale koniecznego wprowadzenia do systemu kontroli społecznej, dopóty będziemy niszczyć z udziałem upartyjnionej i etatystycznej edukacji szkolnej przyszłość kolejnych młodych pokoleń, własnych dzieci i wnucząt.
(źródła memów - Facebook i Twitter)
Wszystko to sięga dna. Teraz albo uda się od niego odbić, albo tam zostaniemy.
OdpowiedzUsuńRodzic i nauczyciel.
Ja jednak zastanawiam się nad odejściem z pracy w oświacie. Nie zniosę dłużej tej pogardy, a jakiś pomysł na siebie już mam, Nie chciałabym jednak, by był to jedynie mój akt desperacji, ale żeby pomógł tym, którzy zdecydują się zostać.
OdpowiedzUsuńPanie Profesorze, zamiast pisać dyrdymały i inne banialuki, czas spojrzeć okiem, które nie jest propagandowe i napisać prawdę?
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że Pan Profesor nie dostrzega, iż całe to przedsięwzięcie nazwane strajkiem, było i jest manifestacją polityczną i realizacją celów Broniarza, Schetyny i reszty paczki zwanej KOD?
Umyślnie omija Pan niewygodne fakty, a skupia się na możliwości dołożenia rządzącym. Niestety, ostatnie 3 tygodnie pokazały, iż nauczyciele elitą nie są i być może, że nigdy nią nie byli. A Pan nadal zaklina rzeczywistość i fantazjuje.
Proszę podać te omijane fakty. Chętnie je opublikuję. Anonimowy jakoś nie potrafi inaczej polemizować, jak posługując się demagogią. Proszę nie przeceniać mojego wpływu na rzeczywistość. Może jednak warto poczytać trochę więcej, niż samego siebie?
UsuńArgumenty przeciwko strajkowi nauczycieli Kwiecień 2019.
OdpowiedzUsuńTERMIN – Strajk w okresie egzaminów szkodzi uczniom, a kto twierdzi inaczej, sam się ośmiesza.
TERMIN – Strajk w roku wyborczym, 1,5 miesiąca przed głosowaniem, musi się spotkać z zarzutem, że jest to działanie polityczne i nie da się udowodnić, że jest inaczej.
TERMIN – Strajk 1,5 tygodnia przed Wielkanocą i 3 tygodnie przed Majówką oznacza, że nauczyciele spotkają się z rodzinami i mogą od nich usłyszeć wiele przykrych słów. A jak nie usłyszą nic, to też będzie im przykro, że innych sprawa nie interesuje.
FINANSE – Odniosłem wrażenie, że dopiero w czasie strajku niektórzy się dowiedzieli, że nie dostaną za te dni wypłaty. Takie rzeczy trzeba wiedzieć wcześniej! W Kwietniu jedli na zapas, bo w Maju czeka ich ścisły post.
FINANSE. - Nauczyciele przez kilka lat nie dostawali podwyżek, a zaczęli strajk po tym, jak dostali. Miłej zabawy przy szukaniu logiki w takim zachowaniu!
POLITYKA – Jeśli przewodniczący ZNP regularnie występuje na wiecach partii opozycyjnych, to nie może twierdzić, że strajk nie jest polityczny. Zwłaszcza kilka tygodni przed wyborami.
MATEMATYKA – Rządowa propozycja 5% plus 5% plus 5%, w wyniku procentu składanego daje w sumie 15,76%. Wymuszone protestem połączenie ostatnich dwóch podwyżek powoduje, że dostaną o 0,6% mniej (= kilkanaście złotych miesięcznie).
BŁĘDY INDYWIDUALNE – Udawanie krów i głupkowate piosenki nie przynoszą niczego dobrego. We własnym gronie można się powygłupiać, ale po co się tym publicznie chwalić?
BŁĘDY INDYWIDUALNE – Wiadomości o szykanowaniu tych, którzy pomagają przy egzaminach wystawiają nauczycielom żałosne świadectwo.
BŁĘDY INDYWIDUALNE – Tylko w niektórych szkołach odpowiednio wcześnie wykorzystano możliwość zawieszenia strajku w celu wystawienia ocen maturzystom. W wielu do ostatniej chwili grożono uczniom, że „zostaną na lodzie”.
BŁĘDY INDYWIDUALNE – Brak postulatów innych, niż płacowe. Nawet dla pozoru nie byli w stanie niczego wymyślić przez pierwszy tydzień, a dalsze próby w tym zakresie były bardzo mgliste, a nawet sprzeczne z własnym zachowaniem nauczycieli (walka o godność w niegodny sposób).
BŁĘDY INDYWIDUALNE - Nauczyciele utożsamili wysokość płacy z szacunkiem – zapomnieli, że jest kilka zawodów dobrze opłacanych, ale nie szanowanych, a nawet nienawidzonych.
Żeby wygrać, trzeba grać, ale żeby grać, trzeba coś umieć!
Strajk się skończył a nauczyciele ze szkoły mojej córki zrobiło sobie majówkę i cały tydzień nie ma lekcji.
OdpowiedzUsuńKto jednak niszczy polską edukację, jeśli nie w pierwszym szeregu - politycy u władzy? Jeśli tak jest, nie ma przekłamania w tekście Profesora. Kolejne ekipy (z prawa i lewa, i środka) stale majstrują przy edukacji naszych dzieci, ustawiając ją ideologicznie, wg własnych wartości... A gdzie są wartości uniwersalne? Pewnie tam, gdzie pokój na świecie.
OdpowiedzUsuń